Las zbliża się powoli
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Sulina
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2022-09-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-21
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381915489
- Tagi:
- Dębrzyna Przeworsk rabunek zabójstwo Polska powojenna okres powojenny strach zmowa milczenia grabież
Tuż po wojnie w niewielkim lesie Dębrzyna koło Przeworska grupa mężczyzn rabowała i mordowała ludzi wracających z robót w III Rzeszy. Okoliczni mieszkańcy wiedzieli, kim byli sprawcy, ale milczeli na temat dokonanych zbrodni. Rafał Hetman, skupiając się na losach pokoleń dwóch polskich rodzin, opowiada splątaną niczym system leśnych korzeni historię, w której rzeczywistość przeplata się z mitem, pamięć kroczy pod rękę z zapomnieniem, a reporter staje się częścią historii, którą opisuje.
Próbując odpowiedzieć na pytanie, kto mordował w Dębrzynie, Hetman drobiazgowo rekonstruuje pełny chaosu i lęku czas tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski, a śledząc ponad sto lat historii niewielkiego lasu, zastanawia się nad istotą procesów, które składają się na naszą zbiorową (nie)pamięć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dębrzyna – o zbrodni bez kary i trudnej pamięci
„Dębrzyna kryła w sobie groby, to już wiedziałem, i przeliczne historie, często wybujałe, na wpół mityczne, ale też całkiem prawdziwe, potwierdzone w dokumentach. Wszystkie miałem dopiero poznać. W niektóre, jak te o czarodziejskim starym dębie i rozmowach z Matką Boską, uwierzyłem, w inne nie”.
Z niekłamanym zainteresowaniem sięgnąłem po najnowszy reportaż Rafała Hetmana pod tytułem „Las zbliża się powoli. Kto po wojnie mordował w Dębrzynie”. Ukazał się on nakładem Wydawnictwa Czarne, w serii Sulina. Autor jest znanym reporterem. Miałem już przyjemność recenzować jego książkę „Izbica, Izbica”.
W swojej najnowszej publikacji dotyka sprawy bardzo trudnej i jednocześnie bardzo delikatnej. Łatwiej bowiem pisać i rozmawiać o zbrodniach, które na Polakach popełniali inni. Wtedy wszystko jest na swoim miejscu. Ofiarami są bezbronni Polacy, a katami obcy – Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy. Znacznie trudniej jest przypominać takie wydarzenia z historii, gdzie Polaków mordowali także Polacy. Tymczasem właśnie taki temat podejmuje Rafał Hetman w swoim najnowszym reportażu.
Bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej w niewielkim lesie Dębrzyna koło Przeworska grupa mężczyzn mordowała ludzi wracających z III Rzeszy. Właściwie tyle wiadomo na pewno. Morderstwa miały charakter rabunkowy. Jak mówili rozmówcy autora, mordowano za „łaszki z Niemiec”. Chociaż okoliczni mieszkańcy wiedzieli, kto był sprawcą tych zbrodni, zachowali milczenie. Milczeli ze strachu, a niektórzy z nich milczą do tej pory. Jest to jednak milczenie pozorne. Tak naprawdę zawsze wiedzieli, kto był uwikłany w morderstwa. Do tej pory starsi wiedzą, która rodzina jest „czysta”, a która splamiona krwią.
Rafał Hetman stara się opowiedzieć tę zawikłaną historię. Czyni to zaś w niezwykle udany sposób. Przede wszystkim zwraca naszą uwagę na kontekst tamtych czasów. Druga wojna światowa była traumą dotykającą niemal każdego. Normy moralne uległy zachwianiu. Zabójstwo, śmierć – stały się czymś zwyczajnym, niemal normalnym. Wszak przez sześć lat mordowali wszyscy – Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy, partyzanci. Po zakończeniu wojny ludzie dysponowali sporą ilością broni. Instytucje państwowe nie działały. Silne było poczucie bezkarności.
Czy to dlatego dochodziło do mordów w Dębrzynie? W jaki sposób się one odbywały? Kto był zaangażowany w ten zbrodniczy proceder? Aby odpowiedzieć na te i podobne pytania, autor śledzi sto lat historii niewielkiego lasu. Przed wojną był szczelnie ogrodzony i należał do pana. Po wojnie stał się miejscem spoczynku wielu bezimiennych ofiar.
Czy po tylu latach od tamtych wydarzeń warto do nich wracać? Czy kogoś to interesuje? Lektura książki przynosi twierdzące odpowiedzi na tak postawione pytania. Tamtejsi mieszkańcy wciąż pamiętają, wciąż wracają pamięcią do tamtych mrocznych lat 1945–1946. Nikt nigdy nie poniósł odpowiedzialności karnej za te zabójstwa. Jednak las pamięta. Okazuje się, że nie tylko las. Ktoś bowiem znaczy drzewa, malując na nich krzyże. Kto i dlaczego to robi? Tego nigdy nie udało się ustalić. Pojawiła się też bardziej oficjalna forma upamiętnienia ofiar – pomnik z przejmującym napisem „człowiek – człowiekowi”. Tylko tyle i aż tyle. Czy można napisać coś więcej, skoro o ofiarach niemal nic nie wiadomo? Dokąd jechali? Jak się nazywali? Czy na ich powrót ktoś czekał? Jeśli tak, to nigdy się nie dowiedział, że wyczekiwana osoba spoczywa w lesie Dębrzyna, w bezimiennym grobie. Zresztą czy można mówić o grobach, skoro okoliczne dzieci często znajdowały ludzkie kości?
Rafał Hetman napisał bardzo dobry reportaż. Sięgając po archiwalne dokumenty oraz rozmawiając z mieszkańcami tamtych terenów, starał się zrekonstruować owe przerażające wydarzenia. Chociaż w relacjach pojawiają się nazwiska sprawców, to ofiary zawsze pozostają bezimienne. Zupełnie niewinni ludzie. Dlaczego zginęli? Czy dlatego, że ich walizka wydawała się bardziej okazała od innych? Czy w Dębrzynie naprawdę mordowano „za marne łaszki wiezione z Niemiec”?
„Las zbliża się powoli. Kto po wojnie mordował w Dębrzynie” to bez wątpienia bardzo dobrze napisany reportaż. Autor napisał książkę nie tylko o wydarzeniach sprzed lat. Jej treścią jest także ludzka pamięć i niepamięć. Dlaczego pamiętamy? Dlaczego trzeba pamiętać? Po raz kolejny okazuje się, że bez prawdy powietrze zawsze będzie zatrute. Reportaż ważny, reportaż potrzebny, reportaż naprawdę warty przeczytania.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 355
- 331
- 64
- 36
- 20
- 16
- 8
- 7
- 7
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Rafał Hetman tym razem w Dębrzynie, gdzie na pniach sosen ktoś maluje białe krzyże, ktoś pamięta, o tym, co skrywają pod ziemią korzenie i ktoś chce, aby inni pamiętali. Z tą pamięcią autor ma kłopot, bo aby odtworzyć „przebieg wypadków”, jakkolwiek prokuratorsko to brzmi, sięgnąć musi nie tylko do ipeenowskich archiwów, ale przede wszystkim przekonać do zwierzeń mieszkańców miasteczka. Nic nie jest tu łatwe, niczego nie da się wyjaśnić - poszukiwania autora przypominają błądzenie po lesie nocą, bez nadziei na znalezienie wyjścia z mroku.
Wracających z wojennej zawieruchy „ktoś” wyciąga z zatrzymanego na bocznicy pociągu, ściga przez las, przez pola; dla pierzyny, wypchanej łachami walizki, kurtki z zachodu, ciepłego płaszcza, a może złotego pierścionka. Ktoś coś widział, zaledwie cienie, światło latarki, inny ktoś słyszał wołania o pomoc – sąsiad wie wszystko najlepiej, ale boi się, nie doniesie, nie zawiadomi. Z czasem w lesie zabieleją czaszki, zagruchotają kości. Sęk w tym, że to nie zły okupant jest katem ani dziki najeźdźca ze wschodu, tylko nasz to oprawca, swojski morderca, złodziej spod domu, znajomek, dziadek. Rafał Hetman doskonale oddaje targające myślami mieszkańców sprzeczne uczucia, wstyd i zaprzeczanie, niełatwe do rozstrzygnięcia wątpliwości. Ratuje strzępki wygasających wraz z upływem czasu opowieści świadków tamtych dni.
Straszliwa myśl o zbrodni nie pozwala o sobie zapomnieć, wrasta w pokolenia, w pamięć młodych i domaga się pamięci o sobie. Są zatem ci, którzy chcą, aby o nieszczęściach i wyschniętych dawno łzach nie zapomniano. Chcą pielęgnować pamiętać nawet o tej części wspólnej historii, z której nie możemy być dumni, mimo że to pamięć lokalna, maciupka. I to była najbardziej zaskakująca część reportażu Hetmana, dająca jakiś ciepły blask i nadzieję na to, że człowiek bywa z natury dobry. I chce być sprawiedliwy.
Rafał Hetman tym razem w Dębrzynie, gdzie na pniach sosen ktoś maluje białe krzyże, ktoś pamięta, o tym, co skrywają pod ziemią korzenie i ktoś chce, aby inni pamiętali. Z tą pamięcią autor ma kłopot, bo aby odtworzyć „przebieg wypadków”, jakkolwiek prokuratorsko to brzmi, sięgnąć musi nie tylko do ipeenowskich archiwów, ale przede wszystkim przekonać do zwierzeń...
więcej Pokaż mimo toKsiążka chaotyczna trudna do czytania i nic nie wyjaśniająca. I jak przystało na dziennikarza GW obowiązkowo AK przedstawiona jako banda o AL nic pan Hetman nie mówi.. Nie trzeba mieć dużego ilorazu inteligencji żeby się domyślić dlaczego ci ludzie byli bezkarni. Gdyby to była AK momentalnie wykorzystaliby to komuniści propagandowo. A tak się nie stało i wszystkie procesy bez finału. Należy zadać pytanie dlaczego bez finału skoro to były czasy że dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie? Ludzie do tej pory boją się mówić bo w III RP spadkobierczyni PRLu na świeczniku są potomkowie takich właśnie oprawców.
Książka chaotyczna trudna do czytania i nic nie wyjaśniająca. I jak przystało na dziennikarza GW obowiązkowo AK przedstawiona jako banda o AL nic pan Hetman nie mówi.. Nie trzeba mieć dużego ilorazu inteligencji żeby się domyślić dlaczego ci ludzie byli bezkarni. Gdyby to była AK momentalnie wykorzystaliby to komuniści propagandowo. A tak się nie stało i wszystkie procesy...
więcej Pokaż mimo toReportaż trudny do lektury, przede wszystkim ze względu na podjęty temat - morderstw Polaków powracających z przymusowych robót z III Rzeszy.
Tuż po zakończeniu wojny banda mężczyzn (kilkunastu-dwudziestu) z Dębrzyna, Grzęski i Świętoniowej znalazła sposób na szybkie wzbogacenie się, mordując i okradając z łaszków, budzika, łyżek itp. ludzi doświadczonych przez los. Pomagał im pracownik kolei, który zatrzymywał pociąg i umożliwiał kradzież z wagonów lub wyprowadzanie ludzi w celu wylegitymowania. Liczba ofiar nie została ustalona. Mimo donosów i śledztwa UB zatrzymani podejrzani nie zostali nigdy ukarani, niektórzy wyjechali na drugi koniec Polski, inni pozostali w wioskach i prowadzili bogobojne życie. Wśród sąsiadów zastraszonych zapanowała zmowa milczenia.
Historia z gatunków tych niemieszczących się w głowie. Kim trzeba było być, by mordować własnych krajan, sąsiadów czy krewnych dla kilku złotych?
Mam nadzieję, że współczesne śledztwo prowadzone przez IPN wyjaśni tę historię i zdemaskuje (pewnie pośmiertnie) zabójców oraz przerwie zmowę milczenia.
Reportaż trudny do lektury, przede wszystkim ze względu na podjęty temat - morderstw Polaków powracających z przymusowych robót z III Rzeszy.
więcej Pokaż mimo toTuż po zakończeniu wojny banda mężczyzn (kilkunastu-dwudziestu) z Dębrzyna, Grzęski i Świętoniowej znalazła sposób na szybkie wzbogacenie się, mordując i okradając z łaszków, budzika, łyżek itp. ludzi doświadczonych przez los....
Miałam wrażenie, że autor w połowie książki zrezygnował z dociekania prawdy, bo być może od samego początku przeczuwał, że ustalenie prawdy, przynajmniej tej z sądowych ław, będzie niewdzięczną i koniec końców, nie za bardzo wartościową pracą. Natomiast w dalszej częsci zdecydowanie skupił się na fascynującym mechanizmie ludzkiej pamięci i na tym, jak się ona tworzy i ewoluuje w miarę upływu czasu. Tak, tworzy się, bo według mojej interpretacji autor chciał nam uświadomić, że pamięć to bardziej uczucie, niż fakty. Porównanie jej do wiatru było genialne (str. 165). Ksiązką uświadamia i obrazuje również konsekwencje takiego stanu rzeczy, gdyż okazuje się, że historia i wspominania to często po prostu "snucie przeszłości". A stąd już niedaleko droga do tego, aby pamięć miała nas, a nie my ją. A ten, kto "ma pamięć", czyli ten, kto zdominuje ją swoją nomeklaturą i swoim snuciem w zbiorowej świadomości, ma w ręku potężne narzędzie. Pamięć to wiatr, to uczucie i proces. Bo jak to jest, że wszyscy wiedzieli, ale do dziś nikt nic nie wie ;) ? Z tym wnioskiem zostanę po tej książce.
Poza tym, wg mnie, książka została napisana troszkę chaotycznie. W kolejnych podrozdziałach skaczemy między różnymi historiami i tematami, często gubiąc nawet poczucie chronologii. Momentami nużąca, ponieważ często powtarzane są "te same" historie, nazwiska etc., ale zdecydowanie warta cierpliwości.
Miałam wrażenie, że autor w połowie książki zrezygnował z dociekania prawdy, bo być może od samego początku przeczuwał, że ustalenie prawdy, przynajmniej tej z sądowych ław, będzie niewdzięczną i koniec końców, nie za bardzo wartościową pracą. Natomiast w dalszej częsci zdecydowanie skupił się na fascynującym mechanizmie ludzkiej pamięci i na tym, jak się ona tworzy i ...
więcej Pokaż mimo toKolejna z wielu historii pokazujących jak to wojna zabija człowieczeństwo. Niestety narracja cokolwiek nużąca, z niepotrzebnymi powtórzeniami wątków.
Kolejna z wielu historii pokazujących jak to wojna zabija człowieczeństwo. Niestety narracja cokolwiek nużąca, z niepotrzebnymi powtórzeniami wątków.
Pokaż mimo toA imię jej chaos. To powinno być hasło przewodnie tej pozycji wg mnie. Napisana chaotycznie. I nie wiem czy tu jest materiał na książkę. Wydarzyła się zbrodnia ale nikt nic nie wie, nikt nic nie mówi.
A imię jej chaos. To powinno być hasło przewodnie tej pozycji wg mnie. Napisana chaotycznie. I nie wiem czy tu jest materiał na książkę. Wydarzyła się zbrodnia ale nikt nic nie wie, nikt nic nie mówi.
Pokaż mimo toNiestety syndrom drugiej książki. Po bardzo dobrym debiucie (Izbica, Izbica) zdecydowane obniżenie lotów.
Być może opisywany temat jest dobry na krótki film, reportaż w gazecie ale nie na blisko trzystu stronicową książkę. Tym bardziej, że nie wiadomo ostatecznie kto mordował w Debrzynie. Przepisywanie akt śledztwa, powtarzanie tych samych pytań i wywiadów po prostu nuży.
Mam nadzieję, że kolejny temat pozwoli autorowi wrócić do formy z debiutu.
Niestety syndrom drugiej książki. Po bardzo dobrym debiucie (Izbica, Izbica) zdecydowane obniżenie lotów.
więcej Pokaż mimo toByć może opisywany temat jest dobry na krótki film, reportaż w gazecie ale nie na blisko trzystu stronicową książkę. Tym bardziej, że nie wiadomo ostatecznie kto mordował w Debrzynie. Przepisywanie akt śledztwa, powtarzanie tych samych pytań i wywiadów po prostu...
Akcja czytelnicza:
#czytelnicze podróże z Natalią z kanału kursywa czyli #polskistyczeń
Zostawiam bez oceny ze względu na dwie kwestie - duża nierówność oraz zarzuty wobec tej książki z którymi się spotkałam mówiące o wykorzystaniu w sposób znaczny cudzej pracy, badań. Nie jestem w stanie tych zarzutów zweryfikować i się ustosunkować. Niemniej takie zarzuty każą mi jednak z dystansem podchodzić do tekstu. Odniosę się do samej lektury i tego jak ją odebrałam. Dodam, że autora kojarzę z youtubowego kanału Rafał Hetman o książkach Momentami książka była bardzo poruszająca i pouczająca, zwłaszcza te fragmenty o mechanizmach milczenia. O samej sprawie też nie było mi wiadomo wcześniej. Momentami jednak było dla mnie chaotycznie i na swój sposób tendencyjnie jeśli chodzi o narrację, optykę patrzenia. Tekst ten - jego autor stawia ważne pytania, ale czy na nie odpowiada, czyni prawdziwie głęboką wiwisekcję tematu ? W moim odczuciu nie. Autor ma na to swoje usprawiedliwienie - zatajanie ze strachu, brak żyjących naocznych świadków,, mechanizmy snucia opowieści i ok -wszystko rozumiem tylko całościowo patrząc czegoś tu brak by był to reportaż dla mnie bardzo dobry. Bardzo dobrze było momentami, Zaś momentami nijako -nierówność wybija się dla mnie na plan pierwszy Książka przesłuchana w audiobooku - czyta Andrzej Ferenc. Polecam tę formę choć trzeba się skupić
Czuję się jednak zainteresowana tematem. Może obejrzę filmy Wielki strach i Nie sądzić eksplorujące ten temat
Akcja czytelnicza:
więcej Pokaż mimo to#czytelnicze podróże z Natalią z kanału kursywa czyli #polskistyczeń
Zostawiam bez oceny ze względu na dwie kwestie - duża nierówność oraz zarzuty wobec tej książki z którymi się spotkałam mówiące o wykorzystaniu w sposób znaczny cudzej pracy, badań. Nie jestem w stanie tych zarzutów zweryfikować i się ustosunkować. Niemniej takie zarzuty każą mi jednak...
O zbrodniach, trudnych czasach i podłych charakterach ludzkich można pisać wciągająco, naukowo albo poprawnie.
Tu jest poprawny opis zbrodni ludzi, którzy zabijali dla kilku rzeczy tych, którzy przetrwali wojnę ale nie przetrwali chciwości drugiego człowieka. Dziś we wsi panuke zmowa milczenia, potomkowie ofiar żyją z potomkami katów, nikt nic nie mówi, a las na szczątkach rośnie.
O zbrodniach, trudnych czasach i podłych charakterach ludzkich można pisać wciągająco, naukowo albo poprawnie.
więcej Pokaż mimo toTu jest poprawny opis zbrodni ludzi, którzy zabijali dla kilku rzeczy tych, którzy przetrwali wojnę ale nie przetrwali chciwości drugiego człowieka. Dziś we wsi panuke zmowa milczenia, potomkowie ofiar żyją z potomkami katów, nikt nic nie mówi, a las na...
Milczenie nie zawsze jest złotem, tak jak mowa srebrem. Czasem jest brakiem odwagi, innym razem lękiem albo strachem. O milczeniu opowiada ten reportaż, w zasadzie dużo bardziej niż o samych zbrodniach. Ten, choć ciągle przywoływane, są gdzieś tłem do dzisiejszej opowieści - o zbrodniach nierozliczonych. Choć ludzie podejrzewali sprawców, to wymóg życia w silnej i zwartej społeczności powodował, że tego się nie roztrząsało, ani nie szło do organów ścigania. Bo to był okres wielkiego chaosu, i w zasadzie to drugi bohater tego reportażu. Czas powojnia, zwany często "okresem wielkiej trwogi", gdzie nic nie było pewne i nikt nie był bezpieczny. Reportaż oceniam jako wcale dobry, bo choć czułem w nim atmosferę tamtych dni, to jednak zabrakło mi tego narracyjnego pazura.
Milczenie nie zawsze jest złotem, tak jak mowa srebrem. Czasem jest brakiem odwagi, innym razem lękiem albo strachem. O milczeniu opowiada ten reportaż, w zasadzie dużo bardziej niż o samych zbrodniach. Ten, choć ciągle przywoływane, są gdzieś tłem do dzisiejszej opowieści - o zbrodniach nierozliczonych. Choć ludzie podejrzewali sprawców, to wymóg życia w silnej i zwartej...
więcej Pokaż mimo to