Wymyślone miasto Lwów
Lwów – ukraiński, polski, galicyjski, austriacki, austro-węgierski, żydowski, europejski, poradziecki… To miasto jest jak kostka Rubika, nie jest łatwo rozdzielić poszczególne kolory i zbudować jednolitą ściankę. A wielu próbowało! Zwykle tożsamości mieszają się ze sobą, tworząc obraz fascynujący i nieoczywisty. I zmienny – bo to miasto, które ciągle wymyśla siebie od nowa.
Dla Ziemowita Szczerka Lwów to po prostu jego miasto. Miejsce, które zna od lat i w którym czuje się u siebie. Pisze o jego historii, bolączkach, zmianach, bohaterach pierwszego, drugiego i trzeciego planu. Patrzy mu prosto w twarz – zarówno wtedy, kiedy Lwów nakłada przykrywający wszystko makijaż sceniczny, jak i wtedy, kiedy miasto nad ranem z trudem dochodzi do siebie po nocnej hulance.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
I tak to się kręci
Nasze postrzeganie Ukrainy kompletnie się zmieniło wraz z wybuchem wojny. Jeszcze w styczniu mawialiśmy, że jedziemy „na Ukrainę”, traktując naszych wschodnich sąsiadów z pewną mieszaniną pogardy i wyższości. Można wręcz powiedzieć, że cały kraj przyrównywaliśmy do prowincji (w znaczeniu administracyjnym),takiej jak Podlasie czy Pomorze. Od lutego we wszystkich mediach i rozmowach mówimy „w Ukrainie”, bo przecież dopiero wtedy doceniliśmy ich waleczność i niepodległość.
A przecież doskonale wiemy, że relacje polsko-ukraińskie do najłatwiejszych nie należą. Wciąż odczuwamy pewien żal za utraconymi Kresami i nie do końca możemy wybaczyć gloryfikowanie Stepana Bandery. Wydawałoby się, że jako państwo z tradycjami jesteśmy w stanie zrozumieć poszukiwanie własnej tożsamości przez młodego sąsiada, ale jak widać pewna narodowa złość wciąż w nas siedzi. Tylko dlaczego nie złościmy się na Orbana, który paraduje z szalikiem przedstawiającym Wielkie Węgry?
„Wymyślone miasto Lwów” Ziemowita Szczerka skupia się na tytułowym mieście, ale jest również kolejną próbą zrozumienia naszych wschodnich sąsiadów. Autor z historycznym zacięciem i sporą dawką poczucia humoru opowiada więc między innymi o lwowskim Rynku, merze Sadowym, baciarach, ulubionych dzielnicach, przejściach granicznych, historii miasta, tożsamości kulturowej, kształtowaniu się państwowości, Stanisławie Lemie, Galicji, wpływach habsburskich, nacjonalistach i w końcu o obecnej wojnie. Ogólnie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, a ten przedziwny literacki miszmasz świetnie wkomponowuje się w literacki styl Szczerka. Co ja gadam, on jest literackim stylem Szczerka.
Za co najbardziej doceniam „Wymyślone miasto Lwów”? Chyba za próbę przybliżenia, czym jest współczesny Lwów i Ukraina. Bardzo łatwo jest nam oceniać wszystkich dookoła, sądząc, że jesteśmy najmądrzejsi i zawsze mamy rację. Trudniej jest dokonać pewnego wysiłku umysłowego i przeanalizować przyczyny i praprzyczyny pewnych zachowań oraz postaw. Szczerkowi się chce i za to mu chwała, bo w innym wypadku bylibyśmy skazani na czerpanie wiedzy z prawicowych mediów, gdzie mocno dominują trendy nacjonalistyczne. A autor jednoznacznie pokazuje, że nie tędy droga.
Książka ma również spory walor turystyczny. Oznacza to, że zachęca do odwiedzin w tym polsko-habsbursko-ukraińskim mieście. Nawet pomimo latających tam rakiet i spadających bomb, które niszczą wszystko dookoła. Kiedy już wojna zakończy się porażką Rosji, to na pewno wybiorę się tam na szybkie zwiedzanie (a może i na dłuższe, kto wie?). Atmosfera miasta zarysowana została w sposób naprawdę wyjątkowy.
Jeżeli lubujecie się w reportażach, to sięgnijcie po „Wymyślone miasto Lwów”. Na pewno zrobi na was wrażenie. Jest to solidnie napisana pozycja, z dużą ilością ciekawostek oraz faktów na temat Lwowa i Ukrainy. Szczerek po raz kolejny mnie nie zawiódł (wcześniej czytałem „Przyjdzie Mordor i nas zje” i też gorąco polecam),co bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że i wam przypadnie do gustu.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 405
- 290
- 56
- 27
- 17
- 14
- 11
- 8
- 8
- 7
Cytaty
Cywilizacje inspirują się nawzajem. Jeśli zaczniemy szukać wartości tylko w tym, co „nasze”, wcześniej czy później zamienimy się w skansen.
OPINIE i DYSKUSJE
Jest to strumień nie tyle świadomości, co szczerkowatości. Jeżeli Autora się nie lubi – nie porwie.
A Szczerek jest specyficzny. Egotyczny, pisarsko filtrujący zdarzenia na swój nonszalancki sposób. Używający języka żargonowego, niekiedy dzikiego, ale – przynajmniej dla mnie – zrozumiałego i ekspresyjnego.
Mało tu antropologizowania. Autor pisze głównie o swoich pobytach we Lwowie, co mnie, jako częstego bywalca tego miasta do 2012 roku, melancholijnie cofało w czasie. Też pamiętam cytrynowożółte rury gazowe puszczane nad ziemią, „płożąca się” zieleń czy męczeńskie przejście graniczne w Medyce. Co prawda niektóre tematy wydają się dłużyć (przypowieść o parku jezuickim),ale ogólne czytelnicze wrażenie jest skrajnie dalekie od nudy.
Wracając do strumienia: w trakcie lektury pomyślałem, że ten potok słów, wrażeń, myśli, które serwuje Szczerek ma – świadomie bądź nie – zastąpić wątłą, skanalizowaną, nieobecną, ale historycznie dumną, lwowską rzekę Pełtew. Może na tym polega tajemnica Grodu Lwa? Burzliwość na hydrologicznej pustyni. Ożywiło mi to pamięć o pulsującym, nieśpiącym, ale też jakoś rzewnym, a dziś zapewne smutnym – przez wojnę, mieście. I za ten haust Lwowa jestem Autorowi wdzięczny.
Jest to strumień nie tyle świadomości, co szczerkowatości. Jeżeli Autora się nie lubi – nie porwie.
więcej Pokaż mimo toA Szczerek jest specyficzny. Egotyczny, pisarsko filtrujący zdarzenia na swój nonszalancki sposób. Używający języka żargonowego, niekiedy dzikiego, ale – przynajmniej dla mnie – zrozumiałego i ekspresyjnego.
Mało tu antropologizowania. Autor pisze głównie o swoich pobytach...
Utożsamiam się totalnie. Świetna lektura, jak każda książka autorstwa Ziemowita Szczerka.
Rzetelny opis podróży do Lwowa, wątki historyczne przeplatane ze współczesnością, dające obraz świata już zza granicy.
Utożsamiam się totalnie. Świetna lektura, jak każda książka autorstwa Ziemowita Szczerka.
Pokaż mimo toRzetelny opis podróży do Lwowa, wątki historyczne przeplatane ze współczesnością, dające obraz świata już zza granicy.
Początek książki bardzo mi się spodobał. Było dużo nawiązań do miejsc, w których byliśmy podczas naszej Świątecznej wycieczki do Lwowa. Zatęskniłam za Lwowem i nie powiem, że nie chodzi mi głowie myśl, aby tam wrócić. Sporo dowiedziałam się o wspólnej historii polski i Ukrainy a konkretnie lwowiaków. Z innym spojrzeniem na to miasto tam pojadę. Chętnie rozwinęłabym temat, bo ta książka to tylko taka namiastka. Chociaż dowiedziałam się kim jest mer Lwowa – Pan Sadowy i zdecydowanie więcej o flagowych restauracjach i ich historii. To było ciekawe. Polecam
Początek książki bardzo mi się spodobał. Było dużo nawiązań do miejsc, w których byliśmy podczas naszej Świątecznej wycieczki do Lwowa. Zatęskniłam za Lwowem i nie powiem, że nie chodzi mi głowie myśl, aby tam wrócić. Sporo dowiedziałam się o wspólnej historii polski i Ukrainy a konkretnie lwowiaków. Z innym spojrzeniem na to miasto tam pojadę. Chętnie rozwinęłabym temat,...
więcej Pokaż mimo toBardzo subiektywne, ale interesujące spojrzenie na Lwów, jego historię i teraźniejszość. Autor czuje się lwowianinem z wyboru i wśród plątaniny wątków pohabsburskich, popolskich, poradzieckich ten jeden na pewno się przebija - autentyczna miłość do miasta i jego mieszkańców. Absolutnie go rozumiem i podzielam tę fascynację.
Pierwsze rozdziały są porywające, później opowieść wyhamowuje i osiada na mieliźnie nadmiernych i nieszczególnie ciekawych, moim skromnym zdaniem, cytatów z "Wysokiego Zamku" Lema, by znowu zakończyć mocnym akcentem wydarzeń z wiosny 2022, które oczywiście znacząco zmieniły dynamikę relacji polsko-ukraińskich w tym regionie, a tym samym i przesłanie całej książki.
Ciekawa pozycja z pogranicza reportażu i eseju historycznego. Nie zawsze z punktem widzenia autora się zgadzam, ale i tak uważam go za wart bliższego poznania.
Bardzo subiektywne, ale interesujące spojrzenie na Lwów, jego historię i teraźniejszość. Autor czuje się lwowianinem z wyboru i wśród plątaniny wątków pohabsburskich, popolskich, poradzieckich ten jeden na pewno się przebija - autentyczna miłość do miasta i jego mieszkańców. Absolutnie go rozumiem i podzielam tę fascynację.
więcej Pokaż mimo toPierwsze rozdziały są porywające, później opowieść...
Szczerek ma swój styl budowania narracji, który mi bardzo odpowiada. Bo dobrze się to czyta. Tak jakby ziomek opowiadał Ci historię przy piwie. Niemniej mimo bezpośredniego języka to opowieść ziomka, który wie o czym mówi i opowiada o tym kompleksowo😁📚💪
Tematem książki jest miasto Lwów. Dziś ukraińskie, kiedyś polskie, austro-węgierskie, żydowskie czy galicyjskie. Poznajemy jego historię i teraźniejszość, poznajemy jego mieszkańców, aktywistów i polityków. Jest o nacjonalizmie, banderowcach i przekrętach. Czytając odwiedzamy wiele knajp i kawiarni, często tematycznych. Jest też o inwestycjach, zmianach na lepsze i budowaniu najbardziej "europejskiego" miasta w Ukrainie.
Dowiemy się sporo o przedwojennym galicyjskim i polskim Lwowie. Kim byli "baciarzy", jak żyło się w żydowskiej dzielnicy, kim są "orlęta lwowskie" a także jaki wpływ na dzisiejszy klimat wielu miast ma architektura w poszczególnych zaborach.
Autor oprócz sporej dawki historii i jej analizy serwuje nam też dużo analizy dzisiejszych mieszkańców Lwowa, jego klimatu i tego dlaczego miasto jest tak wyjątkowe i klimatyczne z perspektywy samych Ukraińców ale też turystów. Książka jest z ubiegłego roku, więc jest też wątek obecnej wojny z raszystami.
Byłem we Lwowie kilkanaście lat temu, gdy dopiero rozpoczynała się jego przemiana. Moi pradziadkowie pochodzą stamtąd... Chętnie pojadę tam znów a książka Szczerka tylko mnie jeszcze bardziej do tego zmotywowała📚💪🇺🇦🦁
Szczerek ma swój styl budowania narracji, który mi bardzo odpowiada. Bo dobrze się to czyta. Tak jakby ziomek opowiadał Ci historię przy piwie. Niemniej mimo bezpośredniego języka to opowieść ziomka, który wie o czym mówi i opowiada o tym kompleksowo😁📚💪
więcej Pokaż mimo toTematem książki jest miasto Lwów. Dziś ukraińskie, kiedyś polskie, austro-węgierskie, żydowskie czy galicyjskie....
Lubię flow Szczerka. Snuje swoje opowieści, jak wygadany kumpel przy piwie, często zachwycając spostrzegawczością, czy nietypowym potraktowaniem tematu. Niestety w „Wymyślonym mieście Lwów” z atutów pozostaje tylko nawijka, a Ziemek w swojej opowieści o Lwowie leci sztampą efekciarskimi didaskaliami.
Mam wrażenie, że więcej dowiedziałem się o tym mieście podczas pierwszej w nim wizyty od przeuroczego przewodnika jednodniowej autokarowej wycieczki na trasie Przemyśl-Lwów, niż z tej książki. Szkoda, bo Lwów to miasto o fascynującej przeszłości i frapującej teraźniejszości. W opowieści Szczerka niestety niewiele z tej bliskiej egzotyki wynika. Wymyślne bluzgi mniej szokują niż wspomnienia pierwszej wizyty w tym mieście ćwierć wieku temu. Widok kiosków z witrynami obstawionymi setkami butelek wódki w cenie dwulitrowej coca-coli albo hordy dzieciaków-żebraków czatujących na turystów z Polski na Łyczakowie. A poza tym warto dodać, że te nieszczelne rury przez które we lwowskich domach woda była tylko kilka godzin dziennie, to bambusowe były z czasów CK.
A Вірменка jeszcze funkcjonuje i da się napić tej pysznej, parzonej na piasku kawy po ormiańsku? A w którym miejscu Cmentarza Łyczakowskiego chowają teraz poległych na wojnie z Rosją? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Stracona szansa, bo Lwów zasługuje na lepszą opowieść.
Lubię flow Szczerka. Snuje swoje opowieści, jak wygadany kumpel przy piwie, często zachwycając spostrzegawczością, czy nietypowym potraktowaniem tematu. Niestety w „Wymyślonym mieście Lwów” z atutów pozostaje tylko nawijka, a Ziemek w swojej opowieści o Lwowie leci sztampą efekciarskimi didaskaliami.
więcej Pokaż mimo toMam wrażenie, że więcej dowiedziałem się o tym mieście podczas pierwszej...
Powszechne gadanie o złych Polakach w ramach odchodzenia od przeciwstawnego poglądu samych siebie jako zawsze biednych i pokrzywdzonych jest męczące. Naprawdę nic dobrego się do 1772 roku, czyli przez prawie 400 lat polskiego panowania we Lwowie nie zdarzyło z rąk Polaków? Do tego stwierdzenie, że Uniwersytet Jana Kazimierza podczas II RP był spolszczony (tak jakby od zawsze polski i przez Polaków prowadzony nie był) jest niesprawiedliwe. Wiem, że otoczka rządów jest ważna jeżeli chodzi o rozwój miasta, ale czy to oznacza, że ktokolwiek mógłby mieszkać we Lwowie a byłoby w nim to samo? Tylko dlatego, że miasto było pod panowaniem austriackim? Wątpię.
Wielokrotnie Lwow odwiedziałem i mam nadzieję dalej to robić bo duch miasta żyje, nawet jeśli jest zmyślony jak to opisuje autor :)
Niektóre historie ciekawe, ale te przekleństwa... ciężko się to czyta.
Powszechne gadanie o złych Polakach w ramach odchodzenia od przeciwstawnego poglądu samych siebie jako zawsze biednych i pokrzywdzonych jest męczące. Naprawdę nic dobrego się do 1772 roku, czyli przez prawie 400 lat polskiego panowania we Lwowie nie zdarzyło z rąk Polaków? Do tego stwierdzenie, że Uniwersytet Jana Kazimierza podczas II RP był spolszczony (tak jakby od...
więcej Pokaż mimo toJak to u Szczerka. Przefiltrowanie Lwowa przez nieodwzajemnioną polską miłość do ex-ck Galicji. Miły reportaż do poczytania kiedy wyprawa do Lwowa to podróż dla tych bardziej odważnych.
Jak to u Szczerka. Przefiltrowanie Lwowa przez nieodwzajemnioną polską miłość do ex-ck Galicji. Miły reportaż do poczytania kiedy wyprawa do Lwowa to podróż dla tych bardziej odważnych.
Pokaż mimo toGdybym miał tą książkę kiedy byłem we Lwowie!
Gdybym miał tą książkę kiedy byłem we Lwowie!
Pokaż mimo toKsiążka i ocena dokładnie odzwierciedla moje odczucia względem autora, czasem fajnie i ciekawie, a czasem mam już ochotę zakończyć ta znajomość. Książka ma dużo świetnych fragmentów, szczególnie tych opisujących ostanie kilkadziesiąt lat historii Lwowa. Niestety często duch miasta i dynamika opowieści giną gdzieś w tysiącu dygresji Sczerka dot. Franciszka Józefa, tras spacerów Stanislawa Lema czy laurek wystawianych Andruchowyczowi. Myślę, że mogłoby wyjść ciekawiej gdyby Szczerek bardziej skupiłby się na reportażu, a mniej na próbie streszczenia kronik. Daleko tej pozycji np. do książki "Kajś", od której nie mogłam się oderwać.
Książka i ocena dokładnie odzwierciedla moje odczucia względem autora, czasem fajnie i ciekawie, a czasem mam już ochotę zakończyć ta znajomość. Książka ma dużo świetnych fragmentów, szczególnie tych opisujących ostanie kilkadziesiąt lat historii Lwowa. Niestety często duch miasta i dynamika opowieści giną gdzieś w tysiącu dygresji Sczerka dot. Franciszka Józefa, tras...
więcej Pokaż mimo to