rozwińzwiń

Słoiczki

Okładka książki Słoiczki Maja Jaszewska
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Słoiczki
Maja Jaszewska Wydawnictwo: Szelest literatura piękna
390 str. 6 godz. 30 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Szelest
Data wydania:
2022-03-09
Data 1. wyd. pol.:
2022-03-09
Liczba stron:
390
Czas czytania
6 godz. 30 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365381095
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Wyróżniona opinia i

Słoiczki



przeczytanych książek 829 napisanych opinii 625

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
853
663

Na półkach:

𝙿𝚘𝚝𝚛𝚣𝚎𝚋𝚗𝚊 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚠𝚒𝚊𝚛𝚊 𝚠 𝚝𝚘, ż𝚎 𝚠 𝚔𝚊ż𝚍𝚎𝚓 𝚌𝚑𝚠𝚒𝚕𝚒 𝚖𝚘ż𝚎 𝚜𝚒ę 𝚠 𝚒𝚌𝚑 ż𝚢𝚌𝚒𝚞 𝚠𝚢𝚍𝚊𝚛𝚣𝚢ć 𝚌𝚘ś 𝚌𝚒𝚎𝚔𝚊𝚠𝚎𝚐𝚘, 𝚗𝚒𝚎𝚣𝚠𝚢𝚔ł𝚎𝚐𝚘, 𝚌𝚘ś, 𝚌𝚘 𝚓𝚎 𝚞𝚜𝚣𝚌𝚣ęś𝚕𝚒𝚠𝚒...

▪️Józia i Julka. Obie przyjeżdżają do Warszawy w poszukiwaniu lepszego życia, znajdują pracę w lifestylowym czasopiśmie dla kobiet 'Przemiany' i rozpoczynają nowy rozdział. Czy stolica będzie łaskawa dla nich łaskawa?

▪️Było nudno. To chyba najlepsze określenie. Niby coś się działo, ale trudno było mi się wciągnąć w historie Józi, a później Julii.

▪️Książka podzielona jest na dwie części, każda z nich skupia się na jednej bohaterce. Muszę przyznać, że nie takiego rozwiązania się spodziewałam i dziwnie mi było pozbyć się z głowy wcześniejszych oczekiwań.

▪️Całość trochę przypominała monolog starszej pani, która w odpowiedzi na jedno pytanie zaczyna naraz pięćset wątków, biografię całej rodziny i jeszcze wtrąca dobre rady🤷🏻‍♀️

▪️Dziwne przeskoki w czasie odbierały mi całą przyjemność, bo już miałam nadzieję na coś ciekawego, a tutaj dana sytuacja została ominięta.

▪️Mało istotne szczegóły, mnóstwo pobocznych bohaterów *a wiecie, że ja mam problem z zapamiętywaniem imion, a tym bardziej takich, których za kilka stron już nie będzie* i sztucznie brzmiące dialogi to minusy, które bardzo mi przeszkadzały.

▪️Dodatkowo, w pewnych momentach odnosiłam wrażenie, że mało istotnym wątkom poświęcono dużo czasu, a gdy fabuła wymagała dokładniejszych opisów, zostało to potraktowane 'po łebkach' np. dostajemy sporo mini-życiorysów bohaterów pobocznych. Niby to ciekawe, ale kompletnie od czapy.

𝙿𝚘𝚝𝚛𝚣𝚎𝚋𝚗𝚊 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚠𝚒𝚊𝚛𝚊 𝚠 𝚝𝚘, ż𝚎 𝚠 𝚔𝚊ż𝚍𝚎𝚓 𝚌𝚑𝚠𝚒𝚕𝚒 𝚖𝚘ż𝚎 𝚜𝚒ę 𝚠 𝚒𝚌𝚑 ż𝚢𝚌𝚒𝚞 𝚠𝚢𝚍𝚊𝚛𝚣𝚢ć 𝚌𝚘ś 𝚌𝚒𝚎𝚔𝚊𝚠𝚎𝚐𝚘, 𝚗𝚒𝚎𝚣𝚠𝚢𝚔ł𝚎𝚐𝚘, 𝚌𝚘ś, 𝚌𝚘 𝚓𝚎 𝚞𝚜𝚣𝚌𝚣ęś𝚕𝚒𝚠𝚒...

▪️Józia i Julka. Obie przyjeżdżają do Warszawy w poszukiwaniu lepszego życia, znajdują pracę w lifestylowym czasopiśmie dla kobiet 'Przemiany' i rozpoczynają nowy rozdział. Czy stolica będzie łaskawa dla nich łaskawa?

▪️Było nudno. To chyba...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach:

Naprawdę dobra, bardzo ciekawie napisana i bardzo życiowa opowieść o dwóch dziewczętach z prowincji, które przyjechały do Warszawy w poszukiwaniu nowego, lepszego, innego życia. Niby banał. Niby fabula oklepana do bólu.
Tak, ale wszystko zależy od tego jak ten banał się zaserwuje. Maja Jaszewska napisała dobra, ciepłą, zabawną, życiową i na długo zapadająca w pamięć książkę.
Książka podzielona jest na dwie części, które różnią się od siebie, ale jednak są bardzo do siebie podobne. W jednej części bohaterką jest Józia z Podlasia, w drugiej Julka spod Krakowa. Obie z małej miejscowości, obie szukające nowego życia. Obie znajdują pracę w poczytnym czasopiśmie. Niby podobne do siebie, a jednak bardzo różne. Los i czas pokażą, że czasami różnice nie są tak wielkie jakby się zdawało, a to co z pozoru dzieli może też połączyć.
Nie będę wam opowiadać fabuły, nie ma to sensu. Nie chcę wam odbierać przyjemności wynikającej z tej arcyciekawej i bardzo zaskakującej lektury. Bardzo ciekawe bohaterki, wielowymiarowe. W każdej z nich większość czytelniczek odnajdzie coś z siebie.
Ich perypetie w dużym miejscu, śmieszą, sprawiają, iż wiele razy obetrzemy łzy śmiechu, ale i będziemy miały ochotę przytulić każdą z dziewczyn. Jaszewska genialnie opowiada i świetnie, celnie, z krzywym uśmiechem punktuje wady i zalety życia w wielkim mieście, życia w stolicy. Nic nie jest ani czarne ani białe. Ta opowieść jest daleka od banałów i skrzy się celnymi uwagami i wszystkimi kolorami tęczy.
Ciekawi bohaterowie, bo nie tylko Julka i Józia są fascynująco nakreślone. Każda z postaci jest pełnokrwista, pełna wad i zalet naszych rodaków. Oj jest o czym czytać, jest. Autorka to zręczna obserwatorka i pisarka z niezwykle ostrym piórem.
Cennym dodatkiem są liczne spacery po Warszawie i obraz przedwojennego miasta. Jak to wkomponowano w fabułę? Niezwykle zręcznie. Sięgnijcie po Słoiczki, sami się przekonacie. Gorąco polecam tę niepozorną i tak mało popularną książkę. Warto dać jej szansę. Nie będziecie żałować. Bawiłam się przy tej lekturze wyśmienicie. To mądra, bardzo ciekawa, życiowa i pełna ciepła oraz refleksji historia, w której większość z nas odnajdzie siebie, swoje perypetie i przemyślenia.

Naprawdę dobra, bardzo ciekawie napisana i bardzo życiowa opowieść o dwóch dziewczętach z prowincji, które przyjechały do Warszawy w poszukiwaniu nowego, lepszego, innego życia. Niby banał. Niby fabula oklepana do bólu.
Tak, ale wszystko zależy od tego jak ten banał się zaserwuje. Maja Jaszewska napisała dobra, ciepłą, zabawną, życiową i na długo zapadająca w pamięć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
33

Na półkach:

Książka opowiada o historii dwóch młodych dziewczyn, które przyjeżdżają do Warszawy, aby rozpocząć tu dorosłe życie. "Słoiczkami" nazywa się potocznie osoby, które przyjechały ze wsi lub małego miasteczka do metropolii i próbują się wpasować w rytm.
Józia pochodzi z podlaskiej wsi, gdzie otoczona piękną naturą i miłością bliskich osób wiodła szczęśliwe dzieciństwo.
Julka ucieka przed despotycznym ojcem, który pragnie za wszelką cenę ustawić jej przyszłość. Obie zaczynają pracę w modnym lifestylowym czasopiśmie dla kobiet "Przemiany". Wpadają w wir pracy, w machinę bycia modnym w stolicy, co wypada, a czego nie wolno, by nie zostać ośmieszoną.
Józia piastuje stanowisko korektorki tekstu, a Julka odpowiada za kącik kulinarny. Czy dziewczyny znajdują szczęście w redakcji i czy potrafią się odnaleźć w stolicy?
Autorka z przymrużeniem oka ukazuje snobistyczny świat wielkiego miasta, próżność i parcie na bycie eko, fit i uczestnictwo we wszelakich kursach kształtujących samoświadomość i wizerunek. Józia otrzymała zadanie zrobienia wywiadu z coachem - modnym guru i doradcą zakompleksionych panienek. Jednocześnie stała się jego celem i obiektem, na podstawie którego można ukazać przemianę szarej myszki w modną i nowoczesną, pewną siebie kobietę. Wydaje się jej, że łączy ich uczucie, tymczasem prawdziwa miłość czai się za rogiem.
Książkę czyta się lekko, przyjemnie i leniwie. Ciekawie wykreowane postaci nie pozwalają się nudzić. Na stronach powieści znajdziemy pocztówki przedwojennej Warszawy i anegdoty, których próżno szukać w podręcznikach. Te romantyczne spacery po Warszawie są jednocześnie wehikułem czasu i łącznikiem pokoleń.
Bardzo fajnie skomponowana książka, która ukazuje moc rodzinnych relacji i samotność w tłumie.

Książka opowiada o historii dwóch młodych dziewczyn, które przyjeżdżają do Warszawy, aby rozpocząć tu dorosłe życie. "Słoiczkami" nazywa się potocznie osoby, które przyjechały ze wsi lub małego miasteczka do metropolii i próbują się wpasować w rytm.
Józia pochodzi z podlaskiej wsi, gdzie otoczona piękną naturą i miłością bliskich osób wiodła szczęśliwe dzieciństwo.
Julka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
145

Na półkach: ,

Recenzja dla Wydawnictwa SZELEST „Słoiczki” autorki Maja Jaszewska

Ciepła i bardzo przyjemna w odbiorze powieść, idealna na długie, ciepłe letnie wieczory. Pełna nostalgii i powiewu romantycznych opowieści.
Józia pochodzi z uroczej polskiej wsi Białkowej pachnącej chabrową lobelią, bladoróżowym niecierpkiem, wanilią, pierogami i jagodziankami.
Życie zawodowe rozpoczyna w Warszawie w redakcji kobiecego pisma „Przemiany” w atmosferze dalekiej od ciepła domu rodzinnego i mozolnej codziennej pracy związanej z plewieniem, sadzeniem i podlewaniem roślin. Zamiast tego wybiera pracę redaktorki i korektorki tekstów. A przygotowanie do zawodu ma adekwatne. Skończyła polonistykę w Białymstoku i dzięki rekomendacji ciotki, uznanej redaktorki w jednym z dużych wydawnictw, otrzymała pracę marzeń.
Autorka wprowadza nas w życie redakcyjne i problemy dnia codziennego koleżanek Józi oraz słynnej Gromowładnej – ich redakcyjnej szefowej.
Poznajemy kłopoty mniejsze i większe Betty, sceptycznie nastawionej do płci przeciwnej, ale cieszącej się jej wielkim zainteresowaniem; Poli piszącej artykuły na temat seksu ; Laury stylistki ; Julki i jej kącika kulinarnego oraz kilku innych niezwykle barwnych postaci.
Między nimi znajduje się również coach Jacek Sobiepański, specjalista od body language i fascynującej pozawerbalnej komunikacji ciała. To właśnie z nim Józia ma przeprowadzić rozmowę na temat zmiany jaką sama przechodzi. Zmieniła przecież miejsce zamieszkania, środowisko, przyjaciół, a nawet aspiracje. Podjęła nowe wyzwanie. Nowe uczucie. Na krótką chwilę nasza bohaterka uwierzyła w zgrabną inscenizację, w którą z całą premedytacją wciąga ją coach. A tak naprawdę jego jedynym celem zbliżenia się do Józi i jej rodziny jest materiał, który posłuży do napisania poradnika „Od Słoiczki do Klubowiczki”.
Dla kogo ten poradnik? Zdaniem Sobiepańskiego dla wszystkich zakompleksionych panienek, które marzą o sukcesie w stolicy.
Autorka wykreowała nam bohaterkę inteligentną, a więc sprytny plan pretendującego do miana doradcy i guru wszystkich panienek w Warszawie cocha, spalił na panewce, a nasz światowej klasy doradca zostaje całkowicie upokorzony nie tylko przez babcię Józi Amelię, ale również przez najbliższą jej przyjaciółkę. Tymczasem od początku książki towarzyszy nam postać Michała przewodnika po Warszawie. Ale nie takiego zwykłego. A na czym polega jego niezwykłość - dowiecie się czytając powieść „Słoiczki”.
Bardzo spodobał mi się pomysł podzielenia książki na dwie opowieści tak sprytnie ze sobą połączone, z których jedna podobała mi się bardziej od drugiej. Dwie dziewczyny, tak bardzo różne od siebie, a tak bardzo zarazem podobne w dążeniach i głęboko skrywanych marzeniach.
Autorka zachwyciła mnie lekkością pióra, pięknymi opisami przyrody i niezwykłą dbałością o szczegóły, co dla mnie w takich sielskich i romantycznych powieściach jest tą wisienką na torcie.
Polecam gorąco, będziecie urzeczone ( urzeczeni ) stylem, fabułą oraz bardzo wyrazistymi kreacjami bohaterów.
Wydawnictwu dziękuję za egzemplarz recenzencki.

Recenzja dla Wydawnictwa SZELEST „Słoiczki” autorki Maja Jaszewska

Ciepła i bardzo przyjemna w odbiorze powieść, idealna na długie, ciepłe letnie wieczory. Pełna nostalgii i powiewu romantycznych opowieści.
Józia pochodzi z uroczej polskiej wsi Białkowej pachnącej chabrową lobelią, bladoróżowym niecierpkiem, wanilią, pierogami i jagodziankami.
Życie zawodowe rozpoczyna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1177
1163

Na półkach:

Ludzie zazwyczaj udają się do wielkich miast z pustymi kieszeniami i głową pełna marzeń. Większe perspektywy, więcej szans na rozwój, dostęp do wszystkiego na wyciągnięcie ręki. I choć każdy w głębi duszy zdaje sobie sprawę, że im większe zaludnienie tym większa anonimowość, oziębłość otoczenia i samotność, to nikogo to nie zraża. Każdy chce stać się kimś i udowodnić sobie i tym, którzy zostali gdzieś w rodzinnych okolicach, że jemu się udało. Tylko czy aby na pewno jest to warte poświęcenia? I czy w tym bezimiennym wyścigu można znaleźć kogoś rzeczywistego, który nie będzie szedł na oślep za tłumem?
Józia do Warszawy przyjechała aż z Białkowej, wsi znajdującej się na Podlasiu. Niemal od razu zobaczyła jak życie w Warszawie różni się od tego, do którego była przyzwyczajona. Zostawiła jednak kochanych rodziców, babcię, jedyną przyjaciółkę i ruszyła podbijać świat. Zawsze świetnie radziła sobie z pisaniem i właśnie w tym kierunku chciała rozwijać swoją karierę. Może niekoniecznie szczytem jej marzeń jest praca w redakcji "Przemian", jednak jeśli pozwala jej to opłacić rachunki to nie śmiała narzekać, pocieszając się tym, że to przejściowa sytuacja. I choć jej posada nie jest znacząca to i tak zajmuje jej o wiele więcej czasu niż typowe osiem godzin, więc z trudem udaje jej się znaleźć czas na inne rzeczy. Próbowała wtopić się w tłum- chodzić na jogę, jeść ekologicznie, jednak niespecjalnie jej się to podobało. Aż w końcu uwagę zwrócił na nią znany i ceniony coach. Pod jego okiem Dżozi (bo przecież w stolicy wszystko lepiej brzmi zangielszczone) przechodzi przemianę wizerunkową. Wygląd można zmienić, ale czy tak samo da się zrobić z poglądami i podejściem do życia, nie zatracając w tym siebie?
Julka teoretycznie powinna była wieść swoje życie w Krakowie, chociażby z uwagi na odległość od rodzinnej miejscowości. Jednak na złość tacie postanowiła kompletnie się uniezależnić, a Warszawa była ku temu najlepszym wyborem. Pracuje wraz z Józią, z tym, że jej obowiązkiem jest kącik kucharski. Julka niekoniecznie jest fanką gotowania, jednak całkiem nieźle sprawdza się na swoim stanowisku. A od życia.. od życia pragnie jednego- czuć się kochaną. I szuka, trochę na siłę, akceptacji i miłości, której nie otrzymała od rodziców. Ojciec to wojskowy, który nie potrafił okazywać emocji, o wiele lepiej szło mu rozkazywanie, a matka w jej życiu pojawiała się jedynie epizodycznie. Jedynie babcia i konie stanowiły dla niej namiastkę ciepła i bezkrytycznego zrozumienia. Tylko, że ich nie ma w stolicy, a Julka musi trochę pobłądzić, by znaleźć dobrą drogę, którą powinna obrać w życiu.
"Słoiczki" to powieść napisana z przymrużeniem oka, która umiejętnie punktuje modne życie, jakie powinni wieść mieszkańcy stolicy. Ekologia, kolejne warsztaty poprawiające samoświadomość i uczące życia, praca w korporacji od świtu do nocy, modne kluby, ciuchy i wpasowanie się w tłum. Nie warto przyznawać się skąd się pochodzi, nie warto otwarcie mówić o tym, co się lubi, jeśli nie jest to zgodne z wolą tłumu. I choć czasem wszyscy tęsknią za tą swoją, prywatną normalnością, to jeden za drugim przywdziewają maski, które są od nich wymagane. Czy w takich realiach można odnaleźć szczęście, a nawet miłość? Czy można pozostać sobą, z wartościami, które wyniosło się z rodzinnego domu, nawet jeśli nie odpowiadają one narzuconym trendom? To humorystyczna książka, która pod płaszczykiem dowcipu porusza ważne tematy, wplata ciekawe wątki miłosne i kreuje naprawdę interesujących bohaterów. Coś innego, wśród tłumów tych samych tematów!

Ludzie zazwyczaj udają się do wielkich miast z pustymi kieszeniami i głową pełna marzeń. Większe perspektywy, więcej szans na rozwój, dostęp do wszystkiego na wyciągnięcie ręki. I choć każdy w głębi duszy zdaje sobie sprawę, że im większe zaludnienie tym większa anonimowość, oziębłość otoczenia i samotność, to nikogo to nie zraża. Każdy chce stać się kimś i udowodnić sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
135

Na półkach:

Słoiczki wydawały się dla mnie dość interesującym tytułem, a to głównie dlatego, że od kilku miesięcy sama jestem takim właśnie słoikiem. Może i nie warszawskim, ale przenosiny z małych miejscowości wprost do ogromnego, pełnego ludzi miasta, wywołuje uczucie ogromnej tęsknoty za domem, za bliskimi, za znajomymi miejscami do których w każdej chwili można było pójść. Oczywiście z każdym tygodniem, czy miesiącem jest łatwiej, jednak tak zupełnie na początku właśnie te przysłowiowe słoiki wypełnione czymś nam znanym i pysznym sprawiają, że uczucia smutku są chociaż odrobinę mniejsze.

Historia Józi i Julki zaczyna się zupełnie zwyczajnie i niepozornie. Obie dziewczyny próbują szczęścia w objęciach stolicy. Próbują zostawić za sobą przeszłość w rodzinnych stronach i doświadczyć nowych przygód w Warszawie.
Józia jest z niewielkiej wioski na Podlasiu, natomiast Julia to mieszkanka Krakowa, która ucieka od wymagań swojego ojca co do własnej przyszłości. Obie zaczynają pracę w magazynie Przemiany.
Życie zawodowe to jednak nie wszystko. Po drodze napotykają wielu nowych ludzi, którzy mają większy, bądź mniejszy wpływ na ich dalsze losy...

Książka podzielona jest na dwie części, a każda z nich jest poświęcona jednej z bohaterek. Co oczywiście nie oznacza, że nie występują w tych nie swoich równie często.
Jest to literatura piękna, bardziej dla kobiet, poruszająca tematy miłości, przyjaźni, życiowych kryzysów, zmian i tego jak przewrotne bywa czasami życie.
Wątki miłosne, które przewijały się przez kolejne rozdziały były naprawdę subtelne. Przez dużą ilość bohaterów nie do końca mogłam stwierdzić, który z przedstawionych mężczyzn będzie dla każdej tym panem idealnym. Jest to ciekawy zabieg, bo dzięki temu nie śledziłam losów konkretnej pary czekając na przełomowe spotkanie, a raczej obserwowałam rozwój między wszystkimi.

Biorąc pod uwagę bohaterów drugoplanowych i dalszych, to nasze protagonistki były dość zwyczajne na ich tle, jednak cieszę się, że ostatecznie pozostały sobą i nie próbowały dopasowywać się do swoich warszawskich znajomych.
Pojawiały się anegdoty i ciekawostki dotyczące samej Warszawy, albo ludzi kiedyś w niej żyjących, co dodało ciekawego smaczku, zwłaszcza, że obyło się bez suchych informacji, które czasem mamy ochotę przekartkować.

Słoiczki to lekka pozycja, idealna na te pierwsze tygodnie wiosny, czy też luźniejsze popołudnia, kiedy nie mamy ochoty sięgać po coś cięższego.
Okładka jest stonowana i minimalistyczna, dzięki czemu jest bardzo przyjemna dla oka.

Słoiczki wydawały się dla mnie dość interesującym tytułem, a to głównie dlatego, że od kilku miesięcy sama jestem takim właśnie słoikiem. Może i nie warszawskim, ale przenosiny z małych miejscowości wprost do ogromnego, pełnego ludzi miasta, wywołuje uczucie ogromnej tęsknoty za domem, za bliskimi, za znajomymi miejscami do których w każdej chwili można było pójść....

więcej Pokaż mimo to

avatar
731
621

Na półkach: , , ,

Katarzyna Pakosinska w swej zapowiedzi napisała wszystko to, co i ja chciałabym Wam powiedzieć. Jestem zauroczona tą historią od początku, a historia dwóch dziewcząt, które przyjechały do wielkiego miasta z małych miejscowości, skradła moje serce.
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy historię Józi, która pochodzi z tradycyjnego podlaskiego domu.
W drugiej zaś spotykamy się Julią, która przyjechała do Warszawy z małej miejscowości spod Krakowa. Obydwie dziewczyny poza pracą w poczytnym magazynie "Przemiany" różni totalnie wszystko. Są one dla siebie takim samym kontrastem jak biel i czerń, ale jest coś, co je pomimo wszystko łączy. Jesteście ciekawi co?
Czy Warszawa je zbliży? Czy wszyscy wokół nich mają szczere zamiary w stosunku do ich osób? Czy rodzinne stosunki się poprawią, a może wręcz przeciwnie, będą narastać tylko konflikty? Czy aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości, potrzeba zrywać stare więzy, które łączą nas z przeszłością?
Tego musicie dowiedzieć się sami, ale mogę Wam obiecać, że nie pożałujecie czasu poświęconego tej niezwykle ciepłej opowieści.

W moim odczuciu pomysł na fabułę trafiony w dziesiątkę! "Słoiczki" to ciekawie opowiedziana historia o życiu w wielkim mieście, z przymrużeniem oka punktująca jego wszystkie wady i zalety. Autorka w wykreowanych postaciach pokazuje satyryczny obraz naszego społeczeństwa, udowadniając przy tym jak bardzo niektórzy z nas są zapatrzeni w swój czubek nosa. Jak bardzo jesteśmy przywiązani do swoich korzeni, jak cenimy powroty do domu, nawet z niedalekich "podróży".
Jest to historia pełna ciepła i humoru, ale zmuszająca także do poważnych refleksji, ucząca, by doceniać przeszłość, ale patrzeć z ciekawością i "otwartą głową" w przyszłość.
Olbrzymią zaletą tej opowieści jest masa zabawnych czasami poruszających wspomnień przedwojennej Warszawy, które autorka serwuje nam pod postacią tematycznych spacerów po Warszawie. Jeden taki "spacer" przy którym spotykają się dwie starsze osoby, niezwykle mnie poruszył... nie chcę Wam zdradzać za dużo, ale płakałam po tym fragmencie kilka dobrych minut. Przy okazji czytamy wiele ciekawych anegdot, o których w szkole raczej nie słyszeliśmy ;)

Akcja powieści nie goni może na łeb i szyję, ale ma to swój urok i otula czytelnika niesamowitym ciepłem. Bohaterowie są doskonale wykreowani, niektórzy może zbyt przerysowani, ale nie jest to problemem. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Opisy krajobrazu, są tak plastyczne, że czytając je, czułam się jakbym sama stała nad brzegiem Bugu, i podziwiała jego majestat, lub obserwowała z boku zatłoczone ulice Warszawy i słyszała ten wszędobylski hałas. Lekka forma i styl pisarki pozwalają przy sobie odpocząć i zaczerpnąć odrobinę tchu.

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Mai, ale jeśli jej poprzednie książki są utrzymane w podobnym tonie, z ciekawością po nie sięgnę. Wy czytaliście?

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Klimatyczna opowieść z ważnym przesłaniem.

POLECAM...

Katarzyna Pakosinska w swej zapowiedzi napisała wszystko to, co i ja chciałabym Wam powiedzieć. Jestem zauroczona tą historią od początku, a historia dwóch dziewcząt, które przyjechały do wielkiego miasta z małych miejscowości, skradła moje serce.
Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich poznajemy historię Józi, która pochodzi z tradycyjnego podlaskiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
971
957

Na półkach:

"Dziwnie żyje się w mieście, w którym w codzienność wciąż wplata się dramatyczna przeszłość..."

„Słoikami” nazywani są ludzie, głównie młodzi studenci, którzy przeprowadzili się do dużych miast w celu pracowania lub studiowania. Tak więc nazwa ta wywodzi się ze zwyczajów studenckich. Józia – główna bohaterka książki jest takim właśnie słoikiem. W Warszawie mieszka dopiero od trzech miesięcy i pracuje w redakcji czasopisma dla kobiet pt. „Przemiany”.

Pewnego dnia okazuje się, że wszyscy współpracownicy Józi ćwiczą jogę więc i ona również nie chciała być gorsza i odstawać od reszty, dlatego postanowiła uczęszczać na sesje. Szkoła jogi Przemka była znana na całą Warszawę, zresztą sam właściciel to według niektórych uczennic "niezłe ciacho w każdym calu". Wszystkie kobiety codziennie rano wodziły za nim rozmarzonym wzrokiem.

Tam Józia poznaje pewnego mężczyznę, który ją z jednej strony fascynuje, z drugiej niestety irytuje. Te niekończące się rozkazy oraz roszczeniowa postawa są naprawdę męczące. "Jedz to, ubieraj się w tamto, maluj się tak, a nie inaczej, nadążaj za trendami, bo tylko wtedy będziesz szczęśliwa”.

W podobnej sytuacji jest jej redakcyjna koleżanka Julka, która też jest słoikiem. Przyjechała a właściwie uciekła z domu przed ojcem tyranem oraz przeszłością. Dziewczyna wielokrotnie zarzekała się, że nie ma szans aby spotkała mężczyznę, z którym chciałaby zamieszkać. A jednak…. Jak potoczą się losy Józi i Julii?

„Słoiczki” to pokaz bardzo dobrego warsztatu pisarskiego autorki. Fabuła zabarwiona nutką miłości, wydaje się być rozrywką dla czytelnika. Książka Mai Jaszewskiej to powieść obyczajowa z przesłaniem. Oprócz delikatnego wątku miłosnego autorka prowadzi czytelnika ulicami przedwojennej Warszawy, gdzie przepiękne kamienice i wytworne pałace zostały zniszczone w czasie wojny. "Tylko szkoda, że nie wszyscy mieszkańcy Warszawy chcą pamiętać, że to miasto dwóch powstań. Ale z drugiej strony serce się raduje, ilu młodych ludzi co roku przypina sobie do ubrań żółte żonkile 19 kwietnia”.

Poznajcie stolicę, jakiej jeszcze nie znano, literackie anegdoty, które dziś smakują jak pudełko czekoladek…
Polecamy: Dobre Recenzje

"Dziwnie żyje się w mieście, w którym w codzienność wciąż wplata się dramatyczna przeszłość..."

„Słoikami” nazywani są ludzie, głównie młodzi studenci, którzy przeprowadzili się do dużych miast w celu pracowania lub studiowania. Tak więc nazwa ta wywodzi się ze zwyczajów studenckich. Józia – główna bohaterka książki jest takim właśnie słoikiem. W Warszawie mieszka dopiero...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1682
1673

Na półkach:

Józefina pochodzi z małej miejscowości, na Podlasiu gdzie spędziła szczęśliwe dzieciństwo. Nadszedł jednak moment, kiedy postanowiła wyjechać i zacząć życie w dużym mieście. Zamieszkała w Warszawie, zaczęła pracę w nowoczesnym magazynie „Przemiany". Może nie jest idealnie, jednak podoba jej się nowe życie, tym bardziej, kiedy zwraca na nią uwagę pewien przystojny mężczyzna. Józefina zmienia się i to bardzo, zaczynając od diety, poprzez zmianę fryzury, kończąc na stylu ubierania. Stara się dostosować do nowych znajomych, do mężczyzny, z którym się spotyka. Co ich połączy? Jakie on ma plany względem Józefiny? Czy zmiany wyjdą kobiecie na dobre?
Julka miała zostać weterynarzem, to było jej marzenie, jednak jej ojciec nie potrafił tego zaakceptować. Tak naprawdę na złość jemu wyjechała do Warszawy i chociaż nie poszła na weterynarię, studiowała literaturę, której również nie akceptował. Wyjazd do dużego miasta był dużo trudniejszy, niż myślała. Jednak dała rady, skończyła studia, a teraz pracuje w nowoczesnym magazynie „Przemiany". Tylko czy tak naprawdę jest szczęśliwa?
Józefina i Julka dwie młode kobiety, które połączyła wspólna praca w magazynie, a także fakt, że obie nie pochodzą z Warszawy. Czy będą w niej szczęśliwe?

Przyznam szczerze, że do książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony przeczytałam ją i historia bohaterek mi się podobała, z drugiej czytanie dłużyło mi się. Nie do końca spodobał mi się styl pisania autorki, jednak nie na tyle, żeby książkę odłożyć w trakcie czytania. To historia o młodych kobietach, które wyjeżdżają do wielkiego miasta i starają się dostosować.

Bohaterki są dość ciekawe, realistyczne, a to sprawia, że można się z nimi utożsamiać.
Józefina z początku skromna, wycofana, nieprzepadająca za imprezami. Później zmienia się, jednak ja miałam wrażenie, że tylko zewnętrznie, a w środku pozostała sobą.

„Słoiczki” to książka, która ma wady i zalety. Historia mnie się spodobała, jednak styl pisania już nie do końca. Jednak mimo wszystko uważam, że warto po nią sięgnąć i polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2022/04/wydawnictwo-szelest-ksiazka-pt-soiczki.html

Józefina pochodzi z małej miejscowości, na Podlasiu gdzie spędziła szczęśliwe dzieciństwo. Nadszedł jednak moment, kiedy postanowiła wyjechać i zacząć życie w dużym mieście. Zamieszkała w Warszawie, zaczęła pracę w nowoczesnym magazynie „Przemiany". Może nie jest idealnie, jednak podoba jej się nowe życie, tym bardziej, kiedy zwraca na nią uwagę pewien przystojny mężczyzna....

więcej Pokaż mimo to

avatar
976
502

Na półkach:

Część I znacznie lepsza od części II. Nawet tytuł powieści nie ma odniesienia do historii Julki i jej rodzinnych zawirowań.
Lekka wakacyjna lektura, wątki podomykane, a jednak całość trochę o niczym.

Część I znacznie lepsza od części II. Nawet tytuł powieści nie ma odniesienia do historii Julki i jej rodzinnych zawirowań.
Lekka wakacyjna lektura, wątki podomykane, a jednak całość trochę o niczym.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    56
  • Przeczytane
    48
  • 2022
    7
  • Posiadam
    6
  • Ulubione
    2
  • Legimi powieści
    1
  • Legimi audio
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Pod naszym patronatem
    1
  • DNF
    1

Cytaty

Więcej
Maja Jaszewska Słoiczki Zobacz więcej
Maja Jaszewska Słoiczki Zobacz więcej
Maja Jaszewska Słoiczki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także