rozwińzwiń

Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny

Okładka książki Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny Beata Chomątowska, Sylwia Chutnik, Patrycja Dołowy, Magdalena Kicińska, Karolina Przewrocka, Karolina Sulej, Monika Sznajderman, Agnieszka Witkowska-Krych
Okładka książki Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny
Beata ChomątowskaSylwia Chutnik Wydawnictwo: Czarne reportaż
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2018-05-26
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-26
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380496798
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Karta nr 117 / 2023 Włodzimierz Brus, Sylwia Chutnik, Dominik Czapigo, Zbigniew Gluza, Ksawery Pruszyński, Redakcja Magazynu Historycznego KARTA, Anna Richter, Aleksiej Rogozin, Małgorzata Szejnert, Roman Umiastowski, Rafał Wnuk
Ocena 7,5
Karta nr 117 /... Włodzimierz Brus, S...
Okładka książki Znak nr 818-819 / 2023 Edwin Bendyk, Dorota Brauntsch, Sylwia Chutnik, Diana Dąbrowska, Kamil Fejfer, Olga Gitkiewicz, Aleksandra Grzemska, Dominika Kozłowska, Małgorzata Lebda, Paweł Majewski, Krzysztof Marciniak, Andrzej Muszyński, Monika Ochędowska, Piotr Oczko, Zośka Papużanka, Janusz Poniewierski, Michał Potocki, Patryk Pufelski, Bianka Rolando, Ola Synowiec, Ola Szmida, Redakcja Miesięcznika ZNAK
Ocena 7,0
Znak nr 818-81... Edwin Bendyk, Dorot...
Okładka książki Bajki mają moc. Wspierające opowiadania dla dzieci i rodziców Sylwia Chutnik, Marta Iwanowska-Polkowska, Joanna Jagiełło, Grzegorz Kasdepke, Barbara Kosmowska, Aneta Krasińska, Urszula Młodnicka, Ewa Nowak, Joanna Olech, Ewa Świerżewska, Joanna Szulc, Jarosław Żyliński
Ocena 6,3
Bajki mają moc... Sylwia Chutnik, Mar...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
217 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
297
192

Na półkach:

To książka o bohaterkach, które ratowały żydowskie dzieci przed Szoa i po wojnie. Autorki przedstawiają historie kobiet, które ratowały dzieci skazane na śmierć tylko dlatego że były żydowskiego pochodzenia. To książka o pamięci tych, które nie bacząc na okoliczności potrafiły sprzeciwić się złu.

To książka o bohaterkach, które ratowały żydowskie dzieci przed Szoa i po wojnie. Autorki przedstawiają historie kobiet, które ratowały dzieci skazane na śmierć tylko dlatego że były żydowskiego pochodzenia. To książka o pamięci tych, które nie bacząc na okoliczności potrafiły sprzeciwić się złu.

Pokaż mimo to

avatar
744
667

Na półkach:

Niezwykle ważna książka, bo opisująca (choć może to za duże słowo, raczej wspominająca) kilka kobiet, które pomagały dzieciom w trakcie wojny, a także również po niej. Kobiet o których być może nie przeczytamy w podręczniku do historii. Kobiet, które są w pewnym sensie zapomniane, a autorki starają się nam przybliżyć ich portret. Osiem autorek pisało o kilkunastu kobietach. I tu mam problem. Po pierwsze widać różnice w opisywaniu historii. No ale taki był odgórny zamysł na tę książkę, więc ok. Niech będzie. Mam jednak wrażenie, że przez to reportaż jest nierówny. Po drugie samych informacji jest za mało. Za dużo kobiet, za mało informacji o nich. Rozumiem, że trzeba było doszukiwać się, wręcz dokopywać do informacji o tych kobietach, więc może momentami ciężko było jakieś źródła znaleźć, ale to jest takie wspomnienie o nich tak naprawdę. Powiedziałabym nawet, że to są wręcz takie luźne notatki. Przez takie przeskakiwanie z jednej krótkiej historii na drugą, nie zapamiętałam wiele z lektury tej książki, co mi się nie podoba. Zapamiętałam sytuacje, ale nie nazwiska. W kontekście tej książki, o takiej tematyce, jest mi z tego powodu przykro. Chciałabym o tych bohaterkach wiedzieć więcej. Może żeby wydawnictwo Czarne zrobiło z tego serię? Cykl? Każda książka o innej kobiecie. Myślę, że byłoby to o wiele lepsze rozwiązanie. Cieszę się, że książkę przeczytałam, ale nie zostanie ze mną na długo. Niestety.

Niezwykle ważna książka, bo opisująca (choć może to za duże słowo, raczej wspominająca) kilka kobiet, które pomagały dzieciom w trakcie wojny, a także również po niej. Kobiet o których być może nie przeczytamy w podręczniku do historii. Kobiet, które są w pewnym sensie zapomniane, a autorki starają się nam przybliżyć ich portret. Osiem autorek pisało o kilkunastu kobietach....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1187
276

Na półkach:

Na pewno bardzo ważna i potrzebna książka, która upamiętnia te mniej znane postaci i bohaterskie postawy opiekunek żydowskich dzieci. Nie do końca natomiast odpowiadała mi taka forma, tj. osobnych historii pisanych przez inne autorki. Przez to brakuje mi trochę takiej spójnej całości, ciągłości opowieści. Na pewno też nie pomagał brak zachowanych materiałów źródłowych, przez co historie stają się dosyć pobieżne i krótkie. Na pewno dobry początek, ale jest niedosyt.

Na pewno bardzo ważna i potrzebna książka, która upamiętnia te mniej znane postaci i bohaterskie postawy opiekunek żydowskich dzieci. Nie do końca natomiast odpowiadała mi taka forma, tj. osobnych historii pisanych przez inne autorki. Przez to brakuje mi trochę takiej spójnej całości, ciągłości opowieści. Na pewno też nie pomagał brak zachowanych materiałów źródłowych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
253
98

Na półkach:

Czy łatwo jest pomagać drugiej osobie? Podać pomocną dłoń, tym którzy jej potrzebują. Mam wrażenie, że ostatnio pomoc stała się modna. Wystarczy wrzucić foteczkę na Insta i już jesteśmy sławni. Chęć niesienia wsparcia bardzo dobrze się klika. Ot taki przypadek XXI wielu. Zamiast robić to bezinteresownie, to patrzymy tylko jakie korzyści płyną ze służenia komuś ramieniem.

One nie posiadały konta na Instagramie czy Facebooku. Nie przychodziły komuś z pomocą dla sławy, serduszek. Laików czy większej ilości obserwujących. Dopomagały, bo chciały, bo odczuwały taką potrzebę. Ich największą mocą była odwaga i altruizm, a także ofiarność. To nie taka związana z pieniędzmi, a z poświęceniem i gorliwością.

Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny. To opowieść o ogromnej silę i woli walki. O odwadze, która nie raz była wystawiona na próbę. To historia o kobietach, które poświęciły swoje życie, by nieść pomoc żydowskim dzieciom. Czy się bały? Z pewnością. Wróg nie był przychylny wyznawcą Judaizmu. Dla nich była jedna droga. Obóz koncentracyjny lub rozstrzelanie.

Autorki często ze strzępków informacji schowanych na dnie szuflady utkały opowieść o tych, które za punkt honoru postanowiły, choć o jeden dzień przedłużyć żywot bezbronnych istot. Każda historia wprowadziła w mojej głowie niemały zamęt. Dlaczego nikt o tych kobietach nie mówi głośno? Czemu mówi i piszę się, o Korczaku nie wspomina się Toli Minc, Pani Wisi i o pani Róży. Co takiego zrobiły, że się o nich nie pisze?

I choć te opowieści mimo tragicznych historii są piękne, to przeszkadzała mi w nich dwie rzeczy. Pierwsza to chaos. Miejscami pozycja tak kluczy, tak błądzi w lukach w biografii, że trudno połapać się chodzi. Po drugie język opowieści. Górnolotny, patetyczny, który niby w założeniu miał oddawać hołd bohaterkom, to w mojej ocenie powodował tylko zniechęcenie do dalszej lektury.

Mimo to warto zapoznać się z lekturą. Samemu zatracić się w tych życiorysach. Tylko tyle możemy zrobić. Przeczytać i oddać im hołd.

Czy łatwo jest pomagać drugiej osobie? Podać pomocną dłoń, tym którzy jej potrzebują. Mam wrażenie, że ostatnio pomoc stała się modna. Wystarczy wrzucić foteczkę na Insta i już jesteśmy sławni. Chęć niesienia wsparcia bardzo dobrze się klika. Ot taki przypadek XXI wielu. Zamiast robić to bezinteresownie, to patrzymy tylko jakie korzyści płyną ze służenia komuś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
234

Na półkach:

Świetny reportaż! z okruchów informacji, autorki próbują stworzyć profile kobiet, które poświęciły - dosłownie - swe życie dzieciom. Niebywała odwaga... popłakałam się ... lektura obowiązkowa dla każdego... nie można oceniać decyzji podjętych przez ludzi podczas okrutnych czasów drugiej wojny światowej - ale ja oceniam te kobiety jako bohaterki, to o nich powinniśmy słyszeć wszędzie... nie o avengersach...

Świetny reportaż! z okruchów informacji, autorki próbują stworzyć profile kobiet, które poświęciły - dosłownie - swe życie dzieciom. Niebywała odwaga... popłakałam się ... lektura obowiązkowa dla każdego... nie można oceniać decyzji podjętych przez ludzi podczas okrutnych czasów drugiej wojny światowej - ale ja oceniam te kobiety jako bohaterki, to o nich powinniśmy słyszeć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
14

Na półkach:

Znane osoby przybliżają nam te, które są do tej pory zapomniane, te które oddały życie innym. Książka dla tych, którym bliska jest idea Korczakowska. Warto przeczytać!!!

Znane osoby przybliżają nam te, które są do tej pory zapomniane, te które oddały życie innym. Książka dla tych, którym bliska jest idea Korczakowska. Warto przeczytać!!!

Pokaż mimo to

avatar
743
733

Na półkach: ,

Ta książka wydobywa z czeluści historii kobiety i dzieci żydowskie z różnych miast Polski. Wspomnienia z Lublina, Łodzi, Krakowa, Warszawy. Kilka autorek przypomniało o kobietach, które w czasach przed i podczas II Wojny Światowej opiekowały się dziećmi (sierotami) żydowskimi do końca ich dni. Chociaż mogły się uratować, to świadomie szły na śmierć razem ze swoimi wychowankami i podopiecznymi. Autorki nie miały łatwego zadania, zwłaszcza niektóre, bo pamiątek, informacji czy wspomnień o kobietach opiekunkach pozostała garstka lub ciut więcej niż mało. Po niektórych zostało ledwo imię i jakieś szczątkowe wspomnienia (że ciepła, serdeczna lub surowa, ale sprawiedliwa). Były różne, ale zawsze oddane swojej pracy i powołaniu. Wspierały dzieci, dawały im dom, ciepło, poczucie bezpieczeństwa, tak nieocenione na początku drogi człowieka; uczyły wielu pożytecznych czynności, umiejętności i odpowiedzialności. Otwierały drzwi do nowych możliwości. W chwilach ostatnich robiły co mogły, żeby uratować, ukoić, pocieszyć czy po prostu być.

Niektóre historie zupełnie zapomniane inne znane szerokiemu gronu, dla mnie kolejne, uzupełniające informacje o tamtym czasie.
Pierwsza opowieść dotyczy Żydów w Lublinie, ich osiedlania się, losów, życia, miejsc związanymi z nimi. Autorka Magdalena Kicińska (Pani Stefa) przybliżyła trzy postaci ważne w tematyce tej książki: Anna Taubenfeld, Chana Kuperberg, pani Rechtman, może jeszcze Ewa Baum to kobiety, które opiekowały się dziećmi w sierocińcu, towarzyszyły im dzień po dniu w najdrobniejszych sprawach. Kiedy zaczęły się niemieckie "przetasowania" i likwidacje kolejnych obszarów getta lubelskiego starały się jak najdłużej przeciągać życie "swoich dzieci". Kiedy zaś nastąpił moment ostateczny poszły z sierotami w ostatnią drogę prowadząc je za ręce, a tym samym dodając otuchy, aby zginąć razem w rowach. W XXI wieku grupa ludzi postanowiła przeprowadzić nieinwazyjne badania archeologiczne, po potwierdzeniu przypuszczeń co do miejsca pogrzebania położono tablice upamiętniające niewinne ofiary.

Druga opowieść Beaty Chomątowskiej (Stacja Muranów, Pałac) dotyczy Felicji Czerniaków, dr filozofii, "pedagogiczka" (jak sama o sobie mówiła),oddana współprowadzonej szkole średniej przy ulicy Marszałkowskiej i idei powołania wzorcowego sierocińca w gettcie. Kobieta kwestująca na rzecz biedniejszych, upominająca się o najmłodszych. Niezwykle oddana swojemu powołaniu, ale też krytykowana przez niektóre osoby z gminy żydowskiej, min. Korczaka. Niemniej dzięki swoim znajomościom, wpływom, stylowi bycia umiała zmotywować ludzi zamożnych aby nawet w najtrudniejszych chwilach wojny stworzyli bardzo nowoczesny jak na ówczesne czasy internat. I choć Niemcy nie pozwolili na jego długie istnienie, dzieci miały w nim wszystko co najlepsze. Kiedy jej mąż popełnił samobójstwo z powodu niezgody na niszczenie własnego narodu, uciekła z getta. Po wojnie pracuje w księgarni Książka. Umiera w 1950 roku jako uboga, rozżalona i smutna kobieta, która do końca wspominała swojego ukochanego męża i jego działania na rzecz społeczności żydowskiej.

Sylwia Chutnik (min. Cwaniary) przybliżyła historię wykształconej pielęgniarki o kostycznych zasadach Luby Bielickiej, polskiej Żydówki z Wilna. Była doskonale wykształconą pielęgniarką, siostrą oddziałową, ciągle rozwijającą swoje umiejętności. Pracowała w szpitalu na Czystem, była pielęgniarką społeczną, wykładowczynią w Szkole Pielęgniarstwa. Wyjechała na stypendium Rockefellera "do Belgii i Francji uczyć się pielęgniarstwa społecznego, przyszpitalnego i wiejskiego." (str 54) Po powrocie Luba rzuciła się w wir pracy wraz z koleżankami szerząc wiedzę o pielęgniarstwie w coraz większych kręgach. Została także najpierw wicedyrektorką Szkoły Pielęgniarstwa, a potem dyrektorką. Luba jest niezłomna i pracowita, bez reszty oddana szerzeniu wiedzy. Jest też matką dwójki dzieci. Kiedy wybuchła wojna miała pełne ręce roboty. Wraz z całym personelem zajmowała się dziećmi tymi zostawionymi, osamotnionymi, potrzebującymi pomocy.

Kolejna opowieść Patrycji Dołowy (min. "Wrócę, gdy będziesz spała......") to chęć wydobycia z czeluści niebytu kobiet, o których zapomniano, po których pozostały imiona, jakieś przypuszczenia. Autorka opisuje losy tych kobiet, pracę i poświęcenie. A jednocześnie złości się na fakt zapominania o tych, które najczęściej poświęcają siebie dla innych. Przecież to służba i pomoc człowiekowi powinna być najważniejsza, ale nie liczby, kwoty, wielkie osiągnięcia. Nie byłoby następnych pokoleń bez pracy u podstaw min. tych kobiet. Przypomina Łucję Gold, które poświęciła się bez reszty dzieciom, sama nigdy nie założyła rodziny. Była więźniarką wielu obozów pracy, po wojnie dalej pomagała - to była jej misja, pasja i cel życia.

Następna autorka Karolina Przewrocka-Aderet ("Żywopłot") postanowiła wydobyć z niebytu informacje o Annie Reginie Feuerstein.Kolejna o której nie wiele wiadomo, ale na pewno to, że została ze swoimi wychowankami do ich i swojego końca.

Karolina Sulej (dziennikarka) pochyliła się nad postacią Zofii Zamenhof, pierworodnej córki Ludwika, twórcy esperanta. To lekarka oddana sprawie leczenia zwłaszcza tych biedniejszych i mniejszych. Córka, która podejmowała trud zadbania o spuściznę ojca, głosiła, podtrzymywała jego idee, sama w nie głęboko wierząc. To ciepła i serdeczna siostra i ciotka. Mimo możliwości wyboru wsiadła do wagonu jadącego z pacjentami do Treblinki i tam zginęła.

Agnieszka Witkowska-Krych (antropolożka kultury, hebraistka, socjolożka) przybliżyła doktor Annę Braude-Heller, założycielkę Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. W 1928 roku wybrana została lekarką naczelną Szpitala Dziecięcego, podczas wojny wchłoniętego przez teren getta. Pracowita, serdeczna, matkująca, oddana. Kolejna, która mimo oferty wyjścia została z dziećmi i personelem do końca. Niestety jej ostatnich chwil nie udało się odtworzyć.

Monika Sznajderman ("Fałszerze pieprzu. ...") poświęciła swoją opowieść sanatorium Medema w Miedzeszynie, jego opiekunkom oraz dzieciom. Zrobiła to bardzo wzruszająco, poruszając nawet te cieńsze struny. Pokazała wieloaspektowo życie, opiekę, wychowywanie w tym serdecznym ośrodku, do którego przybywały dzieci umęczone biedą, chorobami, głodem. Opiekunki dawały im wszystko co najlepszego miały. To była oaza szczęścia i życia, ośrodek wychowawczo- opiekuńczo -sanatoryjny, w którym dobrze czuli się podopieczni i opiekuni. W chwili wywózki wszyscy ja rzeka płynęli w tym samym końcowym kierunku. Z tych bardziej zapamiętanych autorka wymienia Tolę Minc, Rozalię Ejchner i Hedusię.

Te kobiety (przypomniane przez kobiety),które z własnego wyboru lub możliwości opiekowały się dziećmi, dawały im miłość, oparcie, naukę, wychowanie, opiekę, jedzenie, itd. miały jasno wytyczone cele - podnosić jakość życia, dbać o zdrowie, uczyć i wychowywać te dzieci tak, aby dążyły do łatwiejszych niż poprzednie pokolenie celów. Nie przypuszczały, że całe to poświęcenie okaże się tylko popiołem i że zamiast nieść życie, powiodą swoje dzieci na śmierć.

Bardzo smutna książka, warta przeczytania i zadumania się. Poruszająca po pierwsze pozytywnie, bo ktoś zechciał pochylić się nad kobietami, które odegrały niebagatelną rolę, ale o których szybko zapomniano. Po drugie silnie negatywnie, bo zło jakie im wyrządzono, jak zdeptano ich pracę i je same, niczym nie da się wyjaśnić i podmalować.
Nie zapominajmy o kobietach, bo one dają życie, i za to życie czasami oddają własne, a nie ma większej ofiary, niż taka.

Ta książka wydobywa z czeluści historii kobiety i dzieci żydowskie z różnych miast Polski. Wspomnienia z Lublina, Łodzi, Krakowa, Warszawy. Kilka autorek przypomniało o kobietach, które w czasach przed i podczas II Wojny Światowej opiekowały się dziećmi (sierotami) żydowskimi do końca ich dni. Chociaż mogły się uratować, to świadomie szły na śmierć razem ze swoimi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
673
223

Na półkach: ,

Skromna książka o skromnych bohaterkach. Dobrze, że powstała, czyta się ją ze ściśniętym sercem i łzami w oczach. I właśnie te emocje dedykuję bohaterkom tej książki.

Skromna książka o skromnych bohaterkach. Dobrze, że powstała, czyta się ją ze ściśniętym sercem i łzami w oczach. I właśnie te emocje dedykuję bohaterkom tej książki.

Pokaż mimo to

avatar
600
213

Na półkach: , ,

Książki o tematyce żydowskiej od dawna zajmują jedno z pierwszych miejsc na liście tych, po które sięgam najchętniej. Głównie dotyczą holocaustu i losów tych Żydów, którym udało się ocaleć z zagłady. Nie wiem dlaczego tak lubię te książki, bo dają świadectwo tego, że mimo paskudnych czasów udawało się przetrwać, że nadludzkim wysiłkiem wielu osób udawało się ocalić jedno żydowskie dziecko...a co z tymi, których nie dało się ocalić? Ci są dla nas liczbami, często bezimiennym tłumem.
Ta książka jest wyjątkowa, bo mówi właśnie o nich, o tych, którzy wyruszyli w ostatnią podróż bydlęcymi wagonami i nigdy już z tej podróży nie wrócili. To opowieść o dzieciach z sierocińców, domów opieki, szpitali i o ich opiekunkach, które mimo iż często miały szansę uniknąć wywózki, nie wahały się podzielić losu swoich podopiecznych. To opowieść o kobietach, o których pamięta coraz mniej osób, ich bliskich lub ich współpracowników, którym udało się przeżyć wojnę. Dotąd nie było o nich książek, dotąd istniały gdzieś w głębokim cieniu takich postaci jak Janusz Korczak, Adam Czerniaków czy Chaim Rumkowski. Praca, którą wykonały autorki biorące udział w opisaniu losów żydowskich lekarek, pielęgniarek, opiekunek, to jedyny w swoim rodzaju pomnik pamięci tych społeczniczek i dzieci, którym się poświęciły. Książka miała uratować je od zapomnienia i mam nadzieję, że nie zostaną zapomniane.

Książki o tematyce żydowskiej od dawna zajmują jedno z pierwszych miejsc na liście tych, po które sięgam najchętniej. Głównie dotyczą holocaustu i losów tych Żydów, którym udało się ocaleć z zagłady. Nie wiem dlaczego tak lubię te książki, bo dają świadectwo tego, że mimo paskudnych czasów udawało się przetrwać, że nadludzkim wysiłkiem wielu osób udawało się ocalić jedno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
97
24

Na półkach:

Za każdą twarzą kryje się imię (jakaś jego forma, często nieoficjalna, rzadko z nazwiskiem),za każdym imieniem kryje się człowiek. Historie bohaterek przedstawionych w tej publikacji udaje się autorkom złożyć ze strzępów zdobywanych z trudem informacji. Kobiety, które przed wojną i w jej trakcie, poświęciły się opiece nad osieroconymi dziećmi i często razem z nimi zginęły, nie mają pomników. Ich działalność bywa postrzegana jako coś oczywistego, odartego z heroizmu, bo przecież były kobietami, więc co w tym dziwnego, że dla dobra dzieci rezygnowały z własnego...? To ważna książka, upominająca się o pamięć dla tych, które dotąd pozostawały w cieniu. Kilkanaście niezwykłych portretów przywraca im podmiotowość i daje świadectwo ich odwadze i godności.

Za każdą twarzą kryje się imię (jakaś jego forma, często nieoficjalna, rzadko z nazwiskiem),za każdym imieniem kryje się człowiek. Historie bohaterek przedstawionych w tej publikacji udaje się autorkom złożyć ze strzępów zdobywanych z trudem informacji. Kobiety, które przed wojną i w jej trakcie, poświęciły się opiece nad osieroconymi dziećmi i często razem z nimi zginęły,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    403
  • Przeczytane
    268
  • Posiadam
    44
  • 2018
    25
  • 2019
    23
  • 2021
    5
  • Historia
    4
  • Legimi
    4
  • Przeczytane w 2018
    3
  • Reportaż
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny


Podobne książki

Przeczytaj także