Dwanaście srok za ogon
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Menażeria
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2016-02-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-02-24
- Liczba stron:
- 176
- Czas czytania
- 2 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380492356
- Tagi:
- ciekawostki naukowe dzikie zwierzęta hobby książka popularnonaukowa literatura popularnonaukowa ornitologia przyroda ptaki zwierzęta
- Inne
W Wielkiej Brytanii ptaki obserwuje sześć milionów ludzi. Dla wielu z nich birdwatching to życiowa pasja, dlatego nie dziwią przypadki bójek, zasłabnięć czy ataków serca z powodu niewielkiego, ale bardzo rzadko obserwowanego ptaszka. Stanisław Łubieński nikogo (jeszcze) nie pobił, serce ma na szczęście zdrowe, ale ponieważ ptakami interesuje się równie gorąco, nie zważa na chłód, wilgoć i niewygody, a raz padł nawet ofiarą „klątwy potrzosa”. Dwanaście srok za ogon to naturalna konsekwencja przyrodniczych i okołoprzyrodniczych zainteresowań humanisty, które miały początek w dziecięcej ciekawości i pasji. Najpierw było samodzielne podglądanie ptaków przez radziecką lornetkę, potem coraz poważniejsze obserwacje i lektury, wyjazdy na Węgry, do Skandynawii, w deltę Dunaju.
Później ornitologia stała się źródłem inspiracji do pisania o sztuce, literaturze, filmie.
I dlatego w jego książce pliszka z wiersza Kapuścińskiego i dropie Chełmońskiego spotykają się z osiedlowymi wróblami. Notatki z poszukiwań grobu pruskiego ornitologa Friedricha Tischlera z opisem trudnej, ale jakże fascynującej akcji obrączkowania migrujących ptaków.
A wszystko to otwiera przed czytelnikiem przebogaty świat dźwięków, barw, znaczeń. Opis świata kompletnego, w którym człowiek nigdy nie jest sam. Autor udowadnia, że warto czasem zadrzeć głowę i zachwycić się jerzykiem śmigającym miedzy blokami, przystanąć w parku i posłuchać kosa albo zamyślić się nad obrazem czy wierszem, w którym ptak gra rolę symbolu.
To książka dla tych, co „cierpią” na Birding Compulsive Disorder, i tych, co myślą, że James Bond to agent z licencją na zabijanie, dla ornitologów, którzy chcą wyjść poza ścisłe ramy nauki, i dla ptasiarzy, którzy chętnie uzupełnią swoją wiedzę. I dla wszystkich ciekawskich, bo kto nie chciałby wiedzieć, o co chodziło ptakom Hitchcocka?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 942
- 788
- 217
- 30
- 26
- 24
- 16
- 14
- 11
- 10
Opinia
Okres wakacyjny to jak wiadomo czas żniw, w moim przypadku rozumiany nie jako ścinanie kłosów, ale wygrywanie książek. W ostatnich miesiącach przyszło ich do mnie kilkadziesiąt, w tym całe pakiety nowości żywo mnie interesujących. Książką „Dwanaście srok za ogon” rozpoczynam przegląd tego, co działo się ostatnio na polskim rynku wydawniczym.
Dzieło Stanisława Łubieńskiego znalazło się w ścisłym finale plebiscytu Literacka Nagroda Nike 2017. Z książek nominowanych do tej pory przeczytałem powieści Dehnela i Małeckiego, które ostatecznie do finału się nie dostały. To chyba taki znak czasów, że beletrystyka spada na dalszy plan, co niezmiernie mnie smuci.
Książka Łubieńskiego to zbiór dwunastu esejów poruszających tematy ptasie. Horyzont tematyczny przywołanych kwestii jest bardzo różny – od osobistych wspomnień zaczynając, przez ciekawostki o znanych dziełach kultury i zapomnianych badaczach, a na ochronie środowiska i termomodernizacji skończywszy.
Książki o naturze są obecnie w modzie, stąd pewnie pomysł na zebranie tych esejów, wcześniej ukazujących się w jednym z czasopism, i stworzeniu książki, ukazującej pasję podglądania ptaków z różnych punktów widzenia. Trzeba przyznać, że autor o tej grupie zwierząt pisze ze znawstwem i w sposób ciekawy (chociaż ja o ptakach wiem niewiele, więc moja ocena na temat walorów merytorycznych może być jednakowo błędna). Z wielkim zainteresowaniem śledziłem zdania mówiące o miłości do ptaków Franzena, którego niezwykle szanuję, dowiedziałem się co nieco o błędach w polskich filmach, z przyjemnością przypomniałem sobie obrazy Loacha (ciekawe czy autor wie, że „Kes” to ekranizacja książki?) i Hitchcocka. Anegdota o Jamesie Bondzie wydaje mi się także ciekawa i godna wykorzystania w szerszym gronie. Ze zrozumieniem podszedłem także do tematu fotografowania rzadkich okazów czy złego podejścia do tworzenia ekspertyz ornitologicznych – sam znam gościa, który w takiej ekspertyzie zamieszcza 12 stron na temat metodologii, 3 zdjęcia swojego aparatu i 4 zdania na temat ptaków, co jasno pokazuje jak bardzo jest niekompetentny. Reszta podobała mi się już trochę mniej. Temat rewitalizacji poruszony na łamach książki, w dużej mierze jest już nieaktualny, rewitalizacja zmieniła swoje oblicze, chociaż przyzwyczajenia ludzi zostały. Nieco nudziły mnie rozmyślania na temat sztuki Józefa Chełmońskiego – wydaje mi się, że akurat malarstwo każdy powinien rozumieć po swojemu, w zgodzie z własną estetyką, a informacji czy dany obraz komuś się podoba czy nie zwyczajnie nie potrzebuję, a Chełmońskiego zna chyba każdy. Łubieński pisze też o zapomnianych badaczach, bawi się tu w reportera poszukującego poszlak o ich życiu. W sumie to nawet interesujące, dobrze że ktoś docieka takich spraw. Problem jest tylko taki, że ja o tych nazwiskach za tydzień zapomnę, więc w sumie te eseje także nie do końca mi podpasowały. Liczne nazwy ptaków, żyjących i zaginionych, niewiele mi mówiły, popatrzyłem na zdjęcia, pozachwycałem się i tez pewnie je zapomnę.
Zastanawiam się, kto jest grupą docelową tej książki. Ptasiarze nie znajdą tu nic nowego, zwykły człowiek szybko książkę odłoży, przerażony nadmiarem nieznanych mu nazwisk i gatunków, wielbiciele kultury z kolei, poza jednym czy drugim esejem odnoszącym się do znanych dzieł, także przejdą nad lekturą bez większych przeżyć. Mam wrażenie, że ta książka chce poruszyć za dużo tematów, przez co czyni to kolokwialnie mówiąc „po łebkach”. Dotyka kwestii ważnych w jednej dziedzinie, po czym bez rozwinięcia przechodzi w kolejną i kolejną, tym samym nie pozwalając czytelnikowi poznać zagadnienia dogłębnie. I choć na końcu zamieszczona została bogata bibliografia, jestem pewien, że 95% czytelników do żadnej z tych książek nie zajrzy. A nie zrobi tego, bo „Dwanaście srok za ogon” nie zmusza do spojrzenia na naturę inaczej, nie mówi o miłości do ptaków w sposób odpowiedni. Autor woli skupić się na jednostkach i dziełach, niż na samym uczuciu. A gdy już przechodzi do opisów podglądania ptaków, robi to mało zajmująco, wręcz sam przyznaje, że zdarza mu się jeździć w celu odhaczenia gatunku. Nie tego spodziewam się po literaturze zaangażowanej. Dla mnie książka Łubieńskiego to reportaż z wszelkimi wadami tego gatunku – pisanie pod publikę z mocno okrojonymi elementami kluczowymi. I nie chcę tu zarzucić Łubieńskiemu, że udaje, wierzę że jest w tym szczery, ale żeby przekonać ludzi do innego na ptaki patrzenia, potrzeba czegoś więcej niż ciekawostek. Tu potrzeba zapału, opisów, namiętności, propozycji działań własnych. Do ludzi trzeba wyjść, pomóc im się zakochać. Gdybym chociaż znalazł tu raport z obserwacji wróbla, albo opis zachowania sikorki, które później mógłbym sam zobaczyć, może moja ocena byłaby inna, może książka wpłynęła by jakkolwiek na moje postrzeganie ptaków.
„Dwanaście srok za ogon” to przykład literatury przyrodniczej, tak ostatnio u nas promowanej. Pewnie dlatego dostała nominację do Nike, innego uzasadnienia nie widzę. Tego typu literatura, aby mogła zostać oceniona pozytywnie, musi w czytelniku pozostawić ślad, nakłonić go do innego postrzegania rzeczywistości. Niestety lektura tego zbioru esejów, dla mnie była tylko zbiorem anegdot, raz lepszych, innym razem gorszych, które pewnie po jakimś czasie zatrą mi się w pamięci. Niestety nie czuję się teraz lepszym człowiekiem, nie kocham ptaków bardziej, nie mam chęci zakupienia lornetki i udania się na obszar Natura 2000 w celu podglądania życia tej grupy zwierząt. Głównie z tego powodu książkę oceniam średnio, choć musze przyznać, że autor jest z pewnością ciekawą osobą i głęboko wierzę, że osobiste spotkanie byłoby dużo bardziej owocne, niż te literackie próby.
Okres wakacyjny to jak wiadomo czas żniw, w moim przypadku rozumiany nie jako ścinanie kłosów, ale wygrywanie książek. W ostatnich miesiącach przyszło ich do mnie kilkadziesiąt, w tym całe pakiety nowości żywo mnie interesujących. Książką „Dwanaście srok za ogon” rozpoczynam przegląd tego, co działo się ostatnio na polskim rynku wydawniczym.
więcej Pokaż mimo toDzieło Stanisława Łubieńskiego...