Korzenie niebios
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Imperium Tysiąclecia (tom 1)
- Seria:
- Uniwersum Metro 2033
- Tytuł oryginału:
- Le radici del cielo
- Wydawnictwo:
- Insignis
- Data wydania:
- 2013-05-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-08
- Liczba stron:
- 608
- Czas czytania
- 10 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363944087
- Tłumacz:
- Piotr Drzymała
- Tagi:
- postapokalipsa uniwersum Metro
Dziwnie jest poruszać się w otwartej przestrzeni. Żyję od tak dawna pod ziemią, że chyba doznałbym szoku pod rozgwieżdżonym niebem. Ale gwieździste niebo należy już do przeszłości. Pokrywa chmur, z której spada lepki śnieg, jest jak niskie sklepienie grobowca. Czasami myślę sobie, że Ziemia stała się olbrzymim grobem, mogiłą dla całej ludzkości, i że my, nieliczni ocaleni, jesteśmy jedynie niewygodnymi anomaliami statystycznymi, żałosną resztą z działania matematycznego, które powiodło się niemal perfekcyjnie.
Akcja pierwszej nierosyjskiej powieści z cyklu Uniwersum Metro 2033 zaczyna się w rzymskich katakumbach. Razem z jednym z nielicznych ocalałych z Katastrofy katolickich księży – Johnem Danielsem – wyruszamy przez skutą lodem postapokaliptyczną Italię, by wypełnić powierzoną mu misję – odszukać ostatniego członka kolegium kardynalskiego.
Jest to droga naznaczona krwią, bólem i obłędem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zostawmy to Rosjanom...
Franczyza to coś, co kojarzy nam się raczej z restauracjami i sklepami, niż literaturą. Dmitrij Głuchowski zdołał jednak stworzyć prężnie rozwijającą się sieć franchisingową, pod skrzydłami której mniej znani autorzy mogą tworzyć własne dzieła korzystając ze stworzonych przez niego dobrodziejstw - literackiego uniwersum. Także w Polsce, cykl Uniwersum Metro 2033 rośnie w oczach - choć jeszcze nie powstała powieść z UM2033 polskiego autora, to wydawnictwo Insignis regularnie serwuje nam tytuły zza wschodniej granicy. I nie tylko. Tym razem oddano w nasze ręce czwarty tytuł serii (nie licząc Metra 2033 i 2034),z czego pierwszy napisany przez nierosyjskiego autora – „Korzenie niebios”, autorstwa włoskiego pisarza Tullo Avoledo.
„Korzenie niebios” to historia księdza Johna Danielsa, ostatniego członka Świętej Inkwizycji, który wyrusza na wyprawę przez zniszczone wojną nuklearną Włochy, w obstawie kilku członków Gwardii Szwajcarskiej - militarnej organizacji wyrosłej na gruzach starej gwardii watykańskiej. Wyprawa ma na celu umożliwienie wyboru nowego papieża, dzięki któremu Kościół odzyska dawną władzę. Jednak podróż nie będzie ani odrobinę łatwa, a towarzysząca ojcu Danielsowi drużyna sprawi, że będzie ona jeszcze trudniejsza, niż mogłaby się wydawać.
Nie bez przyczyny wspomniałem o Uniwersum Metro 2033 w kategorii franczyzy - czyli przedsięwzięcia ściśle biznesowego. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że powieść Avoledo weszła do cyklu wyłącznie ze względu na jego potencjał marketingowy i specjalnie została pod niego dopasowana. Czytając „Korzenie niebios” już od początku rzucają się w oczy znaczne różnice, dzielące świat przedstawiony przez Avoledo a tym, z książek rosyjskich autorów. Już choćby panująca na Ziemi nuklearna zima zupełnie nie pasuje do świata wykreowanego przez Głuchowskiego i innych, a wspomniane gdzieś w treści książki tłumaczenie, że inne rejony świata mogą wyglądać zupełnie inaczej, jakoś do mnie nie przemawia. Przecież z Rzymu do Moskwy i Petersburga nie jest wcale tak bardzo daleko. Wygląda to tak, jakby Tullio Avoledo najpierw napisał powieść postapo, a potem dowiedział się o Projekcie Uniwersum Metro 2033 i częściowo dostosował ją do tego, co stworzył Głuchowski [tylko i wyłącznie częściowo, bo z racji umiejscowienia akcji w innym miejscu, zawsze ma gotową wymówkę tłumaczącą ewentualne różnice]. Istotnym argumentem za takim spojrzeniem na sprawę jest też fakt, jak wielki i znaczący w „Korzeniach niebios” jest wątek paranormalny. Metro 2033 i 2034 były logiczne i racjonalne, pomimo pewnych wątków nadprzyrodzonych - które jednak nie grały tam kluczowej roli i najczęściej nie wpływały bezpośrednio na wydarzenia ważne dla całego świata.
Sama fabuła powieści jest średnia. Schemat podobny jak w „Do światła” Diakowa, czyli drużyna zabijaków i jeden świeżak wyruszają na powierzchnię, gdzie panują zabójcze dla człowieka warunki i szaleją popromienne potwory. Jak to zazwyczaj bywa, drużyna jest negatywnie nastawiona do nowicjusza, który stara się ze wszystkich sił, a mimo to ciągle coś robi nie tak. Im dalej od Watykanu, tym więcej spraw się komplikuje i okazuje innymi, niż z początku wyglądały. Towarzysze z czasem przekonują się do swojego nowego kompana, ale wciąż nie jest to przyjaźń, a jedynie krucha akceptacja. A ostatecznie, tak jak u Diakowa, okazuje się, że u celu wyprawy czeka bohaterów coś zupełnie innego, niż się spodziewali. Fabuła jest też pełna nieścisłości, niedopowiedzeń i irracjonalnych zachowań ludzi, które często skutkują kompletnie niezrozumiałymi decyzjami. Autor chciał chyba zbyt wiele zawrzeć w swej książce na raz, a przejścia pomiędzy kolejnymi elementami dopasował niejako na siłę, przy okazji tracąc nieco klimat typowy dla serii. A na dodatek zakończenie jest kompletnie rozczarowujące...
W przeciwieństwie do wspomnianego już Diakowa, Tulio Avoledo stworzył swoją kompanię wojowników trochę po macoszemu. Kilku z nich autor nie poświęca zupełnie żadnej uwagi, a kilku wybija się ponad całą resztę. Niestety, w drużynie dominuje jedna postawa wobec ojca Danielsa, a pozorne różnice pomiędzy ważniejszymi postaciami jak Durand a Bune są na tyle drobne, że ostatecznie zupełnie giną czytelnikowi z oczu. Jedyną charakterystyczną, pełnokrwistą postacią wydaje się Gottschalk [komuś jeszcze kojarzy się z Frankiem Horriganem z Fallout 2?] - fanatyk religijny, wojownik, świetny czarny charakter. Irytuje natomiast główny bohater, ojciec John Daniels, raczący nas stale filozoficzno-religijnymi przemyśleniami. Postawa głównego bohatera wobec Boga jest trochę niestabilna, zróżnicowana w zależności od wymagań otoczenia. Trudno się w tym połapać, niekiedy ciężko się przez to przebić, bo wynurzenia głównego bohatera niejednokrotnie wychodzą przed akcję. Nie tego oczekuję po powieści postapo.
Przyjrzyjmy się jednak jasnym stronom „Korzeni niebios”, bo i takich jest kilka. Język powieści jest całkiem miły dla oka i ucha, dzięki czemu jej treść przyswaja się łatwo i szybko. Ogólnie rzecz biorąc, widać, że Tullio Avoledo ma potencjał do pisania ciekawych powieści fantastycznych, ale niepotrzebnie nastawił się aż tak na filozofię, teologię i zjawiska paranormalne. Akcja przez to kuleje, a przecież w tych miejscach, gdzie autor popuścił wodzy swoim bohaterom, dzieje się naprawdę dużo i jest ciekawie. Avoledo bardzo malowniczo przedstawił świat po wojnie (jakkolwiek inny niż u Głuchowskiego),potrafi zaskakiwać i wstrząsać czytelnikiem brutalnością niektórych scen. Tłumacz także spisał się dobrze - kilka dziwnych konstrukcji zdań nie rzutuje specjalnie na odbiór całości tekstu.
„Korzenie niebios” to powieść, która ma swoje plusy i minusy. Śmiem podejrzewać, że nigdy byśmy o niej nie usłyszeli, gdyby nie projekt Uniwersum Metro 2033, ale skoro już została w tej serii wydana, to nie może uniknąć porównywania z innymi tytułami. Na ich tle wypada słabo. Wolę Wroczka oraz Diakowa i czekam dalej na „Za horyzont”.
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 1 897
- 1 020
- 733
- 57
- 49
- 45
- 44
- 34
- 26
- 22
OPINIE i DYSKUSJE
Książka dośc trudna do oceny. Przez ¾ książki byłam wręcz zachwycona realizmem przedstawionego świata po apokalipsie ,głębokim rysem psychologicznym przedstawionych osób, ich motywacji, sytuacji w jakich znaleźli się w momencie wybuchu wojny atomowej. Dużo fascynujących obserwacji i niestety prawdziwych ,jak ludzie zachowają się w tamtym momencie,jakie demony wyjdą z ludzkiej duszy .Także swoista bajkowa fabuła drogi przez szaloną, skażoną ,mroczą Italie z tęsknotą za słońcem, błękitnym niebem ,winem,która była zupełnie odmienna od książek rosyjskich z serii metra. Niestety,im książka dochodziła do finału tym mieliśmy coraz więcej fantastycznych wątków. Wszystko się zaczęło rozmywać w tej onirycznej ,dusznej atmosferze upiornej Wenecji ,gdzie nie było wiadomo co jest snem,a co rzeczywistością…Ja tego nie rozumiałam. Głównym bohater jest księdzem. Bardzo dużo odniesień do religii ,historii kościoła ,która opowiedziana jest z pozycji zarówno niechętnej Kościołowi j ,jak i fascynacji religijnym dziedzictwem Włoch. Nie jestem katoliczkę i nie rozumiałam wielu rzeczy,które dla autora były oczywistością. W sumie dobra książka ze złym zakończeniem.
Książka dośc trudna do oceny. Przez ¾ książki byłam wręcz zachwycona realizmem przedstawionego świata po apokalipsie ,głębokim rysem psychologicznym przedstawionych osób, ich motywacji, sytuacji w jakich znaleźli się w momencie wybuchu wojny atomowej. Dużo fascynujących obserwacji i niestety prawdziwych ,jak ludzie zachowają się w tamtym momencie,jakie demony wyjdą z...
więcej Pokaż mimo toIG: ksiazki_wloczykija
Odkrywamy opowieść, która przenosi nas w apokaliptyczny świat, gdzie niebo jest tylko wspomnieniem, a ludzkość przetrwała pod ziemią, w cieniach swojej upadłej świetności. To niezwykła podróż, która nie tylko wciąga, ale także prowokuje do głębszych rozważań nad sensem ludzkiego istnienia.
Akcja rozpoczyna się w rzymskich katakumbach, a głównym bohaterem jest John Daniels, jedyny ocalały z katastrofy, katolicki ksiądz, który wyrusza na niebezpieczną wyprawę przez postapokaliptyczną Italię. Jego celem jest odnalezienie ostatniego członka kolegium kardynalskiego, co stawia go w obliczu nie tylko fizycznych zagrożeń, ale także moralnych dylematów.
Avoledo, budując ten świat, zmusza czytelnika do refleksji nad kondycją ludzkości i jej zdolnością do przetrwania w obliczu niszczycielskich sił natury i własnych błędów. Opisuje postapokaliptyczną Italię w sposób, który jest zarówno piękny, jak i przerażający. Niebo, które stało się jedynie wspomnieniem, jest teraz pokryte chmurami, a ziemia skuta lodem, co tworzy mroczny kontrast z dawną świetnością Rzymu.
Język używany przez autora jest bogaty i pełen symboliki, co nadaje powieści głębi. Opisy krajobrazów, postaci i ich wewnętrznych zmagań są tak precyzyjne, że czytelnik może poczuć emocje i napięcie każdego momentu tej literackiej ekspedycji.
Jednym z najważniejszych tematów "Korzeni Niebios" jest pytanie o sens i wartość religii w obliczu apokalipsy. Czy w tak okrutnym świecie jest jeszcze miejsce dla Boga? A może to ludzie stworzyli swoją własną zagładę? To pytania, które towarzyszą czytelnikowi przez całą lekturę, prowokując do refleksji nad własnymi przekonaniami.
To literatura, która nie tylko wciąga swoją historią i postaciami, ale także skłania do głębszych rozważań nad kondycją ludzkości, wiarą i moralnością. To opowieść o desperackim poszukiwaniu światła w mroku, o nadziei w obliczu beznadziei, i o tym, że pytania o sens życia nie tracą swojego znaczenia nawet w najtrudniejszych chwilach.
IG: ksiazki_wloczykija
więcej Pokaż mimo toOdkrywamy opowieść, która przenosi nas w apokaliptyczny świat, gdzie niebo jest tylko wspomnieniem, a ludzkość przetrwała pod ziemią, w cieniach swojej upadłej świetności. To niezwykła podróż, która nie tylko wciąga, ale także prowokuje do głębszych rozważań nad sensem ludzkiego istnienia.
Akcja rozpoczyna się w rzymskich katakumbach, a głównym...
Ciekawe podejscie do tematu ale jak dla mnie za bardzo mroczna ksiazka nie ma tu zadnego pozytywnego miejsca do ktorego trafia misja z Watykanu. Dodatkowo te elementy fantastyczne, nie moja bajka. Ale ksiazke czytalo sie dosyc dobrze
Ciekawe podejscie do tematu ale jak dla mnie za bardzo mroczna ksiazka nie ma tu zadnego pozytywnego miejsca do ktorego trafia misja z Watykanu. Dodatkowo te elementy fantastyczne, nie moja bajka. Ale ksiazke czytalo sie dosyc dobrze
Pokaż mimo toTo ciekawa książka, dość dziwna możnaby rzec, ale wydaje mi się, że warta przeczytania
To ciekawa książka, dość dziwna możnaby rzec, ale wydaje mi się, że warta przeczytania
Pokaż mimo toJeśli chodzi o uniwersum metro to jest wyjątkowa, i właśnie chyba w tej wyjątkowości leży wina tego jak nisko jest oceniana ta pozycja w różnych rankingach. to nie jest militarna jazda bez trzymanki w byłym totalitarnym państwie gdzie obsługi kałacha uczysz się przy pierwszym piwie na wagarach w podstawówce, to jest Watykan a jak Watykan to przygotujcie się na bardziej duchową, abstrakcyjną a wręcz psychodeliczną jazdę. to nie wojna ze światem a z czymś zupełnie innym, agnostycy by powiedzieli "nie wiem i nie mam możliwości się dowiedzieć".
W tej inności tkwi siła tej książki.
Polecam chociażby po to by przekonać się jak wygląda "największy ruchomy kościół boży na kółkach"
Jeśli chodzi o uniwersum metro to jest wyjątkowa, i właśnie chyba w tej wyjątkowości leży wina tego jak nisko jest oceniana ta pozycja w różnych rankingach. to nie jest militarna jazda bez trzymanki w byłym totalitarnym państwie gdzie obsługi kałacha uczysz się przy pierwszym piwie na wagarach w podstawówce, to jest Watykan a jak Watykan to przygotujcie się na bardziej...
więcej Pokaż mimo toO tej książce mogę powiedzieć i trochę złego i dobrego. Dobry jest klimat, który włączy, że sobą postapo i mistycyzm. Poza tym widać, że Włosi podchodzą inaczej do tematu, niż Rosjanie. Tu zdecydowanie widać tęsknotę Włochów za życiem przed apokalipsą. Poza tym widać też ich niechęć do religii katolickiej, z którą Włosi byli zawsze jakoś związani. Książka ma jednak o wiele więcej minusów. Pierwszym jest zdecydowana przesada. Naprawdę rozumiem, że w czasie i po apokalipsie na pewno dojdzie do gwałtów, czy kanibalizmu, ale na pewno dojdzie też do prób znalezienia szczęścia. W Metro 2033 Glukowskiego poza biedą i smutkiem mieliśmy też chwilę nadziei. Mieszkańcy WOGN-u mający swoją bibliotekę, milion kolorowych żarówek w polis. Tu mam jedynie biedę, biedę i biedę jakby ludzie stracili naturalne dążenie do szczęścia. Kolejnym minusem jest stracona okazja. Autor mógł się lepiej skupić na np. tym jak z problemem radzi sobie instytucja kościoła, a tak mamy powieść drogi, gdzie skaczemy z rozdziału na rozdział.
Mimo to polecam książkę z dwóch powodów. Pierwszym jest zdecydowanie lepsza kontynuacja, a drugim to, że książka może okazać się dość ważna dla całego uniwersum.
O tej książce mogę powiedzieć i trochę złego i dobrego. Dobry jest klimat, który włączy, że sobą postapo i mistycyzm. Poza tym widać, że Włosi podchodzą inaczej do tematu, niż Rosjanie. Tu zdecydowanie widać tęsknotę Włochów za życiem przed apokalipsą. Poza tym widać też ich niechęć do religii katolickiej, z którą Włosi byli zawsze jakoś związani. Książka ma jednak o...
więcej Pokaż mimo toWłoskie klimaty, ale jakby znajome. Bardziej spirytualistyczna niż inne z uniwersum. Kilka dobrych motywów, dla których warto. Zadaje pytania, których odpowiedzi poszukuje każdy z nas. Przyjemna, dobra na drogę.
Włoskie klimaty, ale jakby znajome. Bardziej spirytualistyczna niż inne z uniwersum. Kilka dobrych motywów, dla których warto. Zadaje pytania, których odpowiedzi poszukuje każdy z nas. Przyjemna, dobra na drogę.
Pokaż mimo toAkcja książki rozpoczyna się w Rzymie, a dokładnie w katakumbach Świętego Kaliksta, gdzie po zrzuceniu bomb atomowych na wieczne miasto schroniły się niedobitki mieszkańców miasta i turystów, którzy wówczas mieli szczęście tam przebywać. Na czele wspólnoty stoi tzw. Rada Miejska, którą charakteryzuje ogromna korupcja i kardynał Albani będący najwyższym duchownym Kościoła. Zleca on księdzu Johnowi Danielsowi (Amerykaninowi) udział w misji, której celem ma być odnalezienie i sprowadzenie do Rzymu patriarchy Wenecji celem zwołania konklawe i wyboru nowego papieża. W drodze na Północ księdzu ma towarzyszyć oddział gwardii papieskiej. Bardzo szybko po opuszczeniu katakumb okazuje się, że świat poza nimi pełen jest tajemnic, spisków i przedziwnych mutantów, które próbują nawiązać kontakt z członkami ekspedycji…
Przeczytanie „Korzeni Niebios” dało mi możliwość spojrzenia na moje ulubione uniwersum w nieco inny sposób. W mało której opowieści można znaleźć tak barwne opisy i szczegóły post apokaliptycznego świata. Skuty lodem Rzym potrafił wywołać u mnie gęsią skórkę. Najbardziej zapadły mi w pamięci rozdziały opisujące życie mieszkańców stacji Aurelia oraz tajemnica skrywana tam od lat. Na wyróżnienie zasługują również znajdujące się na końcu książki klimatyczne i starannie wykonane grafiki wykonane przez Aleksandra Kulikowa. Najsłabszym elementem moim zdaniem były opisy wizji jakie nawiedzały ojca Danielsa. Niepotrzebnie spowalniały one rozwój akcji i wprowadzały pewne nieścisłości.
Akcja książki rozpoczyna się w Rzymie, a dokładnie w katakumbach Świętego Kaliksta, gdzie po zrzuceniu bomb atomowych na wieczne miasto schroniły się niedobitki mieszkańców miasta i turystów, którzy wówczas mieli szczęście tam przebywać. Na czele wspólnoty stoi tzw. Rada Miejska, którą charakteryzuje ogromna korupcja i kardynał Albani będący najwyższym duchownym Kościoła....
więcej Pokaż mimo toŚwiat po wybuchu jest w rozsypce. Skażenie w wielu miejscach uniemożliwia ludziom życie na powierzchni, w wielu innych miejscach uniemożliwiają to inne okoliczności..
Garstka ocalałych ukrywa się w katakumbach Świętego Kaliksta pod zwierzchnictwem Kościoła. W czasach jakie nadchodzą, wiara jednak poddana zostaje próbie i po początkowym spokoju, brak Papieża, głównego patriarchy zaczyna dawać się we znaki..
Ojciec John Daniels dostaje poważną misję- jako przewodniczący i jednocześnie jedyny członek Kongregacji Nauki Wiary musi odnaleźć ostatniego Kardynała mogącego powołać konklawe. Z misją tą wyrusza do dalekiej Wenecji w towarzystwie siedmiu Gwardzistów.
Droga wiedzie jednak przez pełen niebezpieczeństw świat.
Uda im się wykonać misję i wrócić do domu czy pochłonie ich ten nowy świat, gdzie człowiek nie sprawuje już władzy?
Książkę przeczytałam z polecenia i dopiero po skończeniu lektury przeczytałam zamieszczone tu opinie. Jestem temu wdzięczna, ponieważ w innym przypadku pewnie nie przeczytałabym tej pozycji.
Jest to książka dobra, a opisy pobudzają wyobraźnię, bohater da się lubić a religijność bohaterów nie jest zbyt nachalna, nie próbuje się nam sprzedać jedynej słusznej religii. To lektura nad którą warto się pochylić, zachęcająca do dyskusji nad definicją dobra i zła.
małe ALE:
jeśli komuś nie przypadły do gustu moralne dywagacje Homera z Metra 2034, to ta pozycja może również okazać się niezbyt trafiona.
Dodatkowo książka w pewnym momencie zmienia klimat z mrocznego post-apo na sci-fi. Do pewnego momentu jest to do przegryzienia, niestety po pewnym czasie można się zgubić w wirze wydarzeń i przy próbach zrozumienia co jest realne,a co nie. W tych momentach niestety książka dużo traci, i w moich oczach klimatu Metra już nie odzyskuje.
Podsumowując- jeśli lubisz rozważania na temat dobra, zła, wiary i natury człowieka, lubisz klimat post-apo i sci-fi, jednocześnie nie nastawiasz się, że jest to Metro 2033, tylko w Wenecji to książka powinna ci się spodobać. Nie jest idealna, lecz warta uwagi.
Świat po wybuchu jest w rozsypce. Skażenie w wielu miejscach uniemożliwia ludziom życie na powierzchni, w wielu innych miejscach uniemożliwiają to inne okoliczności..
więcej Pokaż mimo toGarstka ocalałych ukrywa się w katakumbach Świętego Kaliksta pod zwierzchnictwem Kościoła. W czasach jakie nadchodzą, wiara jednak poddana zostaje próbie i po początkowym spokoju, brak Papieża, głównego...
Czytałem recenzje, gdy byłem w mniej więcej sześćdziesięciu procentach tej książki. Zdziwiłem się, ile negatywnych opinii zebrała. Teraz je rozumiem, aczkolwiek z mojej perspektywy, nie zgadzam się z nimi.
Zarzucano tej książce inność. A ta inność bardzo mi odpowiadała. W końcu działo się coś, co odróżnia tę powieść od kolejnych opowieści o zemście osadzonych w matuszce Rosji.
Zarzucano, że za dużo zjawisk nadprzyrodzonych. Jednak, jakby nie patrzył, Czarni też byli istotami nadprzyrodzonymi, które potrafiły wywoływać wizje. W postapo i horrorach wielokrotnie przewija się stwór pełniący rolę władcy marionetek.
Zarzucano niekonsekwencję z pozostałymi opowieściami osadzonymi w tym uniwersum. Zima nuklearna tylko we Włoszech? Cóż, tu można się przyczepić i ciężko mi to obalić, jest to odstępstwo od kanonu.
Zarzucano stereotypy w postaciach. Ksiądz z kryzysem wiary, twardzi żołnierze, w tym jeden z kulturą całkowicie na bakier, co ukrywa jego prawdziwe, wykształcone oblicze. Jednak te postaci ewoluują, mają swoje ukryte agendy.
Zarzucano powtórzone motywy, takie jak kanibalizm. Cóż, to jedno z moich pierwszych skojarzeń ze światem, który w obecnej formie się skończył i rozumiem ich użycie przez autora. Skoro nawet w oblężonym Leningradzie dopuszczano się takowych aktów, tym bardziej można sobie wyobrazić, że występowałyby w świece po apokalipsie.
Naprawdę podobała mi się ta powieść. Poetycki, pełen porównań język autora również stanowił miłą odskocznię od raczej prostej, lecz urokliwej narracji Diakowa czy Wroczka. Warto przeczytać, ale trzeba pamiętać, że jest to historia zupełnie inna niż pozostałe powieści w tym świecie.
Czytałem recenzje, gdy byłem w mniej więcej sześćdziesięciu procentach tej książki. Zdziwiłem się, ile negatywnych opinii zebrała. Teraz je rozumiem, aczkolwiek z mojej perspektywy, nie zgadzam się z nimi.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZarzucano tej książce inność. A ta inność bardzo mi odpowiadała. W końcu działo się coś, co odróżnia tę powieść od kolejnych opowieści o zemście osadzonych w matuszce...