Skok w konflikt / Skok w wizję

Okładka książki Skok w konflikt / Skok w wizję Stephen R. Donaldson
Okładka książki Skok w konflikt / Skok w wizję
Stephen R. Donaldson Wydawnictwo: Mag Cykl: Skoki (tom 1-2) fantasy, science fiction
656 str. 10 godz. 56 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Skoki (tom 1-2)
Tytuł oryginału:
The Gap into Conflict: The Real Story / The Gap into Vision: Forbidden Knowledge
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2012-11-16
Data 1. wyd. pol.:
2012-11-16
Liczba stron:
656
Czas czytania
10 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374802659
Tłumacz:
Piotr W. Cholewa
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Skok w mrok



106 8 32

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
54 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
342
319

Na półkach:

Tylko o pierwszej części omnibusa, czyli o "Skoku w konflikt":

Gdybym nadawał tytuły notkom, to tę bym opatrzył takim: „Sienkiewicz w kosmosie”. Bo czym się charakteryzują powieści historyczne Sienkiewicza? Miłość i porwanie panny – czy to będzie Helena z „Ogniem i mieczem”, czy Baśka z „Pana Wołodyjowskiego” (tu porwanie nieudane),czy Ligia z „Quo vadis”.

WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2022/11/stephen-r-donaldson-skok-w-konflikt.html

Tylko o pierwszej części omnibusa, czyli o "Skoku w konflikt":

Gdybym nadawał tytuły notkom, to tę bym opatrzył takim: „Sienkiewicz w kosmosie”. Bo czym się charakteryzują powieści historyczne Sienkiewicza? Miłość i porwanie panny – czy to będzie Helena z „Ogniem i mieczem”, czy Baśka z „Pana Wołodyjowskiego” (tu porwanie nieudane),czy Ligia z „Quo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
198

Na półkach: , ,

Powieść, którą dobrze się czyta dla zabicia czasu – na przykład czekając gdzieś w kolejce. Można ją przeczytać bez bólu, jeśli już się ją ma.

Na plus – psychologiczne szkice osobowości głównych postaci i motyw uzależnienia od stymulacji neurologicznej.

Minusami są strasznie naiwne wątki fabularne, które nie mają absolutnie nic wspólnego z logiką biomedycyny. Implant strefowy – tajemnicze urządzenie, które można komuś zaimplantować ot tak i daje praktycznie nieograniczone pole do manipulacji wszystkimi rejonów mózgu.
Nie podobało mi się także to, że powieść jest przeseksualizowana. Fabuła dotycząca jednej z głównych postaci praktycznie nie opiera się na niczym innym jak chuci wszystkich otaczających ją zboczeńców, których w tej historii jest zadziwiająco wielu.

Sięgnę po kolejne tomy, bo dostałam całą serię. Gdybym miała je kupować, raczej bym tego nie zrobiła. Czytałam lepsze space opery.

Powieść, którą dobrze się czyta dla zabicia czasu – na przykład czekając gdzieś w kolejce. Można ją przeczytać bez bólu, jeśli już się ją ma.

Na plus – psychologiczne szkice osobowości głównych postaci i motyw uzależnienia od stymulacji neurologicznej.

Minusami są strasznie naiwne wątki fabularne, które nie mają absolutnie nic wspólnego z logiką biomedycyny. Implant...

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
25

Na półkach: , ,

Zawiodłem się, książka dopiero od połowy robi się w miarę ciekawa. Bohaterów nie da się polubić, wszyscy oprócz Morny (i być może Vectora) są po prostu źli, uwielbiają się znęcać nad innymi lub bezmyślnie wykonują rozkazy. Morna, czyli główna bohaterka również mi się nie spodobała, jej czyny były czasem trudne do zrozumienia. Rozumiem też, że dużo złego przeżyła, ale jej ciągłe obawy, strach, wstręt do mężczyzn i przemyślenia wywoływały u mnie jedynie konsternację i znużenie.

Czytałem dobre recenzje tej serii i jestem zaskoczony poziomem pierwszych dwóch tomów. Kupiłem całą serię, więc całą przeczytam. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że tom trzeci nareszcie pozwoli serii rozwinąć skrzydła.

Zawiodłem się, książka dopiero od połowy robi się w miarę ciekawa. Bohaterów nie da się polubić, wszyscy oprócz Morny (i być może Vectora) są po prostu źli, uwielbiają się znęcać nad innymi lub bezmyślnie wykonują rozkazy. Morna, czyli główna bohaterka również mi się nie spodobała, jej czyny były czasem trudne do zrozumienia. Rozumiem też, że dużo złego przeżyła, ale jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
110

Na półkach: ,

Donaldson najwyraźniej uwielbia złamanych, zniszczonych, zdesperowanych bohaterów. Czytając "Skok..." miałem wrażenie deja vu. Pomimo wszystkich ewidentnych różnic, jest to bowiem u swych podstaw identyczna historia do tej, jaką opowiada Donaldson w cyklu o Thomasie Covenancie i Linden Avery. Znów mamy gwałt, chorobę, działanie w sytuacji bez wyjścia, wbrew sobie lub według zmiennych, sprzecznych impulsów, znów są dzieci gwałtu, znów jest syn, którego desperacka próba ratowania nakręca spiralę tragicznych wydarzeń. Gdybym nie czytał cyklu o Covenancie, zapewne ta książka zrobiłaby na mnie o wiele większe wrażenie. Donaldson jest bowiem jednym z nielicznych pisarzy fantastyki, którzy w tak bezkompromisowy sposób tworząc swoje światy. U niego nie ma miejsca na światło, są tylko jaśniejsze lub ciemniejsze odcienie mroku. Jego wizja jest ponura, ale zarazem perwersyjnie podnosząca na duchu. Bohaterowie Donaldsona są bowiem wystawiani na niemożliwe naciski fizyczne i psychiczne, a jednak nie załamują się, czy też załamanie nie jest końcem. Pomimo kompletnego sponiewierania, a może właśnie za sprawą cierpienia, są w stanie dokonywać rzeczy heroicznych. Bohaterowie Donaldsona uczą czytelnika determinacji, nawet w sytuacji z góry skazanej na porażkę.

Donaldson najwyraźniej uwielbia złamanych, zniszczonych, zdesperowanych bohaterów. Czytając "Skok..." miałem wrażenie deja vu. Pomimo wszystkich ewidentnych różnic, jest to bowiem u swych podstaw identyczna historia do tej, jaką opowiada Donaldson w cyklu o Thomasie Covenancie i Linden Avery. Znów mamy gwałt, chorobę, działanie w sytuacji bez wyjścia, wbrew sobie lub według...

więcej Pokaż mimo to

avatar
251
144

Na półkach: ,

Powieść opisuje losy Morny Hyland - podoficera kosmicznej policji w kontekście jej relacji z dwoma słynnymi kosmicznymi piratami - Nickiem Succorso i Angusem Thermopyle. Brzmi to może trochę banalnie i sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z lekką powieścią przygodową, jednak bardzo szybko autor wyprowadza nas z błędu przedstawiając bliżej sylwetki bohaterów.

Angus Thermopyle to zwyrodnialec, Succorso chociaż jest zupełnie inny to wcale nie jest od niego lepszy - tych postaci nie da się polubić, ale można spróbować ich zrozumieć, ponieważ autor bardzo dużo uwagi poświęca zgłębianiu ich psychiki, motywów i wydarzeń z przeszłości, które spowodowały, że są tacy a nie inni. Pomiędzy takie postacie, autor wrzuca młodą niedoświadczoną policjantkę, która będzie musiała ze wszystkich sił walczyć o przetrwanie. To właśnie relacje pomiędzy postaciami stanowią główny wątek powieści, a konflikt ludzkości z obcą rasą oraz machinacje korporacyjnych przywódców są tylko tłem dla tych wydarzeń.

Pomimo ciekawej koncepcji książka nie do końca trafiła w mój gust. Brakowało mi postaci, które mógłbym polubić, nie ma też wyrazistych drugoplanowych postaci (wszystko rozgrywa się w trójkącie Angus-Morna-Nick),historia pomimo ciekawych aspektów psychologicznych toczy się bardzo wolno i tak naprawdę dużo się w niej nie dzieje - dopiero kilka ostatnich rozdziałów sugeruje, że te pierwsze dwa tomy były tylko rozgrzewką i że najlepsze jeszcze przed nami.

Powieść opisuje losy Morny Hyland - podoficera kosmicznej policji w kontekście jej relacji z dwoma słynnymi kosmicznymi piratami - Nickiem Succorso i Angusem Thermopyle. Brzmi to może trochę banalnie i sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z lekką powieścią przygodową, jednak bardzo szybko autor wyprowadza nas z błędu przedstawiając bliżej sylwetki bohaterów.

Angus...

więcej Pokaż mimo to

avatar
265
124

Na półkach: , , , ,

Ostatnio na naszym rynku nieśmiało zaczyna pojawiać się science–fiction. Kroczy ono pomału, bo wie, że stąpa po kruchym lodzie. Dlatego wydawnictwa czasami wolą po prostu odświeżyć jakąś już wydaną pozycję, bo wiedzą, że szansa na jakieś ciekawe dochody z niej wzrośnie. Jest to też okazja dla tych, którzy dopiero od niedawna interesują się tym gatunku (w tym ja) i nie mają szansy zdobycia starych wersji, więc kiedy wydawnictwo Mag wznowiło serię Skoków Stephena Donaldsona moje podekscytowanie wzrosło i postanowiłam zmierzyć się z dwoma pierwszym tomami tego cyklu, które w Polsce zostały wydane w jednej książce. Po pasjonującym początku reszta powieści stała się… no właśnie, jaka?

Jestem wzrokowcem i często patrząc na okładkę szukam w niej odzwierciedlenia tego, co znajduje się w książce. Jeśli na takiej zasadzie miałabym oceniać Skok w konflikt/Skok w wizje to stwierdziłabym, że ta powieść musi być mocno poplątana i tak w gruncie rzeczy to wygląda. Głowni bohaterowie, czyli Angus Thermopyle i Nick Succorso również prości w odbiorze nie są i trudno zrozumieć ich charaktery i prawdziwe cele, które poznajemy tak naprawdę dopiero pod koniec historii. Mimo, że są wrogami łączy ich wiele wspólnych cech i mimo, że oni nie zdają sobie z tego do końca sprawy, to działają dość podobnie. Tak naprawdę gdyby nie Morna Hyland nigdy nie weszliby sobie w drogę, ale kiedy już się pojawiła nie było powrotu i wiedzieli, że tylko jeden z nich wyjdzie z tego boju zwycięsko.

Panuje powszechne przekonanie wśród ludzi, którzy nie czytają science–fiction, że te książki opowiadają głównie o rakietach, statkach i technologii, kiedy tak naprawdę, te rzeczy stanowią tło większości historii. Tak jest również w tym przypadku; cała technologia i promy skokowe są na drugim planie. Jednak oczywiście autor nie pogardził opisaniem nam zasad działania wielu urządzeń, dzięki czemu to wszystko staje się nam bliższe i bardziej rzeczywiste. Owszem, było tego sporo, ale to właśnie zaleta tego gatunku. Bez tych wszystkich kilometrowych opisów i wielowątkowości zostałoby tylko fiction, bez naszej kochanej nauki na początku.

Donaldson przez tą książkę udowodnił, że każdy facet (nie ważne czy kosmiczny pirat, czy pijak w pobliskim barze) lubi piękne kobiety. Często dla takiej poświęca resztki godności, albo jak w przypadku Skoków wsadza swojego przeciwnika do więzienia). Oczywiście warto patrzyć na tę tezę z przymrużeniem oka i nie traktować jej dosłownie, jednak uważam, że autor bardzo ciekawie i ironicznie oddał stosunki damsko–męskie przenosząc je na Sektor Delta. Pokazał swój punkt widzenia, który według mnie jest bardzo trafny i prawdziwy, lecz chwilami dość okrutny i brutalny. Nie opisał tu pięknego love story, ale prawdziwą bitwę o życie i pożądanie, bo tak naprawdę trudno powiedzieć, że Nickiem i Angusem kierowali się kiedykolwiek miłością.

Pisarz w niezwykły sposób opisuje wszystkie zdarzenia. Czasami cofa się do historii, którą już wcześniej opisywał i dodaje do niej kolejne szczegóły, by jeszcze bardziej nasz sfrustrować i zaintrygować. Przez to niekiedy miałam wrażenie, że słucham historii opowiadanej przez kogoś, kto lubi wtrącać między zdania opisy tego, co już było. Donaldson nie bał się również bardzo realnie opisywać wielu brutalnych scen, przez które niejednokrotnie miałam dreszcze. Najzabawniejsze jest to, że cała historia mogłaby się skończyć po dwustu stronach, bo tak naprawdę tylko końcówka książki pcha naprzód tę opowieść.

Nie jest to prosta historia i tak naprawdę przez te 600 stron autor dopiero się rozkręca. Dwa pierwsze tomy to naprawdę dopiero początek tej epickiej opowieści, która mnie urzekła już na samym początku i najchętniej wciskałabym ją wszystkim. Niestety wiem, że w naszym kraju science–fiction nie jest jeszcze zbyt popularne i dalej ma tylko niewielką grupkę fanów, nad czym ubolewam. Jednak, jeśli ktoś nie boi się trudnych i skomplikowanych powieści oraz lubi ten gatunek, to sądzę, że Skok w konflikt/Skok w wizje będą dla niego idealną pozycją. Lecz trzeba pamiętać o tym, że pomimo tego, że to dość ciekawa lektura, to można trawić ją naprawdę dość długo, jeśli nie boicie się zaryzykować, to namawiam was byście mimo swoich oporów przeczytali tą powieść. Naprawdę warto.

Ostatnio na naszym rynku nieśmiało zaczyna pojawiać się science–fiction. Kroczy ono pomału, bo wie, że stąpa po kruchym lodzie. Dlatego wydawnictwa czasami wolą po prostu odświeżyć jakąś już wydaną pozycję, bo wiedzą, że szansa na jakieś ciekawe dochody z niej wzrośnie. Jest to też okazja dla tych, którzy dopiero od niedawna interesują się tym gatunku (w tym ja) i nie mają...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    94
  • Przeczytane
    70
  • Posiadam
    55
  • Fantastyka
    6
  • 2013
    4
  • Science Fiction
    4
  • Teraz czytam
    3
  • MAG
    2
  • 2014
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Skok w konflikt / Skok w wizję


Podobne książki

Przeczytaj także