-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-12-09
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/2014/12/144-ls-jeszcze-wiecej-kpaciorek.html
„Bez pasji człowiek umiera. Mówię zupełnie serio. Nawet jeśli oddycha, pracuje, jeździ na wakacje, spotyka się ze znajomymi to bez czegoś, co odrywa go od teraźniejszości i zajmuje myśli coś w środku usycha.”
Lekko stronniczych oglądam od dawna. Nadrabiałam pierwsze odcinki, ale pamiętam "dzieeeeeń dobry" Włodka, panie Kasie, grupę na FB na dziś... Jak zareagowałam na książkę? Nie, nie było czegoś w stylu: BUUU, SPRZEDALI SIĘ! Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i chciałam ją mieć. Niestety nie miałam jej ani nie mogłam być w Katowicach gdy podpisywali książki, co jest bardzo smutne.
Karol i Włodek to mieszanka wybuchowa, kocham ich od zawsze. Jak poradzili sobie z napisaniem książki? Czy mi się spodobało? ZAPRASZAM.
Nie wiedziałam o wcześniejszej działalności Włodka, więc kilka razy mnie zaskoczyli. Program zakończą 26 grudnia 2014 roku (czyli za... 17 dni ;-;) i sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony okej, tysiąc odcinków - taki był cel i nie ma sensu dalej to ciągnąć. Z drugiej jednak godzina 18 zacznie być pusta. Chyba będę oglądała stare odcinki teraz o tej porze...
Podczas czytania wyobrażałam sobie chłopaków osobno, jeden przysłuchuje się drugiego przez ścianę. A ich rozmowy? Wyobrażanie min, tonów, uśmiechów, gestykulacji. Chyba jestem uzależniona. Chyba jestem LEKKO STRONNICZA.
Nie chcę za dużo zdradzać, by nie zepsuć zabawy. Polecam dla tych, którzy mają minimalne pojęcie o LS'ie i chcą sięgnąć po tę książkę. Jednak Ci, którzy są zdeklarowanymi, w 100% fanami Karola i Włodka... Powiem Wam coś. Musicie to mieć. Po prostu musicie. LS. Jeszcze więcej jest idealnym podsumowaniem ich działalności. Osobiście uznałam to za dłuższy, podsumowujący, informacyjny odcinek z bonusami. Idealny prezent na święta dla każdego fana.
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/2014/12/144-ls-jeszcze-wiecej-kpaciorek.html
„Bez pasji człowiek umiera. Mówię zupełnie serio. Nawet jeśli oddycha, pracuje, jeździ na wakacje, spotyka się ze znajomymi to bez czegoś, co odrywa go od teraźniejszości i zajmuje myśli coś w środku usycha.”
Lekko stronniczych oglądam od dawna. Nadrabiałam pierwsze odcinki, ale pamiętam...
„Świadomość, że cuda się zdarzają, wielu ludziom daje siłę do życia.”
Wyobraź sobie, że jesteś ponad 30-letnim mężczyzną, który nie pamięta kilka ostatnich lat swojego życia. Wychodzisz z niedobrego miejsca, by nauczyć się bycie miłym, zamiast stawiać na swoim, przeczytać kilka książek i trenować codziennie. Wszystko po to, by rozłąka z Twoją żoną dobiegła końca.
Gdy zobaczy, jak bardzo się zmieniłeś, że nie jesteś już tym niepiśmiennym bufonem - jak to zawsze nazywano Cię przy spotkaniach, na pewno do Ciebie wróci. Schudłeś, spotykasz się z terapeutą co piątek, poprawiasz kontakty z rodziną, starasz się być nastawiony pozytywnie do życia. Teraz Twoje życie będzie filmem, który zawsze jest włączony i MUSI mieć szczęśliwe zakończenie.
Z M. Quickiem spotkałam się przy tej książce po raz pierwszy, jednak z Poradnikiem pozytywnego myślenia miałam do czynienia podczas oglądania filmu, jakiś czas temu. Przyznaję, że chyba był to błąd. Czemu? I co w tym przypadku wypada lepiej - książka, czy film? Zapraszam do dalszej części recenzji.
Pat został wypuszczony z psychiatryka dzięki swojej mamie. Jeszcze kilka lat temu miał żonę - Nikki, do której teraz ma zakaz zbliżania się. Z mamą ma dobry kontakt, natomiast z ojcem w ogóle rozmawia dzięki sporcie - oboje kibicują Orłom. Na kolacji u Ronniego i Veroniki poznaje Tiffany, która zacznie za nim dosłownie biegać. Ona również ma ze sobą problem i mogą sobie wzajemnie pomóc.
„...i - nie bójmy się tego powiedzieć, - oboje ciężko walczymy, żeby jakoś pozbierać się do kupy.”
Po jakimś czasie Tiffany oferuje, że może przekazywać listy Pata do Nikki - czytając je jej przez telefon i zapisywałaby odpowiedź jego żony. W zamian chce jednego - mężczyzna ma wziąć z nią udział w turnieju tanecznym. Więc robi to, odpycha myśli o Orłach, ćwiczy z nią i nie poddaje się, jeśli chodzi o Nikki. Ciągle uważa, że ma szansę.
MATTHEW QUICK
amerykański pisarz, autor bestsellerów New York Times’a. Rzucił pracę nauczyciela języka angielskiego, aby napisać swoją pierwszą powieść „Poradnik pozytywnego myślenia”, na podstawie której powstał oscarowy film. Wielokrotnie nagradzany, m.in. finalista nagrody Fundacji Hemingwaya (PEN Award 2009), LA Times Book Prize, Inne książki jego autorstwa to m.in. Forgive Me, Leonard Peacock (2013), Good Luck of Right Now (premiera w 2014). Prawa do ich ekranizacji zostały zakupione przez największe wytwórnie filmowe świata, m.in. DreamWorks. Mieszka w Massachusetts ze swoją żoną – pianistką i pisarką Alicią Bessette.
„Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew.”
Istnieje taka zasada, że książka zawsze jest lepsza od filmu. Cóż, moi drodzy, tutaj jest inaczej. Można by to uznać za dwie różne historie. W książce jest większe napięcie do końca, a film jest zwyczajnie zabawniejszy. Jednak to, jak pokazano emocje Pata w filmie bardzo mnie zadowoliło. Aktorzy idealnie oddali charakter książkowych bohaterów, gdybym najpierw przeczytała książkę, mniej więcej właśnie tak bym ich sobie wyobrażała - cóż, przynajmniej Pata i Tiffany.
Książka jest lekka, spokojnie można ją przeczytać w dwa wieczory. Gdybym miała wybrać jedno słowo opisujące tę książkę, byłoby to... sympatyczna. Główny bohater walczy z potworami w swojej głowie i jest godny podziwu, chociaż czasem - mimo że ma ponad 30 lat - zachowuje się jak dziecko. W tym jest chyba cały jego urok. Uważam, że i film i książka są warte zapoznania się z nimi. Polecam z całego serca i pamiętajcie, by myśleć pozytywnie!
„(...) jego śmierć bezsprzecznie dowodzi, że życiem rządzi przypadek, że jest popieprzone i przypadkowe do chwili, aż spotka się kogoś, kto nada temu wszystkiemu sens, choćby tylko na chwilę.”
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/2014/08/poradnik-pozytywnego-myslenia-m-quick.html
„Świadomość, że cuda się zdarzają, wielu ludziom daje siłę do życia.”
Wyobraź sobie, że jesteś ponad 30-letnim mężczyzną, który nie pamięta kilka ostatnich lat swojego życia. Wychodzisz z niedobrego miejsca, by nauczyć się bycie miłym, zamiast stawiać na swoim, przeczytać kilka książek i trenować codziennie. Wszystko po to, by rozłąka z Twoją żoną dobiegła końca.
Gdy...
„Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał!”
Harry Potter jest postacią, której nie trzeba przedstawiać, ale mimo wszystko pozwólcie, że to zrobię. Lord Voldemort zabił jego rodziców, jako jedyny przeżył - pamiątką po tym wydarzeniu jest blizna na jego czole. Przebywał u Dursley'ów, aż pewnego dnia przyszedł list z Hogwartu.
Harry Potter i Czara Ognia to 4 tom serii, czyli 4 rok w szkole dla czarodziejów. Tytułowy chłopiec będzie musiał się zmierzyć z wieloma sprawami - nawet tą, której się tak bardzo obawia. W tym roku organizowany jest Turniej Trójmagiczny, w którym mają wziąć udział 3 szkoły - Hogwart, Durmstrang i Beauxbatons. Chętni (którzy ukończyli 17 rok życia) wrzucą swoje nazwiska do Czary Ognia, która wytypuje 3 uczestników. Tylko że w tym roku weźmie udział 4, a jednym z nich będzie Harry. Jak to się stało? Przecież chłopiec jest za młody! Kto wrzucił jego nazwisko do Czary i ominął zabezpieczenia Dumbledora?
J.K. Rowling podziwiam za to, że mniej więcej utrzymuje poziom w każdej części (i to bardzo wysoko!). Uwielbiam tą serię i żałuję, że jako dziecko niechętnie czytałam książki. Przynajmniej teraz mam podwójną frajdę, poznając ten niesamowity świat! Myślałam, że będzie to moja ulubiona część, ale... O tym wspomnę później!
„Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe.”
(Ta ciekawsza) fabuła zaczyna się od Mistrzostw Świata w Quidditchu, na które Harry został zabrany z rodziną Weasley'ów. Wszystko układa się przepięknie, do czasu aż na niebie pojawia się znak Sami-wiecie-kogo. Co więcej - został on wyczarowany różdżką Harrego. Kto to tak naprawdę zrobił? I co to oznacza? Czy Voldemort odzyskuje swoje siły? Cóż, tak.
Zawsze uważałam, że Harry to chłopiec, za którym przepada karma. Przecież znajduje wspaniałych przyjaciół, wszyscy mu współczują (no, Malfoy itd. się nie liczą) a teraz jeszcze został wybrany, by wziąć udział w Turnieju Trójmagicznym. To nieźle wkurzyło Rona. Mimo wszystko, czy to takie fajne reprezentować szkołę? Jak Harry poradzi sobie ze zadaniami? Czy wszystko dobrze się skończy?
„Co ma być to bedzie, a jak już bedzie to trzeba sie z tym zmierzyć - powiedział Hagrid.”
JOANNE KATHLEEN ROWLING
Autorka bestselerowych powieści o czarodzieju Harrym Potterze. Z wykształcenia filolog klasyczny. [...] Przed publikacją Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego jej wydawca, Bloomsbury, w obawie przed odstraszeniem potencjalnych czytelników damskim imieniem na okładce, zasugerował, aby podpisać książkę inicjałami, dodając drugie imię. Rowling wybrała imię swojej babci, Kathleen, chociaż sama nigdy go nie nosiła. W ten sposób powstał pseudonim J. K. Rowling. Obecnie nazywa się Joanne Murray, po mężu. Sama o sobie mówi Jo i dodaje, że w dzieciństwie pełnym imieniem zwracali się do niej tylko ci, którzy byli na nią źli.
„Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie.”
Jeśli chodzi o ekranizację, to jest moim zdaniem bardzo się różni od książki. Albo zasnęłam, albo wycięto lub pozamieniano 1/4... To jasne, że gdyby wszystko miało być idealnie oddane, film trwałby 6 godzin zamiast 3. Chyba zdecyduję się obejrzeć film jeszcze raz, dla pewności.
Strasznie podoba mi się styl pisania autorki oraz lekkość, dzięki której szybko przeczytałam prawie 800 stron. Uciekło mi to nawet nie wiem kiedy! J.K. Rowling stworzyła ciekawą historię, która może i jest nieco schematyczna, ale piękna. Co mi się nie podobało w tej książce? Nie wiem, pierwszy raz podczas czytania/oglądania Harry mnie zaczął irytować. Czyżby to objaw dorastania? Oby nie.
Polecam!
„Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą.”
„Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał!”
Harry Potter jest postacią, której nie trzeba przedstawiać, ale mimo wszystko pozwólcie, że to zrobię. Lord Voldemort zabił jego rodziców, jako jedyny przeżył - pamiątką po tym wydarzeniu jest blizna na jego czole. Przebywał u Dursley'ów, aż pewnego dnia przyszedł list z Hogwartu.
Harry Potter i Czara Ognia to 4...
W lutym nie było najlepiej. Byłam zestresowana, ciągle zmęczona tym, co się dzieje wokół mnie i ogólnie nie lubiłam siebie – swojego ciała, charakteru... Straciłam dawną pewność siebie oraz tego, kim jestem. Podczas bycia w bibliotece (jak to ja, przynajmniej raz w tygodniu chodzę) zauważyłam na półce Pawlikowską... Bibliotekarka powiedziała, że nie lubi jej, ponieważ jest „zbyt przemądrzała”. Co ja na ten temat myślę?
Beata Pawlikowska to przede wszystkim podróżniczka. Nie tylko podróżuje po świecie, ale zachęca wszystkich swoich czytelników do wyprawy w głąb siebie, lub jak w tym przypadku – do swojej podświadomości, by zamienić fałszywe kody na prawdziwe. Brzmi banalnie, co?
Prawda jest taka, że nie każdy odczuwa potrzebę odbywania tej podróży, jednak zachęcam do niej. Dla mnie autorka nie jest przemądrzała – chłonęłam każde jej słowo jak kwiat, który dawno nie był podlewany. Wykonując proponowane przez nią ćwiczenia poczułam się lżejsza – jakbym właśnie zaczęła żyć właściwie*. Pozytywne myślenie wydaje się być trudne, jednak gdy już omija się negatywne myśli, jest jakoś inaczej.
*tzn. pozytywnie, na nowy, lepszy sposób.
Jak to właściwie wygląda?
Moim zdaniem pani Beata założyła, że potraktujemy tę książkę jako przewodnik po naszych myślach (jest naprawdę dużo miejsca na zapisanie swoich słów przy ćwiczeniach). Zamieniamy fałszywe kody na prawdziwe przy okazji sprawdzając, które męczą nasze myśli. Po każdym następnym ćwiczeniu można odczuwać już zmęczenie, jednak nic się od razu nie zmieni. Żeby wygonić tego potwora z głowy, trzeba ćwiczyć codziennie.
Nie podobały mi się rozdziały (jest ich z 3?) związane z wiarą w Boga, więc ominęłam je. Nie jestem osobą wierzącą, jednak osoby mocniej związane z kościołem niż ja mogą poczuć się dotknięte.
Podobały mi się natomiast w tej książce żółte, pozytywne strony wraz z wiadomościami od autorki oraz jej rysunki. Fascynuje mnie, jak wiele potrafi zmienić jedna kobieta w ciągu tak krótkiej chwili. Jak ona radzi – nie ogłaszam zwycięstwa za szybko ale gdy już się to stanie, z chęcią się tym podzielę. Jeśli czujesz, że nie myślisz pozytywnie (mimo, że chcesz) i nie kochasz siebie (lub nawet nie akceptujesz) to sięgnij po „Trening szczęścia” lub najlepiej po całą serię „W dżungli podświadomości”. Polecam.
W lutym nie było najlepiej. Byłam zestresowana, ciągle zmęczona tym, co się dzieje wokół mnie i ogólnie nie lubiłam siebie – swojego ciała, charakteru... Straciłam dawną pewność siebie oraz tego, kim jestem. Podczas bycia w bibliotece (jak to ja, przynajmniej raz w tygodniu chodzę) zauważyłam na półce Pawlikowską... Bibliotekarka powiedziała, że nie lubi jej, ponieważ jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pewnego zimowego dnia ujrzałam w Empiku perełkę: cała trylogia Tolkiena w jednym tomie i tylko za 50-60zł. Aż nie da się opisać. Zaczęłam czytać po nowym roku... I tak ciągnęłam do marca. Nie mogę ukrywać, że książkę czytałam bardzo powoli, ale wolę określenie: delektowałam się stylem Tolkiena.
Naprawdę trzeba mieć łeb, żeby każdy szczegół zaplanować. Być może innych to nudzi, ale mnie fascynuje. Każdy opis był dla mnie jak skarb Golluma - chciałam go mieć przy sobie jak najdłużej i nie przeoczyć, bo jakiś podstępny hobbit zrujnuje moją radość.
Cóż, takiego hobbita spotkałam w mojej szkole, który sypał spoilerami (gorzej niż ja z PLL gdy opowiadam przyjaciółce, która jeszcze nie zdążyła zobaczyć nowego odcinka). Jeśli ktoś jak on myśli, że Władca Pierścieni to tylko to, że idą i idą i idą... ma jednocześnie rację i jest idiotą.
Dlaczego? Otóż moim zdaniem (nie obrażając, i tak Was kocham) nie po to J.R.R Tolkien tworzył wszystko od podstaw, by ludzie myśleli o jego dziele jak o nudnej wyprawce. Poza nią, mamy wiele tzw. smaczków, które mogą ucieszyć czytelnika - przedstawienie i budowa każdej postaci, opisy miejsc (lasu Lothlorien... <3) i informacja, co się stało z naszym starym, szalonym Bilbem po Hobbicie.
JOHN RONALD REUEL TOLKIEN
John Ronald Reuel Tolkien, powszechnie znany w skrótowej pisowni imion jako J.R.R. Tolkien - angielski filolog, filozof chrześcijański i jeden z prekursorów gatunku fantasy. Mitotwórca. Twórca najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata - Śródziemia (Middle-earth).
Za dorobek naukowy i literacki otrzymał wiele nagród i honorowych doktoratów w Holandii, Irlandii, Anglii, Francji i Stanach Zjednoczonych, oraz najwyższe wyróżnienie państwowe - Order Imperium Brytyjskiego, odznaczenie przyznawane najwybitniejszym brytyjskim twórcom i najsłynniejszym osobistościom, którego idea i nazwa jednak wcale nie były mu bliskie. Potępiał on bowiem imperialność i mocarstwowe ambicje, osobiście zaś czuł się bardziej Anglikiem niż obywatelem brytyjskim. W czasie przyznawania tej nagrody poskarżył się na słowa „brytyjskie” i „imperium”, i do końca życia nie używał związanego z tym orderem tytułu szlacheckiego.
Jeśli chodzi o samą fabułę: każdy wie o co chodzi. Filmu nie oglądałam, lub po prostu go nie pamiętam (nadrobię, a porównanie na pewno się jeszcze pojawi). Gdy czytałam opinie na LC dowiedziałam się, że w Drużynie występuje brak akcji, jest nudno, a Harry Potter jest lepszy. Moje powolne czytanie o niczym nie świadczy - Martina czytam w takim samym tempie, a bardzo go lubię.
Podsumowując mój krótki wywód na temat świetności Tolkiena: zapoznałam się ze Śródziemiem, do Śródziemia wróciłam i powrócę. Może nie przejdę przez wszystkie przygody w ekspresowym tempie, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Ten autor jest bardzo wiele warty, a każda minuta spędzona nad jego książkami nigdy nie będzie zmarnowana.
Pewnego zimowego dnia ujrzałam w Empiku perełkę: cała trylogia Tolkiena w jednym tomie i tylko za 50-60zł. Aż nie da się opisać. Zaczęłam czytać po nowym roku... I tak ciągnęłam do marca. Nie mogę ukrywać, że książkę czytałam bardzo powoli, ale wolę określenie: delektowałam się stylem Tolkiena.
Naprawdę trzeba mieć łeb, żeby każdy szczegół zaplanować. Być może innych to...
2014-01-29
Kobieta. Matka. Dziennikarka. Prezenterka telewizyjna. Pisarka. Podróżniczka. Napisałam te słowa w przypadkowej kolejności, oprócz ostatniego - bo to za podróże Martynę Wojciechowską znam i za to ją lubię.
Jestem w trakcie czytania "Kobiety na krańcu świata 2", ale wcześniej skończyłam inną jej książkę - dosyć cienką i malutką, jeśli mam być szczera. Mam na myśli "Australia. Kobieta na krańcu świata".
Martyna Wojciechowska przedstawia nam miejsca, które trzeba zobaczyć w tym pięknym kraju. Dostarcza wiele ciekawostek, informuje o sytuacji kobiet i - bez tego przecież nie mogłoby się obyć - poznajemy historię kobiety, która po zmianie żyje bez ograniczeń wraz ze swoją rodziną.
Aż sama nie mogłam uwierzyć, że ta kobieta - Heather Swan - ma 48 lat. Ale zacznijmy od początku... :)
Heather Swan po poznaniu Gleena, swojego obecnego męża, gwałtownie się zmieniła. Zaczęła z nim podróżować, wchodzić po górach, skakać ze spadochronu - ogólnie oglądać świat, póki ma się na to szansę. Mają czwórkę dzieci z poprzednich małżeństw, ale to nie przeszkadza im w spełnianiu marzeń - otrzymujemy także ciekawostki z życia ich dzieci.
Uważam, że format tej książki jest wprost idealny - gdybym się wybierała do Australii (oj daleka przyszłość...), na pewno wzięłabym ją ze sobą do torby podróżnej. Jest mała, ma w sobie dużo ciekawostek, informacji, genialnych zdjęć.
Martyna Wojciechowska
W telewizji zadebiutowała w wieku 19 lat jako modelka. Pracuje w telewizji TVN, gdzie prowadziła programy Dzieciaki z klasą, Big Brother, Misja Martyna, oraz z Maxem Cegielskim Studio Złote Tarasy. W TVN Turbo przygotowywała i prowadziła magazyn Automaniak. Od września 2009 roku prowadzi program Kobieta na krańcu świata.
Jest trzecią Polką, która wspięła się na wszystkie najwyższe góry siedmiu kontynentów, natomiast jako druga Polka dokonała tego wyczynu w trudniejszej wersji Reinholda Messnera.
Żeby nie zdradzać zbyt dużo, czas na podsumowanie wrażeń.
Jeśli jesteście ciekawi, jak dużo może znajdować się na 160 stronach książki, zapraszam w podróż z Martyną Wojciechowską. Na pewno nie będziecie zawiedzeni, tym bardziej, że pani Martyna pisze lekko, z humorem. Książkę przeczytałam w dwa dni z powodu innych obowiązków, ale każdy szczegół został w mojej pamięci.
Kobieta. Matka. Dziennikarka. Prezenterka telewizyjna. Pisarka. Podróżniczka. Napisałam te słowa w przypadkowej kolejności, oprócz ostatniego - bo to za podróże Martynę Wojciechowską znam i za to ją lubię.
Jestem w trakcie czytania "Kobiety na krańcu świata 2", ale wcześniej skończyłam inną jej książkę - dosyć cienką i malutką, jeśli mam być szczera. Mam na myśli...
2013-05-22
[live free or die]
Odkładałam przeczytanie tej książki, bo nie chciałam się żegnać. Nie byłam gotowa. Chciałam uniknąć takiej sytuacji jak teraz - że nie umiem nawet napisać porządnej recenzji. Że będę miała kaca przez następny rok i nie będę umiała dokończyć jakiejkolwiek książki, bo nie będzie wystarczająco dobra. Bo nie będzie kontynuacją przygód Leny - dziewczyny, która w tym tomie jest rozdarta pomiędzy Głuszą, a jej życiem "sprzed".
Wygląda na to, że władze wstąpiły do Głuszy i mają jeden cel - zabić każdego Odmieńca. Każdego, kto nie wyznaje prawd Zombielandu. Kto jest wolny i ma swój rozum. Idzie im całkiem dobrze, ale nasza grupa - Lena, Julian, Raven i inni całkiem dobrze się trzymają. Lena natomiast jest trochę rozdarta, gdy dołącza do nich Alex. Chłopak, z którym po raz pierwszy się całowała. Który pokazał jej to wszystko. Gdyby nie on, może dalej byłaby w Portland z Gracie u boku i swoją rodziną.
W tym tomie Lena poznaje się na nowo ze swoją mamą, która stała się kimś ważnym w ruchu oporu. Wkrótce wszyscy razem mają wyruszyć na kolejną akcję, która ma zmienić wszystko. Okazuje się, że wśród nich - Odmieńców - jak to nazywają ich wyleczeni, są zdrajcy.
Podobało mi się, że Lauren Oliver opisała w tym tomie także relacje z życia Hany. Dziewczyny się ze sobą spotykają po rozłące - po tym, jak wybrały zupełnie inne drogi. Jak wyszło to spotkanie? Czy wojna pomiędzy Głuszą, a Zombielandem w ogóle kiedyś się zakończy?
Trylogia Delirium? To nie są zwykłe książki - to pułapka, w którą wpadniecie i nigdy z niej nie wyjdziecie. Nawet po przeczytaniu ostatniej strony. Będziecie czuć niedosyt, ale przede wszystkim miłość i podziw do autorki za to, co stworzyła. Za to, że dała Wam szansę przeżyć razem z Leną tyle przygód. Będziecie wdzięczni za wylane łzy, za każde najmniejsze przyspieszenie serca i każdy moment, który zapadł Wam w pamięci.
„Zburzcie mury.”
[live free or die]
Odkładałam przeczytanie tej książki, bo nie chciałam się żegnać. Nie byłam gotowa. Chciałam uniknąć takiej sytuacji jak teraz - że nie umiem nawet napisać porządnej recenzji. Że będę miała kaca przez następny rok i nie będę umiała dokończyć jakiejkolwiek książki, bo nie będzie wystarczająco dobra. Bo nie będzie kontynuacją przygód Leny - dziewczyny,...
Nie ma takiej osoby, która by nie kojarzyła tego nazwiska. Pisarz znany na całym świecie głównie z Władcy Pierścieni, którą również mam w planach. Mój pierwszy raz z tym autorem przeżyłam z Hobbitem - dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego.
Pewnego dnia Gandalf przychodzi do domu hobbita, by namówić go na przeżycie cudownej przygody. Niestety, nie czuje się zachęcony, chociaż we krwi ma jakąś cząstkę podróżnika. Po puszczeniu kilku kółek dymu z fajki Bilbo wraca do domu, żegnając najmilej jak potrafi czarodzieja. Ale on nie odpuszcza. Zaznacza jego drzwi - wieczorem będzie czekała na malca niespodzianka.
„Świat byłby weselszy, gdyby więcej jego mieszkańców tak jak ty ceniło dobre jadło, zabawę i śpiew wyżej niż górę złota.”
Po przyjęciu niespodziewanych gości, jakimi byli gromadka krasnoludów wraz z Gandalfem, pan Baggins wie, iż ma odegrać jakąś ważną rolę... Włamywacza. Ogarnia go panika, co nie jest dziwne. Ale jak taki miły, zadomowiony hobbit jak on miałby coś takiego zrobić? Krasnoludy również nie wierzą w to, że on miałby im towarzyszyć. Ale Gandalf, jak zwykle zostaje przy swoim. Zupełnie nieprzygotowany, jeszcze senny hobbit z rana postanawia dołączyć do krasnoludów. I tak przygoda się zaczyna.
Na podstawie książki powstał film, a raczej filmy - możemy już obejrzeć oficjalny trailer co do drugiej części przygód naszej gromady. Został nakręcony po prostu pięknie - zachwycałam się każdym detalem w kinie (3D). Może i nie wszystko zostało oddane idealnie, ale genialnie się z nim bawiłam. Nie nudził. Zachwycał. Przejmował. I te pieśnie!* C U D O.
*Pominęłam fakt, że dubbing zepsuł magię przyśpiewek.
JOHN RONALD REUEL TOLKIEN
John Ronald Reuel Tolkien, powszechnie znany w skrótowej pisowni imion jako J.R.R. Tolkien - angielski filolog, filozof chrześcijański i jeden z prekursorów gatunku fantasy. Mitotwórca. Twórca najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata - Śródziemia (Middle-earth).
Znał (w różnym stopniu) ponad 30 języków, głównie wymarłych, języków germańskich i celtyckich. (m.in. niemiecki, łacinę, starożytną grekę, [...] i również polski).
Za dorobek naukowy i literacki otrzymał wiele nagród i honorowych doktoratów w Holandii, Irlandii, Anglii, Francji i Stanach Zjednoczonych, oraz najwyższe wyróżnienie państwowe - Order Imperium Brytyjskiego, odznaczenie przyznawane najwybitniejszym brytyjskim twórcom i najsłynniejszym osobistościom [...].
„Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu potrzeba.”
Książkę czytało się całkiem sprawnie - jeśli mogę tak napisać ze względu na fakt, że często czytałam ją pomiędzy 6 a 8, jeszcze przed szkołą. Tak mnie wciągało, że byłam niesamowicie zrozpaczona, gdy musiałam wychodzić z tego cudownego miejsca, by powoli przygotować się na kolejny dzień w rzeczywistości.
Z jednej strony opisy Tolkiena z czasem nudzą... Z drugiej jest to piękne, że opisał wszystko. Po przeczytaniu niektórych książek w głowie nie zostają mi czasem nawet imiona głównych bohaterów - tutaj zapamiętałam nawet imiona wszystkich krasnoludów, a uwierzcie mi, mam niesamowitą sklerozę.
Jeśli nie "przeszkadza" wam specyficzny język w połączeniu z cudownym światem... Polecam.
„Przygody! To znaczy: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód.
Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad.”
PS na zachętę - JEST SMOK :D
Nie ma takiej osoby, która by nie kojarzyła tego nazwiska. Pisarz znany na całym świecie głównie z Władcy Pierścieni, którą również mam w planach. Mój pierwszy raz z tym autorem przeżyłam z Hobbitem - dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego.
Pewnego dnia Gandalf przychodzi do domu hobbita, by namówić go na przeżycie cudownej przygody. Niestety, nie czuje się...
http://jeslikultura.blogspot.com/
Często zapominamy o tym, że istniały listy. Czekało się na odpowiedź dłużej niż jeden dzień, nie było fejsa, nie było telefonów. Pisemna forma ma w sobie dużo magii, a Listy niezapomniane to jej zbiór oraz poruszające świadectwo umierającej sztuki korespondencji, w której przez wieki odbijały się całe piękno, finezja, smutek i radość naszej cywilizacji.* Zapraszam na recenzję tej książki.
Gdybym miała wybrać listę 5 książek, które każdy powinien mieć na swojej półce, ta by się na niej znalazła. Czemu? Bo to wspaniałe źródło inspiracji. Można otworzyć ją na losowej stronie i zawsze znajduje się tam coś ciekawego lub nowego. Mnie z wiadomych powodów najbardziej zaciekawiła aplikacja Leonarda da Vinci i nie zawiodłam się. Wśród tych 126 listów każdy na pewno znajdzie coś dla siebie, więc uważam, że ta książka jest uniwersalna.
Przy każdym liście - jeśli było to możliwe - mogliśmy zobaczyć oryginalny list. Dużym plusem jest to, że autor zdecydował się na notatki, w których wyjaśnia m.in. kontekst historyczny czy wiele innych aspektów.
Moim zdaniem na ogromne brawa zasługuje w tym przypadku tłumacz. Wiecie, każdy list to inna osobowość, styl i sposób pisania. Można uznać, że on jak i my - czytając Listy niezapomniane - wcielaliśmy się w 126 osoby, pochodzące z różnych środowisk, o różnym kolorze skóry, o różnej sytuacji materialnej. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
Listy niezapomniane to pozycja, która stanowi mieszankę emocji: będziecie wzruszeni, zaskoczeni, czasem może nawet nieco źli na świat.. jednak uważam to za świetną rzecz. Polecam wszystkim, bez wyjątków.
SHAUN USHER
Jest twórcą popularnego bloga www.lettersofnote.com. Jego decyzja, aby poświęcić się opiece nad korespondencją, jest interesująca szczególnie dlatego, że sam regularnie wysłuchuje pretensji przyjaciół, rozdrażnionych jego niezdolnością do odpowiadania na telefony, e-maile i, nieco rzadziej… listy. Mieszka w Wilmslow z żoną Kariną i dwoma synami. "Listy niezapomniane" to jego pierwsza książka, wkrótce ukaże się kolejna część.
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA TYLU LISTÓW DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SQN!
*źródło: okładka
http://jeslikultura.blogspot.com/
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzęsto zapominamy o tym, że istniały listy. Czekało się na odpowiedź dłużej niż jeden dzień, nie było fejsa, nie było telefonów. Pisemna forma ma w sobie dużo magii, a Listy niezapomniane to jej zbiór oraz poruszające świadectwo umierającej sztuki korespondencji, w której przez wieki odbijały się całe piękno, finezja, smutek i radość...