-
Artykuły„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4
-
Artykuły„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23
-
Artykuły„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1
-
ArtykułyWakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
Gdybym miała podać Wam dokładny rok, kiedy zaczęła mi się podobać muzyka zespołu Coldplay, nie umiałabym tego zrobić. Zespół powstał w 1996 roku, natomiast jako Coldplay działa od 1998. Został założony przez wokalistę Chrisa Martina i gitarzystę Jonny'ego Bucklanda. Wydali już 6 płyt.
Nie zawsze słuchałam tego zespołu świadomie. Już jako dziecko miałam styczność z tym zespołem, ponieważ na tym samym piętrze któryś z moich braci ich puszczał. Na każdej płycie znajduje się jakaś perełka, która tylko czeka na to, by ją puścić. Pozwólcie, że je przedstawię.
Don't Panic. Yellow. Trouble. Everything's not lost. Politik. The Scientist. Clocks. Green eyes. A rush of blood to the head. Amsterdam. What If. Fix you. Paradise. Up with the birds. Magic. Midnight. A sky full of stars.
Jest tego wiele - tych piosenek najczęściej słucham. Prawda jest jednak taka, że jakąkolwiek byście mi puścili piosenkę zespołu Coldplay, zamknę oczy i zacznę się wsłuchiwać w głos Chrisa.
Coldplay. Życie w trasie nie jest biografią tego zespołu. Matt McGinn (ich przyjaciel i roadie) spisał wiele prawdziwych historii, przedstawiając nam, że nawet oni zaczynali od zera. Na początku uważał ich za grupę kolesi, którzy są dziwną bandą byłych studentów w beznadziejnych spodniach.
Wiecie, nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiałam się jak to wszystko działa na koncercie. Może dlatego, że na nie nie chodzę (nigdy nie mam okazji), ale z tyłu sceny są nagromadzone podobne emocje, co przed nią. Nerwy, szczęście, dreszcze przechodzące na widok wchodzącego zespołu. Jeden kabel i wszystko może szlag strzelić, a wtedy ludzie tacy jak Matt ratują sytuację.
Książkę czyta się szybko i z uśmiechem na ustach - dawno nie miałam tak pozytywnej książki w ręce. Mogłoby się wydawać, że będzie to opowieść o tym, jak Matt podał sprzęt chłopakom i pod koniec dnia wypił piwko. Nie. To zbiór naprawdę ciekawych historii, początków o których nie miałam pojęcia i koncertów, na których chciałabym być. Polecam fanom!
Gdybym miała podać Wam dokładny rok, kiedy zaczęła mi się podobać muzyka zespołu Coldplay, nie umiałabym tego zrobić. Zespół powstał w 1996 roku, natomiast jako Coldplay działa od 1998. Został założony przez wokalistę Chrisa Martina i gitarzystę Jonny'ego Bucklanda. Wydali już 6 płyt.
Nie zawsze słuchałam tego zespołu świadomie. Już jako dziecko miałam styczność z tym...
„Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał!”
Harry Potter jest postacią, której nie trzeba przedstawiać, ale mimo wszystko pozwólcie, że to zrobię. Lord Voldemort zabił jego rodziców, jako jedyny przeżył - pamiątką po tym wydarzeniu jest blizna na jego czole. Przebywał u Dursley'ów, aż pewnego dnia przyszedł list z Hogwartu.
Harry Potter i Czara Ognia to 4 tom serii, czyli 4 rok w szkole dla czarodziejów. Tytułowy chłopiec będzie musiał się zmierzyć z wieloma sprawami - nawet tą, której się tak bardzo obawia. W tym roku organizowany jest Turniej Trójmagiczny, w którym mają wziąć udział 3 szkoły - Hogwart, Durmstrang i Beauxbatons. Chętni (którzy ukończyli 17 rok życia) wrzucą swoje nazwiska do Czary Ognia, która wytypuje 3 uczestników. Tylko że w tym roku weźmie udział 4, a jednym z nich będzie Harry. Jak to się stało? Przecież chłopiec jest za młody! Kto wrzucił jego nazwisko do Czary i ominął zabezpieczenia Dumbledora?
J.K. Rowling podziwiam za to, że mniej więcej utrzymuje poziom w każdej części (i to bardzo wysoko!). Uwielbiam tą serię i żałuję, że jako dziecko niechętnie czytałam książki. Przynajmniej teraz mam podwójną frajdę, poznając ten niesamowity świat! Myślałam, że będzie to moja ulubiona część, ale... O tym wspomnę później!
„Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe.”
(Ta ciekawsza) fabuła zaczyna się od Mistrzostw Świata w Quidditchu, na które Harry został zabrany z rodziną Weasley'ów. Wszystko układa się przepięknie, do czasu aż na niebie pojawia się znak Sami-wiecie-kogo. Co więcej - został on wyczarowany różdżką Harrego. Kto to tak naprawdę zrobił? I co to oznacza? Czy Voldemort odzyskuje swoje siły? Cóż, tak.
Zawsze uważałam, że Harry to chłopiec, za którym przepada karma. Przecież znajduje wspaniałych przyjaciół, wszyscy mu współczują (no, Malfoy itd. się nie liczą) a teraz jeszcze został wybrany, by wziąć udział w Turnieju Trójmagicznym. To nieźle wkurzyło Rona. Mimo wszystko, czy to takie fajne reprezentować szkołę? Jak Harry poradzi sobie ze zadaniami? Czy wszystko dobrze się skończy?
„Co ma być to bedzie, a jak już bedzie to trzeba sie z tym zmierzyć - powiedział Hagrid.”
JOANNE KATHLEEN ROWLING
Autorka bestselerowych powieści o czarodzieju Harrym Potterze. Z wykształcenia filolog klasyczny. [...] Przed publikacją Harry'ego Pottera i Kamienia Filozoficznego jej wydawca, Bloomsbury, w obawie przed odstraszeniem potencjalnych czytelników damskim imieniem na okładce, zasugerował, aby podpisać książkę inicjałami, dodając drugie imię. Rowling wybrała imię swojej babci, Kathleen, chociaż sama nigdy go nie nosiła. W ten sposób powstał pseudonim J. K. Rowling. Obecnie nazywa się Joanne Murray, po mężu. Sama o sobie mówi Jo i dodaje, że w dzieciństwie pełnym imieniem zwracali się do niej tylko ci, którzy byli na nią źli.
„Jeśli chcesz poznać człowieka, patrz jak traktuje podwładnych, a nie równych sobie.”
Jeśli chodzi o ekranizację, to jest moim zdaniem bardzo się różni od książki. Albo zasnęłam, albo wycięto lub pozamieniano 1/4... To jasne, że gdyby wszystko miało być idealnie oddane, film trwałby 6 godzin zamiast 3. Chyba zdecyduję się obejrzeć film jeszcze raz, dla pewności.
Strasznie podoba mi się styl pisania autorki oraz lekkość, dzięki której szybko przeczytałam prawie 800 stron. Uciekło mi to nawet nie wiem kiedy! J.K. Rowling stworzyła ciekawą historię, która może i jest nieco schematyczna, ale piękna. Co mi się nie podobało w tej książce? Nie wiem, pierwszy raz podczas czytania/oglądania Harry mnie zaczął irytować. Czyżby to objaw dorastania? Oby nie.
Polecam!
„Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą.”
„Nie jest ważne, kto kim się urodził, ale czym się stał!”
Harry Potter jest postacią, której nie trzeba przedstawiać, ale mimo wszystko pozwólcie, że to zrobię. Lord Voldemort zabił jego rodziców, jako jedyny przeżył - pamiątką po tym wydarzeniu jest blizna na jego czole. Przebywał u Dursley'ów, aż pewnego dnia przyszedł list z Hogwartu.
Harry Potter i Czara Ognia to 4...
„Kiedy ktoś umiera, to jest jak dziura w dziąśle po zębie, który wypadł. Można bez problemu żuć, jeść normalnie, ma się w końcu jeszcze dużo zębów, ale mimo to język wciąż powraca w to puste miejsce, gdzie nerwy wciąż jeszcze są trochę wrażliwe.”
Pozwólcie, że przedstawię Wam Jacoba Hunta.
Na pierwszy rzut oka to zwyczajny 18-letni chłopak - funkcjonuje mniej więcej tak samo jak jego rówieśnicy. Jednak najciekawsze jest to, co dzieje się w jego głowie, gdy musi odstąpić jakoś od swojej rutyny lub gdy ktoś obcy go dotyka. Jacob jest granatem, który może w każdej chwili wybuchnąć bez uprzedzenia.
Nie istnieje dla niego przenośnia, trzeba zwracać się do niego bezpośrednio jak tylko się da. Jego obecną pasją jest kryminalistyka - często układa jakieś zagadki do rozwiązania swojej mamie, dodatkowo namiętnie ogląda Pogromców zbrodni.
Czy pasja może okazać się niebezpieczeństwem?
Wspomniałam wczoraj, że Jodi Picoult jest chyba jedyną autorką, której książki mogę wybierać na oślep i zawsze będę zadowolona. Ma w sobie to coś, że każda jej powieść zachwyca, często chwyta za serce i daje nam szansę stać się kimś innym. Jeszcze nie spotkałam się z taką postacią przez nią przedstawioną, która byłaby NIJAKA i nie umielibyśmy wyrobić sobie o niej zdania. W skrócie: kocham tą babkę.
„Osobiście wyznaję pogląd, że „normalny” to jest tryb uruchamiania komputera.”
Świat poznajemy z perspektywy Emmy, Jacoba, Theo, Olivera i Richa.
Emma - znana jako anonimowa Cioteczka Em, wychowuje Jacoba i Theo. Jej mąż zostawił ją, gdy Jacob miał 3 latka i wykryto u niego Aspargera - łagodną odmianę autyzmu. Stara się jak może, by jej starszy syn miał jak najlepiej, przez co często zaniedbuje Theo, ale ten jakoś się z tym godzi... do czasu. Zaczyna włamywać się do domów i wyobrażać życie w normalnej rodzinie.
Sam Jacob do samego końca był dla mnie zagadką - zaczyna się denerwować, a nawet miewa ataki, gdy odstąpi od rutyny albo ktoś obcy go dotknie. Nie ma przyjaciół, jest maniakiem kryminalistyki (jest zdolny nawet do pojawienia się na miejscu zbrodni i rozwiązania zagadki, jak osoba zginęła).
Richowi nie ufajcie, a za Olivera trzymajcie kciuki - więcej nie powiem.
JODI PICOULT
Studiowała nauki humanistyczne na Uniwersytecie Princeton i pedagogikę na Uniwersytecie Harvarda. W 2003 roku otrzymała nagrodę New England Book Award za całokształt twórczości. Jest autorką trzynastu powieści, m.in.: Bez mojej zgody, Zagubiona przeszłość, Świadectwo prawdy i Dzięsiąty krąg.
[...] Teraz - z trójką dzieci - przyznaje, że będąc sławną pisarką, tak naprawdę jest po prostu matką. "Trochę czasu zajęło mi znalezienie równowagi" - mówi. "Ale jestem lepszą matką, bo piszę... i lepszą pisarką, bo jako matka wiem, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć dla ludzi, których kochamy." Jodi Picoult mieszka z rodziną w Hanoverze, New Hampshire.
„Nigdy się nad sobą nie rozczulam; to dobre dla takich, co mają za dużo czasu i nie wiedzą, co z nim zrobić. Zamiast marzyć o cudzie, lepiej samemu się nauczyć cudotwórstwa.”
Dosyć ważną rolę odgrywa w tej książce Jess Ogilvy - prywatna instruktorka umiejętności społecznych Jacoba. Pomaga chłopcu zrozumieć, jak się należy zachowywać lub jak rozpoznać, że ktoś nie ma ochoty z nim rozmawiać (co zdarza się często). Jak dla mnie, Jess była dla Jacoba najlepszą i jedyną przyjaciółką. Więc jej zaginięcie po kłótni w restauracji jest mega zagadkowe, szczególnie że zaczyna się podejrzewać najpierw jej chłopaka (Jacob przy nim zaprosił ją na randkę), a potem samego Jacoba.
Tyle że podejrzewanie chłopaka Jess okazało się błędne. Jacob Hunt został oskarżony o zamordowanie Jess Ogilvy, a w tej sprawie ma bronić go Oliver, wymieniony wyżej. Co się wydarzyło?
„Matka ma być największą fanką swojego dziecka. Ma w nie wierzyć na przekór wszystkiemu.”
Nie muszę już więcej pisać, że uwielbiam Jodi Picoult. Ta książka ma w sobie niesamowitą lekkość i nie wiadomo, kiedy uciekło nam te prawie 700 stron. Mamy okazję przyjrzeć się osobie z autyzmem, spróbować postawić się na jej miejscu... Lub jej rodziny, co również nie jest łatwe. Podoba mi się od dawna, że autorka ta porusza ciężkie tematy, które czyta się z chęcią. Cóż, Jodi Picoult posiada niesamowity talent i dar. To zapewnienie z mojej strony powinno Wam wystarczyć, żeby sięgnąć po jakąkolwiek z jej książek. POLECAM.
„Na to pytanie Emma Hunt rozkleja się kompletnie (...) Płacze już na całego, a ja prędzej bym się chyba domyślił, jak złapać wysmarowaną tłuszczem świnię w nowojorskim metrze, niż co począć z płaczącą kobietą.”
„Kiedy ktoś umiera, to jest jak dziura w dziąśle po zębie, który wypadł. Można bez problemu żuć, jeść normalnie, ma się w końcu jeszcze dużo zębów, ale mimo to język wciąż powraca w to puste miejsce, gdzie nerwy wciąż jeszcze są trochę wrażliwe.”
Pozwólcie, że przedstawię Wam Jacoba Hunta.
Na pierwszy rzut oka to zwyczajny 18-letni chłopak - funkcjonuje mniej więcej tak...
Czy wszystko może mieć swoje szczęśliwe zakończenie?
Amanda Collier pochodzi z szanowanej rodziny, która ma wyrobioną reputację w miasteczku. Jej rodzice pewnie z tego powodu zabronili swojej córce związku z Dawsonem Cole'm. To nazwisko jest jak czarny kot przebiegający Wam przed nosem – raz usłyszysz historię o tym i będziesz się trzymał z daleka już zawsze. Młodzi byli bardzo w sobie zakochani, jednak Dawson pozwolił odejść Amandzie wieść życie, którego on nie do końca mógł jej zapewnić.
Mężczyzna raz zabił człowieka i nie może się z tym pogodzić. Pracuje na platformach wiertniczych, gdzie życie zagadkowo szczęśliwie się go trzyma – on sam tego nie rozumie. Amanda natomiast wyszła za mąż, urodziła dzieci – stała się żoną idealną, ale mimo wszystko jej rodzina taka nie jest. Mąż Amandy pije, co będzie miało swój skutek – dosyć niespodziewany i niesprawiedliwy.
,,A prawda jest taka, że świat jest okrutny dla wszystkich z nas. Życie nigdy nie było i nie będzie łatwe. I gdybyś zdobyła się na szczerość wobec samej siebie, zrozumiałabyś, że nie jesteś wyłącznie ofiarą.”
Nicholas Sparks to mistrz niespodziewanego romansu. Spotykam się z nim drugi czy trzeci raz: od przeczytania „Pamiętnika” dwa lata temu ciągle poluję na jego książki. Emocje, które ten autor potrafi dostarczyć, są niesamowite. Czytając jego książki człowiek się uśmiecha, płacze, śmieje czy trzyma kciuki za bohaterów. Ewentualnie życzy im się śmierci, jak w moim przypadku i męża Amandy.
NICHOLAS SPARKS
Amerykański powieściopisarz i scenarzysta, autor licznych światowych bestsellerów, z których dotychczas sześć zostało zekranizowanych, a do paru innych prawa zostały sprzedane wytwórniom filmowym. Kiedy miał dziewięć lat, jego rodzina - rodzice, brat i siostra - przeprowadzili się z Omaha w Nebrasce do Fair Oaks w Kaliforni. Po ślubie w 1989 roku zamieszkał z żoną w Sacramento. Obecnie mieszkają z pięciorgiem dzieci w New Bern w Karolinie Północnej, USA.
Warto wspomnieć, że Dawson (głównie by odciąć się od rodziny) pracował w warsztacie samochodowym, gdzie spotykał się również z Amandą. Po śmierci właściciela tego warsztatu – przyjaciela dawnych kochanków – spotykają się znów. Jak można się było spodziewać, stopniowo powraca dawne uczucie. Jak się rozwiąże sprawa kochanków? Czy Amanda wróci do swojego męża, pijaka?
„(...) ale zwierzenie to często zwykłe wylewanie żalu, czyli strata czasu i energii. Życie nie jest usłane różami. Takie było i zawsze będzie, nie inne, więc po co się żalić? Albo wprowadza się w nim jakieś zmiany, albo nie, a potem ponosi się konsekwencje.”
„Dla Ciebie wszystko” dostarczyła mi prawie wszystkiego, czego się spodziewałam po autorze: zaskoczenia, ciekawej historii, kilku wylanych łez, romansu. Najciekawsze w tej książce było to, że stary przyjaciel zaplanował ich ponowne spotkanie. Pokazał im miejsce, które pielęgnował dla swojej żony itp. - wszystko, co tylko spotęgowałoby uczucia. Podobało mi się to, że historia nie była cukierkowa (Dawson musi załatwić dawne sprawy ze swoimi kuzynami), bohaterowie są wyraźni, charakterystyczni. Zakończenia można się było spodziewać, ale i tak okazało się bardzo zaskakujące. Nicholasie, wyciskaj z nas łzy dalej!
„Bycie razem to nie miesiąc miodowy. To rzeczywistość, ty i ja z krwi i kości. Chcę rano budzić się obok ciebie, chcę wieczorem jeść z tobą kolację. Chcę opowiadać ci o swoich codziennych, przyziemnych sprawach i słuchać o twoich. Chcę się z tobą śmiać i zasypiać, trzymając cię w ramionach. Bo jesteś nie tylko moją dawną miłością. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, tym, co we mnie najlepsze, i nie wyobrażam sobie, że mógłbym stracić cię ponownie. (...) Być może tego nie zrozumiesz, ale oddałem ci najlepszą cząstkę siebie, i gdy odeszłaś, nic już nie było takie samo. (...) Wiem, że się boisz, ja także się boję. Ale jeśli teraz z tego zrezygnujemy, jeśli będziemy udawać, że nic się między nami nie zdarzyło, możemy już nigdy nie mieć następnej okazji. (...) Jeszcze jesteśmy młodzi. Jeszcze możemy wszystko naprawić.”
Czy wszystko może mieć swoje szczęśliwe zakończenie?
Amanda Collier pochodzi z szanowanej rodziny, która ma wyrobioną reputację w miasteczku. Jej rodzice pewnie z tego powodu zabronili swojej córce związku z Dawsonem Cole'm. To nazwisko jest jak czarny kot przebiegający Wam przed nosem – raz usłyszysz historię o tym i będziesz się trzymał z daleka już zawsze. Młodzi byli...
Pewnego zimowego dnia ujrzałam w Empiku perełkę: cała trylogia Tolkiena w jednym tomie i tylko za 50-60zł. Aż nie da się opisać. Zaczęłam czytać po nowym roku... I tak ciągnęłam do marca. Nie mogę ukrywać, że książkę czytałam bardzo powoli, ale wolę określenie: delektowałam się stylem Tolkiena.
Naprawdę trzeba mieć łeb, żeby każdy szczegół zaplanować. Być może innych to nudzi, ale mnie fascynuje. Każdy opis był dla mnie jak skarb Golluma - chciałam go mieć przy sobie jak najdłużej i nie przeoczyć, bo jakiś podstępny hobbit zrujnuje moją radość.
Cóż, takiego hobbita spotkałam w mojej szkole, który sypał spoilerami (gorzej niż ja z PLL gdy opowiadam przyjaciółce, która jeszcze nie zdążyła zobaczyć nowego odcinka). Jeśli ktoś jak on myśli, że Władca Pierścieni to tylko to, że idą i idą i idą... ma jednocześnie rację i jest idiotą.
Dlaczego? Otóż moim zdaniem (nie obrażając, i tak Was kocham) nie po to J.R.R Tolkien tworzył wszystko od podstaw, by ludzie myśleli o jego dziele jak o nudnej wyprawce. Poza nią, mamy wiele tzw. smaczków, które mogą ucieszyć czytelnika - przedstawienie i budowa każdej postaci, opisy miejsc (lasu Lothlorien... <3) i informacja, co się stało z naszym starym, szalonym Bilbem po Hobbicie.
JOHN RONALD REUEL TOLKIEN
John Ronald Reuel Tolkien, powszechnie znany w skrótowej pisowni imion jako J.R.R. Tolkien - angielski filolog, filozof chrześcijański i jeden z prekursorów gatunku fantasy. Mitotwórca. Twórca najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata - Śródziemia (Middle-earth).
Za dorobek naukowy i literacki otrzymał wiele nagród i honorowych doktoratów w Holandii, Irlandii, Anglii, Francji i Stanach Zjednoczonych, oraz najwyższe wyróżnienie państwowe - Order Imperium Brytyjskiego, odznaczenie przyznawane najwybitniejszym brytyjskim twórcom i najsłynniejszym osobistościom, którego idea i nazwa jednak wcale nie były mu bliskie. Potępiał on bowiem imperialność i mocarstwowe ambicje, osobiście zaś czuł się bardziej Anglikiem niż obywatelem brytyjskim. W czasie przyznawania tej nagrody poskarżył się na słowa „brytyjskie” i „imperium”, i do końca życia nie używał związanego z tym orderem tytułu szlacheckiego.
Jeśli chodzi o samą fabułę: każdy wie o co chodzi. Filmu nie oglądałam, lub po prostu go nie pamiętam (nadrobię, a porównanie na pewno się jeszcze pojawi). Gdy czytałam opinie na LC dowiedziałam się, że w Drużynie występuje brak akcji, jest nudno, a Harry Potter jest lepszy. Moje powolne czytanie o niczym nie świadczy - Martina czytam w takim samym tempie, a bardzo go lubię.
Podsumowując mój krótki wywód na temat świetności Tolkiena: zapoznałam się ze Śródziemiem, do Śródziemia wróciłam i powrócę. Może nie przejdę przez wszystkie przygody w ekspresowym tempie, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Ten autor jest bardzo wiele warty, a każda minuta spędzona nad jego książkami nigdy nie będzie zmarnowana.
Pewnego zimowego dnia ujrzałam w Empiku perełkę: cała trylogia Tolkiena w jednym tomie i tylko za 50-60zł. Aż nie da się opisać. Zaczęłam czytać po nowym roku... I tak ciągnęłam do marca. Nie mogę ukrywać, że książkę czytałam bardzo powoli, ale wolę określenie: delektowałam się stylem Tolkiena.
Naprawdę trzeba mieć łeb, żeby każdy szczegół zaplanować. Być może innych to...
Przed chwilą skończyłam czytać pierwszą część PLL. Nie spodziewałam się takiej różnicy!
Wszyscy znają serialowe przygody pięciu przyjaciółek. No, właściwie to czterech i tajemniczego A. Zaczynając czytać książkę musiałam trochę przyzwyczaić się do zmian m.in. w wyglądzie bohaterów. Ruda Emily to coś zupełnie nowego biorąc pod uwagę fakt, że w serialu wygląda trochę jak azjatka. ;) Albo Melissa jako blondynka... Zostały zmienione pewne sytuacje - niektóre na minus, niektóre na plus. Serial w porównaniu z książką jest - tak mi się wydaje - lepszy, lub mają bardzo zbliżony do siebie poziom.
„Nigdy nie ufaj pięknej dziewczynie z brzydkim sekretem.”
Ale zacznijmy od początku, jeśli ktoś nie wie, o co chodzi.
Rosewood jest miasteczkiem bardzo spokojnym i bezpiecznym. Wymarzone miejsce do zamieszkania dla prawie każdej osoby. Było tam aż za idealnie, coś musiało się w końcu zepsuć... Więc Alison zaginęła. Nigdy jej nie odnaleziono. Przenieśmy się odrobinę wstecz - dziewczyna siedzi ze swoimi czterema przyjaciółkami. Żartują, obgadują chłopaków i wspominają stare wygłupy. Jak to przyjaciółki, wiadomo... ;) Emily (ruda!), Hanna (brunetka!), Spencer i Aria po zaginięciu Alison nie do końca sobie z tym radzą. Po jakimś czasie wprowadza się nowa rodzina.
I pojawia się A.
Trzy! lata po zaginięciu Alison dziewczyny już nie są przyjaciółkami, chodzą własnymi drogami, ale dalej myślą o przeszłości. Wspominają stare sytuacje, swoje tajemnice... To właśnie wtedy wprowadza się Maya ze swoją rodziną i zaczyna uwodzić Emily, która chyba właśnie odkryła to, kim naprawdę jest. Hanna moim zdaniem przyciąga za dużą uwagę co do seksu z Seanem, który oświadczył! że nie będzie tego robił aż do ślubu. Nie dziwię się już teraz, że zrobili z niej blondynkę w serialu, chociaż i tak jest bardziej porządna niż w książce. Spencer też bardziej podoba mi się w serialu, bo jest za bardzo nie-powiem-jaka a książce. ;) Jedynie Aria ratuje sytuację i jest w miarę lepsza pomijając fakt, że leci na swojego nauczyciela.
„W zeszłym roku oglądałam inscenizację Czekając na Godota w Paryżu (...). Czuło się energię, podekscytowanie, pasję. I nie tylko dlatego, że wszystkim, nawet mojemu młodszemu bratu, sprzedawano piwo.”
Sara Shepard napisała serię o PLL inspirując się własnymi przeżyciami licealnymi. Przerażające, co? ;) Ogólnie mam mały mętlik, bo nie wiem jak ją ocenić. Z jednej strony jest nieco płytka, ale pouczająca, zmuszająca do myślenia. Czy naprawdę nastolatki tak się zachowują? No cóż, w takim razie albo jestem kimś w stylu dawnej Mony, albo coś mi umknęło, albo autorka trochę przerysowała sprawę. ;) Polecam dla mniej wymagających czytelników.
„Wciąż tu jestem, suki. I wiem o wszystkim. A.”
Przed chwilą skończyłam czytać pierwszą część PLL. Nie spodziewałam się takiej różnicy!
Wszyscy znają serialowe przygody pięciu przyjaciółek. No, właściwie to czterech i tajemniczego A. Zaczynając czytać książkę musiałam trochę przyzwyczaić się do zmian m.in. w wyglądzie bohaterów. Ruda Emily to coś zupełnie nowego biorąc pod uwagę fakt, że w serialu wygląda trochę jak...
2013-05-22
[live free or die]
Odkładałam przeczytanie tej książki, bo nie chciałam się żegnać. Nie byłam gotowa. Chciałam uniknąć takiej sytuacji jak teraz - że nie umiem nawet napisać porządnej recenzji. Że będę miała kaca przez następny rok i nie będę umiała dokończyć jakiejkolwiek książki, bo nie będzie wystarczająco dobra. Bo nie będzie kontynuacją przygód Leny - dziewczyny, która w tym tomie jest rozdarta pomiędzy Głuszą, a jej życiem "sprzed".
Wygląda na to, że władze wstąpiły do Głuszy i mają jeden cel - zabić każdego Odmieńca. Każdego, kto nie wyznaje prawd Zombielandu. Kto jest wolny i ma swój rozum. Idzie im całkiem dobrze, ale nasza grupa - Lena, Julian, Raven i inni całkiem dobrze się trzymają. Lena natomiast jest trochę rozdarta, gdy dołącza do nich Alex. Chłopak, z którym po raz pierwszy się całowała. Który pokazał jej to wszystko. Gdyby nie on, może dalej byłaby w Portland z Gracie u boku i swoją rodziną.
W tym tomie Lena poznaje się na nowo ze swoją mamą, która stała się kimś ważnym w ruchu oporu. Wkrótce wszyscy razem mają wyruszyć na kolejną akcję, która ma zmienić wszystko. Okazuje się, że wśród nich - Odmieńców - jak to nazywają ich wyleczeni, są zdrajcy.
Podobało mi się, że Lauren Oliver opisała w tym tomie także relacje z życia Hany. Dziewczyny się ze sobą spotykają po rozłące - po tym, jak wybrały zupełnie inne drogi. Jak wyszło to spotkanie? Czy wojna pomiędzy Głuszą, a Zombielandem w ogóle kiedyś się zakończy?
Trylogia Delirium? To nie są zwykłe książki - to pułapka, w którą wpadniecie i nigdy z niej nie wyjdziecie. Nawet po przeczytaniu ostatniej strony. Będziecie czuć niedosyt, ale przede wszystkim miłość i podziw do autorki za to, co stworzyła. Za to, że dała Wam szansę przeżyć razem z Leną tyle przygód. Będziecie wdzięczni za wylane łzy, za każde najmniejsze przyspieszenie serca i każdy moment, który zapadł Wam w pamięci.
„Zburzcie mury.”
[live free or die]
Odkładałam przeczytanie tej książki, bo nie chciałam się żegnać. Nie byłam gotowa. Chciałam uniknąć takiej sytuacji jak teraz - że nie umiem nawet napisać porządnej recenzji. Że będę miała kaca przez następny rok i nie będę umiała dokończyć jakiejkolwiek książki, bo nie będzie wystarczająco dobra. Bo nie będzie kontynuacją przygód Leny - dziewczyny,...
Nie ma takiej osoby, która by nie kojarzyła tego nazwiska. Pisarz znany na całym świecie głównie z Władcy Pierścieni, którą również mam w planach. Mój pierwszy raz z tym autorem przeżyłam z Hobbitem - dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego.
Pewnego dnia Gandalf przychodzi do domu hobbita, by namówić go na przeżycie cudownej przygody. Niestety, nie czuje się zachęcony, chociaż we krwi ma jakąś cząstkę podróżnika. Po puszczeniu kilku kółek dymu z fajki Bilbo wraca do domu, żegnając najmilej jak potrafi czarodzieja. Ale on nie odpuszcza. Zaznacza jego drzwi - wieczorem będzie czekała na malca niespodzianka.
„Świat byłby weselszy, gdyby więcej jego mieszkańców tak jak ty ceniło dobre jadło, zabawę i śpiew wyżej niż górę złota.”
Po przyjęciu niespodziewanych gości, jakimi byli gromadka krasnoludów wraz z Gandalfem, pan Baggins wie, iż ma odegrać jakąś ważną rolę... Włamywacza. Ogarnia go panika, co nie jest dziwne. Ale jak taki miły, zadomowiony hobbit jak on miałby coś takiego zrobić? Krasnoludy również nie wierzą w to, że on miałby im towarzyszyć. Ale Gandalf, jak zwykle zostaje przy swoim. Zupełnie nieprzygotowany, jeszcze senny hobbit z rana postanawia dołączyć do krasnoludów. I tak przygoda się zaczyna.
Na podstawie książki powstał film, a raczej filmy - możemy już obejrzeć oficjalny trailer co do drugiej części przygód naszej gromady. Został nakręcony po prostu pięknie - zachwycałam się każdym detalem w kinie (3D). Może i nie wszystko zostało oddane idealnie, ale genialnie się z nim bawiłam. Nie nudził. Zachwycał. Przejmował. I te pieśnie!* C U D O.
*Pominęłam fakt, że dubbing zepsuł magię przyśpiewek.
JOHN RONALD REUEL TOLKIEN
John Ronald Reuel Tolkien, powszechnie znany w skrótowej pisowni imion jako J.R.R. Tolkien - angielski filolog, filozof chrześcijański i jeden z prekursorów gatunku fantasy. Mitotwórca. Twórca najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata - Śródziemia (Middle-earth).
Znał (w różnym stopniu) ponad 30 języków, głównie wymarłych, języków germańskich i celtyckich. (m.in. niemiecki, łacinę, starożytną grekę, [...] i również polski).
Za dorobek naukowy i literacki otrzymał wiele nagród i honorowych doktoratów w Holandii, Irlandii, Anglii, Francji i Stanach Zjednoczonych, oraz najwyższe wyróżnienie państwowe - Order Imperium Brytyjskiego, odznaczenie przyznawane najwybitniejszym brytyjskim twórcom i najsłynniejszym osobistościom [...].
„Kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu potrzeba.”
Książkę czytało się całkiem sprawnie - jeśli mogę tak napisać ze względu na fakt, że często czytałam ją pomiędzy 6 a 8, jeszcze przed szkołą. Tak mnie wciągało, że byłam niesamowicie zrozpaczona, gdy musiałam wychodzić z tego cudownego miejsca, by powoli przygotować się na kolejny dzień w rzeczywistości.
Z jednej strony opisy Tolkiena z czasem nudzą... Z drugiej jest to piękne, że opisał wszystko. Po przeczytaniu niektórych książek w głowie nie zostają mi czasem nawet imiona głównych bohaterów - tutaj zapamiętałam nawet imiona wszystkich krasnoludów, a uwierzcie mi, mam niesamowitą sklerozę.
Jeśli nie "przeszkadza" wam specyficzny język w połączeniu z cudownym światem... Polecam.
„Przygody! To znaczy: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód.
Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad.”
PS na zachętę - JEST SMOK :D
Nie ma takiej osoby, która by nie kojarzyła tego nazwiska. Pisarz znany na całym świecie głównie z Władcy Pierścieni, którą również mam w planach. Mój pierwszy raz z tym autorem przeżyłam z Hobbitem - dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego.
Pewnego dnia Gandalf przychodzi do domu hobbita, by namówić go na przeżycie cudownej przygody. Niestety, nie czuje się...
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/
"Gra o Tron" Georga R.R. Martina była dobra, chociaż strasznie mi się dłużyło czytanie jej. Podobnie było ze "Starciem królów", jednak tutaj wiele razy byłam zaskoczona - jest o wiele więcej akcji niż w "Grze...", chociaż trupów też nie brakuje... ;)
Po śmierci króla, Roberta Baratheona, tron przejmuje jego syn, Joffrey. Jak się okazuje, nowy król jest owocem kazirodczego związku, królowej i jej brata. Od tej chwili praktycznie wszędzie mamy ludzi, którzy przywłaszczają sobie tytuły i są w stanie zabić każdego, by tylko zdobyć władzę.
Tymczasem zima ma nadejść niedługo...
Ogromną stratą dla mnie było ścięcie głowy Neda z rodu Starków. Został on uznany za zdrajcę, ponieważ był przeciwny Joffreyowi (co w sumie było dobre, przecież to nie jest prawowity następca tronu). W ostatnich chwilach jego życia miałam nadzieję, że jednak Joffrey nie będzie takim małym kretynem, za jakiego i tak go uważałam (musiałam ;)) i mężczyzna zostanie ułaskawiony - nawet jeśli byłby wysłany na mur, gdzie znajduje się jego bękart.
„Gdy mowa o jutrze, nie ma nic pewnego.”
Jego najstarszy syn - Robb, zamierza go pomścić. Wyrusza na wojnę razem ze swoim wilkiem, gdzie osiąga sukcesy i znajduje niemałe poparcie ze strony różnych lordów i ludzi. W Winterfell zostaje już tylko sparaliżowany Bran i mały Rickon, który nie do końca jest w stanie wszystko zrozumieć.
Poza tym, na niebie pojawia się czerwona kometa - tylko co ona oznacza? Powrót smoków, które posiada Dany? Znak dla Stannisa od jego nowego boga? Przepowiednia pokoju? Coś związanego z Lannisterami? A może, po prostu, nadejście długiej, okropnej zimy?
„Wróg, którego nie widać, zawsze wydaje się najbardziej przerażający.”
George Raymond Richard Martin
(ur. 20 września 1948 w Bayonne w stanie New Jersey) – pisarz, twórca science fiction i fantasy, zarówno opowiadań jak i powieści, wielokrotny zdobywca nagród Nebula i Hugo oraz wielu innych (World Fantasy Award, Bram Stoker Award, Locus Award).
Początkowo publikował pod nazwiskiem pozbawionym dwóch "R", które dołączył, gdy zaczęto go mylić z managerem The Beatles. Jego utwory przetłumaczono na 14 języków, w tym polski. Jest również autorem popularnej sagi fantasy Pieśń Lodu i Ognia, na której oparto między innymi grę fabularną A Game of Thrones.
Chciałabym jeszcze napisać o ekranizacji tej sagi. Pierwszy sezon idealnie wszystko oddaje, potem jest "delikatnie" zmieniane. Na pewno nie jestem pierwszą osobą, która uważa, że idealnym wyborem była zmiana wieku bohaterów - dzięki temu jesteśmy bardziej skłonni uwierzyć, że dana osoba w tym a tym wieku jest gotowa na pewne rzeczy.
„Valar morghulis - wszyscy muszą umrzeć.”
Do stylu tego pana wyżej musiałam się długo przyzwyczajać, bo zazwyczaj nie czytam "ciężkich" książek - najczęściej są to lekkie lektury. Od razu mówię, że nie jest to lekka książka na wakacje, więc polecam na ten okres tylko dla naprawdę ciekawych. Myślę, że dobrą decyzją będzie zaczęcie czytania tej sagi (lub kontynuowania) gdy będzie zbliżać się zima - bardziej się wczujecie, przynajmniej tak mi się wydaje.
Książkę czytałam bardzo długo - po prostu nie miałam weny na trzymanie w dłoniach takiej cegły. Ostatnie 300 stron przewracałam dosyć powoli - wytrwałam jedynie dla Jona i Tyriona (przede wszystkim dla niego!), którzy pozostali moimi ulubionymi bohaterami, zobaczymy czy dalej tak będzie. Polecam dla wytrwałych.
„Zapomniano o królu Joffreyu, królu Robbie i królu Stannisie. Panował wyłącznie król Chleb.”
http://ksiazkowyswiat14.blogspot.com/
"Gra o Tron" Georga R.R. Martina była dobra, chociaż strasznie mi się dłużyło czytanie jej. Podobnie było ze "Starciem królów", jednak tutaj wiele razy byłam zaskoczona - jest o wiele więcej akcji niż w "Grze...", chociaż trupów też nie brakuje... ;)
Po śmierci króla, Roberta Baratheona, tron przejmuje jego syn, Joffrey. Jak się...
Historia chłopca, który przeżył.
Harry Potter, jeszcze zanim dowiedział się o swoich magicznych zdolnościach był sławny w całym (czarodziejskim) świecie. Wśród mugoli jest raczej popychadłem swojej jedynej rodziny i kolegów kuzyna, którzy chętnie mu dokuczają.
Pewnego dnia przychodzi do niego list. Po wielu próbach dostarczenia pisma do odpowiedniego właściciela, Harry dowiaduje się, że jest czarodziejem - dostał list z Hogwartu. A jego rodzice wcale nie zginęli w wypadku samochodowym, tylko z rąk Sami-Wiemy-Kogo.
Już na dworcu poznaje pierwszych przyjaciół - rodzinę Wesleyów, którzy pomagają mu przejść na peron 9 i 3/4, który jest niedostępny dla mugoli. Wkrótce mają czekać go przygody w Hogwarcie... z Ronem i Hermioną. Odkryją tajemnice szkoły i nie raz dzięki nim Gryfindor utraci punkty. Chociaż nie zawsze.
Harry Potter i Kamień Filozoficzny to książka, którą chciałam przeczytać od czasu, gdy bardziej zainteresowałam się literaturą.
Od małego byłam zachwycona filmową wersją, która jest jednym z tych przypadków, gdy film dorównuje w dużym stopniu książce.
Być może są to historie dla dzieci, ale dalej cudowne po latach. Mam książkę w "dorosłym" wydaniu i zamierzam zdobyć wszystkie części, żeby w każdej chwili móc poczuć się znowu jak dziecko, które przy pomocy kawałka gałęzi próbuje coś wyczarować. ;)
Historia chłopca, który przeżył.
Harry Potter, jeszcze zanim dowiedział się o swoich magicznych zdolnościach był sławny w całym (czarodziejskim) świecie. Wśród mugoli jest raczej popychadłem swojej jedynej rodziny i kolegów kuzyna, którzy chętnie mu dokuczają.
Pewnego dnia przychodzi do niego list. Po wielu próbach dostarczenia pisma do odpowiedniego właściciela, Harry...
Jodi Picoult to autorka, która nie jest mi obca. Mam za sobą kilka jej powieści i już doskonale wiem, jak potrafi zaskakiwać i genialnie tworzyć swoich bohaterów - uwierzcie mi, są bardzo realne. Miłym zaskoczeniem w tej książce jest dodany komiks - zresztą moim zdaniem nie bez powodu, przecież jednym z postaci jest rysownik Daniel.
Daniel, Laura i Trixie tworzą rodzinę, która przechodzi przez dosyć dziwny okres - żona wdaje się w romans, Trixie, mimo swojego wieku, bawi się w dorosłą, a Daniel próbuje zachowywać się tak, jak zwykle - jakby nic się nie stało. Pewnego wieczoru, gdy jego córka wyrwała się do przyjaciółki na "nocowanie", stało się coś bardzo złego, i nie chodzi tu wcale o alkohol, czy pewne zabawy. Były chłopak dziewczyny, Jason, zgwałcił ją.
Przynajmniej ona tak uważa, bo ma urwany film.
Pierwszą rzeczą, która aż razi po oczach, jest zachowanie Trixie. No błagam, dziewczyna jest rok młodsza ode mnie, a gra w tęczę, pije, imprezuje. Poczułam z nią więź tylko dlatego, że uciekała od swoich problemów poprzez cięcie się.
Która normalna dziewczyna jest aż tak zdesperowana, żeby odzyskać chłopaka w taki sposób? Schleje się, jeśli to go przywróci. do niej. Będzie z nim się kochać, jeśli to go przywróci do niej. Zagra w rozbieranego pokera... itd.
Daniel i Laura spotkali się po raz pierwszy, gdy mężczyzna rysował jej portret i ukrył w obrazie wiadomość, żeby się spotkali. Nie skończyło się jednak na jednym spotkaniu. Daniel - buntownik, a w poprzednim życiu na Alasce osądzony o morderstwo - zmienił się dla niej. Powinni być szczęśliwą rodziną, jednak coraz bardziej się od siebie odsuwali. Aż doszło do tego, że ona ma romans ze swoim studentem, a jego gonią terminy.
Po imprezie u Zephyr - przyjaciółki Trixie, wiele się zmienia. Wszyscy myślą - razem ze sprawcą gwałtu na nieletniej - że dziewczyna wrabia Jasona za to, że z nią zerwał. Ja w pewnym momencie też tak myślałam, ale tak nie zachowuje się nastolatka, która chce po prostu komuś dopiec. Jason jest w sumie nie byle kim - świetnie gra, więc szkoda byłoby popsuć jego opinię - a przyszłości chce się dostać do dobrej drużyny. Zasmucę Was - to się mu nie uda.
Dochodzi do tego, że Jason ginie, a Trixie zostaje oskarżona o morderstwo - przecież miałaby genialny motyw! Kto naprawdę to zrobił? Czy dziewczyna jest winna? Szczerze, co do tego też miałam wątpliwości... W pewnym momencie Trixie ucieka na Alaskę - miejsce, gdzie mieszkał kiedyś jej ojciec. Jednak jak długo można uciekać przed swoimi problemami?
Książki Jodi Picoult poruszają niełatwe tematy... Ta, moim zdaniem jest słabsza od innych - pewnie, zaskakuje. Ale oczekiwałam, że opadnie mi kopara podczas czytania ostatnich stron, a to, co zostało mi podane na talerz, wiedziałam już dawno temu.
Podobało mi się najbardziej to, że ta sprawa nie kończy się w sądzie. Jakiś fragment się tam dzieje, ale bardzo mały. Daniel jest tu chyba największym plusem - opiekuńczy tata, który nie da skrzywdzić swojej małej dziewczynki. Jestem za. ;)
Polecam każdej nastolatce.
Jodi Picoult to autorka, która nie jest mi obca. Mam za sobą kilka jej powieści i już doskonale wiem, jak potrafi zaskakiwać i genialnie tworzyć swoich bohaterów - uwierzcie mi, są bardzo realne. Miłym zaskoczeniem w tej książce jest dodany komiks - zresztą moim zdaniem nie bez powodu, przecież jednym z postaci jest rysownik Daniel.
Daniel, Laura i Trixie tworzą rodzinę,...
„Odchodząc myślisz, że wszystko staje w miejscu. Że cały świat zamiera w oczekiwaniu twojego powrotu. Ale nic nie trwa bez ruchu.”
Ciekawiło Was kiedyś - szczególnie w dzieciństwie - jakby to było żyć ze zwierzętami? Mieszkać z nimi, spędzać z nimi czas, zrozumieć je, nauczyć się ich języka? Luke Warren - jeden z naszych bohaterów - jest badaczem wilków. Są dla niego jak rodzina, często woli spędzać czas z nimi. Kiedyś nawet wyjechał na dwa lata do Kanady, by im się przybliżyć. Ze swoją prawdziwą rodziną prawie nie ma kontaktu, odkąd żona wzięła z nim rozwód, syn wyjechał 6 lat temu bez zapowiedzi, a jego córka zaczęła dorastać.
Ta piękna relacja między nim a wilkami ma być wkrótce zerwana. Luke i jego córka Cara mają wypadek samochodowy, po którym wybudza się tylko Cara. Edward po 6 latach wraca do domu na prośbę matki i cała rodzina musi stanąć przed wieloma trudnymi decyzjami. Edward musi nadrobić też wiele rzeczy, Cara przebaczyć, była żona Luke'a nie stać się matką, która wybiera ulubione dziecko... Poza tym muszą zdecydować - czy dać ojcu odejść, czego prawdopodobnie by sobie życzył? Czy poczekać aż nastąpi poprawa, choć lekarze oceniają tą sytuację marnie? Przecież cuda się zdarzają, prawda? Cóż, moi drodzy, nie tak często.
Jodi Picoult mogłaby być moją dobrą przyjaciółką. Spotykam się z nią już po raz ósmy. Znam jej schematyczność, podział na bohaterów, to jak wszystko rozwija... Ale wiecie co? Odrzuciłam od niej tylko jedną książkę ze względu na tematykę wiary, której nie znoszę. Reszta była strzałem w dziesiątkę mojej ciekawości, by dotrzeć do końca i zapoznać się z daną historią.
Tym razem przedstawiła historię rodziny Warren, która ani trochę nie wpisuje się w schemat idealnej, amerykańskiej rodzinki. Było dobrze na ich sposób. Tata spędzał czas z wilkami, Edward pilnował księgowości jako 15-latek... Wyjechał jak miał 18 lat, bo podobno ojciec nie zaakceptował jego homoseksualizmu. A może był tego inny powód? W dniu wypadku Cara poszła na imprezę, gdzie trochę wypiła. Podobno się wystraszyła i zadzwoniła do ojca, by ją odebrał. Prawda jest taka, że gdyby zdecydowała się na wieczór w domu, za jakiś czas nie musiałaby walczyć o to, by utrzymać ojca przy życiu i dać mu szansę na wybudzenie się.
Jak zwykle autorka poruszyła wiele trudnych tematów, co znów bardzo mnie ucieszyło. Ta książka to istna mieszanka wybuchowa! Dostaniemy: niezrozumienie i nieporozumienie między rodzeństwem, wyniszczającą pasję Luke'a, wybór o życie człowieka, który prawdopodobnie przepadł na dobre, rozłam między dwie rodziny... Wisienką na tym torcie były wilki.
„Możesz wyrwać człowieka z lasu, ale lasu z człowieka ani rusz.”
JODI PICOULT
Studiowała nauki humanistyczne na Uniwersytecie Princeton i pedagogikę na Uniwersytecie Harvarda. W 2003 roku otrzymała nagrodę New England Book Award za całokształt twórczości. Jest autorką trzynastu powieści, m.in.: Bez mojej zgody, Zagubiona przeszłość, Świadectwo prawdy i Dzięsiąty krąg.
[...] Teraz - z trójką dzieci - przyznaje, że będąc sławną pisarką, tak naprawdę jest po prostu matką. "Trochę czasu zajęło mi znalezienie równowagi" - mówi. "Ale jestem lepszą matką, bo piszę... i lepszą pisarką, bo jako matka wiem, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć dla ludzi, których kochamy." Jodi Picoult mieszka z rodziną w Hanoverze, New Hampshire.
Wydaje mi się, że jest to jedna z tych książek Picoult, które poruszają najcięższe tematy, ale najłatwiej byłoby przenieść się do tej rzeczywistości. Bo chyba łatwiej wyobrazić sobie siebie w roli wybierającego życie lub śmierć kogoś z rodziny, niż w roli skazanego o morderstwo czy osoby ze zespołem Aspergera, jak to u pani Picoult bywało.
Jak zwykle doceniam lekkość, z jaką autorka napisała tą książkę. Bohaterzy są niesamowicie dobrze zbudowani i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby nagle mieli wyjść z kart książki jako prawdziwie postacie. Najbardziej chyba spodobało mi się to, że nawet gdy Luke leżał nieprzytomny, to autorka dawała rozdziały o jego przeszłości tak, jakby był obecny, przez co mogliśmy go lepiej poznać. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat wilków, przemyśleć kilka spraw czy przeczytać kolejną, dobrą książkę Jodi Picoult - polecam z całego serca.
„Stałem się mostem pomiędzy światem ludzi i światem zwierząt. Pasowałem do obu i do żadnego nie należałem. Połowa mojego serca została z wilkami, połową mieszkałem z rodziną. Gdybyście nie wiedzieli: do życia potrzebne jest całe.”
„Odchodząc myślisz, że wszystko staje w miejscu. Że cały świat zamiera w oczekiwaniu twojego powrotu. Ale nic nie trwa bez ruchu.”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawiło Was kiedyś - szczególnie w dzieciństwie - jakby to było żyć ze zwierzętami? Mieszkać z nimi, spędzać z nimi czas, zrozumieć je, nauczyć się ich języka? Luke Warren - jeden z naszych bohaterów - jest badaczem wilków. Są dla niego jak...