-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-12-17
2018
2021-08-15
2017
2019
2017
2014
2014
2016
2017
2020
2019
2016-11-23
2016-02-22
2015-03-15
• Tytuł oryginalny: Morning Glory
• Tłumaczenie: Lucyna Wierzbowska
• Wydawnictwo: Między Słowami
• Rok wydania: 2015
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 320
• Gatunek: Literatura piękna, literatura kobieca, powieść obyczajowa
Sarah Jio - kobieta wszechstronna, żona, matka wychowująca trzech synów i pisząca artykuły dla amerykańskich magazynów. Tworzy teksty o zdrowym odżywianiu, dietach i odchudzaniu, prowadzi bloga. Debiutowała powieścią Marcowe fiołki, która skradła wiele czytelniczych serc. W swoim literackim dorobku ma również takie tytuły jak Jeżynowa zima, Dom na plaży czy Kameliowy ogród. Pisarze przygotowując się do tworzenia kolejnych utworów robią różne rzeczy. Począwszy od odcięcia się od poprzedniej powieści, poprzez zbieranie rozmaitych materiałów, rozmowy, a skończywszy na tworzeniu pierwszych szkiców. Amerykanka poszła inną drogą, chcąc jak najlepiej oddać klimat życia na pirsie, gdzie rozgrywa się akcja kolejnej jej książki, sama zamieszkała na barce podobnej do tej z filmu Bezsenność w Seattle. Nie sposób o tym nie wspomnieć i nie docenić poświęcenia, ale też profesjonalnego podejścia do sprawy. Tylko żyjąc w miejscu, gdzie osadza się akcję powieści, można w stu procentach przeżyć tę opowieść, odkryć tajemnice jakie skrywa w sobie ten zakątek, zrozumieć jego wyjątkowość i magię. Sarah Jio być może powiedziała sobie "Chcę poczuć to, co poczuli moi bohaterowie, chcę być w miejscach, które odwiedzali". Takie myślenie sprawiło, że dom zamieniła na barkę. Co ciekawego udało się jej tam stworzyć?
W Domu na jeziorze powieściopisarka opowiada swoim czytelnikom historię dwóch kobiet, które nie mają prawa mieć ze sobą nic wspólnego. Pierwsza z nich Ada Santorini, młoda
i ceniona dziennikarka, która pisze o miejscach, gdzie warto spędzać rodzinne wakacje, choć sama swojej rodziny już nie ma. Straciła w wypadku mężczyznę swojego życia i ukochaną córeczkę. Sukcesy zawodowe nie są w stanie dać jej szczęścia ani przywrócić radości życia. Kobieta nieustannie obwinia się o śmierć najbliższych, czas wypełnia jej praca i wizyty u terapeuty. Pewnego dnia postawia uciec gdzieś, gdzie nikt nie jej nie zna, chce znaleźć miejsce, które nie będzie przypominać jej o koszmarze sprzed dwóch lat. O tym zapomnieć się nie da, tego wybaczyć chyba nawet samej sobie nie można. Trudno jest zapełnić pustkę jaka powstaje w sercu po stracie dwóch najbliższych człowiekowi osób. Można jednak spróbować zagoić rany i właśnie to chce zrobić Ada. Druga bohaterka to Penny - żona poprzedniego właściciela barki. Kobieta ta pół wieku wcześniej, jako bardzo młoda osoba, przeżyła jedyną prawdziwą, ale niestety zakazaną miłość. Zakazaną dlatego, że choć odrzucana i zaniedbywana przez męża, to jemu przysięgała miłość i nie miała prawa snuć planów ani szukać szczęścia w ramionach innego mężczyzny. Ada dowiaduje się, że zakochana kobieta znikła bez wieści. Nie jest w stanie zdobyć innych informacji, ponieważ mieszkańcy zachowują się tak jakby nie znali Penny, chcą rzucić na jej historię zasłonę milczenia. Bohaterka obserwując ich zachowanie jest jeszcze bardziej zaintrygowana, jej ciekawość potęguje tajemnicza skrzynia znaleziona w saloniku. Obiecuje sobie, że zrobi wszystko, by poznać historię jej właścicielki. Początkowo działa sama, ale potem zaczyna pomagać jej nowy sąsiad - przystojny fotograf Alex. Czy tej dwójce uda się dotrzeć do prawdy i rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia Penny? Porwanie, ucieczka, morderstwo, a może samobójstwo? Wariantów jest wiele, prawda tylko jedna. Pewne jest to, że żaden człowiek nie znika ot tak bez powodu, a nawet jeśli tak jest, to ktoś o tym mówi. Dlaczego tu jest inaczej? Wszyscy milczą, bo prawda może kogoś zaboleć?
W tej całej historii jest jeszcze jedna osoba - pomocnik w śledztwie. Alex zna przeszłość Ady, ale to nie oznacza, że zamierza kłamać, bronić się przed kiełkującym w sercu uczuciem. Pytanie tylko czy dziennikarka jest w stanie je odwzajemnić, czy jest gotowa pokochać kogoś po raz drugi, tak samo mocno jak tego, z którym kilka lat wcześniej stała przed ołtarzem. Jej włoskiego księcia już z nią nie ma i nigdy nie będzie. On, fotograf, jest tuż obok, kocha i czeka na swoją szansę. Na ich wspólną szansę - szansę na szczęście. Czy ją dostanie? Odpowiedź na kartach pełnej ciepła, uroku, uczuć, mroku i tajemnic powieści.
Dom na jeziorze to pozycja, która urzeka od pierwszych stron, trzyma równy poziom od początku do końca. Śmiało można by ją przenieść na duży ekran. Sekrety, niepewność, wątpliwości, uczucia plus pytania bez odpowiedzi i prowadzona dwutorowo akcja. Tak oto brzmi najkrótsza charakterystyka tego utworu. Autorka po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią w tym co robi. Ktoś może powiedzieć, że powiela pewien dobrze znany wszystkim schemat. Owszem coś w tym jest, ale robi to tak, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć co dla niego przygotowała. Mimo to bez wahania chwyta rękę, którą ta do niego wyciąga i wchodzi z nią do jej świata. Tym razem jest to świat ciepła i dwóch ludzkich historii. Opowieści kobiet, które nigdy się nie spotkały, los zgotował im piekło a mimo to potrafiły kochać. Żyły w innych czasach, zapisywały własne karty, ale ich losy splotły się w najmniej oczekiwanym momencie. Rewelacja!
Na koniec Drogi Czytelniku, zwracam się bezpośrednio do Ciebie. Jeśli lubisz powieści gdzie pierwsze skrzypce grają tajemnice, uczucia i ludzkie dylematy, daj szansę tej książce. Obiecuję Ci, że nie pożałujesz. Wręcz przeciwnie, przepadniesz na kilka godzin, bo nie będziesz mógł się oderwać, przeżyjesz kolejną literacką przygodę. Poznasz historię pokazującą, iż jest coś czego nie da się oszukać, coś z czym nie warto walczyć. Tym czymś jest przeznaczenie, z nim nie ma sensu się ścigać. Ono prędzej czy później i tak wygra.
• Tytuł oryginalny: Morning Glory
• Tłumaczenie: Lucyna Wierzbowska
• Wydawnictwo: Między Słowami
• Rok wydania: 2015
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 320
• Gatunek: Literatura piękna, literatura kobieca, powieść obyczajowa
Sarah Jio - kobieta wszechstronna, żona, matka wychowująca trzech synów i pisząca artykuły dla amerykańskich magazynów. Tworzy teksty o zdrowym...
2015-08-14
• Tytuł oryginalny: The Blackberry Winter
• Tłumaczenie: Dorota Malina
• Wydawnictwo: Między Słowami
• Rok wydania: 2015 Wydanie III
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 320
• Gatunek: Literatura piękna, literatura kobieca, powieść obyczajowa
„Po prostu czasem trzeba zaryzykować, zwłaszcza jeśli coś człowieka nie uszczęśliwia”.
Marzeniem chyba każdego autora jest to, aby kiedyś móc zajmować i utrzymywać się tylko
i wyłącznie ze swojej pasji. W dzisiejszych czasach, kiedy rynek wydawniczy zarówno
w Polsce jak i za granicą pełen jest nowych tytułów, ciężko jest znaleźć kogoś kto zainteresuje się kolejną powieścią. Nie ma w tym względzie żadnych reguł, problemy
z wydaniem swojej publikacji mogą mieć zarówno debiutanci jak i Ci bardziej cenieni literaci. Zwłaszcza kobiety łączą pisarstwo z pełnieniem roli żony i matki, a niekiedy także
z pracą zawodową. Amerykanka Sarah Jio z powodzeniem godzi wszystkie swoje zadania. Jest matką trzech chłopców noszących imiona Carson, Russell i Colby. Ponadto pracuje jako dziennikarka pisząc dla magazynów takich jak Real Simple, Redbook, Fittnes, czy American Baby. Informacje dotyczące najbliższych autorki znalazły się we wstępie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że książkę, która za chwilę zostanie zrecenzowana Jio pisała w ważnym dla siebie momencie - będąc w ciąży z najmłodszym synkiem. Po drugie powieść ta opowiada, o tym, o czym w skrytości serca marzy każda kobieta. O rodzinie
i macierzyństwie, tematach, które jak wyznała w jednym z wywiadów, są bardzo bliskie jej sercu.
„Ta książka pewnie nigdy, by nie powstała, gdybym nie usłyszała w radiu niezwykłej piosenki Blackberry Winter w wykonaniu utalentowanej piosenkarki i pianistki Hilary Kole”.
Amerykanka może imponować Czytelnikowi tym, że po pierwsze ma konkretny pomysł na swoje powieści, a po drugie konsekwentnie i z powodzeniem go realizuje. Zawsze osadza akcję w swoim rodzinnym Seattle, głównymi bohaterkami czyni młode dziennikarki, może dlatego, że jak zostało wspomniane wyżej, sama wykonuje ten zawód. Jednak jej najważniejszym znakiem rozpoznawczym, jest to, że miesza przeszłość z teraźniejszością, tworzy dwie oddzielne historie, które na końcu łączą się w całość, choć początkowo nic na to nie wskazuje. Elementem wspólnym może być osoba, miejsce, symboliczny przedmiot. Zanim zostanie udzielona odpowiedź na pytanie jaka jest fabuła omawianego utworu, najpierw warto na chwilę zatrzymać się nad jego tytułem i tym jakie ma on znaczenie, bo to punkt wyjścia do dalszych rozważań i zrozumienia całego stworzonego, przez Jio tekstu. Tak, więc posłuchaj Czytelniku.
W meteorologicznym żargonie termin Jeżynowa zima oznacza gwałtowny, ale przejściowy spadek temperatur i towarzyszące temu opady atmosferyczne np. śnieg w maju. Właśnie ta anomalia pogodowa ma być tematem artykułu stworzonego przez jedną z bohaterek Jeżynowej zimy. Clarie, bo o niej mowa, podczas poszukiwania materiałów do swojego tekstu, trafia na historię kobiety, która ponad osiemdziesiąt lat wcześniej podczas takiej samej śnieżycy straciła dziecko. Druga bohaterka to właśnie ta osoba Vera Ray. Uboga sprzątaczka w pewną zimową noc 1933 r. musiała wyjść do pracy i zostawić bez opieki swojego trzyletniego syna Daniela. Gdy wróciła dziecka już nie było, nigdy więcej go nie zobaczyła. Zostało po nim tylko jedno - pluszowy miś Max znaleziony na ośnieżonej drodze. Serce zrozpaczonej matki pękło na milion kawałków. Obie bohaterki łączy fakt, że w różnym okresie i okolicznościach, ale jednak musiały pożegnać swoje dzieci. Czy jest jeszcze coś? Czy dziennikarska dociekliwość Clarie pozwoli jej odkryć, co się stało z zaginionym przed laty chłopcem? Czy prace nad tekstem, rozmowy z różnymi ludźmi, pozwolą nie tylko wykonać powierzone przez szefa zadanie, ale i uporać się z osobistą tragedią? Dlaczego w pewnym momencie losy Very zaczynają nieoczekiwanie splatać się
z losami młodej redaktor? O tym już w powieści. Oprócz mistrzowsko prowadzonego wątku zagadki z przeszłości, na uwagę odbiorcy zasługują również tematy poboczne. Historia małżeństwa, gdzie każda ze stron na swój sposób próbuje pogodzić się ze stratą, najgorszą
z możliwych, taką której już nic nigdy nie jest i nie będzie w stanie zrekompensować. Ona, Clarie - samotna i zagubiona, On Ethan - uciekający w pracę, alkohol, imprezy. Tracąc maleństwo zatracili również zaufanie, kilka wspólnych tygodni, bo choć mieszkali razem, żyli osobno. Czy ostatecznie stracą też siebie? O takich dylematach
i kłopotach warto pisać. Kolejny plus należy się za przyciągającą wzrok okładkę, to Wydawcy, a autorce za wspomniany już wcześniej upór i konsekwencję, atencję do szczegółu oraz niezwykłe najpierw umiejętności obserwacji ludzkich zachowań i doświadczeń
, a następnie budowanie na ich podstawie kapitalnie dopracowanych portretów psychologicznych postaci. Wielkie brawa. Naprawdę się należą. Autorka pokazała, że zna się na swoim fachu i co najważniejsze, ma do niego wielkie serce. To w dzisiejszych czasach pisarze często tracą. Szkoda. Prawda?
„Sekrety zawsze wychodzą na jaw. Nawet jeśli zajmuje to całe życie”.
W poprzednim akapicie razem z zarysem fabuły zostały przedstawione mocne strony książki. Jakie natomiast są jej mankamenty? Gdyby oceniać to subiektywnie nie byłoby żadnych, bo dla mnie wszystko się tu zgadza, jest takie jak powinno i jak oczekiwałam. Jednak obiektywnie patrząc, do wad należy zaliczyć mimo wszystko pewną przewidywalność, szablonowość oraz brak większej ilości informacji o przeszłości męża bohaterki i innych drugoplanowych postaci. Dlaczego podejmowali takie, a nie inne decyzje? Tego Czytelnik może się tylko domyślać. Ta powieść nie zaskakuje niczym poza zakończeniem, ale jest wyjątkowa, bo właśnie tak, a nie inaczej miała zostać napisana, od pierwszej do ostatniej strony. Tylko tyle i aż tyle.
„Prawdziwy przyjaciel to nie ktoś kto pomaga Ci w trudnych chwilach - to każdy potrafi. Prawdziwy przyjaciel umie cieszyć się Twoim szczęściem, świętować z Tobą Twoje sukcesy nawet... nawet kiedy sam nie jest szczególnie szczęśliwy”.
Powyższa publikacja, to pomimo trudnej tematyki urzekająca, pełna ciepła i optymizmu opowieść. Chociaż wydawnictwo zalicza ją do literatury kobiecej, to można śmiało napisać, że znajdą w niej coś dla siebie także mężczyźni. Utworu tego nie powinny czytać kobiety
w ciąży, ani te tuż po porodzie. Traktuje on bowiem o tragediach młodych matek, rodzinnych tajemnicach, ranach jakie pomimo upływu lat nie zdążyły się zagoić. Zdrady, nierówności społeczne, bieda, prostytucja, ból i cierpienie. To nie najlepszy zestaw tematów dla kobiet przeżywających tak istotny i piękny moment w swoim życiu rodzinnym. Po przeczytaniu ostatniego zdania Jeżynowej zimy wszystko się wyjaśnia. Wiadomo już jaki scenariusz został napisany dla Daniela, Very, Evy, Clarie, Ethana
i pozostałych osób będących częścią tej niecodziennej historii. Kończąc lekturę zamiast poczucia niedosytu, ma się coś innego - pewność, że nigdy nie jest za późno, by dotrzeć do prawdy, dając tym samym sobie i innym szansę na jej poznanie, a komuś na powrót do korzeni.
„Dziękuję, że przeczytaliście moją powieść. Mam nadzieję, że poruszy ona Wasze serca tak jak poruszyła moje”.
Nadzieja jaką wyraziła Autorka w powyższych słowach. nie jest bezpodstawna ani płonna. Spośród wszystkich pięciu wydanych do tej pory w Polsce książek Jio (pozostałe to Dom na jeziorze, Dom na plaży, Kameliowy ogród i Marcowe fiołki) to właśnie ten tytuł skradł i nadal może skraść najwięcej czytelniczych serc. Takie książki jak ta mają w sobie coś, co zrozumie każdy bez względu na płeć/wiek/życiowe doświadczenia. Tym czymś jest jasny
i wartościowy przekaz. Brzmi on następująco: Nie wolno od tak skreślać wspólnie spędzonych chwil, lat ani próbować wymazać komuś wspomnień. Przeszłość jest nieodłączną częścią naszego życia i nas samych. Strefą prywatną, intymną, tylko o nas, u nas i dla nas samych. Od narodzin aż do naszej śmierci.
Źródło cytatów:
[1] Sarah Jio Jeżynowa zima, Wydawnictwo Między słowami Kraków 2015, s. 36.
[2] Tamże, s. 314.
[3] Tamże, s.278.
[4] Tamże, s. 158
[5] Tamże, s. 318.
• Tytuł oryginalny: The Blackberry Winter
• Tłumaczenie: Dorota Malina
• Wydawnictwo: Między Słowami
• Rok wydania: 2015 Wydanie III
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 320
• Gatunek: Literatura piękna, literatura kobieca, powieść obyczajowa
„Po prostu czasem trzeba zaryzykować, zwłaszcza jeśli coś człowieka nie uszczęśliwia”.
Marzeniem chyba każdego autora jest to, aby...
• Tytuł oryginalny: Another Forgotten Child
• Tłumaczenie: Weronika Mincer
• Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza.SA
• Rok wydania: 2014
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 380
• Gatunek: Literatura faktu
„Praca rodzica zastępczego to zawsze balansowanie między potrzebami przybranego podopiecznego, a potrzebami swoich własnych dzieci.”
Osoba, która decyduje się na prowadzenie rodziny zastępczej musi nie tylko spełnić pewne wymagania formalne, przejść przez różne szkolenia i kursy, ale też być przygotowana na to, że taki krok wywróci do góry nogami życie jej i jej własnych dzieci. Przez dom doświadczonej matki zastępczej Cathy Glass, przewinęło się już mnóstwo dzieciaków. Jej własne pociechy syn Adrian, córka Paula oraz adoptowana Lucy mocno się z nimi zżyły. Każde kolejne pożegnanie, mimo iż nieuniknione jest niesamowicie trudne. Po nim zawsze następuje moment, kiedy rodzina musi chwilę "odpocząć" zanim przyjmie pod swój dach nowego podopiecznego. Czyją historię Brytyjka opowiedziała czytelnikom w kolejnej powieści?
„W idealnym świecie nie trzeba by odbierać dzieci rodzicom, ale my nie żyjemy w idealnym świecie. Są i pewnie zawsze będą, bezbronne dzieci, które będą potrzebować ochrony i skutecznego systemu pomocy społecznej.”
Zapomniane dziecko to kolejna historia, która nie powinna się zdarzyć, pokrzywdzone dziecko, które choć nie powinno – cierpiało, w najważniejszym dla niego okresie nie zaznało miłości. Ośmioletnia Aimee, bo o niej mowa, pierwsze lata życia spędziła z uzależnioną od narkotyków matką, której dwadzieścia siedem lat wcześniej opieka społeczna odebrała pierwsze dziecko, taki sam los spotykał każdego kolejnego malucha z jej rodziny. Najmłodsza dziewczynka od chwili narodzin znajdowała się w specjalnym spisie zwanym rejestrem nieletnich zagrożonych przemocą. Wiele osób mówiło, że mała zachowuje się podobnie jak Jodie, której historię autorka opowiedziała w Skrzywdzonej. Opiece społecznej bardzo zależy na tym, aby dziecko trafiło do osoby, która ma duże doświadczenie, nie posiada zwierząt, ani małych dzieci. Cathy Glass spełnia wszystkie te wymagania (jej dzieci w tamtym momencie miały odpowiednio 21, 17 i 19 lat). Tak więc mimo początkowych wątpliwości decyduje, że zajmie się dziewczynką. Kiedy Aimee pojawia się u swojej nowej opiekunki, jest zaniedbana, ma niewielką nadwagę, nie potrafi się sama ubrać, umyć ani wyszczotkować zębów, jej szkolna frekwencja to zaledwie dwadzieścia procent rocznie. Nie dziwi więc fakt, że jedyne co jest w stanie zrobić, jeśli chodzi o szkolne kwestie, to napisać swoje imię, policzyć do dziesięciu i przeczytać trzy słowa. Jada jedynie ciastka i tosty, nie wie do czego służą sztućce, ani jak się nimi posługiwać. Jest pewna, że tak jak we własnym domu, także i u Cathy będzie mogła spędzać całe dnie przed telewizorem i oglądać pełne krwawych scen horrory, bądź inne programy przeznaczone dla dorosłych. Nie słucha poleceń, buntuje się i jest bardzo bezpośrednia. Ma w sobie mnóstwo żalu, głowę pełną czarnych myśli, cały czas martwi się o mamę, bardzo za nią tęskni. Jej świadomość seksualna oraz wiedza na temat narkotyków i prostytucji jest dużo większa, niż być powinna. Autorka cierpliwie tłumaczy Aimee wszystkie nowe dla niej zasady, otacza opieką, chce dać poczucie bezpieczeństwa i wyjaśnić całą sytuacje. Choć jej biologiczna matka regularnie składa skargi na rodziców zastępczych innych swoich dzieci, jest agresywna i nieobliczalna, mała nadal ma mieć z nią bardzo intensywny kontakt (widzenia i kontrolowane rozmowy telefoniczne). Jak to wpłynie na młodą bohaterkę, czy uda się znaleźć dla niej rodzinę adopcyjną? O tym już w powieści.
„Ale Cathy, gdyby moja mama chciała mnie dostatecznie mocno, to by się zmieniła, przestałaby ćpać, sprzątałaby, myłaby mnie i zabierałaby mnie do szkoły. Gdyby mnie chciała, to tak powinna zrobić.”
Kiedy czyta się takie słowa jak te zacytowane powyżej, w oczach pojawiają się łzy wzruszenia, serce pęka na pół, a na usta cisną się za każdym razem te same pytania. Ile musi wycierpieć dziecko, żeby ktoś zareagował? Co trzeba zmienić i zrobić by wyrwać je z piekła przemocy, narkomani, patologii i dlaczego robi się to tak późno? Tego nie wie nawet tak doświadczona opiekunka zastępcza jak Cathy. Nie wszystko jest w stanie zrozumieć i zaakceptować, ale potrafi coś, co w pracy rodzica zastępczego i nie tylko jest bardzo potrzebne. Potrafi wysłuchać co podopieczna ma do powiedzenia, potrafi wyczuć moment, kiedy chce ona coś wyznać, prowadzi rozmowę tak, aby uzyskać od dziecka informacje, które dla dobra dziewczynki i tak musi zdobyć. Z doświadczenia wie, że każde jej słowo może być na wagę złota. Na kartach tej powieści pisarka nie tylko przedstawia czytelnikowi historię Aimee, ale też pokazuje, że błędy popełnione przez instytucje społeczne są bardzo kosztowne, mogą zabrać szczęśliwie dzieciństwo oraz sprawić, że rodzice będą czuli się bezpieczni nawet wtedy, gdy na to nie zasługują. Dlaczego dziecko ma płacić za błędy dorosłych? Czy zawsze to ono musi być ofiarą? Takich pytań po lekturze tejże książki jest jeszcze wiele. Zapomniane dziecko to tytuł z gatunku tych, które czyta się najciężej, i których powinno powstawać jak najmniej. Bynajmniej nie dlatego, że nie warto opowiadać takich historii, warto, ale gdyby było ich coraz mniej oznaczałoby to, że może ktoś choć po części zrozumiał swoje błędy i przestał krzywdzić niewinne istoty? Ten tytuł zdecydowanie nie jest dla wszystkich. To pełna bólu opowieść, dramat dziecka, którego świat z dnia na dzień przewraca się o 180 stopni, nowe miejsce, ludzie, obowiązki, zakazy, inny harmonogram dnia i to, czego się nigdy nie miało - spokój, ciepło, prezenty i zwykłe dziecięce rozrywki. To również opis tego, jak ośmiolatka uczy się funkcjonować w normalnej rodzinie, zdrowo odżywiać, myć, ubierać próbuje nadrobić stracone lata, kiedy to nie pozwolono jej być dzieckiem. Historia, która porusza takie zakamarki ludzkiej duszy, które ma każdy, bo przecież wszyscy są mniej lub bardziej wrażliwi, chwyta za te najczulsze struny. Warto zarekomendować ją osobom lubiącym powieści napisane przez życie, i takie które czegoś uczą, zostawiają ślad i nie dają szybko o sobie zapomnieć.
Źródło cytatów:
[1] Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2014, s. 7.
[2] Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2014, s. 296.
[3] Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2014, s. 314.
• Tytuł oryginalny: Another Forgotten Child
• Tłumaczenie: Weronika Mincer
• Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza.SA
• Rok wydania: 2014
• Oprawa: Miękka
• Ilość stron: 380
• Gatunek: Literatura faktu
„Praca rodzica zastępczego to zawsze balansowanie między potrzebami przybranego podopiecznego, a potrzebami swoich własnych dzieci.”
Osoba, która decyduje się...
Tytuł oryginalny: True Believer
Tłumaczenie: Elżbieta Zychowicz
Seria/ cykl wydawniczy: Prawdziwy cud Tom.1
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2015 Wydanie X
Oprawa: Miękka (pocket)
Ilość stron: 383
Gatunek: Literatura piękna, literatura współczesna, powieść obyczajowa
„Nie miałem wyboru, Miłość wyprawia różne dziwne rzeczy z ludźmi”.
Nicholas Sparks - nazwisko, które na pewno obiło się o uszy niejednemu czytelnikowi. Jego książki sprzedały się w nakładzie przekraczającym osiemdziesiąt pięć milionów egzemplarzy, przetłumaczono je na ponad pięćdziesiąt języków. Także twórcy filmowi nie szczędzą swojego czasu ani środków finansowych i chętnie przenoszą pisane przez niego dzieła na duży ekran. Receptą na sukces jaki odnoszą praktycznie wszystkie adaptacje jest nie tylko świetna historia, scenariusz, ale także doskonale dobrana obsada aktorska. Główne role w nich otrzymały wielkie gwiazdy amerykańskiego kina takie jak Rayan Gosling (Pamiętnik), Richard Gere (Noce w Rodathe) czy Kevin Costner (List w butelce). Dzisiaj jednak Drogi Czytelniku przeczytasz o utworze, który jako jeden z nielicznych tego autora nie został sfilmowany, a szkoda, bo mógłby odnieść jeśli nie taki sam, to porównywalny sukces.
„W miłości chodzi przede wszystkim o zaangażowanie, poświęcenie i wiarę, że lata spędzone z określoną osobą stworzą coś więcej niż suma dokonań każdej z osobna”.
Prawdziwy cud to historia dwóch osób, których drogi schodzą się przez przypadek. On dziennikarz śledczy zajmujący się tworzeniem demaskatorskich artykułów o niezwykłych ludziach i zjawiskach. Interesują go uzdrowiciele, tajemnicze zagadki i wszystko, co związane ze światem nadprzyrodzonym. Choć koledzy z pracy nazywają go nadzieją telewizji, on wcale nie czuje się szczęśliwy, przyjmuje prawie każde zlecenie byle tylko uciec nie tylko przed samotnością, ale i przed kolejnym zawodem miłosnym. Ona młoda bibliotekarka bardzo związana z miejscem, w którym mieszka. Miła, pomocna, otwarta na ludzi, lecz zamknięta na miłość. Jeremmy Marsh i Lexie Darnell spotykają się w momencie, gdy mężczyzna w celach zawodowych przybywa do Bonne Creek - niewielkiego miasteczka w Karolinie Północnej, gdzie każdy się zna i wszystko o sobie wie. Tajemniczy, zapuszczony cmentarz z dnia na dzień staje się obiektem zainteresowania. Nasz bohater jest tam właśnie po to, by rozwikłać zagadkę pojawiających się na nim świateł. Od początku znajomości między nim a Lexie zaczyna iskrzyć. Jednak żadne z nich nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby połączyć ich coś więcej niż przyjaźń. Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością. Oboje bojąc się kolejnego cierpienia nie chcą ryzykować i otworzyć swoich serc na to co przygotował los. Jak rozwinie się ich relacja i czy Jeremmy pozna prawdę o miejscowym cmentarzu? Na czym polega tytułowy cud i kto go doświadczy? O tym nie tutaj, lecz już w powieści.
„Dobre małżeństwo jak każdy inny związek partnerski, oznacza podporządkowanie własnych potrzeb potrzebom drugiej osoby, przy założeniu, że ta druga osoba czyni podobnie”.
Po przeczytaniu zawartego w poprzednim akapicie opisu fabuły możliwych jest kilka reakcji czytelnika. Zwolennicy autora być może powiedzą: No tak Sparks jak zwykle stanął na wysokości zadania tworząc kolejną historię, która mnie zaczaruje. Jego przeciwnicy bądź osoby nastawione neutralnie mogą stwierdzić: Jest to kolejna historyjka o miłości z przerysowanymi bohaterami oraz zakończeniem, które zna się na długo przed przeczytaniem ostatnich fragmentów. Obie grupy mają trochę racji, bo rzeczywiście pisarz stwarza niesamowity klimat: małe miasteczko, cmentarz, tajemnica i uczucia. Takie połączenie sprawia, że czytający, mimo iż autor stosuje sprawdzone wcześniej schematy, wcale nie czuje się znudzony. Mało tego, kończy on powieść w taki sposób, że niemal od razu ma się ochotę sięgnąć po Od pierwszego wejrzenia, które jest kontynuacją tej historii. Recenzowana dziś pozycja literacka ma swoje zalety, ale i nie jest pozbawiona wad. Do tych pierwszych należy zaliczyć wspomniany już wcześniej nastrój, dobrze wykreowane postacie drugoplanowe oraz to, że między wierszami powieściopisarz stara się powiedzieć coś o bezpłodności czyli problemie wielu rodzin. Co znajdzie się wśród mankamentów? Po pierwsze rozwijająca się bardzo powoli akcja. Po drugie pierwszoplanowe postacie, które są wyidealizowane i przerysowane. Po trzecie zbyt duża ilość opisów, które niektórych moli książkowych mogą zniechęcać. Tą książką Amerykanin zadowoli fanów, ale niestety nie zachęci do dalszego sięgania po swoją twórczość tych, dla których ten tytuł będzie pierwszym spotkaniem z jego piórem. Opowieść dobra, magiczna, ale nie wyjątkowa. Zatem komu i czy w ogóle warto ją polecać? Tak, ale tylko wiernym sympatykom autora, kobietom (mężczyznom historia może wydać się cukierkowa i trochę nierealna), tym którzy lubią utwory
o miłości ze szczyptą niejasności i elementami powieści kryminalnej. Ich oczekiwania raczej zostaną spełnione.
Źródło cytatów:
[1]Nicholas Sparks, Prawdziwy cud, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2015, s.381.
[2] Nicholas Sparks, Prawdziwy cud, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2015, s.381.
[3]Nicholas Sparks, Prawdziwy cud, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2015, s.108.
Tytuł oryginalny: True Believer
więcej Pokaż mimo toTłumaczenie: Elżbieta Zychowicz
Seria/ cykl wydawniczy: Prawdziwy cud Tom.1
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2015 Wydanie X
Oprawa: Miękka (pocket)
Ilość stron: 383
Gatunek: Literatura piękna, literatura współczesna, powieść obyczajowa
„Nie miałem wyboru, Miłość wyprawia różne dziwne rzeczy z ludźmi”.
Nicholas Sparks - nazwisko, które na...