rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Marcel Moss, po raz kolejny udowodnił, że potrafi stanąć na wysokości zadania. Nie boi się poruszać ważnych tematów, w tym wszechobecnego hejtu, a często też tematów tabu. Co dla osób zbyt wrażliwych może okazać się nie do przebrnięcia.

I tu właśnie nasuwa się stwierdzenie, że albo tego autora się kocha, albo nienawidzi. Ja oczywiście jestem w tej pierwszej grupie.

"Nie krzycz" bardzo mnie zaskoczyła. Z jednej strony po przeczytaniu opisu książki, a z drugiej znając twórczość autora, miałam pewien dylemat. Opis w ogóle nie wywarł na mnie wrażenia, z kolei treść... ufff nadal jestem wstrząśnięta, zszokowana, poruszona. Historia Agaty wciąż pozostaje w mojej głowie i długo zapewne o niej nie zapomnę. Jestem zaorana psychicznie.

Myślę że wiele czytelników może spodziewać się klasycznego czytadła. No bo cóż można spodziewać się po tonącej w długach Anicie, która zarabia na życie jako anonimowa hejterka? Jednak
i w tym przypadku sprawa ma drugie dno. To co na początku wydawało się zabawne kończy się dla hejterki tragicznie.

Podobnie jest z Michałem, gnębionym przed Agatę. Ich relacje małżeńskie i sposób wzajemnego traktowania przyprawił mnie o zawrót głowy. Bicie, kopanie, zamykanie w piwnicy, terror psychiczny, jak i fizyczny, to norma w ich życiu codziennym.

Na koniec wykształcona, dobrze ustawiona Pani psycholog, Ewa, która popełniła dwie zbrodnie. Gdy wydaje się jej, że nikt nie zainteresuje się już zaginionymi, nagle do jej drzwi puka policja.

"Nie krzycz" jest książką dla czytelników o mocnych nerwach. Wiele razy odczuwałam szok i niedowierzanie. Wiele razy zastanawiałam się ile jest w niej z fikcji, a ile z rzeczywistości.

Marcel Moss, po raz kolejny udowodnił, że potrafi stanąć na wysokości zadania. Nie boi się poruszać ważnych tematów, w tym wszechobecnego hejtu, a często też tematów tabu. Co dla osób zbyt wrażliwych może okazać się nie do przebrnięcia.

I tu właśnie nasuwa się stwierdzenie, że albo tego autora się kocha, albo nienawidzi. Ja oczywiście jestem w tej pierwszej grupie.

"Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tej książki chyba obawiałam się najbardziej. Forma bajki niespecjalnie mnie przekonała, jednak fakt, że historia dzieje się w Leningradzie zaważył i zdecydowałam się sięgnąć po "Zimowy ogród".

Dość skomplikowana relacja między siostrami Meredith, Niną a oziębłą matką, od której nie zaznały nigdy matczynej miłości towarzyszą nam przez całą powieść.

Cała historia zimowego ogrodu rozpoczyna się w chwili poznania małych, niesfornych dziewczynek, które każdym swym uczynkiem chcą przypodobać się matce, ta jednak pozostaje niezmienna w swych uczuciach.

Gdy dochodzi do tragedii, umiera ojciec Meredith i Niny, mąż Anji, kobiety zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu. Nina w ostatnich chwilach życia ojca obiecała, że dotrzyma słowa i zmusi matkę do skończenia bajki, którą znały od maleńkości.

I w tym momencie zaczyna się najlepszy moment tej książki. Niezwykle wciągająca, fascynująca opowieść o wojnie, o woli życia i chęci przetrwania, o niezwykłym poświęceniu, ale również prawdziwej, szczerej, dozgonnej miłości.
"Zimowy ogród" całkowicie oderwał mnie od rzeczywistości, a nie często mi się to zdarza. Autorka pokazała styl za który chylę czoła.

Tej książki chyba obawiałam się najbardziej. Forma bajki niespecjalnie mnie przekonała, jednak fakt, że historia dzieje się w Leningradzie zaważył i zdecydowałam się sięgnąć po "Zimowy ogród".

Dość skomplikowana relacja między siostrami Meredith, Niną a oziębłą matką, od której nie zaznały nigdy matczynej miłości towarzyszą nam przez całą powieść.

Cała historia zimowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mariam jest harami (nieślubne dziecko) . Nie przysługuje jej prawo mieszkania z ojcem w luksusowej willi, tak jak jego dzieciom z trzech małżeństw. Mieszka ze swoją matką w małej chacie i tylko raz w tygodniu odwiedza ją ojciec. Czwartek to najszczęśliwszy dzień w tygodniu, gdyż chociaż te kilka godzin może spędzić z ukochanym tatusiem.

Gdy Marian chce poznać swoje rodzeństwo i żony swojego ojca Dżalila, zaczyna mu to być nie na rękę. Zdesperowana matka, Nana popełnia samobójstwo, pozostawiając tym samym małą Mariam na pastwę losu.
Dżalil, aby pozbyć się problemu zmusza ją do małżeństwa ze starszym o trzydzieści lat szewcem z Kabulu. Raszid traktuje dziewczynę jak swoją niewolnicę. Ma sprzątać, gotować, spełniać jego zachcianki i rodzić dzieci. Humory mężczyzny są nieprzewidywalne. Źle ugotowany ryż może spowodować awanturę, która zakończy się biciem i kopaniem.

Dramatyczna sytuacja panującą w Afganistanie, codzienne świsty i wybuchu bomb wpływają na życie mieszkańców. Brak dostępu do wody, brud, głód i strach o własne życie, to ich codzienność. Niestety rodzice Laili nie mają wiele szczęścia. Bomba spada prosto na ich dom, gdzie ponoszą śmierć na miejscu. Samotna dziewczyna zostaje przygarnięta pod dom Raszida.

Przyznam szczerze, że historia ta bardzo mną wstrząsnęła. Mimo że "Tysiąc wspaniałych słońc" nie jest tak dobra jak "Chłopiec z latawcem" w pewnym sensie się wybroniła.
Polecam tę książkę czytelnikom, których interesuje sytuacja afgańskich uchodźców. Gdzie wojna, głód, anarchia zmusiły miliony ludzi do opuszczenia swych domów, porzucenia swojego dorobku i przekroczenia granic Afganistanu.

Mariam jest harami (nieślubne dziecko) . Nie przysługuje jej prawo mieszkania z ojcem w luksusowej willi, tak jak jego dzieciom z trzech małżeństw. Mieszka ze swoją matką w małej chacie i tylko raz w tygodniu odwiedza ją ojciec. Czwartek to najszczęśliwszy dzień w tygodniu, gdyż chociaż te kilka godzin może spędzić z ukochanym tatusiem.

Gdy Marian chce poznać swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O książkach Pani Joanny słyszałam wiele dobrych opinii, ale zawsze odkładałam przeczytanie ich na później. Tym razem stwierdziłam, że nadszedł ten moment i zdecydowałam się na serię "Zanim nadejdzie jutro".

Opis książki "Podróż do krainy umarłych" trochę mnie zaskoczył. Nie wiem dlaczego, ale początkowo nie wywarł na mnie wrażenia. Nie powiedziałam wow, muszę tę książkę mieć,to będzie petarda. Ale wiecie co? Pozory mylą.

Na początku dość długo wgryzałam się w fabułę, nie wszyscy bohaterowie przypadli mi do gustu, co dodatkowo mnie blokowało. Jednak od połowy książki nie mogłam się od niej oderwać. Pochłonęłam ją w tak szybkim tempie, a po jej zamknięciu od razu chwyciłam za drugi tom.

Historie wszystkich bohaterów są dość proste, dość przyziemne, ale przecież takie jest właśnie nasze życie. Kuba, który marzy o tym, aby być sławnym saksofonistą, Nina, której pragnieniem jest, aby być popularną i podziwianą aktorką. Apollonia, która tak strasznie zazdrości Ninie urody i młodości, obawia się, że nie będzie już dla niej miejsca na deskach teatru. Pani Berenika, żona policjanta, która wychowuje dość niesforną córkę. I do tego Błażej Piotrowski ze swoim niewidomym dziadkiem.

Każda z tych historii chwyta za serce, a im dalej brniemy w lekturę, tym bardziej się przywiązujemy do bohaterów. Poznajemy ich charaktery, ich mocne i słabe strony. A gdy nadchodzi najgorsze, czytelnik tak bardzo pragnie, aby ta historia miała dla wszystkich szczęśliwy finał.
Podsumowując, dla mnie ta seria jest perełką we wszystkich przeczytanych przeze mnie dotychczas książek.

O książkach Pani Joanny słyszałam wiele dobrych opinii, ale zawsze odkładałam przeczytanie ich na później. Tym razem stwierdziłam, że nadszedł ten moment i zdecydowałam się na serię "Zanim nadejdzie jutro".

Opis książki "Podróż do krainy umarłych" trochę mnie zaskoczył. Nie wiem dlaczego, ale początkowo nie wywarł na mnie wrażenia. Nie powiedziałam wow, muszę tę książkę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hatti to archeolożka z powołania. Kieruje nią ambicją i marzy o karierze naukowej. Jej celem jest przygotowanie dobrej pracy doktorskiej, osiągnięcie opinii solidnego archeologa.

Według niej, na stanowisku archeologicznym w Setter odnaleziono pozostałości domu kupca wraz z prawdopodobnie jego szczątkami. Odkrycie to pochłonęło ją bez reszty, a tajemnica związana z tym miejscem całkowicie zafascynowała. Oczami wyobraźni przenosi nas do piętnastowiecznych Szetlandów.

Wiadomość o odnalezieniu szczątków wstrząsnęła mieszkańcami, a gdy w trakcie wykopalisk dochodzi do morderstwa, społeczeństwo paraliżuje strach.
Mimo że sprawa wydaje się przesądzona, to Jimmy Perez nie daje się zwieźć pozorom. Jego śledztwo wyjaśni co tak na prawdę wydarzyło się tamtej nocy, gdy kupiec został pozbawiony życia i jaki z tym związek ma śmierć jednej z mieszkanek.

Hatti to archeolożka z powołania. Kieruje nią ambicją i marzy o karierze naukowej. Jej celem jest przygotowanie dobrej pracy doktorskiej, osiągnięcie opinii solidnego archeologa.

Według niej, na stanowisku archeologicznym w Setter odnaleziono pozostałości domu kupca wraz z prawdopodobnie jego szczątkami. Odkrycie to pochłonęło ją bez reszty, a tajemnica związana z tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

12 tom Chyłki, to moment, w którym dochodzi do przełomu, a pewne rzeczy zakończą się bezpowrotnie. Ale to dobrze, w końcu powieje świeżością, a na Chyłkę i Zordona będą czekać nowe wyzwania.
Chociaż ten zabieg spowodował delikatne ukłucie w moim sercu, tak stwierdziłam, że autor właśnie otworzył sobie furtkę. Jest to moment, w którym Pan Mróz ma spore pole do popisu, aby zachwycić swoich najwierniejszych czytelników.
"Precedens" zachowuje poziom, podobnie jak wcześniejsze tomy. Tu Chyłka i Zordon zmierzą się ze sprawą z góry przegraną. Bo jak można wybronić osobę, która w trakcie transmisji na żywo, na oczach milionów ludzi popełnia brutalne morderstwo?
Duży plus za ogromne zawirowania w fabule. Czytelnik niemal cały czas odczuwa napięcie. Od tej książki nie da się oderwać.
Panie Remigiuszu, czekamy na więcej i chociaż poprzeczka została podniesiona, to wierzymy, że ten duet jeszcze nie raz nas zaskoczy.

12 tom Chyłki, to moment, w którym dochodzi do przełomu, a pewne rzeczy zakończą się bezpowrotnie. Ale to dobrze, w końcu powieje świeżością, a na Chyłkę i Zordona będą czekać nowe wyzwania.
Chociaż ten zabieg spowodował delikatne ukłucie w moim sercu, tak stwierdziłam, że autor właśnie otworzył sobie furtkę. Jest to moment, w którym Pan Mróz ma spore pole do popisu, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejne spotkanie z serią szetlandzką obfitowało w wiele emocji. I to mi się właśnie podoba w stylu Ann Cleeves.

Tym razem autorka w dość dobitny sposób przedstawia nam wyspy w połowie lata, gdy białe noce są normą, a dzień nie ma końca. Stanowią one fenomenalne, mroczne tło dla całej historii.

Bella wraz z Fran Hunter organizują wspólny wernisaż. W trakcie jego trwania dochodzi do dość dziwnej sytuacji. Na wystawę przybywa obcy mężczyzna.

Niby nic nie ma w tym nadzwyczajnego, jednak zachowanie obcego intryguje wszystkich uczestników. Jego wybuch płaczu w trakcie oglądania obrazu wydaje się dość absurdalny.

Gdy do akcji wkracza detektyw Jimmy Perez, okazuje się, że przybysz stracił pamięć, nie wiem kim jest, jak się nazywa i w jaki sposób znalazł się na szetlandach.

Nazajutrz jeden z mieszkańców znajduje zwłoki Anglika. Został on powieszony w hangarze łodziowym, a maska klauna na twarzy staje się wskazówką do rozwiązania zagadki.

Detektyw Jimmy Perez w charakterystyczny, dość specyficzny sposób podejmie się wyjaśnienia tej tajemniczej zbrodni, a dzięki śledztwu będziemy mogli bliżej poznać klimat szetlandów i zamieszkujących je mieszkańców.

Kolejne spotkanie z serią szetlandzką obfitowało w wiele emocji. I to mi się właśnie podoba w stylu Ann Cleeves.

Tym razem autorka w dość dobitny sposób przedstawia nam wyspy w połowie lata, gdy białe noce są normą, a dzień nie ma końca. Stanowią one fenomenalne, mroczne tło dla całej historii.

Bella wraz z Fran Hunter organizują wspólny wernisaż. W trakcie jego trwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Strasznie mierna ta książka. O ile do strony 300 szło mi całkiem nieźle, tak ostatnie 113 to tragedia. Nie mam w zwyczaju porzucać książek, ale dość nudząca treść i ogromna ilość opisów przyrody spowodowała, że ostatnie strony dosłownie przewertowałam.
Nie porwała mnie historia Kyi, nie wzruszyła, nie urzekła, nie zauroczyła.
Myślę, że jest to książka idealna dla osób lubiących obcować z naturą.

Strasznie mierna ta książka. O ile do strony 300 szło mi całkiem nieźle, tak ostatnie 113 to tragedia. Nie mam w zwyczaju porzucać książek, ale dość nudząca treść i ogromna ilość opisów przyrody spowodowała, że ostatnie strony dosłownie przewertowałam.
Nie porwała mnie historia Kyi, nie wzruszyła, nie urzekła, nie zauroczyła.
Myślę, że jest to książka idealna dla osób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Folwark komendanta to książka, która przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Po przeczytaniu "Psy prewencji" myślałam, że wiem czego mogę się spodziewać. Jednak NIE! Autor totalnie mnie zaskoczył! Bardzo, ale to bardzo pozytywnie. Genialny pomysł na fabułę, z którą jeszcze nie miałam przyjemności obcować.

Tym razem poznajemy Wojtusia. Małego chłopca, syna policjanta. Alkohol, bicie i burdy w domu, to to, co funduje mu na co dzień kochany tatuś. Gość, który ma znajomości wszędzie, czuję się bezkarnie dręcząc i pastwiąc się nad rodziną.
Początek jest dość brutalny, dlatego trochę się przeraziłam, czy podołam reszcie.

Moment przyjęcia Wojtusia do WSPolu odmienia książkę. Przechodzimy w trochę inny świat i poznajemy "od kuchni" proces szkolenia przyszłych policjantów. Ta część bardzo przypadła mi do gustu. Mimo że chwilami było dość drastycznie, to czytało się bardzo przyjemnie. Chęć poznania dalszej treści nie pozwalała mi odłożyć książki na później.

Serdecznie Wam polecam "Folwark komendanta". Pozycja bardzo warta uwagi. Ja tymczasem z niecierpliwością wyczekuję kolejnych części.

Folwark komendanta to książka, która przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Po przeczytaniu "Psy prewencji" myślałam, że wiem czego mogę się spodziewać. Jednak NIE! Autor totalnie mnie zaskoczył! Bardzo, ale to bardzo pozytywnie. Genialny pomysł na fabułę, z którą jeszcze nie miałam przyjemności obcować.

Tym razem poznajemy Wojtusia. Małego chłopca, syna policjanta....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Każdą kolejną "policyjną" książkę chwytam bez zastanowienia i po każdej mam ochotę na więcej.
Nie ma tu miejsca na fantazje, jest prawdziwie, życiowo i realnie, dlatego tak sobie je cenie.

Jednak "Psy prewencji" zdecydowanie różnią się od pozycji, przeczytanych przeze mnie dotychczas. Autor bez owijania w bawełnę, dosadnie wytyka paradoks i mechanizm funkcjonowania polskiej policji. Czasami bywa to śmieszne, czasami wręcz żenujące. Absurd goni absurd, dlatego wcale się dziwię, że wielu osobom było nie na rękę, aby ta książka została wydana.

Jeżeli masz swoje wyobrażenie o tej formacji, ta książka jest dla Ciebie obowiązkowa. Gwarantuję Ci, że będzie to mocny cios i ostre zderzenie z rzeczywistością, ale warto, warto, gdyż ten wyidealizowany świat nie istnieje. Jest mocno, brutalnie, otwarcie, szczerze, zwięźle i rzeczowo.

Z czystym sumieniem polecam wszystkim tę książkę.

Każdą kolejną "policyjną" książkę chwytam bez zastanowienia i po każdej mam ochotę na więcej.
Nie ma tu miejsca na fantazje, jest prawdziwie, życiowo i realnie, dlatego tak sobie je cenie.

Jednak "Psy prewencji" zdecydowanie różnią się od pozycji, przeczytanych przeze mnie dotychczas. Autor bez owijania w bawełnę, dosadnie wytyka paradoks i mechanizm funkcjonowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nocna droga" dość sporo czasu przeleżała na moim regale. Chyba dlatego, że "Słowik" autorki nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia, jak na pozostałych czytelnikach... I wiecie co? Teraz bardzo żałuję tego czasu, ponieważ książka okazała się być niesamowita.

Żeby usiąść do recenzji potrzebowałam kilku dni, aby ochłonąć. Dawno żadna książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia, a natłok myśli do tej pory pędzi jak szalony.

Można o niej pisać wiele, z różnych perspektyw: z perspektywy kochającej, nadopiekuńczej matki, z perspektywy dobrze wychowanych, usytuowanych nastolatków, z perspektywy biednej, porzuconej przez rodziny adopcyjne dziewczyny, z perspektywy prawdziwej przyjaźni, miłości, brutalności otaczającego świata oraz wielkiej próbie...

Lexi jest sierotą. Od kiedy zmarła jej matka (ćpunka), przerzucana jest z rodziny do rodziny. Oddawana jak zbędny mebel, który komuś w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać, lub jak zwierzątko, które się już znudziło. Gdy okazuje się, że jest jednak jedna osoba z rodziny, ciocia Eva, która chce się nią zaopiekować, Lexi czuje, że po raz pierwszy ma szansę na normalne życie. Tylko czy ciocia się nią nie znudzi? Czy nie porzuci jej jak poprzednie rodziny?

Dziewczyna rozpoczyna nowy rozdział w życiu. Przeprowadzka do cioci, nowa szkoła, nowe środowisko, nowe otoczenie. Jest pewna, że nie zostanie zaakceptowana przez swoją odmienność. Jednak już pierwszego dnia szkoły poznaje Mię, przyjaciółkę na dobre i na złe. Gdy dołączy się do tego przystojnego brata Mii, Zacha i kochającą rodzinę Farradayów może się okazać, że Lexi odnalazła swój raj na ziemi. Po wielu latach cierpień jej życie nabiera barw.

I tak autorka przeprowadza nas przez istną sielankę. Swoboda i lekkość treści sprawia, że książkę się dosłownie chłonie. Aż do momentu, kiedy czytelnikowi zaświeca się czerwona lampka. Chyba jest zbyt pięknie i kolorowo? I nagle bum, jedna źle podjęta decyzja powoduje, że los nastolatków i ich rodzin zamienia się w istny koszmar.

"Nocna droga" jest książką bardzo rzeczywistą. Nie raz w miejscu publicznym walczyłam ze sobą, aby się nie rozkleić. Poczułam ją całym sercem, duszą i ciałem. Poruszyła mnie tak dogłębnie, że jeszcze przez długi czas nie będę w stanie opuścić jej świata.

Polecam tę książkę kochającym i troskliwym matkom oraz nastolatkom, wchodzącym w świat dorosłych, aby była przestrogą... A będzie! tego jestem pewna. Takich historii się nie zapomina.

"Nocna droga" dość sporo czasu przeleżała na moim regale. Chyba dlatego, że "Słowik" autorki nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia, jak na pozostałych czytelnikach... I wiecie co? Teraz bardzo żałuję tego czasu, ponieważ książka okazała się być niesamowita.

Żeby usiąść do recenzji potrzebowałam kilku dni, aby ochłonąć. Dawno żadna książka nie wywarła na mnie takiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Myślałam, że po przeczytaniu "Pokaż mi" wiem, czego mogę spodziewać się po autorze, jednak "Nie wiesz wszystkiego", to książka która wprowadziła mnie w totalne osłupienie.

Tym razem Marcel Moss przenosi nas w przeszłość. Lata szkolne, problemy nastolatków, to coś co przypomina nam czasy licealne. Gdy nie interesowało nas nic, poza nauką, relacjami między rówieśnikami, poszukiwaniami pierwszych partnerów, pierwszych miłości, dobrymi imprezami i litrami wypitego alkoholu.

"Sam nie wiem... - Alan patrzy dziewczynie głęboko w oczy. Czy tego właśnie chce? Czy samobójstwo to naprawdę jedyny sposób na poradzenie sobie z problemami?

- Alan..

- Ja chyba jednak...

Nie kończy. Otylia bez ostrzeżenia rzuca się z dachu, a Alan nie ma szansy na reakcję. Już za późno na ratunek. "


Śmierć Alana i Otylii to szok dla ich rodzin, kolegów, przyjaciół, jak również dla całej kadry nauczycielskiej. Sposób w jaki zginęli pozwala na przyszycie im łatki samobójców. Ale czy faktycznie sytuacja jest tak prosta, łatwa i klarowna?

Przyjaciółka Otylii i Alana, Marta,postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci dwóch nastolatków. Nie spocznie, dopóki nie dowie się prawdy.


"Nie wiesz wszystkiego" uderza głównie w problemy młodych ludzi. Przez rodziców i otoczenia tak bardzo bagatelizowane, traktowane jak błahostki, przez nastolatków traktowane jednak, jak problemy najwyższej rangi.

Myślałam, że po przeczytaniu "Pokaż mi" wiem, czego mogę spodziewać się po autorze, jednak "Nie wiesz wszystkiego", to książka która wprowadziła mnie w totalne osłupienie.

Tym razem Marcel Moss przenosi nas w przeszłość. Lata szkolne, problemy nastolatków, to coś co przypomina nam czasy licealne. Gdy nie interesowało nas nic, poza nauką, relacjami między rówieśnikami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Swoją przygodę z Ann Cleeves rozpoczęłam od "Grząska ziemia", jednak przypadła mi ona tak do gustu, że postanowiłam nadrobić zaległości.

Pierwszy tom z serii "Czerń kruka" to historia dwóch nastolatek. Tak zupełnie różnych od siebie i od całego, szkolnego otoczenia...

Catherine, inteligentna, oczytana, obyta w świecie. Do tego imprezowiczka, której zabrakło rodzicielskiego zainteresowania.
I jej przeciwieństwo Sally , córka nadopiekuńczej nauczycielki. Szykanowana, często wyśmiewana przez szkolnych kolegów i koleżanki.

Historię tych dwóch dziewczyn poznajemy w noc sylwestrową.
Gdy nastolatki wracają z imprezy w mieście, Catherine wymyśla wyzwanie. Polega ono na złożeniu życzeń noworocznych staremu Magnusowi. Człowiekowi samotnemu, wycofanemu, niedorozwiniętemu umysłowo. Stroniącego od ludzi i mieszkającego na uboczu.

Kilka dni po tym zdarzeniu Catherine zostaje zamordowana, a jej ciało zostaje znalezione na zboczu, niedaleko starej chaty Magnusa.

Jimmy Perez, miejscowy komisarz poprowadzi śledztwo wyjaśniając, co tak naprawdę wydarzyło się tej feralnej nocy, kiedy Catherine została pozbawiona życia.
Mała społeczność zamieszkująca wyspę przeżywa zgrozę, zwłaszcza, że wróciły wspomnienia z zaginięcia kilka lat wcześniej innej dziewczynki, małej Catriony. Jej ciała w odróżnieniu od Catherine, nigdy nie odnaleziono.

Czerń Kruka nie jest arcydziełem, lecz poprawnie napisanym kryminałem z dość słabym zakończeniem. Czyta się go lekko, fabuła jest ciekawa, a od książki naprawdę nie da się oderwać.

Opisy tamtejszego, surowego klimatu dodatkowo wzbogaca treść, przenosząc czytelnika w zupełnie inny świat.
Książki Ann Cleeves mają w sobie to coś, do czego z przyjemnością chcę powracać.

Swoją przygodę z Ann Cleeves rozpoczęłam od "Grząska ziemia", jednak przypadła mi ona tak do gustu, że postanowiłam nadrobić zaległości.

Pierwszy tom z serii "Czerń kruka" to historia dwóch nastolatek. Tak zupełnie różnych od siebie i od całego, szkolnego otoczenia...

Catherine, inteligentna, oczytana, obyta w świecie. Do tego imprezowiczka, której zabrakło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Grząska ziemia, to książka po którą sięgnęłam pod wpływem impulsu. Zazwyczaj informacja o tym, że jest to któraś część z serii, zniechęca mnie i raczej staram się po nie nie sięgać, bez znajomości poprzednich.
Mroczna, tajemnicza okładka, działająca na wyobraźnię oraz opis wydawcy sprawiły, że przełamałam się. I szczerze?
Już zakupiłam poprzednie części, a z Ann Cleeves nie mam zamiaru rozstawać się przed zakończeniem całego kwartetu szetlandckiego.

Szetlandzka zima w pełni. Ulewne deszcze powodują, że w trakcie uroczystości pogrzebowej dochodzi do potężnego osunięcia ziemi.  Lawina błota schodząca ze zbocza paraliżuje miasto. Zniszczona jest droga, cmentarne nagrobki i opuszczony dawno dom.
Gdy Jimmy Perez udaje się na oględziny. Okazuje się, że we wnętrzu znajduje się ciało kobiety.
Denatka to kobieta w średnim wieku. Piękna, zadbana, elegancko ubrana. Początkowo Jimmi Perez podejrzewa, że śmierć poniosła na skutek uderzenia lawiny, tymczasem okazuje się, że została ona uduszona.

Śledztwo nabiera tempa, a ofiara okazuje się nie być tą osobą, za którą się podawała. Kradzież tożsamości to jedna z wielu tajemnic skrywanych przez Alison. Jimm Perez podejmuje się wyzwania i nie spocznie póki nie rozwiąże zagadki.

Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki. Jestem pod ogromnym wrażeniem w jaki sposób rozbudza ciekawość i napięcie w czytelniku.
Surowy krajobraz Szetlandów będący klimatycznym tłem całej powieści, nadaje jej niezwykłego charakteru.

Grząska ziemia, to książka po którą sięgnęłam pod wpływem impulsu. Zazwyczaj informacja o tym, że jest to któraś część z serii, zniechęca mnie i raczej staram się po nie nie sięgać, bez znajomości poprzednich.
Mroczna, tajemnicza okładka, działająca na wyobraźnię oraz opis wydawcy sprawiły, że przełamałam się. I szczerze?
Już zakupiłam poprzednie części, a z Ann Cleeves nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejny przykład na to, że książka okrzyknięta najlepszym kryminałem okazuje się być bardzo średnia. Ogromny podziw dla osoby tworzącej opis. Po jego przeczytaniu można stwierdzić, że faktycznie mamy doczynienia z petardą roku.

"Pod kluczem"  napisana jest w formie listu, w którym Rowan próbuję w desperacki sposób przekonać prawnika, Pana Wrexhama o swojej niewinności. Już sam początek wprowadził mnie w lekką irytację. Nieudolne próby tworzenia listu oraz ich ilość były trochę przesadzone.

Rowan aplikuje na stanowisko niani trójki, a właściwie czwórki dzieci. Luksusowy dom, wszechobecny przepych i wykwintność sprawiają, że podjęcie właśnie tej pracy staje się dla niej obsesją.

Państwo Elincourt zatrudniają kobietę i praktycznie od razu rzucają ją na głęboką wodę. Z dnia na dzień Rowan zostaje sam na sam z dziewczynkami, a jej marzenia o cudownym życiu pękają jak bańka mydlana.
Inteligentny dom staje się dla niej zbyt skomplikowany, sympatyczne, słodkie, milłe dziewczynki okazują się być krnąbrne, a na domiar złego wiktoriańska posiadłość wydaje się być zdominowana przez istoty nadprzyrodzone.

Reasumując, "Pod kluczem" okazał się bardzo przeciętny. Ani nie jest niepokojący ani fascynujący, a o odgłosach kroków zapominałam w chwili, kiedy zamknęłam książkę.

Kolejny przykład na to, że książka okrzyknięta najlepszym kryminałem okazuje się być bardzo średnia. Ogromny podziw dla osoby tworzącej opis. Po jego przeczytaniu można stwierdzić, że faktycznie mamy doczynienia z petardą roku.

"Pod kluczem"  napisana jest w formie listu, w którym Rowan próbuję w desperacki sposób przekonać prawnika, Pana Wrexhama o swojej niewinności. Już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Osiedle RZNiW to książka po której zbieram zęby z podłogi. Książka jest klasycznym przykładem tego, że Remigiusz Mróz jeszcze nie raz zaskoczy swoich fanów.

Rok 2000 to czas mojej młodości. Lata, które tak bardzo utknęły w mojej pamięci, które z tak ogromną przyjemnością wspominam.

Czy przypominacie sobie jak hip hop wtedy zdominował listy przebojów? Nie było stacji radiowej, która nie grałaby właśnie tej muzyki. To miało swój urok, swój klimat, którego niestety młodsze pokolenie znać i pamiętać nie będzie. Czasy, które nigdy nie wrócą...

Deso jest sierotą wychowywaną przez babcię. I jak można się domyślić, kobieta ta nie może zapewnić mu twardej, rodzicielskiej, a zwłaszcza ojcowskiej ręki. Bieda, często problem łączenia końca z końcem powoduje, że Deso obraca się w dość szemranym towarzystwie. Dzięki niemu narkotyki i używki są w zasięgu jego ręki.

Książka napisana jest w formie rozprawy sądowej. Deso oskarżony o zabójstwo opowiada o tym, jak otrzymał od swojej koleżanki z klasy sms-a z informacją "Boję się. Chyba ktoś za mną idzie". Od tego momentu zaczyna się cała historia. Chłopak zostaje uwikłany w zaginięcie koleżanki, Izy Mikulskiej. Traktuje to również jako wyzwanie, dlatego na własną rękę wraz z koleżanką Wiką Zabską próbuje rozwikłać zagadkę.

Przyznam, że jestem pod ogromny wrażeniem tej książki. Mimo że znając Chyłkę, wiem jakim słownictwem autor potrafi się posługiwać, tak "Osiedle RŻNiW" wprowadziło mnie w totalne osłupienie. Nie przypuszczałabym, że R. Mróz będzie tak sprawnie operował osiedlowym slangiem, a o znajomości klasyki hip hopu nie wspomnę.

Panie Remigiuszu, bardzo dziękuję. Oczywiście cała playlista zapisana jest już na moim telefonie.

Osiedle RZNiW to książka po której zbieram zęby z podłogi. Książka jest klasycznym przykładem tego, że Remigiusz Mróz jeszcze nie raz zaskoczy swoich fanów.

Rok 2000 to czas mojej młodości. Lata, które tak bardzo utknęły w mojej pamięci, które z tak ogromną przyjemnością wspominam.

Czy przypominacie sobie jak hip hop wtedy zdominował listy przebojów? Nie było stacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki Lucindy Riley są charakterystyczne. Ich pewien schemat i subtelność nie może być porównywana z nikim innym. Sięgając po książkę mamy pewność, że całkowicie oderwiemy się od rzeczywistości. I dokładnie tak samo było w przypadku "Dom Orchidei".
Julia Forester (główna bohaterka) popada w żałobę, gdyż jej mąż i syn zginęli tragicznie w wypadku samochodowym. Kobiecie ciężko odnaleźć się w nowej sytuacji. Porzuca więc Francję i zaszywa się w małym domku na angielskiej prowincji.
Powrót w rodzinne strony sprawia, że los kolejny raz kieruję ją do cudownej posiadłości Wharton Park. Niegdyś piękny, tętniący życiem z malowniczym ogrodem, dziś popadający w ruinę i z ogromnym zadłużeniem. Jak się okazuje, posiadłość, jak i jej dawni mieszkańcy  skrywali wiele sekretów.
Julia Forester postanawia odkryć rodzinne tajemnice, a odnalezienie pod podłogą pamiętnika lorda Harrego Crawforda ma jej w tym pomóc.
Tak jak wspominałam, książki Lucindy mają pewien schemat, dlatego akcja toczy się dwutorowo: Mamy czas dzisiejszy i przenosimy się do 1939 roku.
"Dom Orchidei" bardzo przypadł mi do gustu. Klimat panujący w książce sprawił, że całkowicie zapomniałam o otaczającym świecie. Tego mi właśnie było trzeba, a książka stanowi idealny przerywnik między ciężkimi thrillerami i kryminałami.

Książki Lucindy Riley są charakterystyczne. Ich pewien schemat i subtelność nie może być porównywana z nikim innym. Sięgając po książkę mamy pewność, że całkowicie oderwiemy się od rzeczywistości. I dokładnie tak samo było w przypadku "Dom Orchidei".
Julia Forester (główna bohaterka) popada w żałobę, gdyż jej mąż i syn zginęli tragicznie w wypadku samochodowym. Kobiecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Pies" to książka która zdecydowanie różni się od tych, które dotychczas przeczytałam. Dlatego jeżeli spodziewacie się, że jest napisana czystym, pięknym językiem, to raczej o niej zapomnijcie. Słowa na K na Ch na P to w niej norma, ale norma, która nadaje smaczku i charakteru.
Pan Jakub Gończyk perfekcyjnie opisuje pracę w swojej "firmie" a każdy opisany przez niego przypadek jest zupełnie inny. Wiele różnych interwencji w połączeniu z własnymi poglądami sprawiają, że lektura jest naprawdę bardzo interesująca. Ponad 400 stron pochłonęłam w mig, a gdyby miała 1000 stron również z przyjemnością bym się w niej zanurzyła. Autor nie nudzi, autor w taki sposób opisuje interwencję, że czytelnik odnosi wrażenie, jakby był tuż obok. Mogłabym tak czytać bez końca!
Duży plus za poczucie humoru. Niejednokrotnie śmiałam się do rozpuku
"... myślę, że ludziom, którzy chcą nas słuchać, powinnyśmy czasem opowiedzieć o naszej robocie, żeby wiedzieli, że my nie tylko śpimy, żremy kebaby i stoimy przy stadionach ja te głąby, bo może bandyci stadionowi postanowią się pozabijać. Czasami powinniśmy uchylić rąbka tajemnicy, opowiedzieć o: krwi, smrodzie trupów i melin, o gwałcicielach i mordercach, o pedofilach, o cwaniackich złodziejach, o gówniarzach, którzy potrafią kłamać na zawołanie lepiej niż nie jeden dorosły, powinniśmy o tym mówić, bo cywil widzi to w serialu lub filmie. My mamy to na codzień. To nie jest łatwy kawałek chleba. Robota jest rewelacyjna i nie zamieniłbym jej na żadną inną, ja nie narzekam, ale uważam, że tych, którzy chcą słychać, a są obojętni, powinniśmy przeciągnąć na naszą stronę ".
Panie Jakubie, chylę czoła!!!

"Pies" to książka która zdecydowanie różni się od tych, które dotychczas przeczytałam. Dlatego jeżeli spodziewacie się, że jest napisana czystym, pięknym językiem, to raczej o niej zapomnijcie. Słowa na K na Ch na P to w niej norma, ale norma, która nadaje smaczku i charakteru.
Pan Jakub Gończyk perfekcyjnie opisuje pracę w swojej "firmie" a każdy opisany przez niego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pani Monika Ziółkowska jest piękna, młoda , a przede wszystkim nieprawdopodobnie zdolna.
"Rozliczenie" to pierwsza książka, którą sponsor umożliwił Jej wydać i z całego serducha wierzę, że to dopiero początek świetnie zapowiadającej się kariery pisarskiej.
Historię Piotra poznajemy w chwili, gdy trafia do szpitala z ranami ciętymi brzucha i pleców. Niestety został on oblany również niebezpieczną substancją, która spowodowała utratę wzroku, a jedyną osobistą rzeczą, jaką znaleziono przy nim to nieśmiertelnik cały w rdzy.
Marta Blacharska, Pani doktor próbuję rozwikłać zagadkę tajemniczego mężczyzny, co będzie miało wpływ nie tylko na losy samych bohaterów, ale również ich rodzin, bliskich i przyjaciół.
Książkę tworzą dwa "działy". W pierwszym poznajemy już wspomnianego Piotra i Martę, drugi to dalsze losy bohaterów rok po... A w nim znajdziecie prawdziwą petardę. Nieprawdopodobne zwroty akcji, wiele rodzinnych tajemnic i znów zagadka do rozwiązania, ale już dla całej czwórki przyjaciół: Marty, Piotra, Poli i Maćka.
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie spodziewałam się, że książka, która jest debiutem może wypaść tak fantastycznie.
Polecam tę pozycję wszystkim fanom kryminałów i thrillerów.

Pani Monika Ziółkowska jest piękna, młoda , a przede wszystkim nieprawdopodobnie zdolna.
"Rozliczenie" to pierwsza książka, którą sponsor umożliwił Jej wydać i z całego serducha wierzę, że to dopiero początek świetnie zapowiadającej się kariery pisarskiej.
Historię Piotra poznajemy w chwili, gdy trafia do szpitala z ranami ciętymi brzucha i pleców. Niestety został on...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Jedna krew" to książka z którą mam największy problem. Być może zbyt wiele oczekiwałam...
Niestety nie wzburzyła ona mojej krwi, nie przestraszyła ani na chwile, za to momentami dobrze rozbawiła.

Głównym bohaterem powieści jest Wieńczysław Pskit, a jego traumatyczne przeżycia związane ze stratą kuzynki (lub też siostry, jak zwykł nazywać ją Wieńczysław) Niki towarzyszą mu niemal cały czas, mimo że od tragedii minęło aż 27 lat.

"Trumna była szeroka (pewnie przygotowana dla dorosłego), a moja siostra szczupła, zresztą ja również nie należałem do grubasów, więc zmieściłem się bez najmniejszego problemu. Splecione w warkocz włosy łaskotały mnie w policzek, czułem zapach mydła, którym umyto Nikę przed przebraniem jej w pogrzebową sukienkę. Przymknąłem powieki i pomyślałem, że nie mogę tak długo zostać, bo co byłoby, gdyby ktoś mnie tak zastał.
Usłyszałem znajome ciche grzechotanie. To drewniane paciorki różańca znów się poruszyły. Tyle, że tym razem nie ja to sprawiłem... Otworzyłem oczy i zobaczyłem, jak lewa ręka Niki powoli zbliża się do mojej twarzy."

Cała historia dzieje się w Bieszczadach i tu plus dla autora. Zakochałam się kiedyś w ich tajemniczych terenach, a dzięki książce mogłam chociaż na chwile przenieść się pamięcią w malownicze połoniny.
Pisarz powoli wprowadza nas w legendę "klątwy jednej krwi”, która miała swój początek w roku 1984 i która mówi, że nieboszczykom przed pochówkiem odcinano głowę i przebijano pierś metalowym zębem brony, a jednocześnie przenosząc nas do czasów teraźniejszych. W roku 2011 odradzają się stare koszmary...

Pomysł na fabułę był fajny, jednak coś strasznie mnie w niej „uwiera”. Może po prostu odebrałam ją źle i potraktowałam zbyt poważnie ?
Podobno książki Pana Dardy bierze się w ciemno, ja tak zrobiłam i smutno stwierdzam, że jestem zniesmaczona.

"Jedna krew" to książka z którą mam największy problem. Być może zbyt wiele oczekiwałam...
Niestety nie wzburzyła ona mojej krwi, nie przestraszyła ani na chwile, za to momentami dobrze rozbawiła.

Głównym bohaterem powieści jest Wieńczysław Pskit, a jego traumatyczne przeżycia związane ze stratą kuzynki (lub też siostry, jak zwykł nazywać ją Wieńczysław) Niki towarzyszą mu...

więcej Pokaż mimo to