-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant2
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz5
-
ArtykułyNajlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński7
Biblioteczka
2021-05-05
2021-12-03
MROCZNA PRAWDA Z GŁĘBI LASU
Stara kaszubska knieja, przez którą wartko płynie niewielka rzeka to właśnie tytułowy Mursz lub po prostu Duchny Las. To tutaj, do bezpiecznego z pozoru miejsca, gdzie bez względu na porę dnia czy pogodę przyroda napełnia człowieka naturalną siłą zabiera nas Ewa Przydryga w swojej najnowszej powieści.
Trzeba Wam jednak wiedzieć, że Duchny Las to owiany złą sławą i skrywający wiele tajemnic teren, który ma na swoim koncie wiele ofiar. Krążą o nim mroczne podania i budzące trwogę legendy oraz echa prawdziwych wydarzeń z wojennych czasów, ale historia tego miejsca sięga znacznie głębszej przeszłości. Jest to rejon odludny, oddalony od uczęszczanych dróg, gdzie straszą podziemne bunkry i zgliszcza drewnianej leśniczówki, w której kiedyś toczyło się życie. To także idealna sceneria nie tylko dla thrillera, ale nawet dla mrożącego krew w żyłach horroru...
Pola, Lara i Marianna - trzy kobiety, których ścieżki los pokierował właśnie do Duchnego Lasu opowiadają nam swoje, zakończone tragicznymi zdarzeniami, historie. Wszystkie one mają jeden wspólny mianownik - śmierć w dzikich ostępach i tajemniczych okolicznościach.
Marianna jako niepokorna nauczycielka zostaje zawieszona i zmuszona do przeprowadzki. Wraz z nastoletnią córką przenosi się do leśniczówki w Duchnym Lesie, którą odziedziczyła po swoim ojcu. Bohaterki są tam zupełnie same, nie licząc zdziwaczałego pszczelarza i osobliwego myśliwego mieszkających w dalszym sąsiedztwie. Stare domiszcze wymaga gruntownego remontu, na który kobiety nie stać. Kiedy dochodzi do pożaru, w którym ginie Marianna, wszystkie przesłanki wskazują na wypadek związany ze zwarciem instalacji. Ale czy rzeczywiście tak wygląda prawda?...
Lara jest jedną z uczennic Marianny, dziewczyną żywiołową, lubiącą leśne ostępy budzące dreszczyk emocji i adrenalinę. Tragiczny w skutkach wieczór podczas zlotu zorganizowanego w Duchnym Lesie ma swoje dotąd niewyjaśnione tajemnice. Ginie kobieta. Wszystko wskazuje na wypadek, ale czy rzeczywiście wszystkie poszlaki zostały dokładnie zbadane?...
Pola - kobieta po przejściach, która w wypadku traci męża i synka odbywa terapię psychologiczną w szpitalu. Tu poznaje Kasandrę - niedoszłą samobojczynię, która zwierza się jej ze swoich problemów. To dzięki niej Pola zaczyna interesować się Duchnym Lasem i niewyjaśnionymi wydarzeniami sprzed ponad dwóch lat. Czy to właśnie ona jest kobietą, która ma szansę znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania?...
Zabawa w detektywa okazuje się śmiertelnie niebezpieczna, a gęsta sieć zagadek zdaje się nie mieć końca. Grono bohaterów także szybko się poszerza, pojawiają się coraz to nowe motywy i nieznane dotąd fakty...
"Mursz" to genialnie skonstruowany i ciekawie poprowadzony thriller, który usatysfakcjonuje niejednego wielbiciela tego gatunku. Gęsta sieć zagadek nie raz stawia czytelnika pod ścianą i wywraca do góry nogami domykającą się już w głowie koncepcję. Wszystkie trzy historie połączone przez jedno dziwne miejsce i kilku osobliwych bohaterów tworzą jedną całość, która początkowo wydaje się wręcz niemożliwa do zaistnienia. Oddając głos trzem głównym postaciom autorka zadbała o to aby stworzyć obiektywny i przejrzysty obraz całej tej złożonej sytuacji. Nie mamy żadnych problemów z przenoszeniem się pomiędzy tymi trzema płaszczyznami, całość jest spójna, zrozumiała i... niepokojąca. Wydarzenia intrygują i dostarczają sporo emocji. Genialnie rozbudowana fabuła wprowadza czytelnika w dzikie ostępy lasu, gdzie każdy najmniejszy trzask złamanej gałązki powinien wzbudzać zaniepokojenie. Ale niestety jakoś nie mogłam poczuć tego dreszczyka i tylko tego tak naprawdę zabrakło mi w tej opowieści.
Widać, że pani Ewa bardzo dobrze czuje takie mroczne klimaty. Próbuje przemycić w nich jakiś niewielki pierwiastek magii i ludowych wierzeń. Umiejętnie wodzi czytelnika za nos i zapewnia sporo niespodzianek. Ciekawie kreśli sylwetki swoich bohaterów, tworząc z nich prawdziwych indywidualistów.
Serdecznie polecam tę powieść. "Mursz" miał swoją premierę w końcu listopada, a zatem czeka już w księgarniach przyciągając uwagę niepokojącą i bardzo adekwatną do opisywanych zdarzeń okładką. Obok takiej książki nie można przejść obojętnie.
MROCZNA PRAWDA Z GŁĘBI LASU
Stara kaszubska knieja, przez którą wartko płynie niewielka rzeka to właśnie tytułowy Mursz lub po prostu Duchny Las. To tutaj, do bezpiecznego z pozoru miejsca, gdzie bez względu na porę dnia czy pogodę przyroda napełnia człowieka naturalną siłą zabiera nas Ewa Przydryga w swojej najnowszej powieści.
Trzeba Wam jednak wiedzieć, że Duchny Las...
2021-12-13
CAŁA PRAWDA O CYBERPRZESTRZENI
Magdalena Witkiewicz – znana i lubiana autorka powieści obyczajowych opatrzonych szczęśliwymi zakończeniami przychodzi do nas tym razem z opowieścią będącą genialnym wręcz thrillerem psychologicznym, który idealnie wpisuje się w realia cywilizacyjne naszych czasów.
„Wizjer”. Rewelacyjny tytuł znakomicie pasujący do fabuły powieści i świetna okładka, w której został wykorzystany motyw pawiego oka i niebiesko-zielonych piór będących atrybutem pecha, bądź nieszczęścia przyciąga wzrok i intryguje. Motyw przywodzi na myśl Argusa – mitycznego stuokiego olbrzyma, którego oczy zostały umieszczone po jego śmierci w pawim ogonie. Sam ptak natomiast jest symbolem miłości, sukcesu, szczęścia, wyzwań i odrodzenia, a więc zdecydowanym zaprzeczeniem pecha, czy nieszczęścia.
Firma „Argus” to międzynarodowy gigant w branży projektowania i prognozowania zachowań oraz rozpoznawania potrzeb konsumentów. Poszukując najlepszych dopasowań wykorzystują modele ekonometryczne, dzięki którym, w oparciu o dane historyczne, można przewidywać okreslone zachowania w przyszłości. Argus współpracuje z najlepszymi i najbardziej kreatywnymi analitykami i odnosi same sukcesy w swoim obszarze. Ich sztandarowym produktem jest internetowy serwis randkowy „More Than Heart”, który pozyskuje dane użytkowników i wykorzystuje je do różnych, niestety nie tylko szlachetnych celów. Gdy dodamy do tego fakt, że firmą zarządza tajemnicza osoba ukrywająca się pod pseudonimem „Salome” – upiorna kobieta z kompleksem Boga, zaborcza i nieprzewidywalna psychopatka to wyłania nam się obraz niezwykle intrygującej i zatrważającej powieściowej rzeczywistości, w której inwigilacja, kontrola i szpiegowanie są podstawą bytu. Laura Kirsch zatrudnia się w Argusie jako analityk danych serwisu „More Than Heart” i szybko wpada na ślad pewnych nieprawidłowości. Dochodzą do tego jeszcze tajemnicze samobójstwa członków zarządu i osób wysoko postawionych. Dogłębna analiza i prywatne śledztwo doprowadzają bohaterkę do przerażającej prawdy, która sprawia, że ciarki biegają nam po plecach…
Magdalena Witkiewicz stworzyła historię idealnie przystajacą do naszych czasów. Ta porażająco prawdziwa i brutalnie szczera prawda o zagrożeniach w cyberprzestrzeni zmusza do przemyśleń, poszerza horyzonty i przestrzega przed ślepym zaufaniem i bezmyślnym umieszczaniem własnych danych w sieci. Internet nie zapomina, tam nic nie ginie i może zostać wykorzystane w konkretnym momencie nawet po bardzo długim czasie. Nasze przyzwolenie na inwigilację, manipulację i wychodzenie na przeciw szeroko rozumianym potrzebom to skutek psychologicznych trików, którym poddawany jest nasz mózg w celu uzyskania odpowiednich zachowań. W tej powieści to nie bezpośredni lęk, strach i sytuacje z horroru wprowadzają napięcie i budzą dreszczyk emocji. Przerażenie i trwogę powoduje uświadomienie sobie prawdy o wirtualnej rzeczywistości, która bezwzględnie i podstępnie wykorzystuje wprowadzone przez nas dane do realizacji niewiarygodnych wręcz planów. Dla mnie historia ta jest tym bardziej wymowna, gdyż doskonale zdaję sobie sprawę w jaki sposób można wykorzystać modele ekonometryczne w badaniach. Dlatego też od zawsze staram się bardzo mocno kontrolować dane, które umieszczam w sieci.
Skomplikowana intryga, niespodziewane zwroty akcji, tajemnice i interesujące wzorce psychologiczne bohaterów oraz umiejętne stopniowanie napięcia sprawiają, że książkę bardzo dobrze się czyta. Widać, że pani Magda doskonale odnajduje się w temacie tabelek, cyferek, badań i analiz i dzięki temu stworzyła bardzo spójną, przejrzystą i klarowną opowieść. Otwarte zakończenie pozwala mieć nadzieję na kontynuację tej historii, tym bardziej, że niektóre pytania pozostają niewyjaśnione. Chętnie poznałabym ciąg dalszy tej opowieści.
Jeśli macie ochotę na naprawdę interesującą książkę, w której nic nie jest takim, jakie się początkowo wydaje to „Wizjer” będzie doskonałym wyborem.
CAŁA PRAWDA O CYBERPRZESTRZENI
Magdalena Witkiewicz – znana i lubiana autorka powieści obyczajowych opatrzonych szczęśliwymi zakończeniami przychodzi do nas tym razem z opowieścią będącą genialnym wręcz thrillerem psychologicznym, który idealnie wpisuje się w realia cywilizacyjne naszych czasów.
„Wizjer”. Rewelacyjny tytuł znakomicie pasujący do fabuły powieści i świetna...
2021-12-31
GEN MORDERCY
2021 rok postanowiłam zakończyć mocnym akcentem decydując się na najnowszy thriller amerykanskiej pisarki Mary Burton o intrygującym tytule "Jeden krok przed śmiercią". Zaciekawiona opisem wydawcy jak najszybciej chciałam poznać sposób w jaki policja przy pomocy FBI starała się pokrzyżować plany seryjnego mordercy. Po przeczytaniu dosłownie kilku stron już wiedziałam, że nieustraszona i zdeterminowana agentka federalna zostanie moją ulubioną bohaterką.
Macy Crow przyszła na świat jako owoc gwałtu, w jej żyłach płynie krew przestępcy, który skrzywdził, a potem zamordował jej matkę. Zdając sobie z tego sprawę kobieta ma przed sobą do wykonania pewną misję. Jej zadanie to ściganie najgorszych zwyrodnialców i wsadzanie ich do więzienia. Jest agentką FBI, profesjonalistką, posiada świetne kwalifikacje, rozwiązała już niejedną trudną zagadkę, a specjalizuje się w przestępstwach na tle seksualnym.
Mike Nevada sprawuje funkcję szeryfa w Deep Run - jednej z najstarszych miejscowości w dolinie Shenandoah w stanie Wirginia. W przeszłości ścieżki tej dwójki bohaterów już raz się przecięły, połączyła ich nawet osobista zażyłość, jednak nie na długo. Teraz znów wspólnie stają przed szansą rozwikłania tajemniczej zagadki sprzed piętnastu lat, która dotąd nie została rozwiązana. Jest to tym bardziej interesujące, że zupełnie niespodziewanie wychodzą na jaw nowe fakty, które wcześniej policja pominęła lub zbagatelizowała. Trzy gwałty popełnione w promieniu 50 km od Deep Run i badania DNA wskazujące na tego samego sprawcę oraz kolejne zaginięcia młodych kobiet... Rozpoczyna się walka z czasem. Na rozwiązanie zagadki Macy ma tylko pięć dni.
Kto stoi za tymi zbrodniami? Czy w działaniu mordercy jest jakaś metoda? Dlaczego policja przed laty nie wykryła sprawcy? Komu grozi największe niebezpieczeństwo?
Pytań można mnożyć bez liku, a wszystkie odpowiedzi poznacie zagłębiając się w lekturze tej niepokojącej historii. Nie znajdziecie tu krwawych opisów zbrodni, czy naturalistycznych obrazów zmasakrowanych ludzkich szczątków, ale będziecie mogli uczestniczyć w arcyciekawym śledztwie opartym na metodycznym działaniu dwójki agentów. Poszukiwanie śladów, analiza zebranej wcześniej dokumentacji, przesłuchania świadków, umiejętne łączenie faktów i wyciąganie wniosków to tak naprawdę główna idea tej powieści. Muszę przyznać, że logika postępowania i metodyka prowadzenia śledztwa zawsze bardzo mnie ekscytowały i tutaj także właśnie te wątki najbardziej mnie pochłonęły.
Autorce udało się oddać klimat thrillera. Niepokój, obawa, strach, obserwacja ofiar w połączeniu z wymownymi snami budzą dreszcze. Narracja trzecioosobowa daje nam możliwość obserwowania zdarzeń z boku, z pozycji widza, który na swój sposób uczestniczy w prowadzonym śledztwie. Niektóre rozdziały posiadają całe fragmenty opisujące zachowania i działanie przestepcy, jego stosunek do ofiary. Tworzą one bardzo trafny portret psychologiczny sprawcy urozmaicając i dopełniając opowieść. Mary Burton zadbała o niespodziewane zwroty akcji, choć prawdę mówiąc oczekiwałam nieco bardziej spektakularnych efektów. Każdy z bohaterów ma swoje tajemnice, które nie pozostają bez wpływu na prowadzone dochodzenie.
"Jeden krok przed śmiercią" to historia dokładnie przemyślana i zaplanowana w najmniejszym szczególe. Autorka świetnie stopniuje napięcie i tworzy skomplikowaną zagadkę wymagającą od czytelnika dużego zaangażowania. W naszej głowie tworzy się co najmniej kilka możliwości i różnych scenariuszy. Tylko który z nich jest tym właściwym?...
Lektura tej książki to sama przyjemność, a niecierpliwość przez cały czas sięga zenitu. Musiałam walczyć ze sobą, aby przed czasem nie zajrzeć na końcowe strony i nie sprawdzić kto jest tym poszukiwanym gwałcicielem i mordercą. I całe szczęście, bo zakończenie jest naprawdę zaskakujące.
"Jeden krok przed śmiercią" to moje pierwsze, całkiem udane spotkanie z autorką. Jeśli lubicie rozwiązywać zagadki kryminalne i chcecie poczuć dreszczyk niepokoju i emocji to sięgnijcie po tę powieść. Warto poświęcić jej czas i uwagę.
GEN MORDERCY
2021 rok postanowiłam zakończyć mocnym akcentem decydując się na najnowszy thriller amerykanskiej pisarki Mary Burton o intrygującym tytule "Jeden krok przed śmiercią". Zaciekawiona opisem wydawcy jak najszybciej chciałam poznać sposób w jaki policja przy pomocy FBI starała się pokrzyżować plany seryjnego mordercy. Po przeczytaniu dosłownie kilku stron już...
2021-12-29
DO ZOBACZENIA RÓŻANY...
Jestem gorącą wielbicielką cyklu "Różany" Bogny Ziembickiej i dawno już poznałam cztery jego tomy. Od długiego czasu polowałam też na ostatnią, piątą z kolei część tej opowieści. Wraz z końcem roku wreszcie udało mi się poznać do końca zawiłe losy bohaterów, którzy od lat i z pokolenia na pokolenie byli strażnikami historii. Audiobook "Na zawsze Różany" umilił mi poświąteczną podróż do domu z czego bardzo się cieszę i muszę przyznać, że naprawdę warto było ponownie zatracić się w tej cudownej opowieści.
Tym razem niecierpliwie czekamy na ślub Zosi i Eryka. Ich rodzina wkrótce ma się powiększyć, co cieszy nie tylko samych przyszłych rodziców, ale również przyjaciół. Zosia układa listę gości na uroczystość i wysyła zaproszenia także do osób, których losy w jakiś sposób były związane z jej ukochaną nianią Zuzanną. To wszystko sprawia, że przeszłość powraca i głęboko skrywane tajemnice wreszcie wychodzą na jaw. Wspomnienia z czasów wojny i okupacji znów ożywają i rzucają zupełnie nowe światło na historię Zuzanny, Joachima, Aleksandra i Marianny. A tymczasem pewna zawistna kobieta wciąż planuje zemstę i za wszelką cenę pragnie pokrzyżować plany młodych narzeczonych. Eryk wybiera się ze swoją siostrą do Indii i nawet nie przypuszcza, że może mu grozić śmiertelne niebezpieczeństwo...
Powieścią "Na zawsze Różany" Bogna Ziembicka postawiła tej przepięknej historii przysłowiową kropkę nad "i". Jest to bardzo ciekawe i wymowne podsumowanie, które zmusza czytelnika do przemyśleń i wyciągania własnych wniosków dotyczących przede wszystkim pogmatwanych i wzruszających losów przypadających na drugą wojnę światową i pierwsze powojenne lata. Muszę przyznać, że czytając "Drogę do Różan" nie spodziewałam się, że historia Zosi i jej niani Zuzanny tak pięknie się rozwinie i przyniesie tyle niespodzianek. W powieściach pani Bogny zawsze ujmuje mnie przede wszystkim fabuła nawiązująca do wydarzeń historycznych, które tworzą niepowtarzalne i ekscytujące tło dla całej opowieści. Wcześniej były Prusy Wschodnie, ale też Afryka, Tanganika, Egipt, Kenia, a teraz poznajemy Indie z całą ich różnorodnością i kontrastami, Izrael z jego egzotyką oraz fragmenty dotyczące Stanów Zjednoczonych. Aż trudno uwierzyć, że wojna rzuciła bohaterów w te wszystkie odległe miejsca, dla których jest tylko jeden mianownik - polski Kraków i pobliskie Różany. Bo to tutaj wszystko się zaczęło i tutaj się kończy...
Cykl o Różanach jest niezwykle oryginalny i różnorodny zarówno jeśli chodzi o formę jak i przedstawione treści. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej opowieści, jej osobliwego klimatu, magii tego miejsca, ciepła, podarowanych wzruszeń i emocji, które niejednokrotnie wyciskały łzę spod powieki. Bo tak jak napisałam w recenzji pierwszej części - Różany to miejsce, w którym można się zakochać. Jest to opowieść dla tych wszystkich, którzy lubią rozbudowane rodzinne historie, w których tło historyczne odgrywa istotną rolę. Autorka z pełną swobodą przenosi czytelnika w miejscu i czasie, a retrospekcje dotyczące zróżnicowanych wydarzeń z przeszłości wprowadzają element zaskoczenia i tworzą jedyną w swoim rodzaju mozaikę zdarzeń.
Chcę Was bardzo mocno zachęcić do sięgnięcia po tę historię. Nie powiem, która część jest najlepsza, a która najmniej interesująca, bo każdy tomik jest jedyny i niepowtarzalny. Musicie jednak wiedzieć, że "Różany" to jeden z tych cykli, które trzeba czytać po kolei i nie na wyrywki. Jeśli nie poznacie wszystkich elementów tej skomplikowanej układanki, to nie polubicie Różan.
Jest mi bardzo trudno powiedzieć Żegnajcie Różany i w tym przypadku wolę zdecydowanie Do zobaczenia kiedyś. Tak, jestem pewna, że jeszcze się spotkamy.
DO ZOBACZENIA RÓŻANY...
Jestem gorącą wielbicielką cyklu "Różany" Bogny Ziembickiej i dawno już poznałam cztery jego tomy. Od długiego czasu polowałam też na ostatnią, piątą z kolei część tej opowieści. Wraz z końcem roku wreszcie udało mi się poznać do końca zawiłe losy bohaterów, którzy od lat i z pokolenia na pokolenie byli strażnikami historii. Audiobook "Na...
2021-12-22
SPECJALNY PREZENT
"Najlepszy prezent" Karen Swan to bardzo ciekawa powieść obyczajowa w zimowym i świątecznym klimacie, której fabuła skupiona jest wokół pracy nad osobliwym naszyjnikiem z siedmioma misternie wykonanymi zawieszkami. Laura Cunningham nazywana jubilerką tworzy takie piękne i nietuzinkowe precjoza ze złota, srebra i platyny z przeznaczeniem na wymarzone prezenty na specjalne okazje. Rob Blake pragnie podarować swojej żonie Cat taki właśnie wyjątkowy naszyjnik, który ma opowiadać historię jej życia. Aby wykonać tę biżuterię Laura musi zdobyć jak najwięcej informacji o pani Blake, a więc przeprowadzić rozmowy z członkami jej rodziny i przyjaciółmi. Nie jest to prosta sprawa, tym bardziej, że część osób mieszka daleko poza Suffolk, a czasu jest naprawdę bardzo niewiele. Na szczęście weekend spędzony w Alpach, w szwajcarskim Verbier pozwala Laurze poznać bliżej wszystkie osoby, które wybrał Rob oraz samą Cat. Bohaterka trochę wbrew sobie wkracza w ekstrawagancki i wyniosły świat ludzi z otoczenia państwa Blake i o dziwo czuje się w nim coraz lepiej. Oszałamiające życie Cat wywołuje u jubilerki niezwykłą wręcz przemianę, budzą się wspomnienia z przeszłości i Laura staje przed koniecznością podjęcia radykalnych decyzji.
Jakie niespodzianki skrywają opowieści znajomych i przed jakimi wyborami stanie Laura dowiecie się czytając "Najlepszy prezent". Autorka zadbała aby interesująca fabuła pochłonęła czytelnika bez reszty, a opowieści, które poznaje Laura w rozmowach z rodziną i przyjaciółmi Cat dostarczają sporego dreszczyku emocji. Dodatkowo zaskakujące zakończenie stanowi piękne dopełnienie całej historii i jest przysłowiową wisienką na torcie.
"Najlepszy prezent" to romantyczna opowieść z klimatem, w której można rozkoszować się światem ludzi bogatych, który wcale nie jest taki beztroski i szczęśliwy jakby się mogło z pozoru wydawać. Pasja, zazdrość, rywalizacja, miłość i namiętność są udziałem bohaterów, podobnie jak tajemnice, które zupełnie niespodziewanie wychodzą na jaw. Są uczucia, są emocje i całe mnóstwo niezapomnianych wrażeń, jak np.weekendowy pobyt w Verbier. Bohaterowie zostali obdarzeni ciekawymi osobowościami, są realistyczni i nieprzerysowani, a czytelnik bardzo dobrze czuje się w ich towarzystwie.
Książkę czyta się dość szybko, a opisywana historia relaksuje, kompletnie odrywa od rzeczywistości i w ten sposób dość obszerny tomik może nam umilić zaledwie dwa, trzy wieczory. Ale równie dobrze możemy delektować się tą opowieścią znacznie dłużej, by wprowadzić się w pogodny, romantyczny nastrój. Bardzo podoba mi się lekki język i ładny, obrazowy styl rozbudzający wyobraźnię, a także intrygująca fabuła. Powieść jest niebanalna, nieprzesłodzona i naprawdę warta uwagi. Muszę się przyznać, że jest to moje pierwsze, bardzo udane, spotkanie z autorką. Dlatego z przyjemnością już niebawem sięgnę po wcześniej wydane "Miłość u Tiffany'ego" oraz "Lato u Tiffany'ego", a także po każdą następną powieść autorki.
Polecam serdecznie lekturę tej powieści nie tylko w świąteczno-noworocznym czasie. Ja odnalazłam ją w zakładce nowości księgarni internetowej Tania Książka. Zajrzyjcie tam, a na pewno znajdziecie tam jakiś intrygujący tytuł, który Was zainteresuje.
SPECJALNY PREZENT
"Najlepszy prezent" Karen Swan to bardzo ciekawa powieść obyczajowa w zimowym i świątecznym klimacie, której fabuła skupiona jest wokół pracy nad osobliwym naszyjnikiem z siedmioma misternie wykonanymi zawieszkami. Laura Cunningham nazywana jubilerką tworzy takie piękne i nietuzinkowe precjoza ze złota, srebra i platyny z przeznaczeniem na wymarzone...
2021-12-18
NIEZAPOWIEDZIANI GOŚCIE
Trzecia część "Słonecznej Trylogii" Katarzyny Michalak już za mną. Tym razem zdecydowałam się na wysłuchanie audiobooka, który miał mi urozmaicić podróż. Czy był to dobry wybór?... Chyba tak, zważywszy na fakt, że poprzednia część zupełnie nie przypadła mi do gustu i wcale nie byłam pewna, czy sięgnę jeszcze kiedyś po ostatni tom tego cyklu. Cieszę się jednak, że mimo wszystko poświęciłam "Zmyślonej" swój czas i uwagę i mogłam poznać historię Patrycji, Łukasza, Hanki, Gabriela i Patryka aż do samego końca.
Tym razem jesteśmy gośćmi Patryka Jeziorowskiego i jego leśniczówki o intrygującej nazwie Zmyślona. Mężczyzna dość niespodziewanie zostaje opiekunem dwójki dzieci swojej siostry Hanki. Adaś i Lusia zupełnie niezapowiedziani pojawiają się wraz ze swoją opiekunką Dominiką przed domkiem wujka i zostają tu na dłużej. Dramatyczny list Hani z prośbą o pomoc i opiekę stawia Patryka w niezręcznej sytuacji, ale jednocześnie zmusza mężczyznę do udzielenia całej trójce bezpiecznego schronienia. Niestety sytuacja robi się napięta i nieprzyjemna, gdy mąż siostry Gabriel Rochocki (tytułujący się hrabią) chce odzyskać dzieci i zabrać je do domu. Lawina przykrych zdarzeń zostaje puszczona w ruch i żadne z bohaterów nie może zaznać spokoju dopóki nie zostaną wyjaśnione wszystkie zadawnione waśnie i nieporozumienia z przeszłości. A możecie mi wierzyć, że smutnych zdarzeń nie brakuje. Co więcej, wydaje się jakoby nad Hanką, Gabrielem, Patrycją i Łukaszem zawisło jakieś okrutne fatum.
Jak bohaterowie poradzą sobie z traumą i niepowodzeniami, które zgotował im los? Czy uda im się wyjaśnić zatargi z przeszłości, wybaczyć krzywdy oraz pretensje i rozpocząć zupełnie nowy rozdział? Kto jest odpowiedzialny, za zło i wprowadza zamieszanie w życie przyjaciół? Jakim zmianom ulegną łączące ich relacje?
Ku mojemu zaskoczeniu ostatnia część "Słonecznej Trylogii" dużo bardziej mi się spodobała, niż poprzedzający ją "Zachcianek", choć oczywiście nie jest to historia wysokich lotów. Tym niemniej wydarzenia zainteresowały mnie, wzbudzały emocje i ostatecznie z niecierpliwością czekałam na finał. Do bohaterów zdążyłam się już przyzwyczaić, więc udało mi się przymknąć oko na pewne ich niedoskonałości, nienaturalność i niewiarygodność. Zauroczyły mnie natomiast rezolutne, wciąż rozbrajające dzieciaki, które stanowiły dwa jasne promyki w ponurej powieściowej rzeczywistości. To one wzbudzały we mnie czułość i troskę i miałam ogromną ochotę osobiście zapewnić im wreszcie radosne i spokojne dzieciństwo bez strachu, smutku i łez. Momentami miało się wrażenie, że w życiu bohaterów nieszczęścia chodzą nie tylko parami, czy trójkami ale wręcz stadami.
Myślę, że w przypadku tej książki dużym plusem było zdecydowanie się na wersję czytaną. Słuchając lektorki umykały mi gdzieś dziwaczne sformułowania, potoczne zwroty i wymyślne dialogi tak charakterystyczne dla Katarzyny Michalak, aczkolwiek trudne do zaakceptowania dla mnie podczas samodzielnego czytania. Podejrzewam, że lektura mogłaby mnie zmęczyć, a może w ogóle nie sięgnęłabym po ten ostatni tom, a tak miałam szansę poznać do końca losy bohaterów. Tym niemniej "Słoneczna Trylogia" to moim zdaniem najsłabszy cykl powieściowy autorki - historia infantylna, banalna i w ogólnym odczuciu dość chaotyczna. Być może spodoba się nastolatkom i młodym dorosłym, ja oczekuję jednak od powieści trochę więcej... Za mało klimatu, za mało emocji, za dużo pokrywających się wciąż tych samych schematów. Jednym słowem - przeciętnie, choć przyznaję, że w ogólnym rozrachunku zdecydowanie najsłabiej wypada "Zachcianek".
NIEZAPOWIEDZIANI GOŚCIE
Trzecia część "Słonecznej Trylogii" Katarzyny Michalak już za mną. Tym razem zdecydowałam się na wysłuchanie audiobooka, który miał mi urozmaicić podróż. Czy był to dobry wybór?... Chyba tak, zważywszy na fakt, że poprzednia część zupełnie nie przypadła mi do gustu i wcale nie byłam pewna, czy sięgnę jeszcze kiedyś po ostatni tom tego cyklu. Cieszę...
2021-12-05
WSPÓŁCZESNA BAŚŃ O KOPCIUSZKU
Od pewnego czasu lubię zaglądać na strony księgarni internetowej Tania Książka, a szczególnie do zakładki nowości. W ten sposób trafiłam na zimową powieść Besty Majewskiej zatytułowaną "Kiedy spadnie pierwszy śnieg". Miałam nadzieję na jakieś świąteczne klimaty, a otrzymałam romantyczną odsłonę współczesnej baśni o Kopciuszku. I okazało się, że właśnie ta historia pozwoliła mi na kompletny reset i zapewniła same przyjemne chwile.
Hanka Łukasiewicz to trzydziestolatka po przejściach. Nieudane małżeństwo z Karolem zakończyło się rozwodem, ale pozwoliło kobiecie wyzwolić się z toksycznego związku. Za pożyczone pieniądze bohaterka kupuje niewielki domek na wsi i chce rozpocząć nowe, spokojne życie z dala od rodziców, teściów, klamstw, pozorów i naprawdę niełatwej przeszłości.
Kajetan Podolski to nieprzyzwoicie bogaty i bardzo przystojny właściciel kilku firm, który po rozstaniu z narzeczoną w pełni korzysta z szeroko pojętych uroków życia. Kobiety, pieniądze i seks, to wszystko, czego na tę chwilę potrzebuje Kaj aby odreagować zdradę Kaliny. Mężczyzna ma opinię gburowatego i opryskliwego ponuraka, ale jest także znaną w okolicy "złotą rączką".
I to właśnie konieczny do wykonania remont splata ze sobą losy Hanki i Kaja, podobnie jak w baśni Perraulta pantofelek połączył Księcia i Kopciuszka. Tylko czy oni także będą mogli cieszyć się szczęśliwym zakończeniem?...
Muszę przyznać, że powieść "Kiedy spadnie pierwszy śnieg" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Romantyczna zimowa okładka wcale nie skrywa typowej świątecznej opowieści, choć zakończenie na pewno współgra z pierwszymi płatkami białego puchu. Fabuła wpisuje się w popularny szablon i wykorzystuje pospolity motyw, a mimo to daleka jest od ckliwości i banału. Książkę czyta się bardzo szybko i z zainteresowaniem. Od początku do samego końca trudno oderwać się od opisywanych zdarzeń, więc lektura nie zabierze więcej niż jeden, dwa wieczory. Są emocje, niespodzianki oraz intrygujące wydarzenia, a wątek romansowy, który przewija się na przestrzeni całej opowieści, został przedstawiony z należytą delikatnością i klasą. Wcale nie przeszkadzała mi przewidywalność niektórych sytuacji i zachowań, gdyż w ogólnym odbiorze schodzi to na dalszy plan. Każdy z nas przecież nie raz czytał, słuchał, bądź oglądał baśń o Kopciuszku i pewnie za każdym razem mógł w niej odkryć coś nowego. Podobnie jest w tej opowieści.
Powieść bardzo mi się podobała. Lekka, łatwa i przyjemna dostarcza sporej dawki relaksu i pozytywnych wrażeń. To moje pierwsze, naprawdę udane spotkanie z książką Beaty Majewskiej. Myślę, że jeszcze nie raz sięgnę po kolejną opowieść tej autorki. Prosty język, ładny styl, ciekawe dialogi, intrygujące pomysły na rozwój zdarzeń oraz dobrze nakreślone, autentyczne sylwetki bohaterów pozwalają wierzyć, że inne historie są lub będą tak samo dobre, a może nawet lepsze.
Jeśli macie ochotę na romantyczną historię, która wcale nie jest świąteczną opowieścią o cudach, ale zapewnia równie miłe wrażenia i pozwala uwierzyć w dobro oraz bezinteresowność drugiego człowieka, to powinniście koniecznie przeczytać tę książkę. I kiedy wreszcie spadnie pierwszy śnieg świat zyska swój niepowtarzalny urok, a Wy poznacie już odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania.
Polecam serdecznie.
WSPÓŁCZESNA BAŚŃ O KOPCIUSZKU
Od pewnego czasu lubię zaglądać na strony księgarni internetowej Tania Książka, a szczególnie do zakładki nowości. W ten sposób trafiłam na zimową powieść Besty Majewskiej zatytułowaną "Kiedy spadnie pierwszy śnieg". Miałam nadzieję na jakieś świąteczne klimaty, a otrzymałam romantyczną odsłonę współczesnej baśni o Kopciuszku. I okazało się,...
2021-12-11
CIACHO LATINO I LODOWA KSIĘŻNICZKA
"Zniewalający opiekun" to już siódma część intrygującego cyklu powieściowego zatytułowanego "Rock Chick", która miała swoją premierę 8 grudnia. Już półtora roku trwa moja przygoda z rockowymi dziewczynami i ich nieustraszonymi facetami, którzy próbują ogarniać wszelkie mafijne porachunki w Denver. Muszę przyznać, że zaprzyjaźniłam się z całą tą niesamowitą paczką przyjaciół i zawsze chętnie do nich wracam mając pewność, że po raz kolejny dostarczą mi mnóstwa emocji i niecodziennych wrażeń.
Tak było i tym razem...
Hector Chavez to kolejny latynoski macho pracujący od jakiegoś czasu na zlecenie Natinghale Investigations. Małomówny, niepokorny, konkretny i odważny jest jednym z facetów do tzw. zadań specjalnych. Jego brat to Edie Chavez - miejscowy gliniarz, którego poznaliśmy bliżej w drugim tomie zatytułowanym "Zmysłowy anioł stróż". W przeszłości Hector pracował dla jednego z miejscowych bossów - króla narkobiznesu Setha Townsenda i tam poznał jego piękną i bardzo niedostępną córkę Sadie. Dziewczynę nazywają Lodową Księżniczką i nikt nie ma odwagi się do niej zbliżyć w obawie przed zemstą niebezpiecznego i wpływowego ojca. Od dawna zaintrygowany i zauroczony dziewczyną Hector stara się stać z boku i na swój sposób kontrolować sytuację. Sprawy znacznie się komplikują, kiedy Seth Townsend trafia do więzienia, a jego córka zostaje brutalnie wykorzystana przez jednego z mafiozów. Hector bierze sprawy w swoje ręce i z pomocą Lee Natinghale'a oraz szerokich kontaktów w miejscowej policji próbuje pomścić dziewczynę i zaprowadzić nieco porządku w mafijnym podziemiu. Samotna, nieufna i zdesperowana Sadie dołącza do grona rockowych lasek, które traktują ją jak swoją przyjaciółkę, a mężczyźni zapewniają jej ochronę. Niestety nie wszystkie posunięcia przeciwników da się odpowiednio wcześnie przewidzieć i Sadie nie raz znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie...
Muszę przyznać, że jest to jedna z najlepszych części cyklu. Od pierwszych stron akcja szybko się rozpędza i nie daje nam wytchnienia, aż do samego końca. Zmyślna intryga kryminalna, a właściwie siatka intryg została tak rozplanowana, że czytelnik nie ma nawet chwili na zastanowienie co by było, gdyby... Napięcie przez cały czas sięga zenitu, a wydarzenia wprowadzają niepewność i niepokój, choć to przecież nie thriller. Są też zwroty akcji, których z jednej strony bardzo oczekujemy, a mimo to wciąż jesteśmy nimi na nowo zaskakiwani.
Sadie to dziewczyna z charakterem, która w obawie przed zranieniem otacza się murem. Jej reakcje są mocno kontrolowane, a pozy, które przyjmuje, dopracowane do perfekcji. Jednak wśród miłych i ciepłych przyjaciół lody zaczynają pękać i spod nich wyłania się prawdziwa, krucha, nieszczęśliwa i bardzo samotna młoda kobieta. I nawet taki twardziel, jak Hector Chavez mięknie pod jej urokiem. Kristen Ashley tworzy naprawdę fantastycznych bohaterów, prawdziwych indywidualistów, którzy są nie do podrobienia. Mimo, że poznaliśmy ich już tak wielu, każda postać jest zupełnie inna, inaczej reaguje, inaczej przeżywa emocje i w różny sposób mierzy się z trudnościami. Nie ma tu schematów, ani odwzorowań, przez co powieść staje się zdecydowanie bardziej realistyczna.
Odpowiada mi bardzo styl autorki, jej sposób rozwijania wątków i kreowania świata przedstawionego. Kristen Ashley zaskakuje swoją pomysłowością i tworzeniem wyjątkowego klimatu w powieści. Bardzo umiejętnie łączy płaszczyznę obyczajową, wątki romansowe i kryminalną intrygę co sprawia, że od książki trudno się oderwać.
Polecam serdecznie cały cykl "Rock Chick", a w szczególności jego siódmy tom zatytułowany "Zniewalający opiekun", który trzyma poziom, a nawet więcej... Jeśli tylko interesuje Was mafijny światek Denver i chcecie poznać niesamowitych ludzi skupionych wokół osobliwej księgarnio - kawiarni "Fortnum", gdzie nieustannie wiele się dzieje i zawsze jest miejsce dla VIP-ów, to koniecznie sięgnijcie po tę opowieść. Emocji i wrażeń nie zabraknie.
CIACHO LATINO I LODOWA KSIĘŻNICZKA
"Zniewalający opiekun" to już siódma część intrygującego cyklu powieściowego zatytułowanego "Rock Chick", która miała swoją premierę 8 grudnia. Już półtora roku trwa moja przygoda z rockowymi dziewczynami i ich nieustraszonymi facetami, którzy próbują ogarniać wszelkie mafijne porachunki w Denver. Muszę przyznać, że zaprzyjaźniłam się z...
2021-11-28
ISKIERKA NADZIEI
"Życie jest zbyt krótkie"... O tym informuje nas Abby Jimenez w tytule swojej najnowszej powieści wydanej w cyklu "Status związku - to skomplikowane".Tym razem przedmiotem zainteresowania autorki stało się śmiertelne schorzenie znane pod skrótem ALS (SLA) i oznaczające stwardnienie zanikowe boczne. W ciągu trzech do pięciu lat ta podstępna choroba pustoszy organizm człowieka atakując kolejne mięśnie i powodując ich niedowład, co w konsekwencji doprowadza do niewydolności oddechowej oraz śmierci. Nie ma na nią skutecznego lekarstwa, a terapia może wydłużyć życie jedynie o jakieś trzy miesiące.
Z takim wyrokiem żyje Vanessa Price - kobieta o wielkim sercu, znana youtuberka, podróżniczka i singielka z wyboru, a może raczej z przymusu. Jej mama i starsza siostra zmarły na ALS, a ona ma pięćdziesiąt procent szans, że również odziedziczyła wadliwy gen odpowiedzialny za rozwój tej choroby. Tym bardziej, że bohaterka zaczyna odczuwać pewne dolegliwości mogące być symptomem ALS. Stąd decyzja o nie komplikowaniu sobie i innym życia i nie wchodzeniu w związki.
"Nigdy nie będę miała męża. Ani własnej rodziny. Cholera, nigdy nie będę miała już nawet chłopaka. ALS mi to odebrało, tak jak odebrało mi wiele innych rzeczy. Ta choroba była nie tylko złodziejką życia. Kradła także nadzieję. Godność. Marzenia. I będzie brała i brała aż nic już nie zostanie."
Vanessa prowadzi swój kanał na YouTube, podróżuje po świecie, korzysta z darowanego jej czasu i zbiera pieniądze na badania i walkę z ALS. Stara się pomagać też swojej pogubionej i ciężko doświadczonej rodzinie i zabezpieczyć ich na przyszłość.
Kiedy poznaje swojego sąsiada zza ściany, wziętego prawnika Adriana Copelanda stawia między nimi wyraźne granice. Mężczyzna staje się jej najlepszym przyjacielem, ale na nic więcej nie może liczyć. Tymczasem los ma w tej kwestii zupełnie inne plany...
Powieść Abby Jimenez dotyka niezwykle bolesnego tematu jakim jest życie z wyrokiem. Tak naprawdę tragedię tej sytuacji mogą do końca zrozumieć tylko osoby nieuleczalnie chore. Ale muszę Wam powiedzieć, że historia Vanessy ściśnie za serce każdego z nas. Jest przepiękna, wzruszająca i przejmująca, choć niepozbawiona malutkiej iskierki nadziei. Pisząc swoją książkę autorka inspirowała się prawdziwym życiem youtuberki i aktywistki Claire Wineland zmagającej się z mukowiscydozą. Być może właśnie dlatego powieść jest tak realistyczna i pełna skrajnych emocji. Lekturze towarzyszy podziw, ale i przygnębienie, radość i uśmiech przenikające przez łzy smutku i zwątpienia, zrozumienie w zderzeniu z bezsilnością i niesprawiedliwością. To wszystko w połączeniu z ciągłą niepewnością co do dalszych zdarzeń sprawia, że od książki trudno się oderwać.
Cudowna relacja łącząca Vanessę i Adriana nosi w sobie pierwiastek tragiczny, świadomość doczesności i... końca. A mimo to jest dla nas, podobnie jak dla samych bohaterów kojącym balsamem i stanowi panaceum na to, co nieuniknione.
Bardzo dobrze nakreślone stosunki panujace w rodzinach obojga bohaterów zmuszają do zastanowienia. Czy warto chować urazę, nienawidzić, uciekać i chować głowę w piasek odpowiedzcie sobie sami. Pamiętajcie jednak, że życie jest zbyt krótkie...
Powieść Abby Jimenez mimo wielu trudnych kwestii jest pozytywna i optymistyczna w swojej wymowie. Pozostawia w naszej pamięci wiele głębokich przemyśleń, także tych natury egzystencjalnej, a to sprawia, że nosi znamiona powieści ponadczasowej.
Jeśli lubicie naprawdę życiowe, ciekawe i niebanalne powieści obyczajowe, w których warstwa psychologiczna odgrywa istotną rolę, a emocje nie pozwalają odetchnąć to sięgnijcie po książki Abby Jimenez. "Życie jest zbyt krótkie" już czeka na Was w księgarniach.
ISKIERKA NADZIEI
"Życie jest zbyt krótkie"... O tym informuje nas Abby Jimenez w tytule swojej najnowszej powieści wydanej w cyklu "Status związku - to skomplikowane".Tym razem przedmiotem zainteresowania autorki stało się śmiertelne schorzenie znane pod skrótem ALS (SLA) i oznaczające stwardnienie zanikowe boczne. W ciągu trzech do pięciu lat ta podstępna choroba pustoszy...
2021-11-13
W DRODZE NA SZCZYT
Drodzy czytelnicy, myślę, że można nas podzielić na dwa zasadnicze obozy - osób preferujących morskie klimaty, plaże, kąpiele, bryzę i szum fal oraz ludzi uwielbiających góry, wędrówki, szlaki, wspinaczkę oraz zmieniające się krajobrazy. Mnie osobiście zdecydowanie bliżej jest do tej drugiej grupy, podobnie jak autorce książki zatytułowanej "Wszystkie szczyty świata. Opowieść o zmaganiach z niebezpieczeństwem, nauce pokory i odnalezieniu prawdy o sobie." I to właśnie wrażeniami z tej lektury chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić.
Vanessa O'Brien urodziła się w Stanach Zjednoczonych, ale długo mieszkała również w Wielkiej Brytanii piastujac kierownicze stanowiska w międzynarodowych korporacjach. Od zawsze miała w sobie pierwiastek podróżniczki, ale dopiero w 2010 r. rzuciła sobie wyzwanie, które dla wielu z nas mogłoby się wydawać śmieszne, albo przynajmniej szalone i niewykonalne. Vanessa postanowiła w ciągu dwóch, trzech lat zdobyć Mount Everest, wspiąć się na dach świata, a potem powrócić do pracy zawodowej w marketingu. Wcześniej, w 2005 r. zdobyła Kilimandżaro o wys. 5895 m. n.p.m. Jednak najwyższy szczyt Afryki, mimo, że znajduje się w Koronie Ziemi, nie wymaga poza bardzo dobrą kondycją i aklimatyzacją jakiś specjalnych przygotowań. Z Everestem rzecz miała się zupełnie inaczej...
Vanessa rozpoczęła swoje przygotowania od zbierania informacji, oglądania filmów z wypraw wysokogórskich, potem przyszedł czas na treningi i zmuszenie własnego organizmu do przekraczania ograniczeń. W następnej kolejności należało sprawdzić się i trenować w terenie, na lodowcach, lodospadach, z użyciem sprzętu wspinaczkowego. Dlatego podróżowała do różnych miejsc na świecie aby trenować, nabierać praktyki i pokonywać przeciwności. I w ten sposób, krok po kroku, Vanessa przybliżała się do realizacji zamierzonego celu. Na najwyższym szczycie ziemi stanęła 19 mają 2012 r., ale Mount Everest okazał się dopiero początkiem jej przygody ze wspinaczką wysokogórską i miał ją zaprowadzić aż na "górę gór", czyli K2.
Sukcesy alpinistki zostały odnotowane w księdze rekordów Guinnessa. Pod hasłem "Korona Ziemi" można znaleźć następujący wpis: "Amerykańsko - brytyjska alpinistka Vanessa Audi Rhys O'Brien (USA ur.2 grudnia 1964 r.) zdobyła wszystkie szczyty Korony Ziemi w wariantach z Górą Kościuszki i Piramidą Carstensza w 295 dni (9 miesięcy i 19 dni), rozpoczynając od Mount Everestu 19 mają 2012 r., a kończąc na Kilimandżaro 10 marca 2013 r. Księga rekordów Guinnessa 2015". Warto tu zaznaczyć, że Vanessa stanęła też na obu biegunach zdobywając w ten sposób Wielkiego Szlema Zdobywców.
W swoich wspomnieniach autorka w bardzo interesujący sposób opisuje przygotowania do każdej wyprawy zwracając uwagę na dokładne rozplanowanie i realizację poszczególnych punktów. Z jej relacji wyłania się obraz fighterki, która z ogromną determinacją, odwagą i poświęceniem walczy o każdy szczyt, który jest szczebelkiem w wysokiej drabinie prowadzącej na dach świata. Każde jej działanie jest metodyczne, przemyślane i przeanalizowane, co nie znaczy, że wolne od błędów. Nietrafna ocena sytuacji, bądź po prostu czynnik zewnętrzny może sprawić, że pojawiają się poważne problemy. Zmagania z sobą samym, skrajnym zmęczeniem, wyczerpaniem, bądź chorobą, pokonywanie własnych ograniczeń to tylko maleńka część trudności, które należy pokonywać każdego dnia. Do tego dochodzi jeszcze walka z pogodą, niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi oraz bardzo często z czasem.
Podziwiam Vanessę za jej upór, nieustępliwość i wytrwałość z jednej strony oraz rozwagę, rozsądek i skrupulatność w planowaniu z drugiej. Musicie wiedzieć, że ekspedycje wiążą się z trudną logistyką, ogromnymi kosztami na poziomie dziesiątków tysięcy dolarów, więc tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na realizację takich pragnień. Vanessa przeznaczyła na ten cel wszystkie swoje oszczędności, wspierał ją też mąż pomagając zdobywać fundusze. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że autorce dopisało szczęście, które zawsze ma swój udział w realizacji planów i spełnianiu marzeń. Szkoda tylko, że nie otrzymaliśmy żadnej wzmianki o tym, czy po zdobyciu K2 autorka nadal się wspina, czy powróciła do pracy zawodowej, tak jak to zakładała na początku i jak zmieniło się jej życie po osiągnięciu celu.
Książka jest bardzo ciekawie napisana. Jej lektura wciąga i ekscytuje, wzbudza podziw, niedowierzanie i radość z osiągnięcia każdego, najmniejszego nawet etapu. Oparta na faktach, w autentyczny sposób oddaje przeżycia, ukazuje kulisy szeroko pojętych zmagań, zmusza do zastanowienia i refleksji. Relacje z wypraw przeplatane są wspomnieniami z dzieciństwa i wcześniej młodości. Dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie, problemy rodziców, nagła śmierć brata, wczesne usamodzielnienie się miało duży wpływ na kształtowanie charakteru autorki, która od wczesnych lat musiała nauczyć się sama o sobie zadbać.
Czytałam tę opowieść z wypiekami na twarzy i bardzo się cieszę, że udało mi się ją wypatrzeć wśród nowości księgarni internetowej Tania Książka. Jeśli podobnie jak mnie Waszemu sercu bliżej do gór, niż nad morze, to jestem przekonana, że całą swoją duszą polubicie tę przepiękną opowieść. A jeżeli zaliczacie się do wielbicieli morskich klimatów, to odnajdziecie w tej książce siłę i determinację do walki o własne, wyznaczone cele i marzenia. Jednym słowem "Wszystkie szczyty świata" mogą być Wasze i to wcale nie oznacza, że musicie się wspinać na Koronę Ziemi. Zachęcam serdecznie wszystkich do lektury.
W DRODZE NA SZCZYT
Drodzy czytelnicy, myślę, że można nas podzielić na dwa zasadnicze obozy - osób preferujących morskie klimaty, plaże, kąpiele, bryzę i szum fal oraz ludzi uwielbiających góry, wędrówki, szlaki, wspinaczkę oraz zmieniające się krajobrazy. Mnie osobiście zdecydowanie bliżej jest do tej drugiej grupy, podobnie jak autorce książki zatytułowanej...
2021-11-30
BOHATEROWIE ZIELONEJ 13 POWRACAJĄ...
Dzięki pani Agacie Bizuk z przyjemnością powróciłam do mieszkańców kamienicy przy ulicy Zielonej 13, by wraz z nimi uczestniczyć w ich interesującym codziennym życiu. Tym bardziej, że na monotonię i nudę nie mogą narzekać.
Mariolka pomaga Elwirze w wychowywaniu czworaczków, ale marzy jej się też rozkręcenie własnej firmy. Krzysztof większość czasu spędza w pracy, przez co zaniedbuje żonę i córeczki. Aldona ze Szczepanem oczekują pojawienia się na świecie małego Frania, a Roman nie do końca chce zaakceptować odmienność swojego syna Jurka. Józek z Zenkiem wdają się w zatarg z młodzieżą z sąsiedniej kamienicy, a Radeo wraca z zagranicznych wojaży i próbuje ułożyć sobie życie z… Mariolką. Co z tego wszystkiego wyniknie przekonacie się zaglądając na karty powieści. Mogę Was zapewnić, że lektura sprawi dużo przyjemności i wrażeń na pewno nie zabraknie.
„Powrót na Zieloną 13” to był prawdziwy comeback z przytupem! Powieść dużo bardziej mi się spodobała i przeczytałam ją z dużo większym zainteresowaniem niż część pierwszą. Pozbyłam się też wrażenia, że już to kiedyś było, tak jak to miało miejsce w przypadku „Zielonej 13”. Wydarzenia ciekawią i intrygują. Momentami jest śmiesznie, chwilami robi się bardzo poważnie, a jeszcze innym razem zaskakująco. A to sprawia, że lektura książki jest łatwa, lekka i przyjemna.
Jeszcze lepiej poznałam bohaterów tej powieści i muszę powiedzieć, że spędziłam z nimi bardzo mile chwile. Moją zdecydowaną faworytką jest Mariolka, która z prymitywnej i mało inteligentnej lalki stała się przedsiębiorczą, pomysłową i bardzo sympatyczną kobietą. A jeśli chodzi o męskiego bohatera, to chyba najbardziej zaimponował mi Szczepan. Jego anielska cierpliwość do ciągle niezadowolonej żony i bezwarunkowa miłość do małego Frania skradły moje serce. Zdarzenia wywołują sporo emocji, są niespodzianki i zwroty, akcja nabiera szybkiego tempa, ale jest w tym wszystkim także zwyczajna, choć kompletnie niezwykła codzienność.
„Powrót na Zieloną 13” to powieść o marzeniach, które trzeba spełniać, o tolerancji i nieuleganiu stereotypom, które zabijają wrażliwość i zamykają nasze serce na drugiego człowieka. Należy pamiętać aby nie sądzić po pozorach i doceniać to, co już posiadamy, a wówczas poczujemy spokój, radość i spełnienie.
Jestem zdumiona, że spisując dalsze losy sąsiadów kamienicy pani Agacie udało się stworzyć dużo lepszą i o wiele ciekawszą opowieść. Autorka obiecuje, że nie będzie to ostatnia wizyta na Zielonej 13 i rzeczywiście… Już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po świąteczną odsłonę tej opowieści. „Gwiazdka na Zielonej 13” już czeka. Czy będzie jeszcze lepsza i jeszcze bardziej interesująca?… Zobaczymy.
BOHATEROWIE ZIELONEJ 13 POWRACAJĄ...
Dzięki pani Agacie Bizuk z przyjemnością powróciłam do mieszkańców kamienicy przy ulicy Zielonej 13, by wraz z nimi uczestniczyć w ich interesującym codziennym życiu. Tym bardziej, że na monotonię i nudę nie mogą narzekać.
Mariolka pomaga Elwirze w wychowywaniu czworaczków, ale marzy jej się też rozkręcenie własnej firmy. Krzysztof...
2021-11-21
ZAWSZE JEST CZAS NA MIŁOŚĆ
Są autorzy, za książkami których się tęskni i każdej kolejnej powieści z niecierpliwością się wypatruje. Taką osobą jest dla mnie Ilona Gołębiewska - prawdziwa mistrzyni emocji. Aż trudno mi uwierzyć, że właśnie skończyłam czytać trzynastą jej książkę, a przecież tak niedawno pojawiła się pierwsza - moja ukochana saga o starym domu...
Pola, Marta i Wanda - przebojowe kobiety należące do trzech różnych pokoleń, połączone ze sobą pokrewieństwem i rodzinnym biznesem w interesujący sposób snują swoje opowieści nie szczędząc nam radości, ani smutków. Dzielą się z nami swoimi pomysłami, zwierzają z najgłębszych sekretów i opowiadają o życiu, które ma różne smaki, zapachy i kolory.
"Gościna u Wajsów" to warszawska restauracja z tradycją mieszcząca się w stylowej kamienicy w Śródmieściu, którą Marta przejęła po swojej mamie Wandzie. Niestety ostatnio interes nie idzie najlepiej, gości jest coraz mniej i lokalowi grozi zamknięcie. Niechlubna opinia w prasie jeszcze bardziej pogłębiła zły stan rzeczy. Aby wyjść z impasu potrzebne są radykalne działania i znaczące zmiany. A zacząć należy od... szefa kuchni. Pomysłów nie brakuje, ale wprowadzenie ich w życie nie jest proste i stwarza pewne problemy. Wszystko się zmienia za sprawą tajemniczego Krzysztofa Wilkowskiego, który niespodziewanie pojawia się w restauracji oferując swoje pomysły i doświadczenie...
Wanda cieszy się zasłużoną emeryturą, ale cały czas trzyma rękę na pulsie i stara się pomagać córce rozwiązywać problemy związane z rodzinnym biznesem. Jej życie naznaczone jest bólem po stracie sprzed wielu lat. Wanda skrywa przed rodziną tę smutną tajemnicę z czasów młodości, która mimo upływu czasu wciąż nie daje jej spokoju...
Pola pomaga w restauracji oraz pracuje na stażu w lokalnej gazecie. Chwytliwy temat dotyczący miłości i poznawania się za pośrednictwem internetu i portali randkowych ma jej dać szansę na etat. Randki z mężczyznami poznanymi w sieci dostarczają jej materiału do analizy określonych zachowań i pozwalają pisać ciekawe teksty. Gdy wszystko wydaje się świetnie układać, a etat jest na wyciągnięcie ręki, Pola wpada w sidla własnych działań i z dnia na dzień jej kariera staje pod dużym znakiem zapytania...
"Czas na miłość" to opowieść o kobietach, ale na pewno nie tylko dla kobiet. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie, czy to intrygujące bohaterki, czy tajemnice z przeszłości, czy atmosferę warszawskiej restauracji, czy wreszcie różnorodne emocje, które towarzyszą lekturze od pierwszej do ostatniej strony. Są tu porywy serca, trudne rozstania, sekrety z przeszłości i niespodzianki, których nie szczędzi los.
Autorka przedstawiła nam przesympatyczną rodzinę - kobiety, które pomimo różnicy pokoleń mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Ich ciepłe wzajemne relacje są godne pozazdroszczenia. Miłość, wsparcie, pomoc, oddanie, przywiązanie do tradycji i mądrość życiowa przekazywana z pokolenia na pokolenie to wartości ponadczasowe, które dają im wewnętrzna siłę i motywację do działania. Z Wandą, Polą i Martą można góry przenosić. I co ciekawe nie tylko młodzi mogą uczyć się i korzystać z doświadczenia starszych, ale często dzieje się także na odwrót. Odwaga, upór, nieustępliwość oraz świeże spojrzenie młodej osoby są w stanie działać prawdziwe cuda. A jak nam doskonale wiadomo świąteczny, zimowy czas sprzyja marzeniom i miłym niespodziankom.
"Czas na miłość" to wzruszająca, nastrojowa i optymistyczna opowieść, która ma w sobie cudowną moc. Poprawia nastrój, odpręża i pozytywnie nastraja na kolejne dni, a także pozwala uwierzyć w dobro i życzliwość drugiego człowieka. Opowieść jest niezwykle realistyczna i sugestywna, a my czujemy się wśród bohaterów jak we własnym domu.
To kolejna książka mojej ulubionej autorki, którą czyta się z pełnym zaangażowaniem. I trzeba przyznać, że jest to znów niesztampowa, niebanalna i inteligentna historia, która na pewno ma pewne elementy wspólne z poprzednimi powieściami, ale jednocześnie znacznie się od nich różni. Zupełnie inna, nowa fabuła: kuchenne rewolucje, tyle, że tym razem bez Magdy Gessler, ale za to z Kogutem Domowym, randki w sieci, które mogą przeczyć popularnym stereotypom i prawdziwa miłość, która przetrwała ponad pół wieku to tylko niektóre tematy przedstawione w tej powieści. Jak widać Ilona Gołębiewska nie przestaje zaskakiwać swoimi opowieściami i jak sama przyznaje pomysłów na kolejne książki jej nie brakuje, więc pozostaje nam cierpliwie czekać na jeszcze, na więcej.
Polecam serdecznie nie tylko na jesienno - zimowe wieczory, ale na każdą porę roku.
ZAWSZE JEST CZAS NA MIŁOŚĆ
Są autorzy, za książkami których się tęskni i każdej kolejnej powieści z niecierpliwością się wypatruje. Taką osobą jest dla mnie Ilona Gołębiewska - prawdziwa mistrzyni emocji. Aż trudno mi uwierzyć, że właśnie skończyłam czytać trzynastą jej książkę, a przecież tak niedawno pojawiła się pierwsza - moja ukochana saga o starym domu...
Pola,...
2021-11-25
ECH, ŻYCIE...
"Czerwony żuraw" to debiut literacki Sary Pawlikowskiej, który zainteresował mnie zapowiedzią wydawniczą i zaintrygował tytułem. Okazuje się, że według japońskich legend żuraw jest symbolem długowieczności, ale też mądrości, wierności, wiedzy i doświadczeń, które przynosi z dalekich podróży. Jest posłańcem „Dobrej Nowiny”, zapewnia silną ochronę, obdarza przywilejami i wyjątkowymi zdolnościami, które uczynią życie szczególnym, ale także reprezentuje związek dziecka z ojcem. I właśnie Anastazja - główna bohaterka powieści Sary Pawlikowskiej posiada takiego czerwonego żurawia wykonanego z papieru przez jej nieżyjącego już ojca. Tyle tylko, że ptak złożony przed laty w technice origami miał być łabędziem i symbolizować przeobrażenie się dziewczyny z brzydkiego kaczątka w piękną i dojrzałą kobietę. Czy tak się stało?...
Anastazja kończy studia na Uniwersytecie Warszawskim, jednak mimo swoich dwudziestu kilku lat nie potrafi odnaleźć się w dorosłym życiu. Decyduje się zakończyć kilkuletni związek z Maćkiem, bo czuje się ograniczana i niespełniona. A tak naprawdę jest przerażona tym, że chłopak jej się oświadczył i chce spędzić z nią resztę życia. Anastazja wmawia sobie, że nie potrzebuje do szczęścia żadnego mężczyzny, a tymczasem na horyzoncie pojawia się Olek - kolejna osoba, którą można zwodzić i mamić. Wokol niej jest jeszcze szczera do bólu i ciągle rozgadana Wera - najlepsza i tak naprawdę jedyna przyjaciółka Anastazji. To ona stara się być głosem rozsądku w ich teamie, choć często jej się za to obrywa...
"Czerwony żuraw" to niestety nieciekawa historia i słabiutki debiut. W zasadzie trudno mi znaleźć w tej opowieści jakieś pozytywy. Chyba tylko ciotka Anastazji Nikola, która mieszka w Londynie i regularnie kontaktuje się że swoją siostrzenicą, a także ma dla niej pewną życiową propozycję wzbudziła moje pozytywne odczucia.
Historia jest żałosna, w zasadzie nic się w niej nie dzieje poza notorycznymi rozterkami głównej bohaterki. Anastazja zachowuje się jak pies ogrodnika, jest zdecydowanie zbyt infantylna jak na swój wiek. Miałam wrażenie, że jest to dziewczynka z podstawówki, a nie dorosła kobieta. Kompletnie nie ma pojęcia, czego chce od życia. Zachowuje się samolubnie, manipuluje uczuciami innych - zero dojrzałości, zero odpowiedzialności za swoje decyzje. Ma wokół siebie przyjaciół, a nie potrafi tego docenić. To chyba najbardziej denerwująca i beznadziejna bohaterka, jaką poznałam.
Lektura jest męcząca i kompletnie bezbarwna. Nie wzbudza żadnych emocji poza rozczarowaniem, znużeniem i nudą. Bardzo krótkie rozdziały w zasadzie niczego nie wnoszą. Może tylko sprawiają, że mamy szansę szybciej dotrzeć do końca książki. Nie odłożyłam tej powieści niedoczytanej, bo miałam nadzieję, że może chociaż zakończenie mnie choć trochę usatysfakcjonuje, zaskoczy. Niestety... Do tego bardzo słabe dialogi, sztuczne i nienaturalne oraz błędy natury stylistycznej, język potoczny, ale niechlujny, zdania nieprzemyślane. Autorka musi się jeszcze bardzo dużo nauczyć. Cieszę się mimo wszystko, że dobrnęlam do końca, choć łatwo nie było.
Książkę wybrałam sobie z lektur dostępnych w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. i z przykrością muszę przyznać, że był to kiepski wybór. Czasem jednak opis wydawcy może nas zwieść. Nie polecam.
ECH, ŻYCIE...
"Czerwony żuraw" to debiut literacki Sary Pawlikowskiej, który zainteresował mnie zapowiedzią wydawniczą i zaintrygował tytułem. Okazuje się, że według japońskich legend żuraw jest symbolem długowieczności, ale też mądrości, wierności, wiedzy i doświadczeń, które przynosi z dalekich podróży. Jest posłańcem „Dobrej Nowiny”, zapewnia silną ochronę, obdarza...
2021-11-16
ŚWIĘTA PACHNĄCE POŻĄDANIEM - PRZEDPREMIEROWO
Powieść duetu autorskiego Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska "Święta w Port Moody" przenosi nas do zaśnieżonej Kanady i małego górskiego miasteczka Port Moody położonego nieopodal Vancouver. Pięknie wydana książka już od jakiegoś czasu kusi swoją zimową, nastrojową okładką, a jej premiera odbędzie się... jutro.
Abigail Sharpe od dziesięciu lat nie odwiedzała swoich rodziców, ani Port Moody, w którym się urodziła, dorastała i przeżywała swoją pierwszą młodzieńczą miłość. Boleśnie zraniona dokładnie zamknęła za sobą drzwi do przeszłości i przeniosła się do stolicy. Ottawa zapewniała anonimowość, a praca dziennikarki w redakcji miejscowej gazety pozwalała zapomnieć i skupić się na dniu dzisiejszym. Zbliżające się Boże Narodzenie nie napawało Abi optymizmem, ale wyzwanie połączone z obietnicą awansu miało szansę sprawić bohaterce miłą niespodziankę, tym bardziej, że niezobowiązujący romans z szefem kwitł w najlepsze. Niespodziewany telefon od rodziców z kategorycznym poleceniem przyjazdu do domu i zaopiekowania się cierpiącym na Alzheimera dziadkiem pokrzyżował dziewczynie plany. Odczuwając wyrzuty sumienia wobec rodziny Abigail decyduje się na podróż do Port Moody. Jej powrót wiązał się z ponownym spotkaniem z byłym chłopakiem - Loganem i niósł za sobą określone konsekwencje, a bohaterka nie była gotowa, aby stawić czoła bolesnej przeszłości...
"Święta w Port Moody" to ciepła i wzruszająca historia, którą czyta się bardzo dobrze i niezwykle szybko. Mogłabym śmiało powiedzieć, że przebiegłam sprintem przez wszystkie stronice, gdyż z niecierpliwością chciałam poznać prawdziwe przyczyny rozstania Abi i Logana oraz sprawdzić, czy zdecydują się dać sobie drugą szansę?...
Port Moody to klimatyczne miejsce, które roztacza wokół siebie magię i czar. Niewielka społeczność, gdzie wszyscy się znają może mieć zbawienny, ale też zgubny wpływ na nowe lub dawno niewidziane osoby. Stąd tak mnie zaciekawił motyw powrotu po latach... Okazuje się jednak, że w tej powieści zderzenie z przeszłością wypadło naprawdę miło, a zakończenie utwierdza nas w przekonaniu, że czasem warto zrobić wyjątek i schować dumę do kieszeni. Dość popularny schemat świątecznej opowieści, w której cuda się zdarzają, a marzenia spełniają został ciekawie urozmaicony, a zatem historia nie wydaje się sztampowa i przerysowana.
Intrygujący bohaterowie posiadający swoje słabości oraz wady i zmagający się z określonymi problemami nie różnią się zbytnio od nas. Są prawdziwi, emocjonalni i realistyczni w tej całej magicznej, baśniowej otoczce. Wydarzenia zostały nam przedstawione z punktu widzenia dwojga głównych bohaterów, ktorzy na zmianę opowiadają nam wspólną historię. Bardzo lubię dwutorową narrację w powieściach obyczajowych, ponieważ dzięki niej otrzymujemy obiektywny obraz sytuacji. I tak właśnie jest w tym przypadku.
To pierwsza powieść duetu Nawara - Falkowska jaką miałam przyjemność przeczytać i muszę przyznać, że czuję się usatysfakcjonowana. Dobrze oddany nastrój, ciekawa fabuła, baśniowe miejsce akcji, sporo emocji i ewolucja głównej bohaterki, która z zimnej i wyrachowanej, otoczonej grubym lodowym pancerzem zmienia się w delikatną i wrażliwą kobietę sprawiają, że historia może się podobać. Ukazując wpływ osób trzecich na relacje łączące dwoje ludzi autorki zmuszają nas do zastanowienia i wyciągania wniosków. Znaczącą rolę w tej opowieści odgrywa płaszczyzna erotyczna. I w tej kwestii mam pewne zastrzeżenia. Seks zdecydowanie wybija się na pierwszy plan przed uczucia i wewnętrzne przeżycia bohaterów. Zawsze doceniam gdy o kontaktach fizycznych i pożądaniu opowiada się z należytą delikatnością, klasą i finezją. Tu nie było romantycznie, zabrakło wrażliwości i czułości, ale za to dostaliśmy sporą dawkę wulgaryzmów. Momentami jest to zrozumiałe, podkreśla emocje, dodaje autentyczności, ale w relacjach pomiędzy Abigail i Loganem nie pasowało, wypadło ordynarnie, prostacko i nienaturalnie.
Mimo to cieszę się, że na pierwsze spotkanie z autorkami wybrałam właśnie tę opowieść. Na mojej półce czekają dwie poprzednie książki, po które sięgnę już niebawem. Jeśli lubicie świąteczne opowieści z klimatem, z których przenika czar, magia oraz gorące pożądanie to "Święta w Port Moody" będą idealnym wyborem.
ŚWIĘTA PACHNĄCE POŻĄDANIEM - PRZEDPREMIEROWO
Powieść duetu autorskiego Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska "Święta w Port Moody" przenosi nas do zaśnieżonej Kanady i małego górskiego miasteczka Port Moody położonego nieopodal Vancouver. Pięknie wydana książka już od jakiegoś czasu kusi swoją zimową, nastrojową okładką, a jej premiera odbędzie się... jutro.
Abigail...
2021-11-08
ŻYCIE PEŁNE NIESPODZIANEK
Tak się składa, że jak zawitałam do Jagodna po dłuższej przerwie, tak nie mogę się z nim rozstać. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, skoro Karolina Wilczyńska potrafi tak mocno wciągnąć czytelnika w opisywane wydarzenia i stworzyć mu w fikcyjnej rzeczywistości prawdziwy dom pośród gościnnych przyjaciół.
"Uczucia zaklęte w kamieniu" to już siódme spotkanie z Różą, Tamarą, Marysią, Łukaszem i pozostałymi bohaterami tej przesympatycznej opowieści. Tym razem do grona doskonale nam znanych i lubianych postaci dołącza tajemnicza Lea, czyli Leonia. Kolejna młoda kobieta o artystycznej duszy, która według własnych projektów tworzy przepiękną i jedyną w swoim rodzaju biżuterię. Jej pierścionki, wisiorki, broszki, czy bransoletki są pożądanymi precjozami, których sprzedaż zapewnia dostatnie życie na wysokim poziomie. Los kieruje ścieżkiami Lei wprost do Jagodna i okazuje się, że kobieta odnajduje tu spokój i natchnienie do pracy. Tutaj w oparciu o krzemień pasiasty powstają nowe interesujące projekty i tutaj też prywatne życie bohaterki nabiera rumieńców. Tylko czy rzeczywiście Lea tego właśnie oczekuje od losu?...
A pozostali... U Tamary i Łukasza szykują się wielkie zmiany, Róża musi niestety zwolnić tempo i jeszcze bardziej na siebie uważać, dom Ewy i Andrzeja jest już prawie na ukończeniu, a Małgorzata z Kacprem postanawiają spełnić swoje największe marzenie. We dworku nie ma już mowy o samotności. Hrabianki Leszczyńskie kibicują projektowi Stacji Jagodno, Julia przygląda się z boku gościom odwiedzającym pensjonat, a Zuzanna zajmuje się przygotowywaniem potraw dla gości, rzucając od czasu do czasu swoje cięte riposty słowne.
"Uczucia zaklęte w kamieniu" to powieść pełna niespodzianek, która sugeruje i zapowiada następne intrygujące zdarzenia. Gdzieś między zadaniami możemy doszukać się tajemnic z przeszłości, które jeszcze na pewno ujrzą światło dzienne w odpowiednim czasie i będą interesującą częścią kolejnych tomów. Bardzo się ucieszyłam, że serdeczna i gościnna Róża nadal będzie obdarzać wszystkich swoim ciepłem, cierpliwością i mądrością życiową. I choć tym razem ominęły mnie jakoś największe wzruszenia, to jednak muszę zapewnić, że emocji nie brakowało. Już się zastanawiam, jakimi nowinkami autorka podzieliła się z czytelnikami w kolejnym tomie. Miło jest móc przeczytać wszystkie części jedna po drugiej. To tak jakby wakacje w Jagodnie trwały cały rok.
Nie przestaję Was zachęcać do sięgnięcia po ten wielotomowy cykl, który ma swój niepowtarzalny klimat, a bohaterowie dostarczają nam uśmiechu, radości, ale i żalu, smutku - jak to w życiu.. I choć momentami Borowa i Jagodno mogą się wydać zbyt baśniowe, wyidealizowane i mało prawdziwe, to wiedzcie, że na tym polega urok i magia tych miejsc. "Stacja Jagodno" w stu procentach spełnia swoje zadanie pozwalając się zrelaksować, wyciszyć i zastanowić. Pozytywnie nastraja do świata i ludzi, pokazuje, że nawet najmniejsze dobro okazane drugiej osobie wraca do nas zwielokrotnione. Zachęca aby zło dobrem zwyciężać, a w ludziach widzieć przede wszystkim zalety, bo optymizm to podstawa szczęśliwego życia.
Obiecuję, że niedługo znów zawitam w okolice Kielc i przyniosę Wam kolejne ciekawe wrażenia. A tymczasem wprost nie mogę się doczekać, co też wydarzy się w kolejnym tomie zatytułowanym "W obiektywie wspomnień". Też tak macie?
ŻYCIE PEŁNE NIESPODZIANEK
Tak się składa, że jak zawitałam do Jagodna po dłuższej przerwie, tak nie mogę się z nim rozstać. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, skoro Karolina Wilczyńska potrafi tak mocno wciągnąć czytelnika w opisywane wydarzenia i stworzyć mu w fikcyjnej rzeczywistości prawdziwy dom pośród gościnnych przyjaciół.
"Uczucia zaklęte w kamieniu" to już siódme...
2021-11-09
MIŁOŚĆ NA GWIAZDKĘ
Zazwyczaj staram się dosyć dokładnie wybierać sobie literaturę, co nie znaczy, że nie zdarza mi się sięgać po książki pod wpływem chwili, jakiegoś impulsu. Krótkie opowiadanie świąteczne Corinne Michaels, które będzie miało swoją premierę 17 listopada, przyciągnęło moją uwagę tytułem. "Windą do nieba"... Słowa te zapisały się w mojej pamięci przed laty tekstem piosenki zespołu 2+1, z którą wiążą się ważne dla mnie wspomnienia. Nie mogłam więc przejść obok tego opowiadania obojętnie... Kiedy wydawnictwo Muza zaproponowało mi egzemplarz recenzencki wiedziałam, że będę chciała poznać tę opowiastkę jeszcze przed premierą. I udało się...
Historia została napisana przed dwoma laty i wydana w świątecznej antologii. Szybko zyskała sobie szerokie grono wielbicieli i w efekcie na jej podstawie powstał krótki film o bożonarodzeniowej tematyce. Teraz Corinne Michaels uzupełniła tę opowieść o kolejne niezwykłe wątki, dopisując interesujący ciąg dalszy. Opowieść zwiększyła nieco swoją objętość, zyskała jeszcze więcej magii i świątecznego uroku i tym sposobem spotkanie w windzie, która ulega awarii, stało się jedynie preludium całości. Co ciekawe, autorka nie wyklucza dalszego rozbudowywania tej historii w przyszłości.
Holly i Dean to znajomi z pracy, których połączył przypadek, a może raczej bożonarodzeniowy cud. Mają za sobą pewien wspólny romantyczny epizod, ale każde z nich obawia się kontynuowaania znajomości. Ona nie znosi świąt, ma z nimi przykre wspomnienia i aby je zagłuszyć stara się skupiać na pracy. On natomiast boi się angażować mając świadomość, że dziewczyna tego nie chce. Dopiero wspólny czas spędzony w windzie zatrzymanej między piętrami pozwala bohaterom wyjaśnić pewne kwestie i złapać dystans do tamtego wspólnego wieczoru. A to z kolei staje się początkiem ekscytującej znajomości...
Ta romantyczna, ciepła i klimatyczna opowieść ma w sobie pewien czar oraz magię i pozwala uwierzyć w cuda, które najczęściej zdarzają się właśnie w około świątecznym czasie. Pomimo niespełna stu stroniczek historia wciąga i ciekawi, pojawia się element zaskoczenia i odrobina niepokoju, a docierając do końca lektury czujemy pewien niedosyt i żal, że już trzeba się żegnać z bohaterami, których dopiero co poznaliśmy...
"Windą do nieba" to idealna propozycja dla wszystkich czytelników, którym trudno znaleźć czas na lekturę. Historia jest mało wymagająca, ale nastrojowa, objętościowo krótka, a jednak treściwa, cukierkowa, choć nie przelukrowana, schematyczna, ale zawierająca ekement zaskoczenia. Taka nieoczywista opowieść musi wzbudzac emocje i intrygować, choć jej potencjał, moim zdaniem, nie został w pełni wykorzystany.
Z przyjemnością poznałabym dalsze losy Deana i Holly. Być może autorce uda się kiedyś przekształcić to opowiadanie w ciekawą świąteczną powieść. Jeśli miałabym wybierać między krótką i długą formą, to zawsze zdecyduję się na tę bardziej rozbudowaną, wielowątkową, a nawet wielopłaszczyznową. Ciekawi mnie czy macie podobne odczucia...
Corinne Michaels znana jest polskim czytelnikom z cyklu o Braciach Arrowood, ale dla mnie było to pierwsze, całkiem udane spotkanie z piórem autorki. Na pewno sięgnę jeszcze po kolejne jej książki, bo opowiadanie to był jedynie przedsmak i wstęp, który należałoby rozwinąć.
MIŁOŚĆ NA GWIAZDKĘ
Zazwyczaj staram się dosyć dokładnie wybierać sobie literaturę, co nie znaczy, że nie zdarza mi się sięgać po książki pod wpływem chwili, jakiegoś impulsu. Krótkie opowiadanie świąteczne Corinne Michaels, które będzie miało swoją premierę 17 listopada, przyciągnęło moją uwagę tytułem. "Windą do nieba"... Słowa te zapisały się w mojej pamięci przed laty...
2021-11-06
SŁOŃCE NAD JAGODNEM
Idąc za ciosem jednym tchem pochłonęłam kolejną, szóstą część „Stacji Jagodno” i niebawem na pewno znów się tam wybiorę. Bo jeśli raz zakosztujecie klimatu i gościnności Borowej i jej okolic to będziecie tam z radością powracać. Na tym między innymi polega urok i czar tego powieściowego cyklu, a także siła i moc opowieści Karoliny Wilczyńskiej.
Tytułowy dom pełen słońca to oczywiście odnowiony dworek hrabianek Julii i Zuzanny, przy którym pracowało naprawdę sporo niezwykłych ludzi. Po projektach architektonicznych Elizy, którą mieliśmy okazję poznać bliżej w poprzednim tomie przychodzi czas na meblowanie i ostatnie wykończeniowe szlify. Meblami zajmuje się Sylwia – utalentowana dziewczyna, która wśród starych i niepotrzebnych gratów potrafi wyszukać prawdziwe perełki i tchnąć w nie nowe życie. W ten sposób z pozoru zupełnie niepasujące do siebie sprzęty po odrestaurowaniu tworzą piękną i elegancką całość. Bo z meblami jest podobnie jak z ludźmi… Pozory często mogą mylić, a życie bardzo szybko je weryfikuje…
Tym razem do grona zaprzyjaźnionych bohaterów dołącza Sylwia i jej rozrywkowa siostra Paulina oraz Piotr i jego mocno pogubiony syn Michał. Tamara nadal poświęca się pracy we dworze, Łukasz wciąż nie może sobie poradzić z demonami przeszłości, która powraca do niego zupełnie niechciana. Ewa i Adam po powrocie z Afryki planują wspólną przyszłość. Przed Kasią pojawia się szansa na rozwój zawodowy, w czym kibicuje jej bardzo Zosia. Igor również dąży do realizacji swoich marzeń, tyle, że jego droga jest bardziej kręta i wyboista. Hrabianki Julia i Zuzanna z boku przyglądają się poczynaniom młodszych pokoleń oraz dopingują Marzenę i Janka w ich życiowych planach. Tylko Róża, której mały biały domek zawsze stoi otworem dla potrzebujących przybyszy, zaczyna odczuwać skutki swego wieku. I muszę przyznać, że to jej osoba najbardziej mnie martwiła podczas lektury tym bardziej, że kobieta znów bagatelizuje sygnały wysyłane przez organizm. A przecież Jagodno bez Róży na pewno nie byłoby takie samo…
Powieść „Dom pełen słońca” umiliła mi podróż pociągiem, poruszyła moje serce i obudziła emocje. Zaintrygowała mnie na tyle, że z niecierpliwością czekam dalszych wydarzeń. Być może kolejny tom przyniesie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania:
Czego dowiedział się Łukasz z pamiętnika swojej mamy? Czy pogodzi się z przeszłością i przestanie znikać? Jak Tamara odnajdzie się w roli gospodyni Stacji Jagodno? Czy Janek z Marzeną wreszcie staną na ślubnym kobiercu? I przede wszystkim czy Róża przyzna się wreszcie rodzinie do swoich niedomagań?
Myślę, że autorka jeszcze nie raz mnie zaskoczy, tym bardziej, że jestem mniej więcej w połowie cyklu. A każdy kolejny tom to emocje, nowe wrażenia i całe mnóstwo miłych chwil w gronie ulubionych bohaterów, a właściwie przyjaciół, bez których świat utraciłby swoje kolory. Przyznaję, że cykl cały czas trzyma poziom, wydarzenia intrygują, rozwiązania zaskakują, a my wciąż chcielibyśmy więcej i więcej. Brakuje mi trochę takich bardziej spektakularnych rodzinnych tajemnic, ale mam nadzieję, że pani Karolina i o tym pomyślała. Chętnie spotkałbym też jeszcze Elizę, Rafała oraz Antosia. Mam nadzieję, że nie zniknęli na zawsze…
Zachęcam serdecznie do sięgnięcia po Stację Jagodno, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście. Jeśli obawiacie się wielości tomów to zapewniam, że lektura jednej części to zaledwie dwie, trzy godzinki, może jeden wieczór, a wrażeń co nie miara.
SŁOŃCE NAD JAGODNEM
Idąc za ciosem jednym tchem pochłonęłam kolejną, szóstą część „Stacji Jagodno” i niebawem na pewno znów się tam wybiorę. Bo jeśli raz zakosztujecie klimatu i gościnności Borowej i jej okolic to będziecie tam z radością powracać. Na tym między innymi polega urok i czar tego powieściowego cyklu, a także siła i moc opowieści Karoliny...
2021-11-04
JAGODNO JAK MALOWANE
Po bardzo długiej przerwie powróciłam do Jagodna, aby znów zakosztować ciepła i gościnności Tamary, Róży, Zosi i hrabianek. Trzeba zauważyć, że grono bohaterów ciągle się powiększa i nie sposób wymienić tu każdego z osobna, ale oni wszyscy tworzą jedyny i niepowtarzalny klimat tej przepięknej opowieści.
"Życie jak malowane" to już piąta część cyklu, a więc i piąte odwiedziny w Borowej. Tamara wciąż pragnie zrealizować swój projekt Stacji Jagodno, ale wymaga to niemałych nakładów finansowych. Niestety nie stać jej na to, a pozyskanie funduszy z zewnątrz nie jest wcale takie proste, jakby się mogło wydawać. Relacja z Łukaszem budzi niepokój i pewne wątpliwości. Zosia nadal wspiera swoją córkę Kasię, która chce uwolnić się od despotycznego męża. Wydaje się, że Jarek zrobi wszystko, aby utrudniać życie swojej żonie i nawet rozwód go przed tym nie powstrzyma. Hrabianki Julia i Zuzanna przestały być samotnymi staruszkami zamieszkującymi wiekowy dworek pośrodku lasu. Teraz majątek tętni życiem i nadal prowadzone są tu prace renowacyjne. Z uwagi na kłopoty rodzinne Marzena niestety nie może dalej nadzorować remontu. W ten sposób we dworku pojawia się Eliza - eteryczna i nieobecna duchem blondynka, która skrywa w swojej duszy bolesny sekret. Razem z nią przyjeżdża do Jagodna kilkuletni Antoś i nawet nie przypuszcza, że spotka tu wróżkę oraz czarownicę. Młodzi bohaterowie przeżywają swoje pierwsze porywy serca, a seniorzy Ewa i Adam wybierają się w egzotyczną podróż...
To tylko niektóre wątki poruszone w tej powieści. Jedno jest pewne. W Borowej i okolicach nadal wiele się dzieje. Bohaterowie przeżywają radości i smutki, codzienność nie jest wolna od niespodzianek, ale na tym przecież polega życie. Wydarzenia zaskakują, wzruszają i muszę się przyznać, że był nawet taki moment, w którym uroniłam łezkę.
Strata dziecka, depresja, samotność, odrzucenie, toksyczny związek to tylko niektóre tematy podjęte w tej powieści. To dzięki nim historia nabiera uniwersalnego znaczenia i głębszego wymiaru. Nie jest łatwo pisać wielotomowe cykle zachowując przy tym odpowiedni poziom. Pani Karolina jest w tym prawdziwą mistrzynią, potrafi podtrzymać zainteresowanie i wciąż zaskakuje fabułą.Tak dużo różnorodnych pomysłów, intrygujących rozwiązań i ciekawych sytuacji może stworzyć tylko osoba twórcza i wszechstronna. A przecież to nie jedyna wielotomowa opowieść autorki.
Uwielbiam powieści pani Karoliny i sięgam po nie bez większego zastanowienia. Jak dotąd nigdy się nie zawiodłam, a każda przeczytana historia zostawiła ślad w mojej pamięci. Zawsze też z niecierpliwością oczekuję każdej nowej opowieści, bo wiem, że lektura dostarczy mi samych ciekawych wrażeń, zmusi do refleksji i zapadnie w pamięć.
Fanów autorki oraz wielbicieli Jagodna nie muszę tam specjalnie zapraszać. A wszystkim, którzy jeszcze nie znają powieści Karoliny Wilczyńskiej chcę powiedzieć, że warto po nie sięgnąć dla relaksu i odprężenia. Jeśli zatem gustujecie w wielowątkowych cyklach obyczajowych z klimatem, w których bohaterowie ujmują gościnnością i szybko stają się naszymi najlepszymi przyjaciółmi, a wydarzenia poruszają najdelikatniejsze struny naszej duszy to cykl "Stacja Jagodno" będzie idealnym wyborem. Ale uwaga: jedna wizyta w Borowej sprawi, że będziecie systematycznie tam wracać. I co więcej... Będą to bardzo miłe i niepowtarzalne odwiedziny.
JAGODNO JAK MALOWANE
Po bardzo długiej przerwie powróciłam do Jagodna, aby znów zakosztować ciepła i gościnności Tamary, Róży, Zosi i hrabianek. Trzeba zauważyć, że grono bohaterów ciągle się powiększa i nie sposób wymienić tu każdego z osobna, ale oni wszyscy tworzą jedyny i niepowtarzalny klimat tej przepięknej opowieści.
"Życie jak malowane" to już piąta część cyklu, a...
2021-11-01
BAŚNIOWA RZECZYWISTOŚĆ MIASTECZKA
Listopad rozpoczęłam z pierwszym tomem cyklu "Tajemnice" Magdaleny Kordel. Powieść "Zanim wyznasz mi miłość" wprowadziła mnie w błogi nastrój i otuliła niczym ciepły kocyk. Muszę powiedzieć, że stęskniłam się już za książkami pani Magdy, które są dla mnie zawsze fantastyczną odskocznią od codzienności i jestem wielce zadowolona, że przede mną wciąż druga część tego cudownego cyklu, którą jak najszybciej muszę zdobyć.
Miasteczko gdzieś w górach, pomiędzy Wrocławiem i Jelenią Górą to miejsce jedyne i niepowtarzalne. A to za sprawą cudownych łudzi obdarzonych empatią i gotowych nieść pomoc każdemu w potrzebie. Ewelina, Adela, Muszka, Jagoda, Mateusz, Masza, Jasiek i Ruta pojawiają się niby przypadkiem (bo przecież taką wybraliśmy książkę), ale bardzo szybko stają się naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Okazuje się, że życie bez nich nie było ani kolorowe, ani emocjonujące. Bo to oni potrafią nas rozbawić, zaskoczyć, czasem obdarzą cenną wskazówką, doradzą lub po porostu sprawią, że poczujemy się lepiej. Dwie seniorki Adela i Muszka to charakterne kobiety z klasą. Ich słowne przepychanki, riposty i połajanki wzbudzają uśmiech niczym najlepszy kabaret. Mieć takie babcie to prawdziwy skarb. Wie o tym doskonale Ewelina, którą po śmierci rodziców wychowywały te właśnie panie. Teraz, gdy Ewelka jest już dorosłą kobietą, nadal może liczyć na ich pomoc, dobre słowo oraz wsparcie. Jagoda i Masza to dwie najlepsze przyjaciółki Eweliny, które zawsze wyciągną pomocną dłoń w potrzebie, a nowo poznany Jasiek - tajemniczy, przystojny mężczyzna powoduje u niej przyspieszone bicie serca. Mateusz i Ruta to dojrzali młodzi ludzie, jeszcze nastoletni, a już dorośli za sprawą trudnego losu, bądź należytego wychowania.
Oni wszyscy i każdy z osobna tworzą własne przeplatające się ze sobą wzajemnie historie. Jak każdy z nas mają swoje troski, problemy i tajemnice, w żadnym razie nie są idealni, ale swoim postępowaniem przywracają wiarę w człowieka, jego dobroć, bezinteresowność i wielkoduszność. I choć zła nie brakuje, to na szczęście wciąż zwycięża dobro.
Powołując do życia Miasteczko i jego mieszkańców autorka przedstawiła nam optymistyczną wizję świata, w którym rządzi miłość i nadzieja. I choć obraz ten nosi w sobie pewne elementy sielanki i baśniowości, to jednak nie odbiega od realizmu. Problemy społeczne podjęte w powieści także są bardzo rzeczywiste - krzywdzone zwierzęta, czy dzieci z bidula pozostawione same sobie. Wątek romantyczny jest przewidywalny, ale stanowi ciekawe urozmaicenie i na szczęście nie przeszkadza w ogólnym odbiorze.
Pani Magda wprowadziła do fabuły reminiscencje z przeszłości seniorek, przede wszystkim z czasów II wojny światowej, o której wcale nie chcą opowiadać i zdradzać swoich tajemnic związanych z tamtym trudnym czasem.Tym niemniej zakończenie zaskakuje i zapowiada następne ekscytujące wydarzenia w kontynuacji zatytułowanej "Ty albo żadna".
"Zanim wyznasz mi miłość" to bardzo ciepła i optymistyczna opowieść, którą czyta się błyskawicznie. Historia, która pozostawia po sobie mnóstwo dobrych wrażeń i pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Jest idealnym lekiem na jesienną chandrę. Warto po nią sięgnąć nie tylko w długie zimowe wieczory.
BAŚNIOWA RZECZYWISTOŚĆ MIASTECZKA
Listopad rozpoczęłam z pierwszym tomem cyklu "Tajemnice" Magdaleny Kordel. Powieść "Zanim wyznasz mi miłość" wprowadziła mnie w błogi nastrój i otuliła niczym ciepły kocyk. Muszę powiedzieć, że stęskniłam się już za książkami pani Magdy, które są dla mnie zawsze fantastyczną odskocznią od codzienności i jestem wielce zadowolona, że przede...
Opowiem Ci córeczko... - recenzja premierowa
Czas tak szybko biegnie, dopiero był Nowy Rok, a dziś już mamy maj i za chwilę będziemy świętować Dzień Matki. Jest to na tyle ważne święto, że obchodzi się je w niemal każdym zakątku świata. Może przybierać różnorodne formy, obchodzone jest w różnych datach, ale najczęściej jest ruchome i przypada na drugą niedzielę maja. U nas jest to stała data (26 maja), którą w tym roku możemy uczcić w szczególny sposób. Z myślą o mamach lubiących czytać Wydawnictwo Muza wraz z naszymi poczytnymi autorkami przygotowało szczególny zbiór opowiadań o bardzo wymownym tytule "Teraz Cię rozumiem, mamo". Książka właśnie dziś ma swoją premierę. Chcę Wam o niej opowiedzieć nieco więcej. Być może w ten sposób nasze mamy otrzymają przepiękny upominek z okazji ich święta.
"Teraz cię rozumiem, mamo" to zbiór ośmiu interesujących opowiadań o skomplikowanych relacjach matek i córek, które starają się ocieplić łączące je stosunki i odnaleźć drogę do swoich serc. Żale, pretensje, lęki, choroby, skrywane przez lata tajemnice oraz przemilczenia, czyli po prostu samo życie staje w szranki z miłością, opiekuńczością i oddaniem, czyli nierozerwalną więzią, jaka może połączyć tylko matkę i dziecko, a w tym wypadku matkę i córkę. Różnica pokoleń, inne spojrzenie na świat, różny stopień doświadczenia, a także odmienne charaktery sprawiają, że relacje łączące matkę i córkę stają się często bardzo skomplikowane. Matka może być najlepszą przyjaciółką córki, ale zdarza się, że staje się jej największym wrogiem...
"Nie wiesz wszystkiego" Magdaleny Witkiewicz to opowieść o tym, że historia lubi się powtarzać, a następne pokolenie często nieświadomie powiela błędy swoich rodziców. Piękne opowiadanie, z którego każdy powinien wysnuć własne wnioski. Fabuła z powodzeniem mogłaby posłużyć za temat rozbudowanej powieści psychologicznej, bądź obyczajowej. Żal, że to tylko 40 stroniczek.
"Kruchość" Agnieszki Krawczyk to opowieść o kobiecie, na której ustabilizowanym i pozornie szczęśliwym życiu odciska swoje piętno tragedia sprzed lat. Trauma przeniesiona z matki na córkę nie pozwala młodej kobiecie zaznać pełni szczęścia. Przychodzi czas aby zmierzyć się z przeszłością i wyjaśnić rodzinne tajemnice.
"Twoja Emi" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej wzrusza i chwyta za serce. Nadopiekuńcza mamuśka, która traktuje swoją dorosłą córkę jak kilkulatkę, skrywa w swoim sercu sekret, którym nie jest w stanie podzielić się z własną córką. A tymczasem "rodzicielstwo to olbrzymie wyzwanie, wyrzeczenie, ryzyko, odpowiedzialność. Nieustające kompromisy i przedkładanie dobra dziecka nad własne."
"Sekret" Nataszy Sochy to zaskakująca historia o rodzinnej tajemnicy dotyczącej narodzin dziecka, która wychodzi na jaw w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. Jak zareaguje dorosła dziewczyna na to, że przez lata żyła w kłamstwie?... Czy zdoła wybaczyć?...
"Listy z przeszłości" Ilony Gołębiewskiej to kolejne emocjonujące opowiadanie, z którego można byłoby stworzyć przepiękną i głęboką powieść obyczajową. Ta historia chyba najbardziej mnie wzruszyła, w pewnej chwili nawet łezka zakręciła mi się w oku. Jakże często tragiczne wydarzenia, złe decyzje i brzemienne w skutki konsekwencje sprawiają, że życie staje się nie do zniesienia. O tym wszystkim opowiada matka w swoich listach do ukochanej córki.
"Wstań Jadźka" Magdaleny Knedler to opowiadanie wspomnieniowe. Jak wojna, okupacja, upadek powstania, obóz może zmienić ludzi, przewartościować cały świat i odcisnąć swoje piętno na późniejszym życiu przekonała się bohaterka tej opowieści. Czy córce uda się zrozumieć swoją matkę?...
"Dom w lesie" Małgorzaty Wardy to opowiadanie, które mocno zapada w pamięć. Samotna matka wychowująca dziecko w bieszczadzkiej głuszy, z dala od ludzi i cywilizacji z jednej strony zasługuje na potępienie, z drugiej zaś na zrozumienie, a nawet podziw. Historia bardzo kontrowersyjna, ale też dająca wiele do myślenia...
"Kocyk w misie" Sabiny Waszut to kolejna opowieść warta rozbudowania. Lekarz neonatolog walcząca o każde malutkie życie, o każdą najmniejszą istotkę zasługuje na najwyższe uznanie. Jej praca to powołanie i służba, pasja i miłość. A jednak doktor Monika ratująca tyle maluchów nie decyduje się na macierzyństwo...
Wszystkie te opowiadania generują trudne emocje. Wzruszają, dają do myślenia i sprawiają, że staramy się zrozumieć. Przez pryzmat tych historii możemy spojrzeć na własne relacje z mamą, z córką. Może warto w nich coś zmienić, może przydałoby się coś poprawić, albo po prostu pomyśleć i docenić to, co posiadamy.
Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić córki, do podarowania "Teraz Cię rozumiem, mamo" swoim rodzicielkom z okazji ich święta. Jeśli tylko Wasze mamy lubią czytać, odnajdą w tej antologii jakąś cząstkę siebie. A po skończonej lekturze być może zaproponują książkę córce, która przecież także już jest lub kiedyś będzie matką.
"Teraz Cię rozumiem, mamo" to idealny pomysł na ciekawy i nietuzinkowy upominek, który sprawi przyjemność najbliższej nam osobie. Polecam serdecznie.
Opowiem Ci córeczko... - recenzja premierowa
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzas tak szybko biegnie, dopiero był Nowy Rok, a dziś już mamy maj i za chwilę będziemy świętować Dzień Matki. Jest to na tyle ważne święto, że obchodzi się je w niemal każdym zakątku świata. Może przybierać różnorodne formy, obchodzone jest w różnych datach, ale najczęściej jest ruchome i przypada na drugą niedzielę maja. U nas...