Forgotten Desires Corinne Michaels 6,5
![Forgotten Desires](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5119000/5119269/1160213-352x500.jpg)
ocenił(a) na 65 tyg. temu Rodzeństwo Whitlocków to trzech braci i młodsza osiem lat od najmłodszego z nich siostra, Brynlee, kochana i podziwiana przez rodzeństwo za jej altruizm i empatię. Po przygodach miłosnych Ashera, szeryfa w Sugarloaf w stanie Pennsylwania, Grady’ego, pilota i właściciela prywatnej firmy lotniczej oraz Rowana, prowadzącego z nowo poślubioną żoną gospodarstwo rolne, przyszła kolej na życie osobiste Brynlee.
Z wykształcenia jest Brynlee prawniczką, ale po krótkim okresie zajmowania się prawem rodzinnym, zdecydowały z koleżanką na start-up we własnej firmie zajmującej się PR-em. Na przyjęciu weselnym Rowana rozpoznaje wśród gości faceta, z którym dziesięć lat wcześniej przeżyła upojny tygodniowy romans podczas wakacji w nadmorskim kurorcie Outer Banks w Karolinie Północnej.
Obecnie Carson Knight jest miliarderem, właścicielem kilku świetnie prosperujących spółek, od których między innymi zależy prosperity inicjatyw biznesowych Rowana i Grady’ego. Małżeństwo zaaranżowane przez dziadka i rodziców Carsona - dla przyjaciół, w tym dla Brynlee, znanego jako Crew - szybko się rozpadło. Jego owocem jest, czteroletnia obecnie, Layla. O ograniczenie władzy rodzicielskiej byłej żony-alkoholiczki toczy Crew zaciętą batalię. Kierując się radami swojej prawniczki oraz rozpaloną na nowo fascynacją Brynlee proponuje jej Crew zawarcie małżeństwa, które będzie stanowiło w sądzie, jako dowód ustabilizowanej sytuacji rodzinnej, argument na jego korzyść w walce o Laylę.
Zapowiada się więc typowy romans tzw. drugiej szansy. I tak jest w istocie. Od dawna uważałam, że Corinne Michaels dobrze sobie radzi z profilowaniem wykreowanych przez siebie postaci, wymyślaniem dla nich ciekawych przygód oraz osadzeniem ich w przynajmniej poprawnie motywowanych okolicznościach. Do pewnego momentu rozwiązanie tych kwestii w czwartym tomie serii także mi się podobało zarówno pod względem stylu językowego jak i kompozycji fabuly. Mimo że, jak to zwykle w popularnej beletrystyce bywa, niektóre cechy charakterów protagonistów i ich umiejętności zostały nieco przerysowane. Na przykład dobre serce Brynlee wobec zwierząt i ludzi, jej zdolność wybaczania nie tylko kochankowi, który bezceremonialnie ją przed laty porzucił, także przemocowemu ojcu-alkoholikowi, któremu w tajemnicy postanowiła ratować życie. Z kolei Crewa można było podziwiać za jego, nazwijmy to biznesowy spryt, czyli umiejętności manipulowania pieniądzem, choćby wobec warunków postawionych przez Brynlee, że ich pozorowanego małżeństwa nie należy traktować jako handel wymienny, że z jego majątku ona nie ma zamiaru wyciągać żadnych korzyści.
Niestety, moje wrażenia z lektury zostały poważnie nadszarpnięte przez dwie decyzje, które autorka przypisuje Crew’owi właśnie. Pierwsza dotyczy sposobu zażegnania niebezpieczeństwa zagrażającego jego związkowi z Brynlee w finalnej fazie jego kształtowania. Pomijając nawet horrendalnie wysoką sumę, jaką za to płaci, sama metoda byłaby w realnym życiu absolutnie przeciwskuteczna. Natomiast szampańskie fajerwerki, do jakich dochodzi z jego inicjatywy w Sugarloaf, aby upublicznić ich happily ever after z Byrnlee, może kogoś wzruszą lub rozbawią, dla mnie był ten spektakl niepotrzebnym przegięciem, co gorsza - mało oryginalnym.