Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bełkot pozbawiony fabuły. Brak intrygi, brak sensu opowieści, brak tłumaczenia hiszpańskich dialogów. Czyta się to dramatycznie ciężko z nadzieją, że będzie lepiej. Nie będzie.

Bełkot pozbawiony fabuły. Brak intrygi, brak sensu opowieści, brak tłumaczenia hiszpańskich dialogów. Czyta się to dramatycznie ciężko z nadzieją, że będzie lepiej. Nie będzie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Infantylne trochę dialogi, całość ciekawa, acz brak zaskoczeń. Po przeczytaniu nie mogę się doczekać wyjazdu w Karkonosze śladem miejsc w książce. A o to chyba autorowi chodziło, więc gratulacje. Jak na debiut całkiem spoko 👍

Infantylne trochę dialogi, całość ciekawa, acz brak zaskoczeń. Po przeczytaniu nie mogę się doczekać wyjazdu w Karkonosze śladem miejsc w książce. A o to chyba autorowi chodziło, więc gratulacje. Jak na debiut całkiem spoko 👍

Pokaż mimo to


Na półkach:

Droga przez mękę z tą książką. Ani specjalnych zwrotów akcji, ani zaskoczeń. Główna bohaterka mocno opóźniona emocjonalnie, zamknięta w bańce romantycznej miłości podejmuje tak absurdalne decyzje jak absurdalna jest ta książka. Duże rozczarowanie.

Droga przez mękę z tą książką. Ani specjalnych zwrotów akcji, ani zaskoczeń. Główna bohaterka mocno opóźniona emocjonalnie, zamknięta w bańce romantycznej miłości podejmuje tak absurdalne decyzje jak absurdalna jest ta książka. Duże rozczarowanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dałbym 7, ale że jestem z Tarnowa, to musiało być 8. Wspaniały klimat miasta wielokulturowego, którego już nie ma. Zapraszam przy okazji na spacer po Tarnowie miejscami z książki. Dom Stramerów na ulicy Goldhammera stoi nadal, podobnie jak kawiarnia starego Nathana - tutaj czeka niespodzianka na murach starej kamienicy.
Jest dom dentysty na Bernardyńskiej, gdzie doszło do spektakularnej ucieczki, jest też kamienica wiceburmistrza, czy nauczyciela religii mojżeszowej na Wałowej.

Dałbym 7, ale że jestem z Tarnowa, to musiało być 8. Wspaniały klimat miasta wielokulturowego, którego już nie ma. Zapraszam przy okazji na spacer po Tarnowie miejscami z książki. Dom Stramerów na ulicy Goldhammera stoi nadal, podobnie jak kawiarnia starego Nathana - tutaj czeka niespodzianka na murach starej kamienicy.
Jest dom dentysty na Bernardyńskiej, gdzie doszło do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek napawał potencjałem, później już trochę gorzej. Klimat fajny, ale postacie zbyt płaskie, takie zero-jedynkowe. Liczyłem na większą intrygę, a bohaterów bardziej skomplikowanych psychologicznie. Otrzymałem nieco bardziej ambitnych "Czterech pancernych i psa". Zbyt infantylne jak dla mnie, ale czyta się fajnie. Mimo wszystko brnę dalej, jutro część II :)

Początek napawał potencjałem, później już trochę gorzej. Klimat fajny, ale postacie zbyt płaskie, takie zero-jedynkowe. Liczyłem na większą intrygę, a bohaterów bardziej skomplikowanych psychologicznie. Otrzymałem nieco bardziej ambitnych "Czterech pancernych i psa". Zbyt infantylne jak dla mnie, ale czyta się fajnie. Mimo wszystko brnę dalej, jutro część II :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może dziewięćdziesiąt lat temu książka porywała swoją innowacyjną wizją, może Huxley był postrzegany jako literacki wizjoner, może wtedy kogoś ta narracja wciągała. Dla mnie przebrnięcie ten krótkiej książeczki było drogą przez mękę. Nic porywającego, nuda, nuda, nuda... Kiedy tylko akcja zaczyna nabierać tempa i już czytelnik ma nadzieję na spektakularny zwrot lub coś co go zaskoczy... powraca narracyjna nuda.
Uwielbiam wszelkie antyutopie i dystopie, ale ta książka zanudza na śmierć.

Może dziewięćdziesiąt lat temu książka porywała swoją innowacyjną wizją, może Huxley był postrzegany jako literacki wizjoner, może wtedy kogoś ta narracja wciągała. Dla mnie przebrnięcie ten krótkiej książeczki było drogą przez mękę. Nic porywającego, nuda, nuda, nuda... Kiedy tylko akcja zaczyna nabierać tempa i już czytelnik ma nadzieję na spektakularny zwrot lub coś co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocna, bardzo.

Mocna, bardzo.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Po recenzjach i opisach w Internecie, a raczej po kompletnym ich braku książka jest zupełnie nieznana i niedoceniona. A szkoda, bo jest świetna i rzetelna. Krótka, ale bardzo głęboko charakteryzująca i opisująca życie Tito oraz realia panujące w Jugosławii powojennej. Warto.

Po recenzjach i opisach w Internecie, a raczej po kompletnym ich braku książka jest zupełnie nieznana i niedoceniona. A szkoda, bo jest świetna i rzetelna. Krótka, ale bardzo głęboko charakteryzująca i opisująca życie Tito oraz realia panujące w Jugosławii powojennej. Warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mistrzostwo słowa, totalnie odjechana, eksperyment farmakologiczno-chemiczno-narkotyczno-halucynogenny. Że też wcześniej tego nie czytałem...
Lemowski świat można równie dobrze przełożyć na nasz realny, to znaczy ten, który wydaje nam się realny, bo tylko procesy chemiczne w naszym ciele mówią nam co jest prawdą. Dzięki "Kongresowi" zdałem sobie sprawę, że to chemia jest królową nauk :)

Mistrzostwo słowa, totalnie odjechana, eksperyment farmakologiczno-chemiczno-narkotyczno-halucynogenny. Że też wcześniej tego nie czytałem...
Lemowski świat można równie dobrze przełożyć na nasz realny, to znaczy ten, który wydaje nam się realny, bo tylko procesy chemiczne w naszym ciele mówią nam co jest prawdą. Dzięki "Kongresowi" zdałem sobie sprawę, że to chemia jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kompletnie do mnie nie przemówiła. Rozumiem, Stachura, kultowa postać tragiczna. Wiersze jego lubię, ale "Cała jaskrawość" - moja pierwsza proza autora - dla mnie była zwykłym bełkotem. Być może mało wrażliwy jestem.

Kompletnie do mnie nie przemówiła. Rozumiem, Stachura, kultowa postać tragiczna. Wiersze jego lubię, ale "Cała jaskrawość" - moja pierwsza proza autora - dla mnie była zwykłym bełkotem. Być może mało wrażliwy jestem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek książki zapowiada się bardzo ciekawie. Nieszablonowa narracja z kilku perspektyw jest bardzo wciągająca, czyta się świetnie. Niestety, czym dalej tym gorzej. Z bardzo dobrze zapowiadającej się opowieści o izolacji, strachu, beznadziei, w połowie książki dostajemy akcję typu łubu-du w stylu Bitwy o Ziemię. Komandosi, granaty, karabiny...
Obcy, którzy w pierwszej połowie książki są opisywani jako istoty przewyższający nas stokrotnie inteligencją, w drugiej połowie są głąbami, których rozpracowuje para nastolatków. Rozumiem, że to książka mlodzieżowa, jednak nie ma tutaj żadnej spójności, a czytelnik odnosi wrażenie, że po kilkuset stronach autor znudził się swoim dziełem i popelnił jakąś szmirę.
Nie wiem skąd te zachwyty.

Początek książki zapowiada się bardzo ciekawie. Nieszablonowa narracja z kilku perspektyw jest bardzo wciągająca, czyta się świetnie. Niestety, czym dalej tym gorzej. Z bardzo dobrze zapowiadającej się opowieści o izolacji, strachu, beznadziei, w połowie książki dostajemy akcję typu łubu-du w stylu Bitwy o Ziemię. Komandosi, granaty, karabiny...
Obcy, którzy w pierwszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wychwyciłem dłużyzny, ale w większości książka porywająca, a przede wszystkim przerażająca.

Wychwyciłem dłużyzny, ale w większości książka porywająca, a przede wszystkim przerażająca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tydzień wcześniej przeczytałem "Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer, świetne wprowadzenie do klimatu rumuńskiego z perspektywy jednostki, gdzie bohaterem jest człowiek.
W "Rumunie goniącym za happy endem" głównym bohaterem jest nie tyle człowiek, co sama Rumunia i Mołdawia w całości, kraje wciąż postrzegane przez Polaków tak stereotypowo, a jednak fascynujące. Dla mnie książka była świetnym uzupełnieniem tej pierwszej. Obowiązkowo.

Tydzień wcześniej przeczytałem "Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer, świetne wprowadzenie do klimatu rumuńskiego z perspektywy jednostki, gdzie bohaterem jest człowiek.
W "Rumunie goniącym za happy endem" głównym bohaterem jest nie tyle człowiek, co sama Rumunia i Mołdawia w całości, kraje wciąż postrzegane przez Polaków tak stereotypowo, a jednak fascynujące. Dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kawał dobrego reportażu.

Kawał dobrego reportażu.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pokochać Ukrainę Alina Łęska, Jacek Łęski
Ocena 6,7
Pokochać Ukrainę Alina Łęska, Jacek ...

Na półkach:

Genialna w swojej prostocie, urzekająca, świetnie opisująca Ukrainę, Ukraińców, do bólu szczera, konkretna. Autorzy nakreślają obraz Ukrainy w fascynujący, bardzo przystępny sposób. To nie zawiły esej z historią i martyrologią w tle. To prosty opis ciekawych ludzi żyjących w innym, równie ciekawym świecie.
A że brak w książce głębszego odniesienia do UPA i Bandery uważam za jej największy plus. Co innego pamiętać i wybaczać, co innego rozpamiętywać i obarczać winą cały naród. Równie krytycznie można oceniać książki o współczesnych Niemcach, Szwedach, czy Turkach w kontekście krzywd i nieszczęść, które nam zgotowali.
Tak więc polecam gorąco, naprawdę dobrze napisana rzecz o współczesnej Ukrainie!

Genialna w swojej prostocie, urzekająca, świetnie opisująca Ukrainę, Ukraińców, do bólu szczera, konkretna. Autorzy nakreślają obraz Ukrainy w fascynujący, bardzo przystępny sposób. To nie zawiły esej z historią i martyrologią w tle. To prosty opis ciekawych ludzi żyjących w innym, równie ciekawym świecie.
A że brak w książce głębszego odniesienia do UPA i Bandery uważam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze trzysta stron przeczytałem jednym tchem. Świetnie narysowane postacie, cudowny klimat miejsca i czasu, kilka wypowiedzianych zdań i opisów sytuacji na granicy absurdu, przez co książka początkowo bardzo kojarzyła mi się z twórczością Jonathana Carrolla.
Niestety, kolejne trzysta stron to już droga przez mękę. Odnosiłem wrażenie, że pierwszą połowę książki napisał King, a drugą ktoś inny. Łubudu z duchami, potworami czy innymi istotami nie z tego świata, trochę rodem z Mastertona, trochę z tanich amerykańskich horrorów, jednak o kilka poziomów niżej.
Jednak nie polecam.

Pierwsze trzysta stron przeczytałem jednym tchem. Świetnie narysowane postacie, cudowny klimat miejsca i czasu, kilka wypowiedzianych zdań i opisów sytuacji na granicy absurdu, przez co książka początkowo bardzo kojarzyła mi się z twórczością Jonathana Carrolla.
Niestety, kolejne trzysta stron to już droga przez mękę. Odnosiłem wrażenie, że pierwszą połowę książki napisał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kawał dobrego reportażu. Książka fizycznie niegruba, zgrabna, cudownie wydana (dzięki ci, Czarne), podzielona na wiele akapitów, 15 rozdziałów. Do przeczytania w jedną niedzielę.
Temat dramatu na Pitcairn do niedawna był mi zupełnie obcy. Wyspę kojarzyłem jedynie z jednym z ulubionych filmów z młodości "Bunt na Bounty" z Anthonym Hopkinsem i Melem Gibsonem.
W trakcie czytania "Królowej" oczy otwierały się coraz szerzej, usta się nie zamykały. Teraz Pitcairn już nie jest wyspą z filmu o Bounty. Teraz to tajemnica tajemnic, tabu chronione przez pokolenia wyspy, wcielonym złem i dramatem tej dziwnej i chorej społeczności.
Pozycja obowiązkowa, jednak świetnym uzupełnieniem książki będzie film "Bunt na Bounty" (1984) oraz przestudiowanie geografii samej wyspy i jej położenia na mapach google lub Google Earth. To o wiele lepiej oddaje klimat odosobnienia.

Kawał dobrego reportażu. Książka fizycznie niegruba, zgrabna, cudownie wydana (dzięki ci, Czarne), podzielona na wiele akapitów, 15 rozdziałów. Do przeczytania w jedną niedzielę.
Temat dramatu na Pitcairn do niedawna był mi zupełnie obcy. Wyspę kojarzyłem jedynie z jednym z ulubionych filmów z młodości "Bunt na Bounty" z Anthonym Hopkinsem i Melem Gibsonem.
W trakcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli [geim] była naprawdę wciągającą historią i trudno było się oderwać od książki, to [buzz] jest całkowitym zaprzeczeniem wcześniejszej powieści autora. Wątek przechodzi w dwuwymiarową opowieść, pełną nudnych i niewciągających zdarzeń.
Książkę czytałem z uczuciem przemęczenia i znużenia. Nie porywa.

Jeśli [geim] była naprawdę wciągającą historią i trudno było się oderwać od książki, to [buzz] jest całkowitym zaprzeczeniem wcześniejszej powieści autora. Wątek przechodzi w dwuwymiarową opowieść, pełną nudnych i niewciągających zdarzeń.
Książkę czytałem z uczuciem przemęczenia i znużenia. Nie porywa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Obowiązkowo :)

Obowiązkowo :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłoby osiem gwiazdek, ale dwie urywam za zakończenie. Słabe, nierozwinięte, zbyt szybkie. Jakby się King spieszył na pociąg.
Mamy końcówkę typu "łubudu", happy end i wszystko upchane na kilku ostatnich stronach. Zawiodłem się trochę. Książka bardziej w typie Mastertona niż Kinga. Co nie oznacza, że zła, wręcz przeciwnie, jednak nie rewelacja :)

Byłoby osiem gwiazdek, ale dwie urywam za zakończenie. Słabe, nierozwinięte, zbyt szybkie. Jakby się King spieszył na pociąg.
Mamy końcówkę typu "łubudu", happy end i wszystko upchane na kilku ostatnich stronach. Zawiodłem się trochę. Książka bardziej w typie Mastertona niż Kinga. Co nie oznacza, że zła, wręcz przeciwnie, jednak nie rewelacja :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to