Kongres futurologiczny

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Lem
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2012-03-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2002-01-01
- Liczba stron:
- 202
- Czas czytania
- 3 godz. 22 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308048948
- Tagi:
- science fiction Lem Literackie Ijon Tichy kosmos psychodelik halucynacje
"Kongres futurologiczny", którego narratorem i bohaterem jest znany doskonale czytelnikom Lema — choćby z "Wizji lokalnej", "Pokoju na Ziemi" i "Dzienników gwiazdowych" — Ijon Tichy, przedstawia antyutopijną wizję społeczeństwa przyszłości. Futurologiczny koszmar ukazany został w obrazie świata, którego materialną i duchową nędzę maskują halucynacje wywołane działaniem środków chemicznych. Środki te, rozpylone w powietrzu, sprawiają, że postrzegana "rzeczywistość" jawi się mieszkańcom owego świata w postaci sielankowych projekcji ich marzeń i pragnień. Lem posłużył się tu po mistrzowsku alegorycznym chwytem, którego sens — po dwudziestowiecznych doświadczeniach totalitarnej propagandy i masowych eksperymentów socjotechnicznych — nie wymaga szczególnych objaśnień.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Oficjalne recenzje
Analogowy Matrix
Stanisław Lem wielkim pisarzem był. Co do tego nie ma wątpliwości. Jego wizje przyszłości świata, choć często tworzone kilka dekad temu, wciąż zachwycają i porażają swą prawdziwością. Jego proza ciągle cieszy się popularnością i z pewnością będzie tak jeszcze długo. Kilka najpopularniejszych tytułów autora pojawiło się niedawno w nowych wydaniach, przygotowanych przez Wydawnictwo Literackie. Wśród nich znalazł się też „Kongres Futurologiczny” - ponura wizja świata przyszłości, z dyżurnym bohaterem Lema - Ijonem Tichym - w roli głównej.
„Kongres Futurologiczny” to wielopoziomowa opowieść o losach, jakie kiedyś mogą czekać świat. Główny bohater, Ijon Tichy, przyjeżdża na tytułowy kongres do latynoamerykańskiego państwa, borykającego się z problemem wewnętrznych niestabilności społecznych. Wybuchają zamieszki, które tłumione są przez władze państwowe BEMBAmi, czyli Bombami Miłości Bliźniego, mającymi gasić niszczycielskie zapędy rebeliantów poprzez przekształcenie ich w uczucia skrajnie odwrotne. Niestety, bembardowanie wywołuje szereg skutków ubocznych, w tym halucynacje, którym ulega także Ijon. Tichy kilkukrotnie „odpływa” w najróżniejsze wizje tworzone przez jego oszukany chemicznie umysł, aż w końcu przestaje odróżniać jawę od fikcji. Ostatecznie, jedynym ratunkiem po tak długim narażeniu na działanie halucynogenów okazuje się zamrożenie i odmrożenie w przyszłości, gdy będzie można już pomóc mu wrócić do normalności. Tak się staje i Tichy budzi się w końcu w świecie jutra, oddalonym o kilkadziesiąt lat od jego czasów. Świat ten jest istną krainą szczęśliwości - śmierć nie jest już ostatecznością, istnieją specyfiki farmakologiczne na wszystko - od prostych środków na poprawę humoru, przez zaawansowane halucynogeny, aż do środków pozwalających dowolnie modyfikować własne ciało. Moda nie polega już na zmienianiu rzeczy, a dopasowywaniu własnych członków do panujących trendów, wiedzę przyjmuje się poprzez przewód pokarmowy, a Nagrodę Nobla może dostać każdy. Tichy, początkowo daje się uwieść tej utopijnej wizji, jednak z czasem zaczyna odkrywać drugie, a nawet i trzecie dno całej sprawy - znacznie mroczniejsze i nie tak doskonałe...
Książka ta (początkowo, „Kongres Futurologiczny” stanowił jedno z opowiadań zbioru „Bezsenność”, lecz został z niego wyodrębniony), jak wiele innych dzieł Stanisława Lema, to przepełniona filozoficznymi rozważaniami, odrobinę prześmiewcza wizja, która jednak wydaje się być przerażająco prawdopodobna. Ijon Tichy, będący narratorem, rozważa tu bardzo istotne dla losów świata problemy - przeludnienie Ziemi, wpływ rozwoju farmakologii na społeczeństwo, odczłowieczenie ludzkości i sprowadzenie jednostki do poniżającego poziomu oraz możliwość generowania masowej sugestii - tworzenia w oczach ludzi nieistniejącego świata, wpływanie na ich umysły w taki sposób, by zakryć przed nimi prawdziwy obraz życia i zasłonić go czymś zupełnie innym. To także opowieść o sensie dążenia do prawdy, która może okazać się zgubna i zupełnie różna od naszych oczekiwań.
Historia ta ukazała się pierwotnie przeszło 40 lat temu, a mimo to wciąż zawarte w niej wizje wydają się możliwe - co prawda w odrobinę innej formie, bowiem Lem, mimo swoich doskonałych zdolności wizjonerskich, oparł ją na ogłupianiu umysłu środkami chemicznymi, a obecnie łatwiej nam wyobrazić sobie sterowanie człowiekiem drogą elektroniczną - głównie za sprawą głośnej serii filmowej braci Wachowskich. Przez wielu Kongres Futurologiczny uważany jest za swoisty pierwowzór Matrixa - sam nie mogłem się oprzeć temu wrażeniu - wykorzystane środki różne, jednak idea pozostaje ta sama.
„Kongres Futurologiczny”, pomimo bardzo istotnych problemów w nim poruszanych, czyta się niezwykle lekko i przyjemnie. Narracja jest dynamiczna, autor skupił się tylko na tym, co istotne i nie zanudza czytelnika niepotrzebnymi elementami. Dodatkowo, w tekście aż roi się od specyficznego, inteligentnego humoru, dzięki czemu lektura jest jeszcze przyjemniejsza. Wydawnictwo Literackie zaserwowało nam bardzo ładne, eleganckie wydanie - niewielki, poręczny format, dobry papier i okładka ze skrzydełkami opatrzona klimatyczną ilustracją.
Prozy Stanisława Lema nie trzeba polecać, za to polecam gorąco to wydanie - pozycja obowiązkowa dla każdego fana s-f, który nie ma jeszcze na półce dzieł Lema. To też doskonała okazja, by wzbogacić domową biblioteczkę o kilka wartościowych tytułów (w serii wydano dotychczas 5 książek). Naprawdę warto.
Paweł Kukliński
Popieram [ 27 ]
Wyróżniona opinia
Jak dla mnie najbardziej ulubione dzieło Lema. Wracałem do tej pozycji kilkukrotnie (pewnie jeszcze kilka razy wrócę). Kiedy w 2000 roku obejrzałem pierwszy raz Matrixa, kiedy już ochłonąłem po seansie, pierwsze co przyszło mi na myśl to właśnie "Kongres". Wróciwszy do domu sięgnąłem na półkę po książkę, która niespodziewanie otworzyła się na ostatniej stronie i mój wzrok padł na tekst: "Listopad 1970". Poraziła mnie wymowa filmu niezwykle zbieżna z książką, która przecież powstała 30 lat wcześniej. Oczywiście autor nie mogąc do końca przewidzieć jak AI się rozwinie i będzie mogło mieć wpływ na życie ludzi (co Wachowskim przyszło o wiele łatwiej gdyż otaczał ich świat zdominowanym przez komputery) postanowił wykorzystać to co mu wtedy było najbliższe i najwygodniejsze do zniewolenia człowieka, a więc chemię. Ale efekt jest tak samo porażający jak w filmie Wachowskich. I za to uwielbiam tę książkę. Ludzie zniewoleni szklanką wody...
OPINIE i DYSKUSJE
Niesamowite jak Lem umiał na to wszystko wpaść… co mogę dodać - książka zasługuje na przeczytanie, ponieważ pokazuje pewien problem, z jakim może się zmagać nasz świat/nasze społeczeństwo. Mimo lekkiego chaosu na samym początku, później udało się bez problemu wciągnąć, więc ode mnie 8/10
Niesamowite jak Lem umiał na to wszystko wpaść… co mogę dodać - książka zasługuje na przeczytanie, ponieważ pokazuje pewien problem, z jakim może się zmagać nasz świat/nasze społeczeństwo. Mimo lekkiego chaosu na samym początku, później udało się bez problemu wciągnąć, więc ode mnie 8/10
Pokaż mimo toDrugie podejście do Kongresu i kolejny zachwyt nad wyobraźnia Stanisława Lema. Poniekąd myślę sobie, że to trochę fantastyczna zabawa Rokiem 1984 lub nawet Nowym wspaniałym światem. To jest tylko przykład, ale odnoszący się do literatury dystopijnej. Jest tu multum nowych słów (nowomowa), a samo społeczeństwo nie jest tak wspaniałe (pod płaszczykiem rozwoju, szczęścia kryje się zgnilizna i katastrofa). W sumie trochę przypominało też rodzaj symulacji, swoistego Matrixa. Fabuła leci początkowo na złamanie karku z wyraźnym odcieniem satyry na samą geopolitykę, po czym mamy typową łemowską problematykę metafizyczną. Uwielbiam fabułę, Iljona Tichy'ego i wybitny umysł Lema.
Drugie podejście do Kongresu i kolejny zachwyt nad wyobraźnia Stanisława Lema. Poniekąd myślę sobie, że to trochę fantastyczna zabawa Rokiem 1984 lub nawet Nowym wspaniałym światem. To jest tylko przykład, ale odnoszący się do literatury dystopijnej. Jest tu multum nowych słów (nowomowa), a samo społeczeństwo nie jest tak wspaniałe (pod płaszczykiem rozwoju, szczęścia kryje...
więcej Pokaż mimo toNarkotyczny trip i nabijanie się z futurologii. Dużo słowotwórstwa, przewidywalne zakończenie.
Na początku męcząca i chaotyczna, przez co nie mogłem się wciągnąć. Potem były ciekawsze momenty z interesujących, choć niespecjalnie prawdopodobnych wizji przyszłości.
Narkotyczny trip i nabijanie się z futurologii. Dużo słowotwórstwa, przewidywalne zakończenie.
Pokaż mimo toNa początku męcząca i chaotyczna, przez co nie mogłem się wciągnąć. Potem były ciekawsze momenty z interesujących, choć niespecjalnie prawdopodobnych wizji przyszłości.
Pyszna, przezabawna i przerażająca zarazem groteska jawnie kpiąca z futurologii, lecz paradoksalnie bardzo przewidująca w swoich prognozach dotyczących losów rodzaju ludzkiego. Czytając o psywilizacji karmionej psychemią i żyjącej w gigantycznej symulacji wywołanej halucynogenami, nietrudno dostrzec w niej spotworniałą wizję naszej cywilizacji i jej dalszego kursu ku samozagładzie.
Pyszna, przezabawna i przerażająca zarazem groteska jawnie kpiąca z futurologii, lecz paradoksalnie bardzo przewidująca w swoich prognozach dotyczących losów rodzaju ludzkiego. Czytając o psywilizacji karmionej psychemią i żyjącej w gigantycznej symulacji wywołanej halucynogenami, nietrudno dostrzec w niej spotworniałą wizję naszej cywilizacji i jej dalszego kursu ku...
więcej Pokaż mimo toW "Kongresie futurologicznym" pełnym "lemszczyzny", przyszłość jawi się jako fantasmagoryczna aberracja w której rzeczywistość przyprawia o zawrót głowy. To tylko pozór, gdyż wiele z tego co Lem zapisał już pół wieku temu zdarzyło się, a wciąż istnieją przesłanki ku temu że sprawdzi się czarny scenariusz.
Człowiek traci przypisaną mu wolę, jakąkolwiek możliwość decydowania, na rzecz "psychochemikaliów". Co gorsze ogólnoświatowy system, pod płaszczykiem uszczęśliwiania obywateli, nieodwracalnie niszczy przyrodę, unicestwiając większość gatunków fauny, jednocześnie zastępuje owe robotami. Społeczeństwo samo planuje pogodę, podejmując decyzję w głosowaniu.
Nastaje nowy ład w którym nie istnieje sumienie, gdyż "psychochemikalia" zaburzające zarówno postrzeganie otoczenia jak i zachowanie, odbierają człowiekowi odpowiedzialność za czyny. Skoro nie ma sumienia, nie wiemy co dobrem a co złem w końcu nie istnieje dla nas Bóg.
Akcja z początku pędzi jak szalona, co w połączeniu z "lemszczyzną" bardzo utrudnia odbiór, tego niewątpliwego dzieła.
Słów które wymyślił Lem jest od groma np. psychochemikalia, a wśród nich: maskony, amnestan, kryptobellina, freudylka itd. Nazwy robotów m in. kelputer czyli mechaniczny kelner.
Wiele spośród tych nazw posiada logiczną budowę i genezę w już występującym języku. I tu telewizja złożona ze słów: res -rzecz i vision - wizja, razem daje rewizję.
Stanisław Lem posiadał niesłychaną moc kreowania literackiej rzeczywistości, wszystko co napisał, choćby nie istniało a nawet nie mogło zaistnieć, wciąż odbieramy jak najprawdziwsze. Dlatego siedziałem przy stoliku z Ijonem Tichym, kawę podawał nam kelputer, tak pochyleni nad problemami przyszłości, dogłębnie się skonsternowaliśmy.
Jednym słowem polecam. Stawiam 9/10.
W "Kongresie futurologicznym" pełnym "lemszczyzny", przyszłość jawi się jako fantasmagoryczna aberracja w której rzeczywistość przyprawia o zawrót głowy. To tylko pozór, gdyż wiele z tego co Lem zapisał już pół wieku temu zdarzyło się, a wciąż istnieją przesłanki ku temu że sprawdzi się czarny scenariusz.
więcej Pokaż mimo toCzłowiek traci przypisaną mu wolę, jakąkolwiek możliwość...
Poczatkowo było mi trudno połapać się co i kto jest czym. Koniec mnie niesamowicie zaskoczył i zasmucił jednocześnie.
Poczatkowo było mi trudno połapać się co i kto jest czym. Koniec mnie niesamowicie zaskoczył i zasmucił jednocześnie.
Pokaż mimo toDla mnie, personalnie że tak pozwole sobie wtrącić, bardzo wyjątkowa książka nie tylko z racji kunsztu literackiego Lema ale i młodego wieku w jakim miałam okazję ją przeczytać, co sprawiło że w moich oczach stała się jeszcze bardziej opiniotwórcza. Bardzo ciekawa koncepcja przyszłości mimo iż współczesna nauka co prawda poszła w innym kierunku aczkolwiek uważam że mimo to ta ksiażka w ogóle się nie postarzała. Widać w niej pewien motyw kontroli nad społeczeństwem podobny w moim odczuciu do przedstawianego w książce Adolusa Huxleya "Nowy wspaniały świat" na pewnych płaszczyznach. Uważam że oprócz misternie utkanego przez Lema obrazu przyszłości warto przeczytać te pozycję dla wspaniałego głównego bohatera Ijona Tichego oraz akcji która płynie wbrew pozorom bardzo wartko. Jak większości powieści Lema warto jej poświęcić czas.
Dla mnie, personalnie że tak pozwole sobie wtrącić, bardzo wyjątkowa książka nie tylko z racji kunsztu literackiego Lema ale i młodego wieku w jakim miałam okazję ją przeczytać, co sprawiło że w moich oczach stała się jeszcze bardziej opiniotwórcza. Bardzo ciekawa koncepcja przyszłości mimo iż współczesna nauka co prawda poszła w innym kierunku aczkolwiek uważam że mimo to...
więcej Pokaż mimo toRewelacyjna książka, niestety od połowy, domyśliłem się zakończenia, które się sprawdziło. Pomimo tego, warta przeczytania książka
Rewelacyjna książka, niestety od połowy, domyśliłem się zakończenia, które się sprawdziło. Pomimo tego, warta przeczytania książka
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toIjon Tichy został wysłany na Kongres Futurologiczny, mimo że w gruncie rzeczy nie ma pojęcia, czym ten jest. Tam jest świadkiem rozpoczynającego się konfliktu zbrojnego.
Po latach wracam do Stanisława Lema. Wcześniej miałam dwa podejścia do jego twórczości. Pierwsze – nieudane – było próbą przeczytania jego „Bajek robotów”. Sześć lat temu udało mi się zaś przeczytać „Solaris” i choć ta powieść po prostu mi się spodobała, to jakoś z twórczością tego wielkiego pisarza nie było mi po drodze. Ale w końcu trzeba to zmienić! „Kongres futurologiczny” to mikropowieść (ok. 180 stron drobnym drukiem), którą postanowiłam przerwać tę przerwę.
O Lemie mówili i mówić będą mądrzejsi ode mnie, toteż właściwie mogę podzielić się co najwyżej wrażeniami, a nie głęboką analizą tekstu. „Kongres futurologiczny” zaczęłam czytać o później, nocnej godzinie i wówczas zauważyłam dwie rzeczy. Po pierwsze, jakie to żartobliwe! I to w ten inteligentny sposób, typowy dla najlepszych, którzy sięgają po komedię/groteskę. Po drugie – jakie to trudne w przyswojeniu dla zmęczonych oczu.
Dlaczego? A no dlatego, że ta historia zaczyna się niczym jeden długi potok myśli. Akapitów jest niewiele, a tekst ciągnie się i ciągnie przez długie strony, co nie ułatwia szybkiego czytania. W końcu tekst nie jest podzielony na kategorie tematyczne i trudno samym wzrokiem wychwycić najważniejsze słowa, a potem tylko doczytać, by wszystko złożyć w całość. Właściwie tylko dlatego nie skończyłam tej powieści w jeden wieczór. Po prostu sam początek nie nadaje się do czytania, gdy człowiek jest zmęczony.
Początek, bo potem robi się już normalniej. Akapity mają przyzwoitą długość, a skoro świat jest już czytelnikowi w miarę znany, to przyswojenie tekstu przychodzi łatwiej. Nie uważam przy tym, aby ta powieść Lema była szczególnie trudna. Występuje to sporo słowotwórstwa, świat jest absurdalny, a tę historię można analizować na wiele sposobów, ale jednocześnie to może być rozrywkowa fantastyka.
Może, choć nie do końca dla mnie. Przyznaję, do pewnego stopnia nawet się z „Kongresem Futurologicznym” polubiłam, ale najzwyczajniej w świecie to nie jest ten mój sposób pisania. Nie przepadam za historiami, które właściwie piętnują wszystkich i wszystko, które obrzydzają rzeczywistość i trochę obdzierają człowieka z nadziei – a ta powieść trochę taka jest. A żart tylko to podkreśla.
To, w połączeniu z absurdem sprawia, że na pewno nie zostanę wielką fanką Lema. Jestem dzieckiem innych czasów. Chce innej literatury, rozkochuje się w innych rzeczach, niż wcześniejsze pokolenia. Nie czuje do końca estetyki polskiej fantastyki naukowej z lat 70. czy 80.
Nie oznacza to, że po kolejne powieści Lema nie sięgnę i że uważam, że nie warto go czytać. Bo takiego pisarza zawsze warto. Ponadto, wydaje mi się, że jest to powieść na tyle krótka i na tyle lekka, że nawet osoby uprzedzone mogą dać jej szansę. Chociaż akurat mi zdecydowanie bardziej podobał się „Solaris” – tamta powieść naprawdę zrobiła na mnie duże wrażenie, a w tym przypadku mam trochę poczucie, że już to gdzieś, kiedyś czytałam. Dlatego że Lem porusza temat dystopii/utopii, a chociaż być może wtedy był on dość nowatorski to ja, dziś, współcześnie mam za sobą tak wiele powieści o podobnej tematyce, że nieczęsto robi ona na mnie wielkie wrażenie (i raczej nigdy w groteskowo-absurdalnym świecie). Niemniej, to po prostu kwestia moich własnych preferencji.
Ijon Tichy został wysłany na Kongres Futurologiczny, mimo że w gruncie rzeczy nie ma pojęcia, czym ten jest. Tam jest świadkiem rozpoczynającego się konfliktu zbrojnego.
więcej Pokaż mimo toPo latach wracam do Stanisława Lema. Wcześniej miałam dwa podejścia do jego twórczości. Pierwsze – nieudane – było próbą przeczytania jego „Bajek robotów”. Sześć lat temu udało mi się zaś przeczytać...
Bohaterem jest Ijon Tichy znany z innych książek Lema, który przybywa na kongres futurologiczny, na którym futurolodzy mają debatować na temat przyszłości.
No i do tego momentu rozumiałem co się dzieje. Pierwsza połowa książki to absurd goniący absurd oparty na skomplikowanym systemie halucynacji. Męcząca sprawa to dla mnie była.
Druga część ma miejsce w przyszłości, w której bohater poznaje zasady funkcjonowania futurysycznego świata. W dużym skrócie jest to społeczeństwo, które żyje fikcją, która jest wywoływana braniem i podawaniem im różnych pigułek i natrysków, które sprawiają, że ludzie za prawdę uznają sztucznie wykreowane obrazy, uczucia, myśli.
Koncept bardzo ciekawy, cała historia ma w sobie motywy, kojarzące się z Matrixem, a może i z Incepcją, ale ilość wątków, wyjaśnień była tak nadmierna, że kompletnie nie umiałem się w tym połapać. Dodatkowo cechą przyszłego świata jest słowotwórstwo, z którego efektów korzystają bohaterowie, co jeszcze bardziej utrudnia rozumienie treści.
Może jeszcze na tę książkę nie byłem gotowy, ale jej intensywność i absurd mnie przerosły.
Bohaterem jest Ijon Tichy znany z innych książek Lema, który przybywa na kongres futurologiczny, na którym futurolodzy mają debatować na temat przyszłości.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNo i do tego momentu rozumiałem co się dzieje. Pierwsza połowa książki to absurd goniący absurd oparty na skomplikowanym systemie halucynacji. Męcząca sprawa to dla mnie była.
Druga część ma miejsce w przyszłości, w...