Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Długo zastanawiałam się nad tym co napisze Wam o tej pozycji. Po raz pierwszy przychodzi mi recenzować książkę, której nie udało mi się dokończyć. Piszę ten post, tylko ze względu na szacunek do wydawnictwa, które przysłało mi ją, by Wam o niej opowiedzieć. Będę uczciwa i powiem, że książkę zdołałam przeczytać do połowy.

Ludzie powoli zaczynają uświadamiać sobie skutki globalnego ocieplenia i chcemy wiedzieć więcej na temat tego, co nas czeka i co możemy zrobić by temu zapobiec. Taką książką, mającą za zadanie pokazanie nam przyszłości jest "Ziemia nie do życia". Koncept był świetny. Autor pokazując nam na bazie rzetelnych badań i statystyk miał pokazać nam jak może wyglądać ziemia za kilka lat, by przekonać sceptyków globalnego ocieplenia.

Niestety książka nic nowego nie wniosła do mojej wiedzy o globalnym ociepleniu (mnie, osobie która przeczytała kilka artykułów na ten temat). Dodatkowo język jakim posługiwał się, autor był tak sztywny i suchy, że po kilku minutach moje myśli odlatywały gdzieś w nieznane. Autor podawał suche fakty i statystyki, które w gruncie rzeczy są ważne, jednak pozostawione same czynią tekst mniej interesującym, wręcz nudnym. Gdybym ofiarowała tę książkę osobie przeczącej istocie ocieplania się ziemi, pewnie nawet by ta nie próbowała przez nią przebrnąć.

Nie twierdzę, że jest to książka zła, ale bez wątpienia nie dla każdego. Jeżeli lubicie rzeczowe teksty i suche fakty, to jak najbardziej ta pozycja jest dla Was.

Długo zastanawiałam się nad tym co napisze Wam o tej pozycji. Po raz pierwszy przychodzi mi recenzować książkę, której nie udało mi się dokończyć. Piszę ten post, tylko ze względu na szacunek do wydawnictwa, które przysłało mi ją, by Wam o niej opowiedzieć. Będę uczciwa i powiem, że książkę zdołałam przeczytać do połowy.

Ludzie powoli zaczynają uświadamiać sobie skutki...