-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
Po książkę sięgnęłam po obejrzeniu filmu, spodziewałam się historii o odzyskiwaniu utraconego przed laty dzieła sztuki. Dostałam wielowątkową opowieść o Klimcie 💜, Secesji, o kobietach, o miłości i nienawiści, gdzie w tle przemykały takie postaci jak Freud, Rodin i Kokoschka. Dostałam również opowieść o mieście. O Wiedniu od czasów cesarskich, poprzez wojny, nazizm i Holokaust, aż do czasów współczesnych. No i zakończenie...zdecydowanie zaskoczyło mnie, pomimo, że film widziałam wcześniej. Polecam nie tylko tym, którzy interesują się malarstwem, ale również wszystkim, którzy interesują się historią.
Po książkę sięgnęłam po obejrzeniu filmu, spodziewałam się historii o odzyskiwaniu utraconego przed laty dzieła sztuki. Dostałam wielowątkową opowieść o Klimcie 💜, Secesji, o kobietach, o miłości i nienawiści, gdzie w tle przemykały takie postaci jak Freud, Rodin i Kokoschka. Dostałam również opowieść o mieście. O Wiedniu od czasów cesarskich, poprzez wojny, nazizm i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
W Pirenejach, na szczycie kolejki linowej znaleziono okaleczone ciało konia. Wydarzenie to rozpoczyna serię brutalnych morderstw. Śledztwo prowadzi Martin Servaz, w średnim wieku, doświadczony, a jednocześnie trochę bojący się nowinek technicznych śledczy. Czasami irytujący, ale ogólnie da się go polubić.
Długo ta pozycja mnie omijała, pomimo, że bardzo lubię francuski kryminał, jakoś było mi nie po drodze. Teraz myślę, że szkoda, bo ta książka ma wszystko co najlepsze z tej półki. Znalazłam jedną małą wadę, pierwsze 150 stron, trochę przegadane, ale to debiut więc wybaczam. Tym bardziej, że później autor funduje czytelnikowi prawdziwy rollercoaster zdarzeń. Na wielki plus znakomicie wyważony wątek kryminalny i obyczajowy oraz plastyczność opisów.
Domyśliłam się KTO na 150 stron przed końcem. Jednak nie popsuło mi to zabawy. Wręcz przeciwnie, musiałam się dowiedzieć jak autor wyjaśni całą zawiłą historię.
Polecam wszystkim, którzy lubią mroczne historie, duszną atmosferę i chłód. Akcja dzieje się zimą, nie wiem jak autor tego dokonał, ale czuć zimno.
W Pirenejach, na szczycie kolejki linowej znaleziono okaleczone ciało konia. Wydarzenie to rozpoczyna serię brutalnych morderstw. Śledztwo prowadzi Martin Servaz, w średnim wieku, doświadczony, a jednocześnie trochę bojący się nowinek technicznych śledczy. Czasami irytujący, ale ogólnie da się go polubić.
Długo ta pozycja mnie omijała, pomimo, że bardzo lubię francuski...
Pierwsza cześć serii o policjantach z Lipowa. Sięgałam po nią z nadzieją na lekką, fajną historię z zagadką w tle. W końcu tak obiecują na okładce, powołując się na moją ulubioną mistrzynię kryminału Agathę Christie. No cóż...po lekturze stwierdzam - nic bardziej mylnego.
"Motylek" podzielony jest na dwie części, każda niejako dotyczy jednego morderstwa. W zasadzie morderstwa są trzy, ale odniosłam wrażenie, że autorka po prostu nie wiedziała jak zakończyć wątek tej trzeciej bohaterki, więc po prostu ją uśmierciła. Pierwsza sprawa bardzo ciekawa. Naprawdę miałam nadzieję na coś ekstra. Jednak pierwsza cześć książki okazała się po prostu nudna i przewidywalna. W drugiej części gdy już coś drgnęło, to morderstwo było sztampowe.
Pomijając fabułę, kreacja postaci leży na całej linii. Wszyscy bohaterowie są sztampowi, dwuwymiarowi. Jak blondynka to musi być głupia, jak bogaty to musi mieć problemy rodzinne...itd. Dylematy moralne głównej bohaterki (chociaż nie wiem dlaczego głównej, skoro ona nic nie wnosi do powieści) po prostu śmieszne.
Zespół policjantów z komisariatu w Lipowie (czterech czy pięciu na wiejskim komisariacie i sekretarka) groteskowy. Rozumiem, że fikcja literacka rządzi się swoimi prawami, ale bez przesady...
Jest jedna postać, która wywołała u mnie iskierkę zainteresowania to był syn jednego z policjantów, Bartek. Tylko, że jedna postać na 600 stron to trochę mało.
Całość bardzo infantylna, napięcia brak (a w końcu to kryminał).
Podsumowując, nie podobało mi się ocena 4/10 (bo czytałam gorsze)
Staram się nigdy nie osadzać po pierwszej części, ale w tym przypadku nie wiem kiedy sięgnę po następną. Mamy tylu wspaniałych polskich autorów kryminałów, że chyba szkoda mi będzie czasu na Puzyńską.
Pierwsza cześć serii o policjantach z Lipowa. Sięgałam po nią z nadzieją na lekką, fajną historię z zagadką w tle. W końcu tak obiecują na okładce, powołując się na moją ulubioną mistrzynię kryminału Agathę Christie. No cóż...po lekturze stwierdzam - nic bardziej mylnego.
"Motylek" podzielony jest na dwie części, każda niejako dotyczy jednego morderstwa. W zasadzie...
Sądząc po opisie, okładce, tytule i autorze spodziewałam się typowego brytyjskiego kryminału. A tu niespodziewanie zaskoczenie...i bardzo dobrze.
Owdowiały kompozytor "muzyki, której nikt nie słucha" (czyt. muzyki filmowej ) powraca po wielu latach z Hollywood. Kupuje stary dom w Anglii w hrabstwie Yorkshire. Okazuje się, że w domu tym wiele lat temu żona otruła swojego męża, miejscowego lekarza, za co została skazana na karę śmierci przez powieszenie. Ponieważ główny bohater ma dużo wolnego i czasu, i pieniędzy postanawia "odgrzebać" starą sprawę. Cały czas nie wierząc w winę potencjalnej morderczyni.
Opowieść toczy się wolno, z typową angielską flegmą, ale to książka świetnie napisana...tak ładnie i lekko. Na pewno nie polecam miłośnikom mocnych wrażeń, bo typowej kryminalnej akcji tu niewiele.
Można się przyczepić, że napis na okładce głoszący, że to kryminał trochę tutaj nie pasuje. Bardziej powiedziałabym, że to lekki thriller.
Następny minusik ode mnie to tłumaczenie tytułu, w oryginale "Before the poison", który to zdecydowanie lepiej "opisuje" treść niż "Trucicielka". W treść książki wplecione są fragmenty dziennika tytułowej trucicielki.
Fajne jest to, że głównym bohaterem jest mężczyzna, gdyż zazwyczaj takie historie są przedstawione z damskiego punktu widzenia.
To jedna z tych książek, które chętnie przeczytałabym w oryginale, ze względu na wiele typowych angielskich slangowych zwrotów i słówek. Czytając, myślałam o tym jak było w oryginale.
No i na koniec, dla mnie wisienka na torcie, piękne opisy przyrody.
Po lekturze zdecydowanie czuję się dopieszczona.
Sądząc po opisie, okładce, tytule i autorze spodziewałam się typowego brytyjskiego kryminału. A tu niespodziewanie zaskoczenie...i bardzo dobrze.
Owdowiały kompozytor "muzyki, której nikt nie słucha" (czyt. muzyki filmowej ) powraca po wielu latach z Hollywood. Kupuje stary dom w Anglii w hrabstwie Yorkshire. Okazuje się, że w domu tym wiele lat temu żona otruła swojego...
Najnowsza powieść Montero opowiada historię dwojga ludzi, przyrodniego rodzeństwa, Leny i Guillena. Autorka prowadzi nas przez wydarzenia od hiszpańskiej wojny domowej, przez drugą wojnę światową aż do czasów powojennych. Blisko 700 stron czytelniczej uczty.
Lena i Guillen na przestrzeni lat zbliżają się do siebie i oddalają, a obok towarzy nam ogrom drugoplanowych postaci, które pojawiają się, znikają lub zostają już z nami do końca. Wspaniale wykreowani bohaterowie żyją, ewoluują i mamy wrażenie jakby byli prawdziwi. Smaku powieści dodaje fakt wprowadzenia do fabuły kilku prawdziwych postaci (Antoine de Saint-Exupery, Wilhelm Canaris, Maria Dąbrowska). Autorka mówi, że nic na świecie nie jest czarno-białe, nawet wojna, szczególnie ta największa II Światowa.
Nie mogę ocenić na ile Montero poradziła sobie z prawdziwością historii w tle, historią polską, historią wojennej Warszawy. Nie jestem wielkim znawcą historii. W każdym razie, jeśli chodzi o fabułę, dla mnie poradziła sobie koncertowo, od książki nie można się oderwać.
„Zimowy wiatr na twojej twarzy” jest zdecydowanie wart poznania, nawet dla takich historycznych laików jak ja. Tak, nawet jestem w stanie przyznać, że to najlepsza książka Montero. Chociaż dalej po cichutku twierdzę, że najlepsza była „Złota skóra” (może była po prostu mi najbliższa tematycznie)).
Polecam!
Najnowsza powieść Montero opowiada historię dwojga ludzi, przyrodniego rodzeństwa, Leny i Guillena. Autorka prowadzi nas przez wydarzenia od hiszpańskiej wojny domowej, przez drugą wojnę światową aż do czasów powojennych. Blisko 700 stron czytelniczej uczty.
Lena i Guillen na przestrzeni lat zbliżają się do siebie i oddalają, a obok towarzy nam ogrom drugoplanowych...
Takie wielkie nadzieje, że znalazłam kogoś z półki Chattama i Harrisa, przynajmniej tak sądziłam po opiniach m.in na lc, spełzły na niczym.
Zacznę od fabuły. Oklepana. Agentka FBI, bardzo doświadczona, próbuje wrócić do normalnego życia po przebytych tragicznych wydarzeniach. Wraca do pracy i okazuje się, że ktoś bestialsko zamordował jej przyjaciółkę i zostawił dla policji list skierowany bezpośrednio do niej...więcej nie napiszę, bo fabuła nas nie zaskoczy. Książka ta jednak pierwszy raz była wydana w 2006 r, więc uznaję, że mimo wszystko jest Ok.
Nawiązanie do sławetnego Kuby Rozpruwacza - super oklepane i moim zdaniem zupełnie nie potrzebne.
Postacie, których albo nie da się lubić, albo są wkurzające. Było może troje, których polubiłam.
Aaaaa, jest jeszcze główna bohaterka megagwiazda FBI, która mdleje na skutek wspomnień...
Bardzo gęsto typowo amerykańskie zwroty w dialogach typu „musisz go dopaść”, „jesteś najlepsza”...
Polecenia na okładce i porównywanie do książek Harrisa to jakiś żart
Tytułowy Cień to po prostu psychol, nie ma nic wspólnego z inteligentnym Hannibalem Lecterem. Nawet nie mamy okazji go dobrze poznać, więc nie bardzo rozumiem skąd to porównanie.
Na koniec, narracja pierwszoosobowa (niezbyt lubię) i fakt, że już w połowie miałam wytypowanego zabójcę.
To tyle o minusach. Na plus to super szybkie tempo, od pierwszej do ostatniej strony. Czyta się błyskawicznie i mimo wszystko wciąga. Wiele brutalnych („mięsnych”) scen, wiec nie polecam osobom wrażliwym
Oceniam jako dobry amerykański thriller. Celowo piszę „amerykański”, bo ja mam problem z autorami pochodzącymi z tamtych stron, nie licząc Chandlera, Grimes i wspomnianego Harrisa. McFadyen zajmuje więc miejsce obok Chrisa Cartera. Czyli: wciągające, super szybka akcja-super śledczy, można przeczytać, bez fajerwerków.
Takie wielkie nadzieje, że znalazłam kogoś z półki Chattama i Harrisa, przynajmniej tak sądziłam po opiniach m.in na lc, spełzły na niczym.
Zacznę od fabuły. Oklepana. Agentka FBI, bardzo doświadczona, próbuje wrócić do normalnego życia po przebytych tragicznych wydarzeniach. Wraca do pracy i okazuje się, że ktoś bestialsko zamordował jej przyjaciółkę i zostawił dla...
Ostatnia część trylogii z wyspy Lewis. Moim zdaniem najlepsza. Wspaniałe zakończenie cyklu. Wątki osobiste są wyjaśnione i zakończone. Dostajemy pełny obraz życia głównego bohatera jak na tacy. Sprawa kryminalna w tej części dotyka go bardzo bezpośrednio. Świetna zagadka. Od dłuższego czasu czekałam na książkę, gdzie nie będę nawet w stanie przypuszczać KTO i DLACZEGO ...i mam. Rozwiązanie zaskakujące, a jednocześnie logiczne i przemyślane przez autora.
Ta cześć, tak samo jak poprzednie, zawiera wiele pięknych opisów Hebrydów Zewnętrznych i cudowny, jedyny w swoim rodzaju klimat, tak bardzo charakterystyczny dla autora.
Oprócz tego, co zauważyłam już przy drugiej części, w każdym z tomów autor wplata między wierszami opowieść o jednej rzeczy charakterystycznej tylko dla tych wysp. W pierwszej części było to polowanie na gugi, druga dotyczyła „machair”, w trzeciej dostajemy historię figur szachowych z Lewis.
Podsumowując cały cykl, dla mnie jedyny w swoim rodzaju!
Ostatnia część trylogii z wyspy Lewis. Moim zdaniem najlepsza. Wspaniałe zakończenie cyklu. Wątki osobiste są wyjaśnione i zakończone. Dostajemy pełny obraz życia głównego bohatera jak na tacy. Sprawa kryminalna w tej części dotyka go bardzo bezpośrednio. Świetna zagadka. Od dłuższego czasu czekałam na książkę, gdzie nie będę nawet w stanie przypuszczać KTO i DLACZEGO ...i...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to