-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2021-04-04
Książka jest dobra, naprawdę, ale w żadnym razie nie jest to literatura dla nastolatków!!! Pedofilia, molestowanie seksualne, brutalna przemoc w szkole, rodzinna patologia, samobójstwa. Bardzo źle się stało, że została wydana pod szyldem wydawniczym Young.
Książka jest dobra, naprawdę, ale w żadnym razie nie jest to literatura dla nastolatków!!! Pedofilia, molestowanie seksualne, brutalna przemoc w szkole, rodzinna patologia, samobójstwa. Bardzo źle się stało, że została wydana pod szyldem wydawniczym Young.
Pokaż mimo to2020-11-01
Książka jest świetnie napisana, chociaż niestety bardzo krótka. Ma dopracowaną fabułę i interesujące tło. Czyta się ją szybko i z przyjemnością. Historia Marysi jest ciekawa tak jak i stworzona przez Autorkę wizja zaświatów. Z pewnością nie jest to kolejny oklepany i schematyczny tytuł. Autorce udało się również uniknąć banałów. Podczas lektury jest się nad czym zastanawiać. Może książka nie zmusza, ale z pewnością zachęca do refleksji.
Pełną recenzję znajdziecie na blogu https://miye.eu/przezwykle-przygody-nieboszczki-marysi-kamila-ciolko-borkowska/
Książka jest świetnie napisana, chociaż niestety bardzo krótka. Ma dopracowaną fabułę i interesujące tło. Czyta się ją szybko i z przyjemnością. Historia Marysi jest ciekawa tak jak i stworzona przez Autorkę wizja zaświatów. Z pewnością nie jest to kolejny oklepany i schematyczny tytuł. Autorce udało się również uniknąć banałów. Podczas lektury jest się nad czym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-15
Przyznam szczerze, że rzadko kiedy mogę powiedzieć o książce, że jest porywająca. Dobrze napisana, ciekawa, czy intrygująca są u mnie zdecydowanie popularniejszymi przymiotnikami. Tym razem jest jednak inaczej. Dylogii spod pióra Danielle L. Jensen to określenie zdecydowanie się należy. „Królestwo mostu” w połączeniu ze „Zdradziecką królową” to epicka powieść fantasy, od której stron nie sposób się oderwać.
Królestwo Mostu zostaje podbite, a jego władca Aren wzięty do niewoli. Lara, mylnie wzięta za zdrajczynię, właściwie poddała się już losowi i nie zamierzała brać udziału w wojnie. Gdy jednak dowiaduje się o tym, co spotkało męża, wie, że nie ma wyjścia. Pokochała Arena całym sercem i jest gotowa poświęcić życie w jego obronie. Czy jednak uda się jej przekonać do pomocy mieszkańców Ithicany? I czy powiedzie się plan odnalezienia sióstr Lary, z których każda to śmiertelnie niebezpieczna, doskonale wyszkolona wojowniczka?
Uwielbiam książki spod pióra Danielle L. Jensen, a „Zdradziecka królowa” z pewnością nie jest wyjątkiem od tej reguły. Historia porwała mnie tak bardzo, że pochłonęłam ją dosłownie w ciągu jednej nocy. Wykreowana przez pisarkę fabuła jest brutalna, ale nie brakuje w niej humorystycznych elementów. Przedstawiony świat jest stosunkowo hermetyczny, za to miejsca, o których wspomina pisarka, mienią się setkami barw. Tak samo, jak zresztą kreacje bohaterów (również tych drugoplanowych). Dodatkowo zarys postaci nie jest sztampowy i oczywisty. Myślę, że to nie lada sztuka stworzyć bohaterów, którzy niejednokrotnie potrafią zaskoczyć czytelnika. Danielle L. Jensen to prawdziwa mistrzyni słowa i dowodzi tego z każdą, kolejną wydaną książką. Bardzo żałuję, że „Królestwo Mostu” i „Zdradziecka królowa” to zaledwie dylogia, więc drugi tom jest również pożegnaniem z serią. Chętnie przeczytałabym kolejną część.
Lekturę książki „Zdradziecka królowa” serdecznie polecam wszystkim miłośnikom fantastyki lub po prostu wyśmienitej literatury beletrystycznej. Z powieścią doskonale się bawiłam i bardzo miło spędziłam przy niej czas. Nawet nie zauważyłam, kiedy z pierwszej strony dotarłam na ostatnią. Danielle L. Jensen to po prostu świetna pisarka, której nie sposób odmówić zarówno talentu, jak i niezwykle bogatej wyobraźni.
Przyznam szczerze, że rzadko kiedy mogę powiedzieć o książce, że jest porywająca. Dobrze napisana, ciekawa, czy intrygująca są u mnie zdecydowanie popularniejszymi przymiotnikami. Tym razem jest jednak inaczej. Dylogii spod pióra Danielle L. Jensen to określenie zdecydowanie się należy. „Królestwo mostu” w połączeniu ze „Zdradziecką królową” to epicka powieść fantasy, od...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-15
Niedługo, bo już 25 marca, swoja polską premierę, będzie miała debiutancka powieść szwedzkiego autora, Patrika Svenssona, pod tytułem „Ewangelia według węgorza”. Została ona uznana za najlepszą książką Szwecji w 2019 roku. Otrzymała też nagrodę Augustpriset. Miałam przyjemność przeczytać książkę jeszcze przed polską premierą, a z poniższego wpisu dowiecie się, jakie wywarła na mnie wrażenie.
O czym jest książka?
„Nauka potrzebuje tylko trochę czasu. Jednak największy problem polega na tym, że węgorzom pozostało go już niewiele.”
W publikacji przedstawione zostały całe stulecia badań, wypraw i rozważań nad teoriami dotyczącymi życia węgorzy. Autor pokazuje jak fascynujące i tajemnicze mogą być stworzenia, na które normalnie w ogóle nie zwrócilibyśmy uwagi. Historia spod pióra Patrika Svenssona nie dotyczy jednak tylko tych zwierząt, ale również ludzkich losów i tego, co naukowcy i wielcy myśliciele w swoim życiu poświęcili. Co ciekawe, węgorze wplątały się nawet w politykę.
Moja opinia i przemyślenia
Książka dobrze napisana i doskonale przetłumaczona. Zawiera w sobie wiele metafor. Autorowi udało się umieścić w niej sporo mądrych, ale niebanalnych przemyśleń. Mimo że treść pełznie w publikacji dość leniwie i właściwie ciężko mówić tu o jakiejkolwiek akcji, to „Ewangelia według węgorza” bez trudu potrafi zainteresowań i skłonić do własnych rozważań. Patrik Svensson zawarł w niej historię węgorzy, opowiada jednak też o sobie i innych ludziach oraz zwierzętach, na stronach zamieszcza swoje przemyślenia. Rozważa czym w ogóle człowiek różni się od zwierząt i dochodzi do wniosku, że nawet one bardzo różnią się między sobą, choć granica tych różnic bardzo się rozmywa. Poruszając temat węgorzy nie dało się też oczywiście uniknąć wątków związanych z ekologią. Węgorze są gatunkiem zagrożonym i nawet Unia Europejska podjęła próbę walki o ich przetrwanie.
Podsumowanie
„Ewangelia według węgorza” to interesujące spojrzenie na wiele różnych spraw. Być może nie zawsze zgadzałam się z poglądami Autora, ale za każdym razem ciekawiło mnie, co ma do powiedzenia. Myślę, że to lektura dla każdego, kto choć trochę interesuje się światem zewnętrznym i tym, co ma nam do zaoferowania. Nie jest to jednak lekka, czysto rozrywkowa propozycja. To książka, nad którą trzeba przysiąść, odrobinę pomyśleć i wyciągnąć swoje własne, prywatne wnioski.
recenzja z bloga https://miye.eu
Niedługo, bo już 25 marca, swoja polską premierę, będzie miała debiutancka powieść szwedzkiego autora, Patrika Svenssona, pod tytułem „Ewangelia według węgorza”. Została ona uznana za najlepszą książką Szwecji w 2019 roku. Otrzymała też nagrodę Augustpriset. Miałam przyjemność przeczytać książkę jeszcze przed polską premierą, a z poniższego wpisu dowiecie się, jakie wywarła...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-08
Colleen Hoover to jedna z moich ulubionych pisarek. Za każdym razem, gdy sięgam po jej powieść, zadziwia mnie fakt, że nie ważne jak wiele książek spod jej pióra bym nie czytała, to zawsze, w każdej z nich, znajdę coś dla siebie. Czy tak było i tym razem? Jak odebrałam tytuł „Gdyby nie ty”?
Zarys fabuły
Morgan, jej młodsza siostra i ich partnerzy tworzą w liceum nierozłączną paczkę. Gdy jednak dziewczyna zachodzi w ciążę, chłopak jej siostry wyjeżdża, a ona ze swoim bierze ślub. Przez kolejnych siedemnaście lat wychowują wspólnie córkę. Ich życie toczy się spokojnym torem do czasu tragicznego wypadku samochodowego. To jednak nie koniec, a dopiero początek, po którym wszystkie skrzętnie skrywane tajemnice rodzinne wychodzą na jaw, a życie okazuje się wcale nie takie, jakim widziała je Morgan. Tylko jak potoczy się dalej i czy kobieta wreszcie będzie mogła być szczęśliwa?
Moja opinia i przemyślenia
Książki Colleen Hoover mają w sobie „to coś”. Są nie tyle ciekawe i dobrze napisane, ile porywające. Gdy już zacznie się czytać, nie sposób powieści odłożyć i to nie zależnie, w jakim gatunku akurat tym razem zdecyduje się tworzyć pisarka. „Gdyby nie ty” to obyczajowy romans, ale powiem szczerze, że niewiele brawurowych powieści sensacyjno-awanturniczych potrafiłoby mnie aż tak mocno wciągnąć.
Akcja powieści przedstawiona została z dwóch perspektyw: matki i córki. Ich relacja została opisana dokładnie, szczegółowo i niezwykle wiarygodnie, z dużym naciskiem na dzielące je różnice i wspólne problemy. To właśnie dookoła tych dwóch kobiet oscyluje cała fabuła. Myślę, że taki wątek jest w twórczości Colleen Hoover pewną nowością i bardzo ciekawym uzupełnieniem jej romantycznych historii.
Jak wiele kłamstw może ukrywać jedna, na pozór zwyczajna rodzina? Z powieścią spod pióra Colleen Hoover nie sposób się nudzić. Pisarka ma niesamowity talent do snucia intryg, a jeszcze większy, do ubierania swoich myśli w słowa. To kolejna jej książka, która stanie na półce w gronie moich ulubionych tytułów.
Podsumowanie
Lekturę „Gdyby nie ty” serdecznie polecam i to nie tylko wielbicielkom powieści spod pióra Colleen Hoover. Myślę, że spodoba się każdej, romantycznej duszy i wszystkim tym, którzy lubią ciekawe, nieoczywiste historie. Colleen Hoover oczarowała mnie nie po raz pierwszy i jak zawsze, niecierpliwie czekam, na kolejną jej książkę. „Gdyby nie ty” zdecydowanie warto przeczytać. To doskonała, niezwykle wciągająca lektura.
recenzja z bloga https://miye.eu
Colleen Hoover to jedna z moich ulubionych pisarek. Za każdym razem, gdy sięgam po jej powieść, zadziwia mnie fakt, że nie ważne jak wiele książek spod jej pióra bym nie czytała, to zawsze, w każdej z nich, znajdę coś dla siebie. Czy tak było i tym razem? Jak odebrałam tytuł „Gdyby nie ty”?
Zarys fabuły
Morgan, jej młodsza siostra i ich partnerzy tworzą w liceum...
2020-03-07
Istnieją takie czasy, krzywdy, które ludzie wyrządzili ludziom i takie historie, o których nigdy nie powinniśmy zapominać. Musimy wierzyć, że już nigdy więcej się nie powtórzą. „Żółty ptak śpiewa” to pięknie napisana, ale niezwykle trudna, bolesna i brutalna historia matczynej miłości i tego, jak wiele cierpienia przyniosła ze sobą druga wojna światowa.
Holokaust. Wojna. Nikt nie jest bezpieczny. Za każdym rogiem czeka śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie tylko Żydzi cierpią prześladowania, ale każdy, kto ośmieli się w jakikolwiek sposób im pomóc. Róża wraz ze swoją córeczką Szirą nie ma dokąd pójść. Dlatego schowały się w stodole sąsiadów, którzy, mimo ogromnego strachu, postanowili udzielić im schronienia. Muszą jednak zachowywać się bardzo cicho, tak jakby w ogóle ich nie było. Co jest szczególnie trudne dla małej, spragnionej dźwięków i muzyki dziewczynki. Jak potoczy się ta historia i czy będzie miała szczęśliwe zakończenie?
Jennifer Rosner stworzyła niezwykle obrazową i bogatą w szczegóły historię. Z dużym wdziękiem porusza bardzo trudną tematykę. Mimo że jej opowieść jest fikcyjna, to jednak zawiera w sobie wiele prawdy, a oparta została na realnych wspomnieniach z czasów wojny. Książka jest niezwykle wciągająca, ale na tyle trudna i przerażająca, że nie sposób czytać jej jednym tchem. Trzeba ją co jakiś czas odłożyć, przemyśleć, złapać oddech.
Pisarce udało się stworzyć wiarygodne bohaterki, a cała fabuła opleciona została grubym materiałem targających nimi emocji. Nawet, gdy niebezpieczeństwo minęło, to trauma dalej pozostała i nie było mowy o szczęściu czy normalności. Ludzie starali się żyć dalej najlepiej jak potrafią, ponieważ, tak naprawdę, nie mieli żadnego innego wyboru. Nie sposób jednak uciec od własnych, traumatycznych wspomnień.
„Żółty ptak śpiewa” to pięknie napisana, niezwykle wartościowa książka, której autorka postawiła na szczerość. Mimo że to literacka fikcja, to przedstawia prawdę taką, jaką była. Ubrała ją za to w nostalgiczne baśnie i przepiękną muzykę. Jako matka nie wyobrażam sobie, jak poradziłabym sobie na miejscu Róży i czy byłabym w stanie zdobyć się na to, na co ona się zdobyła. Mam nadzieję, że już nigdy ta historia się nie powtórzy i nikt nie będzie zmuszony do walki o przetrwanie swoje i swoich dzieci.
recenzja z bloga https://miye.eu
Istnieją takie czasy, krzywdy, które ludzie wyrządzili ludziom i takie historie, o których nigdy nie powinniśmy zapominać. Musimy wierzyć, że już nigdy więcej się nie powtórzą. „Żółty ptak śpiewa” to pięknie napisana, ale niezwykle trudna, bolesna i brutalna historia matczynej miłości i tego, jak wiele cierpienia przyniosła ze sobą druga wojna światowa.
Holokaust. Wojna....
Twórczość Victorii Schwab miałam okazję poznać podczas lektur „Okrutnej pieśni” i „Mrocznego duetu”. Są to świetnie napisane książki, którym jednak zabrakło tego czegoś, co czyni powieść wyjątkową i porywającą. W „Nikczemnych” jednak pisarka pokazała, na co ją naprawdę stać i zawładnęła nie tylko umysłami, ale i duszami czytelników.
Zarys fabuły
Podczas studiów Victor poznaje Elli’ego, z którym łączy go zamiłowanie do nauki. Obydwoje są lotni, ambitni, aroganccy i niezwykle ciekawi świata. Wspólnie rozpoczynają naukowy projekt, który jednak szybko przeradza się w coś zupełnie nieoczekiwanego, nad czym kompletnie tracą kontrolę. Przyjaciele odwracają się od siebie i stają zaciekłymi wrogami. Jak potoczy się ich życie, jakie czekają ich konsekwencje i co z tym wszystkim wspólnego ma niezwykle tajemnicza dziewczyna o imieniu Sydney?
Moja opinia i przemyślenia
„Vicious. Nikczemni” to mroczna fantastyka, w której zaciera się granica między dobrem a złem. Victoria Schwab ma lekkie pióro i talent do niezwykłych opisów. Nie brakuje jej też bogatej wyobraźni i doskonałych pomysłów. Czasami tylko czuję w jej książkach niedostatek elementów typowych dla fantastyki młodzieżowej. Nie są one oczywiście niezbędne i wielu czytelników ich brak pochwala, ale ja sama najbardziej na świecie kocham ten właśnie rodzaj fantastyki, a miłość ta ma swoje solidne podstawy.
Historia spod pióra Victorii Schwab jest nieprzewidywalna i pełna intryg. Nad wieloma wydarzeniami kontrolę przejmują emocje bohaterów, a nie czysty los, jak to niekiedy w powieściach bywa. Wydaje mi się, że to właśnie bohaterowie są najmocniejszą stroną pisarki. Wykreowani są niesztampowo, żyją własnym życiem, a każdy z nich na swój unikalny sposób przyciąga uwagę czytelnika.
Po raz kolejny jestem pod wrażeniem bogactwa wyobraźni pisarki i tego, jak niezwykle barwny i szczegółowy świat potrafi stworzyć. Dodatkowo bez trudu, w niewymuszony sposób, kieruje uwagę czytelnika na to, co w danym momencie jej zdaniem jest najważniejsze. Wbrew pozorom to wcale nie taka oczywista umiejętność.
Podsumowanie
Po lekturze powieści „Vicious. Nikczemni” z niecierpliwością czekam na drugi tom. Historia niezwykle mnie wciągnęła i sprawiła, że nie mogłam oderwać się od jej stron. Victoria Schwab jest mistrzynią intryg, mrocznych tajemnic i niedomówień. To właśnie one powodują, że nie sposób rozstać się z jej powieściami.
recenzja z bloga https://miye.eu
Twórczość Victorii Schwab miałam okazję poznać podczas lektur „Okrutnej pieśni” i „Mrocznego duetu”. Są to świetnie napisane książki, którym jednak zabrakło tego czegoś, co czyni powieść wyjątkową i porywającą. W „Nikczemnych” jednak pisarka pokazała, na co ją naprawdę stać i zawładnęła nie tylko umysłami, ale i duszami czytelników.
Zarys fabuły
Podczas studiów Victor...
„Mysia wieża” to pierwszy tom cyklu „Dzieci dwóch światów”, a zarazem debiut duetu polskich Autorek: Agnieszki Fulińskiej i Aleksandry Klęczar. To prawdziwa, fantastyczna uczta dla młodszych czytelników, a wiele jej elementów ma swoje historyczne podstawy. Natomiast Autorki czerpią inspiracje ze zdobytej podczas wieloletnich studiów wiedzy.
Zarys fabuły
Tegoroczne wakacje zarówno Igorowi, jak i Hance przyszło spędzić w pobliżu jeziora Gopło i Kruszwicy. Żadne z nich jednak nie spodziewa się, jakie niesamowite przygody mogą wydarzyć się wśród starych ruin i zapomnianych mitów słowiańskich. Młodzi bohaterowie wplączą się w prawdziwe szaleństwo, a zwyczajne wakacje zmienią się w misję ratowania świata przed złym Popielem i jego ukochaną Dragomirą. Tylko czy dzieci podołają takiemu wyzwaniu?
Moja opinia i przemyślenia
Podoba mi się kreacja postaci. Żyją swoim własnym życiem i mienią się setkami barw. Mają indywidualne zainteresowania i charaktery. Mimo że nie są to takie zupełnie zwyczajne dzieci, to jednak podczas lektury ma się przedziwne wrażenie, jakby faktycznie poznało się występujących w książce młodych bohaterów. Zwłaszcza że autorki zwracają uwagę czytelnika na zupełnie autentyczne odkrycia i wydarzenia. Przyznam, że niezwykle zachęciły mnie do odwiedzenia opisywanych w powieści miejsc.
Mimo że nasze rodzime wierzenia ludowe są bardzo bogate w wiele mitów, legend i tradycji, to jednak wciąż się o nich niewiele słyszy. Zostały zastąpione przez greckich bogów i herosów, Świętego Mikołaja, Jeźdźca bez głowy i wiele, wiele innych postaci. Dlatego bardzo podoba mi się ostatni trend, który pojawia się wśród polskich pisarzy, do nawiązywania do naszej powoli zapominanej już, słowiańskiej kultury. Uważam, że to właśnie ją dzieci powinny poznawać w szkole i o niej czytać książki – chociażby i zupełnie fantastyczne. „Mysia wieża” to krok we właściwym kierunku.
Podsumowanie
Agnieszka Fulińska i Aleksandra Klęczar stworzyły niezwykle barwną, bogatą w szczegóły i pomysłową powieść. Lektura „Mysiej wieży” bardzo wciąga i sądzę, że spodoba się nie tylko młodszym czytelnikom. Z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania kolejnych części cyklu „Dzieci dwóch światów”. Seria znalazła we mnie wierną fankę, która zamierza kontynuować wspólne przygody. Polecam, ponieważ to naprawdę fajny tytuł. Spodobać się powinien przede wszystkim młodszej młodzieży.
recenzja z bloga https://miye.eu
„Mysia wieża” to pierwszy tom cyklu „Dzieci dwóch światów”, a zarazem debiut duetu polskich Autorek: Agnieszki Fulińskiej i Aleksandry Klęczar. To prawdziwa, fantastyczna uczta dla młodszych czytelników, a wiele jej elementów ma swoje historyczne podstawy. Natomiast Autorki czerpią inspiracje ze zdobytej podczas wieloletnich studiów wiedzy.
Zarys fabuły
Tegoroczne wakacje...
Recenzja z bloga http://miye.eu
A gdybyście tak zakochali się w tej jednej osobie, którą przysięgaliście zniszczyć?
Gdy książki spod pióra jakiegoś pisarza wywrą na mnie niezwykle pozytywne wrażenie, oczywistą koleją rzeczy wydaje mi się sięgnięcie po kolejne powieści Autora. Taką właśnie pisarką jest dla mnie Danielle L. Jensen, której twórczość pokochałam od pierwszej do ostatniej strony każdej z jej przetłumaczonych na język polski książek. Czy również świeżo wydany w Polsce tytuł „Królestwo mostu” wywarł na mnie tak pozytywne wrażenie?
Zarys fabuły
Księżniczka Lara jest jedną z wielu córek sadystycznego ojca, który lubuje się w prowadzeniu wojen. Jego celem jest zniszczenie sąsiedniej krainy o nazwie Ithicana, która dzięki niesamowitej konstrukcji rozciągającego się nad wyspami Mostu, kontroluje handel między sąsiednimi królestwami. By wygrać wojnę, zgadza się na warunku pokojowego traktatu, a jednym z nich jest wydanie córki za mąż, za króla Ithicany. Lara jednak nie jest zwyczajną, dobrze wychowaną panienką z królewskiego dworu. To świetnie wyszkolona wojowniczka i doskonały szpieg. Jedyna szansa, by obalić Ithicanę i wygrać niemożliwą do wygrania wojnę. Tylko czy dziewczyna nie zawiedzie ojca i swojego królestwa, gdy powoli zaczyna darzyć swojego męża coraz cieplejszymi uczuciami?
Moja opinia i przemyślenia
Kocham czytać książki i czytam ich naprawdę wiele, ale mianem porywającej lektury mogę określić najwyżej jedną na pięćdziesiąt przeczytanych powieści. Danielle L. Jensen ma jednak niepodważalny talent i każdy tytuł spod jej pióra zasługuje właśnie na to miano. „Królestwo mostu” to doskonale napisana, porywająca książka, od której stron nie sposób się oderwać.
Zawsze podziwiałam pisarzy, którzy potrafią malować słowem. Tym razem jednak Autorka posunęła się o krok dalej, tworząc wiele niesamowitych imion i nazw krain, takich, które z niczym innym mi się nie kojarzą i jestem pewna, nie słyszałam ich nigdzie wcześniej. Dzięki temu „Królestwo Mostu” czytałam z jeszcze większą przyjemnością.
Lara i Aren to żywi, pełni przeróżnych barw i emocji bohaterowie. Mimo jednak tego, że historia opowiedziana została z ich perspektywy, Danielle L. Jensen nie potraktowała po macoszemu postaci drugoplanowych. One również żyją swoim własnym życiem i mienią się setkami różnych odcieni.
Co ważne i wcale nie takie oczywiste w przypadku książek fantasty, fabuła „Królestwa Mostu” układa się niczym puzzle, na dodatek takie ze skomplikowanym wzorem i wieloma elementami. Jedne wydarzenia wywodzą się z innych, akcja zmienia się posłuszna decyzjom bohaterów. Kwintesencją książki są intrygi, tajemnice oraz niezwykłe tło niebezpiecznej dżungli, wzbudzonego morza i czerwonej, nieprzebytej pustyni.
Podsumowanie
Kolejne spotkanie z twórczością Danielle L. Jensen uważam za bardzo udane. „Królestwo Mostu” to porywająca historia fantasy, z wartką akcją, rozlewem krwi i pełnymi intryg wydarzeniami. Mimo że dopiero co była premiera pierwszego tomu, to ja i tak już niecierpliwie wyczekuję na kolejną część. „Królestwo Mostu” natomiast, wraz z innymi książkami spod pióra pisarki, stanie na półce w gronie ulubionych powieści.
Recenzja z bloga http://miye.eu
A gdybyście tak zakochali się w tej jednej osobie, którą przysięgaliście zniszczyć?
Gdy książki spod pióra jakiegoś pisarza wywrą na mnie niezwykle pozytywne wrażenie, oczywistą koleją rzeczy wydaje mi się sięgnięcie po kolejne powieści Autora. Taką właśnie pisarką jest dla mnie Danielle L. Jensen, której twórczość pokochałam od pierwszej...
Niedawno, nakładem wydawnictwa Poradnia K, ukazał się drugi tom przygód nastoletniej Enoli Holmes, młodszej siostry sławnego detektywa. Ponieważ pierwsza część okazała się jedynie wstępem do czegoś większego, byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy młodej bohaterki.
Zarys fabuły
Po ucieczce do Londynu Enola odkryła, co chce robić w życiu. Dziewczyna pragnie zostać perdytorystką, to znaczy specjalistką od odnajdywania rzeczy zagubionych. Dlatego tworzy dla siebie rolę asystentki fikcyjnego doktora Ragostina, urządzając się w Londynie za pieniądze, które zostawiła jej matka. Musi jednak pamiętać, by zawsze pozostawać w cieniu, w przeciwnym razie odnajdą ją bracia i skończy się jej upragniona wolność. Tylko czy Enola potrafi pozostać obojętna w obliczu sprawy, którą, jest pewna, potrafi rozwiązać?
Moja opinia i przemyślenia
Fabuła książki oczywiście toczy się w uniwersum stworzonym przez Artura Conan Doyle’a, co przysporzyło jej całe rzesze fanów. Tak wielu, że zapowiedziana została nawet ekranizacja. Przyznam, że z przyjemnością obejrzałabym niesamowitą scenerię z książki na dużym ekranie. Z pewnością będą to niezapomniane wrażenia.
Ponownie można by powiedzieć, że na pierwszy plan, obok zagadek i tajemnic wysuwa się rola kobiet w Wiktoriańskim społeczeństwie. Książka ma zdecydowanie feministyczne nuty, a Nancy Springer w doskonały sposób pokazuje przepaść, jaka istniała nie tylko między płciami, ale także między ludźmi z biednych i bogatych rodzin. To niesamowite, jak bardzo od tamtej pory zmienił się świat.
Przyznam szczerze, że historia z tomu drugiego jest znacznie dojrzalsza i bardziej interesująca niż „Sprawa zaginionego markiza”. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzymywała się będzie również w kolejnych częściach. Nancy Springer ma lekkie pióro, potrafi ciekawie opowiadać i jasno wyrażać swoje poglądy. Tym razem jej książka skierowana jest raczej do nieco starszych nastolatków niż do dzieci.
Podsumowanie
Seria o młodszej siostrze Sherloka Holmes’a to świetny, doskonale zrealizowany pomysł. Powieść czyta się szybko i z zainteresowaniem. Historia porusza wiele ciekawych i istotnych tematów. To jednocześnie przyjemna lektura i całkiem okazała kopalnia wiedzy. Na pewno sięgnę po kolejny tom przygód Enoli, licząc, że będzie jeszcze lepszy od poprzednich.
Recenzja z bloga http://miye.eu
Niedawno, nakładem wydawnictwa Poradnia K, ukazał się drugi tom przygód nastoletniej Enoli Holmes, młodszej siostry sławnego detektywa. Ponieważ pierwsza część okazała się jedynie wstępem do czegoś większego, byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy młodej bohaterki.
Zarys fabuły
Po ucieczce do Londynu Enola odkryła, co chce robić w życiu. Dziewczyna pragnie...
Lubię ekranizacje, chociaż nierzadko bywam nimi zawiedziona. Zazwyczaj staram się najpierw przeczytać książkę, a później dopiero obejrzeć film. W przypadku tytułu „Do wszystkich chłopców, których kochałam” stało się jednak inaczej. To właśnie świetnie zrealizowana produkcja filmowa skłoniła mnie do zainteresowania się tym tytułem.
Lara Jean posiada kolekcję listów miłosnych, jednak nie takich, które od kogoś otrzymała, a takich, które sama napisała. Nigdy jednak nie miała zamiaru przekazywać ich adresatom, tak samo, jak nie miała odwagi powiedzieć im wprost słów, które zawarła w listach. Pewnego jednak dnia listy znikają, a życie Lary zaczyna pędzić w oszałamiającym tempie. Czy któryś z chłopców, do których wzdychała, faktycznie mógłby zostać jej chłopakiem? I czy Lara w ogóle by tego chciała?
Powieść spod pióra Jenny Han to jednak nie tylko i wyłącznie historia romantyczna. Jej fabuła jest wielowątkowa, a w życiu głównej bohaterki pojawia się wiele przeróżnych problemów. Lara Jean właśnie zaczyna naukę w ostatniej klasie liceum, jej starsza siostra wyjeżdża na studia do Szkocji, młodsza marzy o posiadaniu psa. Dziewczyny Song, jak same siebie określają, zawsze wspierały się nawzajem i ich rozłąka może być bardzo trudna. Kilka lat wcześniej straciły matkę, a teraz dbają o to, by jak najbardziej ułatwić ojcu wychowanie trzech, dorastających córek. Łącząca je więź jest czymś naprawdę niezwykłym.
Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak lekkiej, a zarazem sympatycznej książki. Jest inteligentna, zawiera wątki romantyczne, a przy tym jest zupełnie niewinna. Opowiada o więzach rodzinnych, przyjaźni i codziennych, ale niezwykle istotnych problemach. Już nie mogę doczekać się drugiego tomu, który zapowiedziany został przez wydawnictwo Young na 13 lutego 2019 roku. Dokładnie właśnie takiej lektury potrzebowałam. Jak wspominałam wcześniej, ekranizacja również mnie oczarowała i ogromnie ucieszyło mnie, gdy dowiedziałam się, że film powstał na podstawie książki.
Historia Lary Jean jest lekka i pełna uroku, a jednocześnie tkwi w niej coś niezwykłego. Opowiada o dorastaniu, wewnętrznych konfliktach i trudnych wyborach. Na rynku wydawniczym pojawia się coraz mniej takich powieści, a szkoda, ponieważ to właśnie one mają tak wiele do zaoferowania wszystkim, dorastającym dziewczętom. Jenny Han udało się stworzyć młodzieżową powieść obyczajową z wyższej półki. Polecam tym czytelniczkom, które lubią ciepłe, wywołujące uśmiech na twarzy książki. Warto po nią sięgnąć.
Opinia z bloga http://miye.eu
Lubię ekranizacje, chociaż nierzadko bywam nimi zawiedziona. Zazwyczaj staram się najpierw przeczytać książkę, a później dopiero obejrzeć film. W przypadku tytułu „Do wszystkich chłopców, których kochałam” stało się jednak inaczej. To właśnie świetnie zrealizowana produkcja filmowa skłoniła mnie do zainteresowania się tym tytułem.
Lara Jean posiada kolekcję listów...
Gdy ujrzałam propozycję przygód w stylu Sherlocka Holmes tylko, że skierowanych do nastoletnich czytelników, od razu zainteresowałam się publikacją. W książce spod pióra Nancy Springer główną bohaterką jest Enola Holmes, młodsza siostra doskonale wszystkim znanych postaci, Sherlocka i Mycrofta Holmes. Czy jednak pierwszy tom jej przygód zatytułowany „Sprawa zaginionego markiza” okazał się ciekawą historią?
Młodsza siostra Sherlocka Holmesa nie zamierza być grzeczną, posłuszną panienką z dobrego domu i słuchać wszystkich wydawanych jej nakazów i zakazów. Zamiast tego wyrusza w pełną przygód podróż, by dzięki pozostawionym dla niej zagadkom, odnaleźć matkę, która zaginęła w dniu jej czternastych urodzin. Czy uda jej się tego dokonać? Przekonajcie się sami!
Książka została bardzo ładnie wydana. Ma twardą oprawę i ciekawą grafikę na okładce. Treść wydrukowana została dość sporą czcionką, ale nie na tyle dużą, żeby miała uprzykrzać czytanie. Całość wygląda perfekcyjnie. Do tego fabuła dzieje się na tle barwnie opisanego XIX- wiecznego Londynu, co dodaje powieści jeszcze więcej uroku.
Enola Holmes to zdecydowanie dobra następczyni Sherlocka Holmesa, choć nie jest tak ponurą postacią, jak on sam. To inteligentna, żywiołowa dziewczyna, która wie, czego chce od życia. Ponieważ jednak w historii nie dzieje się zbyt wiele i jest wyjątkowo prosto napisana, sądzę, że skierowana została konkretnie do nieco młodszych czytelników. To im właśnie powinna się najbardziej spodobać.
Przyznam szczerze, że spodziewałam się historii w klimacie „Detektywa Blomkvista” spod pióra Astrid Lindgren, a tak naprawdę otrzymałam zupełnie co innego. „Enola Holmes, sprawa zaginionego markiza” to wartościowa książka, w której nie brakuje również odrobiny humoru. Główny nacisk jednak pisarka postawiła nie na samą przygodę, a na obraz młodej dziewczyny w historycznym, XIX-wiecznym Londynie. Jak wiadomo, dla samotnych kobiet nie były to najpiękniejsze czasy.
Powieść o Enoli Holmes jest ciekawa i dobrze napisana, ma też odpowiedni klimat. Jest to jednak pozycja typowo młodzieżowa, z której starsi, bardziej doświadczeni czytelnicy, niekoniecznie muszą być zadowoleni. Szczególnie jeśli spodziewali się historii w stylu oryginalnego Sherlocka Holmesa, a jeszcze bardziej, jeżeli spodziewali się historii w klimacie nowego, filmowego detektywa produkcji BBC (konkretnie Hartswood Films, WGBH Boston, BBC Wales). Na okładce wyczytałam, że powieść zostanie zekranizowana i powiem szczerze, że z przyjemnością obejrzę ją na dużym ekranie.
Recenzja z bloga http://miye.eu
Gdy ujrzałam propozycję przygód w stylu Sherlocka Holmes tylko, że skierowanych do nastoletnich czytelników, od razu zainteresowałam się publikacją. W książce spod pióra Nancy Springer główną bohaterką jest Enola Holmes, młodsza siostra doskonale wszystkim znanych postaci, Sherlocka i Mycrofta Holmes. Czy jednak pierwszy tom jej przygód zatytułowany „Sprawa zaginionego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka jest cudna! Pełna ciepła i niebanalnego humoru. Niezwykle wciąga. Jestem nią szczerze zachwycona. Zabawne przygody Sophie i jej rodziny są przeplatane chwilami grozy z przebiegu zagrożonej ciąży jej siostry. Rodzina dziewczyny jest niezwykle liczna i bardzo barwnie przedstawiona. Na kartach powieści wyraźnie widać jak bardzo się kochają i wspierają nawzajem. Te wszystkie uczucia i emocje w niezwykły, magiczny wręcz sposób zostały przez Ashley Elston przelane na papier.
Skłamałabym, mówiąc, że ten tytuł nie jest „love story”. Jak najbardziej jest to lekki i delikatny romans młodzieżowy. Tylko, że zaczyna się mniej więcej od połowy książki. Wątek ten poprowadzony został bardzo umiejętnie. Co kilka stron serce czytelnika podskakuje, a on sam gorączkowo zaczyna się zastanawiać, co wyniknie z rozpoczynającej się relacji i czy bohaterowie nie popełnią jakichś głupstw. Mimo wiele mówiącego tytułu randek może i faktycznie w tej historii jest aż dziesięć, ale chłopak, do którego mocniej zabiło serce głównej bohaterki, jest tylko jeden.
„10 randek w ciemno” to książka, którą czytałam z ogromną przyjemnością. To taki powieściowy odpowiednik miękkiej podusi, ciepłego kocyka i słodkiego kakao. Powieść jest idealna na poprawę humoru. Serdecznie polecam, szczególnie jako prezent na Mikołajki lub pod Choinkę. Na taką okazję nada się idealnie.
recenzja z bloga http://miye.eu
Książka jest cudna! Pełna ciepła i niebanalnego humoru. Niezwykle wciąga. Jestem nią szczerze zachwycona. Zabawne przygody Sophie i jej rodziny są przeplatane chwilami grozy z przebiegu zagrożonej ciąży jej siostry. Rodzina dziewczyny jest niezwykle liczna i bardzo barwnie przedstawiona. Na kartach powieści wyraźnie widać jak bardzo się kochają i wspierają nawzajem. Te...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-07
Świetny, bardzo wciągający debiut!
Świetny, bardzo wciągający debiut!
Pokaż mimo to