-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-01-03
2019-01-06
Malala Yousafzai od małego wiedziała, że wykształcenie to droga do wolności, niezależności i swobodnego życia. Książka Renaty Piątkowskiej poświęcona jest tej pakistańskiej dziewczynce, która doskonale zdaje sobie z tego, że każdy z nas ma prawo do wyrażania własnej opinii a prawo do nauki może być szansą na lepsze jutro.
"Która to Malala?" to pozycja o sile, chęci do walki i pomocy innym. W 2008 roku pakistańscy talibowie zakazali muzułmańskim dziewczynkom dostępu do edukacji. Jedna z nich postanowiła się temu sprzeciwić. Przy pomocy ojca i innych osób założyła bloga, na którym opisywała swoje wrażenia i to wszystko, co miało miejsce w jej okolicy. Jaka była tego cena? Brutalne postrzelenie w głowę, liczne operacje, ciągłe wizyty w szpitalach i strach. Czy nasza bohaterka dała się mu jednak pokonać?
Ta postać stanowi dla wielu symbol odwagi, poświęcenia i walki o prawa dzieci. Nic dziwnego, że w tej książce możemy się spotkać z różnymi reakcjami ludzi na jej działania. Mamy zarówno sterty miłych listów, jak i pogróżki czy dziwne komentarze w sieci. Dzięki tej historii najmłodsi czytelnicy dowiedzą się, że chodzenie do szkoły to przywilej a nie głupi obowiązek.
Polecam, choć mnie ostatecznie czegoś w niej zabrakło.
Ilustracje Szymanowicza chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać ♥
Malala Yousafzai od małego wiedziała, że wykształcenie to droga do wolności, niezależności i swobodnego życia. Książka Renaty Piątkowskiej poświęcona jest tej pakistańskiej dziewczynce, która doskonale zdaje sobie z tego, że każdy z nas ma prawo do wyrażania własnej opinii a prawo do nauki może być szansą na lepsze jutro.
"Która to Malala?" to pozycja o sile, chęci do...
2019-01-06
A może właśnie nieposiadanie formy jest najlepszym wyrazem siły?
"Kobieta z wydm" nie jest pozycją dla każdego. Szczerze mówiąc, jeszcze nigdy tego aż tak bardzo nie czułam podczas czytania książki.
Zacznijmy od tego, że akcja zaczyna się, kiedy młody nauczyciel, zbieracz owadów wyrusza na nadmorskie wydmy w celu poszukiwania nowych okazów. Niespodziewanie trafia do biednej rybackiej wsi i tam nagle wszystko się zatrzymuje, wszystko się zapada. Dosłownie i w przenośni.
Z tej historii bije magia małej wioski i zamkniętej społeczności, w której każdy nowy członek widoczny jest już z daleka. Zwarta grupa mieszkańców i ogromne przywiązanie do miejsca. Jak myślicie, co z tego wyjdzie? Zdradzę Wam, że ważną rolę odegra tutaj tajemnicza kobieta żyjąca samotnie w głębi hmm zagłębienia (?). Dlaczego mieszka w tej rozpadającej się chałupie? Co skrywa wnętrze (nie tylko domu, ale i jej samej)? Po co codziennie robi to samo?
Kōbō Abe mimochodem podrzuca czytelnikowi mnóstwo cennych uwag o życiu. "Kobieta z wydm" to książka magiczna, przepełniona determinacją, smutkiem, pożądaniem. Iluzja i aluzja. To niesamowite psychologiczne studium człowieka uwięzionego wśród piasku i własnych myśli.
Kto by się spodziewał, że piasek będzie czymś, co i dzieli, i łączy.
Najlepsze jest to, że ja niby spodziewałam się takiego zakończenia całej historii, ale ono i tak potwornie mną wstrząsnęło.
"Tylko rozbitek, który uniknął śmierci na tonącym okręcie, może pojąć psychikę człowieka, który śmieje się wyłącznie dlatego, że może oddychać."
Podoba mi się to, że autor w jednym z cytatów sam zdradził nam, o czym jest jego książka:
"Bohaterami tej tragedii są ludzie."
Czas na film.
A może właśnie nieposiadanie formy jest najlepszym wyrazem siły?
"Kobieta z wydm" nie jest pozycją dla każdego. Szczerze mówiąc, jeszcze nigdy tego aż tak bardzo nie czułam podczas czytania książki.
Zacznijmy od tego, że akcja zaczyna się, kiedy młody nauczyciel, zbieracz owadów wyrusza na nadmorskie wydmy w celu poszukiwania nowych okazów. Niespodziewanie trafia do...
2019-01-19
"Etykieta japońska" to zbyt ogólnikowy zbiór ludzkich zachowań, które mogą mieć miejsce w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Odniosłam wrażenie, że książka skierowana jest przede wszystkim dla początkujących, dla osób dopiero poznających uroki i realia życia w Japonii. Moja wiedza o tym państwie nie jest zbyt duża a jednak o wielu ciekawostkach słyszałam przy okazji czytania innych pozycji, oglądania filmów czy przeglądania materiałów dostępnych w Internecie.
Autor poruszył całkiem sporo interesujących tematów, takich jak stosunki w rodzinie, spotkania biznesowe, pogrzeby, śluby, wypady do restauracji czy randki. Poza tym bardzo często wyjaśnia on, dlaczego Japończycy zachowują się tak a nie inaczej oraz z czego się to wywodzi.
Spodobało mi się stwierdzenie, że japońska etykieta to "wypadkowa kultury i historii", że jej poznanie pozwala lepiej czuć się tym azjatyckim kraju. Dzięki znajomości języka wchodzi się bowiem w interakcje z lokalnymi mieszkańcami.
Autor zaznaczył, że należy szanować etykietę innych narodów. Ma to także zastosowanie, gdy inni goście przyjeżdżają do Polski. Po prostu nie wypada stawiać przed kimś półmiska z mięsem, jeśli wiemy, że religia zabrania mu go spożywać.
Warto zauważyć, że krótkie rozdziały wpływają na szybkość czytania. Niestety ma to również swoje minusy. Czasem brakowało mi rozwinięcia interesujących mnie tematów oraz podpisów pod zdjęciami. Zabrakło mi także konkretnego zakończenia tej książki.
Nie podobało mi się również to, że Boyé Lafayette de Mente pokazał Japonię jako coś bardzo niezwykłego, czego przeciętny człowiek nie jest w stanie pojąć. To ujęcie Japonii w egzotycznym wydaniu, w ogóle nie pasuje mi do charakteru całej pozycji.
"Etykieta japońska" to zbyt ogólnikowy zbiór ludzkich zachowań, które mogą mieć miejsce w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Odniosłam wrażenie, że książka skierowana jest przede wszystkim dla początkujących, dla osób dopiero poznających uroki i realia życia w Japonii. Moja wiedza o tym państwie nie jest zbyt duża a jednak o wielu ciekawostkach słyszałam przy okazji czytania innych...
2019-01-30
Odkąd ta pozycja pojawiła się w mojej bibliotece, często mają w niej miejsce takie rozmowy:
Czytelnik: Przepraszam, przeczytała Pani może tę książkę?
Ja: Tak, przeczytałam.
Czytelnik: O czym ona jest? Warto?
Ja: To jedno z trudniejszych pytań. Ta książka jest tak wielowątkowa, że ciężko wytłumaczyć, o czym tak naprawdę ona jest. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale przeczytać ją warto. Niech Pan ją weźmie.
Czytelnik: Nie no, chyba jednak jest za gruba. Może następnym razem.
Następny raz nie nadchodzi.
Normalnie to ja bardzo rzadko sięgam po takie cegły, ale odkąd w zapowiedziach zobaczyłam ten tytuł to wiedziałam, że wcześniej czy później wezmę ją w swoje dłonie i po prostu przeczytam bez zastanawiania się, ile właściwie ma ona stron. Miałam rację. Cieszę się, że ją miałam, ponieważ ostatecznie udało mi się przeczytać pozycję niezwykłą, którą trudno przyporządkować do czegokolwiek jednoznacznie określonego.
Zacznijmy od bohaterów, którzy są tak inni (w pozytywnym słowa znaczeniu), że aż rozbudzają ciekawość czytelnika. Tworzą swoistą mieszankę charakterów, której nie spotkałam w żadnej innej książce. Oni nie są wcale a wcale oklepani. Oni są wyjątkowi.
To pozycja pełna ukrytych metafor i odniesień do codziennego życia każdego z nas. Niby tłem tej powieści jest Orient. Niby jest on jedyny i niepowtarzalny, ale przed lekturą nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo jest on podobny do świata, w którym żyjemy na co dzień. Magia i klimat robią tu wiele. Gdyby ich zabrakło, zabrakłoby tego czegoś, co spaja to wszystko w jedną, jakże konkretną całość.
"Dokąd odchodzą parasolki" porusza tematy istotne dla ludzi wielu narodów. Czasem wcale nie są one tak ważne jak początkowo mogłoby się wydawać, czasem wcale nie jest łatwo rozgryźć ich ogólny sens.
Teoretycznie to jest książka dla każdego. Praktycznie, liczne skoki w czasie, miejscach i osobach mogą denerwować, mogą tworzyć zbędne zamieszanie. W tej historii pojawiają się także powtórzenia, które - o dziwo! - rozumiem. Mało tego, ja po tych kilku miesiącach od zakończenia lektury, nawet je doceniam. Chciałabym, aby jak najwięcej osób miało okazję je docenić, dlatego sięgajcie po tę książkę. Pamiętajcie jednak, że podczas jej czytania należy się skupić. Wtedy bowiem będzie można z niej wynieść najwięcej. Wtedy to wszystko dopiero będzie miało sens.
Odkąd ta pozycja pojawiła się w mojej bibliotece, często mają w niej miejsce takie rozmowy:
Czytelnik: Przepraszam, przeczytała Pani może tę książkę?
Ja: Tak, przeczytałam.
Czytelnik: O czym ona jest? Warto?
Ja: To jedno z trudniejszych pytań. Ta książka jest tak wielowątkowa, że ciężko wytłumaczyć, o czym tak naprawdę ona jest. Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale przeczytać...
2019-03-29
Jestem zdziwiona, że tak bardzo dałam się porwać tej powieści! Nie da się ukryć, że miał na to wpływ niesamowity, wręcz egzotyczny klimat. Dorzuciłabym do tego jeszcze rodzinne sekrety i tajemniczą starą skrzynkę pełną listów.
Cieszę się, że ta historia nie jest przesłodzona. Nie każdy z zaginionych się szczęśliwie odnajduje, nie zawsze pojawiają się dobre rozwiązania niejasnych sytuacji. Oczywiście samo zakończenie jest nieco naciągane, ale o dziwo można się na nim wzruszyć.
Najlepsze jest to, że ani trochę nie żałuję czasu spędzonego z tą książką. Polubiłam jej bohaterów oraz bogate opisy kuchni i tradycji Ormian. Sam motyw podróży w nieznane jest interesujący, bowiem niezbyt często akcja książek dzieje się na Cyprze.
Warto, jeśli nie jesteście wielkimi specjalistami od dziejów Ormian, bo dzięki tej pozycji możecie się o nich dowiedzieć czegoś więcej. Osoby, które miały już wcześniej do czynienia z podobną tematyką, mogą być zawiedzione.
Jestem zdziwiona, że tak bardzo dałam się porwać tej powieści! Nie da się ukryć, że miał na to wpływ niesamowity, wręcz egzotyczny klimat. Dorzuciłabym do tego jeszcze rodzinne sekrety i tajemniczą starą skrzynkę pełną listów.
Cieszę się, że ta historia nie jest przesłodzona. Nie każdy z zaginionych się szczęśliwie odnajduje, nie zawsze pojawiają się dobre rozwiązania...
2019-04-29
"Niczego tu nie zgubiłam a jednak liczę, że coś znajdę. Szukam czegoś, nie mając wyraźnego wyobrażenia, co by to miało być..."
Birmańska rzeczywistość, w której ja odnalazłam coś, czego nawet nie poszukiwałam. Miłosna historia, w której czytelnik się zatraca, gubi i odnajduje jednocześnie. Bohaterowie, których po prostu nie da się nie lubić - doświadczeni życiem i codziennie walczący o lepsze jutro. Mający swoje wady, ale i zalety.
Przez tę książkę się płynie, człowiek topi się na jednej ze stron i po kilku znów łapie oddech, wypływając na powierzchnię.
Nigdy nie czytałam czegoś podobnego i choć nie była to pozycja idealna, to bardzo cieszę się, że miałam okazję po nią sięgnąć.
"Niczego tu nie zgubiłam a jednak liczę, że coś znajdę. Szukam czegoś, nie mając wyraźnego wyobrażenia, co by to miało być..."
Birmańska rzeczywistość, w której ja odnalazłam coś, czego nawet nie poszukiwałam. Miłosna historia, w której czytelnik się zatraca, gubi i odnajduje jednocześnie. Bohaterowie, których po prostu nie da się nie lubić - doświadczeni życiem i...
2019-05-07
"Grzybojad" to baśniowo-magiczna opowieść zawierająca liczne nawiązania do przyrody, która nagle zostaje przeniesiona do świata ludzi. Mamy do czynienia z przenikaniem się świata rzeczywistego i fantastycznego.
Emma z dystansem i pewną biernością podchodzi do życia. Kiedy jej ojciec przywozi z polowania Gaspara znalezionego na leśnej polanie, świat powoli zaczyna się zmieniać. Zmienia się matka, zmienia się ojciec, zmienia się tak naprawdę wszystko. Pojawiają się uśmiechy, ukradkowe spojrzenia i czuły dotyk. Wiadomo jednak, że w naturze wszystko jest tak kruche jak w życiu. Gdy przychodzi burza, nie oszczędza nikogo. Nagle do akcji wkracza fascynacja, obłęd, zazdrość, dzika namiętność oraz... jaguar Toy.
Książka posiada dziwne zakończenie, które na pierwszy rzut oka z pewnych względów nie pasowało do całej historii. Posłowie było jednak na tyle dobre, że rozwiało wszelkie moje wątpliwości.
Polecam, jeśli macie ochotę przeczytać coś innego!
"Grzybojad" to baśniowo-magiczna opowieść zawierająca liczne nawiązania do przyrody, która nagle zostaje przeniesiona do świata ludzi. Mamy do czynienia z przenikaniem się świata rzeczywistego i fantastycznego.
Emma z dystansem i pewną biernością podchodzi do życia. Kiedy jej ojciec przywozi z polowania Gaspara znalezionego na leśnej polanie, świat powoli zaczyna się...
2019-05-30
Muszę przyznać, że dałoby się o tej pozycji opowiedzieć naprawdę krótko, zwięźle i na temat. Brzmiałoby to mniej więcej tak:
Książka opowiada o dziewczynie przed czterdziestką, która pracuje w japońskim sklepie. Jest ona aspołeczna i niedopasowana do ogólnie przyjętych norm.
Koniec. Kropka. Co dodać bowiem więcej?
Bohaterka ciągle chowa się w pracy za mundurem, bo przecież tak jest najzwyczajniej w świecie łatwiej. Jej codzienne życie stało się niczym innym jak rutyną, sumą powtarzalnych wydarzeń. Z drugiej strony jest ono dla niej ucieczką od oczekiwań bliskich. Skąd my to znamy, prawda? Niby to Japonia, ale jednak moglibyśmy się tego doszukać nawet we własnym otoczeniu. Kobietę nadal ocenia się po takich wartościach/punktach jak: dzieci, mąż, dom. To przerażające, bo świat się zmienia a niektórzy nadal stoją w miejscu i nie widzą nic poza tym.
Podoba mi się również, jak Sayaka Murata opisuje uczucia i emocje. Idealnie pokazuje wahanie, niepewność, przywiązanie, ale także namiętność i przyzwyczajenie. Relacje pomiędzy głównymi bohaterami są zabawne, choć oparte na niecodziennych zasadach.
Książkę czyta się szybko, przyjemnie i choć stron jest niewiele to jest o czym myśleć podczas lektury. Polecam!
Muszę przyznać, że dałoby się o tej pozycji opowiedzieć naprawdę krótko, zwięźle i na temat. Brzmiałoby to mniej więcej tak:
Książka opowiada o dziewczynie przed czterdziestką, która pracuje w japońskim sklepie. Jest ona aspołeczna i niedopasowana do ogólnie przyjętych norm.
Koniec. Kropka. Co dodać bowiem więcej?
Bohaterka ciągle chowa się w pracy za mundurem, bo...
2019-05-31
Powody dla których sięgnęłam po tę książkę:
1. Nigdy nie czytałam niczego o Jersey.
2. Winnicka kupiła mnie już wcześniej innym reportażem, więc byłam ciekawa jej kolejnej pozycji.
3. Okładka sugerowała, że z tej historii dowiemy się, jaką cenę ponoszą emigranci.
Poza tym sama kiedyś mieszkałam poza Polską, więc chciałam zobaczyć, czy po lekturze wyciągnę jakiekolwiek wnioski.
Wyciągnęłam.
O samej sprawie Damiana Rzeszowskiego nigdy nie słyszałam, więc była to dla mnie zupełna nowość. Podobało mi się nie tylko opisanie reakcji rodzin, władz, ale także skupienie się na samej wyspie. Zbrodnia, którą popełnił główny bohater była okrutna i nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Nie podobało mi się to, że nagle wszystkich ocenia się tą samą miarą. Skoro jeden popełnił tak straszne czyny, to i inni są do tego od razu zdolni.
Ten reportaż był świetny, jednak pozostawił we mnie spory niedosyt. Nie satysfakcjonuje mnie bowiem to, że sama musiałam dopowiedzieć sobie pewne rzeczy. Wolałabym dostać je podane na tacy.
Powody dla których sięgnęłam po tę książkę:
1. Nigdy nie czytałam niczego o Jersey.
2. Winnicka kupiła mnie już wcześniej innym reportażem, więc byłam ciekawa jej kolejnej pozycji.
3. Okładka sugerowała, że z tej historii dowiemy się, jaką cenę ponoszą emigranci.
Poza tym sama kiedyś mieszkałam poza Polską, więc chciałam zobaczyć, czy po lekturze wyciągnę jakiekolwiek...
2019-06-05
Małe cuda, charakterystyczni bohaterowie i przewrotność ludzkiego losu zrobiły tutaj swoje. Yuji Namiya, jego uroczy sklepik i te proste, życiowe porady. No ja... ja jestem po prostu oczarowana. Kupiono mnie tą pozycją, jej magią, tym że wszystko tak ładnie splata się ze sobą na samym końcu. Jasne, można zarzucić tej książce naiwność, ale mnie ta naiwność kupiła. Czasem prostota w książkach jest po prostu potrzebna. Na pewno będę wspominała Keigo Higashino z sentymentem i chętnie sięgnę po coś więcej tego autora!
"Wreszcie zrozumiałam, że opieka nad kimś nie oznacza tylko bycia przy tej osobie."
Małe cuda, charakterystyczni bohaterowie i przewrotność ludzkiego losu zrobiły tutaj swoje. Yuji Namiya, jego uroczy sklepik i te proste, życiowe porady. No ja... ja jestem po prostu oczarowana. Kupiono mnie tą pozycją, jej magią, tym że wszystko tak ładnie splata się ze sobą na samym końcu. Jasne, można zarzucić tej książce naiwność, ale mnie ta naiwność kupiła. Czasem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-18
Według mnie ten debiut literacki singapurskiej autorki miał naprawdę duży potencjał. Niestety w pewnym momencie wszystko się nagle zaciera, rozmywa i po prostu cała akcja się rozwiązuje, choć nawet nie wszystkie wątki zostają wyjaśnione do końca.
Będę jednak śledziła losy Clarissy Goenawan, ponieważ jej pióro po prostu do tego zachęca. Sam pomysł na fabułę uważam bowiem za świetny i niezwykle pomysłowy. Z samym dograniem wszystkich szczegółów poszło już nieco gorzej.
Ren Ishida ma wyrzuty sumienia, że tak słabo znał własną siostrę. Keiko natomiast zawsze bardziej dbała o innych niż o siebie samą, przez co łączące ich relacje były dość specyficzne. Nic zatem dziwnego, że całe toczące się wokół głównego wydarzenia śledztwo zawiera mnóstwo niekomfortowych pytań i niejasnych sytuacji.
"Najbardziej jednak niepokoił mnie wyraz twarzy siostry. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej. Była inna niż zawsze i nie podobało mi się to. Wiele lat później zrozumiałem, że tak wyglądają zakochani."
"Deszczowe ptaki" to powieść kryminalna z wątkiem miłosnym. Realizm magiczny towarzyszy brutalnej zbrodni a rozmowy ciekawie wykreowanych bohaterów przeplatają się z niespiesznymi opisami.
Według mnie ten debiut literacki singapurskiej autorki miał naprawdę duży potencjał. Niestety w pewnym momencie wszystko się nagle zaciera, rozmywa i po prostu cała akcja się rozwiązuje, choć nawet nie wszystkie wątki zostają wyjaśnione do końca.
Będę jednak śledziła losy Clarissy Goenawan, ponieważ jej pióro po prostu do tego zachęca. Sam pomysł na fabułę uważam bowiem...
2019-06-19
Jaka to jest uczta dla oczu. Te ilustracje są przepiękne! Po prostu wymiatają.
Leo i Molly wprowadzają się do nowego domu a ich sąsiadem zostaje pan Tafla, czyli niesamowicie mądra panda. Jakie losy spotkają tę trójkę? Czego się od siebie nawzajem nauczą?
Piękna, pouczająca historia o dobroci, współczuciu, wierze w siebie i cierpliwości.
"Ktoś, komu tak bardzo się spieszy, rzadko osiąga dobre wyniki."
Jaka to jest uczta dla oczu. Te ilustracje są przepiękne! Po prostu wymiatają.
Leo i Molly wprowadzają się do nowego domu a ich sąsiadem zostaje pan Tafla, czyli niesamowicie mądra panda. Jakie losy spotkają tę trójkę? Czego się od siebie nawzajem nauczą?
Piękna, pouczająca historia o dobroci, współczuciu, wierze w siebie i cierpliwości.
"Ktoś, komu tak bardzo się...
2019-06-23
Połknęłam tę książkę w jeden dzień, ale po tych kilku miesiącach niewiele z niej niestety pamiętam. Nie mam pojęcia, z czego to wynika. Podczas jej czytania byłam bowiem zauroczona zarówno samą historią, jak i bohaterami, czy przesłaniem, jakie niesie ze sobą ta pozycja.
Historia nie jest skomplikowana. Cała akcja polega tak naprawdę na tym, że młody facet o imieniu Satoru szuka nowego domu dla swojego ukochanego kota.
Mogłoby się wydawać, że opis podróży po kraju zawierać będzie nic nieznaczące elementy, ale jednak w książce mamy do czynienia z licznymi obserwacjami, przywiązaniem oraz wiarą w miłość.
Autorka ukazała również piękne relacje pomiędzy bohaterami. Nie tylko pomiędzy ludźmi, ale także pomiędzy kotem a jego właścicielem.
Chętnie przeczytam coś jeszcze tej autorki.
Połknęłam tę książkę w jeden dzień, ale po tych kilku miesiącach niewiele z niej niestety pamiętam. Nie mam pojęcia, z czego to wynika. Podczas jej czytania byłam bowiem zauroczona zarówno samą historią, jak i bohaterami, czy przesłaniem, jakie niesie ze sobą ta pozycja.
Historia nie jest skomplikowana. Cała akcja polega tak naprawdę na tym, że młody facet o imieniu...
2019-06-27
27 czerwca 2019 roku w Filii nr 14 miało miejsce spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych. Tym razem wzięłyśmy pod lupę pozycję z literatury faktu pt.: Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata autorstwa Tomasza Michniewicza. Tytuł ten jest piątą książką w dorobku polskiego podróżnika i reportażysty.
Autor przedstawia nam codzienność siedmiorga – z pozoru zwykłych – osób zamieszkujących na terenie Finlandii, Indii, Japonii, Kolumbii, Stanów Zjednoczonych, Ugandy i Zimbabwe. Mika, Madhuri, Kanae, Juanita, Casey, Marggie i Reilly – każdy z nich jest inny, ma własne marzenia oraz plany na przyszłość. Jak powiedział Tomasz Michniewicz w jednym z udzielonych wywiadów: „Czytelnik staje się ósmym bohaterem. Idziesz z całą siódemką, zastanawiasz się, jak to wyglądało w twoim przypadku.”. Bohaterowie niby dorastają w tych samych latach, jednak tak naprawdę otacza ich zupełnie inna rzeczywistość. Rzeczywistość kształtująca ich życie.
Ta pozycja kryje w sobie również drugie dno. Gdzieś pod płaszczem możliwości i wyzwań zaplątanych w poszczególne historie ukrywają się globalne problemy współczesnego świata. Pod wpływem obcych ludzi zaczynamy zastanawiać się, co takiego robimy ze swoim życiem i w jaki sposób możemy cokolwiek w nim zmienić.
Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata Tomasza Michniewicza to wartościowa książka zmuszająca czytelnika do refleksji, dlatego serdecznie polecamy ją innym klubowiczom.
Link do relacji ze spotkania: https://www.wimbp.gorzow.pl/chrobot-zycie-najzwyklejszych-ludzi-swiata/
27 czerwca 2019 roku w Filii nr 14 miało miejsce spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych. Tym razem wzięłyśmy pod lupę pozycję z literatury faktu pt.: Chrobot. Życie najzwyklejszych ludzi świata autorstwa Tomasza Michniewicza. Tytuł ten jest piątą książką w dorobku polskiego podróżnika i reportażysty.
Autor przedstawia nam codzienność siedmiorga – z pozoru...
2019-07-13
Książka zawiera interesujące spostrzeżenia autorki i mnóstwo ciekawostek odnośnie Spitsbergenu. To pozycja idealna dla osób, które do tej pory nie miały do czynienia z tą częścią świata.
Ilona Wiśniewska przemyciła sporo informacji na temat ludzi, ich codzienności i samego życia na wyspie. Pokazała swoim czytelnikom ciemne i jasne strony największej wyspy należącej do Norwegii. Osobiście nie miałam pojęcia, że mieszkańcy nie mogą mieć kotów, pięciolatki polują na renifery a przedszkoli jest tam tak wiele, bo zimą ludzie uprawiają seks. Niby oczywiste, ale jednak powiedziane wprost, daje do myślenia.
"Ciemność nie jest problemem. Problemem jest samotność w ciemności."
Autorka poruszyła temat zabijania zwierząt, braku światła, zimna, samotności, ale także tego, że wszyscy o wszystkim wiedzą. W tak małej społeczności nie da się przecież niczego ukryć.
P.S. Moje serce skradł jeden z bohaterów, który uwielbiał wracać do tych samych książek w różnym etapie swojego życia <3
Książka zawiera interesujące spostrzeżenia autorki i mnóstwo ciekawostek odnośnie Spitsbergenu. To pozycja idealna dla osób, które do tej pory nie miały do czynienia z tą częścią świata.
Ilona Wiśniewska przemyciła sporo informacji na temat ludzi, ich codzienności i samego życia na wyspie. Pokazała swoim czytelnikom ciemne i jasne strony największej wyspy należącej do...
2019-08-30
Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony jest to historia, z którą wartą się zapoznać. Beztroska przeszłość kontra brutalna teraźniejszość. Wysoki mur dzielący stary i nowy świat. Miłość rodzeństwa i opowieść niosąca nadzieję.
Z drugiej strony czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Mam wrażenie, że dzieci mogą nie zrozumieć przesłania tej książki. Przeszkadzało mi także to, że akcja nie została umieszczona w konkretnym miejscu. Jasne, dorosły sam sobie odpowie na niektóre z pytań, które przychodzą do głowy podczas lektury, ale co z młodszymi czytelnikami?
Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś lepszego.
"Rozumiesz wiersze we właściwy sposób. Rozumiesz je sercem."
Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony jest to historia, z którą wartą się zapoznać. Beztroska przeszłość kontra brutalna teraźniejszość. Wysoki mur dzielący stary i nowy świat. Miłość rodzeństwa i opowieść niosąca nadzieję.
Z drugiej strony czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Mam wrażenie, że dzieci mogą nie zrozumieć przesłania tej książki. Przeszkadzało mi także to, że...
2019-09-30
Prawda jest taka, że część tej książki można odnieść także do innych krajów na świecie. Niestety często jest bowiem tak, że kobieta wyśmiewa i wyzywa inną kobietę, zamiast trzymać się blisko niej i wspierać ją w złych czy też dobrych chwilach. Przeraża mnie także to, że tak żyją ludzie w XXI wieku i że kobiety są w tak trudnej sytuacji.
Stasia Budzisz pokazała ciemną stronę Gruzji i Gruzinów. Trudne sprawy, trudne życie, trudna rzeczywistość. Jasne, mamy do czynienia ze stereotypami, takimi jak np.: "idealna żona to dziewica", ale patrząc na całość, robią one wrażenie. Poznamy historie związane ze zdradami, seksizmem, patriarchatem czy bezlitosnym stosunkiem do osób o innej orientacji. Bohaterowie nie zawsze są tak silni, jak początkowo nam się wydaje.
"Pokazucha. Na gruzińskich zasadach" zawiera sporo danych statystycznych, które są niekiedy szokujące i bolesne. Niestety zabrakło mi dokładnego wyjaśnienia, z czego te dane wynikają. Z historii, z przekonań czy jeszcze z czegoś innego?
Może po lekturze tej książki, ktoś spojrzy nieco inaczej na kraj, do którego wybiera się na urlop? Tego życzę autorce.
Prawda jest taka, że część tej książki można odnieść także do innych krajów na świecie. Niestety często jest bowiem tak, że kobieta wyśmiewa i wyzywa inną kobietę, zamiast trzymać się blisko niej i wspierać ją w złych czy też dobrych chwilach. Przeraża mnie także to, że tak żyją ludzie w XXI wieku i że kobiety są w tak trudnej sytuacji.
Stasia Budzisz pokazała ciemną...
2019-11-20
Oglądałam codzienne vlogi z tej wyprawy, dlatego zawartość książki nie była dla mnie sporym zaskoczeniem. Uważam jednak, że i tak warto było ją przeczytać, ponieważ o części historii nie miałam wcześniej zielonego pojęcia a rozjaśniły one niektóre sytuacje, które miały miejsce w filmach.
Ola i Karol Lewandowscy zrobili mega dobrą rzecz w Polsce. Zachęcili mnóstwo osób do podróży, do wyjścia z domu, do rozpoczęcia swojej przygody. Stali się wzorem i inspiracją dla wielu młodych ludzi. Tylko w tej wyprawie przebyli ponad 20 000 kilometrów i przeżyli około 70 dni w podróży.
Zdjęcia rozbudzają wyobraźnię i stanowią piękne wypełnienie książki. Celowo nie używam słowa "dopełnienie", ponieważ one nie są czymś, czym zapycha się wolne miejsce. Widać bowiem, że ich wybór był zamierzony.
Na uwagę zasługują również nowoczesne kody QR. To dzięki nim oglądamy dodatkowe materiały, które pozwolą nam poczuć się tak, jakbyśmy razem z autorami przemierzali Alaskę i Kanadę.
Jeśli chodzi o styl pisania - to podobnie jak w poprzednich pozycjach tego autora - nie zachwycił mnie on. Jasne, Karol Lewandowski ma lekkie pióro, ale czasem jednak mi w tym brakuje takiej spójności. Tak czy siak, same historie są niezwykle ciekawe, więc wynagradza pewne słabe strony książki.
Jeśli lubisz przygody, Stany Zjednoczone lub Kanadę, ciekawych ludzi albo podróże to sięgnij po tę książkę.
Oglądałam codzienne vlogi z tej wyprawy, dlatego zawartość książki nie była dla mnie sporym zaskoczeniem. Uważam jednak, że i tak warto było ją przeczytać, ponieważ o części historii nie miałam wcześniej zielonego pojęcia a rozjaśniły one niektóre sytuacje, które miały miejsce w filmach.
Ola i Karol Lewandowscy zrobili mega dobrą rzecz w Polsce. Zachęcili mnóstwo osób do...
2019-10-10
Sięgnęłam po tę książkę tylko i wyłącznie dlatego, że jej opis był niezwykle tajemniczy i zachęcający.
Mogłoby się wydawać, że cała fabuła opiera się tylko i wyłącznie na budowaniu długiego mostu, który ma na celu połączenie tytułowej wyspy z lądem. No cóż, ta historia ma swoje drugie dno, które odkryją starsze dzieci oraz ich rodzice.
To książka umiarkowanie zabawna, ale także nieco przerażająca. Idealnie sprawdza się tutaj bowiem hasło, że najlepiej jest tam, gdzie nas nie ma.
Muszę przyznać, że całość zapowiadała się naprawdę pouczająco, ale ostatecznie czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Czegoś, co domknęłoby całą tę opowieść.
Na uwagę zasługują również świetne ilustracje, które wykonała Yara Kono.
Sięgnęłam po tę książkę tylko i wyłącznie dlatego, że jej opis był niezwykle tajemniczy i zachęcający.
Mogłoby się wydawać, że cała fabuła opiera się tylko i wyłącznie na budowaniu długiego mostu, który ma na celu połączenie tytułowej wyspy z lądem. No cóż, ta historia ma swoje drugie dno, które odkryją starsze dzieci oraz ich rodzice.
To książka umiarkowanie zabawna,...
"Chłopiec z Lampedusy" to fikcyjna opowieść. Inspiracją do jej powstania były jednak losy małego uchodźcy z Erytrei. Tandżin, który dotarł do Włoch w wieku jedenastu lat, został sierotą. Bohater tej pozycji miał nieco więcej szczęścia.
Rafał Witek napisał książkę, która zdecydowanie nie jest skierowana tylko do najmłodszych czytelników. Autor poprzez tę historię chciał złożyć hołd wszystkim dzieciom zmuszonym do ucieczki z własnego domu i poszukiwania nowego miejsca. To taka opowieść o poznawaniu świata, o emigracji, życiu z dala od bliskich i tego, co jest nam znane.
Dopełnieniem dość obszernego tekstu są ilustracje Joanny Rusinek. Mają one ciekawą kreskę i stonowane kolory idealnie pasujące do tej lektury.
Warto przeczytać, choć to również nie będzie moja ulubiona pozycja z tej serii.
Na koniec zostawiam cytat. Mój ulubiony ♥
"A o ważne rzeczy warto walczyć, choćby się miało nie przespać połowy nocy."
"Chłopiec z Lampedusy" to fikcyjna opowieść. Inspiracją do jej powstania były jednak losy małego uchodźcy z Erytrei. Tandżin, który dotarł do Włoch w wieku jedenastu lat, został sierotą. Bohater tej pozycji miał nieco więcej szczęścia.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRafał Witek napisał książkę, która zdecydowanie nie jest skierowana tylko do najmłodszych czytelników. Autor poprzez tę historię chciał...