Jeden z najbardziej cenionych i lubianych szwedzkich autorów książek dla dzieci, wyróżniony wieloma nagrodami. Od lat 70. napisał kilkadziesiąt książek, w których z właściwym sobie humorem i świeżością porusza tematy trudne i ważne. Anna Höglund niejednokrotnie ilustrowała jego książki, umiejętnie oddając ich pełną uczucia prostotę.http://
Święta w Wielkim Lesie to książka podzielona na 25 rozdziałów, które można czytać od pierwszego grudnia po jednym lub całość na raz. Ulf Stark opowiada historię z dwóch perspektyw i oprócz warstwy rozrywkowej przemyca również ważne treści. Bo chociaż wydarzenia bawią i wywołują ekscytację, to też czegoś uczą. Mamy tutaj idealny przykład, że nie wolno oceniać po pozorach. Taki Gburek początkowo może wydawać się nieprzyjemny, ale szybko okazuje się, że ma dobre serce i chętnie pomaga. To też ważne przypomnienie, by zwracać uwagę na to, co mówimy, bo czasem słowa ranią. No i to, co najważniejsze, czyli istota świąt. Autor kładzie duży nacisk na bycie życzliwym, niesienie pomocy, ale przede wszystkim wiarę w siebie samego.
Całość na
https://zapatrzonawksiazki.pl/index.php/2023/11/10/swieta-w-wielkim-lesie-ulf-stark/
Gdy dziadek przebywa w szpitalu frustracja w nim rośnie. Twarz robi się czerwona, język staje się ostrzejszy. Jest roszczeniowy i niemiły. Nie ma dobrego kontaktu z synem, dokucza pielęgniarkom i dużo przeklina. A jednak dalej bywa pogodny, dalej potrafi czarować, więc ludzie często wybaczają mu nieprzyjemne zachowanie. Najlepiej natomiast rozumie go wnuk. Opryskliwe zachowanie dziadka nie stanowi dla chłopca problemu, a kontakt z nim jest dla niego bardzo ważny. Dla mężczyzny natomiast wnuk jest pociechą na drodze odchodzenia. Obaj łamią zasady i kłamią, by spędzać razem czas oraz należycie pożegnać się z przeszłością.
Ulf Stark stworzył wzruszającą opowieść o trudnym człowieku, któremu nie zostało wiele życia. Prawdopodobnie nie był dobrym ojcem, ale za to stał się dobrym dziadkiem. Tyle że mało odpowiedzialnym. Chwalił za kłamstwa, dużo przeklinał, popijał leki piwem, a w dodatku podchwycił pomysł ucieczki ze szpitala. Wyprawa ta miała dla niego duże znaczenie, ale stanowiła przygodę z rodzaju tych moralnie wątpliwych. A jednak trudno nie polubić staruszka, który tęskni za zmarłą żoną i wkrótce ma do niej dołączyć, więc pod koniec życia postanawia dokonać kilku zmian.
Powieść została przedstawiona z perspektywy chłopca, który nie wszystko rozumie, przez co czasami miota się w świecie dorosłych. Niezależnie jednak od sytuacji — jego intencje pozostają czyste, a serce przepełnione jest miłością do dziadka. Rozważa naturę kłamstwa oraz nie wie, co myśleć na temat śmierci, czyli balansuje wśród problemów dużych nawet jak na dorosłych, ale radzi sobie z nimi lepiej niż oni.
Po wydawnictwie Zakamarki spodziewałam się właśnie czegoś takiego — pięknej historii na poziomie, która chwyci mnie za serce. A najlepsze jest w niej to, że czytelnik w zależności od wieku wyniesie z lektury coś odrobinę innego. Takie zagrania lubię w literaturze docelowo dla młodszych najbardziej.
przekł. Katarzyna Skalska