Oficjalne recenzje użytkownika

Więcej recenzji
Okładka książki Dom Klepsydry Gareth Rubin
Ocena 6,7
Recenzja Kryminalne dwa w jednym

Ten rok zapowiada się na renesans kryminałów. Coraz częściej sięgam po ten gatunek, przypominając sobie, co takiego czułam te lata temu totalnie zafascynowana kryminałami. Już w samym pierwszym kwartale przeczytałam kilka naprawdę dobrych historii, między innymi „Noc szpilek”,...

Okładka książki Noc szpilek Santiago Roncagliolo
Ocena 7,3
Recenzja „Nie byliśmy przecież żadnymi potworami…”

Ameryka Południowa to kierunek literacki, który coraz bardziej chcę poznawać. Ostrożnie stąpam po cienkim lodzie, wyszukując perełek ukrytych na polskim rynku wydawniczym. Niewiele tego ukazuje się w Polsce, a i ciężko wydobyć je spod stosu nowości zasypujących rynek każdego miesiąca....

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

O dziwo, podobała mi się ta powieść bardziej niż Dracula.

O dziwo, podobała mi się ta powieść bardziej niż Dracula.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

No niestety jest to rozczarowanie.

Powieść w takim stylu musi udźwignąć na swoich barkach świetnie napisany bohater. Tutaj zabrakło trochę charakteru, przez co cała powieść wlekła się w nieskończoność

No niestety jest to rozczarowanie.

Powieść w takim stylu musi udźwignąć na swoich barkach świetnie napisany bohater. Tutaj zabrakło trochę charakteru, przez co cała powieść wlekła się w nieskończoność

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Biały głód tego autora podobał mi się zdecydowanie bardziej. Tu Ollikainen daje nam mikro powieść z małą społecznością w roli głównej. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to książka właściwie o niczym i wieje nudą, to dzięki przepięknemu językowi czyta się dalej i nie można uwolnić.

Biały głód tego autora podobał mi się zdecydowanie bardziej. Tu Ollikainen daje nam mikro powieść z małą społecznością w roli głównej. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to książka właściwie o niczym i wieje nudą, to dzięki przepięknemu językowi czyta się dalej i nie można uwolnić.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Reportaży o miłości powstało w ostatnim czasie kilka. Temat został rozpracowany na tylu różnych płaszczyznach, że aż ciężko uwierzyć, że udałoby się napisać coś nowego, albo chociaż świeżego. Bo ile można czytać o tym samym w reportażach? No właśnie, do powieści się wraca, a co z literaturą faktu? Dlatego mimo wszystko do tej pozycji z repertuaru wydawnictwa Szczeliny podchodziłam dość ostrożnie. Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie, bo dałam się porwać już po przewróceniu pierwszej strony.

Co jednak nie oznacza, że książka jest bez wad. Można trochę powiedzieć, że autor chce złapać za dużo srok za ogon jednocześnie. Niektóre wątki są zbytnio pospieszone, a przy innych tupałam już niecierpliwie nogą. Jeszcze inni uznają, że jest ich po prostu za dużo jak na jedną książkę. Piskale nie można jednak odmówić dobrego pióra i przytrzymywania czytelnika przy lekturze. Bo naprawdę miałam problem, żeby ją odłożyć. Tak dałam się autorowi zamotać, że ostatecznie przeczytałam tę pozycję prawie na raz. Co przy dodatkowo tak trudnym temacie jest tylko atutem.

Piskała zabiera czytelników w podróż przez Erytreę, Tanzanie, Kongo, Ugandę i Etiopię. Przez rozległe problemu, które dręczą umęczone upałem ziemie i ludzi. Czy w świecie, gdzie głód, bieda i ciągłe wojny są na porządku dziennym jest jeszcze miejsce na jakiekolwiek uczucie inne niż chęć przeżycia?

Nigdy nie pomyślałabym, że przeczytam reportaż o Afryce skupiający się na miłości. A jednak skupienie się autora na tym jednym konkretnym i wspólnym dla wszystkich niezależnie od miejsca zamieszkanie akcencie, dodatkowo uwypukla, to na co najbardziej powinniśmy zwrócić uwagę w tej pozycji. Na to jak tak naprawdę wygląda tam teraz współcześnie życie. Jak potoczyły się często przemilczane konflikty, o którym nie mamy zielonego pojęcia. Jak bardzo powinniśmy skorygować sobie spojrzenie na ten kraj. Nie jest to reportaż w 100 % doskonały, bo też niewiele takich jest. Ale uważam, że jest to coś, za co warto się zabrać na początku swojej przygody z tym gatunkiem. Wierzę, że wielu z początkujących czytelników po spotkaniu z tą lekturę zagości w ramionach literatury faktu na dłużej.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Szczeliny

Reportaży o miłości powstało w ostatnim czasie kilka. Temat został rozpracowany na tylu różnych płaszczyznach, że aż ciężko uwierzyć, że udałoby się napisać coś nowego, albo chociaż świeżego. Bo ile można czytać o tym samym w reportażach? No właśnie, do powieści się wraca, a co z literaturą faktu? Dlatego mimo wszystko do tej pozycji z repertuaru wydawnictwa Szczeliny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie będzie, to moja ulubiona Cymelia. Jest dość surowa nawet jak na tę serię. Ale wiem, że pewnie zdobędzie sporu miłośników- szkoda, że ja się do tego grona nie załapałam

Nie będzie, to moja ulubiona Cymelia. Jest dość surowa nawet jak na tę serię. Ale wiem, że pewnie zdobędzie sporu miłośników- szkoda, że ja się do tego grona nie załapałam

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ledwie zmęczyłam, a wielka szkoda, bo chciałam przeczytać tę książkę od dobrych kilku lat

Ledwie zmęczyłam, a wielka szkoda, bo chciałam przeczytać tę książkę od dobrych kilku lat

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ależ pozytywne zaskoczenie!

Jasne ma parę młodzieżowych kalek, ale właśnie takich książek o czarownicach szukałam, gdy byłam dzieciakiem!

Bawiłam się doskonale 🧡

Ależ pozytywne zaskoczenie!

Jasne ma parę młodzieżowych kalek, ale właśnie takich książek o czarownicach szukałam, gdy byłam dzieciakiem!

Bawiłam się doskonale 🧡

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie podobała mi się Zanim wystygnie kawa i niestety Kawiarnia pod pełnym księżycem podzieliła losy tamtej książki. Głównie dlatego, że cierpi na podobne problemy.

O ile pierwsza historia była jeszcze w miarę interesująca, to im dalej w las tym bardziej znużona byłam. Jakby kręcili się w kółko bez większego powodu. Same opowieści były krótkie, szybkie i niestety dość miałkie.

Wniosek? Pewnie jutro niestety, bądź stety zapomnę o tej książce i tyle. Może po prostu te przytulne kawowe historie z Azji nie są dla mnie...

Nie podobała mi się Zanim wystygnie kawa i niestety Kawiarnia pod pełnym księżycem podzieliła losy tamtej książki. Głównie dlatego, że cierpi na podobne problemy.

O ile pierwsza historia była jeszcze w miarę interesująca, to im dalej w las tym bardziej znużona byłam. Jakby kręcili się w kółko bez większego powodu. Same opowieści były krótkie, szybkie i niestety dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Urocza historia, która ma wzruszać. Ale obawiam się, że im więcej czasu minie od jej zakończenia, tym bardziej będzie zacierać się w pamięci

Urocza historia, która ma wzruszać. Ale obawiam się, że im więcej czasu minie od jej zakończenia, tym bardziej będzie zacierać się w pamięci

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Czegoś mi w niej zabrakło. Mam nadzieję, że druga część cyklu nadrobi te braki i przepadnę.

Czegoś mi w niej zabrakło. Mam nadzieję, że druga część cyklu nadrobi te braki i przepadnę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Rozwaliła mnie ta książka na milion różnych sposób. Nie mogę napisać nic więcej niż Backman znów to zrobił

Rozwaliła mnie ta książka na milion różnych sposób. Nie mogę napisać nic więcej niż Backman znów to zrobił

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Doskonale się bawiłam!

Doskonale się bawiłam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po Szczeliny sięgam namiętnie od ich pierwszej książki – po niektóre szybciej, niektóre trochę na mojej półce czekają. Ale chyba żadnej poprzedniej książki nie bałam się tak bardzo, jak tej. Czułam się jak nieprzygotowany do klasówki uczeń liceum, który za chwile miał pokazać jak mało wie o świecie w rozmowie z kolegą, który od dzieciaka pochłaniał encyklopedie jak płatki. Jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie.

Bardzo możliwe, że to będzie największe moje zaskoczenie w tym roku. Na niewielkiej ilości stron Conway prezentuje nam świat, który wydaje nam się doskonale znamy – bo przecież swoje do szkoły pochodziliśmy, potem coś tam poczytaliśmy, troszeczkę liznęliśmy na studiach – a jak się okazuje ta wiedza jest tak miałka, że właściwie nie wiemy nic. Dzięki sześciu surowcom, które kształtują naszą przeszłość i teraźniejszość poznajemy losy świata i razem z autorem udajemy się poteoretyzować na temat naszej najbliższej i tej dalszej przyszłości.

I co najważniejsze, autor w ogóle nie męczy czytelnika. To nie jest ten wykład, na który idzie się uciąć sobie drzemkę. Nie, nie, to jest ten wykład, gdy sylabus wydaje się najnudniejszym zajęciem we wszechświecie, ale sala zawsze jest pełna studentów. Ed Conway ma niesamowity dar opowiadania o rzeczach potencjalnie bardzo skomplikowanych w sposób łatwy i przyjemny. Nic tylko pozazdrościć.

„Na kartach tej książki odbyliśmy podróż tam i z powrotem w czasie” – to była niesamowicie satysfakcjonująca podróż.

Szczeliny w tym 2024 roku niesamowicie pozytywnie mnie zaskakują. Najpierw reportażem o Korei i teraz „Skarbami ziemi”. Nie mogę powiedzieć nic więcej, jak zaparzcie sobie herbatę, rozsiądźcie się wygodnie i ruszajcie w tę podróż bez lęku. Na pewno się nie rozczarujecie.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Szczeliny.

Współpraca barterowa

Po Szczeliny sięgam namiętnie od ich pierwszej książki – po niektóre szybciej, niektóre trochę na mojej półce czekają. Ale chyba żadnej poprzedniej książki nie bałam się tak bardzo, jak tej. Czułam się jak nieprzygotowany do klasówki uczeń liceum, który za chwile miał pokazać jak mało wie o świecie w rozmowie z kolegą, który od dzieciaka pochłaniał encyklopedie jak płatki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Świetnie się bawiłam! Na pewno będę wypatrywać drugiego tomu

Świetnie się bawiłam! Na pewno będę wypatrywać drugiego tomu

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wielka szkoda, że po pierwszych 50 stronach zgubiłam rytm tej powieści. Najpierw zapowiadało się na historię, która pozytywnie mnie zaskoczy, później biegłam już tylko do końca nie znajdując w środku nic, co mogłoby mnie na dłużej zatrzymać. A gdy dobiegłam do końca, wzruszyłam jedynie ramionami.

Może to po prostu czeska literatura nie jest dla mnie?

Wielka szkoda, że po pierwszych 50 stronach zgubiłam rytm tej powieści. Najpierw zapowiadało się na historię, która pozytywnie mnie zaskoczy, później biegłam już tylko do końca nie znajdując w środku nic, co mogłoby mnie na dłużej zatrzymać. A gdy dobiegłam do końca, wzruszyłam jedynie ramionami.

Może to po prostu czeska literatura nie jest dla mnie?

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Okropnie prawdziwa i bolesna historia. Szkoda, że po kulminacji wydarzeń przeskakujemy w czasie.

Okropnie prawdziwa i bolesna historia. Szkoda, że po kulminacji wydarzeń przeskakujemy w czasie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Trochę za bardzo to wszystko pospieszone i zbyt powierzchowne. Pewnie czytało się szybko i naprawdę historia miała potencjał, choć ponownie dla mnie za mało pogłębione portrety bohaterów i za mało rozbudowany świat. Pewnie sięgnę po drugi tom, ale już z mniejszymi oczekiwaniami.

Trochę za bardzo to wszystko pospieszone i zbyt powierzchowne. Pewnie czytało się szybko i naprawdę historia miała potencjał, choć ponownie dla mnie za mało pogłębione portrety bohaterów i za mało rozbudowany świat. Pewnie sięgnę po drugi tom, ale już z mniejszymi oczekiwaniami.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Chyba jeszcze nie byłam gotowa na tę powieść, może za parę lat wrócę do niej i ocenię ją inaczej

Chyba jeszcze nie byłam gotowa na tę powieść, może za parę lat wrócę do niej i ocenię ją inaczej

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zdecydowanie mniej pokręcony niż pierwszy tom, ale z drugiej strony pierwsza połowa bardzo mi się dłużyła. Ostatecznie czekam na zakończenie serii, ale nie wyczekuję go jakoś bardzo. Raczej sięgnę po prostu przy okazji.

Zdecydowanie mniej pokręcony niż pierwszy tom, ale z drugiej strony pierwsza połowa bardzo mi się dłużyła. Ostatecznie czekam na zakończenie serii, ale nie wyczekuję go jakoś bardzo. Raczej sięgnę po prostu przy okazji.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chyba za duże miałam nadzieję, co do tej powieści. Do połowy bylo świetnie, a potem ja pojechałam w lewo, a autor w prawo. I nijak nie mogliśmy się znowu spotkać...

Chyba za duże miałam nadzieję, co do tej powieści. Do połowy bylo świetnie, a potem ja pojechałam w lewo, a autor w prawo. I nijak nie mogliśmy się znowu spotkać...

Pokaż mimo to