-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać298
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-08-31
2021-06-14
Dla fanów nieokiełznanego oniryzmu czy realizmu magicznego może okazać się sporym zawodem, bo choć elementy tych konwencji mają swoje miejsce w tej krótkiej pozycji, to jednak czyta się ją bardziej jak sentymentalną gawędę.
Autorka opowiada o grupie przyjaciół i różnych hamulcach w ich życiu - coś niby chcą zmienić, ale nie bardzo wiedzą jak ani co. Pod względem językowym jest to wszystko bardzo piękne - kolejne rozdziały kładą akcenty na inną postać, więc początkowo nierozróżalna mieszanka obcobrzmiących imion w dialogach szybko staje się bardziej zrozumiała. Można by traktować tę powieść jako szereg opowiadań, które mają wspólnych bohaterów i motyw - przemijanie, stagnację, brak siły do dokonania zmian w swoim życiu.
To wszystko jest bardzo pięknie napisane - ciągi myśli i dialogi są niesamowicie ludzkie, ale jest to powieść mała - dla tych, którzy nasłuchali się o niej (i o filmie) może okazać się zawodem, bo mimo irańskiego kontekstu nie jest to pozycja, która kojarzyłaby się ze współczesnymi irańskimi dramatami, kwestie społeczne nie są tu silnie wyeksponowane, irański kontekst co prawda istnieje, ale równie dobrze mogłaby to być powieść o zwykłej niemocy, strachu przed zmianami czy zwyczajnie starzeniu się.
Dla fanów nieokiełznanego oniryzmu czy realizmu magicznego może okazać się sporym zawodem, bo choć elementy tych konwencji mają swoje miejsce w tej krótkiej pozycji, to jednak czyta się ją bardziej jak sentymentalną gawędę.
Autorka opowiada o grupie przyjaciół i różnych hamulcach w ich życiu - coś niby chcą zmienić, ale nie bardzo wiedzą jak ani co. Pod względem językowym...
2021-06-08
Dzika mieszanka felietonu i powieści, kryptoprzemyśleń autorki i prostych refleksji na temat ruchu. Momentami dokuczał mi brak puenty - wątki poza tym, że są wariacjami na jeden temat i mają subtelne wspólne punkty zaczepne nie łączą się w jedną spójną całość, co daje poczucie, że jest to raczej zbiór zmyślnie poszatkowanych opowiadań niż powieść - zdecydowanie piękny jest tu język, linie fabularne często się zmieniają, więc łatwo jest cały czas zaczynać kolejny ledwie kilkustronicowy rozdział - pozycja skrojona w sam raz dla biegunów z książką w pociągu czy autobusie.
Trochę liczyłem na to, że to wszystko złączy się w jedną całość fabularną, ostatecznie jest to fabularyzowana wariacja myśli na temat tego, czym jest ruch w różnych formach, co nas pcha do przodu i tym podobnych - większość wątków urywa się bez właściwego dla powieści czy opowiadania rozwiązania akcji i nawet ostatnie, dość długie i pozostawione osobno, nie stanowi jakiegoś istotnego podsumowania tej chaotycznej całości. Z pewnością jednak książka "weszła" mi szybko i w wielu momentach bawiłem się bardzo dobrze czytając ją.
Dzika mieszanka felietonu i powieści, kryptoprzemyśleń autorki i prostych refleksji na temat ruchu. Momentami dokuczał mi brak puenty - wątki poza tym, że są wariacjami na jeden temat i mają subtelne wspólne punkty zaczepne nie łączą się w jedną spójną całość, co daje poczucie, że jest to raczej zbiór zmyślnie poszatkowanych opowiadań niż powieść - zdecydowanie piękny jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-03
2021-05-30
2021-05-30
2021-05-30
Jedna z pierwszych książek, które czytałem po czesku i to już kilka lat temu (a jednocześnie pierwsza, która okazała się przekładem i chętnie bym porównał ze słowackim oryginałem) - w szczególności pamiętam nagminne próby znalezienia w jakimś słowniku słowa "trhina", bo nie zrozumiałem efektu na okładce i pamiętam też nagminnie powtarzające się nowe słówko - "omítkę", bo ów tynk to słowo klucz większości opisów w pierwszej części tej pozycji.
Ta książka miała swoje uroki, nie wiem na ile to rzeczywistość literacka i szczerze mówiąc niezbyt mnie to interesowało po odłożeniu książki. Ma momenty i ciekawe opisy, momentami nawet budziła większe emocje, choć jak z przeważającą większością literatury spod znaku horroru/thrillera, o jakichś ciarkach czy nie spaniu po nocach (po których to zresztą czytałem tę pozycję) nie było tu mowy.
Postacie mówiły często mało literackim językiem, podobało mi się ich realistyczne zachowanie i indywidualny styl dopasowany do tego kim byli w rzeczywistości a nie do języka literackiego, który by dodawał patosu do, jakby nie było, gatunku, w którym patos jest na miejscu. Obserwowanie zmieniającej się relacji blogera-fascynata z jego trzeźwo myślącą drugą połówką i sympatyzowanie z nimi na zmianę to coś co mi się tu spodobało dużo bardziej niż łażenie po tajemniczych górach czy lootowanie placów budowy.
Jedna z pierwszych książek, które czytałem po czesku i to już kilka lat temu (a jednocześnie pierwsza, która okazała się przekładem i chętnie bym porównał ze słowackim oryginałem) - w szczególności pamiętam nagminne próby znalezienia w jakimś słowniku słowa "trhina", bo nie zrozumiałem efektu na okładce i pamiętam też nagminnie powtarzające się nowe słówko - ...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-30
2021-05-30
Zdecydowanie przeszkadzała mi obszerność opisów wydarzeń na planecie, jak i książki w ogóle. Książka jako całość - to znaczy jej koncept, który rozwiązuje się gdzieś pod koniec, był dość dobry, ale ilość dialogów, przydługich opisów zbrojeń i tym podobnych, sprawia, że nie czuję wystarczającej kompensacji czasu, który włożyłem w ich czytanie. Dużo bardziej strawne byłoby dla mnie w formie opowiadania, tak naprawdę poza epilogiem strasznie męczyłem.
Zdecydowanie przeszkadzała mi obszerność opisów wydarzeń na planecie, jak i książki w ogóle. Książka jako całość - to znaczy jej koncept, który rozwiązuje się gdzieś pod koniec, był dość dobry, ale ilość dialogów, przydługich opisów zbrojeń i tym podobnych, sprawia, że nie czuję wystarczającej kompensacji czasu, który włożyłem w ich czytanie. Dużo bardziej strawne byłoby...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-30
2021-05-30
Książka napisana w tonie zaiste wstrząsającym i szokującym - redaktorzy próbują budować wrażenie okrucieństwa na czytelniku tak mocno, że wrzucają te przymiotniki do każdej jednej anegdoty. Napisana tak, że aż nie chce się wierzyć w jej wartość merytoryczną już na starcie, tyle tu grania na emocjach i żonglowania smutkiem i gniewem w stronę Niemców - ani to dobry reportaż, ani materiał historyczny - są całe strony w których redaktorzy wymieniają, ilu to rzeczy nie wiemy jeszcze w tej sprawie, większość materiału to średnio przedstawione anegdoty a nawet domysły jak coś tam być może wyglądało (ze względu na brak badań).
Jak ktoś ma ochotę na kilkaset stron czytania o tym jaka wojna była straszna (a konkretniej ten aspekt, że dorośli umierali a ich dzieci były germanizowane) jednocześnie dowiadując się prawie nic to zapraszam do lektury.
Książka napisana w tonie zaiste wstrząsającym i szokującym - redaktorzy próbują budować wrażenie okrucieństwa na czytelniku tak mocno, że wrzucają te przymiotniki do każdej jednej anegdoty. Napisana tak, że aż nie chce się wierzyć w jej wartość merytoryczną już na starcie, tyle tu grania na emocjach i żonglowania smutkiem i gniewem w stronę Niemców - ani to dobry reportaż,...
więcej Pokaż mimo to