Absolwentka japonistyki na Uniwersytecie Karola w Pradze. Mieszka w Japonii, gdzie studiuje współczesną literaturę tego kraju. Za debiutancką powieść "Obudzę się na Shibui" ("Probudím se na Šibuji") otrzymała w 2019 roku trzy najważniejsze czeskie nagrody literackie: Magnesia Litera w kategorii Odkrycie roku, Nagrodę Jiříego Ortena przyznawaną autorom do trzydziestego roku życia oraz Nagrodę Česká kniha.
Gdyby tak zgubić się w tokijskiej czasoprzestrzeni. Albo być jak Bill Murray „Między słowami” u Sofii Coppoli.
Powieść Anny Cimy oferuje podobne wrażenia, choć niepokoi młodzieżowym stylem oraz banalnymi problemami w fabule. Nadrabia za to świeżością. Czuć tu współczesną Pragę i czuć Japonię w trybie Murakamiego. Językowo tekst bywa kanciasty, ale broni się prawie do samego końca intrygującym pomysłem oraz wyjątkowym klimatem.
A Toshiro Mifune to świetny aktor był. Bezwzględnie.
Zaskakujący czeski debiut, napisany w duchu Harukiego Murakiemiego. Powieść została napisana lekkim i bezpretensjonalnym stylem. Losy głównej bohaterki Jany – śledzimy zarówno aktualnie kiedy to natrafia na ślad tajemniczego japońskiego pisarza – którego dzieła intrygują ją na tyle, że postanawia poświęcić swój czas na zgłębianie życiorysu zapomnianego twórcy. Jak również towarzyszymy Janie w jej pierwszej wyprawie do Japonii, gdzie nieoczekiwanie jej podróż staje się początkiem zwariowanej -onirycznej wyprawy w głąb siebie. Na kartach tej niewielkiej objętościowo powieści zmieściło się aż nadto wątków – które kręciły się wokół naszej główniej bohaterki – jej fascynacji językiem i kulturą japońską. Fragmenty stanowiące – przekład odnalezionych dzieł tajemniczego autora – którego twórczość zafascynowała Janę – były naprawdę dobre, faktycznie napisane w duchu dzieł azjatyckich pisarzy. Czuć było trochę – po kreacji głównych bohaterów – że to powieść debiutantki ale na tyle oryginalna i ciekawa, że chętnie sięgnę po kolejne powieści tej autorki jeśli tylko się ukażą.