-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
2017-03-20
2017-07-13
Bardzo wymagająca książka, ale też zawierająca dużo istotnych informacji zebranych do kupy, myślę, że mało jest książek, które traktują o Wielkich Morawach, Samonie, Wiślanach, tak dokładnie jak ta. Napisana w bardzo naukowym tonie, w pierwszej chwili nie da się wytrzymać natłoku nazw własnych, dat i wydarzeń, szczególnie, że istnieje dużo odniesień geograficznych. Chrzanowski jako specjalista od Słowian i Wikingów mocno wierzy w wiedzę wyjściową czytelnika i niektóre informacje przekazuje w bardzo lakoniczny sposób, które warto sobie wynotować lub rozszerzyć we własnym zakresie. Mimo podzielenia wszystkiego na rozdziały, niektóre kwestie są poruszane tylko między wierszami, przez co mimo niewielkiej ilości tekstu czyta się go tak wolno a zawiera tak wiele faktów. Dobra lektura dla studentów i osób, które pragną posiąść bardzo dokładną wiedzę o wczesnym średniowieczu, jednak polecam czytać z zeszycikiem i wszystko sobie metodycznie reorganizować.
Bardzo wymagająca książka, ale też zawierająca dużo istotnych informacji zebranych do kupy, myślę, że mało jest książek, które traktują o Wielkich Morawach, Samonie, Wiślanach, tak dokładnie jak ta. Napisana w bardzo naukowym tonie, w pierwszej chwili nie da się wytrzymać natłoku nazw własnych, dat i wydarzeń, szczególnie, że istnieje dużo odniesień geograficznych....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-26
Trochę na wyrost krytykowana przez polskiego odbiorcę, szczególnie bez wiedzy o Czechach, średniowieczu i kronikach, albo z wydumanym o nich wyobrażeniem. Co prawda również i historycy literatury (Bruckner przykładowo) nie pałają do tej pozycji miłością, ze względu na niedokładności historyczne i stronniczość. Trudno polubić pozycję, która przedstawia Bolesława Chrobrego jako uzurpatora, pomija panowanie jednego władcy czeskiego (Bolesława Rudego) i ogólnie emanuje czeskim nacjonalizmem i ksenofobią. Z kwestii merytorycznych można się zgodzić, że Kosmas tam gdzie tylko retoryka mu na to pozwala, uwydatnia klęski Polaków i zwycięstwa Czechów, podkreśla niecność Polaków a godność Czechów - tam, gdzie nie da się wybielić Czechów, tam jest kara i pokuta (np. kradzież relikwii św. Wojciecha z Polski). W datach często się myli, przezywa Bolesława Chrobrego Mieszkiem itd.
Zasadniczo jeśli chodzi o ilośc pomyłek i mistyfikacji, z których czasem trudno określić, które jest które, znacznie przebija naszego kronikarza Galla Anonima - jednak krytyce Polaków a głównie Bolesława Chrobrego jako najgorszego Polaka (w kwestiach moralnych) trudno odmówić sensu - właściwie inne źródła z tego okresu często pokazują go w złym świetle, jak w wypadku wyprawy na Ruś wg Galla, czy w kronice Thietmara - niewątpliwie władca dobry dla swojego państwa a dopiero i wywalczający sobie wpływy polityczne musi dostać rykoszetem za swoje podboje.
Militarna i polityczna działalność Chrobrego w Czechach również pozostawia sporo powodów, żeby ten czeski kaznodzieja i patriota miał do nas żal. Jednak ma go i do Niemców, również niemały, pomimo tego, że uznaje zwierzchność czeską cesarzowi - realne poglądy Kosmasa zbiegają się tutaj z kronikarską konwencją, która ma na celu (a przynajmniej na pewno jeszcze w XII wieku) ujednolicania państwa i konstytuowania jego historycznego prawa do istnienia. Bo oprócz antytezy czesko-polskiej i czesko-niemieckiej mamy tu do czynienia również z mitem założycielskim Pragi, przybyciem praojca Czecha pod górę Říp, mitem o Przemyśle i Luboszy - które konstytuują to właśnie historyczne prawo. Z kolei hagiograficzne opisy cierpień św. św. Wojciecha, Wacława i Ludmiły stanowią ważny element budowania tożsamości narodowej, bo nie sposób było jej budować bez męczenników. W tym też celu skutecznie zostaje umniejszany element obrządku słowiańskiego, w interesie Sobiesława i jego nadwornego kronikarza było ukazać Czechów jako chrześcijan i wiernych - niektórych faktów nie dało się ukryć, ale nawet je Kosmas wykorzystywał tak, żeby jak najlepiej wyjść - robi to zręcznie i w dobrym przeważnie stylu.
Także rzeczywiście z historycznego punktu widzenia Kosmasowa kronika byłaby gniotem i nie radziłbym się przygotowywać z niej jako literatury przedmiotu. Trudno mi oceniać na ile spełniła swój cel, ale z pewnością stała się ważną relikwią narodową i inspiracją dla wielu późniejszych kronikarzy czeskich - a więc i na dłuższa metę w budowaniu tożsamości i prawa do samostanowienia Czechów w dalszych wiekach. Jeśli jednak patrzeć tylko pod kątem literackim, to kronika jest długą i pełną ciekawych smaczków opowieścią, korzystającą szeroko i z mitologii, i z kultury antycznej, i z Biblii. Kosmas wyprowadza Czechów aż spod wieży Babel, córki Kroka przyrównuje do Parek i nadaje im magiczne właściwości, cała legendarna część kroniki pełna jest nieoczywistych analogii i interpretacji bardzo oryginalnych. Szyk zdania i zawiłości mające nadawać literackiego kunsztu (przede wszystkim pisane w łacinie i na wzór łacińskich pisarzy) lub cytaty klasyków wplatane w ciąg wypowiedzi literackiej, są dla współczesnego czytelnika utrudnieniem, ale gdy się zacznie je rozumieć, sprawiają niebywałą radość.
Suma summarum, kronikę warto przeczytać, najlepiej ze dwa razy - przypisy, składnia, kompozycja to duże utrudnienia, szczególnie jeśli samemu nie wie się, jak rozumieć dany fragment lub czy dane wydarzenie historyczne na pewno miało przebieg - ale jest to stała problematyka przy kronikach. Sam po pierwszym czytaniu miałem skrajne odczucia, ale za drugim razem bardziej zwróciłem uwagę na teleologię i literackość kroniki, przez co sprawiła mi dużo większą przyjemność. A z historycznego punktu widzenia jest również niezłym pretekstem, do wgłębienia się w czeską historię i badania szybko zmieniających się relacji politycznych i społecznych w średniowieczu i renesansie.
Trochę na wyrost krytykowana przez polskiego odbiorcę, szczególnie bez wiedzy o Czechach, średniowieczu i kronikach, albo z wydumanym o nich wyobrażeniem. Co prawda również i historycy literatury (Bruckner przykładowo) nie pałają do tej pozycji miłością, ze względu na niedokładności historyczne i stronniczość. Trudno polubić pozycję, która przedstawia Bolesława Chrobrego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Marzena Matla nakreśliła obraz budującego się państwa czeskiego w oparciu o towarzyszące mu środowisko geopolityczne - nie brakło zatem dość dokładnych wzmianek o państwie Samona, Wielkim Księstwie Morawskim, młodziutkiej Polsce, Węgrzech i Cesarstwie, a nawet o Sławnikowicach. Skąd wzięli się Czesi w Kotlinie Czeskiej i dlaczego przetrwali w obliczu niemieckiej potęgi na Zachodzie, dlaczego takie ziemie jak Śląsk i Małopolska stały się kością niezgody między naszymi narodami i czy Chrobry okupował Czechy?
W tych trzystu stronach opisujących burzliwe przemiany terenów dzisiejszych Czech w IX-XI wieku Matla porusza właściwie problematykę o wiele szerszą niż taka seryjka jak "Początki państw" mogłaby sugerować - dla osób dobrze zaznajomionych z faktologią historyczną czeską czy polską stanowi świetnie uzupełnienie o możliwe powody przymierzy i waśni, bardzo dokładnie władca po władcy wyjaśnia osobiste cechy każdego z nich i zmieniające się stosunki międzynarodowe, które w pewnych momentach wykraczają nawet poza same Czechy i pomagają zrozumieć epizody polskiej historii jak jednoroczna władza Bezpryma i kapryśność Czechów wobec więzionego Mieszka II.
Oprócz dość dokładnego i przystępnego opisywania historii Czechów i wyjaśniania jej w popularnonaukowy sposób nie brakuje tutaj obrazowej rekonstrukcji zmian granic w Europie Środkowej i nieprzeciętnie dokładnie oddanej sytuacji wewnętrznej - przy częstych odwołaniach do Kosmasa Matla opisuje rodową "post-plemienną" hierarchię, charakter władzy, wielowiekowy proces chrystianizacji pogan, budowania grodów, zbierania danin, bicia monety i handlu - czyli wszystkie kwestie polityczno-gospodarcze, które są konieczne do wyobrażenia rzeczywistego działania dawnego państwa.
Obraz ten jest bardzo kompletny, zresztą jak wspomniałem wyżej, zahacza o rzadko poruszaną tematykę metody zarządzania i rozwoju państwa wczesnośredniowiecznego oprócz spisu wydarzeń typowo historycznych i podawania ich możliwych źródeł. Trochę nogę daje korekta w związku z czym uwagę może przykuć pojednanie Kazimierza Odnowiciela z Brzetysławem w 1946 r. albo wydarzenia "w roku 900 r.", ale są to typowo estetyczne zaniedbania. Tak ogólnie dobry podręcznik-repetytorium dla studentów, a dla laików całkiem przystępna pozycja popularnonaukowa.
Marzena Matla nakreśliła obraz budującego się państwa czeskiego w oparciu o towarzyszące mu środowisko geopolityczne - nie brakło zatem dość dokładnych wzmianek o państwie Samona, Wielkim Księstwie Morawskim, młodziutkiej Polsce, Węgrzech i Cesarstwie, a nawet o Sławnikowicach. Skąd wzięli się Czesi w Kotlinie Czeskiej i dlaczego przetrwali w obliczu niemieckiej potęgi na...
więcej Pokaż mimo to