-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2021-08-31
2021-06-14
2021-05-30
Zdecydowanie przeszkadzała mi obszerność opisów wydarzeń na planecie, jak i książki w ogóle. Książka jako całość - to znaczy jej koncept, który rozwiązuje się gdzieś pod koniec, był dość dobry, ale ilość dialogów, przydługich opisów zbrojeń i tym podobnych, sprawia, że nie czuję wystarczającej kompensacji czasu, który włożyłem w ich czytanie. Dużo bardziej strawne byłoby dla mnie w formie opowiadania, tak naprawdę poza epilogiem strasznie męczyłem.
Zdecydowanie przeszkadzała mi obszerność opisów wydarzeń na planecie, jak i książki w ogóle. Książka jako całość - to znaczy jej koncept, który rozwiązuje się gdzieś pod koniec, był dość dobry, ale ilość dialogów, przydługich opisów zbrojeń i tym podobnych, sprawia, że nie czuję wystarczającej kompensacji czasu, który włożyłem w ich czytanie. Dużo bardziej strawne byłoby...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11
2020-10
Nie należę do osób, które w sławnym już humorze autorki zakochały się od razu, nie jestem też wyjadaczem powierzchownych pozycji popularnonaukowych. Po książce Janiny spodziewałem się zwięźle opisanej wiedzy o statystyce, ale z nastawieniem na wysiłek intelektualny, więc wstawki humorystyczne i długie anegdoty z jej życia z początku mnie nużyły. Do „Janiny” podszedłem z odrobiną rezerwy, ale też wiarą, że dowiem się czegoś. Czego konkretnie? Jeszcze nie wiedziałem, bo statystyka wydawała mi się czymś odległym, co do tej pory wiązałem wyłącznie z wizualizacją danych i wiedząc, że jestem daleki od meritum – przybliżyć się do niej.
Szybko zmieniłem nastawienie. Janina nie tłumaczy statystyki samej w sobie, ale coś równie ważnego i ogólniejszego, co jest podstawą nie tylko statystyki, ale wszelkich nauk humanistycznych i ścisłych – tłumaczy błędy logiczne i poznawcze, techniki manipulacji, które mijamy każdego dnia oraz przede wszystkim – metodę naukową. Metodę naukową, której zrozumienie pozwala nie tylko na uniknięcie błędów w rozumowaniu statystycznym, ale ogólnie.
Czytając „Statystycznie rzecz biorąc” znajdziemy oprócz tematów okołostatystycznych również anegdoty np. psychologiczne (eksperyment stanfordzki) czy historyczne (o noblistach), które oprócz bycia świetnymi przykładami różnych kontrowersji, błędów lub nietypowych pomysłów w świecie nauki, ale też dla wielu czytelników będą ciekawym rozszerzeniem wiedzy ogólnej i ewentualnym punktem zaczepienia do rozwinięcia swojej wiedzy w innych dziedzinach nauki.
„Statystycznie rzecz biorąc” poleciłbym każdemu na początku swojej drogi naukowej. Dla wielu studentów czy absolwentów, zwłaszcza nauk społecznych, może nieść wiele powtórzeń z wiedzy własnej, ale nawet wtedy jest to całkiem zgrabnie napisany romans o nauce. Nie jest dla każdego i wiele osób z bardziej naukowym zacięciem i większymi oczekiwaniami co do wiedzy stricte statystycznej się odbije od żartów, niekończących się anegdot i punów. Za to zrozumie ją każdy, niezależnie od tego czym się interesuje, na jakim etapie edukacji jest i jaką ma cierpliwość do książek – i nie ma nikogo na świecie, komu ta wiedza nie jest potrzebna.
Nie należę do osób, które w sławnym już humorze autorki zakochały się od razu, nie jestem też wyjadaczem powierzchownych pozycji popularnonaukowych. Po książce Janiny spodziewałem się zwięźle opisanej wiedzy o statystyce, ale z nastawieniem na wysiłek intelektualny, więc wstawki humorystyczne i długie anegdoty z jej życia z początku mnie nużyły. Do „Janiny” podszedłem z...
więcej mniej Pokaż mimo to2018
2020-10-16
2020
Dla fanów nieokiełznanego oniryzmu czy realizmu magicznego może okazać się sporym zawodem, bo choć elementy tych konwencji mają swoje miejsce w tej krótkiej pozycji, to jednak czyta się ją bardziej jak sentymentalną gawędę.
Autorka opowiada o grupie przyjaciół i różnych hamulcach w ich życiu - coś niby chcą zmienić, ale nie bardzo wiedzą jak ani co. Pod względem językowym jest to wszystko bardzo piękne - kolejne rozdziały kładą akcenty na inną postać, więc początkowo nierozróżalna mieszanka obcobrzmiących imion w dialogach szybko staje się bardziej zrozumiała. Można by traktować tę powieść jako szereg opowiadań, które mają wspólnych bohaterów i motyw - przemijanie, stagnację, brak siły do dokonania zmian w swoim życiu.
To wszystko jest bardzo pięknie napisane - ciągi myśli i dialogi są niesamowicie ludzkie, ale jest to powieść mała - dla tych, którzy nasłuchali się o niej (i o filmie) może okazać się zawodem, bo mimo irańskiego kontekstu nie jest to pozycja, która kojarzyłaby się ze współczesnymi irańskimi dramatami, kwestie społeczne nie są tu silnie wyeksponowane, irański kontekst co prawda istnieje, ale równie dobrze mogłaby to być powieść o zwykłej niemocy, strachu przed zmianami czy zwyczajnie starzeniu się.
Dla fanów nieokiełznanego oniryzmu czy realizmu magicznego może okazać się sporym zawodem, bo choć elementy tych konwencji mają swoje miejsce w tej krótkiej pozycji, to jednak czyta się ją bardziej jak sentymentalną gawędę.
więcej Pokaż mimo toAutorka opowiada o grupie przyjaciół i różnych hamulcach w ich życiu - coś niby chcą zmienić, ale nie bardzo wiedzą jak ani co. Pod względem językowym...