Czas i śmierć. Antologia czeskich opowiadań grozy z XIX i początków XX wieku. Ladislav Klíma 6,4
ocenił(a) na 82 lata temu Zniechęcona współczesnymi antologiami, wyjęłam z mojej biblioteczki egzemplarz, który już w chwili zakupu przykuł moją uwagę. Zaciekawiła mnie nie tyle okładka, co sam tytuł. Czeska literatura grozy w porównaniu do angielskiej była dla mnie czymś kompletnie nieodkrytym, świeżym i niszowym.
Dlatego cieszy mnie, że pan Jagodziński wpadł wtedy na taki nowatorski pomysł. W ten sposób przybliżył czytelnikowi nie tylko ten rodzaj literatury, ale też pisarzy z tamtych czasów. A tych autorów nie było wcale tak mało. W samej książce, która grubością nie grzeszyła, naliczyłam dwudziestu jeden. Pan Jagodziński wymienił też wielu innych w swoim wprowadzeniu, którzy nie stali się częścią tej antologii.
Poszczególne rozdziały były dla mnie ładnym hołdem dla literatury grozy, która posiada przecież tak wiele ciekawych odcieni. Niesamowite zjawiska, magia i alchemia, miłość, czas i śmierć, sny. Myślę, że każdy miłośnik znalazłaby dla siebie przykuwający uwagę temat. Zadziwiające było też dla mnie to, że pomimo tak dużej ilości autorów, opowiadania były zazwyczaj zawsze na dobrym poziomie. Oczywiście jedne podobały mi się bardziej od innych, ale nie aż tak, żeby poczuć w trakcie czytania jakieś rozdrażnienie. Do tego były krótkie, co też mi przypadło do gustu.
Odniosłam też pewne osobiste odczucie, że upływający czas podziałał na korzyść tych opowiadań, które dojrzały niczym dobre wino do naszych czasów. Sam język, którym operowano w tamtych wiekach, nadawał opowiadaniom niesamowity klimat. Może sama świadomość, że nie znajdę w tej antologii samochodów, autostrad czy dialogów na miarę naszych czasów już mówiło na swoją korzyść. Horror, rozwija się w takich historycznych czasach zupełnie inaczej, i to mi się niesamowicie w tych opowiadaniach podobało.
Szkoda, że nawet po tak długim czasie nie zainteresowano się bardziej pozyskiwaniem i tłumaczeniem czeskich opowiadań, czy powieści grozy. Po wydaniu „Czas i śmierć” minęło już ponad trzydzieści lat, a mimo tego nie znalazłam podobnego zbioru, a i tak już mało znani autorzy odeszli kompletnie w zapomnienie. Zamiast tego wznawia się po raz setny dobrze znane klasyki, co przynosi z oczywistych względów większy dochód.