-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-03-10
2022-12-13
2022-10-12
2022-09-25
Książkę oceniłam 10/10 więc jeśli szukasz w mojej opinii czegoś obiektywnego, to przejdź do następnej. Ponieważ ja jestem bezlitośnie zakochana w tej opowieści. Gdy odstawiałam książkę to w wolnej chwili odtwarzałam różne sceny, wyobrażałam sobie kolejne, coraz wyraźniej dostarczałam wygląd postaci.
Główna bohaterka była wspaniała. Silna, ale nie przepotężna. Uparta, ale tylko w tych dobrych rzeczach. Nie za smutna ani za cukierkowa. Nie rozumiem tylko w jaki sposób od razu zacnie posługiwała się mieczem, ale za każdym razem przymykam na to oko. Świetnie napędzała historię do przodu, jednocześnie wiedząc, iż sama nie zdoła niczego wygrać.
Nathaniel - nie jestem w stanie napisać wszystkiego za co go polubiłam. Jednak pióro Margaret Rogerson przepięknie eksponowało wszystkie małe i ludzkie mankamenty. Zapach (przeważnie jak coś śmierdzi to potwory albo złe postacie, a tutaj całe szczęście nasi bohaterowie też się pocą!), potargane włosy (serio, czy nikt z autorów nie bierze pod uwagę fizyki długich latających włosów podczas wiatru? M. Rogerson jest wyjątkiem!), mimika twarzy, potknięcia postaci. Wszystko to sprawiało, że postacie żyły i były niesamowicie przy tym ludzkie.
Książkę oceniłam 10/10 więc jeśli szukasz w mojej opinii czegoś obiektywnego, to przejdź do następnej. Ponieważ ja jestem bezlitośnie zakochana w tej opowieści. Gdy odstawiałam książkę to w wolnej chwili odtwarzałam różne sceny, wyobrażałam sobie kolejne, coraz wyraźniej dostarczałam wygląd postaci.
Główna bohaterka była wspaniała. Silna, ale nie przepotężna. Uparta, ale...
2022-09-13
Naprawdę ciężko mi zdefiniować tę książkę. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że opowiadała życie w gamedevie (mojego zawodu), a fragment z tyłu sugerował, że będzie tematyka fantastyczna. Niby była, ale nie taka jak się spodziewałam.
Czy była to dobra opowieść? Meh. Wielkie "tajemnice" wcale nie były takie ciekawe ani tym bardziej wciągające w fotel. Szczególnie ta druga, długo ukrywana - prawie nic nie wniosła. Ale rozumiem, iż był to zbieg mający wciągnąć czytelnika. Sporo naciąganych rzeczy, niepotrzebnie wyolbrzymionych, dodanych na siłę. A końcówka jest kwintesencją tego. Na szybko, niby dużo miało się dziać, ale nie było w tym emocji. Ostatnie strony to ogromna pochyła w dół, przeczytałam aby dokończyć.
Czy była to zła opowieść? Też nie. Nie wynudziłam się aż tak, żeby ją odłożyć (może moja pierwsza motywacja mnie przy niej trzymała). Narracja była prosta, klarowna. Jedyne co mogę pochwalić to pióro pani Katii Wolskiej. Gdyby tylko pisała książki o szerszej tematyce albo do odbiorców nie zawężającymi się do kobiet w średnim wieku - mogłoby być coś fajnego.
Ciekawostka: w książce był fragment o testerze, który x razy wciskał bezsensu 1 przycisk, aby pokazać że gra wtedy się psuje. To historia 1:1 z wykładu "Czego nie powiedzą ci o gamedevie" i miałam przyjemny smaczek. Pytanie - czy autorka osobiście wydobyła tą historię od developera, czy również obejrzała wykład.. :)
Naprawdę ciężko mi zdefiniować tę książkę. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że opowiadała życie w gamedevie (mojego zawodu), a fragment z tyłu sugerował, że będzie tematyka fantastyczna. Niby była, ale nie taka jak się spodziewałam.
Czy była to dobra opowieść? Meh. Wielkie "tajemnice" wcale nie były takie ciekawe ani tym bardziej wciągające w fotel. Szczególnie ta druga,...
2022-09-10
2022-08-05
2022-08-08
2022-08-08
2022-07-25
2022-07-23
2022-07-21
2022-07-21
2022-07-23
2022-06-25
2022-06-25
2022-05-26
2022-05-25
2022-05-18
2022-05-15
No w końcu! Książka wyłamująca się z pewnych schematów. Obawiałam się wielu rzeczy sięgając po nią, ale znalazłam coś innego i naprawdę dobrego. Przede wszystkim: romans. Nie jest to typowe enemies to lovers, jak to można teraz spotkać w co drugiej młodzieżówce. Tutaj wrogość do innych postaci jest niezwykle dobrze rozwinięta i wcale nie tak łatwo oraz szybko się załamuje. Co prawda bolała mnie scena pocałunku Jude z Cardianem, bo nie widzę w niej argumentów dla których mogłaby powstać. "Pragnienie" księcia było dziwne - do tej pory nieuzasadnione (kto wie, może w kolejnych częściach będzie wyjaśnienie).
Niemniej przy końcówce nienawiść Cardiana do Jude była wspaniała. Wręcz rozumiałam oraz sama miałam wielki żal do bohaterki za to, co mu zrobiła. Było źle, a teraz jest fatalnie. To coś innego, bo zamiast zamazać złe uczucia to one pomimo wszystko się umocniły. Książka pod tym względem mnie zaskoczyła.
Co do innych postaci to trafiły się fajne przypadki, jak i te średnie. Za to przedstawiony świat był na tyle rozwinięty, iż kilka niedociągniętych szczegółów omijałam ;) W końcu główna bohaterka nie była użalającą się sierotą, której przydarzały się różne rzeczy. To ona popychała fabułę naprzód! I to jeszcze jak.
Autorka sprawiła, że za każdym razem jak sięgałam po lekturę to całkowicie wchodziłam w ten świat. Jakbym w nim żyła. Rozumiem fenomen ten tej serii, bo na pierwszej części nie skończę.
No w końcu! Książka wyłamująca się z pewnych schematów. Obawiałam się wielu rzeczy sięgając po nią, ale znalazłam coś innego i naprawdę dobrego. Przede wszystkim: romans. Nie jest to typowe enemies to lovers, jak to można teraz spotkać w co drugiej młodzieżówce. Tutaj wrogość do innych postaci jest niezwykle dobrze rozwinięta i wcale nie tak łatwo oraz szybko się załamuje....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Już dawno nie dałam książce 10/10, więc jestem szczęśliwa, że trafiłam na "Szóstkę Wron"... całkiem przypadkiem.
Kompletnie zatopiłam się w lekturze. Podczas sięgania po nią były to przynajmniej dwugodzinne sesje, a gdy kładłam się spać - bohaterowie oraz wydarzenia na nowo odtwarzały się w mojej głowie. Postacie wspaniałe, każda ze swoim charakterem, historią i motywacjami, które nie zmieniały się nieuzasadnione jak nastrój nastolatka. Równowaga pomiędzy "co chcę" a "czego pragnę" balansowała przy każdej z "wron" przez całą powieść. Z zapartym tchem uczestniczyłam w skoku na Lodowy Dwór, przeżywając każdy niezapowiedziany twist. Bywały momenty (te które każdy czytelnik kocha!), gdzie po pewnych zdarzeniach musiałam przestać czytać i głośno powiedzieć do siebie: o nie!
Dla mnie książka nie nadawała się do przelotnego czytania podczas środkami transportu. Dla niej odkładałam wszystko na bok, zakrywałam się kocykiem z kubkiem herbaty nieopodal i przechodziłam w inny świat. Stawiam tą powieść w mojej top 3 oraz jestem wdzięczna, że jest jeszcze jedna część :)
Już dawno nie dałam książce 10/10, więc jestem szczęśliwa, że trafiłam na "Szóstkę Wron"... całkiem przypadkiem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKompletnie zatopiłam się w lekturze. Podczas sięgania po nią były to przynajmniej dwugodzinne sesje, a gdy kładłam się spać - bohaterowie oraz wydarzenia na nowo odtwarzały się w mojej głowie. Postacie wspaniałe, każda ze swoim charakterem, historią i...