Dizajn na co dzień Donald Norman 7,7
ocenił(a) na 73 lata temu „Dlaczego testuję przedmioty na głupich ludziach”.
Sięgnąłem po książkę zainspirowany wywiadem z Donem Normanem zatytułowanym „Design: dlaczego wciąż projektujemy rzeczy, których nie da się używać”, opublikowanym w styczniu 2019 r. w „Wyborczej” (pochodzi z niego otwierający tę recenzję cytat). Liczyłem na tekst naszpikowany przykładami dobrego, a przede wszystkim złego designu, zresztą potwierdzały to cytaty i słowa na okładce. I wydarzyła się rzecz ciekawa: otóż moje rozczarowanie nie ujmuje książce wartości.
„Dizajn...” to w istocie podręcznik projektowania i jako taki sprawdza się doskonale. Autor zwraca uwagę na wiele prawideł i zasad, których należy przestrzegać w procesie opracowywania przedmiotu lub usługi, podkreśla konieczność multidyscyplinarnej współpracy i cytuje stare powiedzenie „Ludzie nie chcą kupować pięciomilimetrowego wiertła. Chcą pięciomilimetrowej dziury!”. Co rozczarowuje, poza niewątpliwie celowo kontrastowymi kolorami? Poskąpiono przykładów! Jest ich nieco więcej dopiero w ostatnim rozdziale, pomimo bogatego doświadczenia autor nie sypie nimi jak z rękawa, nie okrasza tekstu zdjęciami. Mamy tu do czynienia z suchym miejscami podręcznikiem, który przez swoją fachowość mnie jako czytelnika spoza branży kilkakrotnie znużył.
Z drugiej strony, jako już się rzekło, książka ta jako wprowadzenie do zagadnienia powinna być istotną pozycją w lekturach projektantów, zarówno początkujących, jak i tych, którzy pragną udoskonalić swój warsztat. Don Norman zwraca uwagę na błędy w dziedzinie projektowania, które wynikają z dynamiki obecnego rynku i presji udziałowców; błędy te, takie jak mimikra w stosunku do konkurencji czy chęć przeładowania dobrego produktu funkcjami, powodowane są doraźną chęcią zysku, lecz w długim okresie przekładają się na utratę przewagi konkurencyjnej lub nawet wypadnięcie z rynku. Z drugiej strony, zbytnie nowatorstwo również nie popłaca, gdy społeczeństwo nie jest przygotowane na pewne innowacje lub nie pozwala na nie niedoskonałość technologii - jak w przypadku wideorozmów, które ponad 120 lat czekały na swoją szansę od momentu wynalezienia, kilkakrotnie przepadając jako zbyt nowatorskie lub nieprzystosowane do potrzeb swoich czasów.
Jednym słowem, choć nie znalazłem w książce tego, czego szukałem, wciąż jednak jest to kompendium przydatnych i - zdawałoby się - dość oczywistych zasad, którymi warto się kierować w procesie projektowania przemysłowego. Być może dzięki małej liczbie konkretnych przykładów książka nie zdezaktualizuje się szybko; poprzednie wydanie utrzymało się na rynku ćwierć wieku i to chyba najlepsze potwierdzenie jakości. Ale ja po prostu lubię przykłady.