-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-05-19
2024-03-20
2024-03-09
2023-12-20
2023-10-24
2023-08-18
2023-07-19
2023-03-10
Już dawno nie dałam książce 10/10, więc jestem szczęśliwa, że trafiłam na "Szóstkę Wron"... całkiem przypadkiem.
Kompletnie zatopiłam się w lekturze. Podczas sięgania po nią były to przynajmniej dwugodzinne sesje, a gdy kładłam się spać - bohaterowie oraz wydarzenia na nowo odtwarzały się w mojej głowie. Postacie wspaniałe, każda ze swoim charakterem, historią i motywacjami, które nie zmieniały się nieuzasadnione jak nastrój nastolatka. Równowaga pomiędzy "co chcę" a "czego pragnę" balansowała przy każdej z "wron" przez całą powieść. Z zapartym tchem uczestniczyłam w skoku na Lodowy Dwór, przeżywając każdy niezapowiedziany twist. Bywały momenty (te które każdy czytelnik kocha!), gdzie po pewnych zdarzeniach musiałam przestać czytać i głośno powiedzieć do siebie: o nie!
Dla mnie książka nie nadawała się do przelotnego czytania podczas środkami transportu. Dla niej odkładałam wszystko na bok, zakrywałam się kocykiem z kubkiem herbaty nieopodal i przechodziłam w inny świat. Stawiam tą powieść w mojej top 3 oraz jestem wdzięczna, że jest jeszcze jedna część :)
Już dawno nie dałam książce 10/10, więc jestem szczęśliwa, że trafiłam na "Szóstkę Wron"... całkiem przypadkiem.
Kompletnie zatopiłam się w lekturze. Podczas sięgania po nią były to przynajmniej dwugodzinne sesje, a gdy kładłam się spać - bohaterowie oraz wydarzenia na nowo odtwarzały się w mojej głowie. Postacie wspaniałe, każda ze swoim charakterem, historią i...
2023-02-25
2023-01-20
Pierwsze 100 stron jest bardzo przyjemne oraz wciągające, jednak im dalej.. tym gorzej. Relacja bohaterów jest jednolita, w sumie skupiająca się tylko na momentach intymnych. Ich "głębokie ja" jest niemrawe, jednowymiarowe. Pomimo starań autorki, aby w powieści było coś więcej niż sceny łóżkowe - postanowiła dodać polityki. Całkiem ciekawy kierunek, który miał w sobie potencjał na prawdziwą akcję. Jednak na mój gust za mało tu intrygi, niektóre postacie są zbyt infantylne, nie potrafiłam wyczuć u pani prezydent albo wysoko postawionego urzędnika 'powagi".
Niby problemy z jakimi główni bohaterowie mogą się spotkać będąc dziećmi głów państw został przedstawiony, jednak nie trafił do mnie jakoś wybitnie. Może to przez język? Narrację? Niestety nie potrafię wskazać co konkretnie popsuło moje odczucia, ale całość oceniam jako przeciętniak.
Nie ma tego złego, bo książkę spokojnie da się przeczytać i nie zanudzi wybitnie. Oprócz tego mocną stroną jest humor - naprawdę się szczerze uśmiechnęłam kilka razy. Riposty oraz powiedzonka warte zapisania. Może po prostu moje oczekiwania były za wysokie? Kto wie.
Pierwsze 100 stron jest bardzo przyjemne oraz wciągające, jednak im dalej.. tym gorzej. Relacja bohaterów jest jednolita, w sumie skupiająca się tylko na momentach intymnych. Ich "głębokie ja" jest niemrawe, jednowymiarowe. Pomimo starań autorki, aby w powieści było coś więcej niż sceny łóżkowe - postanowiła dodać polityki. Całkiem ciekawy kierunek, który miał w sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-12
2022-09-25
Książkę oceniłam 10/10 więc jeśli szukasz w mojej opinii czegoś obiektywnego, to przejdź do następnej. Ponieważ ja jestem bezlitośnie zakochana w tej opowieści. Gdy odstawiałam książkę to w wolnej chwili odtwarzałam różne sceny, wyobrażałam sobie kolejne, coraz wyraźniej dostarczałam wygląd postaci.
Główna bohaterka była wspaniała. Silna, ale nie przepotężna. Uparta, ale tylko w tych dobrych rzeczach. Nie za smutna ani za cukierkowa. Nie rozumiem tylko w jaki sposób od razu zacnie posługiwała się mieczem, ale za każdym razem przymykam na to oko. Świetnie napędzała historię do przodu, jednocześnie wiedząc, iż sama nie zdoła niczego wygrać.
Nathaniel - nie jestem w stanie napisać wszystkiego za co go polubiłam. Jednak pióro Margaret Rogerson przepięknie eksponowało wszystkie małe i ludzkie mankamenty. Zapach (przeważnie jak coś śmierdzi to potwory albo złe postacie, a tutaj całe szczęście nasi bohaterowie też się pocą!), potargane włosy (serio, czy nikt z autorów nie bierze pod uwagę fizyki długich latających włosów podczas wiatru? M. Rogerson jest wyjątkiem!), mimika twarzy, potknięcia postaci. Wszystko to sprawiało, że postacie żyły i były niesamowicie przy tym ludzkie.
Książkę oceniłam 10/10 więc jeśli szukasz w mojej opinii czegoś obiektywnego, to przejdź do następnej. Ponieważ ja jestem bezlitośnie zakochana w tej opowieści. Gdy odstawiałam książkę to w wolnej chwili odtwarzałam różne sceny, wyobrażałam sobie kolejne, coraz wyraźniej dostarczałam wygląd postaci.
Główna bohaterka była wspaniała. Silna, ale nie przepotężna. Uparta, ale...
2022-09-13
Naprawdę ciężko mi zdefiniować tę książkę. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że opowiadała życie w gamedevie (mojego zawodu), a fragment z tyłu sugerował, że będzie tematyka fantastyczna. Niby była, ale nie taka jak się spodziewałam.
Czy była to dobra opowieść? Meh. Wielkie "tajemnice" wcale nie były takie ciekawe ani tym bardziej wciągające w fotel. Szczególnie ta druga, długo ukrywana - prawie nic nie wniosła. Ale rozumiem, iż był to zbieg mający wciągnąć czytelnika. Sporo naciąganych rzeczy, niepotrzebnie wyolbrzymionych, dodanych na siłę. A końcówka jest kwintesencją tego. Na szybko, niby dużo miało się dziać, ale nie było w tym emocji. Ostatnie strony to ogromna pochyła w dół, przeczytałam aby dokończyć.
Czy była to zła opowieść? Też nie. Nie wynudziłam się aż tak, żeby ją odłożyć (może moja pierwsza motywacja mnie przy niej trzymała). Narracja była prosta, klarowna. Jedyne co mogę pochwalić to pióro pani Katii Wolskiej. Gdyby tylko pisała książki o szerszej tematyce albo do odbiorców nie zawężającymi się do kobiet w średnim wieku - mogłoby być coś fajnego.
Ciekawostka: w książce był fragment o testerze, który x razy wciskał bezsensu 1 przycisk, aby pokazać że gra wtedy się psuje. To historia 1:1 z wykładu "Czego nie powiedzą ci o gamedevie" i miałam przyjemny smaczek. Pytanie - czy autorka osobiście wydobyła tą historię od developera, czy również obejrzała wykład.. :)
Naprawdę ciężko mi zdefiniować tę książkę. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że opowiadała życie w gamedevie (mojego zawodu), a fragment z tyłu sugerował, że będzie tematyka fantastyczna. Niby była, ale nie taka jak się spodziewałam.
Czy była to dobra opowieść? Meh. Wielkie "tajemnice" wcale nie były takie ciekawe ani tym bardziej wciągające w fotel. Szczególnie ta druga,...
2022-09-10
2022-08-05
2022-08-08
2022-08-08
2022-07-23
2022-07-21
2022-07-21
Książka ta gdzieś potwierdziła moją intuicję, nad którą rozmyślałam "jak powinno się żyć?". Owszem, dieta i ruch są niezwykle ważne, a przeszłam momenty w życiu gdzie obie te rzeczy robiłam bardzo dobrze (czyli zdrowo, odpowiednia ilość kcal, witamin, makroelementów, minut ćwiczeń itp.). Jednak ku mojemu odkryciu to wcale nie polepszyło mojego życia. Co prawda czułam się sprawniejsza, miałam więcej energii, ale... zdecydowanie czegoś zabrakło. Szczęścia. Wtedy zaczęłam zadawać sobie pytanie: co jest najważniejsze w życiu? I zdałam sobie sprawę, iż chodzi o zwykłe szczęście codziennego życia. Od wielu lat staram się żyć tak, aby uśmiechać się szczerze z nawet najmniejszych rzeczy.
Wtem w moje ręce wpadła ta książka, która potwierdziła moją intuicję. Ba, są na to badania naukowe - liczne i jestem za nie Marcie Zaraskiej bardzo wdzięczna. Nie jest to kolejna książka, która mówi jak masz żyć i daje porady. Za to jest tam mnóstwo dowodów na to, iż WARTO żyć w dany sposób. Czytałam każdy rozdział uważnie, ucząc się oraz zapamiętując najważniejsze elementy. Dzięki temu wiem jak działa stres i potrafię lepiej go zauważyć, a nawet przeciwdziałać (przytulasy!). Dzięki temu wiem czego unikać jak ognia (samotności) i na co poświęcić więcej energii (pomaganie innym).
Podsumowując, "Tajemnice Długowieczności" zmienił mój mindset - a raczej go umocnił i rozszerzył o dodatkową wiedzę.
Książka ta gdzieś potwierdziła moją intuicję, nad którą rozmyślałam "jak powinno się żyć?". Owszem, dieta i ruch są niezwykle ważne, a przeszłam momenty w życiu gdzie obie te rzeczy robiłam bardzo dobrze (czyli zdrowo, odpowiednia ilość kcal, witamin, makroelementów, minut ćwiczeń itp.). Jednak ku mojemu odkryciu to wcale nie polepszyło mojego życia. Co prawda czułam się...
więcej Pokaż mimo to