Keep Out Yuka Hichiwa 7,2
ocenił(a) na 82 lata temu Cóż ja mogę napisać. Mówią, by nie oceniać książki po okładce, ale i taka prawda.
Sięgając po nią spodziewałam się jawnego porno, fabuły niskich lotów i bohatera, który denerwuje czytelnika na każdym kroku.
Ostatecznie dostałam coś co mile mnie zaskoczyło.
Postacie zabawne, inteligentne, ogarnięte (może z wyjątkiem głównego bohatera, lecz to możemy mu wybaczyć, bo mimo, ze odwalał czasem dzikie rzeczy, to niezdarność bardzo do niego pasowała),a sama fabuła zdecydowanie nie należała do tych od których surrealność bije na kilometr.
Bardzo podobała mi się relacja bohaterów drugoplanowych. Głównie dlatego, że są idealnym przykładem na związek typu "nikt o nas nie wie, a my już x czasu mieszkamy razem."
Ogólnie bardzo nie lubię jak jest dużo throwbacków z dzieciństwa, wiecie - smutne życie smutnego bohatera, ciągnąca się przez x smutnych stron.
I tutaj tego nie było. Wszystko zwięźle i na temat. Podobało mi się to.
Jednakże! Nie mogłabym zapomnieć o uroczym czteronożnym towarzyszu, który rozbrajał mnie swoją uroczością za każdym razem gdy się pojawiał.
Pan Prezes został sam i nie mógł znaleźć skarpetek bo służba miała wolne? Piesek przyhasał na ratunek z parą w pysku.
Telefon dzowni, a Pan Prezes...zajęty? Przytuptał z telefonem w pyszczku.
Piesek marzenie, uwielbiam go jak i całą resztę.
Na koniec, żeby nie było zbyt ckliwie, to... strasznie mnie wkurzyła postawa Josha. Ten wątek był zbędny. Doprawdy.