Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Od tej książki nie powinno się oczekiwać zbyt wiele i wtedy nawet ujdzie. Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości. Pomysł wydawał się dość ciekawy i nawet na samym początku myślałam, że ta książka będzie zasługiwać chociaż na 6,5 gwiazdki. No cóż... Kolejne rozdziały przekonały mnie, że pomysł nie jest wyznacznikiem jakości.
Jeśli ktoś kojarzy książki Meg Cabot, którymi zaczytywałam się w okresie nastolęctwa, z pewnością będzie wiedział o czym mówię. Jest to typowa książka właśnie w tym stylu. Amerykańskie Young Adult opowiadające historię dziewczyny, która nie jest ani przeciętna, ani (jeszcze) rozpoznawalna. Do tego dorzućmy szczyptę zagadki kryminalnej, typów spod ciemnej gwiazdy i do bólu przewidywalny wątek miłosny, który sprawiał, że ziewam. Przebrnęłam przez książkę, bo mimo wszystko jest lekko napisana i nie ma przedłużających momentów.

Od tej książki nie powinno się oczekiwać zbyt wiele i wtedy nawet ujdzie. Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości. Pomysł wydawał się dość ciekawy i nawet na samym początku myślałam, że ta książka będzie zasługiwać chociaż na 6,5 gwiazdki. No cóż... Kolejne rozdziały przekonały mnie, że pomysł nie jest wyznacznikiem jakości.
Jeśli ktoś kojarzy książki Meg Cabot,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli książka robi z Twojego mózgu sieczkę, to znaczy, że to jest dobra książka.

Jeśli książka robi z Twojego mózgu sieczkę, to znaczy, że to jest dobra książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z radością daję tej książce aż 8 gwiazdek, bo jestem przeszczęśliwa, widząc jaki postęp zrobiła autorka. Trylogia Griszy, jeśli chodzi o jakość napisania, wywarła na mnie złe wrażenie, natomiast Szóstka Wron... Jest cudowna. Wszystko dopracowane. Styl. Bohaterowie.

Z radością daję tej książce aż 8 gwiazdek, bo jestem przeszczęśliwa, widząc jaki postęp zrobiła autorka. Trylogia Griszy, jeśli chodzi o jakość napisania, wywarła na mnie złe wrażenie, natomiast Szóstka Wron... Jest cudowna. Wszystko dopracowane. Styl. Bohaterowie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu całej trylogii mogę przyznać, że jest to najlepsza część, ponieważ...
Widać w niej zmarnowany przez autorkę potencjał postaci, drogę na skróty, którą obrała oraz fakt, że Amerykanie nigdy nie powinni próbować oddać ducha rosyjskiej kultury, nawet jeśli to inspiracja, bo wychodzi z tego średniej jakości karykatura.
Mam wrażenie, że wszystko zostało spłycone, uproszczone i wciśnięte na jak możliwą najmniejszą liczbę stron. Przykre.

Zmarnowany potencjał. 6 gwiazdek za pomysł i jego szkic.

Po przeczytaniu całej trylogii mogę przyznać, że jest to najlepsza część, ponieważ...
Widać w niej zmarnowany przez autorkę potencjał postaci, drogę na skróty, którą obrała oraz fakt, że Amerykanie nigdy nie powinni próbować oddać ducha rosyjskiej kultury, nawet jeśli to inspiracja, bo wychodzi z tego średniej jakości karykatura.
Mam wrażenie, że wszystko zostało spłycone,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku tej opinii muszę przyznać, że przez 70 % książki nie czułam się porwana przez jej treść. Z łatwością odnajdywałam schematy, których użyła autorka, w projektowaniu fabuły, postaci i "zwrotów akcji".
Ta książka jest do bólu schematyczna. Ciekawa, niekiedy zajmująca, ale czytelnik nie przestaje mieć wrażenia, że już gdzieś to widział. Najgorsze dla mnie były [spoiler] momenty, w których w głównej bohaterce zachodziła przemiana. Dość ważne momenty, które mam wrażenie, że zostały wykastrowane, przypominając swym charakterem dotknięcie magicznej różdżki, niż przemianę zachodzącą w psychice głównej bohaterki i mającą wpływ na dalsze wydarzenia. Miałam wrażenie, że znów czytam wynurzenia Belli Swan.
Aczkolwiek historia ma potencjał. Nie mogę odmówić autorce pracy, jaką w nią włożyła, dlatego chętnie przeczytam kolejne tomy i dopiero wtedy wyrobię sobie opinię o całości.

Na początku tej opinii muszę przyznać, że przez 70 % książki nie czułam się porwana przez jej treść. Z łatwością odnajdywałam schematy, których użyła autorka, w projektowaniu fabuły, postaci i "zwrotów akcji".
Ta książka jest do bólu schematyczna. Ciekawa, niekiedy zajmująca, ale czytelnik nie przestaje mieć wrażenia, że już gdzieś to widział. Najgorsze dla mnie były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki Sandersona mają to do siebie, że po skończonej lekturze czytelnik wpatruje się w przestrzeń i zastanawia nad całym Wszechświatem. Nad jego złożonością i tym, jak wiele jeszcze nie wiemy i wiedzieć nie będziemy, bo jesteśmy tylko prostymi, szarymi ludźmi.
Część z nach potraciła swoje Oddechy, stając się bezbarwna i ślepa na barwy otaczającej nas rzeczywistości. Inna, mniejsza część, niczym Powracający, uwrażliwiła się, odbierając świat silniej i dogłębniej, niekiedy szukając bezpiecznego schronienia niczym bogowie na Dworze Bogów.
"Rozjemca" ukazał się w 2009 roku, ale dopiero teraz trafił w moje ręce, po lekturze opowieści ze świata Burzowego Światła. Może dzięki temu byłam w stanie dostrzec ukryte niuanse, które przemycił autor i jeszcze bardziej zachwycić się jego geniuszem. Sanderson, drodzy, niepodważalnie jest geniuszem pióra. Wprowadza on stopniowo czytelnika w swój świat, umiejętnie dawkując informacje, rozbudzając przy tym i ciekawość, i wyobraźnię.

Książki Sandersona mają to do siebie, że po skończonej lekturze czytelnik wpatruje się w przestrzeń i zastanawia nad całym Wszechświatem. Nad jego złożonością i tym, jak wiele jeszcze nie wiemy i wiedzieć nie będziemy, bo jesteśmy tylko prostymi, szarymi ludźmi.
Część z nach potraciła swoje Oddechy, stając się bezbarwna i ślepa na barwy otaczającej nas rzeczywistości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobnie jak poprzednie książki z tej serii, opowieść jest pisana lekkim piórem, skupiona głównie na komizmie. Jeśli ktoś potrzebuje lekkiej historii na poprawę humoru i jednocześnie nie ma sprecyzowanych wymagań co do fabuły, złożoności postaci, to będzie idealna pozycja dla niego.

Podobnie jak poprzednie książki z tej serii, opowieść jest pisana lekkim piórem, skupiona głównie na komizmie. Jeśli ktoś potrzebuje lekkiej historii na poprawę humoru i jednocześnie nie ma sprecyzowanych wymagań co do fabuły, złożoności postaci, to będzie idealna pozycja dla niego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli miałabym wskazać współczesnego króla literatury fantasy, nie zastanawiałabym się zbyt długo. Sanderson może wygodnie rozgościć się na tronie, bo stworzył coś niesamowicie złożonego, porywającego i uzależniającego.

Jeśli miałabym wskazać współczesnego króla literatury fantasy, nie zastanawiałabym się zbyt długo. Sanderson może wygodnie rozgościć się na tronie, bo stworzył coś niesamowicie złożonego, porywającego i uzależniającego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobnie jak pierwszy tom, książka pełna humoru. Lekko napisana, dobra na jeden dzień.

Podobnie jak pierwszy tom, książka pełna humoru. Lekko napisana, dobra na jeden dzień.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą można przeczytać w jeden dzień. Najlepiej w odosobnieniu, aby nikt nie patrzył na czytelnika ze zdumieniem, kiedy ten będzie dusić się od śmiechu.

Książka, którą można przeczytać w jeden dzień. Najlepiej w odosobnieniu, aby nikt nie patrzył na czytelnika ze zdumieniem, kiedy ten będzie dusić się od śmiechu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść wypełniona cynicznym humorem, momentami absurdem. Pomimo umieszczenia w realiach schyłku XIX wieku w Pradze, pełna aluzji do sytuacji współczesnych.

Powieść mówiąca o zmianach, które niekoniecznie każdy chce zaakceptować i niczym Don Kichot rusza przeciwko nim.

Istny kolaż gatunkowy, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy tu horror, kryminał, erotyk, trochę psychologii również.

Powieść wypełniona cynicznym humorem, momentami absurdem. Pomimo umieszczenia w realiach schyłku XIX wieku w Pradze, pełna aluzji do sytuacji współczesnych.

Powieść mówiąca o zmianach, które niekoniecznie każdy chce zaakceptować i niczym Don Kichot rusza przeciwko nim.

Istny kolaż gatunkowy, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy tu horror, kryminał, erotyk, trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą trzeba przeczytać chociaż raz w swoim życiu. Książka, którą się cytuje. Książka, która jest najprawdziwszą ucztą dla umysłu. Ucztą, którą je się powoli, dokładnie żując każdy kęs, aby poczuć smak każdego składnika.

Książka, którą trzeba przeczytać chociaż raz w swoim życiu. Książka, którą się cytuje. Książka, która jest najprawdziwszą ucztą dla umysłu. Ucztą, którą je się powoli, dokładnie żując każdy kęs, aby poczuć smak każdego składnika.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem autorka powinna nazwać ten tom Sulni.

Moim zdaniem autorka powinna nazwać ten tom Sulni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

B. Sanderson znowu to zrobił. Znowu wcisnął mnie w fotel doskonale oszlifowaną fabułą, która wciąga, hipnotyzuje i każe wołać o więcej.

B. Sanderson znowu to zrobił. Znowu wcisnął mnie w fotel doskonale oszlifowaną fabułą, która wciąga, hipnotyzuje i każe wołać o więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobnie jak z "Drogą królów" i do tego tomu podchodziłam jak pies do jeża. Tym razem nie było to spowodowane sceptycyzmem, ale wspomnieniem tego, jakie wrażenie wywarł na mnie pierwszy tom Archiwum Burzowego Światła.
Czapki z głów, Brendanie. Kawał świetnej roboty. Każdy rozdział doskonale przemyślany. Wielokrotnie akcja potrafiąca trzymać tak w napięciu i nakręcać czytelnika, że w kulminacyjnym momencie wydaje z siebie dźwięki frustracji lub zachwytu.
Niestety jest to książka dla wytrwałego czytelnika, któremu nie jest straszna rozpiętość akcji. Mogę tylko dodać, że każdy rozdział, który początkowo wydaje się zupełnie niepotrzebny, jest jak najbardziej potrzebny. Wiele rzeczy Sanderson wyjaśnia, ale jeszcze więcej czeka na wyjaśnienie w kolejnych tomach.
Jest lipiec. Z utęsknieniem czekam na listopad i premierę "Dawcy Przysięgi".

Podobnie jak z "Drogą królów" i do tego tomu podchodziłam jak pies do jeża. Tym razem nie było to spowodowane sceptycyzmem, ale wspomnieniem tego, jakie wrażenie wywarł na mnie pierwszy tom Archiwum Burzowego Światła.
Czapki z głów, Brendanie. Kawał świetnej roboty. Każdy rozdział doskonale przemyślany. Wielokrotnie akcja potrafiąca trzymać tak w napięciu i nakręcać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Absurdalny, momentami komiczny dramat spod pióra Gombrowicza. Wyraźne nawiązania do jego teorii formy. Czytelnik, który nie miał wcześniej kontaktu z "Ferdydurke" może czuć się zagubiony w tekście, dlatego przed lekturą polecam zaznajomienie się z teorią formy autora. Bez tego ani rusz.

Absurdalny, momentami komiczny dramat spod pióra Gombrowicza. Wyraźne nawiązania do jego teorii formy. Czytelnik, który nie miał wcześniej kontaktu z "Ferdydurke" może czuć się zagubiony w tekście, dlatego przed lekturą polecam zaznajomienie się z teorią formy autora. Bez tego ani rusz.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

DLACZEGO???

Pluję sobie w brodę, że sięgnęłam po tę książkę i to jeszcze w najdroższej księgarni. Pluję sobie w brodę, że posłuchałam opinii ludzi. Nie wiem co mnie bardziej zawiodło -- brak poziomu, czy ilość błędów, spłyceń i przewidywalności w tej "książce". Jedyną jej zaletą jest okładka. Fabuła? Pomysł ok -- realizacja tragiczna. Akcja -- zasnęłam, czytając w dzień. Bohaterowie -- chłopiec z nieprawdopodobnymi umiejętnościami, w którym zakochuje się najpiękniejsze dziewczę na świecie, do tego dwóch kumpli, którzy zawsze mu pomogą. ZIEEEEEW
I jeszcze ta nazwa "antagoniści". Odniosłam wrażenie, że autorowi nie chciało się wysilać.
Przestrzegam też przed ilością błędów. Ta książka albo nie przeszła korekty, albo korektorem było dziecko z podstawówki.

DLACZEGO???

Pluję sobie w brodę, że sięgnęłam po tę książkę i to jeszcze w najdroższej księgarni. Pluję sobie w brodę, że posłuchałam opinii ludzi. Nie wiem co mnie bardziej zawiodło -- brak poziomu, czy ilość błędów, spłyceń i przewidywalności w tej "książce". Jedyną jej zaletą jest okładka. Fabuła? Pomysł ok -- realizacja tragiczna. Akcja -- zasnęłam, czytając w dzień....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muszę przyznać, że podchodziłam do tej książki jak pies do jeża. Już tak mam, iż darzę sporą nieufnością pozycje, które cieszą się zbyt pozytywnym odbiorem wśród czytelników. Kilka razy dałam się zwieść ochom i achom, przez co na mojej półce z książkami stoją niedokończone opowieści, o których istnieniu pragnęłabym zapomnieć.
Mimo to wreszcie, po dwóch lata kurzenia się na regale, postanowiłam sięgnąć po "Drogę Królów" Sandersona. Początkowo szło mi mozolnie. Zazwyczaj starałam się czytać fantasy, której realia były mocno zbliżone do tego, które znam z historycznych doniesień. Świat w "Drodze Królów" jest egzotyczny. Praktycznie inny od tych, z którymi miałam styczność. Zaczynałam się bać, że o to kolejna książka, na której się zawiodę. Ach te ludzkie uprzedzenia. Po kilku rozdziałach wsiąkłam, z rozpaczą rejestrując, że z każdą kolejną stroną zbliżam się do końca tego prawie tysiąc stronicowego tomu. Chociaż narracja jest wolna, czasami wręcz mozolna, to nie można jej zarzucić, iż taki zabieg jest bezcelowy. Wręcz odwrotnie. Sanderson dokładnie wszystko przedstawia i stosownie dawkuje. Pod koniec tomu wręcz chodziłam po mieszkaniu, nie mogąc wytrzymać od emocji, jakie czułam zbliżając się do końca.
Kolejną z rzeczy, która mnie uwiodła, jest to, iż "Droga Królów" to swoista kopalnia mądrości i trafnych spostrzeżeń na temat świata, życia etc. Sam tytuł nawiązuje do księgi, której hołd oddaje jeden z bohaterów, kierujący się zasadami w niej zawartymi. Przywodzi mi na myśl "Księcia" Machiavellego.
Słowem -- polecam każdemu tę pozycję. Wciąga. Jest niebywała. Każdy fan fantasy znajdzie coś w niej dla siebie. Dla mnie to istne arcydzieło.

Muszę przyznać, że podchodziłam do tej książki jak pies do jeża. Już tak mam, iż darzę sporą nieufnością pozycje, które cieszą się zbyt pozytywnym odbiorem wśród czytelników. Kilka razy dałam się zwieść ochom i achom, przez co na mojej półce z książkami stoją niedokończone opowieści, o których istnieniu pragnęłabym zapomnieć.
Mimo to wreszcie, po dwóch lata kurzenia się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż można powiedzieć więcej o książce, która przeszła do historii literatury fantasy jako jedna z klasycznych pozycji?
Powiem jedno - zasłużenie.

Jako wierna czytelniczka tegoż gatunku, sięgnęłam po Sapkowskiego naprawdę późno. Pierwszy kontakt zniechęcił mnie. Może to przez mój młody wiek, a może przez pierwsze zdania i jedno wielkie "o co tutaj chodzi?". Dopiero teraz, gdy mój książkowy gust dojrzał, "przegryzł się", podeszłam do tej historii drugi raz i tym razem odniosłam zupełnie inne wrażenie. Historia Białego Wilka i jego przyjaciół mnie urzekła.
Sapkowski stopniowo wprowadza nas w świat Wiedźmina. Mamy tu elfy, krasnoludy, magów i ludzi. Na kartach opowieści przewijają się również wzmianki o driadach oraz innych, mitologicznych kreacjach. Widać tutaj silną inspirację kulturą Celtów - nazwa siedziby wiedźminów mówi sama za siebie.
Nie brakuje też najważniejszego wątku walki dobra ze złem oraz charakterystycznych dla powieści fantasy przepowiedni. Gdzieś pomiędzy przygodami Geralta, Ciri oraz reszty bohaterów przewijają się motywy miłosne, komiczne etc. Sapkowski dobrze operuje słowem. Bawi się nim, tworząc dla wprawionych czytelników przyjemną, lekką atmosferę w świecie ogarniętym wojną. Jakkolwiek dziwacznie to brzmi.

Cóż można powiedzieć więcej o książce, która przeszła do historii literatury fantasy jako jedna z klasycznych pozycji?
Powiem jedno - zasłużenie.

Jako wierna czytelniczka tegoż gatunku, sięgnęłam po Sapkowskiego naprawdę późno. Pierwszy kontakt zniechęcił mnie. Może to przez mój młody wiek, a może przez pierwsze zdania i jedno wielkie "o co tutaj chodzi?". Dopiero teraz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wkraczając do świata stworzonego przez panią Kiernan musimy być przyszykowani na ciężką treść. Przebrnięcie przez pierwsze strony opowieści jest jak przechodzenie przez basen dla dzieci, który wypełniono gęstą, ograniczającą ruchy smołą. Do tego opisy obrazów niszowych artystów sprawiają, że odechciewa się iść dalej. To przypomina mi trochę studia, gdzie pierwsze miesiące nauki są sitem mającym pozbyć się nieprzydatnych ludzi. Zostają tylko najsilniejsi, tutaj - wprawni czytelnicy.
Sama książka wydaje się zachęcać wizualnie. Wydawnictwo MAG jak zwykle postarało się przyciągnąć uwagę czytelnika, umieszczając tajemniczą postać dziewczyny na okładce. Oprócz niej pełno symboli przedstawiających zapis liczb w najróżniejszy sposób. Osoby, które przebrnęły przez lekturę doskonale wiedzą w jaki sposób odnosi się to do treści.
Jak wspominałam, podróż przez treść jest ciężka. Stojąc w połowie książki pokusiłam się o porównanie czytania jej do biegu nie przez płotki, ale do jednego ze szkoleń wojskowych, kiedy to trzeba z biegu wbiec na drewnianą ścianę. Tak też jest tutaj. Gdy wciągasz się w treść, nagle wyrasta przed tobą ściana, o którą uderzasz w bolesny sposób. Zrażony odchodzisz, zostawiasz ten etap na później lub nie poddajesz się i próbujesz jakoś pokonać przeszkodę. Ja robiłam sobie przerwy, wściekła sama na siebie, iż przegrywam z opowieścią. Niestety, albo stety należę do wytrwałych czytelników. Doskonale wiem, że często jest tak, iż dopiero po przeczytaniu opowieści odkrywamy jak piękna ona jest.
Czy tak jest też w tym wypadku?
Kupując "Tonącą dziewczynę" w styczniu, zaraz po jej debiucie na polskim rynku, kierowałam się opiniami znalezionymi na popularnych portalach poświęconym literaturze. Wszyscy zachwalali dzieło pani Kiernan, więc uległam pokuszeniu i zamówiłam własny egzemplarz.
Opowieść jest złożona psychologicznie. Mamy tu schizofrenię, manię, nerwicę natręctw, zaburzenia tożsamości płciowej, a nawet homoseksualizm w swej delikatnej, wręcz ujmującej postaci. Osobiście kocham, gdy postacie cierpią psychicznie. Domorosły psycholog to ja.
Pomiędzy wątpliwościami bohaterki, masą opisów, które niekiedy wprowadzają w zamęt, znajdujemy nawiązania do oryginalnych wersji "Małej syrenki", "Czerwonego Kapturka", czy "Alicji w Krainie Czarów oraz "Alicji pod drugiej stronie lustra". Do tego masa tytułów ksiąg dotyczących momentami bezsensownych spraw, wraz z opracowaniem bibliograficznym (proszę, wymażcie to z mojej pamięci), wpleciona w treść ważnych fragmentów. Nie zapominajmy o głównym motywie, który dręczy bohaterkę. Jest to obraz dziewiętnastowiecznego, amerykańskiego malarza Filipa Saltonstall'a "Tonąca dziewczyna". Do tego dochodzi również znany już przeze mnie obraz z motywu Czerwonego Kapturka autorstwa Alberta Perrault "Fecunda ratis". Oczywiście pojawiało się o wiele więcej tytułów. Osobiście nie jestem znawcą sztuki, więc musiałam co chwilę podchodzić do komputera i wpisywać nazwy, aby zobrazować to co próbowała opisać autorka. Z marnym skutkiem w jej wykonaniu.
Koniec końców przebrnęłam przez treść mając mieszane uczucia co do samej opowieści. Cały czas mam przed sobą uczucie irytacji, które czułam podczas czytania. Pytanie jednak brzmi inaczej - czy poleciłabym książkę drugiej osobie?
I tak, i nie. Nie będzie to pierwsza pozycja, którą podrzucę każdemu. Jest to ciężka lektura, więc nie dla każdego. Polecałabym ją osobą, które lubią skomplikowane formy, tematykę psychologiczną oraz są tolerancyjne w szerokim znaczeniu tego słowa.
Moja ocena to 6/10. Nie genialna, ale też nie przeciętna. Według mnie warto to przeczytać ze względu na pracę jaką włożyła w nią autorka oraz dla samej niesztampowości utworu.

Wkraczając do świata stworzonego przez panią Kiernan musimy być przyszykowani na ciężką treść. Przebrnięcie przez pierwsze strony opowieści jest jak przechodzenie przez basen dla dzieci, który wypełniono gęstą, ograniczającą ruchy smołą. Do tego opisy obrazów niszowych artystów sprawiają, że odechciewa się iść dalej. To przypomina mi trochę studia, gdzie pierwsze miesiące...

więcej Pokaż mimo to