-
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać1 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać4 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać4 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2015-12
2015-12
2015-12
2015-12
2015-12
2015-12-05
2015-12-05
2015-11-28
2015-11-27
2015-11-27
Ciężko oceniać zbiór opowiadań pisanych przez tak różnych autorów. Oczywiste jest, że poziom niektórych z nich odbiega od siebie wręcz diametralnie, począwszy od naprawdę cudownego wejścia Rainbow Rowell, kończąc na niezbyt ciekawym ostatnim opowiadaniu Laini Taylor.
Skoro zaczęłam już od rzeczy, które nie do końca mi się podobały, warto kontynuować myśl. Układ opowiadań moim zdaniem także mógłby być lepszy. To znaczy, że otwierającą cały zbiór Rainbow Rowell z jej opowieścią, która opisuje kolejne Sylwestry, dałabym na sam koniec, jako coś spinającego ten cudowny, świąteczny czas, którym właśnie mniej więcej do ostatniego dnia grudnia chcąc, nie chcąc cały czas w jakiś sposób żyjemy. I ponieważ było to opowiadanie, które chyba najbardziej mnie urzekło, nie rozbudziłoby aż tak bardzo moich oczekiwań względem kolejnych.
Jednak nie jest to książka, po którą nie warto sięgnąć. Jeśli tak jak mnie rozczula was ta świąteczna (nawet jeśli skomercjalizowana i nastawiona na zysk) atmosfera, porozwieszane po miastach lampki, ozdoby, czy kolędy grające na wrocławskim rynku, do których podśpiewuję codziennie tamtędy przechodząc - pozwoli wam poczuć tę magię przez te kilka godzin, kiedy będziecie rozkoszować się lekturą. Nawet jeśli teraz jedyne o czym marzycie, to zakopanie się pod kocem z ogromnym kubkiem ciepłym herbaty, to gwarantuję, że ta herbata po pewnym czasie wcale nie będzie aż tak konieczna.
Na sam koniec, muszę zostawić jednak prztyczek w nos tłumacza. Oczywiście, ciężko jest oddać dwuznaczność sformułowania 'I'm sorry' w języku polskim. Ale próba przetłumaczenia wyrażenia 'introduced me to (tutaj był jakiś zespół)' jako 'kiedyś mnie im przedstawiła' niestety nie udała się ;)
Ciężko oceniać zbiór opowiadań pisanych przez tak różnych autorów. Oczywiste jest, że poziom niektórych z nich odbiega od siebie wręcz diametralnie, począwszy od naprawdę cudownego wejścia Rainbow Rowell, kończąc na niezbyt ciekawym ostatnim opowiadaniu Laini Taylor.
Skoro zaczęłam już od rzeczy, które nie do końca mi się podobały, warto kontynuować myśl. Układ opowiadań...
2015-11-22
2015-03-21
2015-06
2015-09
2015-10
2015-10-31
2015-09
2015-09
Będąc mniej więcej w połowie lektury, dzieliłam się ze znajomym moimi wrażeniami. Napisałam, że nie jest to ogromnie porywająca lektura. Jedyną jego odpowiedzią było, żebym nie oceniała książki w połowie, bo jego niejednokrotnie już zdążyły potem zaskoczyć. I ileż miał racji.
Postaram się jednak nieco wytłumaczyć z mojej ignorancji - książka dzieli się jakby na dwie części. Opisy obozowego życia oraz romansu z żoną swojego wuja Dorrigo Evansa. I w tej pierwszej części to właśnie opisy miłości między kochankami w jakiś sposób dominowały. Nie w tym jednak moim zdaniem tkwi siła tej książki.
Tkwi ona w naprawdę brutalnych opisach obozów jenieckich przy budowie kolei. Pracy niewolniczej, która redukowała człowieka do pierwotnych instynktów, chęci przetrwania każdym kosztem. Która wydobywała z niego wszystko to, co najgorsze, nie pozostawiała nadziei, marzeń, burzyła życia, psuła relacje międzyludzkie, a także nie pozostawała bez wpływu na tworzenie kolejnych.
Flanagan ukazał też cały przekrój postaci. Bestialskich strażników, którzy tylko wykonywali przydzielone im zadania, z których także brutalnie byli rozliczani. Ale potem to oni uważali się za ofiary. Więźniów przepełnionych strachem, bólem i nienawiścią. Ludzi niekiedy złych, przygniecionych przez bezmiar okrucieństwa wojny, ale w których cały czas tliła się iskra człowieczeństwa. Wszystko to podane w naprawdę kunsztownej formie, w której kolejne losy bohaterów powieści przeplatają się.
Czy jest to arcydzieło? Nie jestem do tego przekonana. Ale na pewno jest to książka, która zmusza do myślenia i nie jest lekturą łatwą.
Będąc mniej więcej w połowie lektury, dzieliłam się ze znajomym moimi wrażeniami. Napisałam, że nie jest to ogromnie porywająca lektura. Jedyną jego odpowiedzią było, żebym nie oceniała książki w połowie, bo jego niejednokrotnie już zdążyły potem zaskoczyć. I ileż miał racji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPostaram się jednak nieco wytłumaczyć z mojej ignorancji - książka dzieli się jakby na dwie...