-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać13
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać7
Biblioteczka
2019-03-15
2019-04-16
2019-03-11
„Nasze dusze nocą” to powieść wyjątkowa. Opowiada o dwojgu dojrzałych ludzi, którzy czują, że ich życie zmierza ku końcowi. Oboje są samotni. Oboje codziennie zasypiają w swoich łóżkach, czując pustkę po drugiej stronie materaca. A przecież noce są najgorsze.
Ciężko nie powielić wypowiedzi moich przedmówców, jednak ta książka zdecydowanie zasługuje na kilka, bądź więcej, słów. Addie i Louis to para, która urzekła mnie swoim delikatnym, subtelnym uczuciem. Ich relacja pokazuje, jak ważny dla ludzi jest kontakt z drugim człowiekiem, rozmowy, małe gesty. Każda strona książki sprawiała, że patrzyłam na tych dwoje z co raz większą sympatią. Ich rozmowy, na których opiera się treść, skłaniają czytelnika do zastanowienia się nad wieloma aspektami życia. Czy powinniśmy postępować tak, by mieścić się w ramach „normalnego” zachowania? Co jest ważniejsze – nasze szczęście czy opinia społeczeństwa? Jak wiele w życiu robimy tylko dlatego, że ktoś mógłby na nas krzywo spojrzeć? Para staruszków, opowiadając sobie o minionych latach, wysyła bardzo ważne przesłanie – zaakceptuj siebie, żyj zgodnie ze swoim sumieniem.
Powieść napisana jest w bardzo specyficzny sposób – nie ma w niej, typowych dla tej formy, myślników, a cytowane wypowiedzi nie są oznaczane cudzysłowem. Dodatkowo pomiędzy dialogi wkradają się uzupełnienia dialogowe i określenia informujące o kontekście. Choć z początku wydawało mi się to nieco dziwne, po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że wpisuje się to w tematykę tej lektury i pasuje do niej klimatycznie. Jest ona przecież o niczym innym jak o niekonwencjonalnym podejściu do świata, robieniu tego na co ma się ochotę. Ponad to, uważam, że zabieg ten sprawił, że historia tych dwojga stała się nieco bardziej klimatyczna, a ich relacja – intymna.
Podsumowując, zdecydowanie polecam tą książkę dla osób, które lubią literackie ciekawostki i niekonwencjonalne podejście do literatury. Mnie zdecydowanie wzruszyła i skłoniła do przemyśleń.
„Nasze dusze nocą” to powieść wyjątkowa. Opowiada o dwojgu dojrzałych ludzi, którzy czują, że ich życie zmierza ku końcowi. Oboje są samotni. Oboje codziennie zasypiają w swoich łóżkach, czując pustkę po drugiej stronie materaca. A przecież noce są najgorsze.
Ciężko nie powielić wypowiedzi moich przedmówców, jednak ta książka zdecydowanie zasługuje na kilka, bądź więcej,...
2019-12-27
Człowiek, którego bardzo dobrze kojarzę z sieci - Krzysztof Gonciarz – istna chodząca orkiestra – żyjący w Polsce i Japonii jednocześnie, współzałożyciel dwóch firm, reżyser, autor zdjęć, montażysta filmowiec, znany i raczej lubiany przez odbiorców YouTube’r wraz z nieznanym mi dotąd Bartkiem Przybyszewskim – dziennikarzem, studentem filmoznawstwa i blogerem. Z sympatii do działań Krzyśka w Internecie i nie tylko, wprost musiałam przeczytać jeszcze w tym roku i to jak najszybciej.
Od pierwszego zerknięcia książka przyciąga wzrok, jest bowiem kompletnie inna niż wszystkie, które widziałam. Śnieżnobiała okładka z wyśrodkowanym znaczkiem Lenny Face. Żadnego tytułu, autora, nic. Wszystkie informacje znajdujemy dopiero w środku. Żałuję, że została wydana prywatnie przez Tofu Media i nigdy nie trafi do księgarń, bo stojące obok siebie egzemplarze na pewno wyglądałyby ciekawie i zachęcały czytelników.
Odnośnie treści niewiele można powiedzieć, by nie tworzyć spojlerów. Spis treści zamieszczony na stronie dystrybucyjnej książki wydaje się sam w sobie całkiem niezłym opisem. W środku znajdziemy dużo informacji o życiu Gonciarza, jego przemyśleń o Polskim YouTube, o obecnych twórcach, szukaniu inspiracji, procesach twórczych. Opowiada o tworzonych przez siebie postaciach komediowych, o tym dlaczego recytuje Chodakowską. Dowiadujemy się o jego podejściu do religii, dlaczego w pewnym stopniu zaangażował się w Czarny Marsz… Nie sposób jest wymienić wszystkich ciekawych elementów tej układanki. Opis „wywiad rzeka” faktycznie pasuje tutaj jak ulał.
Podoba mi się forma tego wywiadu, spisana jak rozmowa dwóch kumpli, którzy luźno rozmawiają o życiu. Z łatwością można poczuć dozę sympatii do tych facetów. Dzięki temu całość bardzo przyjemnie się czyta, nie czuć tutaj ostrej korekty wypowiedzi, poprawiania każdej linijki i usuwania niepasujących elementów. Tematy gładko przechodzą przez siebie, a kolejne rozdziały nie są kompletnie oderwane od poprzedzających. Myślę, że sam fakt tego, że w niecałą dobę przeczytałam 340 stron, chociaż nie jestem niesamowicie uzdolniona i nie czytam kilku linijek jednocześnie, mówi sam za siebie.
Jeśli interesuje cię tematyka YouTube i chociaż odrobinę kojarzysz postać Krzysztofa Gonciarza, ta książka jest dla ciebie. Jeśli kompletnie nie wiesz kim jest ten człowiek, ale lubisz czytać o internecie – warto.
(♥ ͜ʖ♥)
Człowiek, którego bardzo dobrze kojarzę z sieci - Krzysztof Gonciarz – istna chodząca orkiestra – żyjący w Polsce i Japonii jednocześnie, współzałożyciel dwóch firm, reżyser, autor zdjęć, montażysta filmowiec, znany i raczej lubiany przez odbiorców YouTube’r wraz z nieznanym mi dotąd Bartkiem Przybyszewskim – dziennikarzem, studentem filmoznawstwa i blogerem. Z sympatii do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-25
Zaczęłam czytać „Nieautoryzowaną Autobiografię” jeszcze gdy byłam w ciąży, czyli przeszło pół roku wstecz. Musiałam przerwać lekturę, bo zaczynałam myśleć, że z nudów wezmę się za poród… Teraz, po tych długich miesiącach przerwy, wracam do facjaty autora, Kuby Wojewódzkiego, zerkającej na mnie z okładki na mojej tablicy LC.
Zacznę od budowy samej książki – brakowało mi jakiegokolwiek podziału na rozdziały, podrozdziały bądź przynajmniej mocniej zarysowanych akapitów oddzielających tematy poważne od żartów o cyckach i dupach. Proszę o wybaczenie kolokwializmu, ale tu się trzeba zniżyć do poziomu przeczytanej literatury. Pojawiające się raz na jakiś czas błędy stylistyczne i brak kilku znaczących przecinków również są sporym minusem, (żałuję, że nie zanotowałam). Czy ktoś tam w ogóle dokonał korekty?
Gdybym miała, na siłę, znaleźć jakieś plusy z pewnością byłyby to pojedyncze zdania, może w liczbie pięciu, które mnie rozbawiły. W odniesieniu do całej książki to raczej słabe pocieszenie.
Kolejną rzeczą, która doprowadzała mnie do przewracania oczami i popychała do ponownego odłożenia tego „arcydzieła” na półkę, były kompletnie niepotrzebne, niespójne z treścią i beznadziejnie głupie żarty. Najprawdopodobniej chodziło o to, by czytelnicy w postaci Króla TVN-u widzieli wiecznego młodzika – inteligentnego i z humorem. Wyszło z tego literackie bagno. Czytadło „o dupie Maryni”. Kuba Wojewódzki z inteligentnego człowieka z ciętym językiem i specyficznym ostrym poczuciem humoru przemienił się, w moich oczach, w chama, z przerośniętym ego. Pisać o samym sobie trzeba umieć. Niestety, Kuba wojewódzki nie umie.
Jestem niesamowicie zmęczona tą książką i odetchnęłam z ulgą kiedy dobrnęłam do karty redakcyjnej.
Zaczęłam czytać „Nieautoryzowaną Autobiografię” jeszcze gdy byłam w ciąży, czyli przeszło pół roku wstecz. Musiałam przerwać lekturę, bo zaczynałam myśleć, że z nudów wezmę się za poród… Teraz, po tych długich miesiącach przerwy, wracam do facjaty autora, Kuby Wojewódzkiego, zerkającej na mnie z okładki na mojej tablicy LC.
Zacznę od budowy samej książki – brakowało mi...
2019-12-23
Chociaż nie jest to kontynuacja serii Pani i Pana Buka, to muszę porównać to do ich wcześniejszych pozycji. Anegdoty zawarte w tej części momentami rozłożyły mnie na łopatki, sprawiły, że parsknięciami śmiechu zdmuchnęłam papierki po Mambie. Uśmiałam się (kilkukrotnie) do łez, wyobrażając sobie opisane sytuacje.
Polecam, dla rozładowania emocji i wyluzowania. ;)
Chociaż nie jest to kontynuacja serii Pani i Pana Buka, to muszę porównać to do ich wcześniejszych pozycji. Anegdoty zawarte w tej części momentami rozłożyły mnie na łopatki, sprawiły, że parsknięciami śmiechu zdmuchnęłam papierki po Mambie. Uśmiałam się (kilkukrotnie) do łez, wyobrażając sobie opisane sytuacje.
Polecam, dla rozładowania emocji i wyluzowania. ;)
2019-12-22
2019-12-22
2019-12-04
2019-11-19
2019-11-01
Druga część "Ogarniacza" nie dorównuje poziomem swojej poprzedniczce. Pomiędzy kilkoma śmieszniejszymi anegdotami z życia autorów znalazłam wyłącznie powielane typowe mądrości z intrenetu, niestety nie doszukałam się niczego świeżego. Ot zbiór żartów o związkach.
Można przeczytać, troszkę pośmiać, ale szału nie ma.
Druga część "Ogarniacza" nie dorównuje poziomem swojej poprzedniczce. Pomiędzy kilkoma śmieszniejszymi anegdotami z życia autorów znalazłam wyłącznie powielane typowe mądrości z intrenetu, niestety nie doszukałam się niczego świeżego. Ot zbiór żartów o związkach.
Można przeczytać, troszkę pośmiać, ale szału nie ma.
2019-10-31
Z przyjemnością pochłonęłam tą książkę dosłownie w kilka godzin. Humorystyczna, lekka. Autorka rzuca też ciekawymi spostrzeżeniami i bezkompromisowo rozprawia się z błahymi problemami dnia codziennego. Warto przeczytać w ramach przerwy od cięższych tytułów. Uśmiałam się do łez. ;)
Z przyjemnością pochłonęłam tą książkę dosłownie w kilka godzin. Humorystyczna, lekka. Autorka rzuca też ciekawymi spostrzeżeniami i bezkompromisowo rozprawia się z błahymi problemami dnia codziennego. Warto przeczytać w ramach przerwy od cięższych tytułów. Uśmiałam się do łez. ;)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-03
2019-10-25
2019-10-18
2019-10-12
2019-10-04
2019-09-27
2019-09-21
Po „Inną kobietę” sięgnęłam, (aż wstyd się przyznać), bo spodobała mi się okładka. Roztrzaskane lustro, a w nim odbicia dwóch całkiem innych osób. Zapadła mi w pamięć, szczególnie po internetowym spamie, prowadzonym na kilku portalach przez wydawnictwo W.A.B., które tą pozycję wydało. Po całkiem sporej ilości pozytywnych opinii, postanowiłam dowiedzieć się co i jak z tym romansem.
Historia jest opowiedziana z dwóch perspektyw – żony i kochanki. Każda z tych kobiet jest całkowicie inna, każda niesie na plecach inny bagaż. Łączy je jeden element układanki – ten sam mężczyzna.
Pierwsza z wymienionych - Joanna jest 39-cio letnią mamą dwójki synów. Poznajemy ją w stabilnym lecz niebyt zadowalającym momencie życia. Praca terapeuty nie satysfakcjonuje jej tak jak kiedyś, zaczyna porównywać swoje problemy z problemami pacjentów; synowie wyczerpują resztki sił i dają jej poczucie jakby była, w porównaniu do ich niani, beznadziejną opiekunką; małżeństwo, chociaż na pozór szczęśliwe, wpada w rutynę. Zero spontanicznego seksu, każda czynność wykonywana zupełnie mechanicznie, bez emocji. Wszystko to sprawia, że Joanna zaczyna podupadać na duchu. Na dodatek dowiaduje się, że jej mąż ma romans.
Ada zaś jest rozwódką, samotnie wychowującą córkę. Często płacze, rozmyślając o swoim życiu. Były mąż skutecznie podburzył fundamenty jej osobowości. Samotność sprawia, że czuje się beznadziejna, mało wartościowa. Pracuje w redakcji serwisu dla kobiet, który, gdy zaczynała pracę, był spełnieniem jej marzeń. Obecnie ślęczenie nad tandetnymi nagłówkami i pisanie o głębokich dekoltach gwiazd, poza tym, że jest kompletnie niesatysfakcjonujęce, wymaga od niej poświęcenia życia osobistego i prywatności. Jedynym pozytywnym aspektem jej zatrudnienia jest to, że w biurze poznaje mężczyznę, który zawraca jej w głowie.
Naprzemienna narracja, zastosowana przez duet pisarski Karoliny Głogowskiej i Katarzyny Troszczyńskiej, to strzał w dziesiątkę. Poruszają one tematy bliskie sercom wielu kobiet na całym świecie. Wbrew pozorom nie zatrzymujemy się wyłącznie przy zdradzie. Dotykamy również innych, bardzo ważnych aspektów życia. Zmęczenie rutyną, problemy z nadążeniem za pędzącym światem, potrzeba czucia bliskości drugiej osoby, otępiająca samotność i poczucie beznadziei, towarzyszące matkom – singielkom, a w końcu nawet, tak bardzo na czasie, tematy praw kobiet do decydowania o swoim ciele, aborcji. Wszystko to, w połączeniu z lekkim piórem autorek, składa się w potok słów, które czyta się z zapartym tchem.
Autorki nie osądzają stworzonych przez siebie bohaterów. Zostawiają pole do popisu dla czytelników, którzy mają prawo stać po stronie żony jak i kochanki. Zrozumieć wybór mężczyzny lub go potępić. Mimo ściśle feministycznych, kobiecych tematów, nie czułam się jakby ktoś wpychał mi do gardła swoje poglądy. Dzięki temu mogę śmiało uznać tą książkę za wartościową i godną polecenia.
Po „Inną kobietę” sięgnęłam, (aż wstyd się przyznać), bo spodobała mi się okładka. Roztrzaskane lustro, a w nim odbicia dwóch całkiem innych osób. Zapadła mi w pamięć, szczególnie po internetowym spamie, prowadzonym na kilku portalach przez wydawnictwo W.A.B., które tą pozycję wydało. Po całkiem sporej ilości pozytywnych opinii, postanowiłam dowiedzieć się co i jak z tym...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to