-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-11-02
2020-11-14
2020-10-23
2020-10-20
2020-10-15
2020-10-07
"Jądro ciemności" akapit za akapitem otulało mnie swoją kapitalną atmosferą. Wnikałem w gęstą, duszną maź Afryki powoli, na spotkanie zła. Świadomie, oczarowany czy omamiony przez autora, dałem się wciągnąć kreowanemu przez niego czarnemu bagnu.
Jestem zachwycony. Zagadkowość podróży Marlowa na Czarny Ląd, a potem cierpliwe wrzenie grozy w niedopowiedzeniach, domysłach, strzępach relacji, niejasnych znakach, wreszcie bezpośrednim zderzeniu u celu podróży kupiło mnie. Nie opuszczało mnie poczucie, że zaraz coś się stanie, eksploduje, urwie wszystkim głowy. Nie spodziewałem się po tej książce niczego spektakularnego, przewidywałem nudę, a ona z każdą stroną okazywała się lepsza.
Więcej na: www.ajkub.pl
"Jądro ciemności" akapit za akapitem otulało mnie swoją kapitalną atmosferą. Wnikałem w gęstą, duszną maź Afryki powoli, na spotkanie zła. Świadomie, oczarowany czy omamiony przez autora, dałem się wciągnąć kreowanemu przez niego czarnemu bagnu.
Jestem zachwycony. Zagadkowość podróży Marlowa na Czarny Ląd, a potem cierpliwe wrzenie grozy w niedopowiedzeniach, domysłach,...
2020-09-30
Książkę Masłowskiej miałem przeczytać, gdy tylko trafiła na półki księgarń, ale im dłużej ociągałem się z jej zakupem, tym więcej negatywnych opinii na temat Pawia królowej do mnie spływało. Zniechęcony, odpuściłem temat i nawet nie przekonała mnie nagroda Nike, która tej pozycji została przyznana.
Nie powiem, z początku ta niecodzienna proza mnie bawiła. Część karkołomnych konstrukcji zdaniowych oraz wiele zaskakujących epitetów powodowały mój uśmiech. Nie!, nie będę narzekał na wulgaryzmy, bo mi to w książkach nie przeszkadza, a w tym przypadku uznaję wręcz za wymóg konwencji, jaką przyjęła Dorota Masłowska. Na serio, to był dobry start.
Tylko tak właściwie, o czym jest ta książka? Fabuły tu tyle, co kot napłakał. Całość dałoby się streścić w 5 zdaniach. Jest jakaś obserwacja stolicy, krytyka show-biznesu, opis przeróżnych patologii, ale żeby to było odkrywcze? Niekoniecznie. No to może treść ma stanowić próba obrony swojego pisarstwa poprzez swoistą autokrytykę? Sprytny zabieg, ale mnie nie przekonał.
Szczerze mówiąc, Paw królowej szybko zaczął nudzić. Były jeszcze fragmenty ciekawe, ale zbyt rzadkie, by dla mnie książka mogła się obronić.
Więcej na: www.ajkub.pl
Książkę Masłowskiej miałem przeczytać, gdy tylko trafiła na półki księgarń, ale im dłużej ociągałem się z jej zakupem, tym więcej negatywnych opinii na temat Pawia królowej do mnie spływało. Zniechęcony, odpuściłem temat i nawet nie przekonała mnie nagroda Nike, która tej pozycji została przyznana.
Nie powiem, z początku ta niecodzienna proza mnie bawiła. Część...
2020-09-25
Hektolitry alkoholu wylewają się z książek Bukowskiego, a w Hollywood płynie ich w dwójnasób. Butelka wina goni tutaj poprzednią i rzadko okazuje się ostatnią. Ale to nie powieść o piciu trunków, ale o pisaniu i realizacji scenariusza Ćmy barowej – filmu o alkoholikach.
Problemy z finansowaniem i realizacją produkcji pojawiają się w treści co rusz. W Hollywood liczy się przede wszystkim sukces kasowy, dlatego mało kto chce podjąć się scenariusza o alkoholiku przesiadującym cały dzień w barze. W tym wszystkim uczestniczy Henry Chinaski – autor scenariusza, główny bohater książki, a zarazem alter ego Charlesa Bukowskiego.
Z Henrym spotkałem się już w Listonoszu. Polubiłem tę postać, cynicznego mizantropa, nie stroniącego od alkoholu i kobiet. W Hollywoodzie jest starszym facetem, mogę napisać ustatkowanym (ma stałą partnerkę i pieniądze), który jest rozpoznawalny jako pisarz wśród swoich czytelników. I chyba przez to wydaje się bardziej wyważony, chłodny i spokojny, już nie tak ostry i bezkompromisowy. Jasne, nadal jest świetnym obserwatorem i komentatorem świata, w którym przyszło mu się obracać.
Jak mi się czytało Hollywood? Szybko i przyjemnie. Trafia do mnie prosty styl autora. Bawi mnie drwina wisząca nad każdą postacią, włącznie z alter ego Bukowskiego. Ta powieść jest żywa, wydaje się mocno prawdziwa. Nie jest to arcydzieło, ale kawałek dobrej, choć łatwej literatury.
Więcej na: www.ajkub.pl
Hektolitry alkoholu wylewają się z książek Bukowskiego, a w Hollywood płynie ich w dwójnasób. Butelka wina goni tutaj poprzednią i rzadko okazuje się ostatnią. Ale to nie powieść o piciu trunków, ale o pisaniu i realizacji scenariusza Ćmy barowej – filmu o alkoholikach.
Problemy z finansowaniem i realizacją produkcji pojawiają się w treści co rusz. W Hollywood liczy się...
2020-09-17
No i co? No i mam po tej lekturze mieszane uczucia. Literacko nie mam jej nic do zarzucenia. Stephen King to świetny pisarz i Miasteczko Salem dla mnie to potwierdza. Do pewnego momentu była to książka, której śmiało dałbym 5 w szkolnej skali.
Długi czas elektryzowało mnie budowane napięcie: poznawanie miasteczka i jego mieszkańców, zagadkowość domu Marstenów, tajemnica wokół pierwszych niewyjaśnionych śmierci/zaginięć. Nawet wątek fascynacji Bena i Susan nie okazał się jakoś dramatycznie infantylny – był ok. Ale gdy tylko na scenę weszły wampiry, to cały czar książki prysł.
Miasteczko Salem doczytałem i nawet się przy tym nienajgorzej bawiłem, choć patrzyłem na nią już z przymrużeniem oka, jak na dziecinadę, bzdurę. Z tyłu głowy miałem pretensje do autora, że całe napięcie runęło jak domek z kart. Fabuła zaczęła galopować, ale nie wywoływała emocji, których spodziewałbym się po horrorze.
Więcej na: www.ajkub.pl
No i co? No i mam po tej lekturze mieszane uczucia. Literacko nie mam jej nic do zarzucenia. Stephen King to świetny pisarz i Miasteczko Salem dla mnie to potwierdza. Do pewnego momentu była to książka, której śmiało dałbym 5 w szkolnej skali.
Długi czas elektryzowało mnie budowane napięcie: poznawanie miasteczka i jego mieszkańców, zagadkowość domu Marstenów, tajemnica...
2020-09-19
2020-09-12
2020-08-28
2020-08-26
2020-08-24
2020-08-23
2020-08-22
2020-08-19
2020-08-16
2020-08-16
2020-08-13
Nie zaciekawiła mnie. Historie (anegdotki) przedstawione w książce są przewidywalne, przez co ich humor gdzieś się ulatniał. Tylko 2 lub 3 razy uśmiechnąłem się przy lekturze. Być może na początku XX wieku była ciekawą i pełną humoru pozycją, ale dziś nuży, nie przetrwała próby czasu.
Język anachroniczny. Autor traktuje czytelnika jak pół-analfabetę, którego trzeba wodzić za rękę. Mnie to bardzo drażniło.
Nie zaciekawiła mnie. Historie (anegdotki) przedstawione w książce są przewidywalne, przez co ich humor gdzieś się ulatniał. Tylko 2 lub 3 razy uśmiechnąłem się przy lekturze. Być może na początku XX wieku była ciekawą i pełną humoru pozycją, ale dziś nuży, nie przetrwała próby czasu.
więcej Pokaż mimo toJęzyk anachroniczny. Autor traktuje czytelnika jak pół-analfabetę, którego trzeba wodzić...