-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-03-02
2024-02-04
Ostatnio w poszukiwaniu czegoś do czytania weszłam na strych i zajrzała do wielkiego pudła z książkami. Tak, wiem, że nie jest to odpowiednie miejsce do przechowywania woluminów, ale mając ograniczoną przestrzeń w domu, trzeba sobie jakoś radzić. No i w tym pudle znalazłam właśnie "Ławeczkę pod bzem" autorstwa Agnieszki Olejnik. Do tej pory czytałam mniejsze objętościowo powieści, ta zaś jest nieco grubiutka, jednak wcale mnie to nie zniechęciło. Zwłaszcza, że tytuł i okładka przypominają, iż wkrótce nadejdzie wiosna.
"Ławeczka pod bzem" to druga powieść Agnieszki Olejnik, którą przeczytałam. Pierwszą z nich była "Już nie czekam". Objętościowo "Ławeczka..." ją przebija. Czy fabularnie też? Mam troszkę problem z oceną, gdyż początek mocno mi się dłużył i już kilkakrornie chciałam porzucić czytanie, ale końcówka nabrała takiego tempa, że gdyby nie ci sami bohaterowie, to miałabym wątpliwości, czy to cały czas jest ta sama historia.
Główną bohaterką jest Iga, dziewczyna, która pomimo dorosłego wieku mieszka nadal z mamą. Jej życie charakteryzuje się brakiem perspektyw na zmiany i rozwój w kierunku, w którym marzyła. Pewnego dnia jednak los uśmiech się do kobiety i wygrywa ona główną nagrodę na loterii pieniężnej. Po początkowym szoku dociera do niej ten fakt i kobieta zaczyna wydawać pieniądze. Jednak nie szasta nimi na prawo i lewo. Pomimo wzrostu stanu konta, jej charakter pozostaje niezmienny. Jej marzeniem jest dom z ławeczką pod bzem. Czy uda jej się je spełnić? Po drodze do tego celu spotka kilku mężczyzn. Życie uczuciowe również odgrywa w tej książce wielką rolę. W tej kwestii też liczcie na niespodziewany przebieg wydarzeń.
Jak już wcześniej wspomniałam zbyt długi początek przynudza. Jest w nim wiele wewnętrznych monologów bohaterki, retrospekcji z przeszłości i niestety... braku nadziei na interesujący rozwój wydarzeń. Jednak w końcu to wrażenie mija i ostatecznie nabrałam ciekawości, jak zakończy się ta historia. Wzbogacenie się to jeden z głównych tematów tej powieści. Z jednej strony to zjawisko przedstawiono z rozsądnej strony, gdyż protagonistka nie zmienia się na gorsze pod wpływem zastrzyku gotówki, tylko chce zrealizować swoje marzenia. Jednak nie brak w niej także chęci zemsty na pewnych osobach i momentami z premedytacją wykorzystuje swoje niebywałe szczęście, by dopiec innym. Nic w sumie dziwnego, myślę, że każdy z nas, gdyby w nieszkodliwy sposób mógł dopiec komuś, kto zalazł mu za skórę, zrobiłby to bez wahania. Zatem to są ludzkie, realistyczne decyzje, które stawiają Igę w świetle człowieka z krwi i kości, nie tylko takiego fikcyjnego. Autorka nie wybiela jej, ale nadaje wad, ludzkich odruchów, mimo że mogłaby całkowicie pójść w stronę zanielenia głównej bohaterki. Akcja rozgrywa się w kilku porach roku, więc odbędziemy podróż jako obserwatorzy wewnętrznych i zewnętrznych zmian dotyczących bohaterki i jej otoczenia.
Agnieszka Olejnik postawiła też na żartobliwy styl w tej powieści, Iga ma do siebie niebywały dystans i mimo życiowych niepowodzeń mają one bardziej humorystyczny niż rozpaczliwy wydźwięk . Niektóre śmieszne sceny autorce udały się bardzo dobrze i wywoływały uśmiech na mojej twarzy, inne były bardziej sztuczne i mniej udane, jednak zapamiętam tylko te pierwsze i między innymi ze względu na nie warto przeżyć tę czytelniczą przygodę.
Ostatnio w poszukiwaniu czegoś do czytania weszłam na strych i zajrzała do wielkiego pudła z książkami. Tak, wiem, że nie jest to odpowiednie miejsce do przechowywania woluminów, ale mając ograniczoną przestrzeń w domu, trzeba sobie jakoś radzić. No i w tym pudle znalazłam właśnie "Ławeczkę pod bzem" autorstwa Agnieszki Olejnik. Do tej pory czytałam mniejsze objętościowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-11
Magia to coś niezwykle intrygującego, ale także niebezpiecznego. Książki fantasy od zawsze bardzo mnie interesowały. Czytając je, można zupełnie oderwać się od rzeczywistości. Sięgając po najnowszą powieść Marah Woolf wkroczymy do świata, w którym za Mglistym Murem żyją wiccanie, czarownice i strzygi. Pierwsi z nich to zupełnie nowy gatunek, plemię, które z założenia jest dobroduszne i pokojowo nastawione. O czarownicach już każdy z nas trochę wie. Zaś strzygi, to lud podobny do znanych nam wampirów. Już sama obecność takich nacji zachęca, by zagłębić się w lekturze. Autorka stworzyła fantastycznych, w każdym słowa tego znaczeniu, bohaterów, których losy ani przez chwilę nie pozostają obojętne czytelnikowi.
Świat przedstawiony w powieści zachwyca swoimi przemyślanymi zasadami. Kraina Ardealu istnieje naprawdę, jednak wydarzenia opisane w książce są wytworem wyobraźni, której owocem jest właśnie ta fascynująca historia. Jej główną bohaterką jest Valea, wiccanka, która przebywała wśród ludzi, ale po niespodziewanej wizycie zabójczo przystojnego strzygonia Nikolaia, zmartwiona prosi dziadka, by z powrotem zabrał ją do siebie. Powrót Valei do domu i próba rozwiązania zagadki pewnego morderstwa zabiera nas do zamku Caraiman. Miejsca, gdzie wszystkie trzy rody spotykają się, by kształcić się i zawierać pokojowe znajomości. Jednak widmo powrotu bezwzględnej czarownicy Celesty staje na drodze do pokoju i bezpieczeństwa ich wszystkich. Zanikanie magii, odebranie strzygom ich umiejętności i wydarzenia z przeszłości stanowią zagadkę nie tylko dla czytelnika, ale także dla samej Valei. Ci, których uważa za bliskich, mogą okazać się wrogami. Co tak naprawdę wydarzyło się w przeszłości i jaki ma to wpływ na teraźniejszość oraz przyszłość każdego rodu? Będziecie równie zdziwieni rozwojem wydarzeń jak ja.
Oprócz walki o pokój, magii i poszukiwania odpowiedzi na wiele związanych z nią pytań, jest tu oczywiście też wątek miłosny. Wiccanka i strzygoń Nikolai, to dwa stworzenia, które niezaprzeczalnie pałają do siebie uczuciem. Czy tajemnice z przeszłości i niedopowiedzenia pozwolą im uczuciu się rozwinąć? Nic tu nie jest oczywiste do samego końca. Oprócz Valei poznamy także bliżej jej rodzeństwo. Relacje pomiędzy nimi są napięte, jednak dalsze wydarzenia wszystko zmienią. Poza tym, w powieści występują też inni bohaterowie, których losy są równie ciekawe. Autorka każdemu z nich poświęciła dużo uwagi, dowiadujemy się kim byli i kim się stali oraz co im zagraża. Retrospekcje z przeszłości podsycają naszą ciekawość, bohaterowie stają się nam naprawdę bliscy.
Akcja pod sam koniec nabiera szalonego tempa. Odkrywamy rzeczy, o których nawet nie pomyśleliśmy na wcześniejszym etapie czytania. Wszystko jest zaskakujące, nieprzewidywalne i przejmujące.
Niewątpliwie też każda postać ma swój indywidualny urok i charakter. Ich szczegółowy wygląd i błyskotliwe dialogi ożywiają je w naszej wyobraźni. Oprócz nastroju grozy, pewne sytuacje i przekomarzania protagonistów bywają zabawne, co jest doskonałym przerywnikiem od wydarzeń pełnych niebezpiecznego napięcia.
"Znak i omen" to powieść, która zabiera nas do zupełnie innego świata. Świata pełnego magii i zagrożeń. Świata, gdzie przeszłość skrywa wiele tajemnic, a odkrywanie ich staje się fascynująca przygodą. Bez wątpienia chcę przeczytać kolejny tom i poznać dalsze losy tych nieziemskich stworzeń.
Magia to coś niezwykle intrygującego, ale także niebezpiecznego. Książki fantasy od zawsze bardzo mnie interesowały. Czytając je, można zupełnie oderwać się od rzeczywistości. Sięgając po najnowszą powieść Marah Woolf wkroczymy do świata, w którym za Mglistym Murem żyją wiccanie, czarownice i strzygi. Pierwsi z nich to zupełnie nowy gatunek, plemię, które z założenia jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
Co myślicie o akcjach typu uwolnij książkę? Czy korzystacie z takich, można by napisać - dobroci? Ja uważam to za świetną sprawę. Już kilka razy udało mi się znaleźć wśród książek pozostawionych dla innych, naprawdę fajne powieści. Niektóre takie akcje są stałe, inne są organizowane okresowo. Książkę "Biuro Przesyłek Niedoręczonych" znalazłam jeszcze na studiach na stoisku książek do uwolnienia. Przeczytałam ją już dawno temu, ale wtedy nie napisałam o niej żadnej opinii. W tym roku dzięki wyzwaniu portalu Lubimy Czytać, postanowiłam jeszcze raz poznać tę historię i tym razem podzielić się wrażeniami z lektury.
To pierwsza książka Nataszy Sochy, którą przeczytałam. I oczywiście mam nadzieję, że nie ostatnia. Wiadomo, że święta Boże Narodzenie wiąże się z tradycjami i w pewnym sensie autorka też oddaje swoją powieścią hołd tradycji w postaci pisania listów. Czy wy też wierzycie w to, że słowa napisane odręcznie mają większą moc i wyzwalają więcej emocji oraz radości niż te wystukiwane na ekranach smartfonów i komputerów? Ja tak. Wierzę w te magię, magię której nie jest pozbawiona ta historia. Warto ją poznać i przymknąć oczy na rzeczywistość, uwierzyć w piękno pewnych sytuacji, bo z niego mogą narodzić się same dobre rzeczy. W nas samych, ale także wokół nas.
Główna bohaterka Zuzanna zatrudnia się w Biurze Przesyłek Niedoręczonych i w końcu trafia na listy, które od wielu lat nie docierają do adresatów. Postanawia, by tym razem było inaczej. Czy uda jej się odnaleźć osoby piszące do siebie nawzajem i doprowadzić do spotkania? Wszystko dzieje się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Dwie osoby przed laty obiecały sobie, że spotkają się w Wigilię, jednak los chce inaczej. Oczywiście myślę, że jest to bardzo nieprawdopodobna historia, a ten problem można by szybko i logicznie rozwiązać, jednak warto przymknąć uwagę na głos rozsądku i uwierzyć w tę magię, bo dostarcza czytelnikom wielu wzruszeń, a w dodatku nastraja bardzo optymistycznie.
"Buro Przesyłek Niedoręczonych" to historia idealna na świąteczno-poświąteczny czas. Niezatarta czasem miłość, pokłon dla tradycji i duża szczypta magii, pozwoli oderwać się od rzeczywistości i docenić niematerialny wymiar świąt, a także każdego innego dnia.
Co myślicie o akcjach typu uwolnij książkę? Czy korzystacie z takich, można by napisać - dobroci? Ja uważam to za świetną sprawę. Już kilka razy udało mi się znaleźć wśród książek pozostawionych dla innych, naprawdę fajne powieści. Niektóre takie akcje są stałe, inne są organizowane okresowo. Książkę "Biuro Przesyłek Niedoręczonych" znalazłam jeszcze na studiach na stoisku...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-14
"Życie gna w szalonym tempie. Ludzie pędzą gdzieś przed siebie, ignorując to, co się dzieje wokół. A wokół przecież zdarzają się codziennie cuda."
To prawda, że czas biegnie jak szalony i zanim się obejrzymy mamy już początek kolejnego roku. Jedni wierzą w cuda, inni nie. Dla każdego tym cudem może być coś zupełnie innego i to jest właśnie w tym takie piękne. Czas świąteczny mamy już za sobą, ale zachęcona wyzwaniem czytelniczym serwisu lubimyczytać.pl i propozycją na miesiąc luty, by czytać zimowe książki, postanowiłam przedłużyć sobie nieco świąteczną aurę i przeczytać książkę autorstwa Gabrieli Gargaś zatytułowaną Zostań moim aniołem. Prawdopodobnie była ona również wśród książek z wymiany na Vinted (już pamięć mi szwankuje). To druga powieść tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Czy było warto? Na pewno nie żałuję czasu z nią spędzonego.
Gabriela Gargaś to znana polska autorka książek obyczajowych, z których wiele stało się już bestsellerami. Jednak mimo to, Zostań moim aniołem to dopiero druga jej powieść, którą przeczytałam. Pierwszą był zaś debiut autorki, czyli Jutra może nie być. Choć nie znam treści znacznej większości napisanych przez nią powieści to jest mi ona w jakiś sposób bliska, gdyż śledzę jej profil na Facebooku, na którym bardzo często wrzuca życiowe, prawdziwe opisy na różnorodne tematy, czyli takie złote myśli, niejednokrotnie podtrzymujące odbiorców na duchu. Cieszę się, że w końcu znalazłam czas, by poznać kolejną z jej książek, a więc Zostań moim aniołem. O czym jest ta książka?
Jak już wspomniałam to powieść, której fabuła została osadzona w świąteczny klimacie. Poznajemy kilku bohaterów, a każdy z nich zmaga się z różnymi życiowymi problemami. Berenika i Marietta są siostrami, jedna samotna druga w związku, tuż przed ślubem. Jednak, czy na pewno chce wychodzić za mąż? Mężczyźni, których spotykają na swojej drodze otworzą im oczy na świat, choć sami są poturbowani przeszłością, będą dla nich swego rodzaju drogowskazem i impulsem do zmian. Los nie bez powodu skrzyżował ich drogi. Jednak, czy kobiety będą miały odwagę, by pozwolić szczęściu wywrócić ich stabilne życie do góry nogami? Czasami wystarczy jedno spojrzenie, by chcieć zatracić się w szczęściu i trwać w nim do końca swoich dni.
Zostań moim aniołem jest z pewnością powieścią wielowątkową. Mamy tu kilku bohaterów głównych i przyznam szczerze, że początkowo trochę się gubiłam w natłoku wszystkich informacji i przeskakiwania od jednego do drugiego protagonisty. Narracja jest trzecioosobowa, więc jako wszystkowiedzący obserwator możemy poczuć się momentami skonsternowani, jednak na szczęście to wrażenie szybko mija wraz z ilością przeczytanego tekstu. Autorka poruszyła wątek, przede wszystkim, potrzeby miłości, ale także zdrady, depresji, czy też pomocy innym ludziom.
Nieidealne związki, porywy serca, bezwzględność losu. To wszystko sprawia, że niejednokrotnie czytając jakiś fragment powieści myślałam sobie, jejku jakie to prawdziwe. Poznając bohaterów uświadamiamy sobie, że potrzebując pomocy, uciekamy się do różnych głupot, bo nie radzimy sobie z sytuacją, w której się znaleźliśmy i tak naprawdę zawsze potrzebujemy wsparcia drugiego człowieka. Czyta się to wszystko szybko i przyjemnie, może podczas lektury nie zapomina się o całym świecie, ale na pewno łatwo zaangażować się w losy bohaterów.
Okładka jest naprawdę śliczna, jednak widoczne na niej dzieci nie pasują mi do treści powieści. Ogólnie było w niej mało dzieci, jednak może ma to jakieś głębsze, metaforyczne przesłanie, którego ja nie potrafię na ten moment dostrzec. Po chwili zastanowienia jednak wpadłam na to, że być może dzieci są symbolem aniołów lub szczęścia, a oba te słowa są ściśle związane z sensem tej opowieści.
Jedna z bohaterek powieści pracuje na OIOM-ie, więc będziemy mogli uświadomić sobie i to niejednokrotnie, jak kruche jest ludzkie życie. Ciekawy i mocno zaskakujący jest także wątek małżonki Krzysztofa, jednego z mężczyzn, którego los mocno doświadczył. Muszę przyznać, że to, co naprawdę stało się z jego żoną bardzo mnie zaskoczyło i miałam w związku z tym mieszane uczucia na temat ludzkiej moralności i bezwzględności niektórych decyzji, które mimo wszystko wydają się jednak konieczne. Nasze wybory mają różne skutki, jednak to jak sobie z nimi poradzimy zależy tylko od nas.
Gabriela Gargaś pisze pięknie i różnorodnie, czasami słodko, czasami poważnie, a innym razem śmiesznie. Jej styl jest przyjemny w odbiorze, książkę czyta się szybko, płynnie. Można miło z nią spędzić czas i wynieść z niej wartościowe treści, które autorka przekazuje nam w naprawdę wyjątkowy i przystępny sposób. Podarujcie sobie trochę szczęścia i przeczytajcie tę powieść.
"Życie gna w szalonym tempie. Ludzie pędzą gdzieś przed siebie, ignorując to, co się dzieje wokół. A wokół przecież zdarzają się codziennie cuda."
To prawda, że czas biegnie jak szalony i zanim się obejrzymy mamy już początek kolejnego roku. Jedni wierzą w cuda, inni nie. Dla każdego tym cudem może być coś zupełnie innego i to jest właśnie w tym takie piękne. Czas...
2024-01-07
Odnajdę cię to pierwsza przeczytana przeze mnie książka autorstwa Anny Karpińskiej.
Jakiś czas temu (a było to już dawno) wymieniłam się na kilka powieści z użytkowniczką platformy Vinted i wśród nich była właśnie także ta. W tej opowieści poznajemy dwie protagonistki, które choć się nie znają, to mają ze sobą wiele wspólnego. Będziemy świadkami, jak różne decyzje (niekoniecznie ich własne) wpłyną na dalsze losy bohaterek. Historia ta dostarcza nam okazji do refleksji, nie pozostaje obojętna naszym sercom i momentami porusza do głębi. To pierwszy tom cyklu Księgarnia pod Flisakiem. Klimatyczny, powracający swoją treścią do przeszłości. Fabuła została bowiem osadzona w realiach dawnej Polski, ale i czasów współczesnych. Po prostu chce się ją czytać.
Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową z perspektywy dwóch bohaterek. Każdy rozdział jest oznaczony imieniem kobiety, której właśnie przeżycia będziemy odkrywać. Mogłabym napisać, że dzięki temu nie gubimy poczucia tego, której z nich losy aktualnie śledzimy, jednakże byłaby to nieprawda. Poprzez, zapewne swoją nieważność, kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że dopiero po chwili docierało do mnie, że oto narratorem jest nie ta osoba, o której myślałam. To nie jedyne przeskoki, które serwuje nam autorka, bowiem jak już wcześniej, pokrótce wspomniałam, będziemy także wracać do przeszłości jednej z bohaterek. W tej kwestii już nie odczuwałam zagubienia i uważam to za ciekawy i intrygujący pomysł na poprowadzenie fabuły.
O czym jest ta powieść? O więzach rodzinnych, o macierzyństwie - jego pragnieniu, a także złych i dobrych stronach. Zawiłych relacjach pomiędzy najbliższymi sobie ludźmi. To książka wieloaspektowa poruszająca ważne tematy, w tym adopcję. Autorka ukazała trudy wychowania dzieci. Jest to obraz niezakłamanej i nieprzesłodzonej rzeczywistości. Każdy aspekt poruszony przez Annę Karpińską jest swego rodzaju zestawieniem dobrych i złych skutków, takich, a nie innych wyborów bohaterów tej książki. Nic nie jest jednoznaczne. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Niekiedy tych drugich bywa więcej. Jak sobie poradzą z nimi Dagmara i Bożena. Co je ze sobą łączy? Gdy zaczniecie czytać, zechcecie poznać ich losy, a być może niejednokrotnie ogarnie was wzruszenie, tak jak i mnie.
Miłość matki do dziecka ma wielką moc, nieważne, ile się ma lat, ona nie pyta o wiek, a czasami nawet o pochodzenie, tylko po prostu trwa. Niekiedy jednak mija, ale ciągle się tli. Innym razem płonie i nie można jej ugasić. Ile ludzi, tyle emocji. W tej opowieści znajdziecie ich przeogromny wachlarz. Dajcie im się ponieść.
Odnajdę cię to pierwsza przeczytana przeze mnie książka autorstwa Anny Karpińskiej.
Jakiś czas temu (a było to już dawno) wymieniłam się na kilka powieści z użytkowniczką platformy Vinted i wśród nich była właśnie także ta. W tej opowieści poznajemy dwie protagonistki, które choć się nie znają, to mają ze sobą wiele wspólnego. Będziemy świadkami, jak różne decyzje...
2022-01-07
Muzyka to dziedzina, która dostarcza osobom ją tworzącym wiele możliwości rozwoju - prowadzi ich do sławy, ogromnej reputcji, bogactwa i sukcesu. Jednakże nie zawsze jej piękno idzie w parze z takim samym charakterem piszących ją kompozytorów. Nawet najbardziej uznany w środowisku muzycznym wirtuoz może okazać się człowiekiem z wadami, których nie może przezwyciężyć. Książka Maestro Justyny Mietlickiej jest tego doskonałym przykładem. Historia w niej opisana kończy się prawdziwym morałem i świadczy o tym, że nigdy nie można być pewnym swojej pozycji i swojego losu. Warto więc być porządnym człowiekiem i dbać nie tylko o swoją karierę, ale również o swoją osobowość i dobre relacje międzyludzkie. Nikt nie ma immunitetu i przyzwolenia na krzywdzenie innych, bez względu na to, kim jest i czym się zajmuje.
Bardzo lubię czytać problematyczne książki, które w realny sposób opisują życie różnych ludzi oraz ich zmagania z codziennością. Tym razem poznałam bliżej osobę z wyższych sfer, która jednak postępuje niezgodnie z przyjętymi normami moralnymi i społecznymi. Jerzy to uznany dyrygent, bogaty i wpływowy człowiek, dla którego muzyka to nie tylko pasja, ale także ciężka praca. Muzyka to dla niego cały świat, okazuje się ona nawet ważniejsza od rodziny. Jednak człowiek ten ma także inną słabość, która wprowadzi spore zamieszanie w jego życie. Ten obraz klasy i sukcesu autorka zestawiła w kontraście z innym, z obrazem biedy, składania grosza do grosza i walki o przetrwanie. Reprezentantkami tego świata są współlokatorki, z których jedna miała kontakt z szanowanym dyrygentem i oskarża go o molestowanie seksualne. Wraz z pomocą przebojowej dziennikarki kobiety rozpętują medialne piekło. Do czego doprowadzi ich cała historia? Czy da się żyć z piętnem własnych błędów i można być pewnym wygranej? Nigdy nie wiemy, co może obrócić się przeciwko nam i właśnie problematyka tej powieści nam to uświadamia.
Co mogę natomiast napisać o stylu autorki? Mimo że jest to dopiero jej druga powieść to da się wyczuć w napisanych przez nią słowach dojrzałość pisarską. Opisy są wyważone, skonstruowae w taki sposób, aby oddziaływać na wyobraźnię czytelnika, a jednocześnie nie zdradzać mu zbyt wiele. Bohaterowie przedstawieni są szczegółowo i wyraziście. Za każdym z nich kryje się historia, która ma swoje przyczyny, skutki i konsekwencje. Jako czytelnicy możemy odkrywać je stopniowo i z zainteresowaniem. To książka, która potrafi zaciekawić, a mimo dużej liczby postaci nie wprowadza chaosu. Wszystko jest tu uporządkowane, klarowe i przede wszystkim wciągające. Akcja toczy się w zimowych miesiącach, ale przeciąga się nieco w czasie i jestem przekonana, że każda pora roku czas będzie dobra, by poznać tą złożoną, wielowątkową i poruszającą różne ważne kwestie, dojrzałą oraz przemyślaną powieść.
Nie jest to zatem zwykła i beznamiętna obyczajówka, ale powieść, która swoją problematyką potrafi mocno zaciekawić. Dużą rolę w konstrukcji fabuły odgrywa także miłość. Miłość, która ma różne oblicza i potrafi wywrócić życie człowieka do góry nogami. Miłość spełniona, ale także taka wymagająca wyrzeczeń i solidarności. Jej przedstawicielką jest żona Jerzego. Grażyna mimo podejrzeń stawianych jej mężowi trwa u jego boku. Jej postawa jest godna podziwu, zwłaszcza, że nie tylko mąż sprawia jej kłopoty. Również z jej dziećmi nie wszystko układa się jak należy. Mimo tego, że para ma mnóstwo pieniędzy, rodzina którą tworzą nie jest idealna, ale kieruje się swoimi wartościami, co widać na każdym kroku. Zatem złożoność problemów rodziny i całokształt całej fabuły wydaje się dość misterną układanką, która pochłania czytelnika na długi czas.
Muzyka to dziedzina, która dostarcza osobom ją tworzącym wiele możliwości rozwoju - prowadzi ich do sławy, ogromnej reputcji, bogactwa i sukcesu. Jednakże nie zawsze jej piękno idzie w parze z takim samym charakterem piszących ją kompozytorów. Nawet najbardziej uznany w środowisku muzycznym wirtuoz może okazać się człowiekiem z wadami, których nie może przezwyciężyć....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-12
2020-11-27
Na początku książki znajdziemy notę od wydawcy, w której informuje on czytelników, jakim ogromnym problemem w Polsce jest samobójstwo. Natomiast posłowie napisała Halszka Witkowska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Zwraca ona nam uwagę na samobójstwo, byśmy byli wyczuleni na osoby, które podjęły próbę pozbawienia się własnego życia i nie traktowali ich z góry, stawiając na przegranej pozycji w naszych oczach. Styl samej powieści jest bardzo przystępny, historię Borysa czyta się płynnie, jakby sam ją nam opowiadał. Bohaterowie są wykreowani w ciekawy sposób, pobudzający do myślenia i doszukiwania się w nich swoich własnych cech. Książka napisana przez Ewę Nowak jest ważnym głosem na temat depresji i samobójstwa wśród młodzieży.
https://bajkowir.blogspot.com/2020/04/ewa-nowak-orkan-depresja.html
Na początku książki znajdziemy notę od wydawcy, w której informuje on czytelników, jakim ogromnym problemem w Polsce jest samobójstwo. Natomiast posłowie napisała Halszka Witkowska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. Zwraca ona nam uwagę na samobójstwo, byśmy byli wyczuleni na osoby, które podjęły próbę pozbawienia się własnego życia i nie traktowali ich z góry,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-27
Pomysłowe wydarzenia opisane w tej książce przesiąknięte są dramatem, nie dają czytelnikowi spokoju i chociaż wkrada się pomiędzy strony szczypta znudzenia to w ogólnym rozrachunku powieść zasługuje na wyróżnienie i docenienie poprzez swoją oryginalność i sposób przedstawienia dążenia do prawdy głównej bohaterki.
https://owocneczytanki.blogspot.com/2019/06/rece-ojca-aleksandra-julia-kotela.html
Pomysłowe wydarzenia opisane w tej książce przesiąknięte są dramatem, nie dają czytelnikowi spokoju i chociaż wkrada się pomiędzy strony szczypta znudzenia to w ogólnym rozrachunku powieść zasługuje na wyróżnienie i docenienie poprzez swoją oryginalność i sposób przedstawienia dążenia do prawdy głównej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nicole, Blake, Danielle, Chris i Kate są wyróżniającymi się nastolatkami, o czym wiedzą wszyscy, którzy przeczytali pierwszy tom serii Elementals autorstwa Michelle Madow. Przyszedł czas poznać dalsze losy tej piątki bohaterów obdarzonych niezwykłymi umiejętnościami. Przed nimi niełatwe zadanie do wykonania. Jesteście ciekawi, co tym razem czeka na nich podczas przymusowej podróży w nieznane dotąd rejony? Mitologia grecka i dzieje Odyseusza odżywają na kartach księgi drugiej cyklu, zatytułowanej Krew hydry.
(...)
https://popbookownik.pl/nie-taka-zwykla-wycieczka-elementals-krew-hydry-recenzja-ksiazki/
Nicole, Blake, Danielle, Chris i Kate są wyróżniającymi się nastolatkami, o czym wiedzą wszyscy, którzy przeczytali pierwszy tom serii Elementals autorstwa Michelle Madow. Przyszedł czas poznać dalsze losy tej piątki bohaterów obdarzonych niezwykłymi umiejętnościami. Przed nimi niełatwe zadanie do wykonania. Jesteście ciekawi, co tym razem czeka na nich podczas przymusowej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wspomnienia to największy skarb jaki nam pozostaje, gdy już wszystko inne odchodzi w dal: przyjaciele, dorosłe dzieci, a nawet zdrowie. Czasami bolą wywołując łzy, ale także cieszą i są przyczyną uśmiechu na twarzy. Tęsknimy za tym, co było kiedyś. Namiastkę dawnych wydarzeń stanowią właśnie one tylko trzeba je pielęgnować i nie dopuścić do tego, aby wyblakły.
Cecelia Ahern to autorka znanej powieści zekranizowanej już dawno temu - "P. S. Kocham Cię". Piękna historia w magicznej oprawie. Lubię do niej wracać. Postanowiłam poznać także inne książki autorki, tym bardziej, że można je zdobyć za niewielką cenę. Mój wybór padł na "Dziękuję za wspomnienia" z czego jestem niezwykle zadowolona. To magiczna opowieść, niezwykle humorystycznie poprowadzona, muszę przyznać, że już dawno podczas czytania nie śmiałam się w głos, a w tym przypadku takich sytuacjach było kilka. Choć nieprawdopodobna urzekła mnie opowieść o Joyce i Jusinie. Z przyjemnością będę poznawała kolejne powieści autorki. Ale czego dotyczy właśnie ta, która mnie tak zachwyciła?
"Zamknij oczy i wpatrz się w ciemność."
(...)
https://owocneczytanki.blogspot.com/2019/01/rok-wydania-2013-dziekuje-za.html?m=1
Wspomnienia to największy skarb jaki nam pozostaje, gdy już wszystko inne odchodzi w dal: przyjaciele, dorosłe dzieci, a nawet zdrowie. Czasami bolą wywołując łzy, ale także cieszą i są przyczyną uśmiechu na twarzy. Tęsknimy za tym, co było kiedyś. Namiastkę dawnych wydarzeń stanowią właśnie one tylko trzeba je pielęgnować i nie dopuścić do tego, aby wyblakły.
Cecelia...
Osoby duchowne, pomimo swego szlachetnego powołania ukierunkowanego na szerzenie dobra, nie zawsze wzbudzają zaufanie wiernych. Niewątpliwie jednak pełnią ważne i odpowiedzialne funkcje. Wielu z nas za wzór idealnego duszpasterza uważa księdza Żmigrodzkiego – bohatera popularnego serialu emitowanego przez TVP, zatytułowanego Ojciec Mateusz. Jest to osoba niezwykle wyrozumiała i pomocna, zasługująca na szacunek parafian. Co ma wspólnego z Martinem Bauerem? Obu cechuje niezawodna intuicja, niezwykle ważna przy rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Miłość, wiara, śmierć to powieść autorstwa Petera Gallerta i Jörga Reitera będąca pierwszą odsłoną przygód niemieckiego pastora. Czy również jego osoba skradnie serca naszych rodaków?
(...)
https://popbookownik.pl/pastor-na-tropie-kroniki-martina-bauera-wiara-milosc-smierc-recenzja-ksiazki/
Osoby duchowne, pomimo swego szlachetnego powołania ukierunkowanego na szerzenie dobra, nie zawsze wzbudzają zaufanie wiernych. Niewątpliwie jednak pełnią ważne i odpowiedzialne funkcje. Wielu z nas za wzór idealnego duszpasterza uważa księdza Żmigrodzkiego – bohatera popularnego serialu emitowanego przez TVP, zatytułowanego Ojciec Mateusz. Jest to osoba niezwykle...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rozwój technologii daje ludziom wiele możliwości, które wykorzystują dla zaspokajania własnych potrzeb. Wyobraźcie sobie XXIV wiek. Zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wtedy wyglądało życie kolejnych pokoleń? Z pewnością każdy ma swoje wizje i opinie na ten temat. Czy świat sztucznej inteligencji (na pewno tak można go nazwać) okaże się dla nich dobry? Myślę, iż na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że każdy człowiek, któremu przyjdzie wówczas żyć, odnajdzie się w nim czerpiąc z tego, co zaoferuje mu najwięcej korzyści i przyjemności. Jesteście ciekawi, jak w przyszłości zostaną udoskonalone lubiane przez wszystkich gry, przenoszące nas w alternatywną rzeczywistość? Ich przebieg, bez wątpienia, będzie wyglądał zupełnie inaczej.
(...)
https://popbookownik.pl/granica-miedzy-gra-a-rzeczywistoscia-jest-bardzo-cienka-immersja-recenzja-ksiazki/
Rozwój technologii daje ludziom wiele możliwości, które wykorzystują dla zaspokajania własnych potrzeb. Wyobraźcie sobie XXIV wiek. Zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wtedy wyglądało życie kolejnych pokoleń? Z pewnością każdy ma swoje wizje i opinie na ten temat. Czy świat sztucznej inteligencji (na pewno tak można go nazwać) okaże się dla nich dobry? Myślę, iż na to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rodziców się nie wybiera – to prawda stara jak świat. Nie mamy wpływu na to, kim byli, co robili, komu lub czemu służyli i jakie mają przekonania. Jednak czasami ich czyny odciskają piętno na dzieciach, które, choć niczemu niewinne, muszą żyć z przykrymi konsekwencjami ich postępowania. To między innymi ten problem porusza niezbyt dotąd znana w Polsce autorka urugwajskiego pochodzenia – Carolina De Robertis – w swojej powieści pt. Perła
(...)
https://popbookownik.pl/winy-naszych-ojcow-perla-recenzja-ksiazki/?cn-reloaded=1
Rodziców się nie wybiera – to prawda stara jak świat. Nie mamy wpływu na to, kim byli, co robili, komu lub czemu służyli i jakie mają przekonania. Jednak czasami ich czyny odciskają piętno na dzieciach, które, choć niczemu niewinne, muszą żyć z przykrymi konsekwencjami ich postępowania. To między innymi ten problem porusza niezbyt dotąd znana w Polsce autorka urugwajskiego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wyznaczając sobie zadanie do wykonania, nigdy nie wiemy, co lub kto spotka nas na drodze ku jego realizacji. Jedno jest pewne – potrafimy znieść wiele, by osiągnąć cel. Nawet towarzystwo nielubianych i irytujących osób, bo kiedy niebezpieczeństwo czyha tuż za rogiem, trzeba porzucić negatywne emocje i uczucia, pozbywając się ich ze swojej podświadomości. Tworząc drużynę mamy większe szansę, by zwyciężyć. Jednak nie należy porzucać czujności i bezgranicznie ufać innym, gdyż każdy ostatecznie myśli tylko o własnych korzyściach a egoizm wpisany jest w ludzką naturę. Przygody bohaterów powieści Katarzyny Wójcik, Zanim zawieje wiatr, są tego idealnym przykładem.
https://popbookownik.pl/podroz-pelna-niebezpieczenstw-zanim-zawieje-wiatr-recenzja-ksiazki/
Wyznaczając sobie zadanie do wykonania, nigdy nie wiemy, co lub kto spotka nas na drodze ku jego realizacji. Jedno jest pewne – potrafimy znieść wiele, by osiągnąć cel. Nawet towarzystwo nielubianych i irytujących osób, bo kiedy niebezpieczeństwo czyha tuż za rogiem, trzeba porzucić negatywne emocje i uczucia, pozbywając się ich ze swojej podświadomości. Tworząc drużynę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Los niekiedy potrafi spłatać ludziom takiego figla, że tracą oni całą radość życia i nie widzą nadziei na lepszą przyszłość. Ważna wtedy jest pomoc i bliskość drugiego człowieka. Sami bowiem nie są w stanie poradzić sobie z taką ponurą rzeczywistością, w której kontrolę nad ich życiem przejmuje choroba, czy też nałóg. Jolanta Kosowska w swojej najnowszej powieści "Wróć do Triory" poruszyła kilka ważnych aspektów w tym temacie i stworzyła interesujących bohaterów, których nie sposób nie polubić, pomimo ich wątpliwej nieskazitelności.
Muszę przyznać, że jest to pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. Nie wiem dlaczego, ale wcześniej żadna z jej powieści nie wpadła w moje ręce. I wiecie co? Koniecznie muszę to zmienić i poznać inne historie napisane przez Jolantę Kosowską, ponieważ po przeczytaniu "Wróć do Triory" jestem niezwykle ciekawa, czy są tak dobre jak właśnie ta. Zdecydowałam się rozpocząć tę przygodę po zapoznaniu się z niezwykle ciekawym i intrygującym opisem, który zapewnia podróż przekraczającą granicę realności. Bardzo lubię opowieści, które mają w sobie coś z magii, dlatego czułam, że czas spędzony z tą książką będzie niezwykle przyjemny. I nie zawiodłam się.
Ogromny plus za pomysł na głównych bohaterów powieści. Jest ich czworo. Każdy ma swoją odrębną historię, jednak ich drogi się łączą ze sobą tworząc niezapomnianą całość. Poznajemy nietypowego nauczyciela historii, którego bardzo polubiłam. Szkoda, że w mojej szkole nie było takich osób. Jego pomysłowość i sposób bycia, a także forma kontaktu z uczniami są tak oryginalne, że aż niespotykane w realnym świecie. To mężczyzna z ogromną wiedzą i po trudnych przejściach. Poza ciężką chorobą, która wywróciła jego życie do góry nogami, ma także kłopoty w pracy. Takim sposobem szukając nowej poznaje Filipa, któremu ma udzielać korepetycji. Chłopak ambitny, uczący się grać na fortepianie popadł w niewłaściwe towarzystwo i uzależnił się od narkotyków. Kolejną ciekawą postacią jest Jakub - wybitny młody artysta, którego też dopada choroba. I w końcu Weronika - osoba wnoszącą powiew nierealności w całą historię. Autorka umiejętnie i nieprzewidywalnie połączyła losy bohaterów. Wszyscy mają ze sobą coś wspólnego. Cudownie było odkrywać te wątki w stworzonej przez nią sieci wydarzeń.
Narracja w powieści ułatwia nam utożsamienie się z bohaterami. Jest prowadzona przez naszego pomysłowego nauczyciela historii. Wplecione w nią są fragmenty w formie pamiętnika pisanego przez Weronikę. Podczas czytania mamy okazję poznać niesamowite miejsce zwane Triorą. To tam akcja sprowadza naszych bohaterów. To z nią wiązany jest magiczny wątek. Poznajemy niewiarygodną historię, która do dzisiejszego dnia jest żywa wśród jej mieszkańców. Jaki związek to miejsce ma z naszymi bohaterami? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Książka ta porusza kilka trudnych tematów, co jak dla mnie dodaje jej prawdziwości wywołując na czytelniku wiele emocji i zmuszając go do pewnych przemyśleń. Życie to dar, o który musimy walczyć, gdy coś chce nam brutalnie je odebrać. Losy Marcina i Jakuba to subiektywna historia zagrzewająca do wytrwałości nawet w tak okrutnych chwilach. Historia dająca nadzieję i podnosząca na duchu wszystkich tych, którzy zwątpili w życiową sprawiedliwość.
Poza tak przyziemnymi sprawami jest w tej książce coś co niesamowicie przyciąga i zmusza do szybszego odkrywania jej tajemnic. Z wielką ciekawością i niemałym zniecierpliwieniem przerzucałam kolejne kartki, by w końcu dowiedzieć się o co chodzi z tą całą Triorą. Jolanta Kosowska umie zaintrygować czytelnika i sprawić by z wielką chęcią poznawał dalszą część historii. Minusów dla tej powieści nie mam prawie wcale. Jedynym takim mało znaczącym są liczne powtórzenia, które nie przeszkadzją zbytnio w odbiorze, ale jednak są zauważalne. Poza tym schematyczność niektórych sytuacji np. tej dotyczącej sytuacji w rodzinie Kuby i Wiktorii oraz pewnego rodzaju nierealności czy też lekkiej absurdalności łączącej losy bohaterów.
W ostateczności książka zasługuje na wysoką ocenę. "Wróć do Triory" to magiczna opowieść o trudach życia i dążeniu do stabilizacji. Prawdziwa, jednak z powiewem nierealności. Taka, o której będzie się długo pamietało.
Los niekiedy potrafi spłatać ludziom takiego figla, że tracą oni całą radość życia i nie widzą nadziei na lepszą przyszłość. Ważna wtedy jest pomoc i bliskość drugiego człowieka. Sami bowiem nie są w stanie poradzić sobie z taką ponurą rzeczywistością, w której kontrolę nad ich życiem przejmuje choroba, czy też nałóg. Jolanta Kosowska w swojej najnowszej powieści "Wróć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chociaż nie czytałam jeszcze żadnej powieści Anny H. Niemczynow to obserwuję ją na Facebooku i podziwiam za uśmiech, którym dzieli się ze swoimi obserwującymi. Jej radości nie da się przeoczyć. Jednak nie przyszła ona do niej z łatwością, autorka musiała pokonać swoje trudności, by dojść do takiego etapu, w którym cieszy ją wszystko, za co codziennie z całego serca dziękuje.
Bardzo chciałam przeczytać "Słowa wdzięczności", ponieważ od dłuższego czasu sama jestem w trudnej sytuacji. Czy ta książka jest w stanie kogoś uleczyć? W pewnym sensie tak. Może zmienić postrzeganie świata i rzeczywistości i być pocieszeniem w trudnym czasie. Daje nadzieję, uczy uważności i staje się... przyjaciółką. Zawsze myślałam, że nie mam przyjaciół, a jednak otworzyły mi się oczy, ponieważ sama dla siebie mogę być przyjaciółką. Przyjaciółką jest dla mnie ta książka, będzie zajmowała ważne miejsce w moim życiu. Wiem to na pewno. Moją przyjaciółką jest także autorka, chociaż nigdy się nie widziałyśmy to otworzyła przede mną swoje serce, by pokazać mi, jak ona radziła sobie z własnymi problemami. Nie wszystkie kłopoty da się zwalczyć w ten sam sposób, ale nie można się poddawać. Choć jest to niekiedy cholernie trudne. Naprawdę wiem coś o tym...
Dzisiaj rano wstałam i czułam, że znowu będzie źle. Otworzyłam książkę i... zaczęłam czytać. Popłakałam się, bo tak bardzo chciałam poczuć tę radość i tę wdzięczność, która płynie z treści tej publikacji.
Ta książka nie jest remedium na wszystkie bolączki świata. Wyjątkowości jej nie odbieram, ale ma ona też swoje słabe strony. Znajduje się w niej dużo powtórzeń, pewne rady powielają się co jakiś czas. Choć być może ma to swój cel w procesie praktykowania wdzięczności, jednak wątpię, by kolejne wspominanie o nich było działaniem z góry zamierzonym. Jest to po prostu zbiór luźnych myśli, epizodów z życia autorki, jej spostrzeżeń, poglądów i dobrych rad. Bez chronologii, ale nie bez sensu. Nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać i je zastosować. Większość z nich jest oczywista, ale dopóki nie zobaczymy ich na piśmie, nie dostrzeżemy ich prawdy i mocy sprawczej. Niektóre fragmenty nieco mnie złościły, a raczej smuciły, gdyż nie da się wszystkiego zastosować do każdej sytuacji. Na przykład takie, wydawać by się mogło, czcze gadanie, które można streścić porzekadłem: "po burzy zawsze wychodzi słońce". A co jeśli ta burza trwa ponad rok, a słońce w tym czasie wychodzi tylko na kilka chwil? Jak wtedy poczuć wdzięczność? Jakoś trzeba. Po złości przychodzi pokora i świadomość, że i tak nie mam wpływu na to, by było inaczej, więc podziękuję, że nie jest gorzej, a jest... jak jest. To podtrzymuje na duchu i uczy... wdzięczności, jest zalążkiem radości. Poza tym przychodzi też zrozumienie, że tak naprawdę Ania ma rację i to, co napisała ma miejsce w większości przypadków. W większości przypadków bowiem słońce po burzy wychodzi jeszcze tego samego dnia...
Znajdziemy tu także wiele złotych myśli, modlitwy, przepis na chleb, a nawet mandalę do kolorowania. Autorka jest katoliczką, ale wyraźnie podkreśla, że nikogo nie chce nawracać i nikomu nie chce nic narzucać. W książce są wzmianki o Bogu, ale jeśli ktoś jest tolerancyjny, a jednocześnie niewierzący, może przymknąć na nie oko i skorzystać z innych form duchowego rozwoju.
"Słowa wdzięczności" to nie jest książka, którą czyta się od początku do końca, odkłada się i o niej zapomina. Z nią trzeba spędzić co najmniej sto dni, by w pełni doświadczyć jej dobra, ale wystarczy tylko jeden, by stała się naszą przyjaciółką.
Chociaż nie czytałam jeszcze żadnej powieści Anny H. Niemczynow to obserwuję ją na Facebooku i podziwiam za uśmiech, którym dzieli się ze swoimi obserwującymi. Jej radości nie da się przeoczyć. Jednak nie przyszła ona do niej z łatwością, autorka musiała pokonać swoje trudności, by dojść do takiego etapu, w którym cieszy ją wszystko, za co codziennie z całego serca...
więcej Pokaż mimo to