-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-11
2020-11
Zdarza się Wam sięgać po opowiadania? Ja przyznam się szczerze robię to dosyć rzadko. Z zasady jestem zwolenniczką dłuższych utworów literackich, wolę spędzić więcej czasu z danymi bohaterami. W opowiadaniach za szybko muszę się z nimi rozstawać. Niedawno jednak miałam przyjemność zapoznać się z twórczością A. J. Kuchmister. I choć z początku do zbioru opowiadań "Listopad" podchodziłam z mieszanymi uczuciami, ich lektura pochłonęła mnie bez reszty.
Rzeczona książka na mniej niż dwustu stronach zawiera jedenaście historii. Każda z nich inna, intrygująca, owiana nutką onirycznego klimatu. Jedne sprawiają, że na plecach przechodzą człowiekowi ciarki, inne natomiast napawają bólem i smutkiem. Każdą z nich łączy jednak to samo - bohaterowie to zwyczajni ludzie, którym przyszło brać udział w niezwyczajnych wydarzeniach. Wszystkie niosą za sobą również ważny przekaż.
Tym co rzuca się w oczy podczas lektury "Listopada" jest styl autorki. Posługuje się ona wyszukanym, pięknym językiem, buduje przemyślane zdania. Nic w tym dziwnego - A.J Kuchmister jest absolwentką polonistyki. W historiach, które chce przekazać czytelnikowi nawiązuje do mitologii słowiańskiej, zabobonów, przesądów czy też podań ludowych. Wplatając je między wiersze, sprawia, że opowiadania te nabierają magicznego realizmu.
W mojej ocenie jedną z lepszych historii były "Boszorkany". Nawiązywały ona bezpośrednio do motywu czarostwa, uprzedzeń i ich skutków. Inne, o których warto także napomknąć to "Przeżuwacz" (dreszczyk gwarantowany), "Diabeł" oraz przerażająco smutna "Pieta". Bardzo się cieszę, że dane było poznać mi tych jedenaście różnych historii. Zrobiły one na mnie niewątpliwie ogromne wrażenie.
Słowem zakończenia - jeśli lubicie niebanalne książki, które zdecydowanie różnią się od tych, które czytacie na co dzień, to zdecydowanie polecam wspomniany powyżej zbiór opowiadań. Jest to idealna pozycja na jeden z listopadowych, pełnych nostalgii i zadumy wieczorów.
kasiaiksiazki.blogspot.com
Zdarza się Wam sięgać po opowiadania? Ja przyznam się szczerze robię to dosyć rzadko. Z zasady jestem zwolenniczką dłuższych utworów literackich, wolę spędzić więcej czasu z danymi bohaterami. W opowiadaniach za szybko muszę się z nimi rozstawać. Niedawno jednak miałam przyjemność zapoznać się z twórczością A. J. Kuchmister. I choć z początku do zbioru opowiadań...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10
"Zamiana" opowiada o losach młodej Leeny i jej babci Eileen. Leena pracuje w jednej z londyńskich korporacji. Mimo upływu czasu nie potrafi pogodzić się ze śmiercią swojej siostry. Jest przemęczona, co w dużej mierz przekłada się na efektywność jej pracy. Eileen natomiast mieszka w niewielkiej wsi w Yorkshire. Mocno angażuje się w życie tamtejszych mieszkańców, organizując między innymi różne społeczne akcje, jak na przykład doroczny festyn. Jest jednak jedna rzecz, której brakuje starszej pani - prawdziwa, odwzajemniona miłość.
Pewnego dnia obie kobiety wpadają na iście szalony pomysł...postanawiają zamienić się na jakiś czas miejscami. Babcia wyjeżdża do Londynu, natomiast jej miejsce zająć ma wnuczka. Czy kobiety odnajdą się w zupełnie nowej dla siebie rzeczywistości?
O'Leary zabiera nas do swojego świata przedstawiając historię z perspektywy dwóch kobiet - babki i jej wnuczki. Rozdziały opowiedziane są zatem naprzemiennie przez Eileen i Leenę. Poznajemy rozterki nie tylko młodego pokolenia, ale również tego starszego. Możemy przekonać się jak z podobnymi problemami radzą sobie dwa różne pokolenia. Osobiście bardziej polubiłam rozdziały, w którym prym wiodła nestorka Cottonów. To właśnie ta bohaterka wniosła do lektury wiele zabawnych momentów. Mimo tego czego w życiu przyszło jej doświadczyć, była spoiwem łączącym nie tylko swoją rodzinę, ale również obcych ludzi.
Muszę przyznać, że i nie zawiodłam się na "Zamianie". Mimo, że książka podobała mi się ciut mniej od poprzedniczki, to znalazłam w niej wszystko czego szukałam. Nie jest to kolejny przesłodzony romans, ten wątek pełni tu akurat drugoplanową rolę. Jest to natomiast komedia obyczajowa, w której głównymi bohaterkami są kobiety. To właśnie na ich przykładzie ukazane są tu relację międzyludzkie. Autorka przemyca przy okazji kilka istotnych tematów, takich jak utrata bliskiej osoby, zdrada, przemoc domowa czy walka z depresją. Mimo, że są to poważne kwestie, sama powieść jest w znacznym stopniu wypełniona humorem i dobrymi emocjami. Osobiście spędziłam miło czas na lekturze tej książki.
kasiaiksiazki.blogspot.com
"Zamiana" opowiada o losach młodej Leeny i jej babci Eileen. Leena pracuje w jednej z londyńskich korporacji. Mimo upływu czasu nie potrafi pogodzić się ze śmiercią swojej siostry. Jest przemęczona, co w dużej mierz przekłada się na efektywność jej pracy. Eileen natomiast mieszka w niewielkiej wsi w Yorkshire. Mocno angażuje się w życie tamtejszych mieszkańców, organizując...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09
Książka opowiada o przewrotnych losach Anny Rodan, emigrantki z Polski, która z nową tożsamością i długami "na karku" traci pracę w Paradise Hotel. Kiedy wraca do swojego mieszkania poznaje w windzie właściciela całego przybytku. Ich spotkanie nie należy do przyjemnych, gdyż Anna zostaje siłą wyrzucona z windy. W tym samym czasie w budynku obok ginie człowiek. Okazuje się, że był nim kluczowy świadek w sprawie, która dotyczyła handlu bronią. Christopher Brank i Jeremy Stoleman - dwójka detektywów - natychmiast rozpoczynają śledztwo. Szybko okazuje się, że zagadka tajemniczej śmierci będzie trudna do rozwikłania. Morderca nie zostawił na miejscu zdarzenia żadnych śladów. Podejrzenia budzi jednak fakt, że właścicielem hotelu jest brat jednego z groźniejszych przestępców - Ricka Freekraina. Czyżby zatem Anna zapewniła swojemu byłemu pracodawcy alibi?
Fabuła książki owiana jest wieloma tajemnicami i niewiadomymi, a jej akcja toczy się ona dwutorowo. Wydarzenia mające miejsce w przeszłości, przeplatane są z teraźniejszością. Wydawać by się mogło, że jedynym łączącym je mianownikiem jest główna bohaterka... Nic bardziej mylnego. Jak sami dobrze wiemy, przeszłość ma ogromny wpływ na nasze dalsze życie. Tak też jest i tu. Niby dwie różne historie, a jednak jedna bez drugiej nie miała by racji bytu.
Tym co osobiście bardzo mi się w tej książce podoba jest mix gatunkowy. Sylwia Brataniec stworzyła nietypowy kryminał, z rozwijającym się romansem w tle. Momentami jest groźnie, momentami gorąco. Ale bywa również zabawnie. Między innymi dlatego nie jest nudno, choć muszę przyznać szczerze, że przez sam początek trzeba przebrnąć. Akcja rozwija się dosyć mozolnie, do tego pojawia się wówczas duża ilość postaci i trzeba uważać, żeby się w nich nie pogubić. Warto jednak dać jej szanse bowiem liczne zwory akcji, a także przygody Anny i Ricka dostarczają czytelnikowi wielu emocji. Bohaterowie drugoplanowi również mają tu duże znaczenie.
Mocnym punktem powieści Sylwii Brataniec jest niewątpliwie zakończenie. Mimo, że jednej rzeczy się domyśliłam nieco wcześniej, autorka tak namieszała, że po skończeniu lektury byłam na nią zła, że przyszło mi teraz czekać na kolejny tom przygód naszych bohaterów.
Polecam
Kasiaiksiazki.blogspot.com
Książka opowiada o przewrotnych losach Anny Rodan, emigrantki z Polski, która z nową tożsamością i długami "na karku" traci pracę w Paradise Hotel. Kiedy wraca do swojego mieszkania poznaje w windzie właściciela całego przybytku. Ich spotkanie nie należy do przyjemnych, gdyż Anna zostaje siłą wyrzucona z windy. W tym samym czasie w budynku obok ginie człowiek. Okazuje się,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09
Jakiś czas temu swoją premierę miała najnowsza książka autorstwa Marcela Mossa, pt. "Nie wiesz wszystkiego". Nie ukrywam, że musiała ona chwilę odczekać swoje zanim po nią sięgnęłam. Żałuję jednak, że nie zrobiłam tego od razu. To kawał świetnej powieści, która przede wszystkim niesie za sobą ważne przesłanie. Po jej lekturze utwierdziłam się przy okazji w przekonaniu, że bardzo odpowiada mi sposób w jaki pisze autor.
Akcja rzeczonej książki rozgrywa się w jednym z warszawskich liceów. Pewnego dnia uczniami wstrząsa niepokojąca wiadomość. W samobójczym akcie życie traci dwójka ich kolegów - lubiany przez wszystkich Alan, a także Oliwia - szkolny wyrzutek. Sprawa jest o tyle dziwna, że oboje nie znali się osobiście, pochodzili z różnych środowisk. Więcej ich dzieliło niż łączyło. Młodzież szybko wydaje wyrok - wszystkiemu winna jest dziewczyna, która nota bene miała już w swoim dorobku próbę samobójczą. Tylko Marta - przyjaciółka Oliwii - nie daje wiary w to co się zdarzyło. Próbuje zrobić wszystko, by dowiedzieć się do czego zaszło feralnej nocy między Oliwią i Alanem. Szybko okazuje się, że ktoś jednak zna prawdę, ale ujawni ją tylko i wyłącznie na własnych warunkach.
"Nie wiesz wszystkiego" to pozycja, która do ostatniej strony trzyma czytelnika w napięciu. Jest to przede wszystkim książka o ludziach i o ich skrywanych problemach. Tym razem Moss postanowił poruszyć wiele trudnych tematów, takich o których mówi się wciąż za mało (hejt, zaburzenia żywienia, depresja), a niekiedy wcale (jak np. seksoholizm). Oceniamy ludzi na podstawie ich powierzchowności, czy zachowania często nie znając historii, która stoi za daną jednostką. Na tej podstawie rościmy sobie prawo do szufladkowania bliźniego.
Przyznam szczerze, że książkę pochłonęłam dosłownie w dwa wieczory. Autor tak umiejętnie włada piórem, że pomimo poruszanych tematów, czyta się ją z czystą przyjemnością. Fabuła naprzemiennie rozgrywa się tu na kilku płaszczyznach czasowych - ówcześnie i w przeszłości, a narratorami są główni bohaterowie. To właśnie na ich losach opiera się cała powieść. Samo zakończenie jest nieprzywitalne, i zaskakujące. Wskazuje także na to, że będzie kontynuacja książki, choć tak po prawdzie dla mnie ta historia mogła by jej nie mieć.
kasiaiksiazki.blogspot.com
Jakiś czas temu swoją premierę miała najnowsza książka autorstwa Marcela Mossa, pt. "Nie wiesz wszystkiego". Nie ukrywam, że musiała ona chwilę odczekać swoje zanim po nią sięgnęłam. Żałuję jednak, że nie zrobiłam tego od razu. To kawał świetnej powieści, która przede wszystkim niesie za sobą ważne przesłanie. Po jej lekturze utwierdziłam się przy okazji w przekonaniu, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09
Szesnastego września swoją premierę miała najnowsza książka autorstwa R. J. Palacio, pt. "Biały ptak". Doskonale znam poprzednie książki autorki i nie ukrywam, że zrobiły one na mnie ogromne wrażenie. Jedna z nich, zatytułowana "Cudowny chłopak" doczekała się swojej ekranizacji. W jednych z głównych ról obsadzono czołowe gwiazdy Hollywood. Jednak "Biały ptak" to książka nieco inna od swoich poprzedniczek. Choć powiązana jest z historią jednego z bohaterów "Cudownego chłopka" jej treść nawiązuje do czasów II Wojny Światowej i Holocaustu.
Opowiada o nastoletnim chłopcu imieniem Julien, który wraz z rodziną ukrywa żydowską dziewczynkę przed wywiezieniem do obozy koncentracyjnego. Sara wcześniej stroniła od niepełnosprawnego kolegi, którego w całej szkole wyśmiewano i wytykano palcami. Choć sama nigdy tego nie robiła, nie stanęła też w jego obronie. Julien kiedy przyszła tylko taka potrzeba nie wahał się ani chwili by otoczyć Sarę opieką i należytą ochroną. Dwójkę nastolatków połączyła niezwykła przyjaźń, która w tak trudnych czasach stanowiła ogromne niebezpieczeństwo dla obu stron.
Choć historia, którą opisuje R.J. Palacio nie miała faktycznie miejsca, to do podobnych zdarzeń w tamtym okresie dochodziło niejednokrotnie. Zdarzały się przypadki, w których ukrywano Żydów, narażając się tym samym na utratę własnego życia.
Autorką tę wzruszającą, a zarazem pełną przekazu powieść postanowiła przestawić w nieco inny sposób niż dotychczas. "Białego ptaka" pośród innych książek wyróżnia kształt w jakim został on wydany. Pomijając fakt że powieść ta posiada twardą oprawę, a jej wielkość wykracza nieco ponad standard, przedstawiona została ona w formie graficznej. Na nieco ponad dwustu stronach R.J. Palacio w sposób przystępny również dla młodego czytelnika przekazała gros informacji o tym, by nie zapominać o najważniejszych, ponadczasowych wartościach, a przede wszystkim by pielęgnować pamięć o ofiarach II Wojny Światowej.
Serdecznie Wam ją polecam. Jest to pozycja skierowana do starszego, jak i młodszego czytelnika,
a także jedna z tych, które zdecydowanie warte są naszej uwagi.
kasiaiksiazki.blogspot.com
Szesnastego września swoją premierę miała najnowsza książka autorstwa R. J. Palacio, pt. "Biały ptak". Doskonale znam poprzednie książki autorki i nie ukrywam, że zrobiły one na mnie ogromne wrażenie. Jedna z nich, zatytułowana "Cudowny chłopak" doczekała się swojej ekranizacji. W jednych z głównych ról obsadzono czołowe gwiazdy Hollywood. Jednak "Biały ptak" to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08
Ostatnimi czasy w książkowym półświatku dosyć głośno o Przemysławie Piotrowskim. Książka rozpoczynająca cykl z Igorem Brudnym, zatytułowana "Piętno" z wielkim impetem wtargnęła do wielu czytelniczych domów i skradła czarne jak smoła serca fanów mrocznych kryminałów. Niedawno natomiast swoją premierę miała kolejna część przygód komisarza Brudnego, pt. "Sfora". Przyznam szczerze, że mnie akurat do lektury książek Piotrowskiego namawiać nie trzeba, gdyż cztery lata temu miałam przyjemność zapoznać się z jego piórem. Od tamtej pory bacznie obserwuję poczynania autora w literackim świecie, dlatego i tym razem z ogromną ciekawością zabrałam się za lekturę książki.
Akcja powieści toczy się w Zielonej Górze. W jednym z tamtejszych lasów odnaleziona zostaje ręka. Wszystkie ślady wskazują na to, że została ona odgryziona. Teoretycznie nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden mały szkopuł. Ślady zębów nie przypominają tych, które należą do dzikiej zwierzyny. Policyjni technicy wyraźnie twierdzą, że należą one do człowieka... Inspektor Czarnecki postanawia powołać zespół śledczych, który najlepiej może poradzić sobie ze sprawą. Do pomocy zaprasza również dwójkę warszawskich policjantów - komisarza Igora Brudnego i jego partnerkę Julię Zawadzką. Ekipa od razu postanawia działać. Niestety z każdym kolejnym dniem śledztwo komplikuje się coraz bardziej, a świadkowie twierdzą, że widzieli wilkołaka...
Kiedy sięgałam po lekturę "Sfory" zastanawiałam się czy będzie ona tak dobra jak jej poprzedniczka. Nie miałam złudzeń co do tego, że mi się spodoba, bo bardzo lubię styl autora, to sposób w jaki przedstawia wymyślone przez siebie historie oraz to jak kreuje bohaterów. W mojej głowie kołatały się jednak myśli czym tym razem zaskoczy nas Piotrowski. I jak się okazuje zafundował nam kawał mocnego kryminału z elementami horroru. Autor postanowił nawiązać do tematu sióstr Hermionek, czyli ponownie zabrać nas w mroczną przeszłość Brudnego. Żeby było ciekawiej, całą historię okrasił motywami kanibalistycznymi, momentami nieco nierealnymi (temat wilkołaków i agresywnych sfór wilków) oraz wszechogarniającym uczuciem grozy. Nie ma tu miejsca na dłużyzny czy zbędne opisy. Wszystko jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik.
Zakończenie osobiście skłoniło mnie do małej refleksji nad tym, że niekiedy ludzkie zachowania są zwyczajnie sumą składową różnych czynników, przede wszystkim skutkiem napotkania w swoim życiu na niewłaściwe osoby.
Z czystym sumieniem polecam.
kasiaiksiazki.blogspot.com
Ostatnimi czasy w książkowym półświatku dosyć głośno o Przemysławie Piotrowskim. Książka rozpoczynająca cykl z Igorem Brudnym, zatytułowana "Piętno" z wielkim impetem wtargnęła do wielu czytelniczych domów i skradła czarne jak smoła serca fanów mrocznych kryminałów. Niedawno natomiast swoją premierę miała kolejna część przygód komisarza Brudnego, pt. "Sfora"....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06
Nie od dziś wiemy, że pomiędzy polityką, a półświatkiem gangsterskim istnieje wiele powiązań. Nie jest to dla nikogo żadną nowością. Światem rządzą układy. O tym, jak wiele łączy te dwa wydawałoby się odrębne byty pisze w swojej kolejnej mini powieści Marcin Brzostowski.
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to kryminał, którego akcja rozgrywa się w Londynie. Głównymi bohaterami książki są: tytułowy Jeffrey Banks - minister spraw wewnętrznych, jego przyjaciel, a zarazem szef gangsterskiego podziemia Ezekiel Horn, a także Frankie Turbo, jeden z podwładnych bossa. To właśnie ten trzeci na polecenie szefa zająć ma się transportem narkotyków. Kiedy wpada w ręce policji, sprawy nieco się komplikują. Zwłaszcza, że całą akcją zaczyna interesować się przestępca z konkurencyjnej formacji, Krwawy Siergiej. By uwolnić Frankie'go, a także odzyskać cenny pakunek, Horn postanawia uruchomić swoje znajomości w ministerstwie...
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to druga powieść Marcina Brzostowskiego, którą miałam okazję przeczytać. Książka nie należy do wydawniczych nowości, niemniej uważam, że szkoda było by ją przeoczyć. Historia, którą stworzył autor pomimo, że zawiera w sobie gro czarnego humoru, brzmi monetami jak parodia, tak po prawdzie nie należy do odrealnionych. Koniugacje pomiędzy prominentami, a bandyckim światem zdarzają się nie od dziś. Marcin ubrał je zwyczajnie w słowa i przelał na papier. A że okrasił to przy okazji odpowiednią dawka sarkazmu...
Jak wspomniałam na początku książka Brzostowskiego to mini powieść. Nie dość, że czyta się ją szybko, to jeszcze sprawia ona człowiekowi frajdę. Na niespełna stu czterdziestu stornach autor skondensował ciekawą historię, przeplecioną niedługimi, ale dobrymi dialogami. Śmiało można by ją określić bardziej komedią gangsterską niż kryminałem. Uśmiech na twarzy utrzymywał mi się przez większość lektury. Mistrzostwem w moim odczuciu było przemycenie do powieści zabawnych wątków związanych z ulubionymi drużynami piłkarskimi bohaterów, a także motyw z krówkami (cukierkami - żeby była jasność). A jak do całej historii mają się spinki Banksa? Okazuje się, że pełnią tu kluczową rolę...
Nie ukrywam, że z twórczością Marcina Brzostowskiego bardzo mi po drodze. Zdecydowanie odpowiada mi jego poczucie humoru i zdolność władania słowem. Są to czynniki, dla których z chęcią sięgnę w przyszłości po inne jego książki. Szkoda jedynie, że nie są one dłuższe. Z drugiej strony, czy warto czasem stosować zbędne wypełniacze... ;)
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2020/06/zote-spinki-jeffreya-banksa-marcin.html
Nie od dziś wiemy, że pomiędzy polityką, a półświatkiem gangsterskim istnieje wiele powiązań. Nie jest to dla nikogo żadną nowością. Światem rządzą układy. O tym, jak wiele łączy te dwa wydawałoby się odrębne byty pisze w swojej kolejnej mini powieści Marcin Brzostowski.
"Złote spinki Jeffreya Banksa" to kryminał, którego akcja rozgrywa się w Londynie. Głównymi bohaterami...
2020-05
Z zapowiedzią debiutanckiej powieści Michała Kuzborskiego pt. "Paradoks kłamcy" miałam okazję zapoznać się pierwszy w ramach akcji promocyjnej autora na youtube oraz instagramie. Żaden jak dotąd znany mi pisarz (czy też wydawnictwo) nie miał tak dobrego pomysłu na promocję swojej książki. Spot przedstawiał jednego z głównych bohaterów, który zachęcał potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po tę powieść (filmy bezpośrednio kierowane były do danych recenzentów). Nie dość, że film był zrobiony z humorem, to i w mojej opinii trafiał do odbiorców. Przynajmniej do mnie.
"Paradoks kłamcy" opowiada historię S., specjalisty od brudnego PR, który sam siebie nazywa zawodowym kłamcą. Trzydziestolatek wspólnie z Mecenasem Żabotą pracuje przy sprawie wyciszenia szantażysty. Jak się okazuje z pozoru prosta sprawa ma drugie dno, a związek z tym wszystkim mają politycy, biznesmeni oraz przestępcy. Mężczyzna pomimo, że wpada w spore tarapaty mocno angażuje się w powierzone mu zadanie. Sprawy nie ułatwiają jego osobiste problemy - rozpad wieloletniego związku i choroba ojca... S. się jednak nie zraża. Jest specem w swoim fachu. Kłamiąc na każdym kroku. zawsze kończy to co zaczyna .
Pierwszym, co uderzyło mnie po lekturze "Paradoksu kłamcy" jest fakt, że książka to debiut literacki Michała Kuzborskiego. Styl pisania, pomysł na samą historię czy też konstrukcja powieści zupełnie na to nie wskazują. Przepełniona jest ona genialnymi dialogami, pełnymi ciętych ripost. Nie da się ukryć, że skoro wchodzimy w świat szemranych interesów, będzie wulgarnie. W odniesieniu do tej pozycji zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zwłaszcza, że sama treść pełna była sarkastycznego humoru i ciekawych teksów - głównie padających z ust mecenasa Żaboty. Wszystko to idealnie ze sobą współgrało. Czytając warto skupić się jednak na treści. Pojawia się tu bowiem sporo wątków.
Autor zastosował narrację pierwszoosobową, przestawił historię S. głównie z jego perspektywy, ale wplótł także wypowiedzi kilku innych bohaterów. Nie byle jakich. Każdy z nich wnosił tu coś swoją osobą. Jak wcześniej wspomniałam, moją uwagę zwrócił mecenas Żabota. Jest to postać, którą pomimo swej bezwzględności lubi się od pierwszego dialogu. Nie da się przejść obojętnie również obok samego "kłamcy". Bardzo podobało mi się sposób, w jaki przedstawiony został tu główny bohater.
Jak wspomina autor w posłowie, jest tu kilka niedokończonych wątków. Otwierają one jednak furtkę do kolejnych część "Paradoksu kłamcy". Osobiście niecierpliwie będę na nie czekać. Książka to naprawdę mocny debiut łączący w sobie elementy kryminału i obyczajówki. Jest to zdecydowanie najlepszy self-publishing z jakim miałam okazję się do tej pory spotkać.
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2020/05/paradoks-kamcy-micha-kuzborski.html
Z zapowiedzią debiutanckiej powieści Michała Kuzborskiego pt. "Paradoks kłamcy" miałam okazję zapoznać się pierwszy w ramach akcji promocyjnej autora na youtube oraz instagramie. Żaden jak dotąd znany mi pisarz (czy też wydawnictwo) nie miał tak dobrego pomysłu na promocję swojej książki. Spot przedstawiał jednego z głównych bohaterów, który zachęcał potencjalnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04
"Ostatni lot" to historia Clarie i Evy - dwóch kobiet, które przez przypadek wpadają na siebie na jednym z lotnisk. Wydarzenie to ma na zawsze odmienić ma ich dalsze losy...
Clarie jest żoną prominentnego polityka. Wspólnie z Rory'm wiodą dostatnie życie na Manhattanie. Patrząc na nich z boku odnieść można wrażenie, że są oni przykładnym i wzorowym małżeństwem. Nieliczni jednak wiedzą, że mężczyzna znęca się psychicznie nad Claire. Rory i jego współpracownicy kontrolują każdy jej ruch. Mimo to Claire od dawna planuje ucieczkę...
Kiedy pewnego dnia udaje się w samotną podróż służbową, na lotnisku niespodziewanie wpada na Evę. Jak się okazuję obie kobiety pragną jednego - odcięcia się od swojej przeszłości. Nieznajome postanawiają wymienić się nie tylko swoimi kartami pokładowymi, ale i dokumentami. Maja nadzieję, że ich pomysł zakończy się sukcesem i będą mogły zacząć zupełnie nowe życie. Tymczasem po lądowaniu, Claire dowiaduje się o katastrofie samolotu, którym poleciała Eva. Targają nią wyrzuty sumienia, jednak z tyłu głowy pozostaje myśl o tym, że to idealna szansa na nowe życie. Niestety z każdym kolejnym dniem Claire odkrywa, że jej przelotna znajoma nie była tym, za kogo się podawała...
Jak możecie się domyśleć "Ostatni lot" jest książką, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo lubię powieści, które mają ciekawą i przyciągającą fabułę, a także wyraziste postaci. To niewątpliwie jedna z tych książek, które już od pierwszych stron trzymają kurczowo w napięciu. Autorka postawiła tu na narrację dwutorową, opowiedzianą przez Clarie i Evę (naprzemiennie). Taki sposób przedstawienia wydarzeń pozwala nam bardziej szczegółowo poznać determinację bohaterek, a także wejść w ich przysłowiowe buty.
Tym, na co warto zwrócić uwagę jest temat, który porusza Julie Clark. Fabuła książki opiera się w głównej mierze na wątku związanym z przemocą psychiczną. Jest przykładem na to, że ucieczka przed oprawcą to dopiero początek długiej żmudnej drogi. Drogi do normalności.
"Ostatni lot" idealnie obrazuje jak starania zmiany swojego losu i definitywnego odcięcia się od przeszłości mogą okazać się trudne. To poniekąd thriller o próbie oszukania przeznaczenia, ale i poszukiwaniu upragnionego spokoju. Pytanie tylko na ile sprawdza się w tym przypadku powiedzenie "wpaść z deszczu pod rynnę"?!...
Polecam
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2020/05/ostatni-lot-julie-clark-patronat.html
"Ostatni lot" to historia Clarie i Evy - dwóch kobiet, które przez przypadek wpadają na siebie na jednym z lotnisk. Wydarzenie to ma na zawsze odmienić ma ich dalsze losy...
Clarie jest żoną prominentnego polityka. Wspólnie z Rory'm wiodą dostatnie życie na Manhattanie. Patrząc na nich z boku odnieść można wrażenie, że są oni przykładnym i wzorowym małżeństwem. Nieliczni...
2020-03
Po książki Alka Rogozińskiego zawsze sięgam z nieukrywaną radością. To ten typ literatury, który na mojej twarzy zawsze wywołuje uśmiech, pozwala odpocząć od mocniejszych kryminałów, czy reportaży. Dlatego kiedy w połowie lutego swoją premierę miała jego kolejna powieść o jakże przewrotnym tytule – „Miłość Ci nic wybaczy” wiedziałam, że to pozycja obowiązkowa na mojej liście do przeczytania.
Główną bohaterką książki jest Karolina. Kobieta żyje w przeświadczeniu, że razem ze swoim mężem tworzą związek doskonały. Kiedy pewnego dnia przyłapuje go zna zdradzie, doznaje podwójnego szoku. Nie dość, że mąż zburzył wizję jej idealnego małżeństwa, to jeszcze prawdopodobnie zamieszany jest w morderstwo. Pomimo, że w oczach policji jest on głównym podejrzanym, Karolina nie wierzy w jego winę. Postanawia na własną rękę rozpocząć śledztwo. Do tego przedsięwzięcia angażuje dwie przyjaciółki, zwariowanego brata, a także Różę Krull – autorkę znanych kryminałów. Czy uda im się trafić na trop prawdziwego mordercy? O tym już musicie przekonać się sami.
"Miłość Ci nic nie wybaczy" to kolejna książka w dorobku Rogozińskiego, przy lekturze której bawię się wyśmienicie. Autor doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak najlepiej poprawić czytelnikowi humor. Ci, którzy czytali poprzednie pozycje Alka wiedzą, że lubi on umieszczać akcje swoich powieści w półświatku celebrytów. W związku z powyższym, nietrudnym jest odnalezienie pośród bohaterów podobieństw, łączących ich z czołowymi gwiazdami show-biznesu. Książka ta różni się jednak od swoich poprzedniczek... Tym razem autor poszedł krok dalej. Postanowił zamieszać co nieco w świecie polityki. Nie da się ukryć na kim wzorował się tworząc niektóre postaci. Podkreślił ich cechy charakterystyczne, uwydatnił je jeszcze bardziej, dzięki czemu podczas lektury doskonale zdajemy sobie sprawę o kim mowa. Jest zatem tak jak to bywa w polityce - absurdalnie.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to spodziewajcie się tego, z czego znane jest pióro Rogozińskiego. Autor będzie wodził Was za nos - ze mną przynajmniej tak robił. Kiedy już wydawało mi się, że jestem o krok od rozwikłania tajemniczej śmierci jednego z bohaterów, wyszło na jaw jak bardzo się mylę. Alek Rogoziński najwyraźniej lubi jak w jego powieściach coś się dzieje. Tu nigdy nie ma miejsca na nudę. Są trupy, jest śledztwo...i jest mówiąc kolokwialnie - kupa śmiechu.
Myślę, że to idealna lektura na ten trudny dla nas czas, kiedy siedzimy w domu ukrywając się przed panującym na świecie COVID-19. Dlatego jeśli chcecie wprowadzić do swojego życia nieco humoru i rozpędzić znad swojej głowy czarne chmury, to nie wahajcie się po nią sięgnąć.
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2020/04/miosc-ci-nic-nie-wybaczy-alek-rogozinski.html
Po książki Alka Rogozińskiego zawsze sięgam z nieukrywaną radością. To ten typ literatury, który na mojej twarzy zawsze wywołuje uśmiech, pozwala odpocząć od mocniejszych kryminałów, czy reportaży. Dlatego kiedy w połowie lutego swoją premierę miała jego kolejna powieść o jakże przewrotnym tytule – „Miłość Ci nic wybaczy” wiedziałam, że to pozycja obowiązkowa na mojej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04
Bohaterem "Piętna" jest Igor Brudny - komisarz stołecznej policji. To twardy gliniarz, którego przeszłość owiana jest tajemnicą. W zasadzie nikt poza jego przyjaciółką Julką nie zna jego skrzętnie skrywanych sekretów. Nie lubi on wracać do swojego dzieciństwa, dlatego nikomu nie zwierza się z tego co przeżył w tamtym okresie. Niestety los sprawia, że demony przeszłości na nowo ożywają w jego umyśle. W Zielonej Górze - jego mieście rodzinnym - dochodzi bowiem do brutalnego morderstwa, a podejrzany do złudzenia przypomina Brudnego.
Igor przybywa do Zielonej Góry by zbadać sprawę. Na miejscu prężnie działa już zespół śledczych pod dowództwem inspektora Romualda Czarneckiego. Policjanci sceptycznie podchodzą do komarza ze stolicy. Widzą w nim potencjalnego winnego. Jedynie Czarnecki jest zdania, że Brudnego ewidentnie ktoś próbuje wrobić. Wszelkie poszlaki wskazują, że to dopiero początek serii makabrycznych zbrodni, ale czy komisarz faktycznie jest niewinny?
"Piękno" w mojej skromnej ocenie to kryminał, który śmiało mogę zaliczyć do najlepszych książek, jakie dane mi było dotychczas przeczytać. Jest to suma składowych tego, czego oczekuję od dobrej powieści kryminalnej (z resztą znajdziemy tu elementy thrillera i sensacji - czyli wszystko to, co lubię). Przemysław Piotrowski sprawił że stała się ona dla mnie nieodkładalną, a zarazem nie chciałam jej zbyt szybko kończyć.
Nie było tu zbędnych postaci, niepotrzebnych opisów. Było natomiast krwawo i momentami makabrycznie. Tym, co sprawiło, że między mną, a lekturą powstało przyciąganie stał się fakt, że fabuła od pierwszych stron wciągnęła mnie w wir następujących po sobie wydarzeń. Nieopuszczające uczucie grozy, nieoczywiste wątki z tajemniczym "cieniem" w jakże ważnej roli drugoplanowej...to wszystko nadało książce genialnego sznytu. Myślę, że warto również wspomnieć o kreacji głównego bohatera - to typowy samiec alfa, facet - jak się potocznie mówi - z krwi i kości. Nie okazuje emocji, ciężko dotrzeć do zakamarków jego umysłu, ale czy nie można go złamać?! Podobał mi się sposób w jaki autor rozdział po rozdziale odkrywał jego psychikę. Osobiście natomiast najbardziej polubiłam inspektora Czarneckiego. Jest on uosobieniem szefa, który potrafi słuchać swoich podwładnych, wyciągać z tego wnioski, a także nie przekreślać nikogo na stracie.
W samej powieści Piotrowski przemyca wiele trudnych tematów, takich jak przemoc wobec dzieci czy pedofilia. Są one w pewnych środowiskach często zamiatane pod dywan i nie wychodzą na światło dzienne. Nie są to wątki wiodące, niemniej pełnią w całej książce istotną rolę.
Dla mnie rewelacja - ze swojej strony mocno polecam.
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/
Bohaterem "Piętna" jest Igor Brudny - komisarz stołecznej policji. To twardy gliniarz, którego przeszłość owiana jest tajemnicą. W zasadzie nikt poza jego przyjaciółką Julką nie zna jego skrzętnie skrywanych sekretów. Nie lubi on wracać do swojego dzieciństwa, dlatego nikomu nie zwierza się z tego co przeżył w tamtym okresie. Niestety los sprawia, że demony przeszłości na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-28
Kiedy jakiś czas temu głośno było o kolejnej książce JP Delaney’a, pt. „W żywe oczy” czytelnicy podzielili się na dwa obozy – zachwyconych lekturą oraz tych, na których nie wywarła ona większego wrażenia. Twórczość autora nie była mi obca -wszak wcześniej czytałam dobrą w mojej ocenie „Lokatorkę”. Mimo to nie sięgnęłam po nią niesiona falą kolejnej nowości na rynku.
W weekend postanowiłam „odstosować” nieco spoglądające na mnie spode łba książki, które dawno temu powinny zostać przeczytane. Padło na "W żywe oczy". Nie nastawiałam się ani na dobrą, ani na kiepską rozrywkę. Stwierdziłam, że warto wyrobić sobie swoją własną opinię na jej temat. Ale już od pierwszych stron nie miałyśmy ze sobą po drodze. Od początku nie było między nami przyciągania.
Mimo ciekawego nawiązania do twórczości Charlesa Baudelaire’a i interesującego zakończenia, sama fabuła specjalnie nie przypadła mi do gustu. Nie ukrywam - dużo w niej zwrotów akcji, autor co i rusz wyprowadza czytelnika w pole…ale zabrakło mi tu najważniejszego. Napięcia, którym powinien charakteryzować się thriller.
Samą książkę czyta się szybko, gdyż dużo w niej dialogów i fragmentów wierszy wspomnianego wcześniej poety. Ale jeśli miałabym ją określić jednym słowem, to powiedziałbym, że to taki mocny średniaczek.
Kiedy jakiś czas temu głośno było o kolejnej książce JP Delaney’a, pt. „W żywe oczy” czytelnicy podzielili się na dwa obozy – zachwyconych lekturą oraz tych, na których nie wywarła ona większego wrażenia. Twórczość autora nie była mi obca -wszak wcześniej czytałam dobrą w mojej ocenie „Lokatorkę”. Mimo to nie sięgnęłam po nią niesiona falą kolejnej nowości na rynku.
W...
2019-10
„Pokrzyk” to jedenasta część sagi o policjantach z Lipowa. Nie ukrywam, że na jej premierę wyczekiwałam z niecierpliwością. Lubię śledzić losy Daniela, Weroniki i Emilii, choć ten pierwszy od kilku części jawi się w moich oczach jako jemioł nie z tej ziemi. W „Pokrzyku” miano to w dalszym ciągu utrzymuje. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo cokolwiek więcej wspomnę, okaże się spolilerem, a na to miejsca u mnie nie ma.
„Pokrzyk” w mojej ocenie odbiega nieco od poprzednich części. Nie jest zły, aczkolwiek podobał mi się mniej niż jego poprzednicy. Mimo, że od pierwszych stron akcja rusza z kopyta i wciąga czytelnika w swoje sidła, to od pewnego momentu za bardzo się ciągnie. Chodzi mi tu o wątek związany z Orłowskimi, czyli sceny rozgrywające się w ich domu. Tego było dla mnie tu trochę za dużo i zwyczajnie zaczęło mnie w pewnej chwili nudzić. Będąc jednak fanką serii, ciekawa byłam jak zakończy się ta część cyklu.
Historię rekompensuje styl Puzyńskiej oraz poboczne wątki – czyli losy Klementyny i jej przyjaciół. Mimo, że jak wspominałam na początku , niektóre jednostki irytowały mnie swoim postępowaniem, to z zaciekawieniem śledziłam ich poczynania.
Ostatnie strony rozwaliły mnie natomiast na łopatki. Nie spodziewałam się, że autorka może zaserwować czytelnikom takie zakończenie. Z jednej strony szok, z drugiej ciekawość, bo nie ukrywam, że intryguje mnie bardzo, jak autorka pociągnie ten wątek w kolejnej części Lipowa. A będzie to nie lada wyzwaniem…także czekam. Lubię to połączenie wątków kryminalnych z obyczajowymi!
„Pokrzyk” to jedenasta część sagi o policjantach z Lipowa. Nie ukrywam, że na jej premierę wyczekiwałam z niecierpliwością. Lubię śledzić losy Daniela, Weroniki i Emilii, choć ten pierwszy od kilku części jawi się w moich oczach jako jemioł nie z tej ziemi. W „Pokrzyku” miano to w dalszym ciągu utrzymuje. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo cokolwiek więcej wspomnę,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10
"Zabiła pani zwierzę, a pójdzie pani siedzieć jak za człowieka" - to jeden z cytatów, które znaleźć możemy w reportażu Darii Górki, pt. "Aż do śmierci", który swoją premierę miał 16 października. Autorka postanowiła udzielić głosu kobietom, które latami maltretowane przez swoich partnerów, zostały go pozbawione. Bite, gwałcone, poniżane, zniewolone. Odarte z resztek godności, w akcie desperacji i obrony własnej, zabiły. Dziś odsiadują wyrok z artykułu 148 KK.
O tragedii, która rozgrywała się przez lata w ich domach - mających być skądinąd miejscem utożsamianym z bezpieczeństwem - opowiadają same skazane. Będące dotychczasowym celem swoich oprawców, w jednej chwili stały się ich katami. Ofiary permanentnego strachu, zwierzają się czytelnikom dlaczego latami trwały w toksycznych związkach, mówią o wstydzie, który towarzyszył im na każdym kroku. Dziś za to, że próbowały bronić się przed kolejnym spadającym ciosem, odpokutować muszą odsiadką...Ot taki paradoks.
Autorka w swoim reportażu rzetelnie nakreśliła omawiany problem nie oceniając przy tym swoich bohaterek. Ta książka to swego rodzaju ich spowiedź. Daria Górka nie zadaje tu zbyt wielu pytań, pozwala kobietom wyrzucić z siebie to co mają do powiedzenia. Druga część książki poświęcona jest natomiast rozmowom ze specjalistami, którzy pracują z ofiarami przemocy domowej. Znajdziemy tu zatem wywiady m. in. z certyfikowanym superwizorem z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie, psychologami więziennym czy też osobami, które na co dzień dyżurują na Niebieskiej Linii.
To niewątpliwie wstrząsająca lektura, książka otwierająca oczy na skalę problemu. Mocna, przejmująca, a także bardzo potrzebna. Zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Bo pomimo, że sam problem może nas bezpośrednio nie dotykać, to pamiętajmy, że być może jest ktoś obok, kto bardzo może potrzebować naszej pomocy czy też wsparcia.
kasiaiksiazki.blogspot.com/2019/10/az-do-smierci-diana-gorka.html
"Zabiła pani zwierzę, a pójdzie pani siedzieć jak za człowieka" - to jeden z cytatów, które znaleźć możemy w reportażu Darii Górki, pt. "Aż do śmierci", który swoją premierę miał 16 października. Autorka postanowiła udzielić głosu kobietom, które latami maltretowane przez swoich partnerów, zostały go pozbawione. Bite, gwałcone, poniżane, zniewolone. Odarte z resztek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10
Są takie książki, które niemal wyskakują z lodówki. Ich zapowiedzi pojawiają się dosłownie wszędzie - w internecie, reklamach na mieście. "Kasztanowy ludzik" autorstwa Sorena Sveistrupa należy właśnie do tej grupy. Spora część ludzi zachwyca się tą pozycją. Chcąc wyrobić sobie swoje własne zdanie, postanowiłam po nią sięgnąć.
W Kopenhadze dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Oprawca brutalnie morduje swoje ofiary pozbawiając je uprzednio kończyn. Na miejscu pozostawia po sobie ślad w postaci kasztanowych ludzików. Do akcji włączona zostaje Naia Thulin, oraz oddelegowany z Europolu Mark Hess. Policjanci szybko odkrywają pierwsze powiązania. Okazuje się, że ślady prowadzą do sprawy porwania dziewczynki, które miało miejsce rok wcześniej. Uprowadzono wówczas Kristen Hartung - córkę minister spraw społecznych. Jako, że ciała nie odnaleziono, a pewnie mężczyzna przyznał się do zabójstwa dziecka, postępowanie zamknięto. Funkcjonariusze mają niełatwe zadanie - muszą znaleźć morderce nim ten dokona kolejnego krwawego mordu...
Pokładałam w tej książce wielkie nadzieje i muszę przyznać nieco się na niej zawiodłam. Dlatego też najpierw zacznę od minusów. Nie ukrywam, że po doskonałym początku, gdzieś mniej więcej w połowie, "Kasztanowy ludzik" zaczął mi się zwyczajnie dłużyć. Zakładam, że spowodowane to było zbędnymi - w mojej ocenie - opisami. Zabrakło mi tu również rozwinięcia wątku głównych bohaterów. Dostajemy jedynie ich ogólny zarys i kilka faktów z przeszłości. Długi czas nie mogłam się również przyzwyczaić do specyficznego stylu autora oraz trzecioosobowej narracji, która prowadzona była naprzemiennie w czasie teraźniejszym oraz przeszłym.
Nie oznacza to jednak, że książka była zła. W ogólnym rozrachunku "Kasztanowy ludzik" to ciekawy oraz dobrze skonstruowany kryminał. Do zalet powieści zdecydowanie zaliczyć możemy tu pomysł na fabułę oraz fakt, że rozdziały zakończone były tzw. "cliffhangerem". Dzięki zastosowaniu tego typu zabiegu, ciekawa byłam co wydarzy się w dalszej części książki. Plusem były również liczne zwroty akcji , które sprawiały, że podczas lektury, nie sposób było mi się domyśleć kto pozostawia po sobie kasztanowe ludziki, a zarazem jest sprawcą tajemniczych morderstw.
Reasumując, jeśli miałabym oceniać tę książkę, to dałabym jej mocne 6,5-7/10. Była dobra, ale nie znalazłam w niej tego efektu "wow", którego się spodziewałam. Podobała mi się, ale nie zachwyciła. Miejcie jednak na uwadze, że mamy różne gusta i warto czasem przekonać się na własnej skórze, czy dana pozycja trafi akurat w Wasz. Bo to co mi przeszkadzało, dla Was okazać się może akurat zaletą.
Są takie książki, które niemal wyskakują z lodówki. Ich zapowiedzi pojawiają się dosłownie wszędzie - w internecie, reklamach na mieście. "Kasztanowy ludzik" autorstwa Sorena Sveistrupa należy właśnie do tej grupy. Spora część ludzi zachwyca się tą pozycją. Chcąc wyrobić sobie swoje własne zdanie, postanowiłam po nią sięgnąć.
W Kopenhadze dochodzi do serii tajemniczych...
2018-09
Są tacy autorzy, których książek polecać mi nie trzeba. Jednym z nich bez wątpienia jest Robert Małecki. Cykl książek z Markiem Benerem został dobrze przyjęty przez czytelników, w tym również przeze mnie. Kilka dni temu, piątego września, ukazała się kolejna powieść autora, pt. "Skaza". Książka ta jest odrębnym bytem i rozpoczyna nowy cykl.
Przypadkowym zrządzeniem losu, komisarz Bernard Gross odnajduje pod taflą zamarzniętego jeziora, ciało nastolatka. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, co potwierdza również lekarz sądowy. Pod chłopakiem prawdopodobnie załamał się lód, którego następstwem było utonięcia. Kilka metrów dalej, w przymarzniętej do akwenu łodzi, Gross razem z kolegami z policji natrafiają na ciało bezdomnego, zmarłego z wyziębienia organizmu. Zdaje się, że obie ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego, a ich śmierć najzwyczajniej w świecie jest dziełem przypadku. Wewnętrzny głos nie daje jednak komisarzowi spokoju. Mężczyzna nie wierzy w aż tak duży zbieg okoliczności. Dwa trupy w tym samym czasie i miejscu? Bernard Gross postanawia wszcząć śledztwo. I kiedy tylko zaczyna zadawać pytania, wśród mieszkańców Chełmży zapada zmowa milczenia. Wkrótce mężczyzna natrafia na trop, mający związek z obiema ofiarami. By jednak rozwikłać zagadkę, musi dowiedzieć się co wydarzyło się dziesięć lat wcześniej.
"Skaza" wciągnęła mnie od pierwszych stron. Nie przesadzę, jak napiszę, że z góry czułam, że książka będzie dobra. Znam twórczość autora, dlatego też wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej powieści.
Robert Małecki postawił na dwutorową akcję. Wydarzenia bieżące, przeplatają rozdziały, które opowiadają o zdarzeniach sprzed dekady. Dzięki tym retrospekcją możemy poznać nie tylko zależności, które łączą obie ofiary, ale także prywatną tragedię, jaka dotknęła głównego bohatera. Autor nie oszczędził Bernarda Grossa. Sytuacja, która miała miejsce dziesięć lat temu, na zawsze zmieniła życie komisarza, a także doprowadziła do rozpadu jego rodziny.
To co bardzo mi się podobało w "Skazie" to również połączenie wątku kryminalnego z tłem obyczajowym. Bohaterowie książki nie pozostają anonimowi, poznajemy ich losy w większym, lub mniejszym stopniu. Poza tragedią Grossa, autor pokusił się o wplecenie niemoralnego romansu Skalskiej i Otręby - dwójki policjantów, przyjaciół głównego bohatera.
Robert Małecki zdecydowanie należy do czołówki polskich pisarzy. Jego kryminały mają niepowtarzalny klimat, a opisy miejsc zbrodni, choć nie są zbyt drastyczne, idealnie oddają charakter książki. Nie łudźcie się, że akcja będzie pędzić tu na złamanie karku. Śledztwo rozkręca się pomału, za to z rosnącym napięciem, a tym samym naszą ciekawością. Nie ukrywam, że z żalem czytałam ostatnie strony powieści. Polubiłam się z Bernardem Grossem - ambitnym, dobrym, aczkolwiek skrzywdzonym przez życie człowiekiem. Z autentycznym mężczyzną, wyposażonym przez autora w intelekt i broń, a nie super moce.
kasiaiksiazki.blogspot.com/2018/09/skaza-robert-maecki.html
Są tacy autorzy, których książek polecać mi nie trzeba. Jednym z nich bez wątpienia jest Robert Małecki. Cykl książek z Markiem Benerem został dobrze przyjęty przez czytelników, w tym również przeze mnie. Kilka dni temu, piątego września, ukazała się kolejna powieść autora, pt. "Skaza". Książka ta jest odrębnym bytem i rozpoczyna nowy cykl.
Przypadkowym zrządzeniem losu,...
2019-09
2 października swoją premierę miała najnowsza książka Pawła Kapusty, pt. "Gad. Spowiedź klawisza". Autor znany z poprzedniej publikacji - "Agonii" - tym razem zabiera nas w podróż wgłąb więziennych murów, by z bliska przyjrzeć pracy służby więziennej. Temat nie jest Panu Kapuście obcy. gdyż jego ojciec przez ponad dwadzieścia lat pełnił funkcję - zwanego w języku potocznym - klawisza.
Autor porusza wiele ważnych kwestii. Dopuszcza do głosu osoby nadzorujące sprawców najcięższych przewinień. Dzięki rozmowie z nimi wskazuje na uchybienia w systemie więziennictwa. Ujawnia że często to osadzony ma więcej praw od strażnika, zwraca uwagę na resocjalizację, a w rezultacie jej brak. Mały odsetek więźniów po opuszczeniu murów aresztu przechodzi na właściwą drogę. Dosyć duży wpływ na to ma również problem z brakami kadrowymi. Okazuje się bowiem, że wykwalifikowanych, chętnych do pracy w SW jest coraz mniej. Jest to poniekąd skutek podniesienia wieku emerytalnego. Sami strażnicy, którzy poczuli w sobie powołanie do wykonywania tego zawodu, przyznają jak obciążająca psychicznie jest to praca. Wielu z nich po latach służby, musi sięgać po porady psychologów czy psychiatrów. Do pracy nie zachęcają również zarobki, które jak na wykonywaną funkcję - nie powalają. Dobrze rokujący pracownicy już po latach wypalają się zawodowo. Są tu również zagadnienia związane z mroczniejszą stroną niektórych strażników więziennych - bicie osadzonych, przemyt etc.
Reportaż ten napisany jest prostym, nieskomplikowanym językiem, co w moim mniemaniu wpływa na lepszy odbiór treści i w żadnym wypadku nie ujmuje jego rzetelności. By lepiej rozmieć pewne pojęcia, na pierwszych stornach autor umieścił słowniczek, w którym rozwija ich znaczenie. "Gad. Spowiedź klawisza" to ciekawa, momentami wstrząsająca literatura non-fiction, wnosząca dla mnie mnóstwo nowych, interesujących wiadomości. Przyznam szczerze, że muszę nadrobić poprzednią książkę Pawła Kapusty, bowiem styl jakim się posługuje, bardzo trafia w moje gusta.
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2019/10/gad-spowiedz-klawisza-pawe-kapusta.html
2 października swoją premierę miała najnowsza książka Pawła Kapusty, pt. "Gad. Spowiedź klawisza". Autor znany z poprzedniej publikacji - "Agonii" - tym razem zabiera nas w podróż wgłąb więziennych murów, by z bliska przyjrzeć pracy służby więziennej. Temat nie jest Panu Kapuście obcy. gdyż jego ojciec przez ponad dwadzieścia lat pełnił funkcję - zwanego w języku potocznym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09
Po śmierci ukochanej żony, Tom Kennedy nie potrafi pogodzić się z rzeczywistością z musi się zmierzyć. Skazany na samotne wychowywanie dziecka, stara się mu poświęcić jak najwięcej uwagi. Niestety relacje między ojcem a synem nie są najlepsze. Kennedy nie potrafi zrozumieć zachowania Jake'a. Chłopiec ma wyimaginowaną przyjaciółkę, z którą często rozmawia. Mężczyzna dochodzi do wniosku, że najlepszą opcją dla nich obu, będzie odcięcie się od przeszłości, a co za tym idzie - zmiana otoczenia. Postanawia kupić dom w Featherbank. W wyborze nowego lokum pomaga mu mały Jake. Dom, pomimo mrocznego wyglądu, zdaje się być dla chłopca wymarzonym miejscem. To właśnie w nim chłopczyk chce spędzić swoje dzieciństwo.
Tom nie zna jednak mrocznej historii miasteczka. Na Featherbank ciąży widmo zdarzeń, mających miejsce w przeszłości. To tu dwadzieścia lat temu doszło do zamordowania kilku chłopców. Seryjnemu mordercy nadano wówczas przydomek "Szeptacz", gdyż pod osłoną nocy zakradał się pod okna swoich ofiar, gdzie szepcząc, wabił je w swoje sidła. Mężczyznę schwytano i umieszczono w zakładzie karnym, jednak jego czyny odcisnęły piętno na mieszkańcach maisteczka.
Kiedy wszystkim wydaje się, że Featherbank na powrót stało się bezpiecznym miejsce, dochodzi do zaginięcia sześciolatka. Sprawa niebezpiecznie przypomina te sprzed lat. W poszukiwania chłopca zaangażowana zostaje policja. Tymczasem Tom zauważa u Jake'a kolejne, dziwne zachowanie...
Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak dobrego thrillera. Intrygująca fabuła z jednej strony sprawia, że człowiek ma ochotę jak najszybciej poznać finał historii, z drugiej natomiast przychodzi żal, że tak błyskawicznie się ją czyta. Autor stworzył niepowtarzalny, tajemniczy, a niekiedy mroczny klimat. Rozmowy Jake'a z jego wyimaginowaną przyjaciółką, tajemnicze szepty, chłopiec mieszkający pod podłogą - to wszystko sprawia, że w pewnym momencie włosy stają dęba. Dodatkowym książki jest niewątpliwie kreacja głównych bohaterów oraz relacje, które ich łączą. Nie chcę na ten temat za dużo pisać, by niczego niechcący nie zdradzić. W "Szeptaczu" North zastosował narrację naprzemienną. Większość rozdziałów opowiedziana jest w formie trzecioosobowej. Są jednak i te, w których narratorem jest Tom Kennedy. To właśnie dzięki nim możemy ocenić sytuację z punktu widzenia mężczyzny, a także poczuć się niczym uczestnik wszystkich wydarzeń.
Zazwyczaj polecenia innych autorów, widniejące na okładkach książek, nijak się mają do rzeczywistości. W przypadku "Szeptacza" jest zupełnie inaczej. W pełni podzielam zachwyty nad tą lekturą. To książka, która wyrywa z marazmu, sprawia, że czytelniczy zastój wraca w oka mgnieniu. To zdecydowanie thriller, który zapada w pamięć. W moim przypadku ląduje wśród ulubionych. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie film na motywach tej powieści, natomiast ją samą polecam jak żadną inną!
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2019/09/szeptacz-alex-north.html
Po śmierci ukochanej żony, Tom Kennedy nie potrafi pogodzić się z rzeczywistością z musi się zmierzyć. Skazany na samotne wychowywanie dziecka, stara się mu poświęcić jak najwięcej uwagi. Niestety relacje między ojcem a synem nie są najlepsze. Kennedy nie potrafi zrozumieć zachowania Jake'a. Chłopiec ma wyimaginowaną przyjaciółkę, z którą często rozmawia. Mężczyzna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09
Thriller napisany przez Ewę Przydrygę opowiada o losach młodego małżeństwa - Ani i Piotra. Historię tej dwójki poznajemy w momencie, kiedy Ania zmaga się z depresją poporodową. Pewnego dnia wychodzi na spacer. Kiedy zbyt długo nie wraca do domu, w Piotrze budzi się niepokój. Zrozpaczony zaistniałą sytuacją, zgłasza sprawę na policję. Poszukiwania śledczych doprowadzają na plażę, gdzie przy brzegu odnalezione zostają porzucone przez Anię rzeczy. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Jednak Piotr nie może uwierzyć w taką wersję wydarzeń. Również detektyw Senny, który zaangażował się w sprawę nie jest w pewny czy Anna faktycznie przepadła w otchłani morskich fal. Przełomem okazuje się moment odnalezienia przez Piotra ukrytego notebooka, który był własnością jego żony. Z materiałów zarchiwizowanych na dysku mężczyzna jest wręcz przekonany, że Ania nie targnęła się z własnej woli na życie. Wraz z zagłębianiem się w inne pliki , dowiaduje, że nigdy tak naprawdę nie znał swojej żony. Za kobietą ciągną się tajemnice jej sekretnego życia jeszcze z czasów, kiedy była liderką czarnego teatru i ekipy, z którą współtworzyła "Perseidy". Piotr postanawia dotrzeć do grupy przyjaciół Anki, by poznać prawdę o niej samej, a także dowiedzieć się co tak naprawdę mogło się z nią stać.
Ewa Przydryga stworzyła intrygujący i tajemniczy thriller psychologiczny. Mam wrażenie, że okładka świetnie nawiązuje do tego jak autorka wnika w głąb psychiki każdego z bohaterów, których umieściła w swojej książce. W świetny sposób pokazuje, że ludzie w wyższych sobie celach muszą przybierać maski. Jedni po to by chronić najbliższych, inni by prawda o nich samych nigdy nie ujrzała światła dziennego.
"Zatrutka" napisana została w formie trzecioosobowej. Jednak by poznać dokładnie główną bohaterkę autorka postanowiła wpleść między rozdziały fragmenty prowadzonego przez nią pamiętnika. To właśnie dzięki temu poznajemy motywy, którymi kierowała się Ania. W książce nie ma zbędnych opisów, które niepotrzebnie zapychają powieść. Autorka stopniuje napięcie, choć nie ukrywam - doszłam do takiego momentu, w którym go zabrakło. Na szczęście nie trwało to długo. Książkę czytałam z zainteresowaniem, bowiem historia stworzona przez Panią Przydrygę była naprawdę intrygująca.
Powtarzałam to wielokrotnie i powtórzę ponownie, że warto dawać szansę mniej znanym autorom i sięgać po ich powieści. Pewnym jest bowiem to, iż w ten sposób poznamy ich indywidualny styl i być może będziemy chcieli zarażać ich twórczością innych czytelników.
Na koniec chciałam jeszcze wspomnieć o ciekawym dodatku do "Zatrutki". Wnętrze okładki kryje mapę zbrodni, która pokazuje miejsca, w których rozgrywa się fabuła książki. Dzięki temu możemy puścić wodzę wyobraźni i kroczyć śladami bohaterów. Jest tam również dostępny kod QR (na bieżąco aktualizowany), który po zeskanowaniu daje nam możliwość poznania historycznych sekretów Gdyni oraz innych tajemnic związanych z postaciami, występującymi w "Zatrutce".
https://kasiaiksiazki.blogspot.com/2019/09/zatrutka-ewa-przydryga.html
Thriller napisany przez Ewę Przydrygę opowiada o losach młodego małżeństwa - Ani i Piotra. Historię tej dwójki poznajemy w momencie, kiedy Ania zmaga się z depresją poporodową. Pewnego dnia wychodzi na spacer. Kiedy zbyt długo nie wraca do domu, w Piotrze budzi się niepokój. Zrozpaczony zaistniałą sytuacją, zgłasza sprawę na policję. Poszukiwania śledczych doprowadzają na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Lubię literaturę faktu, która porusza tematy związane z seryjnymi mordercami, psychopatami czy wykolejeńcami. Od zawsze ciągnęło mnie by zgłębić psychikę ludzi, którzy są w stanie posunąć się do makabrycznych czynów. Do tej pory przez moje ręce przewinęło się kilka naprawdę dobrych pozycji. Ostatnio postanowiłam natomiast dokończyć zaczętą jakiś czas temu książkę Michelle Kaminsky pt. "Seryjni mordercy". Czy była tak dobra jak jej poprzedniczki? W mojej ocenie niekoniecznie.
Rzeczona książka składa się z sześciu rozdziałów. Znajdziemy tu zatem historie seryjnych morderców (tych znanych z pierwszych stron gazet, jak i tych, których nazwiska nic nam nie mówią), morderczyń, a także sprawy, które do dziś dnia nie zostały wyjaśnione. Napisana została w formie pytań i odpowiedzi. Jest to niewątpliwie sposób prosty i przystępny, przy czym każde z zagadnień dotyczy jednej persony, której poświęcono dwie, maksymalnie trzy strony. Historie opisane w danym rozdziale w mojej ocenie przedstawione są tu zbyt ogólnikowo. W trakcie lektury miałam wręcz wrażenie, że przedstawiono mi tu suche fakty (kto, gdzie, kiedy). Cóż, może bardziej liczyłam na profile morderców, a także pobudki jakie nimi kierowały.
Nie umniejszam autorce ogromu pracy jaki musiała włożyć reaserch, a potem w napisanie książki, niemniej uważam, że publikacja ta jest zbyt jednostajna. Pierwsze strony czytałam z zainteresowaniem, jednak czym dalej w przysłowiowy las, tym bardziej monotonnie. Myślę, że była to główna przyczyna tego, że nie przeczytałam jej jednorazowo, a dawkowałam na trzy razy rozwleczone w czasie.
Niestety. "Seryjni mordercy" niespecjalnie przypadli mi do gustu. Oczekiwałam zupełnie czego innego niż w rzeczywistości dostałam. Zachęcam jednak do wyrobienia sobie własnego zdania w temacie tej lektury.
kasiaiksiazki.blogspot.com
Lubię literaturę faktu, która porusza tematy związane z seryjnymi mordercami, psychopatami czy wykolejeńcami. Od zawsze ciągnęło mnie by zgłębić psychikę ludzi, którzy są w stanie posunąć się do makabrycznych czynów. Do tej pory przez moje ręce przewinęło się kilka naprawdę dobrych pozycji. Ostatnio postanowiłam natomiast dokończyć zaczętą jakiś czas temu książkę Michelle...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to