-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-05
2023-04
„Nie odkładasz aby czegoś na później?”
Autor, na którym jeszcze nigdy się nie zawiodłam. „Ślady” to cudowna kompozycja. Ciężko mi ubrać myśli w słowa po tej lekturze, dlatego swoje wrażenia podeprę cytatami.
„Ślady” to zbiór OPOWIADAŃ o życiu. Bo „Życie z powieścią nie ma nic wspólnego (...) Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne.”
„Ślady” to opowiadania o CZŁOWIEKU. I o tym, że w obliczu ostateczności człowiek człowiekowi równy. Nie ma pięknych ani brzydkich. Nie ma biednych ani bogatych. Człowiek w obliczu końca jest człowiekiem „I tak zostanie po nim zaledwie kilka bladych śladów.”
„Nie odkładasz aby czegoś na później?”
Autor, na którym jeszcze nigdy się nie zawiodłam. „Ślady” to cudowna kompozycja. Ciężko mi ubrać myśli w słowa po tej lekturze, dlatego swoje wrażenia podeprę cytatami.
„Ślady” to zbiór OPOWIADAŃ o życiu. Bo „Życie z powieścią nie ma nic wspólnego (...) Życie jest bardziej jak zbiór opowiadań. Poszarpane, nieprzewidywalne.”
„Ślady” to...
2018-02-20
„A we mnie samym wilki dwa.
Oblicze dobra, oblicze zła.
Walczą ze sobą nieustannie.
Wygrywa ten, którego karmię”
Luxtorpeda
Opowieść o człowieku i o poszukiwaniu człowieczeństwa. Trudna, a jednocześnie, chociaż na początku się nie zapowiadała, wciągająca. Skłania do przemyśleń egzystencjalnych. Nieco już przebrzmiała, a jednak ponadczasowa. Lektura warta uwagi. Oniryczna, metaforyczna, wymagająca skupienia.
Do tego skarbnica cytatów. Akurat powyższy oczywiście pochodzi ze współczesnego utworu grupy Luxtorpeda, ale skojarzył mi się z powieścią, z tym co w niej istotne, z wielowymiarowością duszy i natury człowieka.
No i nie byłabym sobą, gdybym nie przytoczyła jednego z cytatów, który szczególnie utkwił mi w pamięci. „A poza tym kupowanie jest przyjemnością, a jeśli coś sprawia przyjemność, to trzeba jej użyć do dna”. :)
„A we mnie samym wilki dwa.
Oblicze dobra, oblicze zła.
Walczą ze sobą nieustannie.
Wygrywa ten, którego karmię”
Luxtorpeda
Opowieść o człowieku i o poszukiwaniu człowieczeństwa. Trudna, a jednocześnie, chociaż na początku się nie zapowiadała, wciągająca. Skłania do przemyśleń egzystencjalnych. Nieco już przebrzmiała, a jednak ponadczasowa. Lektura warta uwagi. Oniryczna,...
Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych, oraz z książek, artykułów prasowych, audycji radiowych. A raczej podaje te elementy czytelnikowi, pozostawiając możliwość samodzielnego wyrobienia sobie opinii na temat intrygującej i tajemniczej osoby, jaką była Rutkiewicz. Sama Kamińska nie ocenia swojej bohaterki, a jedynie obiektywnie analizuje źródła.
Ja chyba najbardziej skłaniam się ku opinii himalaisty Aleksandra Lwowa, który tak opisał Rutkiewicz: „Według mnie Wanda miała dwa oblicza. Była bezwzględną, silną twardą himalaistką, a jednocześnie wrażliwą, naiwną dziewczynką, która zachowywała się czasami jak dziecko we mgle.”
Czy ta książka, mnie laikowi, pozwoliła lepiej zrozumieć alpinistów? I tak i nie. Otóż, ja doskonale rozumiem pasję. I chociaż mi zupełnie wystarczą nasze tatrzańskie dwutysięczniki, to potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie pokonać własne słabości, osiągnąć coś, co dla większości ludzi jest nieosiągalne. Góry są w stanie dać ogrom szczęścia i satysfakcji. Ale uczą też pokory, nie wybaczają błędów. Im wyższe, tym sroższe. Inną sprawą jest dążenie po trupach do celu, przecenianie swoich możliwości, narażanie nie tylko własnego, ale i cudzego życia. Tego nie rozumiem i raczej nigdy nie zrozumiem,, ale myślę, że to nie czas i miejsce na dyskusję w tym temacie.
A z drugiej strony ta biografia w fascynujący sposób przybliża szaremu obywatelowi środowisko pasjonatów wspinaczki wysokogórskiej. Nie zawsze bohaterskie, krystaliczne czy zjednoczone.
Wracając do głównej bohaterki, warto poznać jej losy, ponieważ była postacią nietuzinkową. Życie samo napisało scenariusz niczym z dramatu. Jaki był jego epilog? Tajemniczy, jak sama Wanda Rutkiewicz.
A Anna Kamińska potrafiła na kilkuset stronach to życie nam przybliżyć w godnym stylu. Polecam!
PS. No i fotografie... uwielbiam
Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ta książka zostawiła mnie z jednym wielkim znakiem zapytania. Co tu się właściwie wydarzyło? Albo, co się nie wydarzyło?
Pomijając tę zagadkę i całą historię realną, lub nie, „Legenda o samobójstwie” to ciekawy portret psychologiczny zagubionego człowieka. Emocjonalna huśtawka. Przy niełatwej opowieści o ludzkich relacjach, zwątpieniu, poszukiwaniu odpowiedzi, sam język i styl autora jest bardzo przystępny. Ale klimat raczej depresyjny, stąd przemyślcie dobrze czas i miejsce, zanim zagłębicie się w treść, którą mimo wszystko warto poznać.
Ta książka zostawiła mnie z jednym wielkim znakiem zapytania. Co tu się właściwie wydarzyło? Albo, co się nie wydarzyło?
Pomijając tę zagadkę i całą historię realną, lub nie, „Legenda o samobójstwie” to ciekawy portret psychologiczny zagubionego człowieka. Emocjonalna huśtawka. Przy niełatwej opowieści o ludzkich relacjach, zwątpieniu, poszukiwaniu odpowiedzi, sam język i...
2018-01-25
Zbiór opowiadań stworzonych z okazji 30-tki Wiedźmina przez różnych autorów. Odmienne były koncepcje. Jedne przypadły mi do gustu bardziej, inne mniej. Pojawiło się kilku starych znajomych. Powstali też nowi bohaterowie. Sądzę, że warto przeczytać, bo w końcu, czemu nie? :)
Zbiór opowiadań stworzonych z okazji 30-tki Wiedźmina przez różnych autorów. Odmienne były koncepcje. Jedne przypadły mi do gustu bardziej, inne mniej. Pojawiło się kilku starych znajomych. Powstali też nowi bohaterowie. Sądzę, że warto przeczytać, bo w końcu, czemu nie? :)
Pokaż mimo toHistoria całkiem ciekawa. Czyta się szybko. A jednak jakiś lekki niedosyt pozostawiła. Nie wiem ile w tej powieści Stephena a ile Owena, ale Kinga seniora stać na więcej. Niemniej polecam, fanom Kinga chyba nie muszę, ale poszukującym niebanalnych powieści też może się spodobać.
Historia całkiem ciekawa. Czyta się szybko. A jednak jakiś lekki niedosyt pozostawiła. Nie wiem ile w tej powieści Stephena a ile Owena, ale Kinga seniora stać na więcej. Niemniej polecam, fanom Kinga chyba nie muszę, ale poszukującym niebanalnych powieści też może się spodobać.
Pokaż mimo to2018-01-03
1. "Nie całkiem białe Boże Narodzenie" Magdalena Knedler
Powieść w duchu królowej kryminałów, Agathy Christie.
Przyjemna lektura. Styl autorki przystępny. Pomysł ciekawy. Intrygujące postaci.
Nie jest to powieść, gdzie akcja pędzi jak woda w górskim strumyku. Na całość składa się głównie rozmowa i dedukcja. Jednak fani panny Marple czy Herkulesa Poirot chyba nie będą mieli nic przeciwko? Jest ofiara, a nawet dwie i wielu podejrzanych. Z pozoru nic ich nie łączy. Ale każdy ma tajemnice. Tylko czy ktokolwiek miał motyw?
Przyznam, że autorce udało się mnie zwieść. Dość późno wytypowałam mordercę. Chociaż przy rozwiązaniu pojawił mi się lekki zgrzyt, to jednak nie na tyle poważny, aby odebrał mi przyjemność z lektury.
No i nie byłabym sobą gdybym nie czepnęła się kilku drobiazgów. Najbardziej nie podobało mi się, że dwóch doświadczonych stróżów prawa, już na samym początku włącza do drużyny obcą dziewczynę, która de facto powinna być jedną z głównych podejrzanych. Na szczęście poza tym "incydentem" wszystko się sprawnie układa w logiczną całość i prowadzi do ciekawego rozwiązania.
"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" to lekka i interesująca propozycja nie tylko na długie, zimowe wieczory, ale sprawdzi się także jako wakacyjna lektura.
1. "Nie całkiem białe Boże Narodzenie" Magdalena Knedler
Powieść w duchu królowej kryminałów, Agathy Christie.
Przyjemna lektura. Styl autorki przystępny. Pomysł ciekawy. Intrygujące postaci.
Nie jest to powieść, gdzie akcja pędzi jak woda w górskim strumyku. Na całość składa się głównie rozmowa i dedukcja. Jednak fani panny Marple czy Herkulesa Poirot chyba nie będą...
2017-02
„Jesteś krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece.”
Po zamknięciu ostatniej strony, zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem tej książki. Co w niej jest takiego, że zbiera same pozytywne recenzje? Ja chyba jeszcze nie natknęłam się na te negatywne. Owszem zdarzały się jakieś drobne uwagi, ale w rezultacie ocena i tak była wysoka.
A przecież to taka zwykła historia. O ludziach, o wyborach i ich konsekwencjach. O tolerancji, miłości i nienawiści. O strachu i cierpieniu. O przeżywaniu i umieraniu. O istnieniu i przeznaczeniu. Krótko mówiąc, to opowieść o życiu. Bardzo realistyczna, chociaż osnuta bardzo delikatną mgiełką tajemniczości, nierealności.
Nie dygotałam z emocji, czytając powieść Małeckiego. Ale i nie mogłam się oderwać od losów bohaterów. Sukces „Dygotu” tłumaczę tym, że lubimy czytać zwykłe – niezwykłe historie, jakie mogą się dziać tuż obok nas, za ścianą. Niemały wpływ na odbiór lektury ma również warsztat pisarza, a w przypadku pana Małeckiego, odważę się stwierdzić, że stoi on na wysokim poziomie. Ciężko mi oceniać po jednej powieści, ale „Dygot” pozwala mieć nadzieję, że także inne tytuły tego autora będą ucztą dla czytelnika.
Chcąc być obiektywna, powinnam się czegoś przyczepić. Może tylko tyle, że o ile bardzo wczułam się w losy Wiktora, Emilii i ich rodziców, o tyle historia Sebastiana przeleciała mi tak trochę za szybko, trochę od niechcenia. Tak jakby autor więcej serca włożył w dzieje seniorów niż najmłodszego pokolenia. Ale to naprawdę szukanie na siłę dziury w całym. Wszystko czego oczekuję po książce dostałam, łącznie z zapachem stron i przyciągającą uwagę okładką ;) .
Podsumowując, kawał dobrej literatury.
„Jesteś krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece.”
Po zamknięciu ostatniej strony, zaczęłam się zastanawiać nad fenomenem tej książki. Co w niej jest takiego, że zbiera same pozytywne recenzje? Ja chyba jeszcze nie natknęłam się na te negatywne. Owszem zdarzały się jakieś drobne uwagi, ale w rezultacie ocena i tak była wysoka.
A przecież to taka zwykła historia. O...
2017-01
„Przecież mówiłem ci o niedobrych książkach. Trudno sobie wyobrazić większy ból głowy.”
Kiedy w jednym z marketów zauważysz w koszu takiego „grubasa” (623 strony), do tego powieść historyczną i to jeszcze o książkach w cenie 4,99 zł, to czy przejdziesz obojętnie? Dla mnie to była zbyt silna pokusa. W sumie okazało się, że to całkiem dobrze wydane prawie 5 złotych.
„Warsztat książek zakazanych” to powieść nawiązująca do historii powstania prasy drukarskiej. Jest to jedynie fikcja literacka, ale ciekawie ukazująca XV – wieczną Kolonię i obowiązujące w niej reguły.
Nie do końca przekonał mnie język tej powieści. Nie wiem czy to wina przekładu, czy styl autora, ale momentami umykało mi, że te wydarzenia dzieją się w średniowieczu. Zabrakło specyficznej atmosfery, a niektóre dialogi wręcz wyprzedzały swoją epokę według mnie.
Ponadto akcja płynie raczej spokojnym nurtem, bez większych zrywów. Może pod koniec nieznacznie przyśpiesza, ale nie ma się co nastawiać na galopadę, raczej powolny kłusik ;). Mimo wszystko ta powieść mnie pochłonęła. Być może ten prosty, łatwy w odbiorze styl, może nieskomplikowana fabuła, pozwoliły mi dobrnąć do samego końca i nawet poczuć satysfakcję z lektury.
„Warsztat książek zakazanych” polecałabym szczególnie osobom, które lubią powieść historyczną, średniowiecze, tematykę związaną z wynalazkami w dziejach świata (w tym przypadku – druk). Jednocześnie nie oczekują nagłych zwrotów akcji, wielkich uniesień czy wachlarza emocji.
I na koniec jeszcze taka ciekawostka, z noty autora możemy się dowiedzieć, że ta książka „jest hołdem dla wynalazców. Oni wybiegają myślą naprzeciw potrzebom ludzkości, podejmują wyzwania, wspomagają postęp. Do innych należy właściwe stosowanie ich wynalazków.”
„Przecież mówiłem ci o niedobrych książkach. Trudno sobie wyobrazić większy ból głowy.”
Kiedy w jednym z marketów zauważysz w koszu takiego „grubasa” (623 strony), do tego powieść historyczną i to jeszcze o książkach w cenie 4,99 zł, to czy przejdziesz obojętnie? Dla mnie to była zbyt silna pokusa. W sumie okazało się, że to całkiem dobrze wydane prawie 5...
W ocenę obecnych wydarzeń w Puszczy Białowieskiej się już nie bawię. Ta książka utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że cała ta sytuacja jest głownie politycznym konfliktem, w którym sama przyroda gra niewielką rolę. Co do samej książki, polecam każdemu. Mnóstwo ciekawostek, wspaniałych historii, niezwykła magia niezwykłefo miejsca w Polsce. Zanim zabierzecie się za zagraniczne pozycje o tematyce ekologii, koniecznie sięgnijcie po książki Simony Kossak.
W ocenę obecnych wydarzeń w Puszczy Białowieskiej się już nie bawię. Ta książka utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że cała ta sytuacja jest głownie politycznym konfliktem, w którym sama przyroda gra niewielką rolę. Co do samej książki, polecam każdemu. Mnóstwo ciekawostek, wspaniałych historii, niezwykła magia niezwykłefo miejsca w Polsce. Zanim zabierzecie się za...
więcej Pokaż mimo to