Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych, oraz z książek, artykułów prasowych, audycji radiowych. A raczej podaje te elementy czytelnikowi, pozostawiając możliwość samodzielnego wyrobienia sobie opinii na temat intrygującej i tajemniczej osoby, jaką była Rutkiewicz. Sama Kamińska nie ocenia swojej bohaterki, a jedynie obiektywnie analizuje źródła.
Ja chyba najbardziej skłaniam się ku opinii himalaisty Aleksandra Lwowa, który tak opisał Rutkiewicz: „Według mnie Wanda miała dwa oblicza. Była bezwzględną, silną twardą himalaistką, a jednocześnie wrażliwą, naiwną dziewczynką, która zachowywała się czasami jak dziecko we mgle.”
Czy ta książka, mnie laikowi, pozwoliła lepiej zrozumieć alpinistów? I tak i nie. Otóż, ja doskonale rozumiem pasję. I chociaż mi zupełnie wystarczą nasze tatrzańskie dwutysięczniki, to potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie pokonać własne słabości, osiągnąć coś, co dla większości ludzi jest nieosiągalne. Góry są w stanie dać ogrom szczęścia i satysfakcji. Ale uczą też pokory, nie wybaczają błędów. Im wyższe, tym sroższe. Inną sprawą jest dążenie po trupach do celu, przecenianie swoich możliwości, narażanie nie tylko własnego, ale i cudzego życia. Tego nie rozumiem i raczej nigdy nie zrozumiem,, ale myślę, że to nie czas i miejsce na dyskusję w tym temacie.
A z drugiej strony ta biografia w fascynujący sposób przybliża szaremu obywatelowi środowisko pasjonatów wspinaczki wysokogórskiej. Nie zawsze bohaterskie, krystaliczne czy zjednoczone.
Wracając do głównej bohaterki, warto poznać jej losy, ponieważ była postacią nietuzinkową. Życie samo napisało scenariusz niczym z dramatu. Jaki był jego epilog? Tajemniczy, jak sama Wanda Rutkiewicz.
A Anna Kamińska potrafiła na kilkuset stronach to życie nam przybliżyć w godnym stylu. Polecam!
PS. No i fotografie... uwielbiam
Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych,...
Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych, oraz z książek, artykułów prasowych, audycji radiowych. A raczej podaje te elementy czytelnikowi, pozostawiając możliwość samodzielnego wyrobienia sobie opinii na temat intrygującej i tajemniczej osoby, jaką była Rutkiewicz. Sama Kamińska nie ocenia swojej bohaterki, a jedynie obiektywnie analizuje źródła.
Ja chyba najbardziej skłaniam się ku opinii himalaisty Aleksandra Lwowa, który tak opisał Rutkiewicz: „Według mnie Wanda miała dwa oblicza. Była bezwzględną, silną twardą himalaistką, a jednocześnie wrażliwą, naiwną dziewczynką, która zachowywała się czasami jak dziecko we mgle.”
Czy ta książka, mnie laikowi, pozwoliła lepiej zrozumieć alpinistów? I tak i nie. Otóż, ja doskonale rozumiem pasję. I chociaż mi zupełnie wystarczą nasze tatrzańskie dwutysięczniki, to potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie pokonać własne słabości, osiągnąć coś, co dla większości ludzi jest nieosiągalne. Góry są w stanie dać ogrom szczęścia i satysfakcji. Ale uczą też pokory, nie wybaczają błędów. Im wyższe, tym sroższe. Inną sprawą jest dążenie po trupach do celu, przecenianie swoich możliwości, narażanie nie tylko własnego, ale i cudzego życia. Tego nie rozumiem i raczej nigdy nie zrozumiem,, ale myślę, że to nie czas i miejsce na dyskusję w tym temacie.
A z drugiej strony ta biografia w fascynujący sposób przybliża szaremu obywatelowi środowisko pasjonatów wspinaczki wysokogórskiej. Nie zawsze bohaterskie, krystaliczne czy zjednoczone.
Wracając do głównej bohaterki, warto poznać jej losy, ponieważ była postacią nietuzinkową. Życie samo napisało scenariusz niczym z dramatu. Jaki był jego epilog? Tajemniczy, jak sama Wanda Rutkiewicz.
A Anna Kamińska potrafiła na kilkuset stronach to życie nam przybliżyć w godnym stylu. Polecam!
PS. No i fotografie... uwielbiam
Zacznę od tego, że dla mnie w tej książce są dwie bohaterki. Pierwsza to oczywiście Wanda Rutkiewicz, a druga to sama autorka. Rzadko czytam biografie i nie czuję się mocna w ocenie tychże, ale „Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci”, pochłonęła mnie zupełnie. Anna Kamińska stworzyła portret himalaistki, złożony niczym elementy układanki, ze wspomnień rodziny, znajomych,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to