-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2024-02-22
2024-01-31
2023-12
2024-01-14
Z jednej strony: fascynujące. Wyprawa przez świat tak obcy, że mógłby być obcą planetą, mimo że jest to bardzo przedstawienie Ameryki Północnej sprzed niespełna dwustu lat. Okrucieństwo porażające, znieczulające w sposób, którego pewnie doświadczał i główny bohater, a mimo to wywołujące niezgodę. Dziki Zachód jako dziura pochłaniająca ludzkie życia i historie, kończąca je brutalnie i bezlitośnie. Postaci które przerażają, ale fascynują.
Z drugiej: część tych rzeczy wydaje się zupełnie prowadzić donikąd. Bardziej doświadczenie niż fabuła, a mimo to jakaś fabuła jakby chciała się w tym ukształtować. Może zabrakło mi trochę inteligencji i obycia literackiego, ale coś mi nie do końca w tym zgrzytało. Historia gangu Glantona była w moim odczuciu zbyt pozbawiona struktury aż do niemal samego końca (promu), a stanowiła ogromną część książki. Szkoda, gdyby nieco łatwiej było śledzić tę historię, gdyby miała więcej wewnętrznych następstw i konsekwencji, pewnie czytałoby mi się to dużo lepiej.
Myślę też, że miałem problem z interpretacją, wiele rzeczy miało być w niej niewątpliwie symboliczne, ale ciężko było mi to jakoś dostrzec. I nie tylko mi, patrząc na to, jak wiele interpretacji tej książki powstało.
Język jest piękny, ale odrobinę za trudny jak na mój gust. Nie mam nic przeciwko trudnym i rzadkim słowom, ale ta książka odrobinę przekroczyła moją strefę komfortu i to w stopniu momentami utrudniającym nadążanie za wydarzeniami i zmuszający do czytania tej samej strony trzy razy.
Z jednej strony: fascynujące. Wyprawa przez świat tak obcy, że mógłby być obcą planetą, mimo że jest to bardzo przedstawienie Ameryki Północnej sprzed niespełna dwustu lat. Okrucieństwo porażające, znieczulające w sposób, którego pewnie doświadczał i główny bohater, a mimo to wywołujące niezgodę. Dziki Zachód jako dziura pochłaniająca ludzkie życia i historie, kończąca je...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Spore rozczarowanie. O ile klimat grozy był przyjemny, zwłaszcza na początku, szybko stracił swoją moc. Dużo wątków postaci jest rozczarowujących lub nie prowadzi donikąd, a postaci są obrzydliwe (i to nie tylko te, które chyba tę obrzydliwość miały prezentować, także te, które mamy lubić: przykładowo główny bohater i nauczyciel "casualowo" seksualizujący dzieci ze szkoły itp.). Pod koniec trudno nie było oprzeć się pytaniu, po co się o wielu z tych bohaterów czytało: byłoby fajnie, jakby bohaterowie którym poświęcono kilkadziesiąt stron coś do fabuły jednak wnieśli.
O ile momentami smaczki scenek rodzajowych z miasta potrafiły być fajne czy klimatyczne, często sprawiały wrażenie zapychacza.
Największym rozczarowaniem był dla mnie sam antagonista: podkreślał swoją absurdalną wręcz przedwieczną potęgę całą książkę, a jego ostateczne zabezpieczenie to usunięcie schodów do piwnicy i położenie noży z kuchni na podłodze. Gdyby bohater nie był nieudolny, nie zmarnował mnóstwo czasu i miał latarkę, całe wyzwanie byłoby po prostu żałosne i komiczne. Zwłaszcza szkoda, bo napięcie w finalnych sekwencjach było zbudowane nieźle, a tutaj nagle takie rozczarowanie. Serio, przedwieczne zło nie wpadło na nic lepszego?
Klamra i wykorzystanie powracających pożarów były fajne, ale trochę niewarte przebrnięcia przez tak długą historię z tak nieciekawym rozwiązaniem punktu kulminacyjnego.
Warte przeczytania tylko jeśli ktoś wybitnie kocha styl autora, lub czyta bardzo dużo, przez co nie szkoda mu czasu i lubi klimacik małych amerykańskich miasteczek i tej epoki.
W przeciwnym przypadku zwyczajnie nie warto.
Spore rozczarowanie. O ile klimat grozy był przyjemny, zwłaszcza na początku, szybko stracił swoją moc. Dużo wątków postaci jest rozczarowujących lub nie prowadzi donikąd, a postaci są obrzydliwe (i to nie tylko te, które chyba tę obrzydliwość miały prezentować, także te, które mamy lubić: przykładowo główny bohater i nauczyciel "casualowo" seksualizujący dzieci ze szkoły...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-06
Po lekko rozczarowującym starcie drugiej ery i dużo lepszej od niego części drugiej, Żałobne Opaski odblokowały we mnie pełnię mocy alomantycznych (brandonsandersonium, stop dający moc uwielbiania prozy Sandersona). Wciągające, zaskakujące, pełne złożonych, ale nie przekombinowanych intryg, z pewnym dystansem do siebie, ale niegłupie, szybkie i pełne. Wszystko na swoim miejscu. Nieprzerwanie porywającym jest oglądanie dojrzewania bohaterów i otaczającego ich świata. Naprawdę świetna część bardzo dobrej serii.
Po lekko rozczarowującym starcie drugiej ery i dużo lepszej od niego części drugiej, Żałobne Opaski odblokowały we mnie pełnię mocy alomantycznych (brandonsandersonium, stop dający moc uwielbiania prozy Sandersona). Wciągające, zaskakujące, pełne złożonych, ale nie przekombinowanych intryg, z pewnym dystansem do siebie, ale niegłupie, szybkie i pełne. Wszystko na swoim...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-02
Po lekkim rozczarowaniu, jakim był dla mnie "Stop Prawa", Brandon znowu mnie zachwycił. Zniknęły rzeczy, które mnie wkurzały: bardzo przewidywalne twisty, oczywiste i wymuszone żarty, a zostały wszystkie fajne aspekty. Super, że została skondensowana akcja (ogromna część książki rozgrywa się w ciągu jednej doby), która aż zaskakiwała w poprzedniej części, rewolucja technologiczna w świecie jest dalej eksplorowana, a zmiany społeczne wyszły całkowicie na prowadzenie i moim zdaniem są pokazane naprawdę bardzo dobrze. Tak jak w poprzedniej książce bohater musiał przeżyć zmianę z dziczy na miasto, tak w tej to miasto musi przeżyć zmianę, a bohaterowie (jednocześnie rozwijając się sami) mu w tym pomagają i towarzyszą.
Plot twisty znowu przestały być oczywiste, zamiast, jak przy czytaniu "Stopu" czekać na "a no tak, na pewno stanie się x" czułem się realnie niepewny, z niecierpliwością patrzyłem na nakręcającą się machinę spisku i przeżyłem kilka prawdziwych emocjonalnych poruszeń. Bardzo się cieszę, że nie zniechęciłem się do serii po "Stopie Prawa"; warto było jednak dać kredyt zaufania autorowi.
Po lekkim rozczarowaniu, jakim był dla mnie "Stop Prawa", Brandon znowu mnie zachwycił. Zniknęły rzeczy, które mnie wkurzały: bardzo przewidywalne twisty, oczywiste i wymuszone żarty, a zostały wszystkie fajne aspekty. Super, że została skondensowana akcja (ogromna część książki rozgrywa się w ciągu jednej doby), która aż zaskakiwała w poprzedniej części, rewolucja...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-23
Trochę jestem rozdarty. Z jednej strony: przeniesienie ukochanego settingu o trzysta lat autor wykonał wspaniale. Stare elementy świata świetnie współgrają z nowymi technologiami i zmieniającym się społeczeństwem. Połączenie alomancji i broni palnej działa po prostu doskonale. Nowych bohaterów również łatwo przyszło mi polubić.
Z drugiej strony: humor czasami wydawał się wymuszony i taki dziwnie sitcomowy, co było dla mnie zaskoczeniem po bardzo dobrym wrażeniu, które zrobiła na mnie pierwsza trylogia. Tak samo jakiś dziwny regres nastąpił w moim odczuciu w kwestii zaskakującej fabuły. Bardzo dużo zwrotów akcji było przeprowadzonych w sposób tak "poprawny", że aż zupełnie niezaskakujący: setup był tak silnie ustawiony, że przekraczało to granicę satysfakcji, gdy odkrywała się odpowiedź na zagadkę i wpadało w przestrzeń "no tak, nie mogło być inaczej". A jest to granica, którą, mam wrażenie, Sanderson świetnie umiał utrzymać w poprzedniej trylogii (zaskoczenia były tak przygotowane, że człowiek miał narzędzia potrzebne do ich rozgryzienia za wczasu, ale odpowiedzi zawsze umykały do ostatniej chwili).
Wciąż: nie zniechęciło mnie to od sięgnięcia po kolejną część, czy inne książki autora. Na pewno na plus, że jest krótka, lekka i jest to dobry wstęp do serii, który może zmotywować, by sięgnąć po książki z pierwszej trylogii.
Trochę jestem rozdarty. Z jednej strony: przeniesienie ukochanego settingu o trzysta lat autor wykonał wspaniale. Stare elementy świata świetnie współgrają z nowymi technologiami i zmieniającym się społeczeństwem. Połączenie alomancji i broni palnej działa po prostu doskonale. Nowych bohaterów również łatwo przyszło mi polubić.
Z drugiej strony: humor czasami wydawał się...
2023-11-01
Bardzo nijaka książka, tylko przez wzgląd na jej wiek można przymknąć oko na pewne rzeczy, które byłby nieakceptowalne w dzisiejszej literaturze.
Postaci są do absurdu przerysowane, co daje wrażenie niezamierzonej satyry (niewiadomo do końca, czego), skupienie historii pada na najdziwniejsze jej aspekty, w czasie gdy główne elementy fabularne są niemalże pomijane. Między innymi są tu niejasne przeskoki czasowe z bardzo wyrywkowym przedstawieniem, co się właściwie wydarzyło w międzyczasie. Niby jest mówione, że główny bohater ma podjąć w mieście edukację, dostajemy wprowadzenie do domu jego nauczyciela, tylko po to, by nie spędzić tam praktycznie w ogóle czasu. Nie ma właściwie żadnej sceny ani opisu procesu nauki, dostajemy za to co najmniej trzykrotnie opis dziwnego gestu, który wykonuje nauczyciel, gdy się denerwuje na swoją rodzinę.
Główny bohater jest niestety okropnym idiotą, którego trudno lubić. Jego uczucia są bardzo trudne do zrozumienia i wydają się pojawiać bardzo losowo, główny wątek miłosny zupełnie nie przekonuje, sprawia wrażenie, że autor uznał, że musi się zdarzyć, więc bohater za tym idzie bez głębszej refleksji. Jego nieróbstwo połączone z wybujałym poczuciem własnej wartości jest odpychające (chyba, że mieliśmy domyślić się, że on się ciężko uczy, bo autor z pewnością nie postanowił nas o tym poinformować) i tylko częściowo wydaje się być zaadresowane przez historię i to bardzo na ostatnią chwilę, przez co trudno mi było przez to momentami przebrnąć. Jedna rzecz nie przestaje mnie zastanawiać: czy w tamtych czasach to naprawdę było normalne, by na zadane pytanie odpowiadać dopiero po "kilku minutach namysłu"? Ile ci ludzie mieli czasu?
Bardzo nijaka książka, tylko przez wzgląd na jej wiek można przymknąć oko na pewne rzeczy, które byłby nieakceptowalne w dzisiejszej literaturze.
Postaci są do absurdu przerysowane, co daje wrażenie niezamierzonej satyry (niewiadomo do końca, czego), skupienie historii pada na najdziwniejsze jej aspekty, w czasie gdy główne elementy fabularne są niemalże pomijane. Między...
2023-08-25
2023-09-01
Książka zawiera bogactwo bardzo konkretnych informacji, ciężkich do dostania w wielu innych - jakby nie patrzeć - popularnonaukowych publikacjach. Zawarcie cytatu listującego dokładny spis dóbr kupowanych przez zamek na przykład to niesamowity sposób by dostarczyć przykładu działania zamku jak i urzeczywistnić i uczłowieczyć ludzi, którzy żyli niemal tysiąc lat temu.
W moim odczuciu na minus trochę rozdział "Pan zamku", który wchodzi zbyt głęboko w klasyczny książkowo-historyczny bieg wydarzeń z podawaniem losów mnóstwa postaci, co mogłoby być okej, gdyby nie to, że na dobrą sprawę są te wydarzenia powiązane z zamkami tylko częściowo. Więc trochę "off-topowy" ten rozdział się staje, mimo że jak najbardziej byłby sens umieścić w tej książce rozdział o tej tematyce, może w nieco innej formie. Ale rozpisuję się o nim, by podkreślić, że to raczej wyjątek niż reguła w przypadku tej książki: jest ona naprawdę dobra i świetnie opisuje realia średniowiecznego zamku.
Na minus można by też uznać anglocentryzm i brak szerszej perspektywy historycznej, ale jest to zaadresowane przez autorów i jest to następstwo celowo przyjętej konwencji, więc ciężko uznawać to za jakiś problem/błąd ze strony autorów.
Ogólnie polecam, nawet jak ktoś nie jest fanem książek historycznych!
Książka zawiera bogactwo bardzo konkretnych informacji, ciężkich do dostania w wielu innych - jakby nie patrzeć - popularnonaukowych publikacjach. Zawarcie cytatu listującego dokładny spis dóbr kupowanych przez zamek na przykład to niesamowity sposób by dostarczyć przykładu działania zamku jak i urzeczywistnić i uczłowieczyć ludzi, którzy żyli niemal tysiąc lat temu.
W moim...
O ile nie można odmówić Ursuli niesamowitych zdolności światotworzenia, historia aż prosiła się o kilka usprawnień, które pozwoliłyby temu światu wybrzmieć. Największy problem, który miałem z historią, to pozbawiony charakteru bohater. Momenty, w których miał przebłyski osobowości są rzadkie przez pierwsze pół książki, ale zawsze zaskakują pozytywnie. Książka zabłysła dla mnie tak naprawdę przez ostatnią swoją ćwiartkę, przez co jeszcze bardziej pożałowałem, że nie mieliśmy okazji naprawdę obcować z postacią przez resztę historii. Ciekawym byłoby dla mnie zobaczyć tę historię z oczu postaci outsidera, ale takiego, który ma silne przekonania np. na temat różnic płciowych, nawet jeśli stara się ich nie okazywać i w toku zapoznawania się z inną kulturą musi te swoje przekonania zrewidować.
Mimo to dało radę mnie poruszyć, wzruszyć, czy napełnić przejęciem przy dobrych kilku okazjach.
O ile nie można odmówić Ursuli niesamowitych zdolności światotworzenia, historia aż prosiła się o kilka usprawnień, które pozwoliłyby temu światu wybrzmieć. Największy problem, który miałem z historią, to pozbawiony charakteru bohater. Momenty, w których miał przebłyski osobowości są rzadkie przez pierwsze pół książki, ale zawsze zaskakują pozytywnie. Książka zabłysła dla...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sigma Grindset: The book (ale jako ostrzeżenie!)
A tak serio to bardzo ciekawa, zaskakująco aktualna i świeża pod wieloma względami mimo ponad 100 lat od wydania.
Dobrze i trafnie wytknięte próżniactwo i snobizm tzw. "klas wyższych". Można skojarzyć z "Lalką", ale bez wątpienia bardziej świadoma społecznie, bo napisana o prawdziwej, a nie pozornej różnicy klas i to przez kogoś, kto naprawdę doświadczył życia proletariatu.
Na plus wyjątkowo mało jak na książki z tego okresu seksizmu, rasizmu i podobnych tendencji męskich (i nie tylko) autorów tamtych czasów, widać, że autor był człowiekiem o niezrównanej wrażliwości społecznej, empatii i otwartości umysłu, pozwalającej mu przeciwstawić się dominującym poglądom swoich czasów.
Sigma Grindset: The book (ale jako ostrzeżenie!)
A tak serio to bardzo ciekawa, zaskakująco aktualna i świeża pod wieloma względami mimo ponad 100 lat od wydania.
Dobrze i trafnie wytknięte próżniactwo i snobizm tzw. "klas wyższych". Można skojarzyć z "Lalką", ale bez wątpienia bardziej świadoma społecznie, bo napisana o prawdziwej, a nie pozornej różnicy klas i to przez...
Z jednej strony: niesamowicie mądra, wrażliwa perspektywa. Z drugiej strony: autorka czasem totalnie odjeżdża w myślenie magiczne i paranormalne, tylko po to, by zaraz uderzyć czymś bardzo prawdziwym i bezpośrednim. Mogłoby być trochę bardziej rzeczowo, mniej "łololo". Wciąż bardzo warto przeczytać.
Z jednej strony: niesamowicie mądra, wrażliwa perspektywa. Z drugiej strony: autorka czasem totalnie odjeżdża w myślenie magiczne i paranormalne, tylko po to, by zaraz uderzyć czymś bardzo prawdziwym i bezpośrednim. Mogłoby być trochę bardziej rzeczowo, mniej "łololo". Wciąż bardzo warto przeczytać.
Pokaż mimo to