Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Z jednej strony: niesamowicie mądra, wrażliwa perspektywa. Z drugiej strony: autorka czasem totalnie odjeżdża w myślenie magiczne i paranormalne, tylko po to, by zaraz uderzyć czymś bardzo prawdziwym i bezpośrednim. Mogłoby być trochę bardziej rzeczowo, mniej "łololo". Wciąż bardzo warto przeczytać.

Z jednej strony: niesamowicie mądra, wrażliwa perspektywa. Z drugiej strony: autorka czasem totalnie odjeżdża w myślenie magiczne i paranormalne, tylko po to, by zaraz uderzyć czymś bardzo prawdziwym i bezpośrednim. Mogłoby być trochę bardziej rzeczowo, mniej "łololo". Wciąż bardzo warto przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony: fascynujące. Wyprawa przez świat tak obcy, że mógłby być obcą planetą, mimo że jest to bardzo przedstawienie Ameryki Północnej sprzed niespełna dwustu lat. Okrucieństwo porażające, znieczulające w sposób, którego pewnie doświadczał i główny bohater, a mimo to wywołujące niezgodę. Dziki Zachód jako dziura pochłaniająca ludzkie życia i historie, kończąca je brutalnie i bezlitośnie. Postaci które przerażają, ale fascynują.

Z drugiej: część tych rzeczy wydaje się zupełnie prowadzić donikąd. Bardziej doświadczenie niż fabuła, a mimo to jakaś fabuła jakby chciała się w tym ukształtować. Może zabrakło mi trochę inteligencji i obycia literackiego, ale coś mi nie do końca w tym zgrzytało. Historia gangu Glantona była w moim odczuciu zbyt pozbawiona struktury aż do niemal samego końca (promu), a stanowiła ogromną część książki. Szkoda, gdyby nieco łatwiej było śledzić tę historię, gdyby miała więcej wewnętrznych następstw i konsekwencji, pewnie czytałoby mi się to dużo lepiej.

Myślę też, że miałem problem z interpretacją, wiele rzeczy miało być w niej niewątpliwie symboliczne, ale ciężko było mi to jakoś dostrzec. I nie tylko mi, patrząc na to, jak wiele interpretacji tej książki powstało.

Język jest piękny, ale odrobinę za trudny jak na mój gust. Nie mam nic przeciwko trudnym i rzadkim słowom, ale ta książka odrobinę przekroczyła moją strefę komfortu i to w stopniu momentami utrudniającym nadążanie za wydarzeniami i zmuszający do czytania tej samej strony trzy razy.

Z jednej strony: fascynujące. Wyprawa przez świat tak obcy, że mógłby być obcą planetą, mimo że jest to bardzo przedstawienie Ameryki Północnej sprzed niespełna dwustu lat. Okrucieństwo porażające, znieczulające w sposób, którego pewnie doświadczał i główny bohater, a mimo to wywołujące niezgodę. Dziki Zachód jako dziura pochłaniająca ludzkie życia i historie, kończąca je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spore rozczarowanie. O ile klimat grozy był przyjemny, zwłaszcza na początku, szybko stracił swoją moc. Dużo wątków postaci jest rozczarowujących lub nie prowadzi donikąd, a postaci są obrzydliwe (i to nie tylko te, które chyba tę obrzydliwość miały prezentować, także te, które mamy lubić: przykładowo główny bohater i nauczyciel "casualowo" seksualizujący dzieci ze szkoły itp.). Pod koniec trudno nie było oprzeć się pytaniu, po co się o wielu z tych bohaterów czytało: byłoby fajnie, jakby bohaterowie którym poświęcono kilkadziesiąt stron coś do fabuły jednak wnieśli.
O ile momentami smaczki scenek rodzajowych z miasta potrafiły być fajne czy klimatyczne, często sprawiały wrażenie zapychacza.
Największym rozczarowaniem był dla mnie sam antagonista: podkreślał swoją absurdalną wręcz przedwieczną potęgę całą książkę, a jego ostateczne zabezpieczenie to usunięcie schodów do piwnicy i położenie noży z kuchni na podłodze. Gdyby bohater nie był nieudolny, nie zmarnował mnóstwo czasu i miał latarkę, całe wyzwanie byłoby po prostu żałosne i komiczne. Zwłaszcza szkoda, bo napięcie w finalnych sekwencjach było zbudowane nieźle, a tutaj nagle takie rozczarowanie. Serio, przedwieczne zło nie wpadło na nic lepszego?
Klamra i wykorzystanie powracających pożarów były fajne, ale trochę niewarte przebrnięcia przez tak długą historię z tak nieciekawym rozwiązaniem punktu kulminacyjnego.

Warte przeczytania tylko jeśli ktoś wybitnie kocha styl autora, lub czyta bardzo dużo, przez co nie szkoda mu czasu i lubi klimacik małych amerykańskich miasteczek i tej epoki.
W przeciwnym przypadku zwyczajnie nie warto.

Spore rozczarowanie. O ile klimat grozy był przyjemny, zwłaszcza na początku, szybko stracił swoją moc. Dużo wątków postaci jest rozczarowujących lub nie prowadzi donikąd, a postaci są obrzydliwe (i to nie tylko te, które chyba tę obrzydliwość miały prezentować, także te, które mamy lubić: przykładowo główny bohater i nauczyciel "casualowo" seksualizujący dzieci ze szkoły...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po lekko rozczarowującym starcie drugiej ery i dużo lepszej od niego części drugiej, Żałobne Opaski odblokowały we mnie pełnię mocy alomantycznych (brandonsandersonium, stop dający moc uwielbiania prozy Sandersona). Wciągające, zaskakujące, pełne złożonych, ale nie przekombinowanych intryg, z pewnym dystansem do siebie, ale niegłupie, szybkie i pełne. Wszystko na swoim miejscu. Nieprzerwanie porywającym jest oglądanie dojrzewania bohaterów i otaczającego ich świata. Naprawdę świetna część bardzo dobrej serii.

Po lekko rozczarowującym starcie drugiej ery i dużo lepszej od niego części drugiej, Żałobne Opaski odblokowały we mnie pełnię mocy alomantycznych (brandonsandersonium, stop dający moc uwielbiania prozy Sandersona). Wciągające, zaskakujące, pełne złożonych, ale nie przekombinowanych intryg, z pewnym dystansem do siebie, ale niegłupie, szybkie i pełne. Wszystko na swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po lekkim rozczarowaniu, jakim był dla mnie "Stop Prawa", Brandon znowu mnie zachwycił. Zniknęły rzeczy, które mnie wkurzały: bardzo przewidywalne twisty, oczywiste i wymuszone żarty, a zostały wszystkie fajne aspekty. Super, że została skondensowana akcja (ogromna część książki rozgrywa się w ciągu jednej doby), która aż zaskakiwała w poprzedniej części, rewolucja technologiczna w świecie jest dalej eksplorowana, a zmiany społeczne wyszły całkowicie na prowadzenie i moim zdaniem są pokazane naprawdę bardzo dobrze. Tak jak w poprzedniej książce bohater musiał przeżyć zmianę z dziczy na miasto, tak w tej to miasto musi przeżyć zmianę, a bohaterowie (jednocześnie rozwijając się sami) mu w tym pomagają i towarzyszą.
Plot twisty znowu przestały być oczywiste, zamiast, jak przy czytaniu "Stopu" czekać na "a no tak, na pewno stanie się x" czułem się realnie niepewny, z niecierpliwością patrzyłem na nakręcającą się machinę spisku i przeżyłem kilka prawdziwych emocjonalnych poruszeń. Bardzo się cieszę, że nie zniechęciłem się do serii po "Stopie Prawa"; warto było jednak dać kredyt zaufania autorowi.

Po lekkim rozczarowaniu, jakim był dla mnie "Stop Prawa", Brandon znowu mnie zachwycił. Zniknęły rzeczy, które mnie wkurzały: bardzo przewidywalne twisty, oczywiste i wymuszone żarty, a zostały wszystkie fajne aspekty. Super, że została skondensowana akcja (ogromna część książki rozgrywa się w ciągu jednej doby), która aż zaskakiwała w poprzedniej części, rewolucja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę jestem rozdarty. Z jednej strony: przeniesienie ukochanego settingu o trzysta lat autor wykonał wspaniale. Stare elementy świata świetnie współgrają z nowymi technologiami i zmieniającym się społeczeństwem. Połączenie alomancji i broni palnej działa po prostu doskonale. Nowych bohaterów również łatwo przyszło mi polubić.
Z drugiej strony: humor czasami wydawał się wymuszony i taki dziwnie sitcomowy, co było dla mnie zaskoczeniem po bardzo dobrym wrażeniu, które zrobiła na mnie pierwsza trylogia. Tak samo jakiś dziwny regres nastąpił w moim odczuciu w kwestii zaskakującej fabuły. Bardzo dużo zwrotów akcji było przeprowadzonych w sposób tak "poprawny", że aż zupełnie niezaskakujący: setup był tak silnie ustawiony, że przekraczało to granicę satysfakcji, gdy odkrywała się odpowiedź na zagadkę i wpadało w przestrzeń "no tak, nie mogło być inaczej". A jest to granica, którą, mam wrażenie, Sanderson świetnie umiał utrzymać w poprzedniej trylogii (zaskoczenia były tak przygotowane, że człowiek miał narzędzia potrzebne do ich rozgryzienia za wczasu, ale odpowiedzi zawsze umykały do ostatniej chwili).
Wciąż: nie zniechęciło mnie to od sięgnięcia po kolejną część, czy inne książki autora. Na pewno na plus, że jest krótka, lekka i jest to dobry wstęp do serii, który może zmotywować, by sięgnąć po książki z pierwszej trylogii.

Trochę jestem rozdarty. Z jednej strony: przeniesienie ukochanego settingu o trzysta lat autor wykonał wspaniale. Stare elementy świata świetnie współgrają z nowymi technologiami i zmieniającym się społeczeństwem. Połączenie alomancji i broni palnej działa po prostu doskonale. Nowych bohaterów również łatwo przyszło mi polubić.
Z drugiej strony: humor czasami wydawał się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo nijaka książka, tylko przez wzgląd na jej wiek można przymknąć oko na pewne rzeczy, które byłby nieakceptowalne w dzisiejszej literaturze.
Postaci są do absurdu przerysowane, co daje wrażenie niezamierzonej satyry (niewiadomo do końca, czego), skupienie historii pada na najdziwniejsze jej aspekty, w czasie gdy główne elementy fabularne są niemalże pomijane. Między innymi są tu niejasne przeskoki czasowe z bardzo wyrywkowym przedstawieniem, co się właściwie wydarzyło w międzyczasie. Niby jest mówione, że główny bohater ma podjąć w mieście edukację, dostajemy wprowadzenie do domu jego nauczyciela, tylko po to, by nie spędzić tam praktycznie w ogóle czasu. Nie ma właściwie żadnej sceny ani opisu procesu nauki, dostajemy za to co najmniej trzykrotnie opis dziwnego gestu, który wykonuje nauczyciel, gdy się denerwuje na swoją rodzinę.
Główny bohater jest niestety okropnym idiotą, którego trudno lubić. Jego uczucia są bardzo trudne do zrozumienia i wydają się pojawiać bardzo losowo, główny wątek miłosny zupełnie nie przekonuje, sprawia wrażenie, że autor uznał, że musi się zdarzyć, więc bohater za tym idzie bez głębszej refleksji. Jego nieróbstwo połączone z wybujałym poczuciem własnej wartości jest odpychające (chyba, że mieliśmy domyślić się, że on się ciężko uczy, bo autor z pewnością nie postanowił nas o tym poinformować) i tylko częściowo wydaje się być zaadresowane przez historię i to bardzo na ostatnią chwilę, przez co trudno mi było przez to momentami przebrnąć. Jedna rzecz nie przestaje mnie zastanawiać: czy w tamtych czasach to naprawdę było normalne, by na zadane pytanie odpowiadać dopiero po "kilku minutach namysłu"? Ile ci ludzie mieli czasu?

Bardzo nijaka książka, tylko przez wzgląd na jej wiek można przymknąć oko na pewne rzeczy, które byłby nieakceptowalne w dzisiejszej literaturze.
Postaci są do absurdu przerysowane, co daje wrażenie niezamierzonej satyry (niewiadomo do końca, czego), skupienie historii pada na najdziwniejsze jej aspekty, w czasie gdy główne elementy fabularne są niemalże pomijane. Między...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Życie w średniowiecznym zamku Frances Gies, Joseph Gies
Ocena 6,5
Życie w średni... Frances Gies, Josep...

Na półkach:

Książka zawiera bogactwo bardzo konkretnych informacji, ciężkich do dostania w wielu innych - jakby nie patrzeć - popularnonaukowych publikacjach. Zawarcie cytatu listującego dokładny spis dóbr kupowanych przez zamek na przykład to niesamowity sposób by dostarczyć przykładu działania zamku jak i urzeczywistnić i uczłowieczyć ludzi, którzy żyli niemal tysiąc lat temu.
W moim odczuciu na minus trochę rozdział "Pan zamku", który wchodzi zbyt głęboko w klasyczny książkowo-historyczny bieg wydarzeń z podawaniem losów mnóstwa postaci, co mogłoby być okej, gdyby nie to, że na dobrą sprawę są te wydarzenia powiązane z zamkami tylko częściowo. Więc trochę "off-topowy" ten rozdział się staje, mimo że jak najbardziej byłby sens umieścić w tej książce rozdział o tej tematyce, może w nieco innej formie. Ale rozpisuję się o nim, by podkreślić, że to raczej wyjątek niż reguła w przypadku tej książki: jest ona naprawdę dobra i świetnie opisuje realia średniowiecznego zamku.
Na minus można by też uznać anglocentryzm i brak szerszej perspektywy historycznej, ale jest to zaadresowane przez autorów i jest to następstwo celowo przyjętej konwencji, więc ciężko uznawać to za jakiś problem/błąd ze strony autorów.
Ogólnie polecam, nawet jak ktoś nie jest fanem książek historycznych!

Książka zawiera bogactwo bardzo konkretnych informacji, ciężkich do dostania w wielu innych - jakby nie patrzeć - popularnonaukowych publikacjach. Zawarcie cytatu listującego dokładny spis dóbr kupowanych przez zamek na przykład to niesamowity sposób by dostarczyć przykładu działania zamku jak i urzeczywistnić i uczłowieczyć ludzi, którzy żyli niemal tysiąc lat temu.
W moim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile nie można odmówić Ursuli niesamowitych zdolności światotworzenia, historia aż prosiła się o kilka usprawnień, które pozwoliłyby temu światu wybrzmieć. Największy problem, który miałem z historią, to pozbawiony charakteru bohater. Momenty, w których miał przebłyski osobowości są rzadkie przez pierwsze pół książki, ale zawsze zaskakują pozytywnie. Książka zabłysła dla mnie tak naprawdę przez ostatnią swoją ćwiartkę, przez co jeszcze bardziej pożałowałem, że nie mieliśmy okazji naprawdę obcować z postacią przez resztę historii. Ciekawym byłoby dla mnie zobaczyć tę historię z oczu postaci outsidera, ale takiego, który ma silne przekonania np. na temat różnic płciowych, nawet jeśli stara się ich nie okazywać i w toku zapoznawania się z inną kulturą musi te swoje przekonania zrewidować.
Mimo to dało radę mnie poruszyć, wzruszyć, czy napełnić przejęciem przy dobrych kilku okazjach.

O ile nie można odmówić Ursuli niesamowitych zdolności światotworzenia, historia aż prosiła się o kilka usprawnień, które pozwoliłyby temu światu wybrzmieć. Największy problem, który miałem z historią, to pozbawiony charakteru bohater. Momenty, w których miał przebłyski osobowości są rzadkie przez pierwsze pół książki, ale zawsze zaskakują pozytywnie. Książka zabłysła dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sigma Grindset: The book (ale jako ostrzeżenie!)
A tak serio to bardzo ciekawa, zaskakująco aktualna i świeża pod wieloma względami mimo ponad 100 lat od wydania.
Dobrze i trafnie wytknięte próżniactwo i snobizm tzw. "klas wyższych". Można skojarzyć z "Lalką", ale bez wątpienia bardziej świadoma społecznie, bo napisana o prawdziwej, a nie pozornej różnicy klas i to przez kogoś, kto naprawdę doświadczył życia proletariatu.

Na plus wyjątkowo mało jak na książki z tego okresu seksizmu, rasizmu i podobnych tendencji męskich (i nie tylko) autorów tamtych czasów, widać, że autor był człowiekiem o niezrównanej wrażliwości społecznej, empatii i otwartości umysłu, pozwalającej mu przeciwstawić się dominującym poglądom swoich czasów.

Sigma Grindset: The book (ale jako ostrzeżenie!)
A tak serio to bardzo ciekawa, zaskakująco aktualna i świeża pod wieloma względami mimo ponad 100 lat od wydania.
Dobrze i trafnie wytknięte próżniactwo i snobizm tzw. "klas wyższych". Można skojarzyć z "Lalką", ale bez wątpienia bardziej świadoma społecznie, bo napisana o prawdziwej, a nie pozornej różnicy klas i to przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwnie się tę książkę ocenia odwiedzając ją ponownie po latach, w świecie tak mocno naznaczonym jej popkulturowym śladem.
Jako literaturze młodzieżowej, można odpuścić jej wiele nieścisłości w świecie, problematycznych przesłań (turban jest śmieszny/żałosny i prawdopodobnie śmierdzący, grube dziecko zasługuje by zostać trwale okaleczone za swoje łakomstwo, ludzie spoza "naszej" grupy - w tym przypadku mugole - są gorsi i powinni się nie interesować (to są opinie i działania pozytywnych postaci tej historii, które nigdy nie zostają w żaden sposób skomentowane, ani skrytykowane w biegu książki)
[EDIT: źle to wyraziłem, nie należy tego "wybaczać", to wciąż powinno być krytykowane i podkreślane, ale można zrozumieć, że autorka nie przemyślała pewnych swoich głęboko zakorzenionych, szkodliwych przekonań, gdy próbowała po prostu napisać historyjkę dla dzieci/nastolatków. Szkoda, że odmówiła naprostowania tego nawet, gdy po latach jej to wielokrotnie wytknięto, ale no nie jest to już jednoznacznie powiązane z książką.]
) i tym podobnych rzeczy, ale jednej rzeczy moim zdaniem wybaczać nie należy: nieznaczącego głównego bohatera. Trochę można przymknąć oko na fakt, że Harry Potter nic nie robi dla postępu historii książki, jeżeli podzielimy fabułę na dwie: samo wchodzenie Harrego w świat magii, poznawanie szkoły itp. jest w pewnym sensie przygodą i w tej Harry ma realne znaczenie, pokonuje trudności, podejmuje działania. Ta fabuła z początku w sposób dość finezyjny łączy się z tajemnicą i spiskiem wokół kamienia. Tutaj jednak pojawia się problem: wszystko, aż do finału potoczyłoby się tak samo, gdyby Harry nie podglądał, nie podsłuchiwał i nie badał tematu, nawet gdyby o nim nie widział. Aż do finału (dziwnie pospiesznie przedstawionego), Harry nie wpływa na rozwój wydarzeń, a gdy wpływa: okazuje się, że powinien był tego nie robić. Gdyby nie jego wścibstwo, Voldemort nie byłby nawet blisko zdobycia kamienia, Harry działał wręcz na jego korzyść. Może byłby to przewrotny komentarz, wina tragiczna, lub cokolwiek, ale nie zostaje to nigdy zaadresowane, Harry jest wręcz traktowany jak bohater, mimo że to on naraził kamień. Może "zniszczenie" Voldemorta było jego zasługą, ale w jaki sposób, jeśli Voldemort zaraz powraca, a na miejsce zdarzenia i tak po chwili dotarł Dumbledore, o którym wiemy, że jest potężniejszy od Voldemorta nawet w pełnej postaci, a co dopiero w takiej? Dodatkowo na minus: pokonanie głównego antagonisty opiera się na całkowitym deus ex machina.

To nie jest zła opowieść, ale czytając ją świadomie, nie można oprzeć się wrażeniu, że jej główna fabuła jest jakby doszyta do wycinka ze szkolnego życia w szkole magii i jako taka, zdaje się mieć małe znaczenie, a bohater mały impakt na jej przebieg. A szkoda.

Dziwnie się tę książkę ocenia odwiedzając ją ponownie po latach, w świecie tak mocno naznaczonym jej popkulturowym śladem.
Jako literaturze młodzieżowej, można odpuścić jej wiele nieścisłości w świecie, problematycznych przesłań (turban jest śmieszny/żałosny i prawdopodobnie śmierdzący, grube dziecko zasługuje by zostać trwale okaleczone za swoje łakomstwo, ludzie spoza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony: poruszone ciekawe tematy i problemy społeczne. Z drugiej: bardzo niski poziom eksploracji tych tematów. Temat mediów społecznościowych, czy seksualizacji kobiet ciągle balansuje na krawędzi bycia omówionym i starczego marudzenia ("co za czasy, co to się dzieje ehhh w głowach się młodym poprzewracało!") i raczej stara się sprawiać wrażenie nowego komentarza na którykolwiek z poruszanych tematów niż realnie nim jest. A jeśli chodzi o samą fabułę i thrillerowe aspekty? Też słabo. Główna bohaterka jest totalnie pasywna, bardziej aktywne postaci są zwyczajnie nieskuteczne. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że niczyje akcje nie prowadzą do niczego. W rezultacie dostajemy książkę ze zbyt nieistotnym i pasywnym bohaterem, jak na thriller/kryminał, ale ze zbyt dużą gęstością śmierci i niecodziennych wydarzeń jak na książkę obyczajową. Mogło być gorzej, ale dobrze też nie jest.

Z jednej strony: poruszone ciekawe tematy i problemy społeczne. Z drugiej: bardzo niski poziom eksploracji tych tematów. Temat mediów społecznościowych, czy seksualizacji kobiet ciągle balansuje na krawędzi bycia omówionym i starczego marudzenia ("co za czasy, co to się dzieje ehhh w głowach się młodym poprzewracało!") i raczej stara się sprawiać wrażenie nowego komentarza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawe postaci, fajnie było zagłębić się w klimat powrotu do małego, rodzinnego miasta. Jeśli ktoś przeżył chociaż mały ułamek tego, co któryś z bohaterów, to pobudza do bardzo wielu własnych myśli i odczuć. Sama historia? Ciekawa, w pewnym sensie nie na siłę, chociaż czegoś w moim odczuciu zabrakło. Może lepiej bym to przyjął w nieco krótszej książce. Ale jak kogoś inne sprawy nie gonią i ma czas, by poczytać książkę, której się nie spieszy, to z całą pewnością warto!

Bardzo ciekawe postaci, fajnie było zagłębić się w klimat powrotu do małego, rodzinnego miasta. Jeśli ktoś przeżył chociaż mały ułamek tego, co któryś z bohaterów, to pobudza do bardzo wielu własnych myśli i odczuć. Sama historia? Ciekawa, w pewnym sensie nie na siłę, chociaż czegoś w moim odczuciu zabrakło. Może lepiej bym to przyjął w nieco krótszej książce. Ale jak kogoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajne zakończenie, ale jakoś zabrakło mi drugiego aktu. Wszystko pędzi by się skończyć, a mimo to dzieje się niedużo. Najsłabsza część trylogii.

Fajne zakończenie, ale jakoś zabrakło mi drugiego aktu. Wszystko pędzi by się skończyć, a mimo to dzieje się niedużo. Najsłabsza część trylogii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

przyjemna i informatywna książka, chociaż z perspektywy dzisiejszego czytelnika ani dostatecznie "luźna', by była naprawdę porywająca, ani dostatecznie konkretna, by móc bez zwątpienia przyjmować przedstawione fakty (powoływanie się na polskich poetów zamiast na konkretne odkrycia/badania/dzieła starożytnej literatury).

przyjemna i informatywna książka, chociaż z perspektywy dzisiejszego czytelnika ani dostatecznie "luźna', by była naprawdę porywająca, ani dostatecznie konkretna, by móc bez zwątpienia przyjmować przedstawione fakty (powoływanie się na polskich poetów zamiast na konkretne odkrycia/badania/dzieła starożytnej literatury).

Pokaż mimo to


Na półkach:

W swoich czasach książkach na pewno dużo bardziej rewolucyjna niż obecnie. Wciąż: kawał solidnej fantastyki, która rysuje świat do tego stopnia interesujący, że dałbym wyższą ocenę, gdyby dane mi było w niej poznać go więcej. Czyli w pewnym sensie na plus, ale niedosyt trochę zbyt silny i to z tego złego gatunku niedosytu. Może nawet po przeczytaniu następnych części cyklu, patrząc z innej perspektywy podwyższę ocenę.

W swoich czasach książkach na pewno dużo bardziej rewolucyjna niż obecnie. Wciąż: kawał solidnej fantastyki, która rysuje świat do tego stopnia interesujący, że dałbym wyższą ocenę, gdyby dane mi było w niej poznać go więcej. Czyli w pewnym sensie na plus, ale niedosyt trochę zbyt silny i to z tego złego gatunku niedosytu. Może nawet po przeczytaniu następnych części cyklu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo kompleksowe przedstawienie stanu ludzi i społeczeństwa pewnych czasów. O ile książka niesamowita i warta przeczytania, rewizytując ją po latach zastanawiam się: czy tego typu książki powinny być lekturami w szkole? Albo chociaż: czy często przyjmowany kąt analizowania głównego bohatera jest poprawny? Z liceum pamiętam, że Wokulski przedstawiany był jako człowiek dobry i szlachetny, którego jedyną słabością była obsesja. Czytając teraz mam inne obserwacje: to postać kierująca się szkodliwymi uogólnieniami, gotowa popaść w mizoginię lub antysemityzm na podstawie jednego popołudnia obserwacji, z jednej strona psiocząca na system, umieszczający go w danej pozycji, z którą walczył, a z drugiej strony atakująca kobiety, że nie spełniają roli, w którą ten sam system ją wepchnął. Ale to zarzut bardziej do systemu edukacji niż książki. Sama powieść jest, niezależnie od, a wręcz dzięki niedoskonałościom bohatera po prostu rewelacyjna.

A tak ironicznie patrząc: Czyżby Tommy Wiseau pisząc "The Room" inspirował się "Lalką"? Podobno pochodzi z Polski. :)

Bardzo kompleksowe przedstawienie stanu ludzi i społeczeństwa pewnych czasów. O ile książka niesamowita i warta przeczytania, rewizytując ją po latach zastanawiam się: czy tego typu książki powinny być lekturami w szkole? Albo chociaż: czy często przyjmowany kąt analizowania głównego bohatera jest poprawny? Z liceum pamiętam, że Wokulski przedstawiany był jako człowiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa i prawdziwa historia, "coming of age", ale z tych, które nie opierają się na monetyzowaniu nostalgii, a dają do myślenia jak rozwija się człowiek w zależności od środowiska i jak zmiany społeczeństwa osiadają w psychice wiecznie kształtującego się człowieka. Plus ciekawa perspektywa książki, którą jedna władza uważała za dobrą lekturę przez popieranie socjalizmu, a druga uważała tak samo, ale z zupełnie odwrotnego powodu. A można wynieść z niej dużo więcej, jeśli pozwolimy sobie oderwać się od dwuwymiarowej płaszczyzny tego problemu. No fajne, ogólnie.

Bardzo ciekawa i prawdziwa historia, "coming of age", ale z tych, które nie opierają się na monetyzowaniu nostalgii, a dają do myślenia jak rozwija się człowiek w zależności od środowiska i jak zmiany społeczeństwa osiadają w psychice wiecznie kształtującego się człowieka. Plus ciekawa perspektywa książki, którą jedna władza uważała za dobrą lekturę przez popieranie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony: przyjemna książka wojenna, z silną perspektywą przygodową.
Z drugiej: płaskie postaci, przemądrzały moralizatorski ton narracji, główna postać kobieca, mimo tła i pochodzenia, które usprawiedliwiałoby jej siłę (o której wprost mówi narrator), jest totalnie bierną damą w opresji (ok, raz próbuje się zabić, wowow). Większość postaci można opisać maksymalnie dwoma przymiotnikami ("prawy i mężny", "zły i okrutny" albo "piękna i delikatna"), jedynie Zagłoba miałby ich więcej, ale z kolei do poziomu absurdu, gdzie z jednej strony jest pijaczyną unikającą walki całe życie, która pod wpływem emocji zmienia się w niezwykle kompetentną maszynę do zabijania. Ale ok, element komediowy w jego postaci pare razy serio mnie rozbawił. No i jeszcze może u Longinusa znaleźć można trochę więcej charakteru.
Ale Skrzetuski? Biały, niezniszczalny, prawy rycerz. Wątek jego miłości do Heleny jest tak naiwny, że to po prostu dramat.
Bohun to płaski złoczyńca-dzikus-zbój, Wołodyjowski jest kochliwy i świetny szermierz, i tyle.
Dwa, trzy określniki na łeb.
Z początku wiązałem duże nadzieje z postacią samego Chmielnickiego, bo w jednej z rozmów z pojmanym Skrzetuskim przez chwile zapowiadał się wysoki poziom antagonisty: taki, który wydaje się mieć wręcz więcej racji niż główny bohater. Ale szybko zostaje sprowadzony do zadufanego w sobie pijusa oportunisty.
Rozumiem, że książka powstawała w konkretnych czasach z konkretnym celem na myśli, ale okoliczności nie czynią z tej książki z automatu lepszego dzieła.
Jest okej i na pewno warto przeczytać. Ale czy piać o wartościowości i ponadczasowości? Nie wydaje mi się.

Z jednej strony: przyjemna książka wojenna, z silną perspektywą przygodową.
Z drugiej: płaskie postaci, przemądrzały moralizatorski ton narracji, główna postać kobieca, mimo tła i pochodzenia, które usprawiedliwiałoby jej siłę (o której wprost mówi narrator), jest totalnie bierną damą w opresji (ok, raz próbuje się zabić, wowow). Większość postaci można opisać maksymalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony: koszmarny brak researchu na temat fizyki, mechaniki orbitalnej (różne wysokości orbit geostacjonarnych, WYHAMOWYWANIE w kosmosie po wyłączeniu silników, grawitacja gwiazdy samoistnie zmieniająca orbitę krążącej wokół niej planety "bo jest bardzo silna", określanie położenia w przestrzeni przy użyciu konstelacji i inne głupoty), z drugiej: mimo zaciśniętych z niesmaku zębów, czułem także napięcie związane z losami bohaterów. Jak zaakceptowałem, że mimo bogato używanego "naukowego" słownictwa, nie mam co liczyć na naukowości, bawiłem się nawet-nawet. Z drugiej strony w najbardziej błyskotliwych momentach historia osiągała poziom powiedzmy umiarkowanie rozgarniętego anime (poziom powyżej hollywoodzkiej produkcji, poniżej jakiejkolwiek dobrej literatury SF).
No co mam powiedzieć: można przeczytać, ale po co?

Z jednej strony: koszmarny brak researchu na temat fizyki, mechaniki orbitalnej (różne wysokości orbit geostacjonarnych, WYHAMOWYWANIE w kosmosie po wyłączeniu silników, grawitacja gwiazdy samoistnie zmieniająca orbitę krążącej wokół niej planety "bo jest bardzo silna", określanie położenia w przestrzeni przy użyciu konstelacji i inne głupoty), z drugiej: mimo zaciśniętych...

więcej Pokaż mimo to