-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2019-11-17
2019-11-06
2019-11-06
2019-05-03
Kalendarz z Dziewuchami to debiutancka książka Ady Johnson. Wg opisu na okładce miała być to ciepła, pełna humoru opowieść o sil przyjaźni i miłości, miałyśmy w bohaterkach odnaleźć siebie. Przy powieści miałyśmy się odstresować i naładować akumulatory, w tym przypadku na pustych obietnicach się skończyło. Zaczęłam czytać z wielkim zainteresowaniem licząc na lekką i przyjemną lekturę, jednak z każdym dniem podchodziłam do niej jak pies do jeża. Początkowo obiecywałam sobie, że pochłonę 2 rozdziały dziennie, później jeden, potem poprzestałam na stronie, a i to było wyczynem.
Największą wadą Kalendarza jest ogromna ilość bohaterów, nie jestem Wam w stanie napisać kto był kim i właściwie po co, oprócz tytułowych Dziewuch, występowali jeszcze sąsiedzi, rodzina Rośka i Ady, rodziny przyjaciółek, pokuszę się o stwierdzenie, że liczba postaci równała się liczbie stron, a było to nie lada tomisko. Drugą było mnóstwo nieistotnych sytuacji, których opisanie zajmowało niekiedy rozdział (operacja przepukliny, zakupy, wizyta jehowych, odwiedziny kogoś tam itd). Z pełnym przekonaniem jestem w stanie stwierdzić, że do strony 150, powieść była o niczym. W końcu jednak udało mi się oddzielić ziarna od plew i dotarłam do wątków tajemniczych listów. Dużym błędem było to, że nie został on tak przedstawiony by zaciekawić znużonego czytelnika.
Nie wiem sama czy tam polecić tą książkę czy nie, chociaż zawsze uważam, że warto sobie wyrobić swoje zdanie. Jeśli jednak liczycie na lekturę, którą przeczytacie w jeden wieczór i będziecie chciały więcej to tutaj tego nie znajdziecie.
Za możliwości przeczytania Kalendarza z Dziewuchami dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Kalendarz z Dziewuchami to debiutancka książka Ady Johnson. Wg opisu na okładce miała być to ciepła, pełna humoru opowieść o sil przyjaźni i miłości, miałyśmy w bohaterkach odnaleźć siebie. Przy powieści miałyśmy się odstresować i naładować akumulatory, w tym przypadku na pustych obietnicach się skończyło. Zaczęłam czytać z wielkim zainteresowaniem licząc na lekką i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka. Opis z okładki brzmi bardzo zachęcająco. Autorka prowadzi powieść są wielotorowo, przestawia nam punkt widzenia z perspektywy Emmy, Alexa i Luka, w roku 2003 i 2013. Może to być ciekawe, ale również męczące.
W 2003 piętnastoletnia Emma zostaje omotana przez bezwzględnego nauczyciela. Luke uwodzi nastolatkę, a kiedy zdobywa to na czym mu zależy, porzuca ją, dziewczyna nie daje jednak za wygraną, co w konsekwencji odbija się źle na jej psychice i reputacji. Po latach widzimy zupełnie inną osobę - znerwicowaną, niestabilną kobietę, która ma problem z podstawowymi czynnościami. Na dodatek zmaga się z demonem przeszłości, którym w głównej mierze jest żądny zemsty nauczyciel. Jest jednak jeden problem - jego ciało od kilku lat leży zakopane na polu, ale czy na pewno? Akcja toczy się powoli, nawet bym napisała leniwie, zakończenie dość przewidywalne.
Pomysł na książkę bardzo ciekawy, jednak gorzej z jego zrealizowaniem, ale ja zachęcam Was byście przekonali się na własnej skórze:).
Książkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zysk i S-ka. Opis z okładki brzmi bardzo zachęcająco. Autorka prowadzi powieść są wielotorowo, przestawia nam punkt widzenia z perspektywy Emmy, Alexa i Luka, w roku 2003 i 2013. Może to być ciekawe, ale również męczące.
W 2003 piętnastoletnia Emma zostaje omotana przez bezwzględnego nauczyciela. Luke uwodzi...
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmość Wydawnictwa Zysk i S-ka i bardzo serdecznie za nią dziękuję.
Jeśli miałabym jednym słowem napisać o czym była, to odpowiedziała bym o wszystkim i o niczym.
Akcja powieści dzieje się w Ameryce w czasach wielkiego bezrobocia, dlatego też gdy pojawia się szansa na zarobienie tysiąca dolarów i darmowe jedzenie w maratonie tanecznym chętnych jest wielu. Tańczyć należy całą dobę, co dwie godziny jest 10 minutowa przerwa. W tańcu się śpi, goli, pije, rozmawia. Para, która nie daje nie rady odpada. W czasie maratonu dochodzi, do wielu sensacyjnych sytuacji, ale wbrew pozorom na tym właśnie zależy organizatorom żądnym sławy i pieniędzy.
Główni bohaterowie to Gloria i Robert. On liczy, iż wydarzenie pozwoli mu rozwinąć skrzydła w roli reżysera. Ona jest w ciężkiej depresji, czuje beznadzieję i bezsens egzystencji.
Maraton tańca jest taką metaforą naszego życia, wyścigiem szczurów, kiedy na skraju załamania i wyczerpania pędzimy za niewiadomo czym, nie dostrzegając tego co mamy wokół.
Czytając opinie o powieści, spotkałam wiele tez, że film powstały na jej postawie jest o wiele lepszy, mam nadzieję, że wkrótce się przekonam i wyrobie swoje zdanie. Nie mniej jednak książkę polecam.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmość Wydawnictwa Zysk i S-ka i bardzo serdecznie za nią dziękuję.
Jeśli miałabym jednym słowem napisać o czym była, to odpowiedziała bym o wszystkim i o niczym.
Akcja powieści dzieje się w Ameryce w czasach wielkiego bezrobocia, dlatego też gdy pojawia się szansa na zarobienie tysiąca dolarów i darmowe jedzenie w maratonie tanecznym chętnych...
Książkę dostałam do przeczytania jakiś czas temu w ramach zabawy "Wędrująca książka" u Eli. Od pierwszych stron czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie. Herbaciarnia jest ciepłą opowieścią, o przyjaźni, miłości, wybaczeniu,pachnie świeżym ciastem i aromatyczną herbatą.
W tytułowym lokalu spotykają się trzy kobiety, właścicielka oraz dwie młode dziewczyny ze sporym bagażem doświadczeń. Hannah de Brisay wiolonczelista, przeżywa kryzys małżeński, musi się pogodzić ze zdradą ukochanego, Julia cierpi po stracie syna, odrzuca męża, urywa kontakty z rodziną, a w szczególności z siostrą, którą obwinia za tragedię, również Madeline Davis zmaga się z demonami przeszłości.
Początkowo kobiety łączy woreczek z zakwasem na chleb Amiszów, Julia zachęcona przez córkę, postanawia do dokarmiać, a później podzielić się z kolejną osobą. Z czasem jednak znajomość przeradza się w coś poważnego i trwałego, a miasteczko Avalon ogarnia chlebowe szaleństwo. Dodatkowo dociekliwa dziennikarka prowadzi śledztwo i za wszelką cenę chce się dowiedzieć od kogo wyruszyła pierwsza paczuszka z zakwasem.
Lubię takie lekkie powieści, trochę odrealnione, ale dające pociechę i nadzieję w chwilach smutku.
Książkę dostałam do przeczytania jakiś czas temu w ramach zabawy "Wędrująca książka" u Eli. Od pierwszych stron czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie. Herbaciarnia jest ciepłą opowieścią, o przyjaźni, miłości, wybaczeniu,pachnie świeżym ciastem i aromatyczną herbatą.
W tytułowym lokalu spotykają się trzy kobiety, właścicielka oraz dwie młode dziewczyny ze sporym...
Rzadko się zdarza bym pomimo wielu prób nie doczytała książki do końca. Tą skończyłam po blisko 300 stronach i nie dało się iść ani o krok dalej. Pomysł na historię ciekawy, ale zabrakło go na wykreowanie interesujących bohaterów, sytuacji. Dawno nie czytałam nudniejszej książki, ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie polecam
Rzadko się zdarza bym pomimo wielu prób nie doczytała książki do końca. Tą skończyłam po blisko 300 stronach i nie dało się iść ani o krok dalej. Pomysł na historię ciekawy, ale zabrakło go na wykreowanie interesujących bohaterów, sytuacji. Dawno nie czytałam nudniejszej książki, ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie polecam
Pokaż mimo to
Tak jak czytamy po opisie z okładki Amara wraca z Włoch i pragnie walczyć o miłość ukochanego. To tak w skrócie.
Zaczęłam czytać i pierwsze co mi się nasunęło to to, że pewnie trafiłam na powieść dla młodzieży, ale nie znalazłam nigdzie takiej informacji. Skąd te podejrzenia?
Hmm, Amara jest, głupiutką, infantylną dziewczynką z dobrego domu, dziewczyna nie ma za grosz honoru, nie ma nawet szacunku do samej siebie, bo większą część powieści żebra o uczucie.
Natomiast Jaks jest niegrzecznym mężczyzną, którego pragnie każda kobieta, przystojny, niezdecydowany właściciel salonu tatuażu, zaborczy, bezkompromisowy, z zawiłą przeszłością.
Ona chce, on nie chce, on chce związku bez zobowiązań, ona się zgadza, on jej mówi, że jest nikim, ona zostaje...
Problemem tej książki jest to, że ona właśnie głównie na chęciach i pragnieniach się opierała, a szkoda. Ciężko się solidaryzować z tak bezpłciową bohaterką. Każde z głównych bohaterów miało w sobie brzemię, tajemnicę. Każde z nich zmagało się z wyrzutami sumienia, z demonami, które powracały do nich co noc i to było ciekawe, to było wstrząsające i na tym należało się skupić. Na tym splocie tragicznych zdarzeń.
Za możliwość przeczytania powieści bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Tak jak czytamy po opisie z okładki Amara wraca z Włoch i pragnie walczyć o miłość ukochanego. To tak w skrócie.
więcej Pokaż mimo toZaczęłam czytać i pierwsze co mi się nasunęło to to, że pewnie trafiłam na powieść dla młodzieży, ale nie znalazłam nigdzie takiej informacji. Skąd te podejrzenia?
Hmm, Amara jest, głupiutką, infantylną dziewczynką z dobrego domu, dziewczyna nie ma za grosz...