-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać427
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2020-04-10
2020-01-14
2018-09-29
Podobno najuważniej słucha się osób, które opowiadają z pasją. Mam nadzieję, że dzisiaj ja, pisząc o tej książce opowiem o niej z pasją. Mam nadzieję, że z tych liter, które teraz wystukam na klawiaturze swojego laptopa, będzie można wyczytać moją fascynację i zachwyt, bo ta książka zasługuje na najlepsze słowa.
Klemens - chłopiec-mężczyzna, ograniczony przez swój umysł, zakochany w przedmiotach, zagubiony w świecie. Olga - młoda kobieta, przejmująco samotna i równie zagubiona jak on. Po przypadkowym spotkaniu Klemens uporczywie wraca do jej myśli. Co się stanie, jeśli ich losy przetną się ponownie? Czy relacja z niemym chłopakiem pozwoli Oldze wznieść się na nowo?
"Olga czuła jak te słowa unoszą się w powietrzy wokół nich, jak osiadają na meblach, na skórze. Gdyby mogła, wyłapałaby teraz je wszystkie i zgniotła albo schowała z powrotem w siebie, byle tylko ich nie widzieli, ale już nic nie dało się zrobić."
Jakub Małecki całą historię przedstawia nam w strzępach. Poznajemy wspomnienia bohaterów wyrywkowo, otrzymujemy niedopowiedziane fragmenty ich życia i sami składamy sobie ich historie w całość, dopisując w głowie to, czego nie napisał autor. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się ten sposób podania powieści. Jest delikatnie bardziej wymagający, ale nadal wszystko jest jasne.
Za co tak bardzo cenię Małeckiego? Za jego bohaterów, którym nie brakuje zupełnie niczego. Klemens, Olga i Igor to już nie postacie opisane na kartach, w mojej głowie to już najzwyczajniejsi ludzie. Igor pojawia się właściwie gdzieś w tle, jego obraz maluje się we wspomnieniach Olgi, która zawsze mówi o nim z czułością i tęsknotą. Igor skradł nie tylko serce Olgi, ale również moje. Jest jednym z najprostszych bohaterów tej powieści, jest osobą, która nie wszystko rozumie, jest naznaczony rodzinnym nieszczęściem, całkowicie pochłonięty przez swoją pasję i pięknie kochający.
"Ratować kogoś kosztem siebie, nie pytając, czy ten ktoś w ogóle chce być ratowany."
No dobrze, ale o czym tak naprawdę jest "Nikt nie idzie"? Dla mnie jest to powieść o mocy niewypowiedzianych zdań i niezadanych pytań, które chowamy głęboko w głowie i przerabiamy każdego wieczoru, pytając siebie, co by było gdyby. Bohaterowie chcą nauczyć się latać, ale przez swoje lęki sami na siebie nakładają kolejne ograniczenia, odbierając sobie szansę na szczęście. Poruszająca do głębi i bardzo prawdziwa. "Nikt nie idzie" to historia o walce z ogromną samotnością, albo może właśnie o walce z wielką miłością.
"Tą drogą
nikt nie idzie
tego dzisiejszego wieczoru"
Jakub Małecki pisze o prozie życia, o szarych problemach szarych ludzi. "Nikt nie idzie" to bardzo kameralna powieść, w której być może nie znajdziecie pędzącej akcji, ani przewrotów w fabule, ale znajdziecie w niej ogromny nakład emocji. Na koniec powiem coś, co Jakub Małecki uważa za największy komplement: TAKIEJ KSIĄŻKI JESZCZE NIE CZYTALIŚCIE.
Ocena: 10/10
Podobno najuważniej słucha się osób, które opowiadają z pasją. Mam nadzieję, że dzisiaj ja, pisząc o tej książce opowiem o niej z pasją. Mam nadzieję, że z tych liter, które teraz wystukam na klawiaturze swojego laptopa, będzie można wyczytać moją fascynację i zachwyt, bo ta książka zasługuje na najlepsze słowa.
Klemens - chłopiec-mężczyzna, ograniczony przez swój umysł,...
Matura ustna z polskiego była dla mnie jednym z najbardziej stresujących egzaminów, które musiałam przejść. Przygotowując sobie poszczególne motywy, starałam się jakoś przygotować do tematów, które mogłam wylosować. Nastawiłam się głównie na literaturę, przygotowałam sobie jakiś "awaryjny" film, ale chciałam głównie mówić o książkach, które przeczytałam poza kanonem.
Jednak kiedy wylosowała temat, zobaczyłam obraz. Lekko się przeraziłam, bo z taką sztuką zawsze miałam problemy, zupełnie nie potrafiłam rozpoznać epoki, stylu, ani symboli. Musiałam zrobić z mojej wypowiedzi jedną wielką improwizację i dopisać do tego jakąś swoją teorię.
No i właśnie wtedy przydałaby mi się książka Susie Hodge. W "Krótkiej historii sztuki" znajdziecie rozpisane epoki, techniki, gatunki, motywy i najważniejsze dzieła. Wszystko podane w dość zwięzły i konkretny sposób. Przeglądając i czytając tę książkę, jestem przekonana, że jest to "must have" każdego maturzysty i żałuję, że przed swoim egzaminem nie zajrzałam do przewodnika tego typu.
Poza tym, książka jest pięknie wydana, złoty grzbiet, Mona Lisa na okładce, w środku multum dzieł sztuki, a informacje zamieszczone bardzo przejrzyście i w przystępny sposób. Susie Hodge nie zasypuje nas milionem niepotrzebnych dat, a podaje najważniejsze motywy i symbole, wyjaśnia sztukę i pozwala na nadrobienie wszelkich zaległości w krótkim czasie.
Jeżeli matura jeszcze przed Wami, albo może chcecie zaprzyjaźnić się ze sztuką, to myślę, że "Krótka historia czasu" jest wyborem idealnym dla każdego. Sama żałuję, że w swój egzemplarz zaopatrzyłam się dwa lata za późno.
Matura ustna z polskiego była dla mnie jednym z najbardziej stresujących egzaminów, które musiałam przejść. Przygotowując sobie poszczególne motywy, starałam się jakoś przygotować do tematów, które mogłam wylosować. Nastawiłam się głównie na literaturę, przygotowałam sobie jakiś "awaryjny" film, ale chciałam głównie mówić o książkach, które przeczytałam poza...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-14
"Subtelnie mówię f*ck" to kolejna książka, której szukać możemy pod hasłem rozwoju osobistego. Jej autor Mark Manson to popularny bloger z nieco innym spojrzeniem na świat. Chcąc podzielić się swoją metodą na szczęśliwe życie napisał tę książkę, która ma stać w opozycji do pozostałych poradników tego typu i ma nam pokazać, co w życiu jest naprawdę ważne i jak przestać się przejmować bzdurami.
"Dążenie do doświadczenia pozytywnego jest doświadczeniem negatywnym; akceptacja doświadczenia negatywnego jest doświadczeniem pozytywnym."
Od jakiegoś czasu telewizja i internet wywierają na nas presję, aby być fit, być bogatszym, być modniejszym i wiecznie zadowolonym. Często oglądając w sieci idealne życia influencerów, zestawiamy je ze swoimi i staramy się im dorównać. Dążymy do poczucia wyjątkowości, do bycia zapamiętanym i właśnie taki model życia ślepo uważamy jako szczęście. Rozwój osobisty zalewa nas falami chwytliwych truizmów, które nakazują nam wierzyć w siebie i przeć do przodu, co jeśli teraz ktoś mówi nam, że wcale nie jesteśmy tacy wyjątkowi?
"Olewanie nie oznaczy bycia obojętnym; oznacza brak problemu z byciem innym."
Mark Manson próbuje nam uświadomić, że nie jesteśmy wyjątkowi i być może nigdy nie będziemy. Chce nam pokazać, że można być szczęśliwym, będąc przeciętnym. Całe zjawisko nazywa tyranią wyjątkowości i muszę przyznać, że bardzo podoba mi się to określenie. Ulegamy wielu wpływom i dążymy do nierealnych ideałów, gubiąc po drodze nasze szczęście.
Autor staje na przekór innym książkom związanymi z rozwojem osobistym i pokazuje nam, że nie możemy zrobić wszystkiego. Ostrzega, żebyśmy nawet nie próbowali. Szczęściem nazywa problemy i ich rozwiązywanie.
"Często jedyną różnicą między problemem bolesnym a takim, który dodaje nam sił, jest poczucie, że sami ten problem wybraliśmy i ponosimy za ten wybór odpowiedzialność."
Ale czas zadać sobie najważniejsze pytanie, czy metoda Marka Mansona może być też moją metodą na szczęśliwe życie? Nie sądzę, niestety metoda na szczęśliwe życie nie istnieje. Nie ma uniwersalnego sposobu na bycie szczęśliwym.
Muszę jednak przyznać, że chociaż "Subtelnie mówię f*ck" nie przyniosło mi nic, co pozostanie w mojej głowie na dłużej, to czytało się ją całkiem zabawnie. Miło było sięgnąć po coś, co w końcu jest w opozycji do wszystkich innych poradników. Byłabym jednak zadowolona, gdyby Mark Manson podważył wszystkie dotychczasowe metody, nie stawiając swojej. Chciałabym, aby pozostał przy swoim satyrycznym, sceptycznym podejściu do samego końca.
Ocena: 5,5/10
Wydawnictwo: Sensus
Liczba stron: 190
Tłumaczenie: Leszek Sielicki
Więcej na moim blogu pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com
"Subtelnie mówię f*ck" to kolejna książka, której szukać możemy pod hasłem rozwoju osobistego. Jej autor Mark Manson to popularny bloger z nieco innym spojrzeniem na świat. Chcąc podzielić się swoją metodą na szczęśliwe życie napisał tę książkę, która ma stać w opozycji do pozostałych poradników tego typu i ma nam pokazać, co w życiu jest naprawdę ważne i jak przestać się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Haruki Murakami tym razem przedstawia nam historię portrecisty porzuconego przez żonę, który szuka swojego miejsca w nowej rzeczywistości i nie mogąc się odnaleźć, osiedla się w niemal bezludnym miejscu w górach. Całkowita rezygnacja z dotychczasowego życia staje się o wiele trudniejsze, kiedy dostaje on zlecenie namalowania portretu swojego tajemniczego sąsiada. Jego rzeczywistość zaczyna przypominać sen, a on sam zainspirowany znalezionym obrazem, próbuje się odrodzić jako nowa osoba.
Jak zwykle u tego autora, nasz główny bohater jest bacznym obserwatorem tego, co dzieje się wokół niego. Wszystko w życiu malarza nie dzieje się bezpośrednio z jego inicjatywy, zawsze jednak stoi on obok i bacznie analizuje wszystkie wydarzenia. Ciekawa jest jednak postać tajemniczego Menshikiego, który powoli obnaża swoje tajemnice i ujawnia najmroczniejsze zakątki swojej osobowości. Jest on postacią, która pozwala portreciście odkrywać siebie i to on napędza, a raczej bardzo, ale to bardzo delikatnie przyspiesza, całą fabułę.
"Płynąłem tylko unoszony prądem, uchwyciwszy się jakiegoś kawałka drewna. Wokół panowała atramentowa ciemność, na niebie nie było gwiazd ani księżyca. Kurczowo trzymałem się tego drewna i dzięki temu udało mi się nie utonąć, ale nie miałem pojęcia, gdzie jestem ani dokąd prąd mnie niesie."
"Śmierć komandora" jest dla czytelnika wielkim testem cierpliwości. Zagłębiamy się w powieść, której akcja toczy się swoim bardzo powolnym tempem, nie wciąga nas w wir wydarzeń, a raczej snuje się niemrawo. Bohaterowie ociągają się z ukazaniem nam swoich tajemnic, a autor sprawdza, czy my, czytelnicy, jesteśmy w stanie to znieść.
Wymagająca skupienia, pełna symboliki, a przede wszystkim bardzo mocno japońska. Czasem zbyt ociężała, a czasem poruszająca i tajemnicza. Momentami mnie przerastała, a momentami budziła te głębokie refleksje, które zawsze pojawiają się w mojej głowie przy zetknięciu z jego twórczością. Murakami wywołał we mnie mieszane emocje, doprowadził mnie do granic mojej wytrzymałości, a na ostatnich stu stronach zaczarował.
"Popychają nas do przodu nie rzeczy, które posiadamy, ani te, które chcemy zdobyć, a te, które utraciliśmy, których teraz już nie mamy."
Haruki Murakami długo kazał na siebie czekać, a razem z pojawieniem się "Śmierci komandora", pojawiły się też mieszane opinie, bo przecież, czy na taką książkę czekaliśmy? Czy przebrnęłabym przez tę powieść, gdybym tak nie uwielbiała warsztatu Murakamiego? Nie wydaje mi się. Na pewno nie jest to dobry wybór na rozpoczęci przygody z literaturą tego autora. Całość jednak zachęca do sięgnięcia po drugi tom, tak wiele otwartych wątków pozostaje nam po pierwszej części, że pozostaje tylko czekać na zakończenia.
"Nawet idee nie wiedziały wszystkiego."
Muszę przyznać, że jestem pewna, że nie wszystko udało mi się pojąć. Frustrowała mnie moja niemoc, kiedy czytałam tę książkę, ale kiedy teraz o tym myślę, to być może czasem cudownie jest czegoś nie rozumieć? Niezrozumienie często prowadzi do dowolnej interpretacji, co też pozwoliło mi odnieść niektóre wydarzenia do swojego życia. Haruki Murakami rzucił mi wyzwanie, przedstawiając historię wymagającą niesamowitej czytelniczej dojrzałości. Dziś książki nie ocenię, ze względu na jej kaliber i wszelkie otwarte wątki, ale jeśli tak jak ja uwielbiacie tego pisarza, to koniecznie sięgnijcie i po tę pozycję.
Haruki Murakami tym razem przedstawia nam historię portrecisty porzuconego przez żonę, który szuka swojego miejsca w nowej rzeczywistości i nie mogąc się odnaleźć, osiedla się w niemal bezludnym miejscu w górach. Całkowita rezygnacja z dotychczasowego życia staje się o wiele trudniejsze, kiedy dostaje on zlecenie namalowania portretu swojego tajemniczego sąsiada. Jego...
więcej Pokaż mimo to