Śmierć Komandora. Metafora się zmienia

- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Śmierć Komandora (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- 騎士団長殺し Kishidanchō goroshi/ Killing Commendatore
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2018-11-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-28
- Data 1. wydania:
- 2018-05-11
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328710917
- Tłumacz:
- Anna Zielińska-Elliott
- Tagi:
- Anna Zielińska-Elliott literatura japońska artysta literatura światowa miłość obraz odmiana losu poszukiwanie sensu życia romans rozstanie samotność tajemnica uczucie wspomnienia
Drugi tom długo oczekiwanej powieści Murakamiego!
W Hong Kongu została uznana za nieprzyzwoitą, ocenzurowana i zakazana dla czytelników poniżej 18 roku życia. W Japonii w środowisku skrajnej prawicy wywołała oskarżenia wobec Harukiego Murakamiego o zdradę narodową, choć jednocześnie została okrzyknięta jednym z największych dokonań tego pisarza. „Śmierć Komandora” to obszerna dwutomowa powieść, na którą fani Murakamiego czekali aż pięć lat.
Żona malarza w średnim wieku porzuca go – z dnia na dzień. Podobnie, z dnia na dzień, on sam podejmuje decyzję, by wyprowadzić się z domu. Rezygnuje ze zleceń, wsiada w samochód i przez parę miesięcy włóczy się po północno-wschodniej części wyspy Honsiu. Gdy zmęczony tułaczką wraca do Tokio i prosi przyjaciela o nocleg, ten ma mu do zaoferowania coś znacznie lepszego: opuszczony dom w górach należący do jego ojca, sławnego malarza. W nowym, inspirującym otoczeniu bohater zamierza wieść spokojne życie poświęcone twórczości – korzysta z pracowni mistrza, zaczyna prowadzić lekcje malarstwa w pobliskiej Odawarze i wdaje się w niewiele znaczące romanse. Dom ten dla bohatera powieści stanie się epicentrum przemiany i szczególnej formy odrodzenia – i w sztuce, i w życiu. Pierwszym epizodem tej przemiany będzie odnalezienie na strychu nieznanego obrazu starego mistrza: niemal wiernego odtworzenia sceny zabójstwa Komandora z „Don Giovanniego”.
Od momentu tego odkrycia realistyczna narracja zaczyna się stopniowo przeplatać z surrealistycznymi wątkami, a fabułę zaludniają niezwykłe postaci, które uosabiają symbole, idee i metafory. Murakami z lekkością kreśli niezwykłe wizerunki swoich bohaterów, subtelne podważając granicę między marzeniem i rzeczywistością. Pojawiają się znane motywy: wyschnięta studnia, która nęci swoją mistyczną pustką, ekscentryczny milioner oraz niespodziewane i niewyjaśnialne zniknięcie. Czytelnik rozpozna nieoczywiste symbole i bezpretensjonalną erotykę o leciutko perwersyjnym odcieniu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zmiana niezbyt udana
Myliłem się, moi Państwo, przy okazji recenzji pierwszego tomu „Śmierci Komandora”. Nie mogę jednak powiedzieć, żebym się kajał – do winy się przyznaję, aczkolwiek bez skruchy, a ta – według słownika PWN – do kajania się jest niezbędna. Skruchy natomiast nie wykazuję, gdyż zasadniczo zgadzam się sam ze sobą się w kwestii ogólnej oceny „Pojawia się idea”; błąd natomiast znajduję w wyrażonych wtedy przypuszczeniach dotyczących „Metafora się zmienia”. Przeczuwałem, że drugi tom powieści okaże się przeżyciem intensywniejszym niż pierwszy. Nie okazał się.
W całej powieści Haruki Murakami stosuje chwyt zręczny o tyle, że zdecydowanie podkręca czytelnicze oczekiwania – bez przerwy odsuwa rozwiązania na później. Używa do tego swego charakterystycznego stylu, który opiera się na prostej inwersji: ubiera zjawiska w język prosty i oczywisty, nie po to jednak, by je rzeczywiście upraszczać, ale po to, by zasiać w odbiorcy ziarno zwątpienia co do – uwaga, słowo wytrych – drugiego dna; może za śpiewem ptaka rzeczywiście coś się kryje? Działaniu tego mechanizmu nie sposób się oprzeć, bo w końcu wszystko wydaje się tajemniczym nośnikiem głębokich znaczeń, odpowiedzialność za ich rozszyfrowanie przeniesiona zostaje natomiast z pisarza na czytelnika.
Literatura jednak nie działa w ten sposób; zagadki można mnożyć, ale pod warunkiem że – jeśli rozwiązanie nie pojawi się per se – określi się jakikolwiek grunt wspierający ich analizę i syntezę odpowiedzi. Tymczasem w „Śmierci Komandora” dużo dymu i luster, a mało literackiego mięsa. Mamy tragicznie zakończony romans z wojną w tle przedstawiony z perspektywy zbyt dalekiej, aby stały za nim jakiekolwiek emocje; mamy rzekomą obrazoburczość wyrażoną jedynie tym, że dorastająca dziewczyna co chwilę podejmuje w rozmowach z dorosłym temat swych (nie)rosnących piersi (chyba że ktoś za kontrowersyjne uważa nieco absurdalne po oczyszczeniu z fabularnego narzutu rozważania nad tym, czy da się kobietę zapłodnić na odległość przy użyciu myśli); mamy w końcu obrazy – w znaczeniu zarówno utworu plastycznego, jak i wizji, idei, metafory – kształtujące rzeczywistość.
Ten ostatni pomysł budzi największe wątpliwości. To na jego fundamencie Murakami stara się zbudować tajemniczą atmosferę, co właściwie nieźle mu wychodzi – do czasu. Bo kiedy przychodzi do rozwiązań, nie tylko czytelnik porusza się w powieściowym świecie po omacku – towarzyszy mu Japończyk, który nagle stara się nadać znaczenie tytułowemu Komandorowi. Fabularna sekwencja mająca spełnić tę funkcję zaczyna się całkiem ciekawie, ale szybko zmienia się w niezamierzoną trawestację „Boskiej komedii” i „Portretu Doriana Graya” jednocześnie. A kręgi wywołane tym niezręcznie rzuconym kamieniem rozchodzą się na całą powieść, bo przecież to jej centralny koncept. Znany mem (w znaczeniu oryginalnym, to znaczy Dawkinsa) przekonuje, że droga jest ważniejsza od celu, ale nie oszukujmy się – nieprzynoszące satysfakcji zakończenie może zepsuć nawet najlepsze wrażenia.
Cały powyższy komentarz nie oznacza, że „Śmierć Komandora” jest powieścią nieudaną w każdym detalu. Przeciwnie, sporo elementów gra naprawdę nieźle, czego po rzemieślniku o doświadczeniu i solidności Murakamiego należy oczekiwać – jego ukrywające absurd za pozorną prostotą dialogi wciąż mogą się podobać, niezwykłego egzystencjalnego niepokoju pływającego pod powierzchnią codzienności próżno szukać u konkurencji, a obraz mężczyzny tak uporządkowanego, że przypomina maszynę, to prawdziwy majstersztyk. Japończyk poległ jednak na gruncie najważniejszym, bo koncepcyjnym. Dokładnie w tym momencie, w którym literatura ma uderzać najmocniej, „Śmierć Komandora” nagle chwieje się na nogach i prosi o czas. Miłośnicy Murakamiego zapewne po powieść sięgną i nie będą rozczarowani, tym zachowującym wobec niego dystans poleciłbym jednak szukać estetycznych zachwytów gdzie indziej.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 1 567
- 625
- 406
- 91
- 34
- 32
- 26
- 23
- 21
- 20
OPINIE i DYSKUSJE
Trochę lepsze niż pierwszy tom, ale w dalszym ciągu daleko tu do doskonałej formy Murakamiego zaprezentowanej np. w "Kafce na morzem".
Trochę lepsze niż pierwszy tom, ale w dalszym ciągu daleko tu do doskonałej formy Murakamiego zaprezentowanej np. w "Kafce na morzem".
Pokaż mimo toTo drugi tom arcydzieła japońskiego pisarza. Może o jedną dziesiątą punktu mniej frapujący niż tom pierwszy, lecz to jest wciąż arcydzieło.
Dla mnie "Smierć Komandora" jest najlepszą powieścią japońskiego pisarza, noblisty, który stał się marką uznaną na całym świecie.
Historia malarza portrecisty, którego żona Yuzu zostawia dla innego mężczyzny, więc, aby zaleczyć psychiczne rany, artysta znajduje schronienie w górach, w domu wielkiego japońskiego malarza. Samotność malarza zakłóca sąsiad, bogaty tajemniczy mężczyzna, który prosi go o namalowanie jego portretu. Tak zaczyna się akcja tej powieści. Lecz powieści „Smierć Komandora” nie da się po prostu streścić, opowiedzieć, gdyż wszystko co najważniejsze, jak to u Murakami’ego, polega na półtonach, półciszy, na niedomówieniach i aluzjach.
Potrafi Murakami połączyć sprawność narracji (można nawet mówić o opowieści dynamicznej, z niespodzianymi zwrotami, typowej raczej dla kultury Zachodu niż dla Orientu) z realizmem magicznym w oryginalnym, japońskim stylu – dyskretnym, cichym, pozbawionym ekspresyjnej nachalności.
Po prostu arcydzieło!
To drugi tom arcydzieła japońskiego pisarza. Może o jedną dziesiątą punktu mniej frapujący niż tom pierwszy, lecz to jest wciąż arcydzieło.
więcej Pokaż mimo toDla mnie "Smierć Komandora" jest najlepszą powieścią japońskiego pisarza, noblisty, który stał się marką uznaną na całym świecie.
Historia malarza portrecisty, którego żona Yuzu zostawia dla innego mężczyzny, więc, aby zaleczyć...
Pan Murakami miał ideę napisania dobrej książki. Niestety własnoręcznie ją uśmiercił za pomocą samurajskiego miecza.
Szkoda oczu...
Pan Murakami miał ideę napisania dobrej książki. Niestety własnoręcznie ją uśmiercił za pomocą samurajskiego miecza.
Pokaż mimo toSzkoda oczu...
Ta część nie wciągnęła mnie tak, jak pierwsza, mimo to, miała to coś, ale dokładnie co, nie jestem w stanie stwierdzić. Podobnie jest z książkami Murakamiego. Finał w jego książkach nigdy nie dostarcza odpowiedzi na nurtujące pytania, a jedynie uchyla rąbka tajemnicy. Bohater jest przeważnie taki sam, a motyw dość podobny, mimo to, każda jego powieść jest ciekawa na swój sposób. Moja ocena to 8-, pierwsza część to mocne 8.
Ta część nie wciągnęła mnie tak, jak pierwsza, mimo to, miała to coś, ale dokładnie co, nie jestem w stanie stwierdzić. Podobnie jest z książkami Murakamiego. Finał w jego książkach nigdy nie dostarcza odpowiedzi na nurtujące pytania, a jedynie uchyla rąbka tajemnicy. Bohater jest przeważnie taki sam, a motyw dość podobny, mimo to, każda jego powieść jest ciekawa na swój...
więcej Pokaż mimo toPrzenikanie się czasu, doświadczeń, przestrzeni - całe życie (wszystko co nas dotyka) w nas zostaje ;)
Przenikanie się czasu, doświadczeń, przestrzeni - całe życie (wszystko co nas dotyka) w nas zostaje ;)
Pokaż mimo toLepsza od części pierwszej. Bardziej odjechana, zawiła, mroczna, niedomówiona. Z Murakamim mam tak, że nawet jeśli poszczególne tomy oceniam na 6-7*, to całość sumuje się na wyższą notę i takie wrażenie pozostawia w pamięci.
Szkoda jedynie, że nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, np. to, kto podszedł do szafy, jeśli nie Menshiki.
Lepsza od części pierwszej. Bardziej odjechana, zawiła, mroczna, niedomówiona. Z Murakamim mam tak, że nawet jeśli poszczególne tomy oceniam na 6-7*, to całość sumuje się na wyższą notę i takie wrażenie pozostawia w pamięci.
Pokaż mimo toSzkoda jedynie, że nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, np. to, kto podszedł do szafy, jeśli nie Menshiki.
OCENA-9/10 WYBITNA
„ŚMIERĆ KOMANDORA – METAFORA SIĘ ZMIENIA” to zgrabna i ciekawa kontynuacja historii z którą obcowałem czytając tom pierwszym „POJAWIŁA SIĘ IDEA”. Wiele wątków rozpoczętych w tomie pierwszym uzyskuje rozwiązanie, ale jak to bywa u Murakami’ ego pojawią się nowe, nierozwiązane pozostawiające niedopowiedzenia i pewien niedosyt. I właśnie ten deficyt niewyjaśnionych do końca kwestii, nie pozwala mi obojętnie przejść wobec tej powieści i o niej zapomnieć.
Niewątpliwie rozmyślam o tym o czym czytałem, tekst podrażnił mi serce, nie zostawił obojętnym, zmusił do refleksji, własnych interpretacji, przemyśleń, potrafił wyzwolić emocje, oraz zmusił abym zintegrował się i przywiązał do bohaterów. Im głębiej wchodziłem w lekturę tym bardziej bohaterowie stawili mi się bliżsi, jakby byli częścią mojego życia, czy to nie dziwne?. Właśnie dlatego cenię literaturę Murakami ‘ego, ponieważ nie czyni ona mnie obojętnym, potrafi rozniecić zainteresowanie, fascynację i zmusza do szukania własnych interpretacji czy odpowiedzi.
Nie każdy autor potrafi wzbudzać taki entuzjazm, tworzyć tajemniczą aurę i wciągać czytelnika w swoje historie jak Haruki Murakami. Dla mnie jest fenomenem, wirtuozem słowa pisanego, każda z jego książek wywołuje u mnie wstrząs, reakcję, wewnętrzną przemianę, wzbogaca moje życie, czy tego chcę czy nie, ale takie są fakty.
Bardzo podobała mi się ta opowieść, po raz kolejny zagubiłem się w otaczającej rzeczywistości. Obcując z nią straciłem poczucie czasu, to kolejna powieść która pozostanie w mojej pamięci na długo, choć nie brakuje słów krytyki pod jej adresem. Ja oceniam ją wysoko i nie podzielam tych negatywnych opinii. Pisząc swoje przemyślenia po przeczytaniu tomu pierwszego, informowałem, że streszczę nieco fabuły w podsumowaniu, ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu uznając, że każdy czytelnik powinien sam odkryć tę historię oraz poczuć jej tajemniczy i niezwykły klimat.
Reasumując, warto zajrzeć do świata podwójnych metafor, odbyć podróż w wyimaginowanym krajobrazie pełnego surrealistycznego snu, poczuć magię, dotknąć ideę, zakosztować sztuki, nieprzewidywalności oraz piękną. Polecam. Jack_
OCENA-9/10 WYBITNA
więcej Pokaż mimo to„ŚMIERĆ KOMANDORA – METAFORA SIĘ ZMIENIA” to zgrabna i ciekawa kontynuacja historii z którą obcowałem czytając tom pierwszym „POJAWIŁA SIĘ IDEA”. Wiele wątków rozpoczętych w tomie pierwszym uzyskuje rozwiązanie, ale jak to bywa u Murakami’ ego pojawią się nowe, nierozwiązane pozostawiające niedopowiedzenia i pewien niedosyt. I właśnie ten deficyt...
Totalnie bez emocji. Drugi tom mnie rozczarował. Chciałam bardzo magiczności, no to dostałam ją, ale w jakimś takim przerysowanym nadmiarze. Natomiast we fragmentach, gdzie przydałoby się trochę fantazji napotkałam zbyt zwykłą, dłużącą się "przygodę". Dla mnie to po prostu gorsza pozycja w dorobku Murakamiego, obchodzę beznamiętnie, szukam kolejnych fascynacji.
Totalnie bez emocji. Drugi tom mnie rozczarował. Chciałam bardzo magiczności, no to dostałam ją, ale w jakimś takim przerysowanym nadmiarze. Natomiast we fragmentach, gdzie przydałoby się trochę fantazji napotkałam zbyt zwykłą, dłużącą się "przygodę". Dla mnie to po prostu gorsza pozycja w dorobku Murakamiego, obchodzę beznamiętnie, szukam kolejnych fascynacji.
Pokaż mimo toTrochę się dłużyło, ale nadal miło spędzony czas.
Trochę się dłużyło, ale nadal miło spędzony czas.
Pokaż mimo toDla kogoś, kto lubi prozę Haruki Murakamiego to ciekawa kolejna książka. Dla innych może okazać się dziwna z pogranicza s-f. Osobiście uwielbiam jego styl, dziwactwa, zaskakujące opisy i "równolegle światy" .Zaczytuje się w tych historiach aż nie zastanie mnie świt.. Jego prozę poprostu trzeba lubić.
Dla kogoś, kto lubi prozę Haruki Murakamiego to ciekawa kolejna książka. Dla innych może okazać się dziwna z pogranicza s-f. Osobiście uwielbiam jego styl, dziwactwa, zaskakujące opisy i "równolegle światy" .Zaczytuje się w tych historiach aż nie zastanie mnie świt.. Jego prozę poprostu trzeba lubić.
Pokaż mimo to