-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
2020-08-17
2018-03-07
Od razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę” to na pewno dałabym więcej gwiazdeczek. Ale przy czwartej pozycji to już właściwie czułam głównie irytację. Słabiutka i łatwa do rozszyfrowania zagadka kryminalną (w „Zastrzyku Śmierci” trudno to nawet nazwać zagadką), jednowymiarowe, cukierkowe postacie, przedstawienie związku bohaterów w sposób nieprzekonujący. Ale najbardziej zirytowało mnie to, że zapłaciłam za książkę napisaną metodą kopiuj - wklej. Uważam, że to brak szacunku dla czytelnika. Jak po raz czwarty przeczytałam, że bohaterka rozważa w myślach jaka jest wdzięczna partnerowi, że dzięki niemu pozbyła się traumy molestowania z dzieciństwa, albo, że to cudownie, że umieją razem milczeć i nie czują skrepowania to poziom mojej irytacji mocno wzrósł. Czy naprawdę autorka ma swoich czytelników za tak mało lotnych i nieuważnych, że zakłada, że nie zauważą, że w czterech kolejnych książkach cyklu są te same sytuacje opisywane właściwie 1:1 w ten sam sposób??? Po co? Żeby książka była dłuższa czy co?. No nic po następne książki nie sięgnę. Twórczość taśmowa mnie nie interesuje.
Od razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę”...
więcej mniej Pokaż mimo toOd razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę” to na pewno dałabym więcej gwiazdeczek. Ale przy czwartej pozycji to już właściwie czułam głównie irytację. Słabiutka i łatwa do rozszyfrowania zagadka kryminalną (w „Zastrzyku Śmierci” trudno to nawet nazwać zagadką), jednowymiarowe, cukierkowe postacie, przedstawienie związku bohaterów w sposób nieprzekonujący. Ale najbardziej zirytowało mnie to, że zapłaciłam za książkę napisaną metodą kopiuj - wklej. Uważam, że to brak szacunku dla czytelnika. Jak po raz czwarty przeczytałam, że bohaterka rozważa w myślach jaka jest wdzięczna partnerowi, że dzięki niemu pozbyła się traumy molestowania z dzieciństwa, albo, że to cudownie, że umieją razem milczeć i nie czują skrepowania to poziom mojej irytacji mocno wzrósł. Czy naprawdę autorka ma swoich czytelników za tak mało lotnych i nieuważnych, że zakłada, że nie zauważą, że w czterech kolejnych książkach cyklu są te same sytuacje opisywane właściwie 1:1 w ten sam sposób??? Po co? Żeby książka była dłuższa czy co?. No nic po następne książki nie sięgnę. Twórczość taśmowa mnie nie interesuje.
Od razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę”...
więcej mniej Pokaż mimo toOd razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę” to na pewno dałabym więcej gwiazdeczek. Ale przy czwartej pozycji to już właściwie czułam głównie irytację. Słabiutka i łatwa do rozszyfrowania zagadka kryminalną (w „Zastrzyku Śmierci” trudno to nawet nazwać zagadką), jednowymiarowe, cukierkowe postacie, przedstawienie związku bohaterów w sposób nieprzekonujący. Ale najbardziej zirytowało mnie to, że zapłaciłam za książkę napisaną metodą kopiuj - wklej. Uważam, że to brak szacunku dla czytelnika. Jak po raz czwarty przeczytałam, że bohaterka rozważa w myślach jaka jest wdzięczna partnerowi, że dzięki niemu pozbyła się traumy molestowania z dzieciństwa, albo, że to cudownie, że umieją razem milczeć i nie czują skrepowania to poziom mojej irytacji mocno wzrósł. Czy naprawdę autorka ma swoich czytelników za tak mało lotnych i nieuważnych, że zakłada, że nie zauważą, że w czterech kolejnych książkach cyklu są te same sytuacje opisywane właściwie 1:1 w ten sam sposób??? Po co? Żeby książka była dłuższa czy co?. No nic po następne książki nie sięgnę. Twórczość taśmowa mnie nie interesuje.
Od razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę”...
więcej mniej Pokaż mimo toOd razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę” to na pewno dałabym więcej gwiazdeczek. Ale przy czwartej pozycji to już właściwie czułam głównie irytację. Słabiutka i łatwa do rozszyfrowania zagadka kryminalną (w „Zastrzyku Śmierci” trudno to nawet nazwać zagadką), jednowymiarowe, cukierkowe postacie, przedstawienie związku bohaterów w sposób nieprzekonujący. Ale najbardziej zirytowało mnie to, że zapłaciłam za książkę napisaną metodą kopiuj - wklej. Uważam, że to brak szacunku dla czytelnika. Jak po raz czwarty przeczytałam, że bohaterka rozważa w myślach jaka jest wdzięczna partnerowi, że dzięki niemu pozbyła się traumy molestowania z dzieciństwa, albo, że to cudownie, że umieją razem milczeć i nie czują skrepowania to poziom mojej irytacji mocno wzrósł. Czy naprawdę autorka ma swoich czytelników za tak mało lotnych i nieuważnych, że zakłada, że nie zauważą, że w czterech kolejnych książkach cyklu są te same sytuacje opisywane właściwie 1:1 w ten sam sposób??? Po co? Żeby książka była dłuższa czy co?. No nic po następne książki nie sięgnę. Twórczość taśmowa mnie nie interesuje.
Od razu zaznaczam, że to recenzja czterech książek autorki: „Zapłaty”, „Dobrej Matki”, „Ważki” i „Zastrzyku Śmierci”. Początek serii fajny, nic jakoś bardzo zaskakującego, ale jak na czytadło na jesienno – zimowe wieczory ok. Potem jakby autorce się znudziło wymyślanie fabuły i budowanie suspensu .Gdybym zebrała się wcześniej i oceniła np. tylko „Zapłatę” i „Dobrą Matkę”...
więcej mniej Pokaż mimo to
Coś nowego, coś zaskakującego. Pod wieloma względami.
Na początku wydaje się, że to będzie wciągający, chociaż trochę schematyczny kryminał. Chociaż schemat (jak się potem okazuje pozorny) czai się w obyczajowym, a nie kryminalnym wątku powieści. No bo Dziewczyna z Miasta (wysoko kształcona) przyjeżdża w góry znudzona swoim uczelnianym życiem w Wielkim Mieście i zaraz odnajduje się jej wielbiciel z dawnych lat Góral z krwi i kości co nie dosyć, że wykonuje męski zawód, to z charakteru kryształowy, przez wszystkich lubiany, a jeszcze trochę taki nieśmiały i nieporadny w okazywaniu zainteresowania Dziewczynie z Miasta, co oczywiście jeszcze uroku mu dodaje. W kontrze mamy śliskiego, antypatycznego Dziennikarza (też z zepsutego miasta), który uprawia nierzetelne, tabloidowe dziennikarstwo, który się niby interesuje Dziewczyną z Miasta, ale oczywiście nie tak szlachetnie jak Góral. Wszystko już było i wszystko wiadomo co będzie. No i zaskoczenie. Po pierwsze Dziewczyna wcale nie jest „papierowa”- „powieściowa”, no co każdy czytelnika się z nią zgadza i utożsamia tylko taki bardziej prawdziwy, ludzki. Trochę fajna, trochę pogubiona, ale z ciekawą pasją, którą potrafiła zmienić na pracę zawodową (chociaż słabo płatną), a trochę denerwująca, wymądrzająca się, niekonsekwentna i wcale nie tak mądra mimo dr przed nazwiskiem. No i ten Szlachetny Góral okazuje się nie taki kryształowy jakby się wydawało na początku, a i Dziennikarz, w miarę rozwoju akcji wydaje się trochę coraz mniej antypatyczny i płytki. Pozostałe drugoplanowe też ją wielowarstwowe (jak cebula za Shreka). Nikt nie jest tylko dobry ani całkiem zły, oprócz mordercy rzecz jasna. Sposób pokazania bohaterów narzuca wniosek, żeby nikogo za szybko nie oceniać i nie szufladkować, bo możemy naprawdę mocno się pomylić, a przy okazji skrzywdzić i kogoś i siebie.
Watek kryminalny też oryginalny. Jako tło posłużyła autorom historia kolaboracji Górali z Niemcami w czasie II wojny światowej , a potem współpracy z bezpieką w PRL. Też przedstawiona w powieści bez narzucania ocen. Historie zamieszanych w to ludzi są niejednoznaczne, pogmatwane i uwarunkowane przez wiele czynników, wiadomo, że trudno ich bezwarunkowo rozgrzeszyć, ale tak samo niełatwo potępić.
Polecam dla tych co chcą mieć fajną rozrywkę, ale też trochę pomyśleć nad ludźmi, historią, no życiem po prostu.
Coś nowego, coś zaskakującego. Pod wieloma względami.
Na początku wydaje się, że to będzie wciągający, chociaż trochę schematyczny kryminał. Chociaż schemat (jak się potem okazuje pozorny) czai się w obyczajowym, a nie kryminalnym wątku powieści. No bo Dziewczyna z Miasta (wysoko kształcona) przyjeżdża w góry znudzona swoim uczelnianym życiem w Wielkim Mieście i zaraz...
Lekka a dojrzała…Niby takie babskie czytadełko, ale zostawiające w tyle większość pozycji, które są obecnie produkowane przez całą rzesze autorek tworzących w szeroko rozumianym nurcie powieści kobiecej. Celowo używam określenia „są produkowane”, bo trudno nazywać twórczością banalne i schematyczne historie o pogubionej w życiu trzydziestce plus, której nagle przybywa z odsieczą męski acz wrażliwy twardziel i wszystko wskakuje na właściwe miejsce. Mariola Zaczyńska unika tego schematu. Opowiada historię fajnej i ogarniętej życiowo singielki, w której życiu dzieją się trochę zwariowane rzeczy. Ma udane dzieci, szczęśliwie zakończony rozwód, trudne relacje z matką, postrzelonych przyjaciół i kochanka na dochodne. Dzieci się kłócą i godzą, matka gdera i niesprawiedliwie ocenia, przyjaciele dostarczają rozrywki i utrapień, kochanek…. dużo przyjemności i właściwie nic więcej. Jak w życiu trochę fajnie, czasem śmiesznie, często smutno i nerwowo ale trzeba do przodu. Polecam serdecznie i czekam na ciąg dalszy ……
Lekka a dojrzała…Niby takie babskie czytadełko, ale zostawiające w tyle większość pozycji, które są obecnie produkowane przez całą rzesze autorek tworzących w szeroko rozumianym nurcie powieści kobiecej. Celowo używam określenia „są produkowane”, bo trudno nazywać twórczością banalne i schematyczne historie o pogubionej w życiu trzydziestce plus, której nagle przybywa z...
więcej Pokaż mimo to