-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2024-04-19
2024-04-17
2024-04-08
2022-07-28
2016-11-29
2017-12-31
2018-11-28
2019-12-27
2022-07-10
2022-08-20
2016-09-11
„Dziewczyna z pociągu” jest jedną z najbardziej znanych książek wydanych w zeszłym roku: szybko stała się bestsellerem, została przetłumaczona na wiele języków, a na początku października film na jej podstawie trafił do kin. I właśnie to było moją główną motywacją, by przeczytać tę książkę teraz. Nie zawsze czytam książkę przed wybraniem się na jej ekranizację, jednak w tym przypadku pomyślałam, że muszę to zrobić. Dzięki koleżance, która udostępniła mi audiobooka, spędziłam ok. 9 godzin z bohaterami.
Najpierw może kilka słów o samym audiobooku. Tak naprawdę jest to mój pierwszy polskojęzyczny audiobook (mam za sobą 3 audiobooki po niemiecku i jestem w trakcie czwartego) i bałam się, że nie dam rady go wysłuchać całego. Niestety podczas słuchania mam tak, że łatwo się „wyłączam”. Jednakże tutaj… coś takiego mi się nie zdarzyło. Początkowo trudno było mi przyzwyczaić się do głosu Karoliny Gruszki, która czytała książkę, ale wystarczyło piętnaście czy dwadzieścia minut, żeby to się udało. Szkoda tylko, że nie zaangażowano trzech osób, ponieważ historia jest opowiedziana z perspektywy trzech kobiet: Rachel, naszej tytułowej dziewczyny z pociągu, Megan i Anny. Lepiej by się słuchało, gdyby Rachel miała głos Karoliny (Rachel jest tą główną narratorką, więc jakieś 3/4 książki jej z jej perspektywy i chyba już zawsze będę kojarzyła, że ta bohaterka ma głos Karoliny), a fragmenty Megan oraz Anny czytałyby dwie różne osoby. Ułatwiłoby to połapanie się, kto i co.
Książka jest tak wciągająca, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Podczas słuchania kolorowałam. I co z tego, że ręka mi już odpadała, ale nie byłam w stanie wyłączyć mp3 i zająć się czymś innym (możecie powiedzieć, że mogłam słuchać i zająć się czymś innym, ale tylko przy kolorowaniu jestem w stanie się skupić na słuchanym tekście. Ewentualnie spacer wchodzi w rachubę). Jednego dnia przesłuchałam połowę i skończyłam tylko dlatego, że bateria mi się wyczerpała i musiałam ją naładować. Następnego dnia przesłuchałam resztę. Podejrzewam, że gdybym miała książkę w ręce zdołałabym ją przeczytać nawet jednego dnia.
Pierwszy raz spotykam się z thrillerem czy kryminałem, w którym główną postacią jest dość przypadkowa dziewczyna (jak się później okazuje nie taka przypadkowa, jak się początkowo sądzi), która z pociągu przejeżdża obok wielu domów i lubi obserwować parę jednego z nich. Angażuje się w śledztwo, nie tylko dlatego, że jej zdaniem widziała coś ważnego, ale również dlatego, że to nadaje sens jej życiu, coś się wreszcie dzieje. Rachel jest alkoholiczką, której małżeństwo się rozpadło i nadal nie potrafi się z tym pogodzić. Dlatego jest niewiarygodnym świadkiem, policja nie chce jej wierzyć, a ona uparcie dąży do tego, żeby ktoś jej uwierzył, bo chce, żeby kobieta z jej ulubionej pary się odnalazła. Samej Rachel nie pomagają luki w pamięci, które powstały na skutek nadużywania alkoholu. Myślę, że główna bohaterka jest największym atutem książki: nie jest to zdrowa, mądra, prawie idealna dziewczyna, tylko kobieta z problemami, mająca luki w pamięci, zachowująca się irracjonalnie, nie radząca sobie z własnym życiem.
Samo poszukiwanie zaginionej również jest ciekawe, jak i przede wszystkim poszukiwanie tego, kto za tym stał. Rozwiązanie mnie zaskoczyło, ale to tylko kolejna zaleta tej książki. Dodatkowo mamy dwie osie czasowe: Megan opowiada o tym, co działo się kilka miesięcy czy tygodni wcześniej od wydarzeń, o których opowiadały Rachel i Anna.
Osobiście jestem tą książką zachwycona. Jestem pewna, że jeszcze do niej wrócę, a teraz nie pozostaje mi nic innego niż czekać na film :)
„Dziewczyna z pociągu” jest jedną z najbardziej znanych książek wydanych w zeszłym roku: szybko stała się bestsellerem, została przetłumaczona na wiele języków, a na początku października film na jej podstawie trafił do kin. I właśnie to było moją główną motywacją, by przeczytać tę książkę teraz. Nie zawsze czytam książkę przed wybraniem się na jej ekranizację, jednak w tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-09
Od dłuższego czasu chciałam zajrzeć do tej książki, która za granicą szybko stała się hitem, ponieważ ta książka powinna ułatwić rodzicom usypianie ich pociech. Słyszałam również mnóstwo opinii, że ona również usypia… rodziców. Byłam ciekawa zarówno historii o króliku, jak i chciałam zobaczyć w jaki sposób ona ma usypiać.
Dzięki koleżance mogłam posłuchać audiobooka. Słuchając tej krótkiej opowieści (całość trwa ok. pół godziny) miałam… napad ziewania. Nie zasnęłam tylko dlatego, że jednocześnie kolorowałam i starałam się nie zasypiać :) Podczas słuchania miałam kilkukrotnie myśli, żeby resztę posłuchać innym razem i iść spać :)
Więc z jednej strony to działa, ale muszę wypróbować ją w dniu, kiedy naprawdę będę mieć problem z zaśnięciem. Ok, raz już próbowałam, ale byłam tak rozbudzona i nie mogłam się skupić na Króliku, ponieważ ciągle myślałam o innej książce, więc po 3-4 rozdziałach po prostu zapaliłam lampkę i czytałam dalej tę inną książkę, Ale mimo tego jednego „niepowodzenia” spróbuję ponownie podczas jakiejś bezsennej nocy.
Od dłuższego czasu chciałam zajrzeć do tej książki, która za granicą szybko stała się hitem, ponieważ ta książka powinna ułatwić rodzicom usypianie ich pociech. Słyszałam również mnóstwo opinii, że ona również usypia… rodziców. Byłam ciekawa zarówno historii o króliku, jak i chciałam zobaczyć w jaki sposób ona ma usypiać.
Dzięki koleżance mogłam posłuchać audiobooka....
2023-07-08
Bardzo ważna książka i bardzo wstrząsająca. Wzbudza wiele emocji. Sama jestem po ciężkim porodzie i oczywiście, że przywołała wspomnienia, które na co dzień staram się zepchnąć ze świadomości, nie myśleć o tym, ale ten reportaż daje też częściowo ukojenie. Raz, słuchając historii innych kobiet, myślę że nie jestem sama, że to co odbieram jako wydarzenia, które nie powinny się wydarzyć, również inne kobiety tak odbierają. Dwa - część książki, w której autorka nazywa to, co się wydarzyło fachowymi terminami, opisuje na czym to polega i podkreśla, że to się nie powinno wydarzyć daje poczucie, że nie jestem histeryczką, że tak to odbieram, że moje uczucia są ważne i że mam prawo się tak czuć. Duży plus za rozmowy z położnymi, szkoda że głównie z takimi, które pracują za granicą. Aż zazdroszczę, że tam są te położne (chociaż fakt, podkreślały, że nigdzie nie jest idealnie, ale i tak jest lepiej). Brakuje mi tylko jednej części - pozytywnych historii porodowych opowiedzianych przed rodzące. Tak trudno trafić na pozytywne historie, a myślę, że również ich potrzebujemy. Ja ich potrzebuję, żeby przekonać się, że są dobre porody. Żeby mieć nadzieję, że jeśli zajdę w ciążę i urodzę drugie dziecko, to że ten drugi poród może być dobry, że są takie porody. Również tu, w Polsce.
Polecam, przede wszystkim kobietom, które źle wspominają swój poród - o ile oczywiście mają na to tyle siły. Po to, by przekonały się, że nie są jedyne, że ich intuicja mówi prawdę, że to nie powinno się przydarzyć. Ciężarnym zdecydowanie odradzam pierwszą część, ale polecam wywiady z położnymi i przede wszystkim samą końcówkę, gdzie jest mowa o prawach rodzącej (dopiero z tej książki się dowiedziałam, że jedno z moich praw zostało złamanych, prawo, które BARDZO wpłynęły na cały mój poród). Natomiast bliskim ciężarnej, tym, którzy będą jej towarzyszyć przy porodzie, zdecydowanie polecam całość - przede wszystkim, by potrafili rozpoznać zachowania personelu, które NIE POWINNY się wydarzyć.
Chociaż słuchanie tej książki (przesłuchałam audiobooka) wzbudziło we mnie wiele trudnych emocji, z którymi teraz muszę sobie jakoś poradzić, cieszę się, że to zrobiłam. Mam nadzieję, że z czasem to, co dzieje się na porodówkach się zmieni.
Bardzo ważna książka i bardzo wstrząsająca. Wzbudza wiele emocji. Sama jestem po ciężkim porodzie i oczywiście, że przywołała wspomnienia, które na co dzień staram się zepchnąć ze świadomości, nie myśleć o tym, ale ten reportaż daje też częściowo ukojenie. Raz, słuchając historii innych kobiet, myślę że nie jestem sama, że to co odbieram jako wydarzenia, które nie powinny...
więcej Pokaż mimo to