-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2019-08-13
2019-06-16
Moje pierwsze zderzeie z Charlsem Bukowskim. Realnie obrazoburczy pamiętnik młodego, biednego i nieszczęśliwego człowieka czekającego na mającą go uwolnić dorosłość. W wspaniały sposób opisane niewolnictwo ducha w rodzinie emigrantów, którzy za wszelką cenę muszą niewyglądać źle w społeczeństwie. Zachęca do przeczytania dalszych losów juz popapranego młodego, szczerego człowieka.
Moje pierwsze zderzeie z Charlsem Bukowskim. Realnie obrazoburczy pamiętnik młodego, biednego i nieszczęśliwego człowieka czekającego na mającą go uwolnić dorosłość. W wspaniały sposób opisane niewolnictwo ducha w rodzinie emigrantów, którzy za wszelką cenę muszą niewyglądać źle w społeczeństwie. Zachęca do przeczytania dalszych losów juz popapranego młodego, szczerego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-07
To nie opowieść. To wspomnienia. Nie można ich poczuć, doszukując się historii. Poczuć tutaj można, jedynie ostre punkty, ludzi, słowa. Gombrowicz zapisał tutaj tylko to co wywoływało emocje. Flagi, powbijane w rzeczywistość, nadające bieg jego myślom i uczuciom. Flagi-wydarzenia, flagi-ludzi, które kierowały jego obrazem świata w Dziennikach.
Nie można tego czytać dokładnie. Słowa w Kronosie są jak stopklatki w zbyt szybko odtwarzanym, niemym filmie. Do czytania z Dziennikami.
To nie opowieść. To wspomnienia. Nie można ich poczuć, doszukując się historii. Poczuć tutaj można, jedynie ostre punkty, ludzi, słowa. Gombrowicz zapisał tutaj tylko to co wywoływało emocje. Flagi, powbijane w rzeczywistość, nadające bieg jego myślom i uczuciom. Flagi-wydarzenia, flagi-ludzi, które kierowały jego obrazem świata w Dziennikach.
Nie można tego czytać...
Kolejna, świetna książka autorki. Opowieści o ludziach, pozornie niepowiązane składają się na obraz komunistycznej Albanii, oraz jej ciągłej egzystencji w ludzkich umysłach już w 'nowych czasach. Idealne połączenie humoru i tragedii, gorzko słodka opowieść, historie 'jak każda', i historia jak żadna inna.
Kolejną książkę autorki również kupię w przedsprzedaży. Głosuję i mam nadzieje, że zostanie książką roku. Polecam serdecznie.
Kolejna, świetna książka autorki. Opowieści o ludziach, pozornie niepowiązane składają się na obraz komunistycznej Albanii, oraz jej ciągłej egzystencji w ludzkich umysłach już w 'nowych czasach. Idealne połączenie humoru i tragedii, gorzko słodka opowieść, historie 'jak każda', i historia jak żadna inna.
Kolejną książkę autorki również kupię w przedsprzedaży. Głosuję i...
2018-01-14
2017-01-07
2016-10-19
2016-08-29
2015-12-30
2015-10-30
2015-07-28
No Panie Żulczyk, (śmiem zwracać się bezpośrednio bo widziałam na fejsie, że Pan czytasz komentarze namiętnie) żeś Pan doje*** do pieca. Kupiłam książkę na lotnisku, bo sobie myślę - dobra będzie. Zaczęłam czytać- pierwsze pięćdziesiąt stron masakra, nawet sok pomarańczowy był z tym trudny do przetrawiania. No ale dobra, jako że nie krytykuję jak nie przeczytam jedziemy dalej. No nie...no czytać się tego nie da. Zmieniłam soczek na winko, jadę dalej. I już, już mam odkładać, no nie doczytam. Aż tu nagle bach! I bum i z nieboskłonu ozywa się autor. Serio aż zaklęłam soczyście, wyprostowałam się na kanapie i później już znowu ta sama bajka. Przejeżdżanie przystanków w drodze do roboty i takie tam. Zakumać to niełatwo a i owszem. Ale jak się już zakumie to naprawdę majstersztyk.
Narracja i zakłopotanie czytelnika prowadzone na piątkę. W porównaniu z 'warśaskimi' postaciami z 'Ślepnąc od świateł' w przyciasnych jeansach, trudno odmówić bohaterom charakteru. Ta książka jest o tym co złe, o nas samych. Dal mnie to przede wszystkim ostrzeżenie przed ignorancją. Drodzy czytelnicy - tacy jak oni naprawdę istnieją a Pan Żulczyk stawia nam kręgosłup w poprzek i z zapałem śledzi komentarze, żeby zobaczyć czy razi tam gdzie trzeba. Mnie poraził. Gratulacje!
No Panie Żulczyk, (śmiem zwracać się bezpośrednio bo widziałam na fejsie, że Pan czytasz komentarze namiętnie) żeś Pan doje*** do pieca. Kupiłam książkę na lotnisku, bo sobie myślę - dobra będzie. Zaczęłam czytać- pierwsze pięćdziesiąt stron masakra, nawet sok pomarańczowy był z tym trudny do przetrawiania. No ale dobra, jako że nie krytykuję jak nie przeczytam jedziemy...
więcej Pokaż mimo to