Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Co tu dużo pisać? KOCHAM! <3

Co tu dużo pisać? KOCHAM! <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę zauważyłam niedawno na półce w empiku. Pomyślałam wtedy - to może być fajne (zobaczyłam napis "Dla fanów FSOG"). I było... tylko niestety czytając ją miałam wrażenie, że czytam jakąś marną podróbę serii "Pięćdziesiąt Odcieni Szarości". Nawet bohaterowie wydają mi się tacy sami, a jedyną różnica są imiona:

Blake - lubiący wszystko i wszystkich kontrolować, kochający ostry seks, obrzydliwie bogaty młody biznesmen, który kupuje swojej kochanej mnóstwo drogich rzeczy (wykapany Christian Trevelyan Grey)

Ericka - narratorka opowieści, świeżo upieczona absolwentka studiów z ogromnymi ambicjami, obawiająca się związku z Blakiem (czemu na myśl przychodzi mi Anastasia Steele?)

Perry - dziwak pragnący zgwałcić Erickę... (Jack Hayde jak malowany)

Alli - najlepsza przyjaciółka Ericki, umawiająca się z młodszym bratem Blake'a (hmm, czy przypadkiem w Grey'u Katherine Kavanagh nie była najlepszą przyjaciółką Anny i nie chodziła z bratem Christiana?)

Sophia - była Blake'a, wciąż robiąca z nim interesy, chorobliwie zazdrosna o byłego i wygrażająca się obecnej partnerce mężczyzny (ach, no tu inspiracją na pewno była Elena Lincoln)

Heath - brat Blake'a, mający swoje za uszami i sypiający z najlepszą przyjaciółką Ericki (mraw, słodki Eliot Grey)

Dodatkowo zauważyłam, że jest sporo wątków baaardzo podobnych do tych, przedstawionych w Grey'u. Np. historia z Sophią. Niemalże myślałam, że czytam rozszerzoną wersję historii Christiana i Eleny, serio! Czytając niektóre wypowiedzi bohaterów, miałam wrażenie, iż przechodzę Deja Vu... maleńka? Czyż nie tak Christian często zwracał się do Any? "Jesteś mój. Jesteś tylko moja"... brakuje jeszcze "We aim to please, miss Hathaway" ;/

Przypadki? Nie, nie sądzę. A już zwłaszcza, że na okładce jest informacja o tym, iż książka spodoba się fanom dzieła EL James...

Stąd niska ocenia mimo, iż książka przypadła mi do gustu i sięgnę po następne tomy. Nie chcę czytać podrobionej wersji FSOG, bo to już znam na pamięć, a ta książka (znów się powtórzę) łudząco przypomina Grey'a.

Książkę zauważyłam niedawno na półce w empiku. Pomyślałam wtedy - to może być fajne (zobaczyłam napis "Dla fanów FSOG"). I było... tylko niestety czytając ją miałam wrażenie, że czytam jakąś marną podróbę serii "Pięćdziesiąt Odcieni Szarości". Nawet bohaterowie wydają mi się tacy sami, a jedyną różnica są imiona:

Blake - lubiący wszystko i wszystkich kontrolować, kochający...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

I po raz kolejny słowa pani O... się sprawdzają - "Angielski przyda Ci się w przyszłości". Czemu po raz kolejny? Otóż ponownie, dzięki mojej znajomości tego języka, udało mi się przeczytać książkę, której polska premiera planowana jest na wrzesień (a ja otrzymałam ją do rąk 19-ego czerwca, czyli zaledwie dzień po amerykańskiej premierze!). Mowa oczywiście o, można tak ująć, czwartej części powieści E. L. James, "Grey". Różni ludzi mają różne opinie, wiadomo, nie ma dwóch takich samych na tym świecie. Myślę, iż opisywać książki nie trzeba, gdyż fabuła jest ta sama.


"Grey" to cała historia "Fifty Shades of Grey" opowiedziana oczami nie Anastazji, lecz Naszego "zagubionego chłopca". Przyznam szczerze, iż ta część podoba mi się o wiele bardziej w tej wersji aniżeli w oczach ciągle rumieniącej się i przygryzającej wargę panny Steele. Christian ma naprawdę poczucie humoru oraz miejscami jest naprawdę czuły i delikatny (kto by się spodziewał!?). Wyjaśnia się wiele rzeczy, których nie moglibyśmy się domyślić z "FSoG". Najbardziej podoba mi się tu przeszłość Christiana. Pani James nie tylko ukazuje Nam jego dzieciństwo, ale również czasy wychowywania się w rodzinie zastępczej, czy nawet momenty, w których wkraczał w świat BDSM (mam tu na myśli romans z Eleną oraz związek z Leilą). Poznajemy jego myśli, pragnienia, widzimy na własne oczy to, jak się zmienia od wewnątrz. To jest chyba ta największa rzecz, dla której osoby zagłębione w świat serii muszą to przeczytać. Inaczej nie poznacie Szarego tak dobrze, a naprawdę warto. Nie wiem, czy jestem nieco przewrażliwiona czy po prostu tak mam, ale wydaje mi się, iż sceny seksu są tu opisane o wiele... jakby to ująć... ostrzej? Mogę tak to ująć? Cóż, w końcu tym razem mamy do czynienia z myślami mężczyzny, który swoją przeszłość miał... ale, podobnie jak na samym początku pierwszej części, da się przywyknąć.


Czytałam wszystkie trzy części po angielsku i mogę śmiało powiedzieć, iż językowo styl pisania autorki się nie zmienia. Wciąż jest prosty i przyjemny, lektura w sam raz na piątkowe wieczory. Oczywiście pojawia się nawet sporo błędów i nieco niezgodności z poprzednimi częściami, z których wynika, iż Christian jest w trzech miejscach na raz. To jest jeden z naprawdę niewielu minusów i mam nadzieję, że w następnych częściach pani James prześledzi dokładnie wszystkie trzy części, aby więcej takich baboli nie porobić. Jeśli chodzi o inne minusy, to raczej owych się nie dopatrzyłam, ale może jest to spowodowane tym, iż jestem zachwycona ową serią. Pewnie za parę lat, gdy emocje nieco opadną, będę wyszukiwać coraz to nowsze błędy. Obecnie jestem wręcz zachwycona, a nawet mogę się posunąć o określenie, iż zakochana i na pewno sięgnę po następne części opowiedziane oczami jednego z najsławniejszych bohaterów literackich.


Ogółem mówiąc nie wiem, czemu książka nie przypadła niektórym do gustu. "Grey" jest naprawdę wciągający. Jednakże trudno, aby ktoś, kto nie lubił serii od początku nagle zapałał miłością do czwartej części. Dlatego jeśli nie podoba Ci się trylogia "Fifty Shades", nie sięgaj po "Grey" i nie psuj książki swoją opinią skoro jest 99,9% pewności, że już na wstępie będziesz negatywnie nastawiony/nastawiona. Pozostałym czytelnikom gorąco polecam, pozycja O.B.O.W.I.Ą.Z.K.O.W.A! :)

I po raz kolejny słowa pani O... się sprawdzają - "Angielski przyda Ci się w przyszłości". Czemu po raz kolejny? Otóż ponownie, dzięki mojej znajomości tego języka, udało mi się przeczytać książkę, której polska premiera planowana jest na wrzesień (a ja otrzymałam ją do rąk 19-ego czerwca, czyli zaledwie dzień po amerykańskiej premierze!). Mowa oczywiście o, można tak ująć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na wstępie powiem, iż ciężko jest recenzować biografię, więc nie bijcie. Opiera się ona przecież przede wszystkim na informacjach o danej osobie. Tak więc owy post będzie się bardziej opierał na moich odczuciach co do biografii.

Nie można tej książki traktować w 100% jako niezaprzeczalnego źródła informacji i wiedzy na temat tego mężczyzny. Tak naprawdę nie wiemy, ile z tego wszystkiego, co jest tam zawarte, to prawda potwierdzona przez samego Jamie'go Dornana, a ile się z nią mija...

Resztę recenzji znajdziecie tutaj:

http://agnesronniediary.blogspot.com/2015/02/odcienie-pozadania-czyli-recenzja.html

Na wstępie powiem, iż ciężko jest recenzować biografię, więc nie bijcie. Opiera się ona przecież przede wszystkim na informacjach o danej osobie. Tak więc owy post będzie się bardziej opierał na moich odczuciach co do biografii.

Nie można tej książki traktować w 100% jako niezaprzeczalnego źródła informacji i wiedzy na temat tego mężczyzny. Tak naprawdę nie wiemy, ile z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajne, ale King mógłby się bardziej postarać. Chyba jednak "TO" nic nie przebije :)

Fajne, ale King mógłby się bardziej postarać. Chyba jednak "TO" nic nie przebije :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest tak smutna, że nie jestem w stanie pisać o niej recenzji. Popłakałabym się, a tego nie chcę. Ale są dwa słowa, które w pełni Wam ją sprecyzują - PIĘKNA I ŚWIETNA. Ale ostrzegam, gdy będziecie ją kończyć, radzę mieć przy sobie całą paczkę chusteczek.

Książka jest tak smutna, że nie jestem w stanie pisać o niej recenzji. Popłakałabym się, a tego nie chcę. Ale są dwa słowa, które w pełni Wam ją sprecyzują - PIĘKNA I ŚWIETNA. Ale ostrzegam, gdy będziecie ją kończyć, radzę mieć przy sobie całą paczkę chusteczek.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mimo tego, iż poziom książki mocno opadł, będę tęsknić za nią.

Nie będę się długo rozpisywać, bo pisałabym mniej więcej to samo, co w recenzji do drugiej części. Powiem tak - książka niczym nie zaskoczyła; mamy happy end, mamy kochająca się rodzinę itp. itd. -nic, czego nie można by przewidzieć.

To, co mi się tu najbardziej podoba, to sam koniec, gdy widzimy wszystko oczami Greya: jego dzieciństwo oraz pierwsze chwile poznania z Anną. I mam nadzieję, że to, co pisze obecnie James nie jest kolejną częścią serii (bo już naprawdę byłoby to naciągane) ani czymś podobnym (nie chcę zdradzać sekretów tej części), tylko właśnie całą historią opowiedzianą oczami Christiana. W końcu znamy już wszystkie jego sekrety.

Teraz już tylko trzeba czekać na film i bransoletkę '50 shades of Grey', którą niedawno kupiłam. Fani Christiana - ŁĄCZMY SIĘ! : )

Mimo tego, iż poziom książki mocno opadł, będę tęsknić za nią.

Nie będę się długo rozpisywać, bo pisałabym mniej więcej to samo, co w recenzji do drugiej części. Powiem tak - książka niczym nie zaskoczyła; mamy happy end, mamy kochająca się rodzinę itp. itd. -nic, czego nie można by przewidzieć.

To, co mi się tu najbardziej podoba, to sam koniec, gdy widzimy wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No i masz, przeczytałam II część dzieła E L James i mam co do niej mieszane uczucia...

W pierwszej części Ana, po strasznym przeżyciu, zostawiła Christiana. Zdała sobie sprawę, że nie da mu tego, czego on chce. On również nie był w stanie podarować jej jedynej rzeczy, jakiej potrzebowała - miłości. Jednakże jej odejście dało młodemu biznesmenowi do myślenia. Oboje nie są w stanie zapomnieć o chwilach, które dzielili - nawet tych złych. Darzą się tak silnym uczuciem, iż w końcu Grey zjawia się, aby zaproponować dawnej Uległej propozycję nie do odrzucenia. Przekonuje ją, iż pragnie spróbować waniliowego związku.

No i niestety, kończy się ta fajna lektura i zaczyna się romans typowy dla samotnych kobiet pragnących pocieszenia. Cała wanilia, jaka panuje w drugiej części, zniechęca do czytania; wszystko jest aż nazbyt przesłodzone. Innymi słowy - zawiodłam się, i to bardzo. Sądziłam, iż James pociągnie tą ciemną stronę bohatera, ale nie. Zrobiła z niego, mówiąc po młodzieżowemu, ciotę, która tylko lata za Aną i pragnie chronić. Oczywiście książka nadal kipi erotyzmem, ale nie jest już tak, jak w '50 twarzy Greya'.

Jednak mam pewną formę pocieszenia. Otóż wreszcie pani James odpowiada na nurtujące czytelników pytania, w końcu poznajemy przeszłość Grey'a i jego demony. To, co przeżywał ten facet na samym starcie swojego życia, jest okropne. Poznajemy tutaj też postacie, o których była wzmianka w I części. Mam tu na myśli panią Robinson (Elenę Lincoln). Od samego początku czuje się niechęć do tej kobiety. Być może ze względu na to, co zrobiła Christianowi.

Sięgnęłam już po III część, ale tylko dlatego, aby mieć serię za sobą i ze względu na postać Christiana, którą wręcz kocham. Zresztą, nie lubię czegoś zaczynać i potem tego nie kończyć. Niestety, już po pierwszych kartkach 'Nowe oblicze Greya' wiem, że ta lektura będzie się długo ciągnęła.

No i masz, przeczytałam II część dzieła E L James i mam co do niej mieszane uczucia...

W pierwszej części Ana, po strasznym przeżyciu, zostawiła Christiana. Zdała sobie sprawę, że nie da mu tego, czego on chce. On również nie był w stanie podarować jej jedynej rzeczy, jakiej potrzebowała - miłości. Jednakże jej odejście dało młodemu biznesmenowi do myślenia. Oboje nie są w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki. Niestety, ale nie lubię erotyki i często się krępuje, gdy w książce pojawia się jakaś opisowa scena zbliżenia między dwójką bohaterów.

'Pięćdziesiąt twarzy Greya', ten tytuł obił się o uszy zapewne każdemu człowiekowi na całym świecie. Jest to jedna z najbardziej popularnych i najlepiej sprzedających się książek XXI wieku. Historia romansu młodej dziewczyny z obrzydliwie bogatym biznesmenem (który na dodatek ma problemy ze sobą) owładnęła sercami milionów czytelników.

Wspomniałam wcześniej, iż nie lubię erotyzmu w książkach. Co więc sprawiło, iż jednak sięgnęłam po to dzieło? A no to, iż osoby, które wręcz nienawidzą książek, zaczytywały się na moich oczach i nie potrafiły się oderwać. Dla mnie, przyznam, był to skandal. No bo ja, mól książkowy od entych czasów, mam patrzeć, jak dziewczyna kochająca imprezy i alkohol czyta książę, której ja nie miałam nawet w rękach!? O nie.

Początkowo czułam się nieswojo. Omijałam wszystkie TE momenty. Jednak, kiedy zdałam sobie sprawę, że w ten sposób ominę prawie całą książkę, zaczęłam jeszcze raz bez żadnego opuszczania. Z początku nudziła mi się i strasznie dłużyła. Nie dużo brakowało, abym dała sobie spokój. Jednak postać Christiana tak mnie zaciekawiła, że... no nie mogłam się oderwać. Trudno to wytłumaczyć, ale ten facet jest pełen tajemnic, które aż chce cię odkrywać, dzięki czemu chce się również czytać. Nawet nie zauważyłam, kiedy się zakochałam w tej książce i Christianie. Wdarli się do mojego serca i teraz śmieją się ze mnie, a ja wiem, że zbyt szybko mnie nie opuszczą. Przynajmniej wiem, jak czuła się Ana.

Wiele osób widzi w tej książce jedynie erotyzm, sadystyczny seks na każdej kartce, między którymi czasem zdarzy się coś innego. Przyznam, iż z początku też tak to postrzegałam. Jednakże w miarę rozwoju akcji i zmian zachodzących w tytułowym bohaterze, zdałam sobie sprawę, iż erotyzm to jedynie dodatek. Tak naprawdę książka przedstawia psychikę młodego mężczyzny, który w życiu przeszedł dużo upokorzeń, smutków i innych okrucieństw.

Książka jest pisana dobrze i czyta się ją w miarę przyjemnie. Dla mnie jedynie za bardzo są opisane łóżkowe igraszki Greya i Steele. Ale może to ze względu na mój młody wiek. Najbardziej podobały mi się chyba e-maile, którymi się wymieniali. Tytuły, treści i podpisy nie raz doprowadziły mnie do śmiechu, a czasami nawet aż płakałam. Ale również łzy wycisnął ze mnie koniec. Nie sądziłam, że mogłabym współczuć Greyowi, a tu taka niespodzianka.

Już sięgnęłam po II część i nie mogę się doczekać premiery filmu. Oj, za rok, w dniu świętego Walentego w kinach będzie się działo :D

Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki. Niestety, ale nie lubię erotyki i często się krępuje, gdy w książce pojawia się jakaś opisowa scena zbliżenia między dwójką bohaterów.

'Pięćdziesiąt twarzy Greya', ten tytuł obił się o uszy zapewne każdemu człowiekowi na całym świecie. Jest to jedna z najbardziej popularnych i najlepiej sprzedających się książek XXI...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nuuuudna :C

Według mnie autor się nie popisał. Owszem, pomysł jest świetny - to trzeba przyznać. Jednak cały czas Leonardo miesza miejsca, dialogi i sytuacje przez co trudno się rozpoznać w obecnej chwili. Raz Alex i Jenny są razem, a za chwilę wszystko wywraca się do góry nogami i czytelnik niestety się gubi. Dodatkowo, opisy miejsc i otoczenia są tak szczegółowe, że czasami miałam wrażenie, jakbym czytała 'Lalkę' co jeszcze bardziej mnie zniechęcało do dalszej lektury.

Stąd ta niska ocena, bo pomysł jest fajny, ale reszta do czterech liter.

Nuuuudna :C

Według mnie autor się nie popisał. Owszem, pomysł jest świetny - to trzeba przyznać. Jednak cały czas Leonardo miesza miejsca, dialogi i sytuacje przez co trudno się rozpoznać w obecnej chwili. Raz Alex i Jenny są razem, a za chwilę wszystko wywraca się do góry nogami i czytelnik niestety się gubi. Dodatkowo, opisy miejsc i otoczenia są tak szczegółowe, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

https://www.youtube.com/watch?v=Nwq7N2Z6ZvM&list=UUK0WtY2dKk3namBFCXxVhNA

https://www.youtube.com/watch?v=Nwq7N2Z6ZvM&list=UUK0WtY2dKk3namBFCXxVhNA

Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie sobie ;/

Takie sobie ;/

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma to jak w jeden dzień przeczytać książkę, którą uwielbiasz xd

"Patrol" wchłonęłam w godzinę. Tęskniłam za Fadem i Deuce. Tym razem na horyzoncie pojawił się również Stalker... cóż, nie lubię go. Może to dlatego, że jestem team Fade xd

I nie wiem, co teraz. Chciałam kupić 'Horde', ale dupa. No bo nie będę kupować przez allegro książki za 104zł. A potem się dziwią, że ludzie nie czytają ;/

Nie ma to jak w jeden dzień przeczytać książkę, którą uwielbiasz xd

"Patrol" wchłonęłam w godzinę. Tęskniłam za Fadem i Deuce. Tym razem na horyzoncie pojawił się również Stalker... cóż, nie lubię go. Może to dlatego, że jestem team Fade xd

I nie wiem, co teraz. Chciałam kupić 'Horde', ale dupa. No bo nie będę kupować przez allegro książki za 104zł. A potem się dziwią, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I kolejna książka wędruje na moją honorową półeczkę i otrzymuje miano ulubionej serii.

Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem 'Enklawy'. Książki z wizjami apokalipsy jakoś mnie nie kręcą. Jedynie 'Przez Burze Ognia'. Tak był do niedawna... 'Enklawa' może i jest taka, ale jednak zupełnie inna. Pokazanie dziewczyny urodzonej w ciemności, która zostaje zesłana na światło dzienne to coś naprawdę ciekawego. I jeszcze mój Fade wszystko dopełnia <3

Nie wiem, co można napisać. Książka jest świetnie pisana. Autorka wspaniale poradziła sobie z zadaniem. No bo w końcu nie jest łatwo nie umieć nazwać rzeczy, które otaczają nas na co dzień jak np. słońce. Dużo się też dzieje, jest sporo walki no i oczywiście miłość. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

I kolejna książka wędruje na moją honorową półeczkę i otrzymuje miano ulubionej serii.

Długo zastanawiałam się nad przeczytaniem 'Enklawy'. Książki z wizjami apokalipsy jakoś mnie nie kręcą. Jedynie 'Przez Burze Ognia'. Tak był do niedawna... 'Enklawa' może i jest taka, ale jednak zupełnie inna. Pokazanie dziewczyny urodzonej w ciemności, która zostaje zesłana na światło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

A więc to już jest koniec, stało się. Mimo możliwie jak najdłuższego przeciągania lektury, po tylu wspaniałych latach nadszedł czas na całkowite rozstanie się z Morganville - miastem rządzonym przez wampiry.

Gdy sześć lat temu, w moje urodziny, dostałam pierwszą część książki ("Przeklęty dom") wiedziałam, iż rozstanie się z nią będzie niezwykle trudne. Nie myliłam się, a nawet było gorzej, niż mogłabym to sobie wyobrazić. Po dzisiejszym przeczytaniu ostatniego słowa "Światła dnia" moje serce jakby zamarło. Po policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy oraz poczułam, że pewna część mnie umarła. Przez sześć lat dzieliłam je z czwórką najlepszych postaci, jakie mogły kiedykolwiek zostać wykreowane - Claire Danvers, Shane'm Collinsem, Eve Rosser i Michaelem Glassem. Stali się moimi najlepszymi przyjaciółmi, którzy na zawsze pozostaną w moim sercu i w mojej wyobraźni. KOCHAM ICH. Będzie mi brakować tych wszystkich przekomarzanek między Shane'm i Eve oraz pakowania się w kłopoty przez Claire. Znów mi się zbiera na łzy... wszystko przez te wspomnienia...

Książka od początku do końca jest świetnie napisana. Zwroty akcji, postacie, wszystko to jest dokładnie przemyślane. Podobał mi się pomysł ze wściekłymi psami, no bo Shane jako wilkołak... bezcenne! Jednakże trochę tego było za mało i za szybko wyleczyli chłopaka. Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie nieco zawiodła - Mike. Jak to możliwe, że już nie jest wampirem!? Od samego początku był... martwy, a teraz mogliśmy go oglądać jako wesołego, ŻYWEGO chłopaka. Jednak to pewnie kwestia przyzwyczajenia... zresztą, ja i tak jestem zakochana w Collinsie.

Autorka kończy również słowami "Teraz to od Was zależy kontynuowanie tych przygód w waszej wyobraźni i waszych marzeniach, by z pasją walczyć o tych, których kochacie. W drogę! Przygoda czeka." A co, jeśli ja nie jestem w stanie sama kreować tych przygód? Co, jeśli potrzebuję więcej części bardziej niż powietrza? Wiem, wiem... zawsze mówię, że najlepiej jest, gdy książka ma maksymalnie 4 części, ale "Wampiry z Morganville" to nie książka... to moje życie. Jednak wiem, że teraz muszę się z tym pogodzić i nauczyć żyć bez gangu domu Glassów. To będzie naprawdę trudne... i znowu po policzkach cieknął łzy...

A no właśnie... Shane i Claire, nareszcie doczekałam się tego wspaniałego momentu, którego tak długo oczekiwałam - ich ślubu. Czytając pierwszą część pragnęłam by byli razem i na sam koniec dostałam coś tak wspaniałego. Jedno z moich marzeń się spełniło.

Nie jestem w stanie pisać więcej. Trudno mi rozstać się z tym miastem i wszystkimi chwilami pełnymi radości, ale i łez. Serce mi się ściska, a w gardle mam wielką kulę, którą trudno jest przełknąć. Dziękuję Rachel Caine za podarowanie mi sześciu lat wspaniałego życia i emocji oraz nauczenie mnie, że trzeba walczyć o swoje marzenia. Nigdy Ci tego nie zapomnę.

Jednak, jak to napisała na samym początku serii autorka:

"Witamy w Morganville!
Nie będziesz chciał stąd wyjechać.
A nawet jeśli... no cóż, nie możesz."

Oj tak... moje serce i wyobraźnia nigdy nie będą w stanie opuścić tego miasta...
Stand my ground, I won't give in.

PS. Chyba czas zacząć pisać fanfictions...

A więc to już jest koniec, stało się. Mimo możliwie jak najdłuższego przeciągania lektury, po tylu wspaniałych latach nadszedł czas na całkowite rozstanie się z Morganville - miastem rządzonym przez wampiry.

Gdy sześć lat temu, w moje urodziny, dostałam pierwszą część książki ("Przeklęty dom") wiedziałam, iż rozstanie się z nią będzie niezwykle trudne. Nie myliłam się, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą część historii Ever i Damena czytałam ładne parę lat temu. Zakochałam się w tej książce, ale z różnych względów, nie zwracałam szczególnej uwagi na to, kiedy wyjdą kolejne części.

I tak oto mam co nadrabiać.

Jak wcześniej wspomniałam, "Ever" czytałam około 4-5 lat temu i miałam niemały problem z połapaniem się o co chodzi. Zapomniałam większości tego, co było i pamiętałam tylko główne wątki. Wiem, że mogłam przeczytać I część jeszcze raz, ale po prostu nie mogłam się doczekać zagłębiania się w następne. Uznałam, że czytając "Błękitną godzinę" wszystko mi się przypomni i po części tak było.

Nienawidzę, gdy autorki rozdzielają dwójkę bohaterów w swoich książkach. To jest chyba jakaś ich zasada. Nie czytałam chyba jeszcze książki, w której bohaterowie byliby ze sobą od początku do końca. Zawsze w II (a czasem niemal i dłużej) części zakochani muszą zostać rozdzieleni. To naprawdę irytujące. I jeszcze to okropne zakończenie "Błękitnej godziny". Mam tylko nadzieję, że w kolejnych częściach autorka to "naprawi", bo nie należę do cierpliwych osób...

Pierwszą część historii Ever i Damena czytałam ładne parę lat temu. Zakochałam się w tej książce, ale z różnych względów, nie zwracałam szczególnej uwagi na to, kiedy wyjdą kolejne części.

I tak oto mam co nadrabiać.

Jak wcześniej wspomniałam, "Ever" czytałam około 4-5 lat temu i miałam niemały problem z połapaniem się o co chodzi. Zapomniałam większości tego, co było i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No i oczywiście Fiodor mnie nie zawiódł. Kocham go niczym Szekspira. Obaj są zakorzenieni głęboko w moim sercu i nigdy go nie opuszczą :)

No i oczywiście Fiodor mnie nie zawiódł. Kocham go niczym Szekspira. Obaj są zakorzenieni głęboko w moim sercu i nigdy go nie opuszczą :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie sobie...

Takie sobie...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Odkąd w podstawówce zostałam zabrana do Auschwitz-Birkenau, gdy tylko słyszę o holokauście i zagładzie Żydów cała się trzęsę i muszę jak najszybciej zakończyć rozmowę, albo odejść od miejsca, w którym się ona odbywa. Jest to dla mnie temat trudny i tragicznie działający na moją psychikę. Nie mogę nawet sobie wyobrazić, że ktoś mógł uznać innego człowieka za zwierzę, które mógł bezkarnie zabijać.

Jednak od pierwszych kartek "Maus" zdałam sobie sprawę, że w ten sposób mogę poznawać głębiej historię zagłady Żydów. Komiks i przestawieni w nim bohaterowie w postaci zwierząt nie przypominają mi aż tak bardzo wycieczki do Obozu Zagłady. Dzięki temu czytałam książkę o wiele przyjemniej (o ile tak można to nazwać), niż mogłabym się tego spodziewać.

Sądzę, że każdy powinien zagłębiać się w tą historię i pogłębiać wiedzę o niej, aby już nigdy nie doprowadzić do powtórki.

Gorąco polecam "Maus". Jest naprawdę fantastyczna i godna uwagi każdego człowieka.

Jest tylko jedna rzecz. Ponoć autor twierdzi, iż przedstawione zwierzęta nic nie znaczą, że to przypadek. Ale trudno w to uwierzyć, kiedy w komiksie widzisz Żydów przedstawionych w postaci myszy, Niemców w postaci kotów i Polaków w postaci świń.

Odkąd w podstawówce zostałam zabrana do Auschwitz-Birkenau, gdy tylko słyszę o holokauście i zagładzie Żydów cała się trzęsę i muszę jak najszybciej zakończyć rozmowę, albo odejść od miejsca, w którym się ona odbywa. Jest to dla mnie temat trudny i tragicznie działający na moją psychikę. Nie mogę nawet sobie wyobrazić, że ktoś mógł uznać innego człowieka za zwierzę, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Było nieco lepiej, ale niestety... fil jest lepszy ;c

agnesrecenzjuje.blogspot.com/2013/12/recenzja-miasta-kosci.html

Było nieco lepiej, ale niestety... fil jest lepszy ;c

agnesrecenzjuje.blogspot.com/2013/12/recenzja-miasta-kosci.html

Pokaż mimo to