-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-18
2024-04-09
Odcięci od świata…
Do położonego wysoko w górach hotelu, będącego odremontowanym szpitalem dla chorych na gruźlicę, przyjeżdża Elin – brytyjska policjantka. W ciągu paru dni w hotelu powiewa grozą – dziewczyna jej brata zostaje uznana za zaginioną, dochodzi do morderstwa, pogoda się pogarsza, schodzi lawina śnieżna i hotel zostaje odcięty od świata… Elin próbuje prowadzić śledztwo mierząc się jednocześnie z demonami ze swojej przeszłości. A morderca jest tuż tuż…
Debiutanckie „Sanatorium” Sarah Pearse posiada świetny koncept thrillerowy – hotel z mroczną przeszłością położony na odludziu, a w nim grupka osób odciętych od świata przebywających w towarzystwie mordercy. Zamysł i wykonanie skojarzyło mi się od razu z twórczością Agathy Christie. Powieść nie epatuje makabrą, zbrodnie odbywają się niejako ‘z boku’, a czytelnik ‘widzi’ jedynie ich efekt końcowy. Do tego książka w dużej mierze składa się z dialogów i rozważań wewnętrznych głównej bohaterki. Opisów jest tu jak na lekarstwo.
Niestety, ale w kwestii wykonania widać tu pewne niedociągnięcia, a potencjał pomysłu fabularnego nie został w pełni wykorzystany. Powieść posiada dłużyzny, tempo akcji jest nierówne, a główna bohaterka nie sprawia wrażenia szczególnie kompetentnej. A najbardziej ubolewam nad brakiem poczucia tej aury gotyckości obiecywanej na okładce. Ja jej w ogóle nie czułam… Te wszelakie niedociągnięcia poniekąd rekompensuje zakończenie, które nie sposób przewidzieć. Choć oparte o szeroko wykorzystywany motyw zemsty za krzywdy, przykuwa uwagę.
„Sanatorium” zapowiadało się na obiecujący gotycki thriller, który koniec końców okazał się być niezłym debiutem z ogromnym potencjałem, który jednak nie został w pełni wykorzystany.
Moja ocena: 5,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Odcięci od świata…
Do położonego wysoko w górach hotelu, będącego odremontowanym szpitalem dla chorych na gruźlicę, przyjeżdża Elin – brytyjska policjantka. W ciągu paru dni w hotelu powiewa grozą – dziewczyna jej brata zostaje uznana za zaginioną, dochodzi do morderstwa, pogoda się pogarsza, schodzi lawina śnieżna i hotel zostaje odcięty od świata… Elin próbuje prowadzić...
2024-03-30
Wygrać z zombie…
Przyszłość. Pojawiają się ogniska nowej choroby. Osoby zainfekowane zmieniają się w zombie. Choroba się rozprzestrzenia, a świat staje do walki. Zaczyna się wojna z żywymi trupami…
Max Brooks w nietypowej formie, bo w formie reporterskiej, przedstawia wizję świata opanowanego przez zombie. Od samego początku - pacjenta „zero”, poprzez eskalację konfliktu, wojnę totalną, aż do jej finału. Historia przedstawiona jest za pomocą wywiadów z ludźmi z całego świata, ludźmi biorącymi bezpośredni udział w walce, co pogłębia odczucie globalności problemu.
Sam pomysł na przedstawienie fabuły w formie reportażu uważam za świetny! Natomiast liczność rozmówców może sprawiać, że historie poszczególnych osób mogą się mieszać. Jednak z ich wszystkich jako jednej całości wyłania się ogólny obraz światowej sytuacji podczas World War Z. Obraz przerażający - pełen strachu, niepewności, beznadziei…, ale również ze szczęśliwymi akcentami.
Książka, mam wrażenie, jest bardzo militarna. Spora część rozmówców to wojskowi czy członkowie agencji rządowych. Pod tym względem opowieść trochę zawiodła moje oczekiwania. Bardzo lubię motyw zombie i, wiadomo, że łączy się z nim nierozerwalnie tematyka wojenna, natomiast wolę czytać o radzeniu sobie z apokalipsą zwykłych, szarych ludzi niż żołnierzy na froncie…
Podsumowując, ciekawa w swoim formacie „World War Z” najbardziej trafi do gustu osobom lubiącym klimaty post-apo i tematykę militarną.
Moja ocena: 5,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Wygrać z zombie…
Przyszłość. Pojawiają się ogniska nowej choroby. Osoby zainfekowane zmieniają się w zombie. Choroba się rozprzestrzenia, a świat staje do walki. Zaczyna się wojna z żywymi trupami…
Max Brooks w nietypowej formie, bo w formie reporterskiej, przedstawia wizję świata opanowanego przez zombie. Od samego początku - pacjenta „zero”, poprzez eskalację...
2024-03-18
Samo życie…
Całym życiem dla 27-letniej Diany Cassilas jest dwójka chłopców. Są to synowie jej brata, którymi w wyniku splotu okoliczności musiała się zaopiekować. Niedługo po przeprowadzce, w środku nocy, Diana ratuje z opresji brata swojego nowego sąsiada - Dallasa. Czy Diana w ferworze opieki nad chłopcami pozwoli sobie na swoje szczęście? Czy Dallas odwzajemni uczucia Diany?
„Zaczekaj na to” to bardzo powoli rozwijający się romans, co pozwala na poczucie „chemii” między bohaterami. Oboje to postacie po przejściach, niosące brzemienia przeszłości, co tym bardziej ich łączy. Oprócz slow burn romansu na pierwszy plan wysuwa się tu relacja Diany z chłopcami. Relacja, która jest ciepła, rozpalająca, urocza oraz pełna wzajemnego szacunku i wsparcia, tak Diany do chłopców jak i na odwrót. Szczególnie rozbrajająca jest postać młodszego chłopca - Luke’a. Do tego dochodzi sam stosunek Diany do pełnionej przez nią roli, która w żaden sposób nie chce stać się ‘nowym’ rodzicem dla chłopców, a wręcz stara się pielęgnować w nich pamięć o nich, szczególnie o swoim bracie.
Powieść napisana jest w bardzo przyjemnym stylu, szybko się czyta. Momentami irytowały mnie myśli głównej bohaterki odnośnie Dallasa i przeszkadzało mi niekiedy dość spore nagromadzenie wulgaryzmów, które, mam wrażenie, że nijak nie było podyktowane rozgrywającą się sytuacją. Niemniej nie rzutowało to mocno na mój odbiór całości.
„Zaczekaj na to” uważam za dobry slow burn romans, który pokazuje piękną relację kobiety z dziećmi, która niejako musi spełniać rolę ich matki, jednocześnie nią nie będąc.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Samo życie…
Całym życiem dla 27-letniej Diany Cassilas jest dwójka chłopców. Są to synowie jej brata, którymi w wyniku splotu okoliczności musiała się zaopiekować. Niedługo po przeprowadzce, w środku nocy, Diana ratuje z opresji brata swojego nowego sąsiada - Dallasa. Czy Diana w ferworze opieki nad chłopcami pozwoli sobie na swoje szczęście? Czy Dallas odwzajemni uczucia...
2024-02-27
Obłęd?
Młoda matka – Iga, cierpiąca na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, poddaje się nowatorskiej terapii w postaci wszczepianego podskórnie chipu samoistnie dozującego leki, sterowanego telefoniczną aplikacją. Niedługo później zaczyna mieć niepokojące objawy, m. in. halucynacje. Gdy na ciele synka odkrywa siniaki nie wie już co jest prawdą, a co halucynacją. Kto skrzywdził dziecko? Podejrzani są wszyscy… Matka Igi, jej mąż i jej najlepsza przyjaciółka… A może ona sama? Iga nie ufa już nikomu…
Klaudia Muniak stworzyła rewelacyjny psychologiczny thriller medyczny! Rzeczywistość przenika się tu z wytworami wyobraźni do tego stopnia, że początkowo ani bohaterka, ani czytelnik nie są w stanie odróżnić prawdy od halucynacji. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy niejako ‘wejść’ w głowę Igi, obserwować jej powolnie rozwijający się obłęd. Świetna sprawa! Dodatkowo fabuła podzielona jest na dwie linie czasowe. Wcześniej, gdy doszło do pewnego tragicznego w skutki zdarzenia i obecnie.
Do tego dochodzi genialny pomysł na wątek technologiczno-medyczny. Sama koncepcja chipa dozującego leki, jej objaśnienie i potencjalne zalety oraz wady takiego rozwiązania przedstawione zostały świetnie. Dla mnie, jako biologa, ten wątek był tym bardziej interesujący.
„Nie ufam już nikomu” to historia o tym, jak przeszłość może nas dopaść w najmniej spodziewanym momencie. O tym jakie obietnice, ale i zagrożenia mogą nieść ze sobą nowoczesne technologie. I o tym jak niewiele trzeba, żeby stracić zaufanie nie tylko do najbliższych osób, ale i do samego siebie….
Świetna historia!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Obłęd?
Młoda matka – Iga, cierpiąca na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, poddaje się nowatorskiej terapii w postaci wszczepianego podskórnie chipu samoistnie dozującego leki, sterowanego telefoniczną aplikacją. Niedługo później zaczyna mieć niepokojące objawy, m. in. halucynacje. Gdy na ciele synka odkrywa siniaki nie wie już co jest prawdą, a co halucynacją. Kto...
2024-02-19
Tęsknota za tym, co nie wróci…
Julie i Sam mieli dokładnie zaplanowaną wspólną przyszłość po ukończeniu szkoły. Jadnak ich plany rozsypują się w momencie śmierci Sama. Załamana Julie nie potrafi pogodzić się ze stratą, tęskni za chłopakiem. Jakie więc jest jej zdziwienie, gdy pewnego dnia dzwoni do niego, by jeszcze raz usłyszeć jego głos na poczcie głosowej, a on odbiera… Jednak ponowny kontakt wcale nie ułatwia dziewczynie pożegnania i pogodzenia ze stratą…
Motywy śmierci, żałoby i sposobów radzenia sobie ze stratą są często poruszane w literaturze. Jednak mam wrażenie, że głównie w książkach skierowanych do starszych czytelników aniżeli młodzieży, gdzie, jeśli już, to raczej poruszany jest jako element epizodyczny niż motyw przewodni.
„Z tej strony Sam” przedstawia nieumiejętność poradzenia sobie ze stratą 17-letniej zakochanej dziewczyny. Dziewczyny, której w momencie śmierci jej chłopaka zawalił się cały świat, w łeb wzięły wszystkie plany na przyszłość. Autor bardzo dobrze nakreślił emocje targające Julie – tęsknotę, żal, smutek, wyrzuty sumienia. To właśnie ta płaszczyzna emocjonalna jest największą siłą powieści. Ona i przesłanie, które z niej wynika. Że nawet utraciwszy ukochaną osobę trzeba żyć dalej.
Mimo bardzo dobrego przedstawienia tematu mam z tą powieścią jeden problem. A mianowicie realizm magiczny. Pomimo tego, że element ten poruszony jest od samego początku i stanowi jeden z głównych motywów to i tak jakoś do samego końca powieści miałam nadzieję, że w jakiś magiczny sposób autor wytłumaczy go w sposób realistyczny.
„Z tej strony Sam” jest książką young adult i do docelowej grupy odbiorców myślę, że jak najbardziej powinna dotrzeć. Niestety, nie jest z tych uniwersalnych książek ya, które trafią również do dorosłych, niemniej i starsi czytelnicy mogą docenić przedstawienie w niej motywu żałoby i jej wymiar emocjonalny.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Tęsknota za tym, co nie wróci…
Julie i Sam mieli dokładnie zaplanowaną wspólną przyszłość po ukończeniu szkoły. Jadnak ich plany rozsypują się w momencie śmierci Sama. Załamana Julie nie potrafi pogodzić się ze stratą, tęskni za chłopakiem. Jakie więc jest jej zdziwienie, gdy pewnego dnia dzwoni do niego, by jeszcze raz usłyszeć jego głos na poczcie głosowej, a on odbiera…...
2024-02-12
Bogactwo mokradeł…
Kya – Dziewczyna z Bagien, jako dziecko została praktycznie z dnia na dzień opuszczona przez niemal całą rodzinę. Spędzając całe dnie sama ze sobą nauczyła się o siebie dbać, a w otaczającej naturze znalazła przyjaciół. Wyrosła na piękną kobietę zwraca uwagę dwóch mężczyzn z pobliskiego miasteczka, z których jeden ginie w nieznanych okolicznościach. A mieszkańcy miasteczka zwracają się przeciwko dziewczynie…
„Gdzie śpiewają raki” to niesamowita opowieść – emocjonalna, czuła, melancholijna… Autorka dużą część powieści skupia na przyrodzie, podnosząc ją do rangi niemalże jednego z głównych bohaterów. Jej opisy są obszerne, skupione na szczegółach, niezwykle malownicze – aż niemal czuć te podmuchy wiatru, głosy mew, plusk wiosłowanej wody… MAJ-STER-SZTYK!
Ale nie tylko sposobem przedstawienia przyrody ta powieść stoi. Bowiem sama historia jest opisana z niezwykłym wyczuciem, empatycznością i emocjonalnością. Czuć wyzierającą z niej tęsknotę głównej bohaterki za rodziną, która ją opuściła, szczególnie za matką. Czuć tęsknotę za kontaktem z drugim człowiekiem, gdy sama spędza całe dnie na mokradłach. Czuć rodzącą się powoli nadzieję na lepsze jutro. Czuć miłość, smutek i zranienie. Czuć ból i rezygnację.
Niebagatelną rolę w jej odbiorze odegrała również lektorka – Magdalena Boczarska, która swoim głosem idealnie oddała piękno natury oraz kotłujące się w tej historii emocje.
I jednego tylko żałuję. Że tak długo zwlekałam z sięgnięciem po nią.
„Gdzie śpiewają raki” to niesamowita opowieść o związkach człowieka z naturą i jej pięknie, dyskryminacji społecznej, niesprawiedliwości i… miłości.
Gorąco polecam!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Bogactwo mokradeł…
Kya – Dziewczyna z Bagien, jako dziecko została praktycznie z dnia na dzień opuszczona przez niemal całą rodzinę. Spędzając całe dnie sama ze sobą nauczyła się o siebie dbać, a w otaczającej naturze znalazła przyjaciół. Wyrosła na piękną kobietę zwraca uwagę dwóch mężczyzn z pobliskiego miasteczka, z których jeden ginie w nieznanych okolicznościach. A...
2024-01-31
Miasteczko strachów…
Nonstead. To tu chce skryć się przed światem Natan - autor poczytnego horroru. Jednak jego pobyt w miasteczku nie będzie należał do przyjemnych. Bowiem Nonstead ma tajemnicę, którą Natan postanawia rozwiązać. A groza czająca się w miasteczku zaczyna wychodzić na światło dzienne i dotykać coraz większej liczby ludzi…
„Miasteczko Nonstead” wywołało u mnie ambiwalentne odczucia. Z jednej strony jest tu ciekawie wykreowany klimat – taki surowy, duszny, owiany mgłą tajemnic, nieco w kingowskim stylu. Na plus mogę zaliczyć również fragmenty z forum, na którym internauci dzielili się swoimi nadprzyrodzonymi doświadczeniami. Z drugiej jednak strony brakowało mi tu stopniowania napięcia i grozy, bowiem od razu czytelnik zostaje postawiony przed faktem dziania się w Nonstead rzeczy ponadnaturalnych. Bohaterowie wydawali się w większości jacyś miałcy, zdarzenia miały charakter zbyt chaotyczny, a co najbardziej zawodzi to zakończenie. Bowiem po skończeniu książki nadal na dobrą sprawę nie wiemy, co jest przyczyną grozy czającej się w Nonstead, pewne wątki nie zostały wyjaśnione. Być może te kwestie wyjaśnia część 2 serii, jednak, póki co, nie ciągnie mnie do poznania odpowiedzi na te pytania.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Miasteczko strachów…
Nonstead. To tu chce skryć się przed światem Natan - autor poczytnego horroru. Jednak jego pobyt w miasteczku nie będzie należał do przyjemnych. Bowiem Nonstead ma tajemnicę, którą Natan postanawia rozwiązać. A groza czająca się w miasteczku zaczyna wychodzić na światło dzienne i dotykać coraz większej liczby ludzi…
„Miasteczko Nonstead” wywołało u...
2024-01-25
W krainie baśni i baletu…
Początek XX w. Największą pasją 20-letniej Marietty jest balet. Jednak rodzina nie popiera jej zaangażowania w taniec. I wymusza na dziewczynie zamążpójście. Jako jej męża widzą wytwórcę zabawek Drosselmeiera, który niedawno pojawił się w mieście. Za jego sprawą w życie Marietty wkracza magia, a ona sama przenosi się do tajemniczego Everwood. Czy dziewczynie uda się wydostać z cukierkowo-lodowej krainy Everwood?
„Północ w Everwood” to uwspółcześniona wersja „Dziadka do orzechów”. I choć do re-tellingów nigdy jakoś mnie nie ciągnęło to tym razem opis fabuły mnie na tyle zainteresował by po nią sięgnąć.
Powieść posiada niesamowity baśniowy klimat. Czytając, szczególnie fragmenty dziejące się w Everwood, ma się wrażenie przebywania w bajce. Niebagatelną rolę w budowaniu klimatu powieści mają plastyczne opisy, zarówno otoczenia, strojów, scenografii, jak również samego baletu, w tym przeróżnych figur. I choć na balecie w ogóle się nie znam to uwielbiam go oglądać i autorka zahipnotyzowała mnie tym motywem powieści!
Niemniej powieść nie jest pozbawiona wad. Główna bohaterka z czasem staje się coraz bardziej irytująca, wykazuje dziecinne wręcz zachowania, choć na uwagę zasługuje fakt jej przemiany wewnętrznej. Romans, który pojawia się na kartach powieści nie przekonuje, bowiem nie ma żadnych podstaw, rozgrywa się bardzo szybko, a do tego dochodzi scena erotyczna, która, choć w samym swoim wydźwięku bardzo ładnie wyrażona, to jednak bez wyraźnie widocznej chemii między bohaterami mi wydała się sztuczna. Poprzez bajkowy klimat, choć urzekający, przywodzi na myśl bardziej książkę ya niż dla dorosłych czytelników (gdyby wyciąć scenę erotyczną). A do tego dochodzi brak zwrotów akcji, które, szczególnie przy zakończeniu powieści, mogłyby podnieść jej atrakcyjność.
Niemniej, „Północ w Everwood” to dobra powieść fantasy, choć niepozbawiona wad, to wyróżniająca się baśniowym klimatem i motywem baletu.
Moja ocena: 6,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
W krainie baśni i baletu…
Początek XX w. Największą pasją 20-letniej Marietty jest balet. Jednak rodzina nie popiera jej zaangażowania w taniec. I wymusza na dziewczynie zamążpójście. Jako jej męża widzą wytwórcę zabawek Drosselmeiera, który niedawno pojawił się w mieście. Za jego sprawą w życie Marietty wkracza magia, a ona sama przenosi się do tajemniczego Everwood. Czy...
2024-01-15
Wśród mitycznych stworzeń…
Kryptozoolog Nathan Underhill próbuje przywrócić do życia mityczne stworzenia. Jednak jego praca nad wyhodowaniem gryfa okazuje się porażką. Z czasem wraz z żoną odkrywają, że komuś udało się ożywić jedną z mitycznych istot – tytułowego bazyliszka. W jaki sposób udało się to osiągnąć? Jakie konsekwencje będzie miała pogoń za odkryciem prawdy? I co przyciągnie Nathana do Krakowa?
Historię opisaną w „Bazyliszku” określiłabym jako soft horror klasy B z elementami fantastycznymi. Motyw ożywiania mitycznych stworzeń jest sam w sobie bardzo ciekawy i autor rozegrał go w interesujący sposób, zresztą tak jak i epizodycznie poruszoną kwestię hybryd. Jednak pozostała otoczka fantastyczna, w moim odczuciu, obniża klasę tej powieści. Twarze pojawiające się na ścianie? Widma? Może, gdyby zostało to rozegrane w inny sposób to wybrzmiało by lepiej. Dla mnie, niestety, te elementy były mocno cringe’owe.
Rzadko się jednak zdarza, a przynajmniej ja rzadko się spotykałam z tym, by pisarze zagraniczni, szczególnie wysoko ugruntowani w pisarskim świecie, wspominali w książkach o Polsce. A tutaj, nie dość, że mamy przedstawiony Kraków; szczątkowo, bo szczątkowo, ale jednak – obyczaje i kuchnię polską; to na dodatek przytoczona została legenda o smoku wawelskim! Dla fanów takich polskich ‘smaczków’ umieszczanych w innych powieściach będzie to gratka.
Poza tą otoczką fantastyczno-horrorową wysuwa się tutaj na pierwszy plan dylemat moralny – czy można poświęcić setki lub tysiące żyć, by uratować miliony?
Reasumując, tak jak przy każdej jednej powieści Mastertona, które czytałam wcześniej, tak i w przypadku „Bazyliszka” mam problem z oceną. Bowiem z jednej strony motyw przewodni i dylemat moralny, który wypływa z treści, bardzo mi odpowiadały. Z drugiej jednak strony te momenty cringe’owe odbierały powagę treści powieści. I choć pozytywne aspekty przeważają to, koniec końców, mam co do niej mieszane odczucia.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Wśród mitycznych stworzeń…
Kryptozoolog Nathan Underhill próbuje przywrócić do życia mityczne stworzenia. Jednak jego praca nad wyhodowaniem gryfa okazuje się porażką. Z czasem wraz z żoną odkrywają, że komuś udało się ożywić jedną z mitycznych istot – tytułowego bazyliszka. W jaki sposób udało się to osiągnąć? Jakie konsekwencje będzie miała pogoń za odkryciem prawdy? I...
2024-01-10
Miłość do książek łączy...
Nora, agentka literacka, wyjeżdża wraz z siostrą na urlop do Sunshine Falls. Nie spodziewa się, że spotka tam Charliego, wydawcę wyszukującego bestselery, i zarazem swojego zawodowego rywala. Jednak okazuje się, że tych dwoje łączy więcej niż tylko miłość do książek… Czy urlop w Sunshine Falls okaże się dla Nory totalną klapą?
Książki, książki i jeszcze raz książki. To właśnie tą tematyką skusiła mnie powieść Emily Henry, bo, nie oszukujmy się, od przeczytania opisu wiadomo w jaką stronę będzie skierowana fabuła, więc próżno spodziewać się tu zaskoczeń i niesamowitych zwrotów akcji. Jedyne zaskoczenie może stanowić jedynie wątek związany z siostrą Nory – Libby.
„Book lovers” to w zamyśle lekki romans ze słownymi elementami komediowymi. I, tak jak lubię od czasu do czasu sięgnąć sobie po takie romansowo-komediowe czytadło, tak w tym przypadku mój odbiór jest, niestety, mocno mieszany. Bowiem przez pierwszą ponad 1/3 książka w ogóle mnie nie angażowała. Na szczęście później rozkręca się fabularnie i zaczyna interesować bardziej, niemniej końcówka z powrotem jest mniej angażująca. Do tego dochodzą dialogi między głównymi bohaterami, które z jednej strony mają być zabawne, z drugiej jednak są mocno przerysowane, ciężko się je słuchało.
Dla mnie to taka średniawka.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Miłość do książek łączy...
Nora, agentka literacka, wyjeżdża wraz z siostrą na urlop do Sunshine Falls. Nie spodziewa się, że spotka tam Charliego, wydawcę wyszukującego bestselery, i zarazem swojego zawodowego rywala. Jednak okazuje się, że tych dwoje łączy więcej niż tylko miłość do książek… Czy urlop w Sunshine Falls okaże się dla Nory totalną klapą?
Książki, książki i...
2023-08-31
W kocim świecie…
Kontynuacja przezabawnego poradnika „Jak wytresować kota”.
Tym razem jest bardziej merytorycznie przez co może ciut mniej humorystycznie (ale różnica praktycznie niezauważalna!). Autor bierze na tapet m.in. historię interakcji człowiek-kot, rasy kotów, opisuje inne gatunki kotowatych niż kot domowy, zwraca uwagę na istotne aspekty hodowli kotów czy na kwestie podróżowania z kotem. Do tego dowiemy się co nieco o komunikacji na linii kot-człowiek.
Napisana w identycznym przezabawnym stylu jak część 1 z bardzo obrazowymi porównaniami i, ponownie, ukazując również perspektywę kocią na wszelkie wydarzenia, a nie tylko ludzką. Ponownie może wywołać wrażenia déjá vu u właścicieli sierściuchów jak i przyczynić się do wybuchania salwami śmiechu!
Niebagatelne znaczenie ma też w moim przypadku audiobook – i świetna robota lektora Tomasza Bednarka :).
Świetna lektura, która z pewnością poprawi humor (nawet właścicielom diabelskich sierściuchów)!
PS. Rozdział opisujący dzień życia kota – genialny!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
W kocim świecie…
Kontynuacja przezabawnego poradnika „Jak wytresować kota”.
Tym razem jest bardziej merytorycznie przez co może ciut mniej humorystycznie (ale różnica praktycznie niezauważalna!). Autor bierze na tapet m.in. historię interakcji człowiek-kot, rasy kotów, opisuje inne gatunki kotowatych niż kot domowy, zwraca uwagę na istotne aspekty hodowli kotów czy na...
2023-12-27
Raz, dwa, trzy… Umierasz ty!
Lily powraca do domu, w którym się wychowała, na Gwiazdkę na prośbę zmarłej ciotki. W Endgame House ma się zmierzyć ze swoim kuzynostwem w świątecznej grze, której stawką będzie odziedziczenie posiadłości. W wieku 11 lat w domu tym zmarła matka Lily, z czym dziewczyna do dziś nie może się pogodzić. Jednak obietnica zmarłej ciotki – że Lily podejmując grę dowie się co tak naprawdę stało się jej matce, przekonuje dziewczynę. Podejmuje rozgrywkę na śmierć i życie, by odkryć tajemnice przeszłości...
Autorka miała świetny pomysł na fabułę, jednak jej wykonanie, niestety, kuleje. Uwielbiam motywy starych posiadłości, małej grupki osób odciętych od świata, wśród których czai się morderca po kolei eliminując kolejnych członków grupy. Jednak w „Świątecznej morderczej grze” postacie są słabo wykreowane (oprócz karykaturalnej wręcz kreacji Sary..), co sprawiało, że prawie do samego końca imiona mi się myliły. Zagadki do rozwiązania skonstruowane w taki sposób, że jedynie Lily jest w stanie je rozwiązać w oparciu o dawne zdarzenia, a czytelnik może jedynie pomarzyć, że dana mu będzie możliwość rozwiązywania ich na własną rękę. Do tego dochodzi zakończenie, które mnie nie usatysfakcjonowało.
Ale najgorszy dla mnie był lektor, gdyż książkę słuchałam w audiobooku. Lektorka czyta w tak sztuczny sposób, bez jakiejkolwiek intonacji, w dodatku z brakiem zwracania uwagi na znaki interpunkcyjne, że słuchając tej historii początkowo sądziłam iż to syntezator mowy… Tragedia…
Także od audiobooka radzę trzymać się z daleka.
Nie polecam.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Raz, dwa, trzy… Umierasz ty!
Lily powraca do domu, w którym się wychowała, na Gwiazdkę na prośbę zmarłej ciotki. W Endgame House ma się zmierzyć ze swoim kuzynostwem w świątecznej grze, której stawką będzie odziedziczenie posiadłości. W wieku 11 lat w domu tym zmarła matka Lily, z czym dziewczyna do dziś nie może się pogodzić. Jednak obietnica zmarłej ciotki – że Lily...
2023-12-15
Na tropie mordercy…
Flora Steele – właścicielka księgarni w Abbeymead po raz drugi podejmuje się prowadzenia amatorskiego śledztwa wraz ze swoim znajomym pisarzem – Jackiem Carringtonem. Tym razem śledztwo dotyczy śmierci znajomej Flory z Abbeymead – dziewczyny mającej przed sobą karierę modelki. Co się naprawdę stało na moście tamtego feralnego dnia, gdy znaleziono ciało kobiety?
„Morderstwo w zimowy dzień” to drugi tom serii o Florze – dociekliwym detektywie amatorze. Każdy z tomów stanowi odrębną zamkniętą zagadkę kryminalną łącząc się jedynie bohaterami, więc można je czytać odrębnie, jednak uważam, że warto zachować ciągłość tej historii.
To historie w stylu cosy crime – bez epatowania przemocą, krwią. Opisują takie zbrodnie ‘w rękawiczkach’ – wszystko to co w nich najgorsze dzieje się poza wizją czytelnika. A styl autorki przywodzi na myśl książki Agathy Christie.
W „Morderstwie…” miałam wrażenie, że zagadka kryminalna schodzi momentami na dalszy plan, a więcej mamy informacji na temat przeszłości bohaterów w porównaniu do 1 tomu. Szczególnie głównych – Flory i Jacka. Ta dwójka stanowi świetny duet, zbudowany na zasadzie kontrastów – Flora jest tą żywiołową, dociekliwą, skłonną ryzykować duszą, natomiast Jack to typ asekurancki, który ponad wszystko ceni sobie czas spędzany w domowym zaciszu. Niemniej widać tu jego przemianę pod wpływem Flory i pewnego chłopca – Charliego. Jack staje się bardziej otwarty, jednak nadal zachowujący wstrzemięźliwość w stosunku do innych ludzi. To sprawia, że Flora i Jack idealnie się uzupełniają.
Co do zagadki kryminalnej to bardziej przekonała mnie ta z pierwszego tomu. Z większym zainteresowaniem śledziłam postępy przy tamtym śledztwie, natomiast tutaj bardziej zainteresowały mnie kwestie prywatnego życia bohaterów (szczególnie ciekawiło mnie jak autorka rozwiąże sprawę z jedną kobietą z przeszłości Jacka).
Niemniej, drugi tom przygód Flory i Jacka uważam za przyjemną rozrywkę.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Na tropie mordercy…
Flora Steele – właścicielka księgarni w Abbeymead po raz drugi podejmuje się prowadzenia amatorskiego śledztwa wraz ze swoim znajomym pisarzem – Jackiem Carringtonem. Tym razem śledztwo dotyczy śmierci znajomej Flory z Abbeymead – dziewczyny mającej przed sobą karierę modelki. Co się naprawdę stało na moście tamtego feralnego dnia, gdy znaleziono ciało...
2023-12-11
Szaławiła i ... zimowe przesilenie
Nie od dziś wiadomo, że sezon jesienno-zimowy to sezon zachorowań. Z plagą chorób musi poradzić sobie też Oda - lekarka. Plagą wręcz nierealną z, wydawać by się mogło, wyplenionymi już przez ludzkość chorobami... A do tego demonami, dwoma facetami nią zauroczonymi oraz... Bazylkiem - czortem vel kozą.
Marta Kisiel w trzeciej części Dożywocia odbiega od bohaterów znanych z wcześniejszych tomów. Zamiast Konrada Romańczuka jest Oda, a zamiast przesympatycznego anioła Licha - czort Bazyl (również wzbudzający sympatię, szczególnie przez swoje problemy z wymową). Autorka ma niesamowity talent kreowania nieoczywistych, momentami karykaturalnych wręcz, postaci oraz operowania słowem. To połączenie sprawia, że historie stworzone przez Martę Kisiel nie dość, że czyta się z uśmiechem na ustach to jeszcze pozostają na długo w pamięci. Nie inaczej jest z "Oczami urocznymi".
Świetna rozrywka na wysokim poziomie!
PS. Polecam też GENIALNY audiobook! Lektorka zrobiła robotę, a Bazyl ze swoimi problemami z wymową wymiata!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Szaławiła i ... zimowe przesilenie
Nie od dziś wiadomo, że sezon jesienno-zimowy to sezon zachorowań. Z plagą chorób musi poradzić sobie też Oda - lekarka. Plagą wręcz nierealną z, wydawać by się mogło, wyplenionymi już przez ludzkość chorobami... A do tego demonami, dwoma facetami nią zauroczonymi oraz... Bazylkiem - czortem vel kozą.
Marta Kisiel w trzeciej części...
2023-11-28
„Mama wreszcie będzie szczęśliwa. Spełniło się jej marzenie.”
Relacja z matką stanowi dla każdego dziecka tę najważniejszą relację. Tylko co w przypadku, gdy matka staje się dla swojego dziecka osobą toksyczną? Gdy relacja z nią szkodzi dziecku? Gdy to niespełnione marzenia/potrzeby matki są realizowane za pośrednictwem dziecka? I czymże jest relacja na linii matka-dziecko, gdy dziecko skupia się wyłącznie na matce, tłumiąc w sobie własne potrzeby i marzenia?
„Cieszę się, że moja mama umarła” to relacja z pierwszej ręki, relacja dziecka, które doświadczyło właśnie takiej toksycznej relacji ze swoją mamą. To historia szczera do bólu, wstrząsająca, przerażająca, podczas poznawania której włos jeży się na głowie, łzy cisną się do oczu, a przekleństwa mogłyby płynąć z ust całymi strumieniami… Jennette nie miała dzieciństwa, ona spełniała zachcianki swojej matki, tłumiąc w sobie swoje własne potrzeby. Została aktorką dziecięcą, bo mama tak chciała. Później śpiewała i nagrała płytę – bo mama tak chciała. Nie miała normalnego okresu dojrzewania, ciągle kontrolowana przez matkę (ba! Ona nawet była przez nią myta jako 16-latka!). Dziewczyna żyła pod dyktando matki, która ją wpędzała w coraz to większe problemy z odżywianiem. Śmierć matki i lata ciężkiej pracy na terapii sprawiły, że w końcu odżyła…
Powieść w świetny sposób ukazuje funkcjonowanie i oddziaływanie osoby toksycznej na otoczenie. Bowiem nie tylko Jennette była ofiarą swojej matki. Fakt, to na niej matka się skupiała i to ona w największym stopniu odczuła toksyczność jej natury, jednak ta toksyczność wylewała się również na resztę rodziny – przede wszystkim ojca Jennette i jej braci. W tej historii jest też jeden fragment dający do myślenia czy czasem ta toksyczność matki autorki nie wynikała, przynajmniej po części, z dorastania w równie toksycznym środowisku, czego mogłyby dowodzić fragmenty z babcią Jennette w roli głównej…
Przed sięgnięciem po tę książkę w ogóle nie kojarzyłam Jennette. Nigdy nie widziałam żadnego filmu ani serialu, w którym grała. To tematyka książki i jej psychologiczny aspekt sprawiły, że od momentu jej głośnej premiery chciałam ją przeczytać. Przesłuchałam w audio. Na zmniejszonej prędkości niż zwykle, żeby nie uronić ani jednego zdania. Po skończeniu usiadłam do googla, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o autorce, żeby zobaczyć fragmenty seriali z jej udziałem, wywiady z nią przeprowadzone. A rzadko mi się to zdarza, co tylko dowodzi tego jak bardzo ta historia we mnie uderzyła…
Od momentu skończenia często wracam do niej myślami. Do małej Jennette i tego przez co musiała przejść. Ta opowieść wywołała we mnie cały kalejdoskop emocji. Co paradoksalne, jest ona jednocześnie w swoim wydźwięku bardzo radosna. I to właśnie ten radosny styl w jakim jest napisana wraz z traumatycznymi zdarzeniami w niej opisanymi sprawiają, że historia Jennette tak bardzo uderza…
Pozostaje jedynie pogratulować autorce odwagi do uzewnętrznienia tych traumatycznych zdarzeń, które składały się na jej dzieciństwo i wczesną młodość.
Bardzo polecam!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
„Mama wreszcie będzie szczęśliwa. Spełniło się jej marzenie.”
Relacja z matką stanowi dla każdego dziecka tę najważniejszą relację. Tylko co w przypadku, gdy matka staje się dla swojego dziecka osobą toksyczną? Gdy relacja z nią szkodzi dziecku? Gdy to niespełnione marzenia/potrzeby matki są realizowane za pośrednictwem dziecka? I czymże jest relacja na linii...
2023-11-17
Flora Steele i tajemnicza śmierć w księgarni…
Abbeymead. Lata 50. XX wieku. To tu zapalona miłośniczka książek Flora prowadzi księgarnię, w której pewnego dnia… znajduje ciało mężczyzny, rezydenta okolicznego hotelu. Flora wraz z pisarzem-samotnikiem Jackiem Carringtonem prowadzi śledztwo mające na celu wyjaśnienie przyczyn śmierci młodego, zdrowego mężczyzny. Tropy zaprowadzą ją do hotelu i pogrzebanej w nim tajemnicy sprzed lat…
„Morderstwo w księgarni” to kryminał w stylu Agathy Christie – bezkrwawy, dziejący się wśród małej grupy ludzi z mnóstwem podejrzanych i nieustraszoną detektyw amator – przebojową, dociekliwą i charyzmatyczną Florą Steele. Kreacja bohaterki wyszła autorce rewelacyjnie! Zachowany został balans między jej cechami charakteru, a sama postać Flory wywołuje ogrom sympatii. W duecie ze zrównoważonym, ostrożnym i wycofanym pisarzem wypadają świetnie.
Podążanie wraz z Florą i Jackiem za pojawiającymi się poszlakami i tokiem myślenia bohaterów jest bardzo przyjemne. I choć nijak nie da się przewidzieć rozwiązania tej zagadki, bowiem dopiero wraz z bohaterami odkrywamy, początkowo niepowiązane ze sobą poszlaki, a główna postać antagonisty nie zdradza się aż do punktu kulminacyjnego ani jedną drobnostką, która to akurat na nią jako winowajcę by wskazywała, to powieść ta poprzez swój małomiasteczkowy klimat, gdzie wszyscy się znają i przesympatycznych bohaterów staje się takim comfort readem.
Lekki klimat pomimo takiej tematyki jak śledztwo wokół zabójstwa sprawia, że „Morderstwo w księgarni” można uznać za tzw. cosy crime, czyli „kryminał kocykowy”. Świetny na długie jesienno-zimowe wieczory.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Flora Steele i tajemnicza śmierć w księgarni…
Abbeymead. Lata 50. XX wieku. To tu zapalona miłośniczka książek Flora prowadzi księgarnię, w której pewnego dnia… znajduje ciało mężczyzny, rezydenta okolicznego hotelu. Flora wraz z pisarzem-samotnikiem Jackiem Carringtonem prowadzi śledztwo mające na celu wyjaśnienie przyczyn śmierci młodego, zdrowego mężczyzny. Tropy...
2023-09-26
Życie z kotem…
Po świetnej serii trzech poradników o przewrotnym tytule „Jak wytresować kota” przyszedł czas na dodatek z pięcioma historiami prawdziwymi…
„Historie prawdziwe” nadal mają w sobie ten tak charakterystyczny uszczypliwo-groteskowy humor, jednak nie bawią już aż tak jak główna seria. Nie przedstawiają też historii z perspektywy kotów, a jedynie z perspektywy ludzi, co również jest wadą w stosunku do poprzednich części. Ponadto historie tu opisane, można powiedzieć, że są sztandarowymi przykładami historii jakich wiele może opowiadać większość właścicieli kotów (jak choćby historię z choinką czy z podawaniem tabletek (notabene, tu mi się trochę żal zrobiło katuszy, którym poddawany był kot)). Stąd nie-kociarzy historie te mogą bawić, kociarzy raczej nie do końca będą.
Mi, osobiście, najbardziej podobała się historia Księżniczki Pusi.
Moja ocena: 5,5/10
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni/
Życie z kotem…
Po świetnej serii trzech poradników o przewrotnym tytule „Jak wytresować kota” przyszedł czas na dodatek z pięcioma historiami prawdziwymi…
„Historie prawdziwe” nadal mają w sobie ten tak charakterystyczny uszczypliwo-groteskowy humor, jednak nie bawią już aż tak jak główna seria. Nie przedstawiają też historii z perspektywy kotów, a jedynie z perspektywy...
Wśród olimpijskich bogów…
Kirke. Córka Heliosa i nimfy Perseidy. Dziewczyna, której bliżej do śmiertelników niż bogów. Pozbawiona mocy. Będąca wyrzutkiem bogów. Jednak ta delikatna, nieśmiała Kirke rozkwita po spotkaniu z jej pierwszym śmiertelnikiem. I zostaje skazana na wygnanie… Jak poradzi sobie sama na wyspie? I gdzie tak naprawdę przynależy? Do świata bogów czy ludzi?
Madeline Miller wrzuca czytelnika w świat greckich bogów i herosów. Świat siły, magii i okrucieństwa. Przeciwwagę tego świata stanowi wzięta na tapet jedna z mniej znanych postaci z mitologii greckiej. Kirke. Autorka uczyniła ją główną bohaterką historii o sile, determinacji i niezłomności. O życiowych błędach, radzeniu sobie z konsekwencjami własnych czynów oraz poświęceniu w imię miłości.
Osadzenie tak niszowej postaci z mitologii jak Kirke było świetną decyzją. Sama nie miałam nigdy bliższego kontaktu z jej historią, a uwielbiam silne, zdeterminowane postacie kobiece. I podejrzewam, że, tak jak ja przed lekturą, niewielu czytelników zna jej historię. Niemniej w powieści nie brak również nawiązań do najbardziej znanych greckich mitów. Na kartach książki pojawiają się m. in. Odyseusz i Penelopa, Ariadna i Tezeusz, Medea i Jazon, a także Prometeusz czy Minotaur.
„Kirke” zachwyca stylem, opisaną historią i jej przesłaniem. Pokazuje siłę, determinację i wartość walki o to na czym najbardziej nam zależy.
Polecam.
PS. Polecam również świetnie nagrany audiobook z głosem Marty Wągrockiej, której słucha się z przyjemnością.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Wśród olimpijskich bogów…
więcej Pokaż mimo toKirke. Córka Heliosa i nimfy Perseidy. Dziewczyna, której bliżej do śmiertelników niż bogów. Pozbawiona mocy. Będąca wyrzutkiem bogów. Jednak ta delikatna, nieśmiała Kirke rozkwita po spotkaniu z jej pierwszym śmiertelnikiem. I zostaje skazana na wygnanie… Jak poradzi sobie sama na wyspie? I gdzie tak naprawdę przynależy? Do świata bogów czy...