-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-12-30
2015-01-24
2015
2015-01-14
2015-01-17
Świeżo po lekturze...
Jak zawsze po tego typu książkach o alternatywnych zakończeniach (tudzież alternatywnych wersjach bajek), mam ochotę przeczytać Piotrusia Pana. Synów Anarchii znam, oglądałam, lubię. Klimat (już od pierwszych stron) zalatuje właśnie nimi... choć zalatuje raczej nie brzmi adekwatnie do moich odczuć.
Ta książka była jedyna w swoim rodzaju. Nie dałam maxa bo ma za zadanie tylko rozrywkę (a może to ja nie doszukałam się głębszego sensu?).
Szkoda było Pita (naprawdę było mi go szkoda :( )
Na pewno przeczytam dalsze części o Zagubionych Chłopcach (jestem ciekawa o co chodzi z listami do Kubusia i Piotrusiem Panem... oraz wieloma innymi rzeczami).
Na ogół nie czytam książek Polaków, chociaż chyba teraz zacznę. Taka ze mnie patriotka, a nie czytuję polskiej literatury...
Uwielbiałam przekleństwa w tej książce... Takie to Polskie i jakże prawdziwe.
Cieszę się, że moje opory przeciwko rodzimej literaturze coraz bardziej topnieją.
Z utęsknieniem czekam, aż dobiorę się do drugiej, trzeciej i kolejnych części Chłopców.
Świeżo po lekturze...
Jak zawsze po tego typu książkach o alternatywnych zakończeniach (tudzież alternatywnych wersjach bajek), mam ochotę przeczytać Piotrusia Pana. Synów Anarchii znam, oglądałam, lubię. Klimat (już od pierwszych stron) zalatuje właśnie nimi... choć zalatuje raczej nie brzmi adekwatnie do moich odczuć.
Ta książka była jedyna w swoim rodzaju. Nie dałam maxa...
2015-01-19
Na początku nienawidziłam Nicka. A potem znienawidziłam Amy. Nienawidzę Amy nawet teraz, ucząc się do egzaminu. Znienawidziłam ją jeszcze bardziej niż nienawidziłam Nicka na początku. Nick niczego nie zepsuł; żadnego życia, żadnej reputacji, żadnej myśli. Amy zatruła wszystko. Na początku ją lubiłam, ale okazała się ona zupełną, nieprawdziwą iluzją. Nienawidzę jej za zniszczenie życia Desiemu, Andy, Nickowi, Go, policji, swojemu dziecku. Nienawidzę jej za to, że na początku w nią uwierzyłam.
Książka warta przeczytania, ale od połowy, gdy już się wie co i jak, robi się nudna. Nie, nie przewidywalna. Ale nudna (nie tak kompletnie, ale jednak). Zakończenie... najgorsze z możliwych i dlatego takie prawdziwe.
Prawdopodobieństwo takiej intrygi... cóż, mało prawdopodobne.
Nie mogłam doczekać się zakończenia, i się niestety zawiodłam. Nie było ono złe ale.. nie podobało mi się.
Amy zasługiwała na karę. Karę śmierci. Ale się od tego wymigała.
Lubię mądre kobiety, nie ukrywam. Amy była mądra. Więcej - była szalenie inteligentna, sprytna... Ale nienawidzę zimnych suk, a jedną z nich była Amy. Amy Doskonała, Amy Wszechmogąca, Amy Mściwa, Amy Zazdrosna. Amy-Nie-Pójdę-Do-Więzienia.
Nienawidzę Amy.
Polecam książkę.
Na początku nienawidziłam Nicka. A potem znienawidziłam Amy. Nienawidzę Amy nawet teraz, ucząc się do egzaminu. Znienawidziłam ją jeszcze bardziej niż nienawidziłam Nicka na początku. Nick niczego nie zepsuł; żadnego życia, żadnej reputacji, żadnej myśli. Amy zatruła wszystko. Na początku ją lubiłam, ale okazała się ona zupełną, nieprawdziwą iluzją. Nienawidzę jej za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-23
Już zapomniałam jak romanse mogą być przyjemne... Chociaż nazwać tę książkę romansem to obelga.
Strasznie, strasznie, strasznie, przeokropnie, podobała mi się powieś stworzona przez Katarzynę Michalak.
Nie powiedziałabym, że książka była wyuzdana... I w życiu nie domyśliłabym się prawdy o intrydze...
Dziękuję Katarzynie Michalak za to, że napisała przewspaniałą książkę. I oby więcej takich!
Już zapomniałam jak romanse mogą być przyjemne... Chociaż nazwać tę książkę romansem to obelga.
Strasznie, strasznie, strasznie, przeokropnie, podobała mi się powieś stworzona przez Katarzynę Michalak.
Nie powiedziałabym, że książka była wyuzdana... I w życiu nie domyśliłabym się prawdy o intrydze...
Dziękuję Katarzynie Michalak za to, że napisała przewspaniałą książkę. I...
2015-02-23
2015-04-20
Nie wiem, czy opis, który wskazuje na to, że jest to anatomia psychopaty jest adekwatny do zawartości książki. Książka to obszerny raport z 3 lat działalności Jacka, jego późniejszego procesu i wyniku tego procesu. Mi się podobało. Książka warta przeczytania, bo działo się to w rzeczywistości.
Bardziej niż anatomia psychopaty zastanawia mnie, jak ktokolwiek mógł wierzyć w niewinność tego człowieka, gdy fakty mówiły same za siebie... No, ale sposobu myślenia niektórych kobiet to ja nigdy chyba nie zrozumiem...
Nie wiem, czy opis, który wskazuje na to, że jest to anatomia psychopaty jest adekwatny do zawartości książki. Książka to obszerny raport z 3 lat działalności Jacka, jego późniejszego procesu i wyniku tego procesu. Mi się podobało. Książka warta przeczytania, bo działo się to w rzeczywistości.
Bardziej niż anatomia psychopaty zastanawia mnie, jak ktokolwiek mógł wierzyć w...
2015-04-20
Świeżo po lekturze. Jedyne, na co miałam ochotę zrobić po przeczytaniu Łatwopalnych to rzucić książką o najdalszą ścianę, aby się rozwaliła. Książka z biblioteki, więc się powstrzymałam.
SPOILER!
Doszłam do wniosku, że niektórzy to mają szczęście. Kochać dwóch mężczyzn! Niektóre to jednego chłopa nie umieją znaleźć, a co dopiero dwóch...
KONIEC SPOILERA
Z utęsknieniem czekam, aż przeczytam pozostałe dwa tomy Łatwopalnych, bo ciekawość mnie zżera. Muszę uzbroić się w cierpliwość (która ponoć popłaca...), bo potem będę cały czas żyła jedną historią, zamiast się uczyć.
Dawno żadna książka nie wywołała u mnie tylu emocji. Miło, że nie ma tu tylko jednego uczucia, dwójki osób, ale również przeżycia rodziny i przyjaciół głównych bohaterów. Najbardziej smutną historię przeczytałam od mamy Jarka. Chciałabym przeżyć kiedyś taką miłość.
Świeżo po lekturze. Jedyne, na co miałam ochotę zrobić po przeczytaniu Łatwopalnych to rzucić książką o najdalszą ścianę, aby się rozwaliła. Książka z biblioteki, więc się powstrzymałam.
SPOILER!
Doszłam do wniosku, że niektórzy to mają szczęście. Kochać dwóch mężczyzn! Niektóre to jednego chłopa nie umieją znaleźć, a co dopiero dwóch...
KONIEC SPOILERA
Z utęsknieniem...
2015-04-29
Mordowałam ten tom dobre 2 miesiące i skończyć go nie umiałam. Nie, że był zły, chociaż chwilami zbyt nudny, ale taki... dziwny. Po prostu jedna z dziwniejszych książek, jakie w ostatnim czasie (albo w ogóle) przeczytałam. Mimo wszystko coś w niej jest. Może to, że autorem jest King? Trudno mi powiedzieć. Wiem natomiast, że po lekturze już nikt nie spojrzy na sprzedawców tym samym okiem co wcześniej.
Polecam!
Mordowałam ten tom dobre 2 miesiące i skończyć go nie umiałam. Nie, że był zły, chociaż chwilami zbyt nudny, ale taki... dziwny. Po prostu jedna z dziwniejszych książek, jakie w ostatnim czasie (albo w ogóle) przeczytałam. Mimo wszystko coś w niej jest. Może to, że autorem jest King? Trudno mi powiedzieć. Wiem natomiast, że po lekturze już nikt nie spojrzy na sprzedawców...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-23
King nie zawiódł, po raz kolejny.
Ale, ale... muszę zmienić ocenę Sklepiku z marzeniami. Wybaczcie za porównania, ale obie pozycje to książki Kinga. I o ile Ręka Mistrza jest arcydziełem jak dla mnie, o tyle Sklepik z Marzeniami jest podrzędną powieścią. To tyle, jeśli chodzi o porównania.
Cudo, cudo, cudo. Cud, miód i orzeszki, i to, co tygryski lubią najbardziej. Jedna z lepszych książek Kinga (na razie), bardzo mi się podobała. Z lupą szukać takich wciągających, strasznych, cudownych (jeszcze raz, po raz szósty cudownych), magicznych książek.
Chyba pora kończyć peany na cześć Ręki Mistrza, ale nie umiem się powstrzymać. King po raz kolejny udowadnia, że jest Kingiem.
Polecam gorąco wiernym czytelnikom Kinga, nowicjuszom i całej reszcie, która ubóstwia fantastykę i horrory.
Polecam!
King nie zawiódł, po raz kolejny.
Ale, ale... muszę zmienić ocenę Sklepiku z marzeniami. Wybaczcie za porównania, ale obie pozycje to książki Kinga. I o ile Ręka Mistrza jest arcydziełem jak dla mnie, o tyle Sklepik z Marzeniami jest podrzędną powieścią. To tyle, jeśli chodzi o porównania.
Cudo, cudo, cudo. Cud, miód i orzeszki, i to, co tygryski lubią najbardziej. Jedna z...
2015-06-01
W przerwie pomiędzy nauką do sesji... Niezła lektura! Prawie tak stresogenna jak wizja sesji.
Przy okazji - miły prezent na dzień dziecka (choć dzieckiem być przestałam) skończyć lekturę o zombie ;)
Porywająca, fantastyczna (może dlatego, że to pierwsza moja lektura z gatunku o żywych trupach?), ciekawa, wciągająca.
Zdecydowanie polecam, akcja goni akcję, niebezpieczeństwo narasta z każdą stroną, trupów - tych żywych i nieżywych - również.
Litry krwi, szczątków, kości, makabry i innych makabresek. Tak, to jest to, na co czekałam.
Z wielką chęcią przeczytam kolejny tom, nie wiem kiedy, bo czeka na mnie niezły stosik.
Polecam!
W przerwie pomiędzy nauką do sesji... Niezła lektura! Prawie tak stresogenna jak wizja sesji.
Przy okazji - miły prezent na dzień dziecka (choć dzieckiem być przestałam) skończyć lekturę o zombie ;)
Porywająca, fantastyczna (może dlatego, że to pierwsza moja lektura z gatunku o żywych trupach?), ciekawa, wciągająca.
Zdecydowanie polecam, akcja goni akcję, niebezpieczeństwo...
2015-10-08
Wow...
Niepokojące, że właściwie jesteśmy coraz bliżej świata wykreowanego przez Orwella. Portale społecznościowe, które sprzedają nasze dane, przeróżne sposoby na podsłuch, media, które kreują nasze postrzeganie rzeczywistości... totalna inwigilacja!
Czy można właściwie powiedzieć, że ludzie mają swoje zdanie na dany temat? Że myślą swoim tokiem rozumowania, nie narzuconym przez innych? Że nasze myśli są w rzeczywistości naszymi myślami?
I czy w ogóle - jesteśmy bezpieczni w dzisiejszych czasach? Czy możemy czuć się spokojni, możemy wyzbyć się naszych obaw względem otaczającego nas świata?
Świat Orwella nadchodzi wielkimi krokami, o ile już go nie ma. Tak długo, jak sami nie sprawdzimy danej informacji (czyli będziemy naocznymi świadkami), tak długo nie mamy pewności, że jest ona prawdziwa.
Żyjemy w świecie ułudy i kłamstwa, a w dodatku godzimy się na to, a jeszcze za to płacimy (internet, telefon...)!
Ludzie to bestie, które zrobią wszystko, by rządzić i by mieć coraz więcej pieniędzy (nie kierują nimi wyższe pobudki -> władza dla samej władzy oraz pieniądze dla samych pieniędzy).
Czy kiedyś będzie lepiej?
Wow...
Niepokojące, że właściwie jesteśmy coraz bliżej świata wykreowanego przez Orwella. Portale społecznościowe, które sprzedają nasze dane, przeróżne sposoby na podsłuch, media, które kreują nasze postrzeganie rzeczywistości... totalna inwigilacja!
Czy można właściwie powiedzieć, że ludzie mają swoje zdanie na dany temat? Że myślą swoim tokiem rozumowania, nie...
2015-11-03
2015-11-15
W świetle tego co stało się 13.11 w Paryżu trochę trudno przyjąć postawę Dalajlamy, żeby nie używać przemocy. A mimo to, jeżeli jej nie powstrzymamy wkrótce ukaże się nam obraz totalnego zniszczenia. Rozwiązania bez użycia siły są jedynym sposobem i jedyną drogą do nastania światowego pokoju. Dopóki tego nie zrozumiemy możemy zapomnieć o czymś takim jak bezpieczeństwo.
Rozwiązania bez użycia przemocy mogą wydawać się bajką, ale jak stwierdził Jego Świątobliwość "przemoc rodzi jeszcze większą przemoc". Odnieśmy to w końcu do samych siebie i stańmy oko w oko z rzeczywistością. To trudne, ale możliwe do zrealizowania.
W świetle tego co stało się 13.11 w Paryżu trochę trudno przyjąć postawę Dalajlamy, żeby nie używać przemocy. A mimo to, jeżeli jej nie powstrzymamy wkrótce ukaże się nam obraz totalnego zniszczenia. Rozwiązania bez użycia siły są jedynym sposobem i jedyną drogą do nastania światowego pokoju. Dopóki tego nie zrozumiemy możemy zapomnieć o czymś takim jak bezpieczeństwo....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-01
2015-12-11
2015-12-13
Nie wiem co napisać o tej książce. Niby spełniła moje oczekiwania, ale kończąc ją miałam niedosyt. I to spory. Jednak świadomość, że wszystko zgrabnie się potoczyło, a autorka zostawiła otwarte zakończenie jest przyjemna i pozytywna. Nie wiem jak mogłabym się szerzej rozpisać o tej książce. Może i jest trochę szybka - a nawet za szybka - a wielka apokalipsa i Wielkie Łowy wcale nie są takie WIELKIE, ale chyba nie to aż tak bardzo liczyło się w tej trylogii.
Może i jestem dosyć sentymentalna i naiwna, ale ja widzę jednak głębszy sens tej powieści. Nie chodziło tylko o to, żeby porwać czytelnika tą wielką apokalipsą (chociaż książka i fabuła mnie porwały), ale też o pokazanie, jaka w rzeczywistości jest ludzkość. To, moim zdaniem, Susan Ee udało się. I to lepiej, niż niejednemu dobremu pisarzowi.
Po stokroć polecam tę część, ale i całą trylogię.
Nie wiem co napisać o tej książce. Niby spełniła moje oczekiwania, ale kończąc ją miałam niedosyt. I to spory. Jednak świadomość, że wszystko zgrabnie się potoczyło, a autorka zostawiła otwarte zakończenie jest przyjemna i pozytywna. Nie wiem jak mogłabym się szerzej rozpisać o tej książce. Może i jest trochę szybka - a nawet za szybka - a wielka apokalipsa i Wielkie Łowy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zaczynając czytać i widząc, że autor marudzi chciałam cisnąć książką w najbliższą ścianę. Powstrzymałam się, i dobrze się stało - Paul zabrał mnie w niezapomnianą podróż po Chinach, po jego zakątkach, po ludziach mieszkających w nich.
Przeczytałam tę książkę dla ostatniego rozdziału o Tybecie. Nie mogłam się odczekać przeczytać o krainie moich marzeń. Ponad sześćset stron książki trochę mi zajęło, ale jakże się nią rozkoszowałam. Czasami autor męczył - narzekał, wytykał, oceniał - ale przyznawał się do tego. Dał mi obraz Chin z perspektywy ludzi, którzy je zamieszkują. Dał nam obraz wiecznie śpieszących się ludzi, brudnych miast, zatłoczonych pociągów. I na koniec dał nam istną perełkę - Tybet. Dzięki temu rozdziałowi jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę tam pojechać.
Nie będę się bronić - książka jest skarbnicą cytatów, wiele z nich musiałam sobie zapisać.
Jednym słowem - polecam książkę. To istna księga wiedzy. Czyta się ją przyjemnie (Paul jest marudą, więc się rozumiemy), każda strona to coraz więcej wiedzy.
Na pewno przeczytam inne książki autora. Zdecydowanie podbił moje serce Żelaznym Kogutem. Jest cudowna - to chyba najlepsza rekomendacja. Polecam.
Zaczynając czytać i widząc, że autor marudzi chciałam cisnąć książką w najbliższą ścianę. Powstrzymałam się, i dobrze się stało - Paul zabrał mnie w niezapomnianą podróż po Chinach, po jego zakątkach, po ludziach mieszkających w nich.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzeczytałam tę książkę dla ostatniego rozdziału o Tybecie. Nie mogłam się odczekać przeczytać o krainie moich marzeń. Ponad sześćset stron...