- tytuł oryginału
- Duma Key
- data wydania
- 18 września 2008
- ISBN
- 9788376480459
- liczba stron
- 640
- kategoria
- horror
- język
- polski
Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i zdrowe zmysły. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, olśniewająco piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem...
źródło opisu: Prószyński i S-ka, 2008
źródło okładki: http://www.proszynski.pl/Reka_mistrza-p-29948-.html

Opinie czytelników (16032)
Czytelnik, który sięgnie po taką książkę Kinga, szczególnie skuszony hasłami o jego wielkim talencie do tworzenia pisemnej makabry, może być lekko rozczarowany. Może nawet wyrzucić taką książkę po 200 stronach, przez jakieś okno na przykład. Po 300 stronach też, nawet po 500, przez okno albo i gorzej. Bo początkowo akcja rozwija się powoli, ociężale, jak żółw... a nie, to było u Tuwima :) Chociaż nie zmienia to faktu, że tym razem u Kinga, poza subtelnym uczuciem czegoś nieuchronnego, w pierwszych kilkuset stronach strasznie nie będzie.
Co więc będzie, skoro wskaźnik makabry przez większą część książki, oscylować będzie w granicach zera? Otóż będzie Edgar Freemantle i jego powypadkowe życie, pełne udręk i napadów agresji. Zabrzmiało to nawet groźniej niż w rzeczywistości, bo Edgar za radą psychologa zmieni otoczenie, zamieszka w domu na wyspie i zacznie realizować swoje dawne artystyczne pasje, które pomogą mu w walce z depresją i szalonymi wyskokami. Domyślacie się pewnie, że...
King potrafi świetnie opowiadać. Tym razem także robi to bardzo dobrze. Po mistrzowsku snuje swoją opowieść o miłości, przyjaźni i życiowych zakrętach, a czytelnik bez reszty zatraca się w stworzonej przez autora rzeczywistości. I wszystko byłoby naprawdę świetnie, gdyby nie zakończenie powieści , które według mnie przypomina trochę straszną bajkę dla dzieci (może dlatego, że nie jestem fanką horrorów). Podsumowując, 3/4 książki przeczytałam z wielką przyjemnością, a resztę to już trochę na siłę.
Nie wiem co w sobie ten autor ma, że pomimo takiej ilości pozycji na swym koncie - z czego większość jest raczej słusznych rozmiarów - wciąż tak doskonale potrafi odtworzyć przepis na sukces, unikając przy tym efektu kalki.
Tak się złożyło, że ostatnio nie narzekam na nadmiar wolnego czasu, co odbija się na mej drodze czytelniczej - a że stanęła na niej pokaźna gabarytowo 'Ręka mistrza', tak proces czytania zajął mi trochę czasu. I z tego powodu cierpiałam - tak, cierpiałam. Przez trawiący mnie ogień ciekawości i niecierpliwości. Zupełnie poddałam się historii opowiedzianej przez Kinga, dając się autorowi wodzić za nos, stopniowo ulegając atmosferze tej książki. I pomimo tego, iż akcja posuwa się ku nieuchronnemu w charakterystycznym niespiesznym dla Amerykanina stylu, to finał zaspokoił mój rozbudzony apetyt (choć przyznam, ze sama bym inaczej go poprowadziła).
Udany tytuł w bibliografii mistrza.
To nie jest miła i łagodna książka.
" ...laleczka Reba, moja osobista konsultantka ds. zarządzania zasobami złości... "
Od dzisiaj jestem bardzo ostrożna podczas rysowania.
Jedna z moich ulubionych ksiazek tego autora.Pamietam,ze czytajac ta ksiazke doslownie widzialam plaze,na plazy dom,ktory wynajal Edgar i jego cudowne obrazy.Na uwage zasluguje postac Jeroma Wiremana,to prawdziwa "perelka" w calej historii,bardzo go polubilam.Zakonczenie troche mnie rozczarowalo,ale i tak uwazam,ze ksiazka ta jest potwierdzeniem tego,ze King ma "reke mistrza".Polecam goraco.Mare,la spiaggia è quadri...la mia preferita
Opinia zaznaczona jako spoiler. Pokaż ją.
"Stołowa przecieka"
Wszystko zaczyna się od wypadku. Edgar Freemantle w swoim poprzednim życiu działał w braży budowlanej. I to dzięki niej dostał w darze brak ręki i problemy z pamięcią. Rozwód z żoną i poznawanie wszystkiego na nowo, potrzebuje nowego miejsca, a jako milioner mógł sobie pozwolić na piękną wyspę Duma Key.
Tam przypomina sobie co kiedyś sprawiało mu radość – rysowanie. Okazuje się, że jego obrazy mają wielką moc, a czarne siły i wiekowa historia są ciągle wśród nas.
"Wireman chyba stracił swój hiszpański urok i zyskał nowy, francuski czar."
Jego rysunki wyłaniają wśród fal tragiczne losy wiekowej panny Eastlake, która również jest właścicielką jego jak i innych domów na wyspie. Wraz z jej pomocnikiem, a jego nowym przyjacielem Wiremanem również z ciekawą historią i niezwykłym darem, będą walczyć z siłami zła, aby pogrążyć na zawsze Perse i duchy wyspy Duma Key.
Tak więc, muchacho, jeśli masz ochotę na znakomity horror, wspaniałą powieść i idealnie spędzony...
Edgar Freemantle, właściciel dobrze prosperującej firmy budowlanej, ulega bardzo ciężkiemu wypadkowi. Na budowie w jego samochód wjeżdża dźwig, który miażdży pojazd. Edgar doznaje wielu obrażeń, traci między innymi prawą rękę, sprawność chodzenia i doznaje dużego uszczerbku umysłowego. Edgar cudem uszedł z życiem, ale jego droga do zdrowia jest długa. Nasz bohater wpada w depresję, męczą go ciągłe bóle głowy, przez które staje się nieznośny, a może nawet niebezpieczny dla otoczenia. Na domiar złego odchodzi od niego żona. Aby uporać się ze wszystkimi problemami, Edgar za namową swojego psychologa postanawia zmienić otoczenie. W tym celu wynajmuje na rok domek na niewielkiej wyspie Duma Key na Florydzie. Tam odkrywa swoją nową pasję – malarstwo, która zaczyna go bardzo pochłaniać. Trans w jakim tworzy jest jednak bardzo dziwny, nienaturalny, jakby coś kierowało jego ręką, jakby Edgar był tylko narzędziem w rękach innego malarza. Natomiast patrząc na jego dzieła, trudno nie dostrzec...
Ta książka jest jak ten obrazek na okładce, z zachodzącym słońcem chowający się za horyzont. W głębi tego obrazu świat, który w naszej wyobraźni jest tak prawdziwy, jak nasza namacalna rzeczywistość. Ten świat nas wciąga w siebie, porywa naszą wyobraźnię, fascynuje myśli, izoluje nasz umysł od tego, co dzieje się dookoła nas...
...czytając tę książka czuje się trochę jak jedna z tych postaci stojących na tle obrazu, półprzezroczyste, jakby za chwilę miałyby wejść w ten obraz, w magiczny sposób przenikając do jego świata...
...otwieram książkę, przekładam okładkę, zaczynam czytać i każdy kontakt z jej treścią, dłuższy bądź krótszy, sprawiał, że stawałem się przezroczysty dla świata. Ciałem obecny, ale dusza odbywała duchową, niezwykłą, nadzwyczajną, literacką podróż. Moja świadomość uciekała wraz ze słowami, płynęła razem z nimi...
****
Książki takie jak ta są moim żywopłotem. Odgradzam się nimi od świata, gdy tego potrzebuję ( czyli prawie codziennie, bo jak te pare godzin...
Opinia zaznaczona jako spoiler. Pokaż ją.
Ufff...! W końcu dobrnęłam do końca... Pierwsze 200 stron pochłonęłam "jednym tchem", ale później było już coraz gorzej - resztę książki przeczytałam na siłę. King jest mistrzem w opisywaniu świata stworzonego w powieści - co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Książka jest naprawdę świetnie napisana, ale historia w niej przedstawiona całkowicie do mnie nie trafiła. Te wszystkie nadprzyrodzone zdolności, telepatia i inne tego typu zjawiska zamiast mnie poruszyć, po prostu mnie nudziły. Nie potrafiłam uwierzyć w to co spotyka bohaterów. To trochę tak jak czytać baśnie braci Grimm - piękne napisane ale każdy dorosły czytelnik wie, że to się nie dzieje naprawdę. Zabrakło mi w niej tego charakterystycznego elementu szaleństwa, nieprzewidywalności, zaskoczenia a przede wszystkim grozy, które można znaleźć np. w "Misery". Moim zdaniem nie jest to pozycja dla każdego czytelnika. Jednych zachwyci, innych może zanudzić. Ja należę do tych drugich...
Odkąd moje recenzje stawały się coraz bardziej obszerne, z tym z większym dystansem i lekkim uśmieszkiem wewnątrz, patrzyłem na wcześniejsze swoje opinie, składające się z kilku zdań, czasem nawet mniej.
Opinię ( bo ciężko ją nazwać recenzją, czy jakąś dłuższą wypowiedzią, komentarzem ) do "Ręki mistrza" czytanej po raz pierwszy zmieściłem w jednym, krótkim zdaniu. Aż niewiarygodne jak na mnie, gościa pozbawionego jakichkolwiek hamulców, w swym słowotoku..., cóż za zaniedbanie z mojej strony:)
Przy okazji czytania "Ręki mistrza" po raz drugi, pomyślałem sobie, że tą pierwszą króciutką opinię choć trochę rozbuduję...,
A więc...
***
"Rękę Mistrza" Stephena Kinga przeczytałem na samym początku mojej kariery wytrawnego, pochłaniającego książki z nienasyconym głodem, czytelnika...To był wtedy jeszcze czas, kiedy nie byłem do końca świadomy, tego jak bardzo mnie zmienią, wpływając na moją świadomość, punkt widzenia, rzeźbiąc osobowość, charakter, wartości tkwiące wewnątrz...
Nie miałem...
Moja Biblioteczka
Cytaty z książki
-
Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać. więcej Stephen King – Ręka mistrza
Inne książki autora
Powiązane treści
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie… Ano kolejna zmiana. Czas na Skorpiona, znak, którego kolorem jest czerwień, a planetą – Mars. Jakimi pisarzami są osoby urodzone pod tym znakiem, a jakimi czytelnikami? Książki prawdę powiedzą. Zachęcamy do czytania charakterystyki i naszych wróżb dla wszystkich znaków na ten tydzień.
więcej
Dzisiaj swoje 68 urodziny obchodzi Stephen King – niekwestionowany mistrz horrorów i thrillerów. Autorowi życzymy jeszcze wielu lat w zdrowiu, wydania mnóstwa bestsellerów oraz samych najwyższych ocen od użytkowników lubimyczytać.pl.
więcej